Angelsen_Trine_-_Córka_morza_03_-_Czas_ciemności.pdf

(775 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Angelsen Trine - C\363rka morza 03 - Czas ciemno\234ci)
TRINE ANGELSEN
CZAS CIEMNO ĺ CI
SAGA CÓRKA MORZA III
Rozdział 1
Elizabeth stała przez kilka sekund, patrz Ģ c za oddalaj Ģ cym si ħ Krystianem. Musi go
zatrzyma ę za wszelk Ģ cen ħ , pomy Ļ lała, i bez namysłu, z Ane na r ħ ku, rzuciła si ħ za nim
biegiem.
Niemal go doganiała kiedy zawołała j Ģ gospodyni ze Storvika.
- No nie, czy Ti ty, Elizabeth?! Tak rzadko si ħ widujemy, Ň e ledwie ci ħ poznałam.
Elizabeth przystan ħ ła, rzucaj Ģ c ukradkowe spojrzenia za Krystianem. ņ eby tylko nie
straciła go z oczu, zanim nie porozmawiaj Ģ !
- A to chyba Ane- Elsie? Czy nie tak si ħ mała nazywa? – spytała kobieta.
- Tak – odparła Elizabeth, sil Ģ c si ħ na u Ļ miech. – Prosz ħ mi wybaczy ę , ale troch ħ si ħ
Ļ piesz ħ – usprawiedliwiała si ħ , próbuj Ģ c odej Ļę , ale tamta nie słuchała. Co gorsza wzi ħ ła od
niej Ane.
Elizabeth dreptała w miejscu niecierpliwie. Jeszcze widziała plecy Kristiana. Stał i
rozmawiał z… O nie! Lensman, przeraziła si ħ i poczułam jak zimny pot spływa jej po
plecach. M ħŇ czy Ņ ni, patrzyli w jej stron ħ i kiwali głowami. Zaszumiało jej w uszach, a kolana
zacz ħ ły dr Ň e ę . Ogarni ħ ta nagł Ģ panik Ģ , chciała do nich podej Ļę , ale opanowała si ħ w ostatniej
chwili. Czy lensman mógł j Ģ aresztowa ę tutaj, na ko Ļ cielnym wzgórzu? Funkcjonariusz
tymczasem uchylił czapki i ruszył w jej kierunku. Jednak w tym samym momencie podszedł
do niego pastor i obaj m ħŇ czy Ņ ni si ħ zatrzymali.
- Jaka ona do ciebie podobna – usłyszała głos kobiety. – Ale w jej twarzy widz ħ tak Ň e
obce rysy.
- Daslruda – wyrwało si ħ Elizabeth. Nagle u Ļ wiadomiła sobie, co powiedziała, i jej
twarz oblał rumieniec.
- Dalsruda? – powtórzyła kobieta, badawczo przygl Ģ daj Ģ c si ħ Ane.
- To znaczy… chciałam powiedzie ę , Ň e musz ħ dogoni ę Dalsruda – j Ģ kała si ħ
Elizabeth. – O, tam niedaleko stoi Kristian Dalsrud. Koniecznie musz ħ z nim porozmawia ę ,
zanim sobie pójdzie.
- No to rzeczywi Ļ cie powinna Ļ si ħ pospieszy ę – rzekła kobieta, lecz wcale nie miała
zamiaru odda ę jej Ane. – Ciesz si ħ , Ň e twoja córka jest mała i nie musi jeszcze chodzi ę do
szkoły – dodała.
- A to czemu? – spytała zdziwiona Elizabeth i odebrała córk ħ z r Ģ k gospodyni ze
Storvika.
- W samej nauce nie ma nic złego, ale radziłabym uwa Ň a ę na człowieka, który został
tu nauczycielem. To potworne, co on wyprawia, bezbo Ň nik jeden. Dobrze, Ň e moje dzieci ju Ň
dorosły.
Elizabeth słuchała tego tylko jednym uchem. Lensman nadal rozmawiał z pastorem, a
Kristian stał nieco dalej.
- Twoja siostra chyba ju Ň w tym roku idzie do szkoły?
1
- Nie, tej wiosny sko ı czyła dopiero sze Ļę lat – wyja Ļ niła Elizabeth. – Dzi ħ kuj ħ za
rozmow ħ , ale musz ħ ju Ň i Ļę . – U Ļ miechn ħ ła si ħ i szybko ruszyła przed siebie, zanim tamta
zd ĢŇ yła cokolwiek odpowiedzie ę .
Lensman odwrócił głow ħ i patrzył na ni Ģ uwa Ň nie, kiedy go mijała. Jego wzrok był tak
przenikliwy, Ň e pod Elizabeth nogi ugi ħ ły si ħ ze strachu.
- Dzie ı dobry – pozdrowił j Ģ . Potem skin Ģ ł ma po Ň egnanie pastorowi i poszedł dalej.
Elizabeth przystan ħ ła, czuj Ģ c, Ň e zakr ħ ciło si ħ jej w głowie z przera Ň enia i zarazem z
nagłej ulgi. A wi ħ c Kristian jednak nie doniósł o mnie lensmanowi, pomy Ļ lała. Musiała na
kilka sekund zamkn Ģę oczy, Ň eby ochłon Ģę . Gł ħ boko wci Ģ gn ħ ła powietrze i podeszła do
Dalsruda.
- Jak mam rozumie ę to, co napisałe Ļ , Kristianie? – spytała cicho, Ň eby nie zwraca ę
niczyjej uwagi. – Nic mnie nie dr ħ czy ani nie sp ħ dza mi snu z powiek. Cofn ħ ła si ħ o krok,
gdy napotkała jego spojrzenie. Czy Ň by w jego oczach dostrzegała smutek? Szybko odegnała
t ħ my Ļ l. Nie, to co Ļ innego. Nami ħ tno Ļę ?? Jednak i to wra Ň enie natychmiast znikn ħ ło.
Kristian popatrzył jej w oczy.
- Dobrze wiem, Ň e bardzo wiele rzeczy nie daje ci spokoju, Elizabeth, ale czy
odwa Ň ysz si ħ wyzna ę to jemu?
Elizabeth pod ĢŇ yła wzrokiem za spojrzeniem Kristiana i ku swemu przera Ň eniu ujrzała
zbli Ň aj Ģ cego si ħ w ich stron ħ Jensa. Kristian przez kilka pełnych napi ħ tych sekund wpatrywał
si ħ w ni Ģ uporczywie, a potem odwrócił si ħ na pi ħ cie i znikn Ģ ł w tłumie. Mog ħ powiedzie ę , Ň e
jestem chora, pomy Ļ lała.
- Co si ħ dzieje?- spytał Jens, gdy znalazł si ħ tu Ň obok.
- ń le si ħ czuje – odparła. Nie musiała niczego udawa ę . Naprawd ħ było jej słabo.
Jens zerkn Ģ ł w stron ħ , gdzie znikn Ģ ł Kristian, a potem utkwił wzrok w Elizabeth.
- Kim jest ten człowiek? – rzucił szorstko.
Elizabeth patrzyła pustym wzrokiem gdzie Ļ ponad ramieniem m ħŇ a, nabrała gł ħ boko
powietrza i poprawiła Ane na r ħ ku.
- To syn Leonarda Dalsruda – rzekła w ko ı cu, ale jej głos zabrzmiał cienko i ochryple.
– Pobiegłam za nim, Ň eby si ħ dowiedzie ę , czy Helene te Ň była w ko Ļ ciele, i wtedy Ņ le si ħ
poczułam.
- I co? – Była? – dopytywał si ħ Jens.
Elizabeth poczuła, Ň e ogarnia j Ģ panika. Co b ħ dzie, je Ļ li odpowie „nie”, a oka Ň e si ħ , Ň e
Jens spotkał Helene? Wyprostowała si ħ i spojrzała m ħŇ owi w oczy.
- Tak, ale ju Ň poszła – odparła. Mówi Ģ c to, pomy Ļ lała, Ň e Helene mogła si ħ tu nadal
kr ħ ci ę . A je Ļ li przyjaciółka pojawi si ħ , zanim wróc Ģ do domu?
- W takim razie to j Ģ widziałem – zauwa Ň ył Jens niepewnie. – Poszła przed chwil Ģ .
Jaka szkoda, Ň e si ħ nie spotkały! Tak bardzo chciała pogada ę z przyjaciółk Ģ ! Nie
widziały si ħ ju Ň pół roku.
- Musz ħ usi ĢĻę – odezwała si ħ Elizabeth. Było jej słabo.
Jens obj Ģ ł Ň on ħ ramieniem i poprowadził do wozu. Powiedz mu!, krzyczał w niej jaki Ļ
głos. Wyznaj, co zrobiła Ļ ! Ale milczała.
Elizabeth siedziała, ceruj Ģ c skarpet ħ , i rozmy Ļ lała. Tygodnie po Bo Ň ym Narodzeniu
nie były łatwe. Wydawało jej si ħ , Ň e Jens przez cały czas j Ģ obserwuje, i przez to traciła
pewno Ļę siebie: poruszała si ħ sztywno i nienaturalnie i długo wa Ň yła słowa, zanim si ħ
odezwała.
Je Ļ li tam pod ko Ļ ciołem dobrze zrozumiała słowa Kristiana, to przyznał si ħ do
wysłania anonimu. Ale dlaczego napisał ten list? Czy Ň by wiedział, co uczyniła jego ojcu?
Nie, to niedorzeczno Ļę ! Kristian nie mógł wiedzie ę . Nikt o niczym nie wiedział!
2
Bezwiednie opu Ļ ciła skarpetk ħ na kolana, a wzrokiem bł Ģ dziła po pokoju. Postanowiła
spali ę list, zabrała go ze sob Ģ na dół, ale tam siedział Jens. Schowała wi ħ c anonim do kieszeni
spódnicy, ale kiedy chciała go wyj Ģę nast ħ pnego dnia, listu nie było. Czy gdzie Ļ go
przeło Ň yła? Ostatnio była dziwnie roztargniona. Przeszukała cał Ģ izb ħ , zajrzała pod wszystkie
meble i chodniki. Wyj ħ ła ubrania z kufrów, przetrz Ģ sn ħ ła je i schowała na miejsce. Trwało to
tak długo, Ň e Jens zacz Ģ ł si ħ ju Ň dziwi ę , czemu niepotrzebnie traci tyle czasu. Pó Ņ niej szukała
tylko wtedy, gdy zostawała sama w domu. Przejrzała wszystkie szuflady i szafy i z ka Ň dym
dniem ogarniała j Ģ coraz wi ħ ksza panika. A je Ļ li Jens znalazł list? Co by mu powiedziała?
Usłyszała w sieni kroki m ħŇ a i wróciła do cerowania.
Wniósł ze sob Ģ do kuchni mro Ņ ne, Ļ wie Ň e, zimowe powietrze, a topniej Ģ cy Ļ nieg z
jego butów zostawił na podłodze niewielkie kału Ň e.
- Przyniosłem torf – oznajmił i wrzucił go do skrzyni. – Nazbieram do pełna, Ň eby
starczyło na dłu Ň ej – dodał i ruszył do wyj Ļ cia.
- Dzi ħ kuj ħ . Przygotuj ħ ci kufer z ubraniem i jedzenie na drog ħ – zaproponowała i
podniosła si ħ .
- Dobrze – odparł Jens z beztroskim u Ļ miechem. Zdj Ģ ł r ħ kawic ħ i pogładził Elizabeth
po policzku. – Ale na razie zostaw rzeczy w kuchni. Wezm ħ je, kiedy znowu wróc ħ z torfem.
Zawahał si ħ przez moment. – Wygl Ģ dasz na zm ħ czon Ģ , Elizabeth. Wydaje mi si ħ , Ň e za du Ň o
pracujesz.
Spróbowała si ħ u Ļ miechn Ģę , czuj Ģ c nagle gor Ģ c Ģ rado Ļę wywołan Ģ jego trosk Ģ .
- Tak, by ę mo Ň e – przyznała. – Ostatnio nie jestem w zbyt dobrej formie.
- Zauwa Ň yłem. Co Ļ ci dolega od pierwszego Ļ wi Ģ t, kiedy byli Ļ my w ko Ļ ciele.
Elizabeth poczuła, Ň e twarz j Ģ pali i odwróciła si ħ od m ħŇ a.
- Tak, zim Ģ dopada nas czasem osłabienie, ale my Ļ l ħ , Ň e nie ma powodu do
zmartwienia – stwierdziła i szybko skierowała si ħ na schody prowadz Ģ ce na gór ħ . Zaraz
potem usłyszała odgłos zamykanych drzwi i Jensa, który wygwizdywał jak ĢĻ melodi ħ .
Odetchn ħ ła z ulg Ģ i szybko w Ļ lizgn ħ ła si ħ na poddasze, Ň eby przynie Ļę ubranie do
spakowania.
Zanim Jens wrócił, zd ĢŇ yła przygotowa ę prowiant i ubranie. Gdy przyszedł,
u Ļ miechn Ģ ł si ħ i rozejrzał po kuchni.
- Zawsze mnie zdumiewa, kiedy widz ħ , ile rzeczy mam ze sob Ģ zabra ę – rzekł,
zdejmuj Ģ c kurtk ħ .
- Tyle samo zapakowałam dla taty – wyja Ļ niła Elizabeth. – Jutro przyjdzie Maria.
Ciesz ħ si ħ , Ň e dotrzyma mi towarzystwa i pomo Ň e w pracy, kiedy was tak długo nie b ħ dzie –
mówiła nienaturalnie o Ň ywiona. Spróbowała si ħ u Ļ miechn Ģę . – Je Ļ li nie chcesz nie Ļę ubrania
pod pach Ģ , to id Ņ na gór ħ i przynie Ļ kufer.
- Ju Ň id ħ – odparł.
Słyszała, jak ci Ģ gnie za sob Ģ kufer po podłodze, i zawołała:
- Pomóc ci?
- Tak, kiedy b ħ d ħ schodził w dół, chwy ę z drugiej strony i przytrzymuj –
odpowiedział. Kufer był du Ň y, z wygi ħ t Ģ pokryw Ģ i wytartymi malowanymi ozdobami.
Powinien pomie Ļ ci ę ubranie i Ň ywno Ļę na kilka miesi ħ cy.
- Znalazłem list – rzucił Jens niespokojnie.
Elizabeth z wra Ň enia omal nie upu Ļ ciła kufra.
- Jaki lis? – udało jej si ħ w ko ı cu wykrztusi ę .
- Czy nie jest ci za ci ħŇ ko? – spytał Jens, zamiast odpowiedzie ę .
- Nie, poradz ħ sobie – odparła. My Ļ li kł ħ biły jej si ħ w głowie. Na pewno chodzi o list
od Kristiana, przeraziła si ħ . Dobry Bo Ň e, pomó Ň mi, poprosiła w duchu. Spraw, by si ħ
okazało, Ň e Jens nie zd ĢŇ ył go przeczyta ę . I pomó Ň mi znale Ņę odpowiednie słowa!
Zamierzała powiedzie ę „skłama ę ”, ale to nie mogła przecie Ň Stwórcy poprosi ę .
3
Kiedy wreszcie postawili kufer na podłodze w kuchni, ani na moment nie mogła
oderwa ę wzroku od listu, który Jens trzymał w r ħ ku. Rozpoznała pismo, ale miała taki zam ħ t
w głowie, Ň e nie potrafiła znale Ņę odpowiedniej wymówki. Jens podał jej kopert ħ .
- Podejrzewam, Ň e to do ciebie, kto Ļ napisał tu twoje imi ħ .
Udała, Ň e si ħ ucieszyła.
- Tak, to ten sam list, który dostałam zeszłego lata od Helene. Gdzie go znalazłe Ļ ?
- Le Ň ał za kufrem. Musiała Ļ go tam zgubi ę .
- Pewnie tak – przyznała i szybko wepchn ħ ła list do kieszeni spódnicy. – Pójdziemy
wybra ę rzeczy, które trzeba wło Ň y ę na dno kufra – mówiła dalej, nie patrz Ģ c m ħŇ owi w oczy.
- Helene dawno si ħ nie odzywała – zauwa Ň ył Jens, który najwyra Ņ niej chciał
porozmawia ę na ten temat.
- Ma pewno ma du Ň o pracy – odparła krótko Elizabeth. – O nie, zobacz! Ane, ju Ň
porozrzucała wszystko, co przygotowałam! – Sama słyszała w swym głosie rozdra Ň nienie,
cho ę wła Ļ ciwie nic si ħ nie stało. – Ane ledwie zd ĢŇ yła dotkn Ģę r ħ kawa wełnianego swetra
Jensa.
- Co ci ħ dr ħ czy? – spytał Jens łagodnie i obj Ģ ł j Ģ . – Tak si ħ zaczerwieniła Ļ i
zmieszała Ļ , biedactwo.
- Nic – odburkn ħ ła, próbuj Ģ c si ħ uwolni ę z jego obj ħę .
- Spójrz na mnie, Elizabeth – za ŇĢ dał, wzi Ģ ł j Ģ pod brod ħ i uniósł jej twarz. – Czy
Helene napisała w tym li Ļ cie co Ļ , co ci ħ rozzło Ļ ciło? Pami ħ tam, Ň e bardzo si ħ zdenerwowała Ļ ,
kiedy go dostała Ļ .
Musiała nad sob Ģ zapanowa ę , zanim mogła odpowiedzie ę .
- Nie, po prostu Helene zbyt rzadko pisze. A ja tak strasznie za ni Ģ t ħ sknie. Poza tym
martwi ħ si ħ , Ň e jutro wyje Ň d Ň acie, ty i tato.
To ostatnie przynajmniej było prawd Ģ , pomy Ļ lała.
- Moja biedna Elizabeth – szepn Ģ ł Jens i przytulił j Ģ . – B ħ d ħ do ciebie pisał tak cz ħ sto,
jak to mo Ň liwe, mimo Ň e nie mam do tego zdolno Ļ ci.
- Nie przejmuj si ħ – odrzekła. – Wystarczy, Ň e napiszesz jeden list, tak bym widziała,
Ň e szcz ħĻ liwe dotarłe Ļ na miejsce. – Nagle przypomniała sobie o czym Ļ , o co ju Ň dawno miała
spyta ę . – Jens, mo Ň e słyszałe Ļ co Ļ o nowym nauczycielu? Jaki on jest?
Zastanowił si ħ .
- Nie, nie przypominam sobie, Ň eby kto Ļ o nim mówił. A ty? Wiesz co Ļ ?
- Tak, wspomniała o nim kobieta, kiedy rozmawiały Ļ my przed ko Ļ ciołem.
Powiedziała, Ň e to bezbo Ň nik, ale szczerze mówi Ģ c, nie słuchałam jej zbyt uwa Ň nie.
- Powtarzała pewnie tylko jakie Ļ plotki – uznał Jens beztrosko i znów przyci Ģ gn Ģ ł
Elizabeth ku sobie.
- Na pewno – mrukn ħ ła, staraj Ģ c si ħ nie my Ļ le ę o nauczycielu. Jak dobrze było czu ę
zapach i ciepło Jensa, słucha ę serca, które tak spokojnie biło w jego piersi. Wszystko wkrótce
si ħ uło Ň y. Oby tylko starczyło jej cierpliwo Ļ ci i oby pozwoliła, by czas jej pomógł.
Za oknem si ħ zmierzchało. Elizabeth westchn ħ ła zadowolona i pomy Ļ lała, Ň e mimo
wszystko ma du Ň o szcz ħĻ cia.
Jens na poddaszu układał Ane do snu. Sam si ħ zaofiarował, Ň e poło Ň y mgł Ģ , by
Elizabeth mogła si ħ spakowa ę kufer. Jeszcze zanim dotarł na gór ħ , wrzuciła list do pieca.
Wpatrywała si ħ w płomienie pochłaniaj Ģ ce papier.
- No to na zawsze znikn Ģ ł ze Ļ wiata – szepn ħ ła z ulg Ģ , po czym zabrała si ħ do pracy.
Wszystko układała z miło Ļ ci Ģ . Na stole stało jedzenie. Troch ħ dostali z Heimly, ale
wi ħ kszo Ļę sami zaoszcz ħ dzili. Przygotowała rolad ħ mi ħ sn Ģ , w ħ dzony udziec z barani,
suchary, mało, ser i na koniec czarny chleb, który nie psuł si ħ zbyt szybko. Miała nadziej ħ , Ň e
wiktuałów starczy, cho ę Jensa nie b ħ dzie a Ň do wiosny.
4
Do niewielkiej szufladki zamykanej zasuwan Ģ klapk Ģ wło Ň yła przybory do pisania,
troch ħ pieni ħ dzy, psałterz i na koniec Bibli ħ , któr Ģ Jens dostał od rodziców.
Ubrania m ħŇ a porozkładała na podłodze. Sze Ļę par r ħ kawic do połowów; były du Ň e,
jak powinny. Wełniane koszule, cztery pary kalesonków, skarpety z szarej wełny, tej
najcieplejszej, drewniaki do chodzenia w domu, dodatkowe spodnie, od Ļ wi ħ tna koszula do
ko Ļ cioła. Sztuka po sztuce Elizabeth układała w kufrze ka Ň d Ģ rzecz tak starannie, by na
wszystko znalazło si ħ miejsce. Na samym wierzchu poło Ň yła derk ħ , Ň eby Jens miał si ħ czym
okry ę w nocy. Nast ħ pnie zamkn ħ ła wieko i odwróciła si ħ w stron ħ kuchennego krzesła.
Le Ň ało na nim wierzchnie ubranie, które Jens miał wło Ň y ę jutro – gruba kurtka i spodnie ze
skóry. Były zniszczone. Wła Ļ ciwie przydałby si ħ nowy komplet, stwierdziła, bo ten, który
Jens teraz nosił, został przerobiony z ubrania po te Ļ ciu, Jakobie. Ale b ħ d Ģ musieli z tym
poczeka ę do przyszłego roku, westchn ħ ła.
Si ħ gaj Ģ ce ponad kolana zimowe buty, z bydl ħ cej skóry z drewnianymi podeszwami,
nasmarowali dziegciem od Ļ rodka i z zewn Ģ trz, Ň eby nie przemakały. Elizabeth przeszedł
dreszcz, kiedy pomy Ļ lała o sztormie i mo Ň liwej katastrofie. Gdyby kto Ļ wpadł do wody w
ci ħŇ kim ubraniu, w Ň aden sposób nie utrzymałby si ħ na powierzchni. Poszedłby na dno jak
kamie ı , nawet gdyby morze było spokojne.
Szybko odegnała ponure my Ļ li. Je Ļ li nie chciała oszale ę , nie mogła sobie na nie
pozwoli ę . W tej samej chwili usłyszała, Ň e Jens schodzi po schodach..
- Zimno ci? – spytał, obj Ģ ł j Ģ czule i pocałował w szyj ħ .
Elizabeth przytuliła si ħ do niego i skin ħ ła głow Ģ .
- Troch ħ – odparła.
Niech ħ tnie wypu Ļ cił j Ģ z ramion i przyniósł koc i baranic ħ .
- Poło Ň ymy si ħ tu na troch ħ – rzekł, wskazuj Ģ c na podłog ħ przy palenisku.
Elizabeth nie odpowiedziała, tylko zdmuchn ħ ła płomie ı lampy stoj Ģ cej na stole.
Powoli zacz ħ ła si ħ rozbiera ę . Jens uczynił to samo, jak gdyby wcze Ļ niej si ħ umówili. Ogie ı
rzucił ich cienie na podłog ħ , kiedy obj ħ ci poło Ň yli si ħ na mi ħ kkim posłaniu. Teraz Elizabeth
czuła si ħ spokojna – wszystkie złe my Ļ li odpłyn ħ ły, gdy znalazła si ħ w ramionach m ħŇ a.
Najwa Ň niejsze, Ň e Jens jest przy niej. Dla niej, na zawsze, pomy Ļ lała.
Wzi Ģ ł jej piersi w swe dobre r ħ ce, lekko Ļ cisn Ģ ł, wa Ň ył w dłoniach, potem skosztował
brodawek. Elizabeth sykn ħ ła z rozkoszy i wygi ħ ła ku niemu ciało. Usta Jensa przesuwały si ħ
w dół jej brzucha, potem wzdłu Ň ud, a nast ħ pnie z powrotem w gór ħ . Przeszedł j Ģ dreszcz,
wyci Ģ gn ħ ła r ħ ce nad głow ħ .
Mo Ň e robi ę , co zechce, ma nade mn Ģ całkowit Ģ władz ħ , pomy Ļ lała. Jego dło ı znalazła
drog ħ do jej pulsuj Ģ cego łona, a usta całowały wewn ħ trzn Ģ stron ħ ud.
- Och, Jens – j ħ kn ħ ła, poruszaj Ģ c biodrami w takt ruchów jego r ħ ki. – Chod Ņ – błagała,
czuj Ģ c, niezno Ļ ne napi ħ cie.
Jens powoli przykrył j Ģ cał Ģ swym silnym ciałem. Kiedy w ni Ģ wszedł, napotkała jego
spojrzenie. ń renice miał tak du Ň e i czarne, Ň e mogłaby si ħ w nich utopi ę . Rz ħ sy długie i g ħ ste.
Potem zamkn ħ ła oczy i uniosła si ħ na fali cudownych uczu ę , słysz Ģ c z daleka swe imi ħ
szeptane przez Jensa.
Potem le Ň eli mocno przytuleni. Opletli si ħ nawzajem nogami, Elizabeth oparła głow ħ
na ramieniu m ħŇ a. Słyszała jego równy oddech. Nagle Jens drgn Ģ ł – nie chciał przespa ę tej
ostatniej wspólnej nocy, odgadła, i pogłaskała go czule po policzku.
- ĺ pij spokojnie, Jensie. Pami ħ taj, Ň e jutro czeka ci ħ długi i trudny dzie ı – rzekła
łagodnie.
Skin Ģ ł głow Ģ i Elizabeth poczuła po chwili, Ň e jego rami ħ , którym j Ģ obejmował, stało
si ħ bezwładne. Sama le Ň ała bezsennie, wsłuchuj Ģ c si ħ w miarowy oddech m ħŇ a. Zmagała si ħ
z mnóstwem natr ħ tnych my Ļ li. Czuła piek Ģ cy ból, którego nie mogła si ħ pozby ę ani nie
potrafiła nazwa ę .
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin