Legendy i opowieści o Krakowie - Bronisław Heyduk.txt

(195 KB) Pobierz
Bronis�aw Heyduk
LEGENDY I OPOWIE�CI O KRAKOWIE

zdj�cia: Daniel Zawadzki
WYDAWNICTWO LITERACKIE KRAK�W

Rodzinnemu miastu
B. H

* * *

Jest legenda narz�dziem, za kt�rego pomoc� naj�atwiej i najdok�adniej wspomina si� i utrwala...
Wi�cej nawet ni� narz�dziem i ni� grobowcem. Jest jeszcze tym, czym pryzmat dla promienia s�onecznego: przez legend� bowiem widzimy wszystkie barwy t�czy...
Boles�aw Le�mian

* * *

C� to znaczy legenda autentyczna? Bywaj� dokumenty autentyczne lub podrobione; nie ma autentycznych lub podrobionych legend. Legendy nie maj� metryki. Kraje nowe nie maj� legend; kraje stare je maj�...
Ksawery Pruszy�ski


KAJETY BABUNI
Dom by� stary, zabytkowy, po generalnym remoncie. Mia� kamienny portal spi�ty pi�knym, rze�bionym �ukiem opartym na w�garach. Z prawej strony znajdowa� si� otw�r, z kt�rego zwisa� drut z d�wigni� i �r�czk�" - dzwonek do dozorcy.
Ci�k�, grub� bram� zdmyka� Marcin z ha�asem. W ci�gu dnia by�a szeroko otwarta. W obszernej sieni mie�ci�y si� witryny handlowe. W g��bi, gdzie ko�czy�a si� sie� wylotem na ma�e kwadratowe podw�rko i oficyny, znajdowa�a si� druga brama, a raczej jej wykr�j - kamienny, gotycki. Do piwnicy prowadzi�y �elazne drzwi z sieni. Schody by�y strome, wilgotne, nie mia�y por�czy. Nasza piwnica znajdowa�a si� g��boko, na drugiej, ni�szej kondygnacji. Zawsze imponowa�a mi ogromem, �cianami z bia�awego, dzikiego kamienia i sklepieniem jak w nawie ko�cielnej.
Z sieni, przez oszklone drzwi, wkracza�o si� na schody g��wne. Na drzwiach znajdowa�a si� tabliczka: �S�u�ba i pos�a�cy maj� chodzi� tylnymi schodami". �Tylne schody", kt�rych bieg rozpoczyna� si� przy ciemnym, jednoizbowym mieszkaniu Marcina, by�y strome, z mi�kkiego drewna, okropnie trzeszcz�ce.
Schody frontowe, d�bowe, czyszczone past� do po�ysku, wy�o�one by�y a� do trzeciego pi�tra, do naszego mieszkania, kokosowym chodnikiem, kt�ry podtrzymywa�y mosi�ne pr�ty. Te pr�ty te� czy�cili, co pewien czas, Marcin, Marcinowa lub ich najstarszy syn - Julek. B�yszcza�y mocno, maj�c w szczelinach bia�awe zacieki po mlecznym �sidolu".
Klatka schodowa frontowa by�a obszerna i jasna. Nakrywa� j� wielki szklany dach.
Pewnego dnia Marcin wy�o�y� kokosowy chodnik tylko do drugiego pi�tra, na kt�rym mieszka�y �gospodynie". Rodzice protestowali, ale tak zosta�o. Nied�ugo potem ojciec wystroi� si� w mundur wojskowy i wyjecha� przepe�nionym poci�giem. Powiedziano nam, �e wybuch�a wojna
Mieszkanie nasze sk�ada�o si� z trzech pokoi, z czego jeden by� od wyjazdu ojca stale wynaj�ty. Pokoje niezbyt jasne, mia�y tylko po jednym oknie, ale za to pok�j przylegaj�cy do kuchni by� ogromny - powy�ej dziewi�ciu metr�w d�ugo�ci. Gdy otwarli�my drzwi od kuchni, mieli�my razem obszerny plac zabaw.
By�o nas - dzieci - troje Dw�ch braci i najm�odsza siostra. W tym mieszkaniu prze�y�em razem z nimi dzieci�stwo i m�odo��, og�em wiele lat
Rodzice od wczesnego rana do p�nego wieczora pracowali w swym


warsztacie. Spotykali si� z nami przy stole, w czasie kr�tkich posi�k�w. Chowali�my si� pod opiek� babci i nia�ki - wiejskiej dziewczyny. Nia�ki si� zmienia�y, ale jedna przebywa�a z nami przez kilka lat. Babcia nie zmienia�a si� nigdy. Pami�tam j� doskonale. Drobna, siwa, g�adko uczesana, zawsze w czarnej, d�ugiej, szeleszcz�cej sukni taftowej, z bia�ym ko�nierzykiem spi�tym du�� z�ot� broszk�, wysadzan� czerwonymi kamyczkami.
Z okna naszego mieszkania widzieli�my prawie ca�y Rynek, wie�� Ratuszow�, Sukiennice i cz�� wie�y Mariackiej.
Gdy zm�czyli�my si� zabawami (w du�ym naszym pokoju mo�na by�o nawet toczy� ko�o i podbijaj�c je patykiem biega� wok� sto�u, robi�c bez �skucia" ile� tam okr��e�), babcia wychodzi�a z kuchni. Z dymi�cego rondla, w kt�rym odgrzewa�a resztki z obiadu, karmi�a nas �y�k�. Cho� by�o to to samo, co jedli�my na obiad, ale inaczej przyrz�dzone, bardzo nam smakowa�o.
Tymczasem zapada� zmierzch. W naszym du�ym pokoju o jednym oknie szybko gas� dzie�. �Lampowy" dosy� p�no zapala� lampy gazowe na Rynku. Z ulicy dochodzi� stukot konnych doro�ek i woz�w. Z kuchni wychodzi�a Marynia i wszyscy razem zasiadali�my wok� babci i s�uchali�my bajek. Nie by�y to zwyk�e bajki o krasnoludkach, duchach, upiorach. Takie bajki opowiada�a czasem Marynia. Babcia natomiast m�wi�a nam o naszym mie�cie, o Wawelu, o rycerzach, kr�lach i ch�opach, o zamkach, kopcach i ska�ach, o dawnych ludziach, dawnych obyczajach, o dawnych naszych czasach. W komodzie babci znajdowa�y si� ksi��ki i grube oprawne zeszyty zapisane drobnym pismem. Zeszyt�w, kt�re babcia nazywa�a kajetami, by�o wi�cej ni� ksi��ek. Pewno w nich znajdowa�y si� teksty jej opowiada�, ju� kiedy� zapisanych i powtarzanych przez innych.
Po pewnym czasie znali�my te opowiadania doskonale, ale zawsze s�uchali�my z przej�ciem. Babcia za ka�dym razem opowiada�a troch� inaczej. Inaczej akcentowa�a, opuszczaj�c lub rozwijaj�c pewne szczeg�y, daj�c inny pocz�tek, a najcz�ciej inne zako�czenie. Za ka�dym razem by�a to jakby inna, nowa powiastka, legenda. Dymi�cy rondel jest ju� opr�niony, suknia babci mocno szele�ci, p�ki


staruszka nie usadowi si� dobrze w fotelu na biegunach. Siedzimy wok� niej, przy jej kolanach, na niskim podn�ku i wytartej pluszowej poduszce W pokoju coraz mroczniej. Dzwony milcz�. S�uchamy...
Gdy wielkie narodowe �wi�to, milenium, skierowa�o umys�y wszystkich Polak�w w kraju i na obczy�nie ku naszej przesz�o�ci, postanowi�em wy�uska� z pami�ci i spisa� te kr�tkie opowie�ci zwi�zane z Krakowem, moim rodzinnym miastem. Jeszcze pami�tam sporo z tych powiastek s�u chanych w dzieci�stwie. Z biegiem d�ugich lat poszczeg�lne wersje ��cz� si� w mojej pami�ci, splataj� i rozdzielaj�. Luki wype�nia wyobra�nia Realia, fakty, ustalenia historyczne przetyka g�sto, jak w zabytkowej tkaninie, migotliwy haft fantazji i ba�ni, kt�ry zawsze stanowi niezb�dny sk�adnik poda� ludowych, �ywych, w szczeg�ach zmiennych, daj�c w�a�ciwy klimat i gleb� - legendzie.


PODZIEMNY WAWEL
Pod Krakowem Wis�a prze�amuje si� przez wapienne ska�ki kilkakrotnie: pod Ty�cem, pod Grot� Twardowskiego, pod klasztorem Norbertanek na Zwierzy�cu, pod Wawelem i, raz jeszcze nieco ni�ej, u st�p ko�cio�a Na Ska�ce.
Ska�ki wyst�puj� to po lewej, to po prawej stronie. Rzeka meandruje wok� nich, tworzy zakola, zakr�ty. Setki tysi�cy lat, a mo�e wi�cej, ��obi�a


sw� drog� i ��obi j� nadal. Nie zawsze by�o jak teraz. Wis�a czyni�a zmiany w swym �o�ysku.
A ile� sta�o zamk�w na wawelskiej skale? Ile� grodzisk i grob�w, kt�re zniszczy� czas, a na ich miejscu powstawa�y nowe. Ile� naros�o warst wic kulturowych, kt�re tworzyli ludzie, odwieczni przechodnie!
Wiele jeszcze tajemnic kryje w sobie wawelskie wzg�rze i zapewne spora ich cz�� zostanie tajemnic� na zawsze.
Wok� nich oplata swe w�tki legenda. Legendy tworz� ludzie wszystkich czas�w i epok. Czasy i epoki -dobre i z�e, pomy�lne i niepomy�lne - stanowi� pod�o�e legend im w�a�ciwych. W okresie niewoli, walk wyzwole�czych, niewygas�ych marze� -ros�y legendy wyczekiwania, literatura tworzona "ku pokrzepieniu serc". ��e nie takie ju� bywa�y trudne terminy, a przecie�..." Wyobra�ni� porusza�a pami�� czas�w i wodz�w zwyci�skich. Czasy te wprawdzie min�y -m�wiono - ale nadejd�... Nadejd� na pewno. Byle wskrzesi� wizj� bohatersk�. �y� ni�. Wed�ug niej dzia�a�. Nie by�o to, jak wiemy, zupe�n� utopi�.
Pod katedr� na Wawelu mie�ci si� roma�ska krypta �w. Leonarda, obok niej szcz�tki dawnych �wi�ty�. Od czas�w W�adys�awa �okietka spoczywaj� na Wawelu prochy wszystkich kr�l�w polskich - pr�cz ostatniego. Nie ma ich przed �okietkiem. Chyba wszyscy powinni spoczywa� w jednym miejscu, cho� byli tak r�ni. To dziejowa konsekwencja - prosta, logiczna, nieodparta. Wydawanie s�d�w o naszych w�adcach -to rzecz zupe�nie inna. Tu, na Wawelu, jest ich miejsce - Nekropolis, Miasto Umar�ych Kr�l�w Polskich.
Kr�lowie, nasi w�adcy, i tak bywaj� na Wawelu - wszyscy. Wszyscy razem, od s�dziwego Piasta z Rzepich� do Stanis�awa Augusta - mecenasa sztuki. Co roku, w pierwszy dzie� �wi�t Bo�ego Narodzenia, gdy uderzy pot�ny g�os �Zygmunta", zbieraj� si� i zasiadaj� w ogromnej sali niezbadanego podziemnego Wawelu
Odbywaj� narad� Przewodniczy od wielu lat Boles�aw Chrobry Ra dz� nad losami narodu i pa�stwa. Obrady ich s� powa�ne, ale pe�ne ufno �ci. Wierz� w niezniszczalno�� polskiego geniuszu, w nie�miertelno�� narodu, kt�ry swe prawa do �ycia i znaczenia w�r�d narod�w udowodni� po wielekro� w najci�szych pr�bach.
Gdy umilknie dzwon, a tony jego wr�c� odbite od �ciany o�nie�onych Tatr i tylko dla nich, zebranych w sali podziemnego Wawelu, s� s�yszalne - co roku, niezmiennie, ostra ko�atka uderza w drzwi. Raz, drugi, trzeci...
Na sali zapada milczenie, g�owy zebranych z wolna kieruj� si� ku drzwiom. Boles�aw Chrobry przerywa obrady. Wstaje, uchyla drzwi i m�wi:
- Nie, bracia, rycerze moi, jeszcze nie czas... - Po czym z wolna wraca na swoje miejsce przy stole.
Wszyscy wiedz�, �e, jak co roku, budz� si� w tym dniu zakl�ci rycerze w Tatrach, kt�rych widzia� stary Saba�a, i p�dz� na bia�ych koniach, by od kr�la swego i wodza odebra� rozkazy.
Kr�lowie w podziemnym Wawelu, nim wznowi� wielk� rad�, milcz� d�ug� chwil�, ws�uchuj�c si�, jak na dziedzi�cu chrz�szcz� zbroje, parskaj� rumaki, a potem t�tent galopu z wolna gasn�cy unosi Boles�awowych rycerzy z powrotem ku �nie�nej �cianie Tatr, ku lodowym grotom. Tam wracaj�. Rozlu�ni� koniom popr�gi, nasypi� owsa w ��oby i nie zdejmuj�c siode� zasn� oparci na ��kach, w gotowo�ci bojowej, �gdy nadejdzie czas..." Tak jest co roku, w jeden, jedyny dzie�...


KRUK�W � KRAK�W
Sk�d ci�gn�y karawany kupieckie do Krakowa? A� z Chazarii nad Wo�g�, przez Kij�w - sto�eczny gr�d Rusi - przez Grody Czerwie�skie, Sandomierz, Wi�lic� do Krakowa. A z Krakowa dalej, przez Wroc�aw, do Pragi i Ratyzbony.
Istnia�y jeszcze d�u�sze l�dowe szlaki kupieckie, na przyk�ad z Ara-


bn, kt�re ��czy�y rdzenn� Arabi� z Arabi� zachodni�, czyli hiszpa�sk�
Si�gnijmy w czasy najdawniejsze.
Wis�a leniwie toczy swe wody. P...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin