Kronika polska Wincntego Kadłubka.pdf

(1660 KB) Pobierz
WINCENTY KAD£UBEK
WINCENTY KADŁUBEK
KRONIKA
POLSKA
12072227.051.png 12072227.062.png 12072227.073.png 12072227.084.png 12072227.001.png 12072227.002.png 12072227.003.png 12072227.004.png 12072227.005.png 12072227.006.png 12072227.007.png 12072227.008.png 12072227.009.png 12072227.010.png 12072227.011.png 12072227.012.png 12072227.013.png 12072227.014.png 12072227.015.png 12072227.016.png 12072227.017.png 12072227.018.png 12072227.019.png 12072227.020.png 12072227.021.png 12072227.022.png 12072227.023.png 12072227.024.png 12072227.025.png 12072227.026.png 12072227.027.png 12072227.028.png 12072227.029.png 12072227.030.png 12072227.031.png 12072227.032.png 12072227.033.png 12072227.034.png 12072227.035.png 12072227.036.png 12072227.037.png 12072227.038.png 12072227.039.png 12072227.040.png 12072227.041.png 12072227.042.png 12072227.043.png 12072227.044.png 12072227.045.png 12072227.046.png 12072227.047.png 12072227.048.png 12072227.049.png 12072227.050.png 12072227.052.png 12072227.053.png 12072227.054.png 12072227.055.png 12072227.056.png 12072227.057.png 12072227.058.png 12072227.059.png 12072227.060.png 12072227.061.png 12072227.063.png 12072227.064.png 12072227.065.png 12072227.066.png 12072227.067.png 12072227.068.png 12072227.069.png 12072227.070.png 12072227.071.png 12072227.072.png 12072227.074.png 12072227.075.png 12072227.076.png 12072227.077.png 12072227.078.png 12072227.079.png 12072227.080.png 12072227.081.png 12072227.082.png 12072227.083.png 12072227.085.png 12072227.086.png 12072227.087.png 12072227.088.png 12072227.089.png 12072227.090.png
1. ROZPOCZYNASIĘ PROLOG DO KRONIKI POLSKIEJ WINCENTEGO BISKUPA
KRAKOWSKIEGO
[1] Trzech [ich] było, ktrzy z trzech powodw nienawidzili
uroczystości teatralnych: pierwszego imię Kodrus 1 , drugiego
Alkibiades 2 , trzeciego Diogenes 3 . Kodrus, ponieważ był ubogi
i łachmanami okryty, drugi, ponieważ był niezwykle urodziwy,
trzeci, ponieważ i grzecznością obyczajw się odznaczał, i w głę-
bokie myśli obfitował 4 . Pierwszy, aby i tak już budzącego śmiech
ubstwa nie wystawiać na oglne pośmiewisko; drugi, aby nie
narażać się na niebezpieczeństwo urokw; trzeci, aby nieskalane-
go majestatu mądrości nie wydawać na błazeńską poniewierkę.
Wolał bowiem Kodrus uchylać się od oglądania innych niż innym
z siebie wzgardliwe czynić widowisko; albowiem nie ma serdecz-
1 Kodrus Ï ubogi poeta z trzeciej Satyry (w. 203) Juwenala,
w ktrej piętnował życie wielkomiejskie Rzymu I/II w., gdzie pauper-
tas Ï (ubstwo) wystawiana była na pośmiewisko. W poezji wagantw
średniowiecznych Kodrus był symbolem nędzarza. Por. Codro Codrior
w Carmina Burana, 19, wyd. C. Fischer, ZurichÏMunchen 1974, s. 48. H.
Zeissberg, Vincentius, s. 113Ï115, domyślał się tu postaci Kodrusa,
ostatniego krla Aten, o ktrym Wincenty w ks. II, rozdz. 27 na
podstawie Justyna, Epitome Pompeii Trogi II 6.
2 Alkibiades (ok. 450Ï401 p.n.e.) Ï wychowanek Peryklesa, nieudany
uczeń Sokratesa, uratowany przezeń z bitwy pod Pontideą. Jako wdz
i polityk podczas wojny peloponeskiej wykazał brak zasad moralnych;
urodziwy, wytworny i prżny, o czym Plutarch, Żywoty sławnych mężw.
Zwrot specie perinsignis o Alkibiadesie na podstawie Justyna, Epitome V 2.
3 Diogenes (ok. 413Ï323 p.n.e.) Ï filozof ze szkoły cynikw w Ate-
nach, uczeń Sokratesa. Głosił i realizował w życiu moralną wartość
wyzbycia się dbr materialnych, bohater wielu anegdot. Nie wiadomo, do
jakiej literatury nawiązał w tym miejscu Wincenty.
4 Ï animi gravitate fecundus może nawiązywać do Pliniusza,
Historia naturalis, Praefatio 5.
2
nego przymierza między purpurą a łachmanem. Wolał też Al-
kibiades raczej w domu ukrywać się bez pochwał niż chełpić się
urodą z narażeniem urody na utratę; albowiem nic nie jest
z przyrodzenia tak wspaniałe, żeby spojrzenie zaślepionej zazdrości nie mogło tego urzec.
Diogenesowi znowu roztropność kazała gardzić towarzystwem gminu; albowiem lepiej jest
cieszyć się czcią w samotności niż doznawać lekceważenia w poufałym obcowaniu 5 .
[2] Atoli surowa suchość tej książeczki, jałowa jej surowość
bezpieczna jest od ciekawości Alkibiadesa. Przesądem bowiem
jest lęk przed urokami, a nieurodziwy nie ma nic do stracenia
z powodu oceniania swojej urody. Jednakże i Diogenesa zdanie,
acz natchnione, nie trapi nas, ktrym mądrość nie użyczyła ani
kropelki łaski. Kodrusa jedynie, Kodrusa trwoży nasz obraz,
gdyż nasze ubstwo, wystawione na publiczne zaczepki postronnych, nie ma nawet łachmana,
ktrym mogłoby okryć swj wstyd. Nie mamy bowiem z dzieweczkami wśrd muz swawolić w
pląsach Diany 6 , lecz stanąć pod trybuną czcigodnego senatu 7 . Nie [mamy dmuchać] w sielskie
piszczałki z bagiennej trzciny, lecz [proszeni jesteśmy], aby złote ojczyzny [opiewać] filary 8 . Nie
5 Seneka, Dialogi, IX 17, 3 (De tranquillitate animi).
6 Dione Ï matka Afrodyty, greckiej bogini miłości, rzymskiej Wenus, zwanej stąd Dionea,
lub zgoła Diona, jak w Carmina Burana, nr 71: Iam Dionea leta chorea \ sedulo resonat cantibus
chorum \ lamque Dione iocis agone relevat cruciat corda suorum (w wyd. C. Fischera, s. 228).
7 Ï sacer senatus (Juwenal, Satyra XI 29), znana tytulatura rzymska; Balzer, I, s. 443 n., 447
n.
8 W zdaniu tym już najstarszy kopista opuścił orzeczenie, może nawet dwukrotnie, jak tego
domagałaby się rwnoległa konstrukcja zdań poprzedzającego i następującego, i tak je
uzupełniam: Non umbratiles palustrium cannarum harundines [inflare], sed aureas patriae
columnas [ canere invitamur ]. Mogło być też ponere, stawiać filary. Podstawowy rękopis
Eugeniuszowski nie ma wyrazu cannarum przekazanego w innych, co A. Bielowski emendował
na ut caneremus. Tymczasem palustrium cannarum harundines nawiązuje do poetyckich wyrażeń
Owidiusza i stanowi nieusuwalną z tekstu lectio difficilior. Komentarz A. Bielowskiego w MPH
II, s. 251.
3
lalki gliniane, lecz prawdziwe ojcw wizerunki każą nam wydobywać z głębi zapomnienia [i]
rzeźbić w starożytnej kości słoniowej. Co więcej, jesteśmy wezwani, aby boskiego światła kagańce
rozwiesić w zamku krlewskim, a pośrd tego znosić trudy wojennych zapasw.
[3] Atoli co innego jest, gdy się przedsiębierze coś pod wpływem nieoględnej pochopności, z
chęci popisania się, z żądzy zysku 9 , a co innego, gdy [spełniamy] to, co narzuca konieczność,
władczo nakazująca posłuch. Mnie bowiem ani taka namiętność pisania 10 nie pobudza, ani taka
żądza sławy nie podnieca, ani gwałtowna chęć zysku nie zapala, iżbym po zaznaniu tylu rozkoszy
na morzu, po tylokrotnym rozbiciu się i mozolnym wybrnięciu na brzeg, miał ochotę ponownie
rozbijać się na tych samych ławicach. Jedynie bowiem osła podniebieniu oset lepiej smakuje niż
sałata i tylko ktoś zgoła naiwny daje się przynęcić niesmaczną słodyczą.
[4] Jednakże niesłuszne jest uchylanie się od wykonania
słusznego polecenia. Zrozumiał z pewnością najdzielniejszy
z książąt 11 , że wszelkie dowody dzielności, wszelkie oznaki
zacności odbijają się w przykładach przodkw jakby w jakichś
zwierciadłach. Bezpieczniej bowiem wybrać się w drogę, gdy
przodem idzie przewodnik, gdy światło posuwa się przed nami,
i wdzięczniejszy jest obraz obyczajw, ktry obfitująca w przy-
kłady starożytność przepowiada. Pragnąc tedy w swej szczodrobliwości dopuścić potomnych do
udziału w cnotach pradziadw, na mnie pisarza, na kruche jak trzcina piro, na barki karzełka
brzemię włożył Atlasa 12 . Nie innym zapewne kierował się wzglę-
9 Decretum Gratiani II, C. 2, q. 7, c. 54.
10 Ï scribendi cacoethes, grecyzm Juwenala, Satyra VII 52.
11 Kazimierz Sprawiedliwy, w latach 1177Ï1194 książę krakowski.
12 Atlas Ï tytan, ktry dźwigał na barkach kolumny podtrzymujące
nad ziemią niebo, ukarany za bunt przeciwko bogom. To porwnanie
przypomina nieco przewrotnie sentencję Bernarda z Chartres (poł. XII w.) o wspłczesnych
intelektualistach: áJesteśmy karłami, ktrzy wspięli się na ramiona olbrzymw Ï oni dźwigają
nas w grę i podnoszą o całą swoją gigantyczną wysokość". Por. Wstęp, s. XCIX.
4
dem jak tym, że blask złota, że połysk klejnotw nie traci wartości
przez nieudolność artysty, podobnie jak i gwiazdy, wskazywane
szkaradnymi palcami Etiopw 13 , nie ciemnieją. I nie potrzeba
wnikliwości mistrza, żeby żelazo z rdzy oczyścić, żeby złoto
oddzielić od żużla. Ponieważ więc głupstwem byłoby walczyć
z ciężarem, od ktrego niepodobna się uchylić 14 , będę go dźwigał
w miarę sił, byleby towarzyszyli mi tacy, ktrzy od początku tej
drogi czułym sercem 15 sprzyjać mi będą i ktrych ani [moje]
potknięcie się na pochyłości, ani upadek nie zdziwi na ślizgocie.
Dzięki ich przyjaznej zachęcie 16 niech ciężar przestanie być
ciężarem i trud niech nie wyda się trudem. W drodze bowiem miłe
towarzystwo jest jak wz podrżny 17 .
To na koniec wypraszam sobie u wszystkich, aby nie każdemu
pozwalano nas osądzać, lecz tylko tym, ktrych zaleca wytworny
umysł lub wybitna ogłada, zanim nas jak najsumienniej nie
rozpoznają. Tylko bowiem rozgryziony imbir smakuje i nic nas
nie zachwyci, na co spojrzymy [tylko] mimochodem. Atoli bez-
prawiem jest osądzać sprawę bez dokładnego jej poznania 18 . Kto
więc skąpi pochwał, niech będzie bardziej skąpy w ganieniu 19 .
13 Nazwa odniesiona oglnie do czarnych mieszkańcw Afryki.
14 Seneka, De moribus 39: Stultum timere quod vitare non possis.
15 Dosłownie: 'słodkim serduszkiem'.
16 Ï aggratulatione soda. Ten neologizm A. Bielowski propono-
wał tłumaczyć 'potucha'. W staropolszczyźnie 'potuchać' znaczy za-
chęcać, pobudzać. Tu rzeczywiście autor ma na myśli dodawanie otuchy.
17 Publiliusz Syrus (I w.), Sentencje 104: Comes facundus in via pro
vehiculo est, tzn. że rozmowny towarzysz skraca czas podrży.
18 Digesta l, 3, 24.
19 Seneka, De formula honestae vitae, 8: Lauda parce, vitupera parcius.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin