Angelsen_Trine_-_CĂłrka_morza_07_-_Rozbitek.pdf

(688 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Angelsen Trine - C\363rka morza 07 - Rozbitek)
TRINE ANGELSEN
ROZBITEK
SAGA CÓRKA MORZA VII
Rozdział 1
Elizabeth czuła, jak jej serce bole Ļ nie tłucze si ħ w piersi. Oddychała ci ħŇ ko.
Zasłaniaj Ģ c usta dłoni Ģ , tłumiła szloch. Jej rozdygotane ciało oblało si ħ potem, zupełnie, jakby
chwyciła j Ģ gor Ģ czka. W głowie zapanował chaos. Jens jednak Ň yje! Nie zgin Ģ ł! Nabrała
nagle co do tego całkowitej pewno Ļ ci. Niepoj ħ te, przecie Ň czekała, długo go opłakiwała,
pogr ĢŇ ona w Ň ałobie, by wreszcie pogodzi ę si ħ z tym, Ň e ju Ň nigdy nie zobaczy swojego
przyjaciela z dzieci ı stwa, kochana i m ħŇ a. Ciało wypełniło si ħ strumieniem pulsuj Ģ cej
rado Ļ ci. W euforii zamierzała ju Ň budzi ę Kristiana, by podzieli ę si ħ z nim radosn Ģ
wiadomo Ļ ci Ģ , gdy nagle co Ļ j Ģ przed tym powstrzymało. Przecie Ň teraz, gdy jeste Ļ my
mał Ň e ı stwem, nie mog ħ opowiedzie ę Krystianowi, Ň e Jens Ň yje!! Ale Jensa tak Ň e po Ļ lubiłam.
Bolesna prawda niemal j Ģ przeraziła. Otarła po Ļ piesznie twarz, stwierdzaj Ģ c ze zdumieniem,
Ň e policzki ma mokre od łez.
Jens, gdzie jeste Ļ ? – my Ļ lała z rozpacz Ģ i wpatrywała si ħ w mrok, jakby tam gdzie Ļ
ukryta była odpowied Ņ .
Znów powróciła bolesna t ħ sknota.
- Jens – wyszeptała, u Ļ wiadamiaj Ģ c sobie nagle, Ň e ju Ň dawno nie wypowiedziała na
głos jego imienia.
Teraz Kristian przej Ģ ł rol ħ ojca zarówno Marii, jak i Ane. To on był głow Ģ domu, on
utrzymywał cał Ģ rodzin ħ . Wła Ļ nie dlatego nie mówiła cz ħ sto o Jensie, mimo, Ň e poprzysi ħ gła
sobie piel ħ gnowa ę o nim wspomnienia, tak by dzieci, zwłaszcza Ane, go zapami ħ tały.
Po cichu wymkn ħ ła si ħ z łó Ň ka i ukradkiem poszła do dziewczynek. Nie miała odwagi
zapali ę Ļ wiecy, pochyliła si ħ wi ħ c nad łó Ň kiem, w którym spały, by ma nie popatrze ę .
Słyszała ich równe krótkie oddechy.
Ane, mamrocz Ģ c co Ļ przez sen, wypi ħ ła pup ħ i obróciła si ħ na bok.
- Twój tata Ň yje – szepn ħ ła Elizabeth i pogładziła córeczk ħ po mi ħ ciutkich włoskach. –
ņ yje, ale nie wiem, gdzie jest, male ı ka.
Maria te Ň bardzo kochała Jensa, pomy Ļ lała Elizabeth, otuliwszy siostr ħ kołdr Ģ , bo
dziewczynka rozkopała si ħ u miała całkiem zimne nogi. Przypomniała sobie ów dzie ı , gdy
ojciec powiadomił je o Ļ mierci Jensa. Maria, wówczas zaledwie o Ļ mioletnia, uczepiła si ħ i
szlochała, póki nie zabrakło jej łez.
Przez dwa długie lata Elizabeth rozpaczała po stracie m ħŇ a i cho ę z czasem nauczyła
si ħ z tym Ň y ę , nigdy nie przestała za nim t ħ skni ę . Ta t ħ sknota przez cały czas drzemała w jej
sercu. Czasami wyobra Ň ała sobie, Ň e słyszy go lub widzi. W przebłyskach chwil zdarzało jej
si ħ pomy Ļ le ę : musz ħ powiedzie ę o tym Jensowi, by potem nagle ockn ħ ła si ħ ze
Ļ wiadomo Ļ ci Ģ , Ň e odszedł na zawsze. Za ka Ň dym razem cierpiała równie bole Ļ nie.
Pocałowała po Ļ piesznie dzieci i powoli zeszła po schodach.
Dotkn ħ ła klamki w drzwiach do pokoju Helene i wtedy nagle si ħ rozmy Ļ liła.
Nie, u Ļ wiadomiła sobie, nie mog ħ jej o tym powiedzie ę . B ħ dzie mnie przekonywa ę , Ň e
to tylko sen, przywidzenie, fantazja…
1
Tylko ja wiem, Ň e to prawda, bo wielokrotnie do Ļ wiadczałam podobnego uczucia, gdy
widziałam rzeczy niewidoczne dla oczu innych.
Ň , przyjdzie mi samotnie to d Ņ wiga ę . A je Ļ li którego Ļ dnia Jens stanie tu, na
schodach? Co zrobi ħ wówczas? – pomy Ļ lała, nieruchomiej Ģ c.
Nie wiedziała, po prostu nie miała poj ħ cia, jakby post Ģ piła, gdyby si ħ zdarzyło co Ļ
takiego.
Ci ħŇ kim krokiem wróciła po schodach na gór ħ . W Ļ lizgn ħ ła si ħ z powrotem pod
okrycie i poło Ň yła si ħ na samym brze Ň ku łó Ň ka. Stopy miała zupełnie zimne. Krisian na
szcz ħĻ cie si ħ nie obudził, akurat teraz nie byłby w stanie z nim rozmawia ę . Potrzebowała
troch ħ czasu, by przemy Ļ le ę wszystko i zebra ę w sobie siły, by nie da ę po sobie pozna ę , co j Ģ
trapi.
W nocy prawie nie zmru Ň yła oka, a mimo to nie znalazła rozwi Ģ zania. Słoneczne
promienie przenikn ħ ły przez firanki. Czekał j Ģ nowy dzie ı u boku Kristiana. Jak zdoła
spojrze ę mu w oczy, przemilczaj Ģ c to, co do czego zyskała pewno Ļę ?
Nagle poczuła na biodrze ciepł Ģ dło ı i usłyszała, jak Kristian mruczy zaspany:
- Nie Ļ pisz, moja Elizabeth?
Zwykle napełniała j Ģ duma, gdy si ħ tak do niej zwracał, teraz za Ļ miała wra Ň enie, Ň e
jej ciało kr ħ puje coraz mocniej zaciskaj Ģ cy si ħ rzemie ı . Usiłowała uspokoi ę oddech i
udawała, Ň e Ļ pi, ale on, nie zauwa Ň aj Ģ c na to, przeci Ģ gn Ģ ł j Ģ do siebie.
- Pragn ħ ciebie – wyszeptał, całuj Ģ c j Ģ po plecach i po karku.
Elizabeth zacisn ħ ła powieki, zadowolona, Ň e le Ň y odwrócona do niego plecami i nie
musi mu patrze ę w oczy.
Kristian wsun Ģ ł dło ı pod jej ramieniem i Ļ cisn Ģ ł pier Ļ .
- Przesta ı – mrukn ħ ła, usiłuj Ģ c go odsun Ģę .
- Jednak nie Ļ pisz? – spytał i uniósłszy si ħ na łokciu, odgarn Ģ ł włosy z jej twarzy.
Nie odpowiedziała, ale znów odepchn ħ ła jego dło ı .
- A co ty taka nieprzyst ħ pna? – zapytał, gładz Ģ c j Ģ po brzuchu.
Musz ħ mu pozwoli ę , bo inaczej domy Ļ li si ħ , Ň e co Ļ jest nie tak, pomy Ļ lała, obracaj Ģ c
si ħ na bok i przyjmuj Ģ c jego leciutki pocałunek.
- Jestem zaspana – skłamała, po czym zarzuciwszy mu r ħ ce na szyj ħ , przywarła do
niego, cho ę wszystko w niej protestowało, gdy całował i pie Ļ cił jej ciało.
Post ħ puj ħ niewła Ļ ciwie, dudniło jej w głowie, dopuszczam si ħ zdrady wobec
Kristiana, jak i wobec Jensa. Prosz ħ , nie rób tego, nie teraz, błagała go w duchu. Poczekajmy
z tym, zobaczymy…
Nie zdobyła si ħ jednak na protest, gdy zdejmował z niej koszul ħ nocn Ģ , a potem
całował i pie Ļ cił j ħ zykiem jej brzuch i uda. I cho ę jej ciało zareagowało po ŇĢ daniem, my Ļ lami
była zupełnie gdzie indziej.
- Poczekaj – wyszeptała, wymykaj Ģ c mu si ħ z obj ħę .
- Zrobiłem co Ļ nie tak? – zapytał niepewnie.
- Nie, spróbujemy czego Ļ nowego – odparła, kład Ģ c si ħ na brzuchu i rozchylaj Ģ c uda.
Mrukn Ģ ł co Ļ niezrozumiale, zaraz jednak poczuła jego ci ħŇ ar. Z ulg Ģ zanurzyła twarz
w poduszce. Nie była w stanie znie Ļę jego spojrzenia.
Kiedy w chwil ħ Ņ niej osun Ģ ł si ħ na bok wyczerpany, stwierdził:
- Chyba nie było ci dobrze.
- Owszem – odparła, podci Ģ gaj Ģ c kołdr ħ pod sam Ģ brod ħ .
- Ale nie tak, jak zazwyczaj – upierał si ħ przy swoim.
- Jestem troch ħ rozkojarzona – wyja Ļ niła, pomy Ļ lawszy, Ň e to przynajmniej nie jest
kłamstwo.
- Dlaczego?
2
- W ka Ň dej chwili mog Ģ wej Ļę dzieci. Po tym nie wiem czemu, ale co Ļ Ņ le spałam tej
nocy.
- Mo Ň e w takim razie spróbujemy jeszcze raz – spytał, a w jego głosie wyczuła
rozbawienie.
- Nie, Kristianie! – zmusiła si ħ do u Ļ miechu i po Ļ piesznie zerwała si ħ z łó Ň ka. – Pora
wstawa ę !
Zgodnie z wcze Ļ niejszymi obawami trudno było jej tego dnia spojrze ę Krystianowi w
oczy, a ilekro ę przemawiał do niej czule, Ļ ciskaj Ģ c j Ģ w Ň Ģ dku. Zmuszała si ħ jednak do
u Ļ miechu i udawała, Ň e wszystko jest tak jak zwykle.
Tylko Helene domy Ļ liła si ħ , Ň e co Ļ j Ģ trapi. Stała przy ławie w kuchni i przesiewała
m Ģ k ħ przez sito zrobione z krowiego wymiona rozci Ģ gaj Ģ cego na drewnianej obr ħ czy.
Rozbite grudki sypały si ħ di dzie Ň y niczym Ļ nieg.
- Jeste Ļ dzi Ļ dziwnie zamy Ļ lona – zagadn ħ ła Helene, uchwyciwszy wzrok Elizabeth.
- Kto? Ja? Nie, sk Ģ d? – odparła niepewnie. – Zastanawiam si ħ nad tym co zwykle.
- Na przykład? – zapytała Helene, odstawiaj Ģ c na bok worek z m Ģ k Ģ .
- No, wiesz… Niebawem trzeba b ħ dzie posadzi ę ziemniaki, wyprowadzi ę stado na
ł Ģ ki, zwie Ņę i osuszy ę torf. Na wiosn ħ czeka nas mnóstwo roboty.
Helene podeszła do niej i ciepłym, zach ħ caj Ģ cym do zwierze ı głosem, powiedziała:
- Wydaje mi si ħ , Ň e m ħ czy ci ħ co Ļ jeszcze.
Mo Ň e opowiedzie ę jej o wszystkim? – zastanawiała si ħ Elizabeth. Podzieli ę si ħ tym
ci ħŇ arem, który mnie przytłacza? Przyzna ę si ħ do zamordowania Leonarda?
- Wstałam w nocy, Ň eby przynie Ļę sobie troch ħ wody z wiadra – ci Ģ gn ħ ła przyjaciółka.
– I zauwa Ň yłam, Ň e wchodzisz po schodach na strych. Co robiła Ļ na dole?
Powiedz! – przynaglała si ħ w my Ļ lach Elizabeth. Teraz masz szans ħ . Helene ci ħ
widziała, mo Ň e to jest znak.
- Ja… zdawało mi si ħ , Ň e co Ļ słyszałam – zacz ħ ła z oci Ģ ganiem i zawahała si ħ . Bo je Ļ li
Helene jej nie uwierzy albo zdradzi komu Ļ powierzon Ģ tajemnic ħ ? – Zeszłam na dół, by si ħ
rozejrze ę , ale nikogo nie zauwa Ň yła. Chyba kot dostał si ħ do izby.
Z jak Ģ łatwo Ļ ci Ģ przychodz Ģ mi kłamstwa, pomy Ļ lała zawstydzona i odetchn ħ ła
ħ boko. Odczekała chwil ħ , po czym wyszła z kuchni, mówi Ģ c:
- Czas si ħ wreszcie zabra ę do pracy!
Mało brakowało, pomy Ļ lała i przystan ħ ła w ciemnym k Ģ cie korytarza. Serce tłukło jej
si ħ w piersi jak oszalałe.
Póki co si ħ nie zdradziła, cho ę okłamała Helene, swoj Ģ najlepsz Ģ przyjaciółk ħ . Przed
Krystianem te Ň chyba zdoła ukry ę swoje uczucia, pod warunkiem, Ň e zachowa spokój.
Tymczasem drzwi otworzyły si ħ z trzaskiem i rozległo si ħ ci ħŇ kie tupanie.
Elizabeth wyszła m ħŇ owi naprzeciw i powitała go promiennym u Ļ miechem. Kristian
odwzajemnił u Ļ miech. Tak, pomy Ļ lała. Dam sobie rad ħ .
Rozdział 2
Lavina przejrzała wszystkie ryby, które wyj ħ ła z sieci i u Ļ miechn ħ ła si ħ , zadowolona,
z udanego połowu.
O burty łodzi pluskały fale. Niebo zasnuło si ħ szarymi chmurami, ale deszczu póki co
nie trzeba si ħ było obawia ę . Przez chwil ħ nie odrywała wzroku od wyspy, gdzie Andreas
znosił kamienie przeznaczone na ogrodzenie. Trzeba odgrodzi ę zwierz ħ ta, bo inaczej ze Ň r Ģ
krzewinki, oznajmił i zabrał si ħ do pracy.
3
Ubieraj Ģ c si ħ , pilnowała, by do m ħŇ a odwróci ę si ħ plecami.
- Andreas – wypowiedziała Lavina na głos, jakby smakował imi ħ . – Ciekawe, jak
naprawd ħ si ħ nazywa. A je Ļ li którego Ļ dnia odzyska pami ħę ?
Ciarki jej przeszły po plecach. Miała nadziej ħ , ze to nigdy nie nast Ģ pi.
Cofn ħ ła si ħ my Ļ lami do wydarze ı sprzed dwóch lat.
Sztormowe morze jak zwykle wyrzuciło na brzeg Wyspy Topielca szcz Ģ tki zatopionych łodzi.
Okropna nazwa, pomy Ļ lała z u Ļ miechem, nadana wyspie nie bez powodu, skoro niegdy Ļ fale
znosiły si ħ tu na l Ģ d topielców. Tamtego dnia, gdy po sztormie morze si ħ nieco uspokoiło,
Lavina wyszła na brzeg nazbiera ę drewna, które przydawało si ħ do naprawienia chaty i obory
le ŇĢ cego na połamanej łodzi odwróconej do góry dnem. Ledwo dychał, ale jego dło ı
kurczowo Ļ ciskała r ħ koje Ļę no Ň a wbitego w poszycie. Na r ħ koje Ļ ci były wyryte inicjały J. R.
M ħŇ czyzna wydał jej si ħ niezwykle przystojny, wysoki, muskularny, silny… Nam ħ czyła si ħ
bardzo, by go przenie Ļę do chaty. Zdj ħ ła z niego ubrania i obrze Ň ała rany. Po opuchli Ņ nie i
zasinieniu poznała, Ň e prawa noga jest złamana, zdoła j Ģ nastawi ę i usztywni ę . M ħŇ czyzna
j ħ czał z bólu, gdy to robiła. ņ adnych innych zewn ħ trznych obra Ň e ı i niego nie zauwa Ň yła.
- Rzeczywi Ļ cie jest silny i wytrzymały, poznałam si ħ na tym od razu – mrukn ħ ła do
siebie i chwyciła za wiosła. Poruszaj Ģ c nimi rytmicznie, popłyn ħ ła w stron ħ brzegu.
Z pocz Ģ tku nie wi Ģ zała z nim Ň adnych planów. Dopiero gdy odzyskał przytomno Ļę i
zrozumiała, Ň e m ħŇ czyzna nic nie pami ħ ta, nawet swojego imienia, postanowiła zatrzyma ę go
na wyspie. Je Ļ li wróci mu pami ħę , wyja Ļ ni, ze go pokochała i zrobiła to, co uwa Ň ała za
słuszne. Tak czy inaczej uratowała mu Ň ycie.
Owa mistyfikacja wymagała jednak pewnych przygotowa ı . Lavina pozbyła si ħ wi ħ c
szcz Ģ tków jego łodzi, w obawie, Ň e mógłby j Ģ rozpozna ę , a potem nafaszerowała go
kłamstwami. Powiedziała mu, Ň e ma na imi ħ Andreas i jest jej m ħŇ em. Gdy wracał z
zimowego połowu, sztorm zatopił jego łód Ņ , a on cudem si ħ uratował. Znalazła go na brzegu.
Przyj Ģ ł jej wyja Ļ nienia bez Ň adnych zastrze Ň e ı .
Potrzebowała takiego młodego i silnego m ħŇ czyzny do ci ħŇ szych prac. Odk Ģ d została
na wyspie sama, brakowało jej m ħ skiej r ħ ki. Uznała, Ň e je Ļ li rozbitek prze Ň yje, to b ħ dzie z
niego po Ň ytek.
Otoczyła go starann Ģ opiek Ģ i piel ħ gnowała najlepiej, jak potrafiła. Parzyła mu napary
z ziół na gor Ģ czk ħ , tak Ň e w ko ı cu wyleczyła go z zapalenia płuc i dusz Ģ cego kaszlu, który
wstrz Ģ sał jego ciałem. Raz po raz Ň ałowała, Ň e go ocaliła. Ci ħŇ ko jej było obraca ę go w łó Ň ku,
robił pod siebie jak dziecko, a kiedy wróci mu apetyt, to z trudem nastarczała jedzenia, by
wykarmi ę . Noga pozostała sztywna i sprawiała mu ból. Nadal kulał. Długo rwało, nim
wreszcie wstał z łó Ň ka i stał si ħ przydatny.
Lavina przestała na chwil ħ wiosłowa ę , by nieco odpocz Ģę . Sidła wygodniej na
ławeczce.
Poczuła nad nim władz ħ , gdy po raz pierwszy spali ze sob Ģ . Rozebrawszy si ħ do naga,
umyła si ħ na jego oczach i wtedy zauwa Ň yła, jak na niego działa. Nie wzbraniał si ħ , gdy
dosiadła go i uje Ň d Ň ała jak amazonka, póki obojgu nie zakr ħ ciło si ħ w głowach.
Tak, czuła wówczas nad nim sw Ģ władz ħ . Z czasem doznania stały si ħ bardziej
intensywne i przyjemniejsze. Wcze Ļ niej brał j Ģ w posiadanie ojciec. Matka umarła przy
porodzie, wi ħ c przez cały Ň ycie mieszkała na wyspie tylko z ojcem. To on zaci Ģ gał j Ģ do
łó Ň ka, gdy przyszła mu na to ochota i decydował, co ma robi ę . Wykorzystywał jej ciało,
odk Ģ d w wieku około jedenastu lat zacz ħ ła nabiera ę kobiecych kształtów, a Ň do wieku
dorosłego, gdy ju Ň broniła si ħ przed tym, przewa Ň nie nieskutecznie. Przed pi ħ cioma laty ojca
zabrało morze i prawd ħ powiedziawszy, wcale za nim nie t ħ skniła.
Mijał czas, a Andreas zacz Ģ ł zadawa ę pytania.
Gdzie reszta załogi? Dlaczego nikt ich nie odwiedza? Czy nie ma innej rodziny? Z czego b ħ d Ģ
Ň y ę ? Musiała wi ħ c wymy Ļ la ę coraz to nowe kłamstwa.
4
Powiedziała mu, Ň e cała załoga kutra poszła na dno i tylko on si ħ uratował. Rodziny
nie maj Ģ , a od innych ludzi raczej stroni Ģ . Zawsze lubili Ļ my tak Ň y ę , skwitowała krótko.
Przypominało jej si ħ , ze obrzucił j Ģ wówczas uwa Ň niejszym spojrzeniem, jakby
pow Ģ tpiewał w opowiedzian Ģ przez ni Ģ histori ħ , jednak si ħ nie odezwał.
Andreas uło Ň ył kolejny du Ň y kamie ı i odgarn Ģ wszy dłoni Ģ spocon Ģ grzywk ħ ,
postanowił odpocz Ģę przez chwil ħ . Od wielu ju Ň dni buduje ogrodzenie i wreszcie wida ę
jakie Ļ efekty jego pracy. Jeszcze par ħ dni, a b ħ dzie mógł powiedzie ę : robota sko ı czona. Tej
wiosny zrobił ju Ň niemało. Cała szopa została wypełniona po brzegi torfem.
Przy brzegu stały budki l ħ gowe, które Lavina zbudowała dla edredonów,
mi ħ kkopiórych kaczek polarnych. Opiekowała si ħ ptakami, dzi ħ ki czemu ka Ň dego roku
zbierała z ich gniazd du Ň e ilo Ļ ci puchu, który był towarem bardzo poszukiwanym. Lavina
wymieniała puch na inne produkty. Poza tym sprzedawała tak Ň e przedmioty wystrugane przez
niego z drewna: chochle, mieszadełka i inne przybory kuchenne. Po Ļ wi ħ cał majsterkowaniu
długie jesienne wieczory. Lubił to i czuł, Ň e ma dryg do tego.
Przeniósł wzrok na obor ħ . Postanowił, Ň e latem wymieni drewniane deski jednej z
dłu Ň szych Ļ cian budynku. Zgromadził ju Ň do Ļę drewna na ten cel, zbieraj Ģ c to, co wyrzuciło
morze, a tak Ň e to, co Lavinie udało si ħ pozyska ę , wy Ň ebra ę b Ģ d Ņ wymieni ę , na stałym l Ģ dzie.
Nieliczne drzewa, które porastały wysp ħ , zd ĢŇ ył ju Ň wyci Ģ gn Ģę , gdy naprawiał chat ħ . Nie
pojmował, jak mógł doprowadzi ę zabudowania do takiej ruiny. Pewnie dlatego, Ň e wi ħ kszo Ļę
czasu i sił zabierały mu połowy.
Zacisn Ģ ł dłonie i zapatrzył si ħ w morze. Bardzo mu doskwierało to, Ň e nie jest w stanie
wej Ļę do łodzi. Dla niego, rybaka, to pora Ň ka. Za ka Ň dym razem jednak, gry próbował si ħ
przemóc, ogarniała go panika. Dygotał, pot oblewał mu całe ciało, zaciskało si ħ gardło i
zdawało mu si ħ , Ň e si ħ zaraz udusi. Nie potrafił nazywa ę słowami tego strachu, który wysysał
z niego wszystkie siły.
ņ aden normalny m ħŇ czyzna tak si ħ nie zachowuje, był tego pewien. Gdy napomkn Ģ ł o
tym Lavinie, odpowiedziała jedynie, Ň e przynajmniej taki z tego po Ň ytek, Ň e morze jej go nie
zabierze. Wydawała si ħ by ę z tego powodu dziwnie zadowolona. Opowiadała mu, Ň e zawsze
gdy wypływał, bardzo si ħ o niego bała.
Min ħ ły ju Ň dwa lata od tego zdarzenia, pomy Ļ lał, usiłuj Ģ c sobie przypomnie ę tek
okropny dzie ı sztormowy. Pływał pono ę na du Ň ym kutrze, zapewnie z pi ħ cioosobow Ģ załog Ģ .
Morze gotowało si ħ , czarne fale, wysokie jak górskie szczyty, pochłaniały łód Ņ za łodzi Ģ .
Pami ħ tał nawołuj Ģ cych do siebie m ħŇ czyzn ubranych w skórzane ubrania, ale nie potrafił
rozró Ň ni ę ich twarzy. Zdawało mu si ħ , Ň e otulała go mi ħ kka szara mgła, przez któr Ģ nie mo Ň e
si ħ przebi ę .
Woda chłostała go w twarz, a w uszach rozbrzmiewało echo przera Ņ liwych krzyków.
Ludzie walczyli o Ň ucie, a on nie mógł nic uczyni ę , by im pomóc! Dopiero gdy…
Nagle przypomniało mu si ħ co Ļ wi ħ cej. Wysilał si ħ , by wydoby ę z zakamarków
pami ħ ci jakie Ļ nowe obrazy. Zobaczył, Ň e młody m ħŇ czyzna wstaje. Nie, to raczej chłopiec,
tak, na pewno chłopiec pokładowy. On krzyczy, by usiadł, ale sztorm tłumi jego słowa. I
nagle nadchodzi fala i zmiata chłopaka z pokładu. Ten woła o pomoc i na moment ich
spojrzenia si ħ spotykaj Ģ .
Bo Ň e ĺ wi ħ ty! Widzi teraz wyra Ņ nie t ħ dziecinn Ģ twarz, na której maluje si ħ
przera Ň enie. Lubi tego chłopca, wie to na pewno, czuje si ħ za niego odpowiedzialny. Mo Ň e to
jego młodszy brat albo jaki Ļ krewny?
Nie, Lavina powiedziała przecie Ň , ze z jego rodziny ju Ň nikt nie Ň yje. Pomarli dawno
temu, na długo przed katastrof ħ .
Przypomniał sobie, Ň e rzucił chłopcu lin ħ i krzyczał, by si ħ jej złapał. Chłopiec
pokładowy posłuchał si ħ , ale zaraz nadeszła kolejna spieniona fala i uderzyła z sił Ģ wybuchu.
Jego tak Ň e zmiotło z pokładu i pochłon ħ ła go czarna gł ħ bia. Zrobiło si ħ cicho. Ci ħŇ kie
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin