17_2011(1).pdf

(103 KB) Pobierz
665947376 UNPDF
Gessler
magda
gotuję się
Eliksir życia
soczystych gruszek. Nieprawdopodobny efekt smakowy i wizual-
ny, a do tego całe bogactwo witaminy C, D i A. Dobrze schłodzony
chłodnik migdałowy jest potrawą wymarzoną, choć przecież także
dietetyczną.
A może mają państwo ochotę na klasyczne gazpacho pasterskie?
Cudowna zupa, która choć wzięła się z największej biedy, to szybko
zawładnęła kulinarną modą całego świata. Mnie jego przyrzą-
dzania nauczył mój pierwszy hiszpański chłopak, uroczy Cygan
z nadmorskiego miasteczka w Andaluzji. Opowiadał o pasterzach,
którzy wypasali byki na ogromnych pastwiskach, opuszczając swój
dom na wiele dni. Zabierali z sobą najbardziej czerstwe bułki,
jakie można sobie wyobrazić, butelkę oliwy z oliwek i wędzoną
paprykę w proszku. Do przyrządzenia tego chłodnika potrzebne
są też najbardziej dojrzałe pomidory, prężne ogórki, soczysta,
świeża papryka, ocet sherry, kumin, czosnek i trochę soli. Wędzona
papryka to oczywiście Pimentón de la Vera z Nawarry o niepraw-
dopodobnie czerwonym kolorze i zniewalającym zapachu. Kumin
z kolei to pozostałość silnych w Andaluzji
wpływów mauretańskich. Andaluzyjski
pasterz ścierał na suchej bułce pomidory,
paprykę, ogórki i czosnek, następnie łamał
pieczywo i zalewał całość wodą. Dodawał
ćwierć kubka octu i odstawiał w chłodzie na
dwie godziny. Potem tłukł wszystko wście-
kle w drewnianym moździerzu, dodawał oli-
wę z oliwek w pokaźnej ilości, przyprawiał
solą i kuminem, dosypywał pimentón i po
kolejnej godzinie zasiadał do konsumpcji.
Daniem tym zastępował każdy inny pokarm
w ciągu dnia. Idealnie zbilansowana dieta,
zapewniająca nie tylko brak uczucia głodu,
ale też nad wyraz dobry humor. Oczywi-
ście nie namawiam państwa do ścierania
pomidorów na czerstwych bułkach ani do
tłuczenia gazpacho w moździerzu. Nie po
to mamy w kuchniach malaksery, które całą
pracę wykonują szybciej i dokładniej, żeby
urabiać się po pachy. Nie trzeba też dodawać
bułki do zupy, można za to gotowy chłodnik
posypać pachnącymi grzankami. Hiszpanie
często dodają do pasterskiego gazpacho
białą, słodką cebulę, ja tego nie robię. Ważne, żeby nasza zupa
była porządnie zmiksowana, przecedzona przez sito i mocno
schłodzona. Nie wyobrażam sobie lepszego wiosennego eliksiru
niż chłodne, lekkie gazpacho.
litewski chołodziec, bułgarski tarator czy hiszpańskie
gazpacho i gazpachuelo – świat zna całe mnóstwo odmian tego
pokarmu bogów.
Za oknem ciepłe, rozkoszne, wiosenne słońce i choć w głowach
i sercach lekko nam i radośnie, to nasze podniebienia i żołądki po
nieprawdopodobnie sytych świętach marzą jedynie o lekkości.
Proszą nas, żeby dziś zjeść już coś lekkiego,
żeby rozpływało się w ustach, żeby nie goto-
wać, żeby było zdrowo, żeby zrzucić troszkę
kilogramów, których niechybnie przybyło
nam po wielkanocnym ucztowaniu. Przy-
bywam na ratunek.
Moją największą radością po świątecznych
szaleństwach kulinarnych od zawsze jest
prosty chłodnik. Na czym polega jego sekret?
Dlaczego jest tak pyszny i lekki jednocze-
śnie? To przede wszystkim siła cudownego
połączenia świeżych składników i absolutny
brak gotowania. Najbardziej ekstremalnym
przeżyciem smakowym był chłodnik, jakim
onegdaj poczęstował mnie Abraham Garcia
w mojej ukochanej madryckiej Viridianie.
Było to gazpacho z truskawek, zaprawione
kropelką octu sherry, podane w towarzystwie
kawałeczków marynowanego w oliwie z oli-
wek śledzia. Intensywne, cudowne przeżycie.
Ja jednak polecam dziś państwu ubóstwiany
przeze mnie chłodnik andaluzyjski, szla-
checki, pełen świeżych migdałów. Nic tak
nie stawia na nogi z samego rana i wcale
nie trzeba go dużo pić, żeby poczuć jego odżywcze i orzeźwiające
działanie. Chłodnik ten szczególnie często gości na stołach andalu-
zyjskich właścicieli wielkich stad bydła, ogromnych gajów oliwnych
i wspaniałych migdałowych sadów. Najważniejsze w nim są migdały.
Koniecznie świeże, obrane, cudownie białe. Na pół kilograma takich
migdałów potrzebować będziemy litr najlepszej wody, pół kubka
oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia, pięć ząbków niechińskiego
czosnku, ze trzy łyżki octu sherry i trochę soli. Żadnego cukru.
Wkładamy to wszystko do malaksera i rozcieramy na idealnie gładki
krem. Podajemy w towarzystwie obranych winogron lub świeżych,
MAGDA GESSLER
Warszawska restauratorka, gospodyni programu „Kuchenne rewolucje
Magdy Gessler” w TVN
96
1 maja 2011 | wprost
665947376.004.png 665947376.005.png 665947376.006.png 665947376.007.png 665947376.001.png 665947376.002.png 665947376.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin