47(1).pdf
(
1426 KB
)
Pobierz
47.p65
4Wielokrotne jajeczkowanie: fakt czy fikcja, s. 164Zak³ócenia cyklu, s. 154Poród w domu, s. 184Pytania o czystoæ, s. 10
F
undamenty
R
odziny
nr 1(47) styczeñ-luty 2004
Dwumiesiêcznik Ligi Ma³¿eñstwo Ma³¿eñstwu
Koszt egz.: 3 z³
Silniejsi od s³aboci
¯ycie przynosi wyzwania destabilizuj¹ce
po¿ycie seksualne, w których nie widaæ
klarownych granic miêdzy mi³oci¹ a krzywd¹.
I to one budz¹ najwiêcej pytañ i w¹tpliwoci.
W
iele ma³¿eñstw wspó³¿y-
j¹cych seksualnie zgod-
nie z naturalnym cyklem
kobiety ma dowiadcze-
nie, ¿e taki styl ¿ycia
sprzyja umacnianiu ich wzajemnej wiêzi. Dla
nich opcja stosowania antykoncepcji jest
tak odleg³a, ¿e nie bior¹ jej w ogóle pod
uwagê bez wzglêdu na d³ugoæ przerw we
wspó³¿yciu seksualnym. Na przeciwleg³ym
biegunie znajduj¹ siê ma³¿eñstwa, które nie
akceptuj¹ jakichkolwiek ograniczeñ w eks-
presji swojej seksualnoci. U¿ywaj¹ one re-
gularnie nowoczesnych rodków antykon-
cepcyjnych. Te pary nie przejmuj¹ siê na-
uczaniem Kocio³a, nie próbuj¹ nawet zro-
zumieæ jego stanowiska. Ludzkie wybory
wymykaj¹ siê jednak prostym, czarno-bia-
³ym schematom. Miêdzy tymi dwoma
opcjami istnieje jeszcze szary rodek zape³-
niony ma³¿eñstwami, które chc¹ byæ wier-
ne nauczaniu Kocio³a, ale nie umiej¹ spro-
staæ Jego wymaganiom. Szczególnie wte-
dy, gdy w ich ¿yciu pojawi¹ siê sytuacje
trudne i wyj¹tkowe, zak³ócaj¹ce regular-
noæ wspó³¿ycia, gdy naturalne planowa-
nie rodziny (NPR) jest utrudnione lub wy-
daje siê niemo¿liwe. D³ugi okres bez wspó³-
¿ycia jawi siê im jako czas wielkiego cierpie-
nia. Próbie tej nie zawsze umiej¹ sprostaæ.
bra ze wzglêdu na dobro wspó³ma³-
¿onka lub dobro nienarodzonego
jeszcze dziecka. ¯ycie przynosi
jednak tak¿e inne wyzwania
destabilizuj¹ce po¿ycie sek-
sualne, w których nie widaæ
a¿ tak klarownych granic miê-
dzy mi³oci¹ a krzywd¹. I to
one budz¹ najwiêcej pytañ
i w¹tpliwoci.
Perturbacje w ¿yciu seksu-
alnym pojawiaj¹ siê u ma³-
¿eñstw prze¿ywaj¹cych kry-
zys spowodowany bezrobo-
ciem. Gdy cz³owiek nie wy-
trzymuje naporu wewnêtrz-
nych napiêæ i presji okolicz-
noci, obojêtne wydaj¹ mu
siê normy moralne. Coraz czê-
ciej pojawiaj¹ siê sytuacje, ¿e
ma³¿onkowie przez d³u¿szy
okres czasu nie spotykaj¹ siê
ze sob¹ z racji pracy mê¿a
w odleg³ym miejscu. W chwili
spotkania nie umiej¹ po-
wstrzymaæ siê od wspó³¿ycia,
nawet za cenê grzechu: u¿y-
cia rodka antykoncepcyjnego. Czasami
choroba wspó³ma³¿onka, np. ¿ó³taczka za-
kana typu C, choæ ryzyko zara¿enia siê
drog¹ p³ciow¹ jest bardzo ma³e, wywo³uje
tak silny lêk, ¿e ma³¿onkowie, zanim siê
oswoj¹ z chorob¹, decyduj¹ siê ze wzglê-
dów bezpieczeñstwa, na wszelki wypadek,
siêgn¹æ po prezerwatywê.
Bywaj¹ sytuacje jeszcze trudniejsze do
rozwi¹zania. U niektórych ma³¿eñstw lêk
przed kolejn¹ ci¹¿¹ jest na tyle silny, ¿e pra-
wie ca³kowicie rezygnuj¹ ze wspó³¿ycia
seksualnego: Teraz po pi¹tym dziecku lêk
przed zajciem w ci¹¿ê jest u nas tak du¿y,
¿e nawet w czasie niep³odnym boimy siê
wspó³¿yæ. Tylko wiadomoæ, ¿e nie powin-
nimy mieæ wiêcej dzieci trzyma nas na
wodzy, choæ pragnienie wspó³¿ycia ca³ko-
wicie dominuje nasze myli. Gdy pragnie-
nie bliskoci staje siê trudne do opanowa-
nia, ma³¿onkowie decyduj¹ siê na dodat-
kowe zabezpieczenia, nawet wtedy, gdy s¹
w okresie niep³odnym. Szukanie takich roz-
wi¹zañ mo¿e siê pojawiæ np. w czasie kar-
mienia piersi¹.
Trudne sytuacje
W ¿yciu ma³¿eñstwa, bez wzglêdu na
wyznawany wiatopogl¹d, zdarzaj¹ siê sy-
tuacje wymagaj¹ce d³u¿szego powstrzyma-
nia siê od wspó³¿ycia seksualnego, np. re-
konwalescencja po przebytej operacji lub
gdy ci¹¿a jest zagro¿ona, itp.. Ma³¿onko-
wie maj¹ wtedy wiadomoæ, ¿e mi³oæ wy-
maga od nich powiêcenia w³asnego do-
Dokoñczenie na s. 4
ISSN 1234-8112
© LMM 2004
www.lmm.pl
O. KSAWERY KNOTZ
W
ITAMY
W numerze:
D
Gospodarski
okiem
Nowiny z medycyny: Karmienie a rak sut-
ka; Prawdopodobieñstwo poczêcia;
Wczeniaki i laktacja; Infekcje, s. 3 i 27
rodzy Czytelnicy Fundamentów Rodziny. Rozpoczêlimy jedenasty ju¿
rok wydawania naszego pisma. Do tej pory ukaza³o siê 46 numerów i jest to
chyba ca³kiem przyzwoity wynik jak na przedsiêwziêcie realizowane na
prawdê bardzo skromnymi rodkami. Wszystko zaczê³o siê w lecie 1994
roku od kilkustronnicowego dodatku do salezjañskiego pisma Ziarna.
Od tamtej pory niezmiennie ca³a nasza redakcja mieci siê na niewielkim biurku w jednej
z ma³opolskich wsi (w naszych stronach ch³opi zawsze byli ma³orolni, ale przecie¿ nieje-
den gigant zaczyna³ od produkcji w gara¿u).
Nie chcia³bym sk³adaæ szumnych deklaracji, z których potem trzeba bêdzie siê t³uma-
czyæ przed potomnoci¹. Powiem tak: uda³o nam siê powiêkszyæ objêtoæ do 28 stron
i tyle bêdziemy siê starali utrzymaæ. Równoczenie odrobinê zmniejszylimy czcionkê, co
mam nadziejê nie przysporzy pacjentów okulistom, a pozwoli zmieciæ wiêcej w tych
samych ramach.
Poddalimy te¿ drobnej kosmetyce stronê graficzn¹, choæ zdajemy sobie sprawê, ¿e to
wci¹¿ amatorszczyzna (mo¿e nie taka najgorsza) i ¿e niejeden spec móg³by pokrêciæ nosem.
W tym roku bêdziemy bardziej ni¿ dotychczas starali siê, by kolejne numery wychodzi³y
na wiat w regularnych odstêpach.
Nastêpny dotrze do Was w okolicach Wielkanocy, a jego temat wiod¹cy bêdzie brzmia³:
Du¿a rodzina du¿o radoci (mamy ju¿ sporo ciekawych materia³ów, ale gdybycie chcie-
li co dorzuciæ od siebie, to zawsze siê zmieci jak w du¿ej rodzinie).
W ostatnim czasie zmniejszy³a siê nieco liczba prenumeratorów oraz osób zamawiaj¹-
cych do kolporta¿u wiêcej egzemplarzy Fundamentów. Spowodowa³o to, ¿e koszty
wydawania naszego pisma nie znajduj¹ pe³nego pokrycia. Nigdy nie by³a to dla nas
dzia³alnoæ dochodowa i nie traktujemy jej w takich kategoriach, ale udawa³o nam siê
przynajmniej nie dok³adaæ wiele do kolejnych numerów, bo te¿ nie staæ nas na to
w d³u¿szej perspektywie. Nie ukrywam wiêc, ¿e bardzo potrzebujemy Waszej pomocy.
Przede wszystkim prosimy o odnawianie prenumeraty, ale tak¿e o zachêcanie do niej
innych (mo¿na na przyk³ad z³o¿yæ Dar Przyjació³ wiêcej na ten temat na ostatniej
stronie). Zale¿y nam te¿ na kolporterach ka¿dy kto zamówi przynajmniej dziesiêæ egzem-
plarzy, otrzymuje jeden gratis dla siebie. Prosimy tak¿e o darowizny wszystkim darczyñ-
com bêdziemy dziêkowaæ na ³amach pisma, bêd¹ oni równie¿ otrzymywaæ kolejne numery
(konto podane jest na s. 28). Wszystkie wp³aty s¹ przeznaczane wy³¹cznie na pokrycie
kosztów technicznych wydawania i wysy³ki Fundamentów Rodziny nie p³acimy
z nich ¿adnych wynagrodzeñ.
Te okulary na moim zdjêciu tak naprawdê sa zielone wyjaniam, ¿eby nie wygl¹da³o,
¿e czarno widzê. Pozdrawiam serdecznie.q
Silniejsi od s³aboci: refleksje moralisty
o etycznej ocenie trudnych sytuacji ¿y-
ciowych w ma³¿eñstwie, s. 4
Przezwyciê¿yæ komuna³y i mistyfika-
cje: Jan Pawe³ II o lêku przed p³odno-
ci¹, s. 5
Prawda encykliki Humanae vitae:
rozwa¿ania kard. Karola Wojty³y, s. 6
Wychowanie do czystoci: dokument
Papieskiej Rady ds Rodziny, s. 8
Pytania o czystoæ: wspó³¿ycie dla-
czego nie przed lubem?, s. 10
Radoæ czystej mi³oci: wybrali czy-
stoæ, s. 11
Ruch czystych serc: nowa rewolucja
obyczajowa?, s. 12
Zawsze chcielimy byæ du¿¹ rodzin¹:
wywiad z Billem Coreyem, s. 13
Nieprzewidziane okolicznoci: interpre-
tacja cyklu z zak³óceniami, s. 15
Wielokrotne jajeczkowanie fakt czy
fikcja: omówienie wyników badañ kana-
dyjskich naukowców, s. 16-17
Maciej Tabor
Poród w domu: jak Maciu przychodzi³
na wiat we w³asnej wannie, s. 18
Czy rodz¹ce siê dziecko czuje: rozwa-
¿ania dowiadczonej po³o¿nej, s. 20
Plany Bo¿e i ludzkie: wybór oczywisty,
choæ nie zawsze ³atwy, s. 22
Listy do redakcji, s. 23 i 25
Pierwsze urodziny: ostatni odcinek cy-
klu o rozwoju dziecka w pierwszym roku
¿ycia, s. 24
Nasze publikacje kupisz najtaniej
w Internetowej Ksiêgarni Rodzinnej
www.rodzinna.pl
Na przyk³ad Domowy kurs NPR
kosztuje tylko 54 z³ote!
Do ka¿dego kompletu do³¹czamy gratis
termometr owulacyjny
Pamiêæ o Profesorze: wspomnienia
o W³odzimierzu Fija³kowskim, s. 26
Ksiêgarnia Rodzinna, s. 28
www.lmm.pl
2
FUNDAMENTY RODZINY 1/2004
N
OWINY
Z
MEDYCYNY
Nowiny z medycyny
karmu, a przez kolejne 2 dni wykonywaæ
ten zabieg.
Iloæ pokarmu uzyskiwana w trakcie jed-
nej sesji znamiennie ró¿ni³a siê w zale¿no-
ci od stosowanej metody odci¹gania
i wynosi³a: 51,3 g, gdy kobieta odci¹ga³a
pokarm na zmianê z jednej, a nastêpnie dru-
giej piersi bez wczeniejszej stymulacji ma-
sa¿em; 78 g, gdy odci¹gano pokarm z jed-
nej, a nastêpnie z drugiej piersi po wcze-
niejszej stymulacji gruczo³ów piersiowych
masa¿em; 88 g, gdy kobieta odci¹ga³a po-
karm z obu piersi jednoczenie bez wcze-
niejszej stymulacji masa¿em; 25 g, gdy
odci¹gano pokarm z obu piersi jednocze-
nie, a zabieg ten poprzedzono masa¿em
piersi. Stê¿enie t³uszczu w pokarmie natu-
ralnym by³o natomiast podobne we wszyst-
kich grupach.q
(Przedruk z: Medycyna Praktyczna,
www.mp.pl)
merykañscy naukowcy z kilku
orodków badawczych potwier-
dzaj¹, ¿e codzienna obserwacja
luzu szyjkowego mo¿e byæ pomocna
w zwiêkszeniu prawdopodobieñstwa
uzyskania poczêcia,
Przeanalizowano dane z 1681 cykli z 81
poczêciami u 309 par nie maj¹cych proble-
mów z p³odnoci¹ oraz z 373 cykli z 30
poczêciami u 117 par o obni¿onej p³odno-
ci.
Najwiêksze prawdopodobieñstwo poczê-
cia wystêpowa³o w dniu szczytu luzu szyj-
kowego (38% dla normalnie p³odnych par
oraz 14% dla par o obni¿onej p³odnoci).
Prawdopodobieñstwo zajcia w ci¹¿ê dla par
o normalnej p³odnoci przekracza³o 5% od
trzeciego dnia przed szczytem do drugiego
dnia po szczycie, natomiast dla par o obni-
¿onej p³odnoci od jednego dnia przed szczy-
tem do jednego dnia po szczycie.q
(Obstetrics & Gynecology
2003;101:1285-1293)
piersi¹ iloraz szans rozwoju raka sutka ma-
la³ o 3,0% wraz ze zmniejszeniem o 1 rok
wieku kobiety w chwili pierwszego poro-
du, a ka¿dy nastêpny poród wi¹za³ siê ze
zmniejszeniem prawdopodobieñstwa roz-
woju raka sutka o 7,0%.
Ryzyko rozwoju raka sutka zmniejsza³o
siê wraz ze wzrostem liczby porodów, za-
równo wród kobiet, które kiedykolwiek
karmi³y, jak i wród kobiet, które nigdy nie
karmi³y piersi¹, chocia¿ karmienie piersi¹
wi¹za³o siê z dodatkowym zmniejszeniem
mo¿liwoci rozwoju raka sutka o 4,0%. Ilo-
raz szans rozwoju raka sutka zmniejsza³ siê
o 4,3% na ka¿de dodatkowe 12 miesiêcy
karmienia piersi¹. Zmniejszenie ryzyka roz-
woju raka sutka zwi¹zane z karmieniem pier-
si¹ by³o podobne wród kobiet w krajach
rozwiniêtych i rozwijaj¹cych siê, oraz nie
zale¿a³o od wieku, pochodzenia etniczne-
go, liczby porodów, wieku w chwili pierw-
szego porodu i innych analizowanych cech
demograficznych i klinicznych.q
(Przedruk za: Medycyna Praktyczna,
www.mp.pl)
czeni z Düsseldorfu oraz z Heidel-
bergu zbadali prawdopodobieñ-
stwo naturalnego poczêcia wród
par staraj¹cych siê o dziecko i praktyku-
j¹cych naturalne planowanie rodziny dla
ustalenia okresu najwy¿szej p³odnoci.
W badaniu wziê³o udzia³ 346 losowo
wybranych kobiet, które prowadzi³y obser-
wacjê swoich cykli w celu optymalnego
wykorzystania czasu p³odnoci. Maksymal-
ny okres udzia³u w eksperymencie wynosi³
12 cykli w tym czasie 310 kobiet zasz³o
w ci¹¿ê, za w przypadku 36 z nich (10.4
procent) starania o dziecko nie zakoñczy³y
siê powodzeniem. Prawdopodobieñstwa
poczêcia oszacowano osobno dla ca³ej gru-
py oraz dla par, które poczê³y dziecko.
Prawdopodobieñstwo poczêcia dla
wszystkich badanych wynios³o: w pierw-
szym cyklu 38 procent, w pierwszych trzech
cyklach 68 procent, w szeciu 81 procent,
za w 12 cyklach 92%.
W odniesieniu do tych par, które poczê-
³y dziecko, wskaniki prawdopodobieñstwa
zajcia w ci¹¿ê w kolejnych cyklach (1, 3, 6,
12) wynosi³y odpowiednio: 42, 75, 88 oraz
98 procent.
Z badañ wynika, ¿e wiêkszoæ par, planu-
j¹c wspó³¿ycie, mo¿e pocz¹æ dziecko w ci¹-
gu szeciu cykli. Jeli nie udaje siê to po tym
czasie, co druga para ma prawdopodobnie
obni¿on¹ p³odnoæ lub jest bezp³odna.q
(Human Reproduction, Vol. 18, No. 9,
1959-1966, September 2003).
arówno sam fakt karmienia pier-
si¹, jak i ³¹czny czas karmienia zna-
miennie zmniejszaj¹ ryzyko rozwo-
ju raka sutka. Autorzy badañ, których wy-
niki opublikowa³ The Lancet (2002; 360,
s. 187-195) prognozuj¹, ¿e w krajach roz-
winiêtych wyd³u¿enie czasu karmienia pier-
si¹ rednio z 8,7 do 24 miesiêcy dla ka¿de-
go dziecka i zwiêkszenie redniej liczby dzie-
ci z 2,5 do 6,5 (czyli w stopniu obserwowa-
nym do niedawna w krajach rozwijaj¹cych
siê) mog³oby zmniejszyæ zapadalnoæ na
raka sutka z 63 przypadków na 1000 kobiet
do oko³o 27 na 1000. W bardziej prawdopo-
dobnym scenariuszu, tj. przy niezmienionej
redniej liczbie dzieci (2,5), wyd³u¿enie cza-
su karmienia piersi¹ rednio o 6 miesiêcy
mog³oby zapobiec rozwojowi oko³o 5%
przypadków inwazyjnego raka sutka.
Analiz¹ objêto 47 badañ przeprowadzo-
nych w 30 krajach, w których wziê³y udzia³
³¹cznie 50 302 kobiety z rozpoznanym in-
wazyjnym rakiem sutka i 96 973 zdrowe ko-
biety stanowi¹ce grupê kontroln¹. redni
wiek kobiet w chwili rozpoznania raka sut-
ka wynosi³ 50,1 roku. W porównaniu z ko-
bietami w grupie kontrolnej chore na raka
sutka rzadziej rodzi³y i wiêcej sporód nich
nigdy nie rodzi³o. Wród kobiet, które uro-
dzi³y przynajmniej jedno dziecko, w porów-
naniu z grup¹ kontroln¹, chore na raka sut-
ka rzadziej i krócej (rednio 9,8 miesi¹ca w
stosunku do 15,6 miesi¹ca w grupie kon-
trolnej) karmi³y piersi¹.
Wród kobiet, które urodzi³y przynaj-
mniej jedno dziecko, ale nigdy nie karmi³y
dci¹ganie pokarmu z obu piersi
jednoczenie po ich wczeniej
szym masa¿u jest najskuteczniej-
szym sposobem utrzymania laktacji
u kobiet, które urodzi³y dziecko przed-
wczenie wynika z badañ opublikowa-
nych w Archives of Disease in Childhood.
Fetal and Neonatal Edition (2001/85)
Najlepszym pokarmem dla noworodków
urodzonych przedwczenie jest pokarm
naturalny, czêsto jednak rozpoczêcie kar-
mienia naturalnego bezporednio po poro-
dzie jest niemo¿liwe. W takich przypadkach
istotne znaczenie ma utrzymanie produkcji
pokarmu przez matkê. Uczeni postanowili
sprawdziæ, czy sposób odci¹gania pokar-
mu wp³ywa na iloæ i sk³ad pokarmu u ko-
biet, które urodzi³y przedwczenie.
36 kobiet, które urodzi³y przedwczenie,
losowo kwalifikowano do jednej z 2 grup,
w których przez 4 dni stosowano pompkê
elektryczn¹ w celu: odci¹gania pokarmu
jednoczenie z obu piersi (19 kobiet) i od-
ci¹gania pokarmu na przemian: najpierw
z jednej, a nastêpnie z drugiej piersi (17 ko-
biet). Dodatkowo w ka¿dej grupie pacjent-
kom losowo polecano: w pierwszej grupie
przez pierwsze 2 dni wykonywaæ masa¿
piersi przed rozpoczêciem odci¹gania po-
karmu, a przez kolejne 2 dni nie wykony-
waæ tego zabiegu; za w drugiej grupie
przez pierwsze 2 dni nie stosowaæ masa¿u
piersi przed rozpoczêciem odci¹gania po-
Opracowanie: BL, MT
FUNDAMENTY RODZINY 1/2004
3
A
U
Z
O
M
A£¯EÑSTWO
Silniejsi od s³aboci
Wszystkie okolicznoci,
które wp³ywaj¹ na decyzjê
pope³nienia z³a, jak i
intencja, z jak¹ siê co robi,
mog¹ znacznie z³agodziæ
odpowiedzialnoæ, a nawet
zredukowaæ do minimum
winê moraln¹ grzesznika.
Nie mog¹ jednak usun¹æ
z³a, które siê i tak dokonuje
bez wzglêdu na motywy
postêpowania i warunki w
jakich siê podejmowa³o
decyzjê.
Dokoñczenie ze s. 1
Kobieta karmi¹ca nie umie odczytaæ wy-
kresu z powodu niewyranych, ma³o czytel-
nych objawów luzu lub czuje siê zdezorien-
towana jego chwilowym pojawieniem siê,
a potem znikaniem. Zaczyna baæ siê, ¿e po
raz kolejny przeoczy jego pojawienie siê. Ka-
tolickiemu ma³¿eñstwu, które nie zdoby³o
bardzo dobrej umiejêtnoci interpretowania
objawów i z tego powodu nie potrafi wyko-
rzystaæ mo¿liwoci wspó³¿ycia w tym okre-
sie, jawi siê tylko jedna opcja - w ogóle nie
wspó³¿yæ przez wiele miesiêcy, rok, itp. Ko-
bieta zajmuj¹ca siê intensywnie dzieckiem
jest w stanie tak d³ugo powstrzymaæ siê od
wspó³¿ycia, ale dla mê¿a okres ten jest naj-
czêciej bardzo trudny i to on inicjuje wspó³-
¿ycie seksualne.
Zdarza siê czêsto, ¿e kobiety stosuj¹ce
metody naturalne pope³ni³y jaki b³¹d, np.
le odczyta³y wykres, nie wziê³y pod uwa-
gê wa¿nych danych i w wyniku tego prze-
oczenia lub niewiedzy poczê³o siê dziec-
ko. U jednych kobiet takie wpadki bêd¹
nauczk¹ na przysz³oæ, aby rzetelniej ba-
da³y funkcjonowanie swojego organizmu;
inne za, szczególnie te, które maj¹ ju¿ kil-
koro dzieci, albo zasz³y w kolejn¹ ci¹¿ê jesz-
cze w okresie karmienia piersi¹ poprzed-
niego dziecka mog¹ zraziæ siê do metod
naturalnych i nie bêd¹ chcia³y ich wiêcej
stosowaæ. Takie sytuacje sprawiaj¹, ¿e ko-
bieta w danym momencie swojego ¿ycia
nie jest zdolna, tak od razu, prze³amaæ psy-
chicznych blokad. Trzeba jakiego czasu,
czêsto tak¿e i pomocy, aby umia³a spoj-
rzeæ na swoj¹ sytuacjê innymi oczami. Za-
nim jednak dojdzie u niej do przewarto-
ciowania ¿ycia, nadania wydarzeniom
nowej interpretacji, trwa w buncie, smut-
ku, depresji.
We wspólnocie Kocio³a rozwi¹zywanie
trudnych problemów powinno odbywaæ
siê z wielk¹ powag¹, stosownie do wagi
ludzkiej seksualnoci, ale zawsze w wol-
noci i odpowiedzialnoci ma³¿onków
przed Bogiem i wzajemnie za siebie. Pro-
blemów tego typu nie wolno pomijaæ
i przemilczaæ tylko dlatego, ¿e s¹ bardzo
skomplikowane moralnie. Tym bardziej, ¿e
mo¿na pokazaæ kilka kierunków ich roz-
wi¹zania, które dadz¹ ma³¿onkom poczu-
cie zrozumienia ze strony Kocio³a i mi³o-
sierdzia ze strony Boga, nadziejê rozwi¹-
zania trudnoci i szansê moralnego upo-
rz¹dkowania sfery seksualnej. Gdy po
jakim czasie ma³¿onkowie wyjd¹ z kryzy-
su, zobacz¹, ¿e ¿ycie zgodne z nauk¹ Ko-
cio³a nie stoi w sprzecznoci z prawdzi-
wym dobrem ma³¿eñstwa.
Dylematy moralne
Ma³¿onkowie w ró¿ny sposób radz¹ so-
bie w sytuacjach, w których lêk przed po-
czêciem dziecka nie pozwala, przez d³ugi
okres czasu, na podjêcie wspó³¿ycia seksu-
alnego. Ma³¿eñstwa najbardziej dojrza³e
staraj¹ siê okazywaæ sobie mi³oæ na wiele
innych sposóbów, umacniaj¹c tym samym
swoj¹ wiê ma³¿eñsk¹. Inne jednak usztyw-
niaj¹ do granic mo¿liwoci wzajemny kon-
takt i tym samym pozbawiaj¹ relacjê ma³-
¿eñsk¹ ciep³a i intymnoci albo stosuj¹ za-
stêpcze wobec aktu seksualnego sposoby
zaspokojenia seksualnego. Te, które s¹ bar-
dzo spragnione bliskoci, co jaki czas siê-
gaj¹ po antykoncepcjê. S¹ te¿ takie ma³-
¿eñstwa, które maj¹ poczucie, ¿e znalaz³y
siê w sytuacji bez wyjcia. Maj¹ jasn¹ wia-
domoæ permanentnie powtarzaj¹cego siê
grzechu, ale równoczenie antykoncepcja
wydaje im siê jedynym rozwi¹zaniem ich
problemów. Takie ma³¿eñstwa czêsto od-
chodz¹ ca³kowicie od prowadzenia ¿ycia
sakramentalnego, oziêbiaj¹c swoj¹ relacjê
z Bogiem i Kocio³em. Jeszcze inne prze-
wiadczone o niemo¿noci zachowania na-
uki Kocio³a, decyduj¹ siê j¹ ca³kowicie
odrzuciæ i zaczynaj¹ regularnie stosowaæ
antykoncepcjê. Nawet je¿eli wiele z tych
ma³¿eñstw wyranie nie dopowiada czym
jest dla nich decyzja grzechu lub nawet
ca³kowitej rezygnacji z kierowania siê ka-
tolick¹ moralnoci¹, to jednak rodzi siê
w nich przewiadczenie, ¿e albo nie s¹ god-
ne byæ w Kociele, albo nauka Kocio³a
jest w wielu sytuacjach niemo¿liwa do za-
chowania, a mo¿e poprostu b³êdna. Im
wiêksze trudnoci prze¿ywaj¹ ma³¿onko-
wie, im wiêcej w ¿yciu rozpaczy z zaistnia-
³ej sytuacji, tym bardziej dramatyczny sta-
je siê rozdwiêk miêdzy ich osobistymi pro-
blemami a jednoznaczn¹ doktryn¹ Kocio-
³a. Konflikt moralny ma wp³yw na wiê
ma³¿eñsk¹, sumienie poszczególnych ma³-
¿onków, ich stosunek do Boga i nauki
Kocio³a. Gdy przybierze on na sile, kato-
licka etyka seksualna jawi siê im jako nie-
realna teoria, niemo¿liwy do realizacji ide-
a³ etyczny, nieludzki wymóg przymusza-
j¹cy do wyboru dwóch niechcianych al-
ternatyw: albo rodzenia dzieci a¿ do granic
mo¿liwoci biologicznych organizmu, albo
d³ugotrwa³ej abstynencji seksualnej z po-
wodu lêku przed poczêciem.
Ma³¿onkowie widz¹c, ¿e nie umiej¹ so-
bie poradziæ w sferze seksualnej, powinni
siê zastanowiæ, co w takiej sytuacji robiæ,
aby rozwi¹zaæ swoje problemy. Jakiej zmia-
ny powinni dokonaæ w swoim ¿yciu, aby
zachowywaæ naukê Kocio³a? Niemo¿noæ
poradzenia sobie ze swoim lêkiem, który
w konsekwencji przymusza do stosowania
antykoncepcji, wskazuje na koniecznoæ
szukania pomocy. Gdy ma³¿onkowie chc¹
¿yæ zgodnie z wol¹ Boga, znajd¹ wreszcie
takie rozwi¹zanie, które pozwoli unormo-
waæ ¿ycie seksualne i rozwi¹¿e bolesny
konflikt. W niektórych przypadkach Bóg
da im si³ê do niesienia krzy¿a i ich auten-
tycznie pocieszy, np. brak wspó³¿ycia wy-
nagrodzi wielk¹ duchow¹ i psychiczn¹ wiê-
zi¹, sprawiaj¹c, ¿e trudny czas roz³¹ki zbli-
¿y ich bardzo do siebie. Bóg nie pozwala
dowiadczaæ nikogo ponad jego mo¿liwo-
ci. Nie tylko nadaje sens brakowi wspó³-
¿ycia seksualnego, ale przede wszystkim jest
¿ywo zainteresowany przywróceniem szczê-
cia po¿ycia ma³¿eñskiego.
Dynamiczna wizja rozwoju cz³owieka
Ma³¿onkowie nie od razu staj¹ siê wiêci,
choæ wszyscy s¹ powo³ani do wiêtoci,
a to powo³anie realizuje siê w miarê, jak
osoba ludzka potrafi odpowiedzieæ na przy-
kazanie Bo¿e, o¿ywiona spokojn¹ ufnoci¹
w ³askê Bo¿¹ i we w³asn¹ wolê (Familia-
ris consortio 34). Istnieje wiêc proces doj-
rzewania powo³ania ma³¿eñskiego, który
trwa w czasie, i którego nie mo¿na sztucz-
nie przypieszyæ. Ma³¿onkowie, którzy wia-
domie bior¹ udzia³ w procesie duchowego
wzrostu, powoli, w trudzie i poród upad-
ków ucz¹ siê integrowaæ instynktowne po-
ruszenia cia³a z wy¿sz¹ uczuciowoci¹ i du-
chowoci¹. Duch w. cierpliwie kszta³tuje
nowy styl ¿ycia i powoli uzdalnia do ¿ycia
coraz bli¿szego Ewangelii. Chêæ zdecydo-
wanego zerwania z grzechem i wysi³ek za-
panowania nad si³¹ popêdów nie oznacza-
j¹, ¿e grzechy seksualne w wyniku takiego
nastawienia zaraz ust¹pi¹. Ma³¿onkowie
4
FUNDAMENTY RODZINY 1/2004
M
A£¯EÑSTWO
mog¹ im ulegaæ jeszcze przez wiele lat. Bar-
dzo czêsto w chwilach kryzysów, za³amañ,
zw¹tpieñ, trudne do opanowania napiêcia
seksualne jeszcze siê nasilaj¹.
Adhortacja apostolska o zadaniach ro-
dziny chrzecijañskiej Familaris consortio
zwraca uwagê, ¿e cz³owiek (...) powo³any
do wiadomego wype³niania m¹drego
i pe³nego mi³oci zamys³u Bo¿ego, jest isto-
t¹ historyczn¹, która siê formuje dzieñ po
dniu, podejmuj¹c liczne i dobrowolne de-
cyzje: dlatego poznaje, mi³uje i czyni do-
bro moralne odpowiednio do etapów swe-
go rozwoju. Tak¿e i ma³¿onkowie, w zakre-
sie swego ¿ycia moralnego, s¹ powo³ani do
ustawicznego postêpu, wiedzeni szczerym
i czystym pragnieniem coraz lepszego po-
znawania wartoci, które prawo Bo¿e chro-
ni i rozwija oraz prost¹ i szlachetn¹ wol¹
kierowania siê nim w konkretnych decy-
zjach (F C 34).
W cytowanej wypowiedzi papie¿a istot-
ne jest stwierdzenie, ¿e cz³owiek jest isto-
t¹ historyczn¹. Jako taki nie dochodzi
z dnia na dzieñ do dojrza³oci duchowej
i moralnej. Dokonuje siê to stopniowo,
w czasie, w historii. Inn¹ wiadomoæ mo-
raln¹ bêdzie mia³ neofita, a inn¹ dojrza³y
chrzecijanin zaawansowany w ¿yciu du-
chowym. Wraz ze wzrostem duchowym
chrzecijanin lepiej poznaje dobro, bardziej
je kocha i chêtniej czyni. To co wczeniej
wydawa³o mu siê trudne, nieprzyjemne albo
niemo¿liwe, teraz okazuje siê ³atwe i chêtnie
podejmowane. Analogicznie, gdy jest na
ni¿szym etapie, nie ma tak wyranego roze-
znania dobra, mniej kocha Boga i nie zale¿y
mu a¿ tak bardzo, aby realizowaæ Jego przy-
kazania. Wiedza o tym, ¿e cz³owiek pozna-
je, mi³uje i czyni dobro moralne odpowied-
nio do etapów swego rozwoju (FC 34)
chroni nas przed oczekiwaniem od wszyst-
kich takiej samej wiadomoci dobra i zdol-
noci jego czynienia.
Zró¿nicowanie etapów rozwoju poszcze-
gólnych ludzi ma wp³yw na ocenê moraln¹
ich czynów. Nie ka¿dy czyn uznany obiek-
tywnie za powa¿ne nieuporz¹dkowanie mo-
ralne jest tak samo powa¿nym, osobistym
grzechem cz³owieka. Choæ zewnêtrzne skut-
ki z³a s¹ zawsze podobnie szkodliwe, to jed-
nak ró¿ne jest serce cz³owieka ludzka wia-
domoæ i wolnoæ wyboru. Na z³agodzenie
winy moralnej pope³nianych grzechów
wp³ywa niedojrza³oæ uczuciowa, nabyte
nawyki, stany lêkowe, depresyjne. Du¿¹
rolê odgrywaj¹ czynniki spo³eczne. W nie-
których sytuacjach decyzja pope³nienia
grzechu rodzi siê z trudnych czy wrêcz dra-
matycznych dowiadczeñ g³êbokiego cier-
pienia, samotnoci. Czasami cz³owiek po-
pada w rozpacz z racji ca³kowitego braku
perspektyw ekonomicznych, niejednokrot-
nie poddany jest silnej presji najbli¿szego
otoczenia.
Wszystkie okolicznoci, które wp³ywaj¹
na decyzjê pope³nienia z³a, jak i intencja,
z jak¹ siê co robi, mog¹ znacznie z³agodziæ
odpowiedzialnoæ, a nawet zredukowaæ do
minimum winê moraln¹ grzesznika. Nie
mog¹ jednak usun¹æ z³a, które siê i tak do-
konuje bez wzglêdu na motywy postêpo-
wania i warunki w jakich siê podejmowa³o
decyzjê. Podobnie jak kradzie¿ zawsze wy-
rz¹dza komu jak¹ krzywdê, nawet wtedy,
gdy osob¹ kradn¹c¹ jest bezrobotna matka
nie maj¹ca pieniêdzy na nakarmienie g³od-
nych dzieci.
Mo¿na powiedzieæ, ¿e im cz³owiek jest
mniej dojrza³y duchowo, im trudniejsza jest
jego sytuacja, im wiêkszy lêk go ogarnia -
tym mniejsza jest wiadomoæ lub dobro-
wolnoæ czynu i tym samym mniejszy jest
osobisty grzech cz³owieka. Im wiêkszej ofia-
ry wymaga trwanie w dobru, tym bardziej
taka postawa jest znakiem wiêtoci, ale
równoczenie niemo¿noæ podjêcia tak
trudnego wezwania spotyka siê z wiêkszym
mi³osierdziem Boga i wyrozumia³oci¹ Ko-
cio³a. Warto przy tym pamiêtaæ, ¿e cz³o-
wiek, który stara siê na co dzieñ ¿yæ z Bo-
giem, stara siê nie pope³niaæ grzechów,
w wielu dziedzinach ¿ycia wiernie zacho-
wuje Bo¿e przykazania, nie mo¿e tak od
razu, nagle, pope³niæ grzechu miertelne-
go w sferze seksualnej. Uto¿samienie grze-
chu miertelnego z ka¿dym grzechem sek-
sualnym kochaj¹cych siê ma³¿onków jest
g³êboko nieprawdziwe i bardzo szkodliwe
dla zdrowia psychicznego i duchowego. q
Druga czêæ artyku³u uka¿e siê
w nastêpnym numerze.
Czekamy na listy Czytelników
dotycz¹ce poruszonych
przez ojca Knotza kwestii.
Autor jest wiceprowincja³em prowincji krakowskiej zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Studiowa³
na PAT w Krakowie, a tak¿e we Fryburgu i na KUL. Wyk³ada teologiê pastoraln¹, jest spowiednikiem
i kierownikiem duchowym wielu ma³¿eñstw. W 2001 roku ukaza³a siê jego ksi¹¿ka Akt ma³¿eñski
Przezwyciê¿yæ komuna³y
i mistyfikacje
Jan Pawe³ II wyrazi³ ubolewanie z powodu lêków wielu ludzi przed p³odnoci¹
i wynikaj¹c¹ z niej odpowiedzialnoci¹. Jednoczenie wezwa³ do popularyzowania
naturalnych metod regulacji poczêæ.
jciec wiêty napisa³ o tym w prze-s³aniu do uczestników kongresu naukowego
Naturalne metody kontroli urodzeñ i kultura ¿ycia. Zorganizowa³y go w Rzy-
mie wydzia³y medycyny sto³ecznych uczelni, Ministerstwo Zdrowia W³och
i diecezjalne duszpasterstwo akademickie.
Nale¿y przezwyciê¿yæ swoist¹ propagandê i podj¹æ dzia³ania kulturowe, które po-
zwoli³yby przezwyciê¿yæ w tej sferze komuna³y i mistyfikacje - podkreli³ Papie¿. Jedno-
czenie wezwa³ do popularyzowania naturalnych metod regulacji poczêæ. Zdaniem Ojca
wiêtego, nale¿y rozwijaæ pracê wychowawcz¹ i formacyjn¹ z parami ma³¿eñskimi, na-
rzeczonymi i m³odzie¿¹ w ogóle oraz z pracownikami socjalnymi i duszpasterzami w celu
przedstawienia we w³aciwy sposób wszystkich aspektów naturalnej regulacji p³odnoci
w ich podstawach i motywacjach, jak równie¿ w aspektach praktycznych.
Urz¹d Nauczycielski Kocio³a z ¿yw¹ trosk¹ ledzi³ rozwój tego, co moglibymy na-
zwaæ kultur¹ odpowiedzialnej p³odnoci, promowa³ te¿ znajomoæ i zasiêg tak zwanych
naturalnych metod regulacji urodzeñ - zapewni³ Jan Pawe³ II. Przypomnia³, ¿e jego
poprzednicy Pius XII i Pawe³ VI przy wielu okazjach zachêcali do badañ na tym polu po
to w³anie, aby po³o¿yæ coraz solidniejsze naukowe podstawy pod regulacjê urodzeñ,
licz¹c¹ siê z osob¹ i planem Boga wobec ludzkiej pary i jej rozrodczoci. Tylko w kontek-
cie wzajemnej, ca³ociowej i bezgranicznej mi³oci ma³¿onków mo¿liwe jest prze¿ycie w
ca³ej jego godnoci wydarzenia rodzicielstwa, z którym zwi¹zana jest przysz³oæ ludzkoci
- stwierdzi³ Ojciec wiêty.
Zaapelowa³ nastêpnie do lekarzy o bardziej intensywne badania w zakresie naturalne-
go planowania rodziny oraz o poprawê bazy naukowej dla tych metod. Chodzi tu bowiem
nie tylko o zachowanie naturalnych rytmów p³odnoci, lecz o wewnêtrzn¹ jednoæ cia³a
i duszy w mi³oci ma³¿onków. Wyrazi³ uznanie dla pracy lekarzy i naukowców, którzy
staraj¹c siê byæ konsekwentni swemu powo³aniu do s³u¿by ¿yciu, oddaj¹ siê pracy
badawczej nad naturalnymi metodami regulacji p³odnoci i propaguj¹ je, promuj¹c jedno-
czenie wychowanie do wartoci moralnych.q
(KAI, 30.01.2004)
FUNDAMENTY RODZINY 1/2004
5
O
Plik z chomika:
nonsens7
Inne pliki z tego folderu:
PK11a09.pdf
(629 KB)
U PROGU RODZICIELSTWA Włodzimierz Fijałkowski(1).PDF
(18897 KB)
8Sakrament małżeństwa1.pdf
(787 KB)
Grzybowski.pdf
(299 KB)
ludzka_plciowosc_prawda_i_znaczenie(1).pdf
(478 KB)
Inne foldery tego chomika:
Dokumenty
FILMY
Galeria
książki
muzyka
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin