Zbiorowa - 501 dowcipow o zonie i mezu.txt

(209 KB) Pobierz
Żona, do męża:
—   Wypij to lekarstwo!
—   Przecież to jest lekarstwo dla naszego psa!
—   Tak, ale jak pies zobaczy, że to pijesz, to i on wypije...
• • •
—   Wiesz, kochanie, że na wszystko, co powiem, zawsze odpowiadasz pytaniem?
—   Naprawdę tak robię?
• • •
—   „Maluch" prowadzony przez panią Kowalską gaśnie nagle na nie strzeżonym przejeździe kolejowym.
—   Co robić?! — krzyczy do małżonka pani Kowalska.
—   Ilekroć ja siedziałem za kierownicą — odpowiada ze spokojem pan Kowalski — to zawsze ty wiedziałaś lepiej, co robić...
• • •
—   Jestem wprost zdumiony! Skąd nasz syn ma taki rozum?
— Oczywiście po tobie — uśmiecha się żona — Mój rozum jest na swoim miejscu.
Państwo Malinowscy w dziewiczym kursie nowo nabytym „maluchem" zjeżdżają pod stację benzynową.
—   Proszę wyłączyć silnik — mówi obsługujący do pani Malinowskiej.
—   Wyłączyłam.
—   Co też pani mówi przecież cały silnik aż „chodzi".
—   To nie silnik, to tylko mąż się jeszcze nie uspokoił...
• • •
W dniu wypłaty mąż długo nie wraca do domu. Wreszcie po północy staje pijany przed drzwiami. Żona natychmiast konfiskuje mu portfel. Wyciąga stamtąd niewielką sumę pieniędzy, więc pyta się:
—   Gdzie jest reszta?
Pijaczek długo przeszukuje wszystkie kieszenie, nie może znaleźć. Wreszcie na jego twarzy odmalowuje się błysk olśnienia'.
—   Ależ kochanie, to jest właśnie reszta...
• • •
—   Co dostałeś od żony na urodziny?
—   Krawat innego koloru.
—   Jak to innego koloru?
—   No innego niż w zeszłym roku.
• • •
Do Kowalskiej przyszła sąsiadka i się użalała.
—   Co ja mam z tym moim chłopem! To pijak! Przychodzi w środku nocy, budzi: budzi mnie i dzieci, mnie bije, demoluje mieszkanie.
—   Ja też moja miła nie mam lekko. Wyobraź sobie, że mój stary to syfilityk. W tym momencie uchylają się drzwi do pokoju, Kowalski wsuwa głowę: — Kochanie tyle razy mówiłem ci! Filatelistyka.
• • •
Mówi Markowa do żony pana Krzyśka:
—   Pożycz mi wałka do ciasta...
—   Nie mogę też na męża czekam...
• • •
Dobiega końca uroczystość pogrzebowa. Goście już się rozchodzą, a nad mogiłą pozostał już tylko płaczący mąż.
—   Synu nie można tak rozpaczać nad sobą — pociesza go ksiądz.
—   Ja nie nad sobą, tylko nad Panem Bogiem...
—   Jak to nad Panem Bogiem?
—   Bo widzi ksiądz, ja się z tą jędzą 30 lat męczyłem, a Pan Bóg wziął ją na całą wieczność.
• • •
W biurze pyta kolega kolegi:
—   Co wycinasz z gazety?
—   Notatkę o tym, jak mąż zamordował żonę, bo mu stale przeszukiwała kieszenie.
—   I co masz zamiar zrobić z tym wycinkiem?
—   Schować do kieszeni.
• • •
Dorastający syn zwraca się do ojca:
—   Tatusiu, mówią, że małżeństwo jest loterią. Czy to prawda?
—   Nie synku. Na loteri masz jakąś szansę.
• • •
Młody człowiek wychodził z sądu po rozprawie, na której otrzymał rozwód. Zatrzymuje taksówkę i pyta:
—   Pan także wolny?
• ••
Pani Krysia o swoim mężu:
—   To typ twardogłowy! Muszę go długo przekonywać, że nie ma racji wtedy, gdy ma rację.
• • •
Mąż rozebrał się do naga i stanął przed lustrem. W pewnym momencie mówi do żony:
—   Wiesz gdybym był o osiem centymetrów wyższy, to byłbym Apolloo!
—   Tak kochanie! A gdybyś miał o osiem centymetrów krótszego, to byłbyś Wenus...
• • •
Profesor mija swoją asystentkę.
—   Dzień dobry pani, jak tam pani mąż?
—   Ależ panie profesorze przecież ja nie mam męża.
—   Przepraszam bardzo,  zapomniałem, że pani mąż jest jeszcze kawalerem.
• • •
Zdenerwowany Kowalski do żony:
—   Mam tego dosyć! Wracam głodny po całym dniu pracy, a obiadu nie ma! Idę do restauracji!
—   Kochanie  nie  denerwuj   się!   Poczekaj   parę minut...
—   Co będzie na obiad?
—   Nic! Ale ubiorę się i pójdę z tobą.
• • •
Spotkały się dwie przyjaciółki.
—   Podobno wyszłaś za mąż?
—   Tak i nie żałuję tego kroku...
—   Ja nie wyszłam za mąż, ale też nie żałuję tego kroku.
• • •
—   Słucham pogotowie!
—   Proszę   natychmiast   przyjeżdżać!   Żona   ma sześćdziesiąt stopni gorączki!
—   W tym przypadku medycyna jest już bezsilna, proszę pana. Może straż pożarna?
•  • •
—   Tak się uśmiałam wczoraj w teatrze na tej komedii, że wróciłam do domu półżywa...
—   Powinnaś kochanie jeszcze raz iść na tę sztukę.
• • •
—   Krysiu — prosi pan Grzesio sennym głosem — okryj mnie kocem i zgaś światło.
—   Czyś ty zgłupiał — szepcze żona — przecież jesteś w filharmoni.
• • •
Grzesiek do żony:
—   Ładny był ze mnie idiota, kiedy się z tobą ożeniłem!
—   Nieprawda! Ładny to ty nigdy nie byłeś!
• • •
Pan domu robi wyrzuty służącej:
—   Dlaczego powiedziałaś pani, o której wróciłem
dzisiaj  w  nocy  do  domu?  Przecież  prosiłem  cię o dyskrecję.
—   Ja nic nie wypaplałam, proszę pana — tłumaczy się dziewczyna. Kiedy pani pytała, o której pan wrócił, powiedziałam, że zbyt byłam zajęta robieniem śniadania żeby patrzeć na zegar.
• • •
Wiesz co kochanie — mówi żona do męża — dzisiaj jest nasza 25 rocznica ślubu.
—   Coś takiego. Gdybym cię wtedy zabił, to dziś wychodziłbym na wolność.
• • •
—   Sąsiedzi kłócą się tylko raz w miesiącu! — mówi pani Krysia mężowi.
—   A czy ja jestem winien, że w moim zakładzie płacą co tydzień.
• • •
—   Garnituru mojego męża nie można wyprać — wzdycha żona pana Krzysia — ten garnitur trzeba destylować.
• • •
—   Czy słyszałeś o aparatach, które natychmiast wykrywają, kiedy ktoś kłamie?
—   Ja się ożeniłem z takim aparatem.
• • •
Kobieta w 95% składa się z wody. To prawda, ale pomyśl jaką ma linię brzegową.
• • •
Żona na łóżku śmierci do męża.
—   Obiecaj mi, że na pogrzebie będziesz szedł obok mojej matki.
—   No, wiesz. To zepsuje mi humor na cały dzień.
• • •
—   Sąsiedzi kłócą się tylko raz w miesiącu! — mówi pani Krysia mężowi.
—   A czy ja jestem winien, że w moim zakładzie płacą co tydzień.
• • •
—   Garnituru mojego męża nie można wyprać — wzdycha żona pana Krzysia — ten garnitur trzeba destylować.
• • •
—   Czy słyszałeś o aparatach, które natychmiast wykrywają, kiedy ktoś kłamie?
501 DOWCIPÓW O ŻONIE I MĘŻU            str. 13
—   Ja się ożeniłem z takim aparatem.
• • •
—   Wiesz co moja żona wróciła z wycieczki do Francji.
—   No i co?
—   Usta jej się nie zamykają.
• • •
Kobieta w 95% składa się z wody. To prawda, ale pomyśl jaką ma linię brzegową.
• • •
Żona na łóżku śmierci do męża.
—   Obiecaj  mi, że na pogrzebie będziesz szedł obok mojej matki.
—   No, wiesz. To zepsuje mi humor na cały dzień.
• • •
Żona wraca z wczasów do domu, a cały dom jest pusty.
—   Co się stało. Gdzie meble? — pyta.
—   Jak gdzie? — Sprzedałem.
—   A obrazy, dywany?
—   Wszystko sprzedałem.
—   W takim razie, gdzie są pieniądze?
—   W workach.
str. 14            501 DOWCIPÓW O ŻONIE I MĘŻU
—   A gdzie, są te worki?
—   O tu. Pod oczami.
• • •
—   Wiesz, Beatko, zawarłem nową cudowną znajomość...
—   To pięknie. Bo bez znajomości nic dziś nie załatwisz, nie dostaniesz się nawet do szpitala położniczego ...
• • •
—   Co Adasiu, wieszasz żonie upraną bieliznę?
—   A dlaczego jej nie mam pomóc przy wieszaniu, jeśli ona pomaga mi przy praniu.
• • •
Mąż do żony, która wróciła z przejażdżki samochodem:
—   A gdzie wóz?
—   Częściowo w garażu!
• • •
Żona woła do męża czytającego gazetę z kuchni.
—   Słuchaj, jak tylko dzieci zjedzą, położę je spać, pozmywam naczynia, wyprasuję ci koszulę, to będziemy mogli iść do kina?
—   Świetnie, a kto pójdzie po bilety?
501 DOWCIPÓW O ŻONIE I MĘŻU            str. 15
• • •
—   Dlaczego chcesz wyjść za wojskowego?
—   Bo w wojsku nauczył się słuchać.
• • •
—   Nie mam pojęcia co kupić żonie na gwiazdkę — zwierza się przyjaciel przyjacielowi.
—   Po co łamiesz sobie głowę? Spytaj jej co by chciała?
—   Człowieku! Tyle nie mogę wydać.
• • •
Mąż wraca z podróży służbowej i wyznaje żonie, że zgubił obrączkę.
—   Jak można zgubić obrączkę? — dziwi się żona.
—   To przez ciebie warczy mąż.
—   Jak to przeze mnie?
—   Ile razy ci mówiłem, że mam dziurę w kieszeni?!
• • •
50-cio latek chce się żenić z kobietą o 30 lat młodszą. Przyjaciel mówi.
—   Tylko pomyśl. Ty będziesz miał 60 lat, a ona 30. Ty 70, a ona 40. Ty 80, a ona 50. I po jakiego grzyba będziesz żenił się z taką starą babą.
str. 16            501 DOWCIPÓW O ŻONIE I MĘŻU
•  • •
—   Moja żona, kiedy ją boli ząb, śpiewa. \l     — I to jej pomaga?
—   Nie, ale chce, żebym cierpiał razem z nią.
• • •
Młody marynarz pyta bosmana:
—   Czy to prawda, że kobiety na statku przynoszą nieszczęście?
—   Tak podobnie jak na lądzie.
• • •
—   Wujku czy to prawda, że jesteś kawalerem?
—   Prawda.
—   To znaczy, że nie masz żony?
—   Nie mam.
—   No to kto ci mówi co masz robić?
• • •
Pan Krzysio wychodzi wieczorem z domu.
—   Dlaczego nie wkładasz nowego krawata? — pyta żona.
—   Bo na dworze jest straszne błoto.
• • •
Pewien Francuz przebywając na zachodzie Stanów Zjednoczonych zwiedzał rozległe prerie i farmy.

507 DOWCIPÓW O ŻONIE I MĘŻU            str. 17
Kiedyś zwrócił się do jednej z towarzyszących mu osób:
—   Bardzo mi się tu u was podoba, tylko wasze kobiety mają za mało kobiecości. Ramiona szerokie, włosy krótkie, ręce muskularne, nie wiadomo czy to chłopak czy dziewczyna.
—   To moja córka.
—   A, przepraszam, nie wiedziałem, że to, pan jest jej ojcem.
—   Nie jestem jej ojcem. Jestem jej matką.
• • •
—   Znowu nasz cudowny syneczek wyciągnął mi z kieszeni pieniądze — mówi mąż.
—   Skąd wiesz, że to zrobił on, a nie ja?
—   Wykluczone, zostało jeszcze trochę drobniaków.
• • •
Młoda żona skarży się swojej matce:
—   Już mnie nie bawią rozmowy z mężem...
—   Dlaczego?
—   Co ciekawego może powiedzieć człowiek, który nie ma w żadnej sprawie racji.
• • •
Dać kobiecie pieniądze, to jak małpie brzytwę...
• • •
Kolega zwierza się koledze:
—   Niedawno dałem żonie do przeczytania interesujący artykuł o konieczności oszczędzania.
—   No i jest jakiś rezultat?
—   Owszem przestałem palić.
• • •
—   Wiesz co się przydarzyło mojej żonie? — zwierza się Kowalski przyjaci...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin