A oto najlepsze teksty Violetty Kubasińskiej z "Brzyduli":
- Dasz wiarę?
- Co ty, skozłowałaś?
- Wepchnąć się między bułkę a zakąskę.
- Więdnę w oczach. Wstaję z kurami, wracam z kurami.
- Normalnie chodzę jak zakręcona.
- Pleciesz jak poobijana.
- Po moim bladym trupie.
- Po moim martwym trupie.
- Człowiek się stara. Orze jak noże.
- A co mam tak siedzieć o suchej twarzy.
- Chcieliśmy wyczarować od pana pana odrzutowiec.
- Co będziemy drzeć koce.
- Z Marsa spadłaś?
- Jest między nami jakaś fizyka (chemia).
- Powiedziałam jej prosto między oczy.
- Różne... kwadratowe i podróżne...
- Po tabletkach zawsze zasypiam jak w zegarku.
- On skazanie boskie z nią ma.
- Od tej ciąży Eisenhowera dostanę.
- Jesteś urodzoną negocjatorką, a do tego w czepku.
- Pasują do siebie jak półkula i półkula, czyli cała kula.
- Nie jestem taka głupia, jak ustawa przepisuje.
- Pokaże jej gdzie raki nocują.
- Aż jej w stopy poszło.
- Jestem szczera. Nigdy nie gram na dwa ognie.
- On by jej nawet kijem nie ruszył.
- Obiecanki sasanki a dla głupiego... stówa.
- Nie strugaj ze mnie głupka.
- Teraz to już herbata po obiedzie.
- Biednemu to zawsze wiatr w plecy.
- Święta, święta i... po ptokach - jak to mówią.
- A co ja miałam tam zapuścić korzonki?
- Jeszcze się rozstroju pęcherza nabawię z tych nerwów.
- Będę cicho jak miś pod miotłą.
- Jeszcze łóżko dobrze nie wystygło, a ty już...
- Cała moja robota jak psem o budę!
- Ma kuku mamuniu.
- Grzebiecie się jak muchy w kompocie.
- Tak? A mi tu czołg wyrośnie.
- Trafiła kosa na płot.
- Chyba idę popełnić kamikadze i tylko mi nie mów, że kamikadze jest z Chin tylko z Indii, sama wiem.
- Jesteś schludnym wyjątkiem.
- Ula: Mam jagodzianki. Chcesz?
Wiola: A z czym?
- Marzysz o tych niebieskich Michałach!
- Mówimy o mnie, o mnie, matce twojego jednorodnego.
- Wywiozą ją stąd na teczkach.
- Tak mu wygarnęłam, że jego noga w życiu tu nie przyjdzie.
- Przestań się tajniakować i wal prosto z mostu, szczerość to podstawa udanego związku.
- Tak, pokój 119. Czy mam ci to Brailem napisać?
- Ja jestem dla ludzi za dobra. Dasz im palec, oni wejdą ci na głowę, co nie, jak tak?
- Krówki ze Szwecji... nie... ze Szwajcarii, ciągle mi się mylą te kraje skandynawskie.
- Nie dla psa kaszanka.
- do Sebastiana:
- Ty to jesteś niezłym słuchaczem, jak jakiś psychol... psycholog...
- Co się odwlecze, to się upiecze.
- Oczy mam już tak szeroko otwarte, że chyba niedługo zacznę widzieć w nocy.
- Przyszłaś mi prosto z chmur.
- Ja sobie wszystko przeanalityzowałam.
- Trochę ci zazdroszczę, że masz taką rękę do komputerów.
- Będzie się pan bawił przodnie.
- W rozdziale: Kij i marchewka... Zaczynasz od tego, że najpierw zanęcasz faceta, ale żeby za bardzo nie utył na tej marchewce, wtedy wyjmujesz kij. Musisz trzymać gościa na dystans, a gdy uznasz, że możesz skrócić dystans, wtedy znowu wyjmujesz marchewkę.
- Gość niezgody.
- Violettów jest jak mrówków. Zwłaszcza Kubasińskich.
- Morska decyzja.
- W głowie mi się kręci jak w młynku.
- Pies sadownika.
- Co ty możesz o tym wiedzieć, przecież żyjesz pod tym abażurem.
- To jest rozbój w mroczny dzień!
- Stęk bzdur.
- Pączki nierozłączki.
- Odesłali mnie z kwiatkiem.
- Nie będę wyglądać jak dziesiąte dziecko ciecia!
- Ja ci się uzewnętrzniam, a ciebie bardziej interesuje wnętrze szuflady.
- Przecież nie żartuję. Dzisiaj nie 1 kwietnia - śmingus dyngus.
- Zawsze, całe życie szłam na żywioł. Ale co ja, strażak jestem? Nie? Koniec z tym.
Teraz chłód, klasa i żelazne zasady. Ja wybieram, ja decyduję, ja strzelam.
- Tylko nie wmawiaj mi dziecka w brzuch!
- Przecież się nie rozpączkuję.
- Jak mówię, że zrobię to znaczy, że mówię.
- Adam do Violetty:
A: - Chciałbym z tobą boso pobiegać po łące.
V: - Ale to chyba jak te śniegi stopnieją.
- Czarne chmury nade mną zawisły, nie masz może parasolki?
- Jestem na liście... biało na czarnym...
- Violetty Kubasińskiej się nie wystawia, chyba że w teatrze!
- Wyrzucona na zbity mróz!
- Wmiana zdań pomiędzy Lwem a Violettą:
L: znasz Tołstoja?
V: nie osobiście!
- Jasne serdelko... serdeńko...
- I co się pan tak gapi? Żona biustu nie ma?
- Beze mnie wiele spraw by się posypało, jak amen w popiele.
- Robota nie królik nie ucieknie.
- Raz krowie śmierć.
- Raz kobzie śmierć.
- Kodeks murgrabiego oko za oko, sekret za sekret!
- To jest moja ostatnia życiowa szansa.
- Jasne jak drut.
- Węzeł góralski czy warkocz.
- W święta to człowiek człowiekowi Św. Mikołajem.
- Co się patrzysz jak sroka w granat!
- Ajax Amsterdam. FC Pronto. Acze Milan.
- A jak już będę miała własne mieszkanko, to wtedy będę spała bez makijażu.
- Uczepiłeś się jak rzep psiego tyłka.
- Na męskiej psychologii to ja zęby zdarłam.
- Twarz mi się poszerza, jak zaciskam szczęki.
- Dzicz, proszę ciebie i swołota (o modelkach)
- Szatanistka. Słyszałam, że jak oni wsadzą twoje zdjęcie do lodówki, to tracisz siły.
A ja ostatnio taka słabiutka jestem.
- Teoretycznie to ja już pięć razy zdałam prawo jazdy, a praktycznie nigdy... nie mieszczę się w łuku.
- Zważaj sobie!
- Tu mnie kiedyś do pasji doprowadzisz.
- Nic tylko się podciąć.
- Sebastian to już prehistoria.
- Sebastian to już archeologia.
- Sraty taty, dupa w kwiaty.
- Zależy to chiński sprzedawca talerzy.
- Proszę cię, daj wychodne sweterkowi i wskocz w jakiś porządny smoking.
- Ja tylko chciałam, żeby Pshemko poparł tę moją kandydaturę na tego pijera (pracownika PR - red).
- Idę sobie zrobić herbatę, bo ty oczywiście to myślisz tylko o sobie.
- Jadę na dół, a ty? Hmm... też jedziesz na dół. Na górę pojechał ktoś inny.
- Pasujemy do siebie jak dwie połówki chleba.
- Że ty masz pamięć do tych numerków. Ja to mam czasem problem, żeby zapamiętać numer stanika.
- Gdy zadajesz mu pytanie w rodzaju: ''Czy wiesz, że słoń to jedyny ssak, który nie umie skakać?'' Albo: ''Słyszałeś, że żyrafa potrafi sobie czyścić uszy językiem?'', uzyskujesz na moment przewagę, którą warto wykorzystać, żeby osiągnąć swój cel.
- Każda potwora znajdzie swojego sponsora.
- Świeże ostrogi (ostrygi)
- Koniec z solarium. Teraz opalam się tylko na plaży, ekologicznie.
- Violetta Kubasińska z tej strony. Chciałam zamówić model 335. Hmm...
Tak i poproszę rozmiar 75D... Wiem, że zawsze było B, ale teraz jestem oświecona.
- Nie jestem osobiście gotowa, by ktoś mi wchodził z buciorami w życiorys.
- Rów marsjański.
- Nie stać mnie na podstawowe podstawy życiowe.
- Jak ktoś jest dla mnie miły, to ja mu vis-à-vis (vice versa).
- No chyba ci korona z zęba nie spadnie.
- Wiola rozmawiała z Paula:
Paula: dlaczego mnie nie poparałaś, dlaczego mnie zostawiłaś?
Wiola: Musiałam wykupić mamie recepty
Paula: Ale są apteki całodobowe?!
Wiola: Eh tam, Ty nawet nie wiesz jakie moja mama ma problemy gastronomiczne!
- Ona wykoleżankowałą mnie z imprezy.
- Ja do niej z otwartą przyłbicą...
- Skoro jest brzydka i gruba, to na pewno ma jeszcze kuku mamuniu,
no przecież nieszczęścia chodzą stadami.
- Ja to bym się zabiła z takim lookiem, przecież żaden facet na nią nie spojrzy. Co to za życie?
- Złota rybka znosząca złote jaja.
- Bidota, ciasnota, jedna łazienka... A pralka? Najwięksi górale takiej nie pamiętają.
- Przyszła krowa do woza.
- Człowiek niby się zdrzemnął, a i tak pada na płask.
- Nie tragedyzuj!
- Moja mama jak się rozgada to umarł w butach, umarła w szpilkach... znaczy się.
- Jak cyk, bum, bum...
- Nie dzielmy skóry na borsuku.
- Nie dziel skóry przed zachodem słońca.
- A gdyby ją tak odrzeć z tej fizyczności...
- No co mi mogło wypaść chyba przednia jedynka.
- Mieć duże wi (chodziło o deja vu).
- W PR czuję się jak ryba w galarecie.
- Oliwa sprawiedliwa zawsze wygrywa.
- Chyba nie uważasz mnie za taką pierwszą lepszą i ostatnią...
- Zrobiła z siebie nie lada.
- Jak to zobaczysz, to ci szczęka zbieleje!
- Prowadzę bujne życie towarzyskie z moim nowym chłopakiem.
- Bliższe ciału kalosze.
- Wyjątek podkreśla regułę.
- Wyjątek podkręca regułę.
- To jest sprawa życia po śmierci.
- Ubaw pod pachy.
- Już mi w gardle zaschło i w brzuchu i w ogóle mi zaschło.
...
dana7202