dr. Rudolf Steiner Teozofia Różokrzyżowców.rtf

(753 KB) Pobierz

 

RUDOLF STEINER

TEOZOFIA RÓZOKRZYZOWCÓW

 

[Die Theozophie des Rosenkreuzers / wyd. orygin.: 1951] Wyklady wygloszone od 22.05 do 06.06. 1907 r. w Monachium (tom GA 99 w katalogu Dziel Zebranych Rudolfa Steinera)  ... Kto nie rozwinal w sobie zdolnosci duchowych, jasnowidzenia, nie moze samodzielnie dojsc do duchowych prawd w wyzszym swiecie. Dla zdobywania prawd duchowych jasnowidzenie jest warunkiem koniecznym. Ale tylko dla zdobywania; gdyz do chwili obecnej zaden prawdziwy prad rózokrzyzowiecki nie podawal nauk, których nie mozna zrozumiec zwyklym, powszechnym, logicznym rozumem. Jezeli ktos zarzuca teozofii rózokrzyzowców, ze do zrozumienia jej trzeba byc jasnowidzacym, to nie ma racji. Nie chodzi tu wcale o zdolnosc bezposredniego przezywania wyzszych prawd widzeniem i slyszeniem duchowym. Jezeli ktos nie moze pojac madrosci  rózokrzyzowców na drodze czysto myslowej, to oznacza, ze jeszcze nie wyrobil w sobie dostatecznie umiejetnosci logicznego myslenia...

 

 

Rudolf Steiner Kalendarium

1861 Rudolf Steiner przychodzi na swiat 25 lub 27 lutego w Kraljevec (ówczesne Austro-Wegry, dzis Chorwacja) jako syn urzednika austriackiej kolei Johanna Steinera i Franciski Steiner z domu Blie. Dziecinstwo spedza niedaleko Wiener-Neustadt w Pottschach oraz Neudörfl (tam uczeszcza do szkoly wiejskiej). 1872 Rozpoczyna nauke w tzw. Realschule (szkole realnej), która konczy matura z wyróznieniem w 1879 r. 1879 Rozpoczyna studia na Politechnice Wiedenskiej. Studiuje poczatkowo matematyke i przyrodoznawstwo, ale pózniej poswieca sie równiez studiom literacko-historycznym i filozoficznym. W Wiedniu zaprzyjaznia sie z germanista i badaczem twórczosci Goethego, Karlem Juliusem Schröerem (1825-1900), pod wplywem którego zajmuje sie intensywnymi studiami nad cala twórczoscia Goethego. Schröer poleca dwudziestoletniego Steinera Josephowi Kurschnerowi, który pracuje dla wydawnictwa Deutsche National Literatur nad zbiorowym wydaniem dziel Goethego. 1881 Steiner zajmuje sie opracowaniem podstaw swiatopogladu Goethego w oparciu o jego teorie filozoficzno-poznawcze. 1886 Ukazuje sie w druku jego praca Grundlinien einer Erkenntnistheorie der Goetheschen Weltanschaung (Podstawy teorii poznania swiatopogladu Goethego). Dzieki tej rozprawie Steiner otrzymuje propozycje pracy w Weimarze przy opracowaniu popularnego wydania naukowych dziel Goethego w ramach tzw. Sophien-Ausgabe. 1890 Steiner przenosi sie do Weimaru, gdzie podejmuje prace w archiwum Goethego i Schillera. Kontynuuje swoje badania nad twórczoscia Goethego. W tym czasie pracuje równiez nad przedstawieniem swojego swiatopogladu opartego na intuitywnym poznaniu swiata nadzmyslowego. 1891 Uzyskuje doktorat z filozofii na Uniwersytecie w Rostocku. Jego rozprawa doktorska Die Grundfrage der Erkenntnistheorie mit besonderer Rücksicht auf Fichtes Wissenschftslehre ukazuje sie w 1892 roku w poszerzonej formie jako Wahrheil und Wissenschaft (Prawda a nauka). 1893 Wydaje swoje glówne dzielo filozoficzne Philosophie der Freiheit (Filozofia wolnosci). 1895 Ukazuje sie ksiazka Friedrich Nietzsche, ein Kämpfer gegen seine Zeit. 1897 Wieloletnie studia nad twórczoscia Goethego przedstawia w pracy Goethes Weltanschaung (Swiatopoglad Goethego). Steiner przenosi sie do Berlina, gdzie przez trzy lata redaguje Magazin für Literatur. W okresie tym staje sie znaczaca postacia w intelektualnym zyciu stolicy. 1899 Poslubia Anne Eunicke (1853-1911). Rozpoczyna wyklady na Berlinskiej Wszechnicy Robotniczej. 1901 Publikacja jego kolejnej rozprawy Welt - und Lebensanschaungen im 19. Jahrhundert oraz Die Mystik im Aufgang des neuzeitlichen Geistesleben. W tej oraz w nastepnych swoich pracach opisuje badania swiata duchowego, które oparte zostaly na racjonalnym postepowaniu prowadzacym do poznania nadzmyslowego metoda przyrodoznawcza. W nastepnych latach powstaja jego kolejne prace: 1902 - Das Christentum als mystische Tatsache (Chrzescijanstwo jako fakt mistyczny); 1904 - Theosophie (Teozofia); 1905 - Wie erlangt man Erkenntnisse der höheren Welten (Jak osiagnac poznanie wyzszych swiatów); 1908 - Aus der Akasha-Chronik (Z kroniki akasza), Die Stufen der höheren Erkenntnis (Stopnie wyzszego poznania); 1910 -Die Geheimwissenschaft im Umriss (Wiedza tajemna w zarysie). W latach 1910 - 1913 tworzy cztery dramaty sceniczne: 1910 - Die Pforte der Einweihung (Wrota wtajemniczenia); 1911 - Die Prüfung der Seele (Egzamin duszy); 1912 - Der Hüter der Schwelle (Straznik progu); 1913 - Der Seelen Erwachen (Przebudzenie duszy). 1902 Wstepuje do Towarzystwa Teozoficznego, z którym pozostaje zwiazany do 1913 r. 1912 Przy wspólpracy Marii von Sievers opracowuje podstawy eurytmii. 1913 Konczy sie okres jego dzialalnosci w Towarzystwie Teozoficznym. Steiner wystepuje z niego wraz z wiekszoscia niemieckich teozofów i zaklada Towarzystwo Antropozoficzne. Antropozofii poswieca cale swoje pózniejsze zycie. 1913 Poczatek pracy nad budowa pierwszego Goetheanum, osrodka ruchu antropozoficznego. Od 1913 roku Steiner wiaze swoja dzialalnosc z mala miejscowoscia Dornach, kolo Bazylei. Ta szwajcarska miejscowosc zostala wybrana na siedzibe Towarzystwa Antropozoficznego po odmowie wladz niemieckich na lokalizacje w okolicy Monachium. Pierwsze Goetheanum, budowla, w której R. Steiner zawarl wszystkie swoje doswiadczenia i cala wiedze duchowa byla wielkim dzielem artystycznym. Przy jej powstaniu realizowane byly nowe teorie barw i proporcji wywodzace sie z prac nad dzielami Goethego. Ta praca dal impuls do rozwoju nowych pradów w architekturze, rzezbie i malarstwie. 1914 Poslubia Marie von Sievers. Dornach staje sie centrum jego dzialalnosci. W okresie 1914-1922 kontynuuje prace nad budowa Goetheanum. Wszystkie projekty architektoniczne do tej wielkiej budowli wykonuje sam wedlug swoich zasad. W wyniku podpalenia w noc sylwestrowa 1922/23 prawie ukonczone dzielo doszczetnie plonie. Drugie Goetheanum budowano juz po smierci Steinera, ale wedlug jego projektów - z betonu. 1919 Swoimi wykladami o zasadach trójpodzialu spolecznego daje impuls do rozwoju pedagogiki opartej na nowych zasadach. Prowadzi wyklady dla wychowawców i rodziców. Zaklada w Stuttgarcie pierwsza Wolna Szkole Waldorfska (nazwa pochodzi od fabryki Waldorf-Astoria, gdzie prowadzil wyklady dla robotników). 1920 W Domach prowadzi pierwszy kurs medyczny dla lekarzy. Ten cykl dwudziestu wykladów rozpoczyna aktywna prace nad stworzeniem podstaw medycyny antropozoficznej. Pozostaje aktywny na polu pedagogiki. Zajmuje sie równiez naukami przyrodniczymi w swietle wiedzy duchowej. 1921 Tworzy podstawy eurytmii leczniczej, prowadzi wyklady dotyczace spojrzenia z punktu widzenia wiedzy duchowej na nauki przyrodnicze, historie, nauki scisle i spoleczne. 1922 Podobnie jak w poprzednich latach prowadzi setki wykladów. Wspóldziala przy zalozeniu Christengemeinschaft. Plonie pierwsze Goetheanum. 1923 Zniszczenie Goetheanum, jego wieloletniej pracy, przezywa Steiner bardzo ciezko. Pozostaje nadal aktywny. Rozwija podstawy medycyny antropozoficznej, kontynuuje prace pedagogiczna. Tematy jego wykladów rozszerzaja sie na wciaz nowe obszary zagadnien. Od 24.XII.1923 do 1.I.1924 uczestniczy w zalozeniu Powszechnego Towarzystwa Antropozoficznego i zostaje jego przewodniczacym. 1924 W Kobierzycach kolo Wroclawia 7-16 VI prowadzi kurs rolniczy, który staje sie impulsem i podstawa rozwoju rolnictwa biodynamicznego, opartego na wiedzy duchowej i traktujacego Ziemie jako zywe jestestwo duchowe. 1924 We wrzesniu ciezka choroba zmusza go do przerwania dzialalnosci publicznej. Pomimo to pozostaje aktywny. Razem z Ita Wegman pracuje w dziedzinie medycyny, kontynuuje prace z zakresu pedagogiki. Opracowuje plany i szkice do budowy drugiego Goetheanum. 1925 Jest juz bardzo ciezko chory. Wraz z Ita Wegman konczy ksiazke Grundlegendes für eine Erweiterung der Heilkunst nach geisteswissenschaftlichen Erkenntnissen (Podstawy sztuki leczenia poszerzonej wiedza duchowa). Pracuje do ostatnich dni zycia nad swoja biografia, opisana w niedokonczonej ksiazce Mein Lebensgang (Moja droga zycia) oraz nad dzielem Anthroposophische Leitsätze (Antropozoficzne mysli przewodnie). Umiera 30 III 1925 r. w swoim atelier przy Goetheanum.

 

 

I

 

Wyklady, które rozpoczynamy, nosza tytul: "Teozofia rózokrzyzowców". Jest to ta sama prastara, a jednak wiecznie nowa, madrosc ujeta w dostosowana do naszych czasów metode. W metode, która wlasciwie istnieje juz od XIV wieku. Nie bedziemy jednak zajmowali sie historia rózokrzyzowców. Wiecie wszyscy, ze dzis nawet w szkolach podstawowych wykladaja cos w rodzaju geometrii, do której nalezy równiez twierdzenie Pitagorasa. Dzieci ucza sie elementów geometrii niezaleznie od tego, w jaki sposób ta geometria powstala. Cóz bowiem wie dzisiaj uczen szkoly poczatkowej o Euklidesie? A jednak uczy sie wlasnie geometrii euklidesowej. Dopiero znacznie pózniej, kiedy zapozna sie juz z samym przedmiotem, z jego trescia, dowiaduje sie - np. na lekcji historii nauki - w jakiej formie, w jakiej postaci zjawilo sie pierwotnie w dziejach ludzkosci to, co dzisiaj dostepne jest dla wszystkich w szkolach podstawowych. Tak samo jak na poczatku nauki geometrii nie obchodzi ucznia, w jakiej formie przekazal ja kiedys ludzkosci Euklides, podobnie i my nie bedziemy sie ogladali na to, jaka byla w historii linia rozwojowa tzw. pradu rózokrzyzowców. I tak jak uczen zapoznaje sie z geometria, podchodzac do samej rzeczy, do jej tresci, tak i my rozwazac bedziemy sama tresc madrosci rózokrzyzowców. Kto zna zewnetrzna historie rózokrzyzowców, tak jak jest ona przedstawiana w literaturze, ten niewiele wie o istotnej tresci ich teozofii. To, co stanowi istote tej teozofii, zyje od XIV wieku jako prawda, niezaleznie od zewnetrznej historii tego ruchu; podobnie jak geometria jest prawdziwa i mozna ja poznac niezaleznie od jej historii. Dlatego tylko pobieznie dotkniemy tego, co najwazniejsze w historii rózokrzyzowców. W roku 1459, jako nauczyciel niewielkiego grona wtajemniczonych uczniów, wystapil Christian Rosenkreutz. Pod tym nazwiskiem znany byl swiatu czlowiek, który byl inkarnacja bardzo wysokiego jestestwa duchowego. W roku 1459, w scisle zamknietym kole bractwa o celach duchowych, zwanego Fraternitas Rosae Crucis, Christian Rosenkreutz zostal wyniesiony do godnosci Eques Lapidis Aurei, Rycerza Zlotego Kamienia. Ta wysoka indywidualnosc duchowa, która wcielila sie na planie fizycznym jako Christian Rosenkreutz, dzialala odtad w tym samym ciele jako przewodnik i nauczyciel pradu rózokrzyzowców. Znaczenie wyrazenia w tym samym ciele równiez wyjasnimy sobie w trakcie nastepnych wykladów, gdzie bedzie mowa o losie czlowieka po smierci. Madrosc, o której tu mówimy, prawie do konca XVIII wieku dostepna byla tylko dla czlonków zamknietego bractwa, obwarowana surowymi przepisami, które odcinaly ja od swiata zewnetrznego. W XVIII wieku misja tego bractwa stalo sie przelanie w ówczesna kulture Europy Srodkowej duchowej ezoterii; widzimy wiec tu i ówdzie zjawiska, które wprawdzie naleza do zewnetrznej, egzoterycznej kultury, sa jednak niczym innym, jak wyrazem madrosci ezoterycznej. W ciagu ubieglych stuleci niejeden czlowiek usilowal w taki czy inny sposób dotrzec do istoty madrosci rózokrzyzowców, ale to sie nie udawalo. I tak np. Leibnitz na prózno usilowal zblizyc sie do zródel tego pradu. Natomiast madrosc ta widoczna jest w pewnym dziele - egzoterycznym zreszta - które powstalo pod koniec ziemskiej drogi Lessinga. Jest to jego "Wychowanie rodu ludzkiego", tekst, który czytac trzeba miedzy wierszami. Po jej szczególnym ezoterycznym zakonczeniu mozna poznac, ze jest to zewnetrzny wyraz glebokiej madrosci rózokrzyzowców. Najwspanialej jednak przejawila sie ona u czlowieka, który skupial w sobie cala ówczesna kulture europejska - u Goethego. Goethe, jako stosunkowo mlody czlowiek, zblizyl sie do zródla inspiracji rózokrzyzowców i w pewnym sensie dostapil niezwykle wysokiego wtajemniczenia. Latwo powstac moga nieporozumienia, gdy mówi sie o wtajemniczeniu Goethego; dlatego moze lepiej bedzie wyjasnic to troche blizej. Bylo to w czasie, kiedy Goethe opuscil uniwersytet w Lipsku, zanim dostal sie do Strassburga. Zdarzylo sie wtedy cos w najwyzszym stopniu niezwyklego. Goethe doznal wstrzasajacego przezycia, którego zewnetrznym wyrazem byla ciezka, smiertelna choroba. To wazne przezycie, pewnego rodzaju wtajemniczenie, przyszlo wlasnie w czasie choroby. Goethe nie zdawal sobie z tego jasno sprawy, dzialalo ono poczatkowo w jego duszy w formie poetyckiego natchnienia, pradu, który w najprzedziwniejszy sposób przenikal do jego utworów. Taki wlasnie cudowny przeblysk mamy w wierszu "Tajemnice", który najblizsi przyjaciele Goethego zaliczali do jego najglebszych utworów. I rzeczywiscie, Goethe juz nigdy potem nie mógl zdobyc sie na zakonczenie tego poematu. W granicach ówczesnej kultury nie bylo jeszcze mozliwe znalezienie formy zewnetrznej dla oddania calej glebi, jaka zyje w tym wierszu. Mamy w tym utworze najglebsze tajemnice duszy Goethego, a dla wszystkich komentatorów Goethego niedostepna zagadke. Otrzymane wówczas wtajemniczenie z czasem stalo sie dla Goethego bardziej swiadome. Dzieki temu mógl stworzyc ów niezwykly utwór pisany proza: Bajka o zielonym wezu i pieknej Lilii. Jest to jeden z najglebszych utworów literatury swiatowej. Kto go dobrze rozumie, ten wie duzo o madrosci rózokrzyzowców. Kiedy madrosc ta miala przeniknac do ogólnej kultury, w pewien sposób zostala zdradzona - nie ma potrzeby wdawac sie w to blizej - i niektóre jej prawdy przedostaly sie w szeroki swiat w znieksztalconej formie. Ta wlasnie zdrada z jednej strony, z drugiej zas koniecznosc, jaka zachodzila, aby kultura zachodnioeuropejska rozwijala sie w ciagu XIX wieku bez zadnych ezoterycznych wplywów, te dwa powody sprawily, ze zródla madrosci rózokrzyzowców pozornie cofnely sie w glab, w ukrycie. W pierwszej polowie XIX wieku, a nawet jeszcze pózniej, wiedza ta byla w znacznej mierze niedostepna. Dopiero w naszych czasach stalo sie znowu mozliwe otwarcie zródla tej madrosci, aby mogla ona przeniknac do kultury zewnetrznej. Jezeli przyjrzymy sie kulturze wspólczesnej, to zrozumiemy powody, dlaczego musialo sie tak stac. A teraz chcialbym podac dwa charakterystyczne rysy, którymi odznacza sie madrosc rózokrzyzowców, a które wazne sa dla jej misji w swiecie. Pierwszy zwiazany jest z cala postawa czlowieka wobec madrosci, która jest nieco inna niz ezoteryczna forma madrosci chrzescijansko-gnostycznej. Musimy tu poruszyc, na razie pobieznie, dwa aspekty zycia duchowego, jezeli chcemy zdac sobie jasno sprawe z tego odrebnego stanowiska. Pierwszy z nich to stosunek ucznia do nauczyciela i tu musimy poruszyc dwie rzeczy. Musimy rozwazyc po pierwsze to, co nazywamy jasnowidzeniem, po drugie to, co nazywamy wiara w autorytet. Pod slowem jasnowidzenie - które wlasciwie nie jest dobrym wyrazeniem - rozumiemy nie tylko widzenie, ale takze i slyszenie duchowe. To sa dwa zródla wszelkich pouczen o ukrytej madrosci swiata i z zadnych innych zródel nie moze plynac prawdziwe poznanie. W metodzie rózokrzyzowców mamy jednak wazna, zasadnicza róznice miedzy dochodzeniem, zdobywaniem prawd duchowych, a ich pojmowaniem. Dla rózokrzyzowca istnieje ogromna róznica miedzy dochodzeniem, otrzymywaniem prawd duchowych, a ich pojmowaniem. Kto nie rozwinal w sobie zdolnosci duchowych, jasnowidzenia, nie moze samodzielnie dojsc do duchowych prawd w wyzszym swiecie. Dla zdobywania prawd duchowych jasnowidzenie jest warunkiem koniecznym. Ale tylko dla zdobywania; gdyz do chwili obecnej zaden prawdziwy prad rózokrzyzowy nie podawal nauk, których nie mozna zrozumiec poslugujac sie zwyklym, logicznym mysleniem. Jezeli ktos zarzuca teozofii rózokrzyzowców, ze do zrozumienia jej trzeba byc jasnowidzacym, to nie ma racji. Nie chodzi tu wcale o zdolnosc bezposredniego przezywania wyzszych prawd przy zaangazowaniu duchowego widzenia i slyszenia. Jezeli ktos nie moze pojac madrosci rózokrzyzowców na drodze czysto rozumowej, to oznacza tylko, ze jeszcze nie wyrobil w sobie dostatecznej umiejetnosci logicznego myslenia. Jezeli przyjmujemy to, co daje dzisiejsza kultura, jezeli nie zalujemy trudu, cierpliwosci, wytrwalosci, by sie uczyc, to z pewnoscia bedziemy w stanie pojac i zrozumiec to, co mówi nauczyciel rózokrzyzowej madrosci. Jezeli czyjs umysl odrzuca te prawdy i mówi: "Ja tego nie rozumiem", to powodem jest nie to, ze dla niego swiat ducha jest jeszcze niedostepny, tylko ze za malo wykorzystuje swoje mozliwosci logicznego myslenia, nie poglebia wystarczajaco przezyc oraz mysli, jakie mu daje zwykle, dzisiejsze wyksztalcenie. Pomyslcie tylko, jakie nieslychane spopularyzowanie wiedzy nastapilo w ciagu ubieglych dwudziestu stuleci i spróbujcie wyobrazic sobie chrzescijanski prad rózokrzyzowy w XIV wieku. Pomyslcie, jakze inny byl stosunek rozproszonych po swiecie ludzi do nauczycieli; dzialalo tutaj mówione slowo. Malo kto zdaje sobie dokladnie sprawe, jaka olbrzymia ewolucja dokonala sie od tamtych czasów. Wystarczy wspomniec o wynalezieniu druku. Dzieki temu wynalazkowi tysiacami, milionami dróg przedostaje sie dzisiaj do nurtu ogólnej kultury to, co wypracowujemy na wyzynach zycia duchowego. Poczynajac od ksiazki, a konczac na najmniejszej wzmiance w pismie codziennym mamy niezliczona ilosc dróg, którymi ogromna masa pojec przenika w zycie. Sa to jednak drogi, które otworzyly sie dopiero niedawno i sprawily, ze intelekt zachodnioeuropejski przyjal zupelnie inna forme. Od tego czasu dziala on zupelnie inaczej. Odwieczna madrosc, wystepujac w nowej postaci, musi sie z tym liczyc. Trzeba bylo stworzyc jej nowa postac, tak by mogla dotrzymac kroku temu postepowi. Madrosc rózokrzyzowców jest dzisiaj w stanie oprzec sie kazdemu zarzutowi ze strony zarówno popularnej wiedzy, jak i powaznej, glebokiej nauki. Ostoje przeciw ewentualnej krytyce ze strony wiedzy posiada madrosc rózokrzyzowa w sobie samej. Istotne zrozumienie wiedzy wspólczesnej, ale nie dyletanckie rozumienie, jakie zdarza sie czasem nawet u profesorów uniwersyteckich, lecz zrozumienie wolne od abstrakcyjnych teorii i fantastycznych wyobrazen materializmu, zrozumienie opierajace sie scisle na faktach, dostarcza wlasnie calego szeregu naukowych dowodów, wykazujacych prawdziwosc pogladów rózokrzyzowców. Drugi charakterystyczny aspekt tej madrosci dotyczacy stosunku ucznia do nauczyciela polega na tym, ze ten stosunek jest zasadniczo rózny niz w innych wtajemniczeniach. Sposób odnoszenia sie ucznia do nauczyciela w obrebie tego ruchu jest wlasnie czyms zupelnie innym niz wiara w autorytet. Postaram sie to wytlumaczyc na przykladach z zycia. Nauczyciel madrosci rózokrzyzowej pragnie byc dla swego ucznia tym, kim jest biegly matematyk dla swego ucznia. Czy mozna twierdzic, ze mamy tu do czynienia z wiara w autorytet? Nie! Czy mozna twierdzic, ze uczen nie potrzebuje nauczyciela matematyki? Niejeden powie, ze tak, bo poslugujac sie dobrymi ksiazkami mozna dojsc do tego samego przez samodzielne studia i tylko sposób poznania jest inny niz przy bezposrednim kontakcie z czlowiekiem. Podobnie tez kazdy, po osiagnieciu pewnego stopnia jasnowidzenia, móglby dojsc do wszystkich prawd duchowych; tylko ze nikomu nie wyda sie rozsadne, aby dazyc do celu dluzsza droga Podobnie nierozsadne byloby mówic: “Chce sam z siebie dojsc do wszystkich prawd duchowych". Gdy nauczyciel biegly w matematyce przekazuje uczniowi swa wiedze, to uczen nie potrzebuje uciekac sie do wiary w autorytet, bo slusznosc prawd matematycznych sama do niego przemawia i jego rzecza jest tylko starac sie zrozumiec. Podobnie jest z calym rozwojem ezoterycznym w ujeciu rózokrzyzowców. Nauczyciel jest przyjacielem, doradca, który prowadzi do przezyc ezoterycznych, opierajac sie na wlasnym doswiadczeniu. Gdy sie juz raz do nich dojdzie, to przyjmowanie prawd ezoterycznych na wiare jest tak samo zbyteczne, jak przy twierdzeniu matematycznym, ze suma katów w trójkacie wynosi 180°. To, co w szkole rózokrzyzowców spotykamy jako autorytet, nie jest autorytetem we wlasciwym znaczeniu tego slowa, tylko po prostu sposobem skrócenia drogi do najwyzszych prawd. Teraz trzeba omówic stosunek wiedzy duchowej do ogólnej kultury duchowej. Na podstawie tego, co poruszymy w kolejnych wykladach, zobaczycie, ze prawda moze przeniknac bezposrednio do zycia praktycznego. Nie chodzi o zbudowanie jakiegos oderwanego systemu na teoretyczny tylko uzytek, ale o cos, co prowadzic moze do poznania glebokich podstaw naszej wspólczesnej wiedzy, do przenikniecia prawdami duchowymi naszego zycia codziennego. Madrosc rózokrzyzowców przyjac trzeba nie tylko glowa, nawet nie tylko sercem, trzeba aby przeszla nam w rece, przeniknela wszystkie nasze umiejetnosci manualne. Trzeba wcielic ja w czyn. Bo nie sentymentalne oddawanie sie wspólczuciu, tylko skoordynowane i celowe dzialanie jest praca w sluzbie ludzkosci. Prosze sobie tylko wyobrazic np. towarzystwo, które postawiloby sobie za jedyny cel "braterstwo" i nie zajmowalo sie niczym innym, jak tylko prawieniem kazan na temat tej idei. To nie bylby prad rózokrzyzowy. Rózokrzyzowiec nie mysli w ten sposób. Przypuscmy, ze ktos lezy na ulicy ze zlamana noga, a wokól niego zbiera sie gromadka kilkunastu ludzi przejetych milosierdziem i wspólczuciem; wszyscy oni razem wzieci mniej znacza niz jeden czlowiek, który potrafi opatrzec rannego, ewentualnie zestawic noge; moze wcale nie jest sentymentalny, ale podejdzie i pomoze. To jest wlasnie nastrój, który zyje w duszy rózokrzyzowca; chodzi mu o poznanie, które prowadzi do czynu, o opanowanie zycia poprzez poznanie. Wszelkie twierdzenia o milosiernym wspólodczuwaniu sa w swietle madrosci rózokrzyzowców nawet czyms niebezpiecznym; to ciagle podkreslanie wspólczucia wydaje sie pewnego rodzaju szukaniem wrazen. Czym na planie fizycznym jest lubowanie sie we wrazeniach nizszego rzedu, tym w dziedzinie duszy, na planie astralnym, jest tendencja do przezywania wszystkiego jedynie uczuciem, a nie poznaniem. Poznanie prowadzace do czynu, które pozwala nam wziac w rece zycie - naturalnie nie w znaczeniu materialistycznym, tylko poznanie zdobyte w dziedzinach ducha - przeobraza nas w praktycznych, zyciowych ludzi. Z poznania prawdy wyplywa harmonia zycia; jest ona naturalnym, niezawodnym rezultatem poznania. Moze sie zdarzyc, ze czlowiek, który potrafi opatrzyc rannego, minie go obojetnie, jesli brak mu zwyklego ludzkiego wspólczucia i dysponuje on wiedza dotyczaca jedynie swiata fizycznego. Przy poznaniu duchowym jest to niemozliwe. Nie moze byc istotnego poznania duchowego, które nie przenikaloby w zycie codzienne, w prace. Jest to wiec ta druga strona madrosci rózokrzyzowej, która osiaga sie tylko droga jasnowidzenia, ale pojac ja mozna zwyczajnym ludzkim rozumieniem. Na pozór wydaje sie to bardzo dziwne; aby miec przezycia w swiecie ducha, trzeba byc jasnowidzacym, ale zeby zrozumiec to, co widzi jasnowidzacy, jasnowidzenie nie jest potrzebne. Gdy jasnowidzacy przynosi wiesci ze swiatów ducha o tym, co sie tam dzieje, dajac w ten sposób ludzkosci to, co jest jej potrzebne, to kazdy, kto chce zrozumiec, zrozumie. Przystapimy teraz do rozpatrzenia siedmioczlonowej natury czlowieka wedlug metody rózokrzyzowców. Rozwazmy cialo fizyczne, o którym wszyscy sadza, ze je znaja, chociaz wlasciwie wcale tak nie jest. Tak samo jak patrzac na wode nie widzimy tlenu, musimy dopiero oddzielic go od wodoru, zeby sie z nim zapoznac, podobnie, patrzac na czlowieka, nie poznajemy, czym jest samo cialo fizyczne. Czlowiek jest polaczeniem ciala fizycznego, eterycznego, astralnego i innych wyzszych czlonów, tak samo jak woda jest polaczeniem chemicznym tlenu i wodoru. Czlowiek stanowi jednosc jako polaczenie wszystkich tych czlonów! Jezeli chcemy rozpatrywac tylko cialo fizyczne, to powinnibysmy usunac cialo astralne; to wlasnie ma miejsce w czasie glebokiego snu; sen jest pewnego rodzaju wydzieleniem ciala astralnego wraz z wyzszymi skladnikami natury ludzkiej z ciala fizycznego i eterycznego. Ale i wtedy mamy jeszcze przed soba cos wiecej niz cialo fizyczne; dopiero z chwila smierci, gdy i cialo eteryczne opuszcza cialo fizyczne, pozostaje samo cialo fizyczne. Jest to fakt o bezposredniej, praktycznej donioslosci. Wyjasnijmy to na przykladzie. Wezmy cialo astralne. W pradawnej przeszlosci, kiedy czlowiek mial jeszcze mglista, przycmiona zdolnosc jasnowidzenia, obrazowosc jego przezyc w tej dziedzinie byla zupelnie niepodobna do tego, co mamy dzisiaj. Obrazy zapadaly najpierw w jego cialo astralne. Musimy zdac sobie sprawe, ze w ciele astralnym czlowieka odbily sie kiedys obrazy trzech wymiarów przestrzennych - dlugosci, szerokosci i glebokosci. Ten obraz trójwymiarowej przestrzeni, odcisniety w ciele astralnym w pierwotnych czasach mglistego jasnowidzenia, przeniesiony zostal na cialo eteryczne. Tak jak pieczec odciska sie w roztopionym laku, podobnie obraz astralny odbil sie w ciele eterycznym; stamtad zas modelowal z kolei fizyczna postac, cialo fizyczne czlowieka. W ten sposób obraz trójwymiarowej przestrzeni uksztaltowal w naszym ciele pewien okreslony organ. Pierwotnie w ciele astralnym byl to obraz trzech prostopadlych do siebie linii w przestrzeni; to odcisnelo sie niby pieczec w ciele eterycznym. Tym samym uruchomiona zostala pewna czesc ciala eterycznego, która poczela pracowac nad jednym z organów we wnetrzu ucha, a mianowicie nad trzema tzw. kanalami pólkolistymi. Wszyscy je mamy; jezeli ulegna uszkodzeniu, to czlowiek przestaje orientowac sie w przestrzeni, dostaje zawrotów glowy, nie moze utrzymac sie w pozycji pionowej. Taki jest zwiazek miedzy obrazami ciala astralnego, silami ciala eterycznego i organami ciala fizycznego. W ogóle cialo fizyczne, cala zewnetrzna postac czlowieka, wywodzi sie z obrazów ciala astralnego i ze wspóldzialania sil ciala eterycznego; dlatego nie zrozumie ciala fizycznego ten, kto nie pozna najpierw ciala astralnego i eterycznego. Cialo astralne "poprzedza" cialo eteryczne, cialo eteryczne zas "poprzedza" cialo fizyczne. Tak sie ta rzecz komplikuje. Kanaly pólkoliste sa tak samo organem fizycznym jak nos; nie ma na swiecie dwóch identycznych nosów, a jednak mozna dostrzec pewne podobienstwo miedzy nosami rodziców i dzieci. Gdybysmy mogli studiowac u ludzi kanaly pólkoliste, to okazaloby sie, ze zachodza tu podobne róznice i podobienstwa jak miedzy nosami. Mozna dziedziczyc po rodzicach ksztalty tych kanalów. Jedynie najglebsza, wieczna duchowa tresc czlowieka, która przechodzi poprzez kolejne wcielenia, nie podlega dziedziczeniu. To, co nazywamy talentami, okreslonymi zdolnosciami, nie zalezy od wlasciwosci mózgu. Z tej samej logiki korzystamy w matematyce, w filozofii i w zyciu praktycznym. Róznice uzdolnien wystepuja dopiero wtedy, gdy stosujemy logike w dziedzinach, dla których organem poznania sa np. kanaly pólkoliste. Tak np. wybitnymi matematykami beda ludzie, u których ten wlasnie organ jest specjalnie wyksztalcony; jako przyklad moze sluzyc rodzina Bernoullich, która wydala szereg znakomitych matematyków. Dusza ludzka moze przyniesc ze soba na swiat cala moc predyspozycji czy to do muzyki, czy tez w innych dziedzinach. Jezeli jednak nie znajdzie w ciele fizycznym odpowiednio uksztaltowanych organów, nie bedzie mogla rozwinac tych zdolnosci. W ten sposób widzicie, ze niemozliwe jest istotne poznanie swiata fizycznego, o ile nie rozumiemy, jak w nim wszystko powstaje. Zadanie rózokrzyzowca nie polega na odsuwaniu sie od swiata fizycznego, bylaby to zla sprawa. Jego misja jest wlasnie przeduchowienie swiata fizycznego. Musi sie on wznosic w najwyzsze sfery zycia duchowego i dysponujac wiedza, jaka tam zdobyl, czynnie brac sie do pracy w swiecie fizycznym, a przede wszystkim posród ludzi. To jest prawdziwy poglad rózokrzyzowca; bezposredni wynik jego madrosci. Zabieramy sie do rozwazania takiej madrosci, która pomoze nam w zrozumieniu nawet najmniejszych rzeczy. Pamietajmy, ze najmniejsza rzecz, gdy jest na wlasciwym miejscu, moze prowadzic do wielkiego celu!

 

 

II

 

Poprzednio mówilismy, w jakim stosunku do czlowieka i do calej kultury pozostaje swiatopoglad duchowy, zdobyty na drodze, która nazywamy wiedza rózokrzyzowców. Jakkolwiek prawdy wyzszych swiatów zdobywac moze tylko jasnowidzacy, który w znacznym stopniu rozwinal w sobie sily duchowe, to jednak dazeniem tego kierunku jest zrozumienie nauki, która plynie z ezoterycznego poznania, przy zastosowaniu zwyklej logiki. Zdobyc to poznanie moze rozwiniety zmysl duchowy jasnowidzacego, ale do zrozumienia objawionych tresci wystarcza zwykla logika. Nie nalezy jednak sadzic, ze tresc kazdego wykladu z osobna moze sie ostac wobec jakiejkolwiek dowolnej krytyki. Jest to mozliwe tylko wtedy, jezeli poruszone tu zagadnienia rozwazac bedziemy wszechstronnie. Podkreslilismy równiez w poprzednim wykladzie druga wlasciwosc tego kierunku. To mianowicie, ze metoda rózokrzyzowców dazy do przejscia w zycie praktyczne. Nasza praca równiez przenikac ma w zycie. Ale i pod tym wzgledem takze musimy byc cierpliwi. Niejedno wyda sie nam z poczatku niemozliwe do zastosowania w zyciu praktycznym. Kiedy jednak po jakims czasie ogarniemy wzrokiem calosc, to zobaczymy, w jaki sposób poszczególne prawdy moga miec bezposredni wplyw na codzienne sprawy zyciowe. Madrosc, która da sie zastosowac w zyciu - oto cel metody rózokrzyzowców. A teraz przystapimy do rozwazania natury czlowieka. Poszczególne czlony ludzkiej natury poznamy tylko wtedy gdy idac krok za krokiem, rzeczowo, niczego nie pomijajac zobaczymy, jak wszystko laczy sie w organiczna calosc. Potem zastanowimy sie nad losem czlowieka po smierci. Zastanowimy sie, co dzieje sie w czasie czuwania, snu i smierci w zwiazku ze zlozona struktura ludzkiej natury. Bedziemy musieli rozwazyc, jakie zadanie ma przed soba czlowiek pomiedzy smiercia a nowym narodzeniem. Bardzo rozpowszechnione jest dzisiaj przekonanie, ze ludzie w zyciu pozagrobowym sa bezczynni. Ale tak nie jest; oddani sa ustawicznej twórczej pracy, która ma znaczenie dla calego kosmosu. Nastepnie bedziemy musieli wytlumaczyc, co nazywamy reinkarnacja i karma oraz rozwazyc los w zwiazku z rozwojem czlowieka. Zastanowimy sie, jak biegnie linia rozwoju ludzkosci, poczynajac od zamierzchlych czasów i jakie perspektywy widzimy w przyszlosci. Naszym dzisiejszym zadaniem bedzie scharakteryzowanie istoty czlowieka. Mówiac o istocie czlowieka musimy sobie zdawac sprawe, ze ludzka natura jest znacznie bardziej skomplikowana dla tego, kto z wyksztalconymi organami poznania duchowego bierze sie do jej rozpatrywania niz dla tego, kto posluguje sie zwykla zewnetrzna obserwacja, kierujac sie rozumowaniem przystosowanym do swiata fizycznego i obejmujac zaledwie mala czesc rzeczywistosci. Z punktu widzenia wiedzy duchowej bledem jest jak to juz zaznaczylismy - nazywac cialem fizycznym to, co mamy ciagle przed oczami. Cialo fizyczne, na które patrzymy przenikniete jest cialem eterycznym i astralnym. Jest ono polaczeniem tych trzech cial i dopiero po usunieciu dwóch ostatnich mielibysmy rzeczywiscie przed soba tylko cialo fizyczne. Cialo fizyczne jest czyms, co czlowiek posiada na równi z otaczajaca go natura, z mineralami, roslinami i zwierzetami. Tylko wtedy prawidlowo rozwazamy cialo fizyczne czlowieka, jesli zauwazymy, ze siega ono tak daleko, jak daleko siega nasze pokrewienstwo z otaczajacym nas swiatem mineralnym. Musimy jednak zdawac sobie sprawe z tego, ze tej wlasnie czesci naszej istoty nie mozna rozwazac w oderwaniu od otaczajacego nas wszechswiata. Sily, które dzialaja w ciele fizycznym, dzialaja z kosmosu. Kto rozumie te zjawiska, ten rozmyslajac o ciele fizycznym czlowieka odnosi podobne wrazenie, jak przy rozwazaniu natury teczy. Aby powstala tecza, musza zaistniec okreslone warunki takie jak kat padania promieni slonecznych, rodzaj chmur itp. Jezeli konstelacja slonca i chmur jest odpowiednia, to tecza musi sie pokazac. Tecza jest wiec fenomenem wywolanym przez warunki zewnetrzne. Podobnie cialo fizyczne jest objawem sil, których musimy szukac w calym otaczajacym nas swiecie. Zachodzi teraz pytanie, gdzie znajduja sie w swej prawdziwej postaci sily, które sprawiaja, ze nasze cialo fizyczne przejawia sie tak wlasnie, jak sie przejawia? Jezeli rozwazac bedziemy cialo fizyczne, to sil, które je tworza, szukac trzeba w wyzszym swiecie, bo w swiecie fizycznym znajdujemy tylko to, co jest ich fizycznym objawem. Dlatego tez musimy przez chwile rozwazyc swiaty, jakie istnieja jeszcze poza naszym swiatem fizycznym. Wyzsze swiaty, o których mówi nam wiedza tajemna, znajduja sie wokól nas. Trzeba tylko miec dla nich otwarte zmysly duchowe, podobnie jak dla swiata barw musimy miec otwarte oczy. Gdy rozwiniemy pewne zmysly naszej duszy, zmysly o jeden stopien wyzsze niz fizyczne, wtedy dostapimy poznania swiata astralnego. Teozofia rózokrzyzowców nazywa ten swiat swiatem imaginacji lub imaginatywnym, przy czym jednak imaginacja oznacza cos o wiele bardziej rzeczywistego niz to, co zwykle tym slowem oznaczamy. Jest to niby fala naplywajacych i odplywajacych obrazów. Barwa, która w swiecie fizycznym jest przywiazana do przedmiotów, w swiecie astralnym podlega najrózniejszym przeobrazeniom. Z czasem poznamy to dokladniej. W ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin