Sarah Morgan - Tajemniczy list.pdf

(466 KB) Pobierz
376788792 UNPDF
Sarah Morgan - Tajemniczy list
Sarah Morgan
Tajemniczy list
(A Bride for Glenmore)
1
376788792.003.png 376788792.004.png
Sarah Morgan - Tajemniczy list
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Prom wpłynął do portu wczesnym rankiem.
Był początek lata, rześki czerwcowy dzień. Złowrogie chmury kłębiły się
na niebie. Ethan stał przy białym relingu i wpatrywał się w brzeg. Chłodny
wiatr targał jego ciemne włosy, jakby chciał mu przypomnieć, że oto znalazł się
w odległej Szkocji, gdzie nawet latem pogoda jest nieprzewidywalna.
Mimo wczesnej pory port tętnił życiem. Ethan stał w miejscu, z którego
rozciągał się doskonały widok na skupiska domów, kawiarnię, sklep z
upominkami, a także tradycyjny zieleniak z wymyślnie ułożonymi owocami i
warzywami. Droga wiodąca w głąb wyspy wiła się ku górze, by wreszcie
zniknąć za zakrętem.
Nawet nie znając okolicy, wiedział, dokąd ona prowadzi. Właściwie miał
wrażenie, że widział już każdy zakątek wyspy, mimo że nigdy tu nie był.
Jakby dla przypomnienia, po co przybył na Glenmore, wsunął rękę do
kieszeni i dotknął listu. Robił to już tyle razy, że papier był zmięty, a pismo
miejscami nieczytelne. Ale Ethan nie musiał czytać listu. Od dawna pamiętał
jego treść.
Opis zawarty w liście był tak dokładny, że okolica wydawała mu się
znajoma. W myślach czuł chłodny powiew wiatru, widział niegościnne góry
zajmujące środek wyspy i spacerował po skalistych brzegach.
W wyobraźni żeglował po jeziorze i wspinał się do ruin starego zamku,
który przed wiekami był miejscem krwawej bitwy pomiędzy Celtami i
wikingami.
Glenmore ma burzliwą przeszłość i bogatą historię, którą zawdzięcza
niezłomnej determinacji mieszkańców w walce o zachowanie wolności.
Wolność.
Czy nie tego wszyscy pragną?
Jest to z pewnością jeden z powodów, dla których się tutaj znalazł. Musi
uciec od dławiącego uścisku przeszłości.
2
376788792.005.png
Sarah Morgan - Tajemniczy list
Nagle zapragnął wbiec na najwyższy szczyt i wziąć głęboki oddech, a
potem zanurzyć się w lodowatych wodach Atlantyku. Dobrze byłoby uciec od
zewnętrznej presji i oczekiwań innych, lecz musiał pamiętać, że to chęć
odkrycia prawdy jest powodem, dla którego tu się znalazł.
Przybył tu, by uzyskać odpowiedzi na wiele pytań.
Jeśli przy okazji pobyt w tym dzikim odległym zakątku Szkocji okaże się
przyjemny, tym lepiej.
Nagle nastrój Ethana, niespodziewanie dla niego samego, się poprawił.
Przyjaciele w dobrej wierze mówili mu, że chyba musiał zwariować, by dać się
pogrzebać na jakiejś szkockiej wyspie. Z jego kwalifikacjami powinien był
wrócić do Afryki albo pracować w renomowanej londyńskiej klinice.
Ostrzegano go, że życie na wyspie będzie monotonne. Tylko wrastające
paznokcie i żylaki. Znudzi się w ciągu tygodnia.
Klasyczną twarz Ethana rozjaśnił słaby uśmiech. Ciekawe, czy ich słowa o
zawodowej stagnacji się sprawdzą, bo w tej chwili Ethana ogarnęła euforia. I
bezgraniczny smutek z powodu utraty czegoś cennego.
Odetchnął głęboko i poczuł, jak słone powietrze drażni płuca. Pora opuścić
prom. Powoli odsuwał się od relingu i nagle przystanął. Jego wzrok przykuła
wysoka szczupła dziewczyna mijająca ludzi kręcących się po doku w
oczekiwaniu na przybycie promu.
Szła sprężystym krokiem, jakby miała mnóstwo rzeczy do zrobienia i zbyt
mało czasu, by ze wszystkim zdążyć. Odpowiadała na pozdrowienia
machnięciem ręki lub zamieniała z kimś kilka słów. Jej długie włosy opadały
na ramiona, uśmiech był szeroki i przyjazny. Przez ramię przewieszoną miała
dużą torbę. Z wdziękiem gazeli wskoczyła na rampę.
Ethan natychmiast zauważył, że nie była to dziewczyna, lecz młoda
kobieta, na oko po dwudziestce. Była pełna życia. Wiatr wiał w kierunku
relingu, więc do uszu Ethana dotarły fragmenty rozmowy.
– Kyla, nie możesz wejść bez biletu. – Przewoźnik szedł w jej stronę z
szerokim uśmiechem na ogorzałej twarzy. Dziewczyna wspięła się na palce i
pocałowała go w policzek. W jej oczach pojawiły się iskierki.
3
376788792.006.png
Sarah Morgan - Tajemniczy list
– Jim, przyszłam po przesyłki. Logan zamówił jakiś sprzęt z kontynentu.
Mam rozkaz odebrać go przed śniadaniem razem z pocztą i nowym lekarzem.
Ethan zmarszczył brwi. Kyla. W liście wymienione było to imię. Teraz
mógł wreszcie dopasować do niego twarz. A była to twarz tak śliczna, że nie
był w stanie oderwać od niej wzroku.
Przewoźnik wyciągnął na pomost worek. Jego buty były zakurzone, a
przedramiona ubrudzone olejem.
– Nowy lekarz?
– Uhm. Jego też zamówiliśmy. – Kobieta pochyliła się, by pomóc mu nieść
worek. – Lepiej, żeby był dobry, bo jeśli nie, to go odeślemy. Mój biedny brat
potrzebuje pomocy w przychodni i porządnego wypoczynku.
– Marne szanse przy niespełna rocznym dziecku – prychnął Jim.
Ethan obserwował, jak uśmiech Kyli blednie.
– Nie jest źle; Jedna z dziewcząt Fosterów od kilku tygodni mu pomaga. To
całkiem niezły układ.
– Dopóki nie zacznie ciągnąć go do ołtarza, jak każda, która zbliży się do
tego twojego braciszka. – Jim sięgnął po paczkę i torbę z pocztą. –
Podejrzewam, że po to przyszłaś. Wczorajsza impreza była udana, co?
Wcześnie wstałaś jak na kogoś, kto późno poszedł spać. Czy ty nigdy sobie
dłużej nie poleżysz?
Wrzuciła listy do torby i ostrożnie podniosła paczkę.
– Jim, znajdź mi kogoś, z kim będę mogła sobie poleżeć, a z chęcią zostanę
w łóżku. Do tego czasu zajmę się pracą. Ktoś musi dbać o to, żeby ludzie na tej
wyspie byli zdrowi.
– Jeśli tylko będziesz potrzebowała towarzystwa, daj znać.
Kyla otworzyła usta, ale nie powiedziała ani słowa, a piękny uśmiech
zniknął z jej twarzy. Coś przykuło jej wzrok. Minęła chwila, zanim Ethan
zorientował się, że patrzy na niego. I kolejna, zanim zdał sobie sprawę, że on
sam nadal się w nią wpatruje.
Coś go do niej przyciągało i ta świadomość go zaniepokoiła. Przywykł do
kontrolowania własnych reakcji, zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety.
4
376788792.001.png
Sarah Morgan - Tajemniczy list
Zły na siebie powiedział chłodno:
– Słyszałem, że przyszła pani po nowego lekarza. To ja. Jestem Ethan
Walker. – Przyglądał się jej, oczekując, że go rozpozna. Odetchnął z ulgą, gdy
nic takiego nie nastąpiło. Dlaczego miałoby być inaczej? Nie znała przecież
jego nazwiska, a on na razie nie zamierzał się z niczym zdradzać. Potrzebuje
czasu, by ocenić sytuację. Wszystko skomplikowałoby się zapewne, gdyby
teraz ujawnił swoją tożsamość.
– Doktor Walker? – Jej spojrzenie było szczere i badawcze. Nie kryła, że
właśnie poddaje go surowej ocenie. Ethan miał nieodparte wrażenie, że gdyby
nie była zadowolona z wyników swej inspekcji, bez skrupułów odesłałaby go
tam, skąd przybył.
Dziwne ciepło ogarnęło jego ciało.
Jego styl życia przekreśla szanse na stworzenie poważnego związku, nie
znaczy to jednak, że nie potrafi docenić kobiecych wdzięków. W innej sytuacji
być może wykorzystałby chemię, jaka pojawiła się między nimi. Wiedział
jednak, że romans tylko skomplikowałby to, co i tak już jest zawikłane.
Próbował znaleźć logiczne uzasadnienie dla prymitywnego przypływu
pożądania, jakie ogarnęło jego ciało. To prawda, jest w niej coś uderzającego,
ale był już z kobietami o wiele piękniejszymi i bardziej wyrafinowanymi. Z
kobietami, których głównym zajęciem było dbanie o siebie. Wyglądu Kyli nie
można było określić jako wymuskany. Ona jest nieokiełznana jak wyspa, na
której mieszka. Jej włosy opadają na ramiona, twarz nie nosi śladów makijażu.
Uśmiech jest szeroki, a w oczach widać wręcz zaraźliwą chęć życia. Wygląda
na kobietę, która wie, co znaczy szczęście. Czerpie z życia pełnymi garściami i
cieszy się każdą sekundą.
Ethan przypomniał sobie, że w tym najdalszym zakątku Szkocji znalazł się
wcale nie z powodu braku damskiego towarzystwa.
– Kyla MacNeil. Jestem siostrą Logana. – Przytrzymała paczkę jedną ręką,
a drugą wyciągnęła do Ethana. – Witamy na Glenmore, doktorze Walker.
Zaprowadzę pana do gabinetu, pokażę dom i pomogę się rozpakować.
– Siostra Logana? – Ethan patrzył w jej niebieskie oczy, szukając
5
376788792.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin