Ciekawe uwagi Raymonda Franza.pdf

(155 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Ciekawe uwagi Raymonda Franza
Uwaga: Poniższe rozważania to polski przekład prywatnych listów otrzymanych od
Raymonda Franza.
Część 1.
Komentarz Raymonda Franza na temat kontaktu człowieka z Bogiem
„Myślę, że musimy zauważyć, że Bóg błogosławiąc jednostkom lub zajmując się nimi nie
kieruje się przy tym ich członkostwem w jakimś wyznaniu czy organizacji, i podobnie takie
członkostwo nie powstrzymuje Go przed udzielaniem im błogosławieństwa lub zajmowaniem
się nimi. On po prostu znajduje się ponad takimi czynnikami, tak jak jest ponad
wprowadzającymi podziały i ograniczenia sprawami, jak rasa, kolor skóry, granice narodowe
lub polityczne, itp. Zatem odnoszę wrażenie, że jako Świadek często miałem dowody
Boskiego kierownictwa i pomocy oraz Jego ochrony. Czynnikiem decydującym było
nastawienie mego serca i cel, który chciałem osiągnąć.
„Jeśli chodzi o to, co czynią jednostki lub systemy nie należy przyjmować poglądu ‘wszystko
albo nic’. Bóg pozwala istnieć i działać instytucjom politycznym, które działają jako Jego
słudzy w tym sensie, że zapewniają ludziom pewien porządek i bezpieczeństwo. To nie
oznacza, że On ślepo akceptuje to, czym są i wszystko, co robią. Paweł opisał swoje przeżycia
związane z osobami wyznającymi chrześcijaństwo i wykazał, że niektórzy głosili przesłanie o
Chrystusie z dobrej woli, podczas gdy inni nie czynili tego we właściwy sposób lub z
właściwych pobudek, kierując się duchem rywalizacji, samolubną ambicją i nieszczerością.
Mimo to, powiedział: ‘Ale cóż z tego? Byleby tylko, obłudnie czy szczerze, we wszelki
sposób głoszono Chrystusa’ (Filipian 1:15-18). Oczywiście Bóg w końcu osądzi ludzi na
podstawie pobudek ich serca, lecz póki co, pomimo braku odpowiedniej motywacji osiągane
jest dobro (1 Koryntian 4:5). Jako Świadek zapoznałem wielu ludzi z Pismem Świętym,
którego wcześniej nie znali. Przynajmniej odnieśli z tego jakąś korzyść. Rozumiem, że gdy
szczerze starałem się skierować ludzi do Boga i Chrystusa, w efekcie zostali
przyporządkowani do systemu, a ich lojalność i zaufanie zostały skierowane do niego. Coś
podobnego dzieje się w innych kościołach. Mimo to ich działalność przynosi pożytek,
bowiem tłumaczą i rozpowszechniają Biblię w wielu krajach, kierują ku niej uwagę ludzi.
Pamiętam, że gdy odwiedziłem afrykański kraj, który wówczas nosił nazwę Górna Wolta,
byłem pod wrażeniem zależności misjonarzy Świadków od różnych przekładów na języki
afrykańskie, zaś przekłady te nie pochodziły od Towarzystwa Strażnica, lecz od różnych
wyznań.
„Kiedy starałem się służyć ludziom (Świadkom) w Republice Dominikańskiej, którzy
cierpieli z powodu surowych i niesprawiedliwych prześladowań z rąk dyktatorskich władz, a
czyniąc to ryzykowałem wolność i prawdopodobnie życie, wiem, że mój zasadniczy cel był
dobry. Czyniąc to doznawałem Boskiej ochrony. Myślę jednak, że byłoby tak samo, gdybym
usiłował pełnić podobną służbę w innej części świata, w Chinach lub gdziekolwiek, na rzecz
ludzi należących do innej społeczności, którzy byliby podobnie źle traktowani i cierpiący.
„Gdy ktoś znajduje się wewnątrz systemu, jego horyzonty mogą być bardzo ograniczone. Jest
jak osoba na małej wyspie, która uważa, że owa wyspa jest najważniejszą częścią świata. Nie
wierzę w to, by Boska uwaga była zaprzątnięta jakimś szczególnym systemem lub systemami,
w rodzaju Towarzystwa Strażnica lub innej podobnej grupy, sądzę, że tworzą one drobny
1
element obrazu, który On widzi. On naprawdę troszczy się o jednostki , kimkolwiek są,
gdziekolwiek są, bez względu na to, jakie są ich warunki i przynależność wyznaniowa. To, co
powiedziano o narodach, że z Bożego punktu widzenia są jak ‘kropla w wiadrze’ i ważą tyle,
co ‘pyłek na szalach wagi’, może się również odnosić do wielu działających na ziemi
systemów i organizacji religijnych (Izajasza 40:13-15, 29-32). On je wszystkie przewyższa, a
Jego działanie przekracza ich granice i podziały, ściany i bariery, które wznoszą wokół ludzi
znajdujących się wewnątrz. Struktury, które odróżniają, opisują i ogradzają ludzi, nic nie
znaczą dla Niego w Jego działaniach względem ludzi, tak jakby w ogóle nie istniały.
„Wierzę, że wyrażenie ‘Kościół niewidzialny’ ma pewne uzasadnienie – w tym sensie, że
prawdziwych chrześcijan nie można znaleźć wyłącznie w jednym systemie religijnym. Jak
wyłożył to Paweł w 2 Tymoteusza 2:19: ‘Wszakże fundament Boży stoi niewzruszony, a ma
tę pieczęć na sobie: Zna Pan tych, którzy są jego’. Ludzkie starania, by zamknąć chrześcijan
w jakimś systemie religijnym lub pod autorytarną władzą zawsze wywierały niszczący wpływ
na ducha chrystianizmu i wywoływały podziały wśród ludzi. Czasami pojawia się myśl, że
większość wyznań więcej łączy ze sobą w zakresie wspólnych wierzeń niż dzieli, i może to
być prawdą. Mimo to wolą pozostać odrębnymi wyznaniami i przyłączenie się do
któregokolwiek z nich co najmniej wywołuje podział, ponieważ od człowieka oczekuje się, że
będzie popierał i faworyzował wzrost danego wyznania – a nie innych wyznań.
„Kiedy Paweł napisał do Koryntian swój pierwszy list, na wstępie miał o nich wiele dobrego
do powiedzenia, mówiąc o nich jako o ogóle , o rzeczach, które były im wspólne (1 Kor. 1:4-
9). Następnie jednak wskazał na istniejące podziały, że niektórzy mówili: ‘Ja jestem
Pawłowy’, lub ‘Ja jestem Apollosowy’, lub ‘Ja jestem Kefasowy’. Zapytał ich: ‘Czy
rozdzielony jest Chrystus?’ (1 Kor. 1:10-13). Nie powiedział, że mając takie nastawienie
przestali być chrześcijanami, lecz zarazem nie uznał tego za dobre lub godne pochwały.
Podobne słowa można powiedzieć dzisiaj, gdy niektórzy mówią: ‘Ja jestem od Lutra’, lub ‘Ja
od Kalwina [prezbiterianie]’ lub ‘Ja od Wesleya [metodyści]’, itd. Nie ma potrzeby negować
ich wiary chrześcijańskiej, lecz nie można też dobrze mówić o ich podziałach. Dlatego
osobiście uważam, że należy interesować się ludźmi jako ludźmi, a nie systemami.
Część 2.
Pytanie z dnia 3.03.2003
„Drogi Ray,
(...)
Były Świadek zadał mi trudne pytania. Czy byłbyś tak miły i odpowiedział na nie?
1. Czy Towarzystwo Strażnica jest spółką akcyjną?
2. Czy akcjonariusze Towarzystwa Strażnica otrzymują jakieś dywidendy?
Będę bardzo wdzięczny za Twoje odpowiedzi.
Szymon Matusiak
Odpowiedź z dnia 6.03.2003
„Drogi Szymonie,
2
(...)
„Jeśli chodzi o pytania, to wedle mojej wiedzy korporacja Strażnica nie jest urządzona jako
››spółka akcyjna‹‹, ani w istniejącym ustroju członkowie nie posiadają w niej udziałów.
Byłem członkiem zarówno Pensylwańskiej, jak i Nowojorskiej korporacji i nie posiadałem
udziałów. Nie płacono dywidend. Jedynym przywilejem wynikającym z członkostwa było
prawo do głosowania podczas dorocznych zgromadzeń, przy czym głosowano jedynie nad
wyznaczeniem lub ponownym wyznaczeniem członków Zarządu. Z tej przyczyny
rzeczywista ››biznesowa‹‹ część dorocznych zgromadzeń trwa tylko kilka minut, natomiast na
większą część programu składa się opowiadanie przeżyć, sprawozdań z różnych krajów oraz
jeden lub dwa wykłady. Każdy mógł przybyć na takie spotkania, choć - jak wspomniałem -
tylko członkowie mogli brać udział w głosowaniu.
Mam nadzieję, że dostarczyłem Ci informacji, o które prosiłeś.
Najlepsze życzenia,
Ray
Część 3.
Odpowiedź na pytanie o status finansowy organizacji i jej domniemane powiązania z
masonerią
„Status finansowy organizacji Strażnicy nie jest ujawniany publicznie ani przedstawiany
członkom. Nawet większość członków Ciała Kierowniczego niewiele wie na jego temat.
Osoby, które były w Komitecie Wydawniczym prawdopodobnie miały więcej wiedzy w
sprawach finansowych, ponieważ zajmowały się nabywaniem posesji i wyposażenia oraz
sprawami pokrewnymi. Jednocześnie mogę Cię zapewnić, że dyskusje Ciała Kierowniczego
nie skupiały się na tym, jak zdobywać pieniądze. Byli oni zainteresowani zwiększeniem
liczby członków ogólnoświatowej organizacji i zachowaniem organizacyjnej jedności
(właściwie zgodności). Jak wykazano w ‘Kryzysie sumienia’ większość członków Ciała
Kierowniczego zdawała się szczerze wierzyć, że swoimi działaniami służą Bogu. Jak tam
stwierdzono, będąc pod kontrolą organizacji byliśmy ‘naśladowcami naśladowców’ i
‘ofiarami ofiar’. Swego czasu Ty i ja po prostu przyjmowaliśmy to, czego nauczała nas
organizacja i podobnie czynili owi ludzie.
Odnośnie organizacji Strażnicy i masonerii, takie twierdzenia nie znajdują żadnego
prawdziwego potwierdzenia w faktach. W ‘Kryzysie sumienia’ przytoczyłem wypowiedź J. F.
Kennedy’ego, który powiedział:
‘Wielkim wrogiem prawdy często nie jest kłamstwo – świadome, obmyślane, nieuczciwe –
lecz mit – uporczywy, przekonywający, nierealny’.
Osobiście uważam, że wiele tego rodzaju informacji, zawierających twierdzenia o związkach
z masonerią i podobne oskarżenia, nie wywiera zdrowego wpływu i nie oddziałuje budująco.
Zauważyłem, że wielu ludzi, którzy opuszczają organizację Strażnicy kierując się rzekomo
troską o prawdę, następnie karmi się informacjami równie niewiarygodnymi, jak te, które
odrzucili (czasami mniej wiarygodnymi). Pozwala to zakwestionować autentyczność ich
3
twierdzenia, że kochają prawdę, zwłaszcza prawdę Bożą. Paweł napisał do Tymoteusza, by
był ‘karmiony słowami wiary i szlachetnej nauki, za którą wiernie poszedł. Ale odrzucaj
fałszywe opowieści, które bezczeszczą to, co święte, a są opowiadane przez stare kobiety’ (1
Tymoteusza 4:6, 7). Powiedział, że nauka, która ‘nie zgadza się ze zdrowymi słowami –
słowami naszego Pana, Jezusa Chrystusa – ani z nauczaniem odpowiadającym zbożnemu
oddaniu, ten jest nadęty pychą, niczego nie rozumie, lecz pod względem umysłowym choruje
na dociekania i spory o słowa’ (1 Tymoteusza 6:3, 4 – przyp. tłum.). Wyżej wspomniany
rodzaj materiału z pewnością podsyca takie chore dociekania. Paweł ostrzegł Tymoteusza, że
nadejdzie czas, gdy zdeklarowani naśladowcy Chrystusa odłożą na bok ‘zdrową naukę’ na
rzecz tego, co jest zgodne z ‘ich własnymi pragnieniami’ (2 Tymoteusza 4:3 – przyp. tłum.).
Tego rodzaju materiał oczywiście trafia do przekonania do ludzi o pewnej mentalności –
osobiście uznaję to za coś odpychającego.
Fred Franz był jedynym członkiem Ciała Kierowniczego, który działał już za czasów Russella
i pozostawał w bliskiej znajomości z Rutherfordem, i wstąpił do Betel w Brooklynie w około
1920 roku. Był moim stryjem i regularnie spędzał część swoich corocznych wakacji w
naszym domu w Kentucky. Dlatego utrzymywałem z nim wyjątkowo bliskie kontakty,
przysłuchując się jego rozmowom z moim ojcem (jego bratem i członkiem Strażnicy od 1913
roku). Kiedy byłem w Brooklynie, mój stryj regularnie przychodził do naszego pokoju, a my
chodziliśmy do jego pokoju. Podczas tych spotkań wyrażał on niekiedy zaskakujące myśli
(niektóre przykłady zacytowano w ‘Kryzysie sumienia’). Gdyby rzekomy związek z
masonerią tkwił w jego myślach lub odgrywał jakąś rolę w sprawach Biura Głównego, to
czyż w ciągu tak wielu lat i dziesiątek lat, GDZIEŚ, KIEDYŚ, nie wyszłoby to na jaw?
Lyman Swingle podobnie jak mój stryj był długoletnim członkiem personelu Biura Głównego
i od wielu lat był członkiem zarządu. W swych osobistych rozmowach ze mną, wypowiadał
się bardzo otwarcie, być może bardziej niż w rozmowach z innymi członkami Ciała. Gdyby
wspomniane zarzuty osób atakujących Świadków Jehowy znajdowały potwierdzenie w jego
sposobie myślenia, czyż nie wyraziłby tego przy jakiejś okazji? Nawet Nathan Knorr
utrzymywał ze mną (przynajmniej do organizacyjnego przewrotu w 1975 roku) bardzo bliskie
kontakty. Często zapraszał mnie i moją żonę, byśmy towarzyszyli im podczas ich wizyt u
przyjaciół (w tym u rodziny brata jego żony w New Jersey [Wayne’a Mocka]) i często wpadał
do mojego biura, mówiąc o czymkolwiek, co przyszło mu na myśl (pewnego razu wspomniał
nawet, ile ważył po swym urodzeniu), przy czym zwykł mówić tak długo, że życzyłem sobie,
by skończył, bo chciałem wrócić do pracy. Jeśli chodzi o innych członków Ciała
Kierowniczego, wielu w rozmowach ze mną wyrażało swe myśli i uczucia w tak poufny
sposób, że gdyby je ujawnić, mogliby mieć kłopoty. Czy w ramach wszystkich tych
znajomości i setek spotkań w ciągu wielu lat w jakiś sposób, w jakimś czasie nie ujawniłyby
się jakieś fakty na temat związku z masonerią? Każdy Świadek, który przyłączyłby się do
organizacji masońskiej, na pewno byłby wykluczony. W naszym myśleniu musimy być
realistyczni, a nie dziecinni. Jak pisze Paweł:
‘Abyśmy już nie byli niemowlętami, miotanymi jakby przez fale oraz unoszonymi tu i tam
każdym wiatrem nauki wskutek oszukaństwa ludzi, wskutek przebiegłości w wymyślaniu
błędu. Ale mówiąc prawdę, przez miłość wzrastajmy WE WSZYSTKIM ku temu, który jest
głową, ku Chrystusowi’ – Efez. 4:14-16.
Mam nadzieję, że znajdziesz sposób, by wzrastać w tym sensie. Jedynie w ten sposób
możemy pełnić prawdziwą i dobrą służbę dla członków jego ciała.
4
Część 4.
Jak pomóc znajomym Świadkom, którzy jeszcze nie doznali przebudzenia?
„Podobnie jak to było w moim przypadku, jesteś długoletnim członkiem organizacji
Świadków. Doceniam życzliwość, jaką zachowałeś względem Świadków Jehowy. W końcu
są oni szczerzy w swej wierze, podobnie jak członkowie innych wyznań. Oczywiście
koncepcja, że są jedynym prawdziwym ludem Bożym wywołuje u nich fałszywe poczucie
wyższości i wpływa negatywnie na ich nastawienie względem innych. Mogę zrozumieć, że
kiedy próbujesz wytłumaczyć pewne różnice twemu współmałżonkowi, może pojawiać się u
Ciebie uczucie zniechęcenia. Jeśli chodzi o pomaganie Świadkom, nie ma prostego przepisu,
jak otworzyć im oczy i umysły, by zastanowili się nad pewnymi sprawami. Chociaż
początkowo doceniają ważność studiowania Biblii i poznawania prawdy na podstawie Pisma
Świętego, to z upływem czasu większy nacisk kładzie się na podleganie kierownictwu
‘organizacji’. Jak zauważyłeś, lojalność wobec ‘organizacji’ staje się czymś najważniejszym,
gdyż przedstawia się ją jako jedyny ‘kanał’, którym posługują się Bóg i Chrystus, by
objawiać prawdę wszystkim sługom Bożym na całej ziemi. Z tej przyczyny Świadek wkrótce
zaczyna coraz mniej interesować się zasadnością argumentów lub dowodów biblijnych
przedstawianych na poparcie danych nauk. Liczy się tylko to, że przedstawia je ‘organizacja’,
a ponieważ jest ona Boskim kanałem, można jej nauki przyjmować jako słuszne, w
rzeczywistości musi się je przyjmować jako słuszne.
Zatem nie podlega kwestii, co odgrywa pierwszeństwo u Świadków: Biblia, czy
‘organizacja’. Są oni poddani stałej i intensywnej indoktrynacji, która kładzie nacisk na to, że
jeśli ktoś nie przyłączy się do ‘organizacji Bożej’, to jest organizacji Świadków Jehowy, i nie
podporządkuje się jej, wówczas nie ma dla niego nadziei na zbawienie. Wobec tego
‘organizacja’ staje się we wszelkich swych intencjach i celach pośrednikiem między ludźmi a
Bogiem i Chrystusem – jest to sprzeczne z nauką biblijną, że istnieje tylko jeden Pośrednik (1
Tymoteusza 2:5). W ten sposób pomniejsza się znaczenie Jezusa jako ‘drogi, prawdy i życia’
(Jana 14:6). Ten samozwańczy, nieskromny duch jest być może bardziej niepokojący niż
wszelkie błędy popełnione w zakresie interpretacji, przepowiedni i chronologii. To właśnie
sprawia, ze ludzie w końcu rezygnują ze swego prawa do samodzielnego myślenia i stają się
zwykłymi odbiorcami tego, czego się naucza.
Uważam, że jeśli chce się im pomagać, trzeba to robić w bezinteresowny sposób. To znaczy,
nie powinno się dążyć do uwolnienia ich spod dominacji tej organizacji po to, by przyłączyli
się do jakiejś innej organizacji. Gdybyś chciał zainteresować lekturą ‘Kryzysu sumienia’
kogoś z Twoich krewnych, to być może już się o tym przekonałeś, że bezpośrednia
propozycja często jest nieskuteczna, chyba że dana osoba już ma wątpliwości co do
organizacji. Jak wykazał Carl Olof Jonsson, Świadkowie cierpią na ‘kompleks oblężonej
twierdzy’, tak że jakakolwiek pozornie negatywna wypowiedź sprawia, że szybko chowają się
w murach swego bezpiecznego miejsca. Pomocne może być zadawanie pytań w sposób
niewzbudzający lęku. Odnośnie książki ‘Kryzys sumienia’, niektórym udało się
(zainteresować krewnych jej treścią) gdyż poprosili ich o pomoc w ocenie zasadności
podanych w niej informacji. Być może odwoływali się przy tym do dłuższego stażu bliskich
jako Świadków i ich wiedzy, dzięki czemu mogliby lepiej ocenić tą publikację, a nawet
wskazać w niej błędy – jeśli byliby w stanie. Jeśli nie nalegamy, że książka jest w pełni
wiarygodna, nie będą oni odczuwać ‘zagrożenia’, jakie zazwyczaj się z tym wiąże.
Jeśli bardziej skupiamy się na budowaniu ludzi w wierze w miłość Boga i Jego troskę o tych,
którzy Go miłują, możemy osiągnąć więcej niż gdybyśmy wskazywali na kwestie negatywne.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin