DOKTRYNY FILOZOFICZNE.doc

(586 KB) Pobierz
"DOKTRYNY FILOZOFICZNE - "ŚWIĘTY GRAAL" i "DZIECI WDOWY"

"DOKTRYNY FILOZOFICZNE - "ŚWIĘTY GRAAL" i "DZIECI WDOWY"

 

"ŚWIĘTY GRAAL"

 

Mity są stałym składnikiem kultury prawie wszystkich starożytnych ludów. Bohaterami mitów byli herosi, bogowie, demony, ludzie obdarzeni nadprzyrodzonymi właściwościami, ale również przedmioty. Ich formą wyrazu często bywa alegoria, metafora i symbol. Pełnią funkcje poznawcze, światopoglądowe i religijne. Uzasadniają, wyrażają i kodyfikują wierzenia pogańskie związane z magią, kultem i rytuałem.

 

C. G. Jung, psycholog, jeden z twórców New Age, twierdził, że mity stały się wzorcem dla niezmiennych wyobrażeń tkwiących w "zbiorowej świadomości". Inny architekt New Age twierdził z kolei, że mit jest "świętą historią. Badaniami mitów zajmują się rozmaite dziedziny nauki: etnologia, antropologia kulturowa, religioznawstwo, filozofia i psychologia. Jednym z takich mitów, nad którym znaczeniem głowią się pokolenia badaczy jest opowieść o "Świętym Graalu". Jest on przedmiotem lub symbolem kultu masonerii.

 

Biblijny Józef z Arymatei miał zebrać Krew z przebitego boku Chrystusa, która spływała z grota lancy rzymskiego żołnierza do kielicha lub pucharu. W średniowieczu wokół tego kielicha narosło wiele licznych opowieści i alegorii. Poszukiwany był przez rycerzy legendarnego króla Artura, a zwłaszcza przez Lancelota, Parsifala i Galahada.

 

W jednej z pierwszych opowieści o kielichu, angielski poeta Robert de Borron /ok. 1190r./ opowiada o tym, w jaki sposób kielich ten trafił do rąk Józefa z Arymatei, który zebrał do niego Krew z przebitego boku Chrystusa. Później Józef przybywa z tą relikwią do brzegów Anglii i w Glastonbury miał wybudować kościół pod wezwaniem Marii Dziewicy, by w nim ukryć kielich. Pobyt Józefa w Anglii poświadcza pismo św. Augusta, apostoła Anglii, napisane do papieża Grzegorza I w 597 r. W świadectwie tym wymienione są nazwiska pierwszych misjonarzy, którzy dotarli do Anglii. Są tam Filip i Jakub oraz Józef z Arymatei. De Borron przenosi następnie akcję do czasów króla Artura, kiedy jego rycerze rozpoczynają poszukiwania "Świętego Gralla".

 

W latach 1140 - 1150 mnich benedyktyński Geoffrey of Monmouth zebrał i wydał po łacinie wszystkie opowieści, legendy i mity w tym również legendę o Arturze. Do tej legendy dodał wiele szczegółów poeta normański Wace ok. 1154 r., a między innymi Okrągły Stół, który miał zakończyć spory o pierwszeństwo przy obradach. Następnie Laymon ok. 1200 r. dodaje wiele okultystycznych elementów tej legendzie, i tak miecz i włócznia Artura mają właściwości magiczne. Rycerskie romanse XII i XIII w. we Francji i Niemczech włączyły do legendy arturiańskiej o "Świętym Graalu", czarodzieja Merlina, Persifala, Lancelota i Galahada. Przedstawiciel starofrancuskiego romansu poetyckiego Crestien de Troyes, który tworzył ok. 1160 -91 r. na dworze Marii, hrabiny Szampanii, później na dworze Filipa, hrabiego Flandrii ze szczególnym zamiłowaniem opracował legendy z cyklu króla Artura. Połączył również podanie celtyckie o "Św. Graalu" z apokryfem chrześcijańskim. Śmierć zapewne przerwała poecie pracę nad "Parsifalem", na którą składały się wymienione podania.

 

Następnie Wolfram von Eschenbach podjął wątek o Parsifalu. Według poety Graal był kamieniem przybyłym z niebios: "...a z kamienia tego wszystkie ziemskie wonie jadła i napitku pochodzą, doskonałości raju podobne. Takąż moc Graala raczy dobrodziejstwami rycerzy". Na tym opowiadaniu Richard Wagner stworzył dzieło, które było jego ostatnim. Parsifal na dworze króla Artura budził podziw wszystkich swoją odwagą i siłą, lecz nie znał obyczaju rycerskiego, był nierozgarnięty. Był zwany synem Wdowy.

 

W tym czasie Graal przechowywany był na szczycie wysokiej góry. Jego strażnikiem był Król Rybak. Parsifal znalazł się przypadkiem w tym tajemniczym zamku. W nocy zobaczył Graala, lecz nie zapytał o jego znaczenie. Był świadkiem cudownego zjawiska. Ujrzał piękną niewiastę, która w ręce trzymała coś złocistego, wysadzanego klejnotami. Rano się obudził i stwierdził, że w zamku nie było nikogo, a Król Rybak zniknął. Niebawem na całą krainę i na Króla Rybaka spadły nieszczęścia. Król zachorował. Jego choroba i jałowe ziemie symbolizować miały utratę wiary. Parsifal po nie w czasie udaje się na poszukiwania Graala, bo gdyby udało mu się go odnaleźć, świat zmieniłby się na lepsze.

 

Później powstało mistyczne bractwo "Św. Graala", którego królem obrano Amfortasa. Został on zraniony świętą włócznią przez czarownika Klingsora. Żaden lek nie może ulżyć cierpieniom króla. Klingsor zaczarowuje pokorną służkę rycerzy Graala, Kundrę symbol /wiecznej kobiecości/, by skusiła Parsifala do złamania ślubów czystości. Jej pocałunek sprawia, że Parsifal pojmuje wreszcie znaczenie bólu Amfotasa i tajemnicę obrzędów "Św. Graala". Święta włócznia była symbolem, za którym ukrywa się nóż ofiarny. Czarownik był kapłanem, który dokonywał mordy rytualne. Z bractwa powstał zorganizowany Anty - Kościół.

 

Choć historie o pochodzeniu i dziejach Graala często różnią się między sobą, to opisy poszukiwania relikwii zbudowane są według jednego wzorca. Wszystko rozpoczyna się na dworze króla Artura w zamku Camelot. Co ciekawe, to cała historia była spisywana przez kilku pisarzy, którzy żyli w różnych czasach. Co nie mógł powiedzieć w swoim czasie jeden poeta, ujawniał po jakimś czasie drugi.

 

Opowieść o "Św. Graalu" osiąga szczyt aluzyjnej mistyki. Głęboka treść mistyczna kryje się za tajemniczymi symbolami, krwawiącej włóczni, jaśniejącej czary Graala, panny opłakującej rycerza. Graal jest owiany nimbem tajemnicy. Nie wiadomo, czym jest i jaka kryje się za nim treść. Panna, pytana przez Parsifala, tak mu odpowiada:

"Sir, żadna mnie nie zmusi siła,

Bym tajemnicę wyjawiła,

Choćbyś mnie i sto razy pytał,

To tajemnicą rzecz okryta.

Byłoby nazbyt śmiałe przecie

Mówić o wielkim tym sekrecie.

Żadna go dama, panna nie wyzna

Ani go żaden nie wyzna mężczyzna,

Który jest ślubem z żoną złączony,

Tylko mąż jakiś błogosławiony

Lub ksiądz, co Bogu życie poświęcił,

Odkryć cudowne może zaklęcie,

Którego słuchać nikt nie może.

Aby nie zblednąć, gdy się strwoży,

Nieszczęsny widok, bo drży z jękiem

Człowiek rażony strasznym lękiem".

 

Jest więc Graal tajemnicą straszliwą, sięgającą sekretów życia i śmierci. W opowiadaniu znajduje się wątek miłosny, który prezentuje wzniosłość i napięć uczuć, jakich nie zna w tym stopniu współczesny mu dworski romans prowansalski. Wątek ten oparty jest na koncepcji miłości dwojga osób, splecionej w jeden węzeł ze śmiercią. Ukrywa się w tej opowieści wtajemniczenie / sekret/ i straszliwa przysięga /ślub/. Zawarta jest w niej starożytna symbolika świętego naczynia kultowego, które wiązało się z krwawą ofiarą ku czci Mitry, Kybele czy w rytach eleuzyńskich.

 

Pod koniec XII w. po całej zachodniej Europie zaczęły krążyć niezwykłe opowieści o "Św. Graalu". Naczynie to nie miało określonej formy. Pojawiał się Graal jako kielich, czara lub misa. W średniowieczu legenda wiązała się z naczyniem, o którym sądzono, że było wykonane z jednego wielkiego szmaragdu, lecz kiedy się zbiło, okazało się, że jest to antyczne szkło. Sama nazwa Graal, Gral, Grail pochodzi ze średniowiecznego graduale, które oznaczało miskę o ścianach wyciętych na kształt stopni. W języku angielskim sang real, a współcześnie sang royal oznacza Królewską Krew. Niektórzy badacze uważają, że Graalem jest wykonana z brązu czara z Glastonbury. Inni twierdzą, że Szafirowa Misa wydobyta ze studni w pobliżu Glastonbury w 1907 r. jest Graalem. Podobnie jak relikwie uświęcone Krwią Jezusa, które występują w opisanych wyżej legendach, ona również rzekoma ma pojawiać się w snach. Również Kielich Nanteosa, jeden z najbardziej tajemniczych relikwii, uchodzi za Świętego Graala. Początkowo wierzono, że kielich został sprowadzony do Glastonbury przez Józefa z Arymateii. W XV w. kiedy w czasach Henryka VIII likwidowano wszystkie klasztory w Anglii, miał on być przemycony przez uciekających mnichów do Walii, gdzie podobno znajduje się do dziś.

 

W tym samym czasie, kiedy powstawały legendy o Graalu, Joachim z Fiore /1130 - 1202/ prorokował nadejście ery ducha. Był cystersem a później opatem Corazzo w Kalabrii. W 1190 r. opuścił ten klasztor i założył nowy zakon monastyczny w San Giovanii we Fiore, wzorując się na pustelni w egipskich Tebach.. Był mistykiem i pewnego czasu będąc w transie zobaczył nadejście ery ducha. Twierdził, że historia świata składa się z trzech części: okres Boga Ojca i Prawa, okres Ewangelii i Syna oraz okres wiecznej Ewangelii i Ducha Świętego. Ten ostatni okres, do którego przygotowanie miało rozpocząć się około 1200 r. i trwać do czasu jego nastania w 1260 r., miał przynieść nowe, duchowe zrozumienie posłannictwa Ewangelii, a nowy zakon duchowych ludzi, kierowany przez przywódcę, miał zająć miejsce biskupów. KrólestwoDucha Św. będzie tylko udziałem ludzi wolnych. Era ducha ma być zrealizowaniem odwiecznych pragnień gnostyków. Będzie to era prawdziwej wolności od wszystkiego. Natomiast będzie to era adoracji ziemi i rzeczy, kontemplacji, miłosierdzia i ogólnoświatowej miłości uwieńczonej braterstwem ludów. Ziemia sama ma zadbać o pożywienie dla ludzi, więc będzie obfitość plonów i owoców. Taką wizję przedstawił Joachim z Fiore. Tym samym sam zaprzeczał rzeczywistej jedności Boga w Trójcy Przenajświętszej. Został on obłożony klątwą przez Sobór Laterański IV, a jego teorie zostały w 1212 r. potępione przez papieża Innocentego III. Wykonawcami ery ducha mieli być katarzy, którzy ulokowali się głównie we Francji.

 

Francuska wersja legendy o Graalu głosiła, że Józef z Arymatei przybył do Francji, gdzie ze swoimi uczniami wybudował zamek, w którym miał umieścić relikwie. Zamek stanął na zboczach Góry Zbawienia. Poszukiwacze skarbów i Graala, ale również historycy spierali się o to, gdzie znajduje się to miejsce. Większość z nich zgodziła się, że była to twierdza heretyckiego ruchu katarów, Montsegur w Langwedocji, w południowej Francji. Była to wspólna nazwa różnych sekt, pochodząca od miana kacerzy, czyli heretyków. W posiadaniu katarów miał się znajdować tajemniczy "kielich bogactwa". Używali oni Graala w mistycznych obrzędach, zwanych manisola. Byli wyznawcami manicheizmu. Najniebezpieczniejszą dla Kościoła pomiędzy katarami była sekta albingensów, której członków wcześniej nazywano waldensami. Pojawili się pod koniec XII w. w południowej Francji w prowincji Albigois, a miasto Albi stało się ich główną siedzibą. Stąd nazwano ich powszechnie albingensami. Odrzucali oni św. sakramenty, zmartwychwstanie ciał, Trójcę Św. i wierzyli w reinkarnację. Wierni pochodzili ze wszystkich warstw społeczeństwa o znacznym stopniu zamożności. Kościół katolicki stracił swoje wpływy w wielu regionach i wśród niektórych warstw. Kataryzm zagnieździł się w Lombardii i Toskanii. Tak więc, ci którzy głosili, że mają w posiadaniu "Święty Graal", stanowili dobrze zorganizowany Anty - Kościół.

 

Alanus ab Insulis /1114 - 1202/, początkowo mnich z zakonu Cystersów, a później biskup pisał o nich, że w nocnych obrzędach czcili szatana. Ich obrzędy były parodią obrządku katolickiego. Nauczali i wierzyli, że Bóg miał dwóch synów: Jezusa i Szatana. Cześć oddawali Szatanowi, o którym mówili: "Szatan jest potężny i mocny; może na ludzi wiele nasyłać złego; dlaczego nie mielibyśmy uciekać się do niego; dlaczego nie mielibyśmy czci mu wyrządzać i chwały, i prosić go, żeby tą czcią pochlebiony, przestał nas prześladować, ale i owszem ochraniał nas od złego, jako wierne sługi jego". Ich nauka opierała się na dualistycznej teorii dobra i zła, ducha i materii. Jezusowi przeciwstawiali buntowniczego syna, upadłego anioła. Według nich dusze ludzkie były upadłymi aniołami, które uwikłały się w materię. Głosili, że doktryny Kościoła są fałszywe, a jego sakramenty nie prawdziwe. Później kielich miał być w posiadaniu zakonu templariuszy, który został założony w 1119 r. jako zakon rycerski. Jego głównym zadaniem miała być ochrona chrześcijan pielgrzymujących do Ziemi Świętej. Zakon założyło dwóch francuskich rycerzy, Hugo z Payens i Geoffrey z Saint-Omer. W Jerozolimie otrzymali ziemię w pobliżu zrujnowanej Świątyni Salomona. Do 1204 r. zakon ten wzrósł w bogactwo i potęgę. W jego szeregi wstępowali rycerze z najznamienitszych rodów. Nowicjusze musieli składać przysięgę na swoje życie, że nigdy nie zdradzą tajemnicy zakonu oraz szczegółów obrzędów. Templariusze znani byli jako nieustraszeni krzyżowcy, a w całej Europie i na Bliskim Wschodzie zbudowali sieć niezdobytych zamków. Główny skarbiec templariuszy znajdował się w potężnym zamku w Akce. Kiedy Akka upadła, skarb wywieziono pospiesznie na Cypr, a następnie do Marsylii, by w końcu umieścić go w Paryżu. Tutaj został złożony w nowej kwaterze głównej zakonu w Villeneuve du Temple, która została zbudowana na przeciwko królewskiego pałacu w Luwrze. W jednej z wersji legendy o Graalu, powstałej po 1204 r. templariusze występowali jako aktualni strażnicy "Świętego Graala".

 

Zebrania kapitulne odbywały się o północy za zamkniętymi drzwiami, i to co się tam działo było otoczone ścisła tajemnicą. Czcili jakiś tajemniczy przedmiot. Robert z Oteringham, przełożony zakonu braci mniejszych w swej książce zamieścił następujący opis, który dotyczył pewnego franciszkanina: " Był on gościem templariuszy w preceptorium Wetherby w Yorkshire i kiedy nadszedł wieczór, dowiedział się, że preceptor nie przyjdzie na kolację, ponieważ jest zajęty pewnymi relikwiami, które przywiózł ze sobą z Ziemi Świętej. Potem, o północy, usłyszał dziwny hałas dochodzący z kaplicy, wstał więc i zajrzał do niej przez dziurkę od klucza. Ujrzał w niej wielkie światło, jakby od ognia lub wielu świeczników. Rano zapytał jednego z braci o imię Świętego, na którego cześć odprawiano w nocy tak wielką uroczystość, ten zaś, przerażony i pobladły, myśląc, że zobaczono, co czynili w nocy, powiedział: Odejdź stąd, a jeśli mnie miłujesz lub jeśli masz przynajmniej wzgląd na własne życie, nigdy nie mów o tej sprawie".

 

Szerzone herezje przez zakon templariuszy dały podstawę królowi Francji Filipowi Pięknemu do rozwiązania tego zakonu. Biorąc pod uwagę siłę militarną zakonu, Filip musiał działać przez zaskoczenie. O świcie 13 października 1307 r., działając na podstawie rozkazów, strażnicy królewscy w całej Francji pojmali i uwięzili bez ostrzeżenia wszystkich członków zakonu, jakich zdołali dosięgnąć. Został również aresztowany wielki mistrz zakonu Jakub de Molay wraz z jego straż przyboczną, która liczyła sześćdziesięciu rycerzy.

 

Przed królewskim sądem przyznali się do perwersyjnych praktyk religijnych i skandalicznych zboczeń seksualnych. Większość rycerzy została stracona za herezję, a Jakub de Molay został spalony na stosie. Kilku templariuszom, którzy mieli być strażnikami "Świętego Graala", udało się uciec do Szkocji, gdzie w kaplicy na zamku Roslin w hrabstwie Midlothian mieli ukryć kielich.

 

W 1485 r. Thomas Malory przełożył legendy z francuskiego, dodał inne jeszcze źródła i wydał opowieść złożoną w 21 księgach, w której panowanie Artura kończy się klęską, rozwiązaniem Okrągłego Stołu i poszukiwaniem Graala, oraz klęską grzesznego Lancelota i sukcesem Galahada. Lancelot był ulubieńcem króla Artura. Był też obrońcą i kochankiem, żony Artura, królowej Guinevere. Miał syna z grzesznego związku z księżniczką Elaine, Galahada, który miał być ostatnim potomkiem Józefa z Arymatei. Wyruszył on na poszukiwanie Graala jako następca Parsifala. Po wielu przygodach znalazł go i został dopuszczony do kontemplowania jego tajemnic.

 

Za sprawą templariuszy Graal przybył w XIV w. do Szkocji, a w XV w. był w Anglii. W tym czasie król Henryk VIII zerwał z Rzymem i założył Kościół narodowy, zwany anglikańskim. Oderwanie się od Rzymu przez Henryka VIII było na początku tylko powierzchowne z powodu gniewu na papieża, który odmówił mu rozwodu ze swą żoną Katarzyną Aragońską. Dopiero w 1550 r. za panowania Edwarda IV niemieccy i szwajcarscy teolodzy przy pomocy Marcina Butzers podjęli reformę nauki i obrządku.

 

Mit o Graalu odżył ponownie w 1910 r., kiedy to w ruinach starej Antiochii znaleziono kielich, który tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej został wysłany do Stanów Zjednoczonych Ameryki. W końcu znalazł się w posiadaniu rodziny Kouchakaji. Jego właściciel Fahim Kouchakaji, przekonany o szczególnym znaczeniu przedmiotu, zwrócił się o wydanie opinii do dr Gustavusa Eisena, szwedzkiego uczonego, ponoć będącego autorytetem w zakresie sztuki chrześcijańskiej. Po dziewięciu latach badań, prowadzonych przy pomocy grona pomocników, dr Eisen napisał książkę wydaną w dwóch dużych tomach "Wielki Kielich z Antiochii", w której przedstawił hipotezę, że wewnętrzna część kielicha może być naczyniem użytym podczas Ostatniej Wieczerzy. W 1987 r. Metropolitan Muzeum w Nowym Jorku nabyło Kielich za fundusze ofiarowane przez Johna Rockefellera juniora.

 

Jeden z najwybitniejszych archeologów współczesnych Leonard Wooley /1880 - 1960/ w swej książce "W poszukiwaniu przeszłości" na temat tego kielicha zawarł następującą uwagę: "Oto przypadkowi Arabowie kopiąc w ruinach syryjskiego kościoła odkrywają niechcący srebrny puchar ozdobiony rysunkiem odpoczywających postaci, z których część udaje się z dużym prawdopodobieństwem zidentyfikować jako Chrystusa i apostołów. Puchar za pośrednictwem wielu rąk dociera w końcu do Ameryki. Antykwariusze spieszą z wyjaśnieniem, że odkryto go w Antiochii i tam właśnie po raz pierwszy owych uczniów nazwano chrześcijanami, a wszyscy przypuszczają, że ów puchar jest Świętym Graalem, kielichem z Ostatniej Wieczerzy, ozdobionym ówczesnymi portretami apostołów. I pomimo, że puchar został w istocie znaleziony w odległości ponad 160 km od Antiochii, pomimo, że zrobiono go jak świadczy o tym styl pucharu, przynajmniej 300 lat po śmierci Chrystusa, niezwykle trudno jest sprostować pomyłkę, która zdążyła nabrać już rozgłosu i stała się przedmiotem dramatycznych sporów." Jest to opinia wybitnego znawcy tematu. Dlaczego więc świadomie całą historię związaną z tym Kielichem zakłamano? W tej historii, która dotyczy naszych czasów, występuje połączenie dwóch elementów. Kielich bowiem składa się z dwóch części, z których wewnętrzna jego część jest przypisywana naczyniu z Ostatniej Wieczerzy, natomiast o zewnętrznej jego części nie ma żadnej mowy. Kielich nie jest już łączony z legendą o Józefie z Arymateii, który miał zebrać do niego krew z przebitego boku Chrystusa, lecz z naczyniem z Ostatniej Wieczerzy. Czyżby był symbolem upadku Kościoła Katolickiego?

 

Ojciec Johna, Dawid Rockefeller jest najbardziej wpływowym politykiem świata, jest członkiem rządu światowego Klub 300. Dąży do narzucenia nowego porządku świata. W 1945 r. została założona elitarna organizacja Grupa de Bildenberg, której poważnej pomocy finansowej udzielił Dawid Rockefeller. W 1973 r. z jego inicjatywy została założona półjawna organizacja o nazwie Komisja Trójlateralna, której celem jest "harmonizowanie stosunków politycznych, gospodarczych, społecznych i kulturalnych między trzema regionami: Unią Europejską, USA i Japonią".

 

Graal jest przedmiotem, lecz jego znaczenie jest symbolem, który wyobraża odmianę świata i wewnętrzną przemianę człowieka. Jest zwiastunem chaosu, upadku człowieka i nowego porządku, ale również krwawej ofiary. Jest symbolem doktryny orfickiej, która mówi, że runie stary świat w niszczącym przed odrodzeniowym ogniu. Na zgliszczach świata ma wyrosnąć nowy świat, w którym zapanuje nowy ład, nowa religia i wieczny pokój. Zapowiadana przez masonów era Wodnika ma być erą ducha. Zgodnie z ich koncepcją czasu, trwająca 2000 lat era Ryb, czyli religia i cywilizacja chrześcijańska, dobiega końca. Ma o tym decydować układ gwiazd zwiastujący erę Wodnika. Jednak wśród samych astrologów nie ma zgodności, czy era Wodnika już się rozpoczęła i padają tu lata 1936, 1950, 1968, czy też dopiero się rozpocznie w bliższej lub dalszej przyszłości. Propagatorzy nowej ery radzą jednak nie czekać na żadną astrologiczną datę, i już samemu w sobie poprzez wewnętrzną przemianę rozpocząć nową erę. Przemiana ta ma polegać na porzuceniu chrześcijaństwa, Boga i Praw Bożych.

 

John Matthews, pisarz i znawca mitologii Zachodu, który przez 30 lat zajmował się legendą o Graalu twierdzi, że "... Graal nie jest i nigdy nie był materialnym obiektem". Jego zdaniem "należy go traktować jako symbol doskonałości duchowej...".

 

W 1982 r. została wydana kontrowersyjna książka, która została napisana przez trójkę autorów: Michaela Baigneta, Richarda Leigha oraz Henry Lincolna. Autorzy twierdzą, że Chrystus ożenił się z Marią Magdaleną i mieli dzieci. Później po ukrzyżowaniu, Marii Magdalenie i jednemu dziecku udało się przedostać do Francji. Tam potomkowie Chrystusa wżenili się w królewski ród Franków i dali początek nowej dynastii Merowingów. Autorzy uważają, że Graal nie jest symbolem duchowego spełnienia, lecz tajną wiedzą na temat rodziny Chrystusa.

 

 

Stanisław Bulza

 

 

PRIEURE DE SION - "DZIECI WDOWY"

 

M. Baigent, R.Leigh, H. Lincoln "The Holy Blood and the Grail"/ "Święta Krew i Święty Graal"/ London 1982r.

 

Książka, którą omawiam uchodzi za sensacyjną. Rzeczywiście czyta się ją jak najlepszy kryminał. Wydał ją Jonathan Cape, Ltd., ta sama firma wydawnicza, która wydała książkę Yollopa "W imię Boga", o śmierci Jana Pawła I. Yollop dokonał w sensacyjnym stylu reportaż o rzekomo mafijnych stosunkach wewnątrz Watykanu. Jego celem było jak najbardziej oczernić Kościół. Książka trójki autorów jest podobnie wroga Kościołowi i napisana jest podobnie w stylu dziennikarskim. Gatunkowo jednak jest czymś zdecydowanie większym. Jest to dzieło o ambicjach historycznych. Traktuje o pewnej organizacji, Prieure de Sion, która istnieje w sposób nieprzerwany co najmniej od czasów pierwszej wyprawy krzyżowej do Ziemi Świętej. Autorzy posiadają jakieś fragmentaryczne dane ze źródeł okultystycznych, które weryfikują w świetle ustaleń historii konwencjonalnej. Ku swojemu zdumieniu stwierdzają nieprawdopodobną wiarygodność informacji, które na pierwszy rzut oka wydawały się absurdalne.

 

O istnieniu tajnych związków w dziejach Europy, o ich powiązaniach i ciągłości ideologicznej poprzez wieki wiemy z wielu źródeł. Tu mamy bardzo istotne uchylenie zasłony, dopuszczające nas za kulisy dziejów. Z jakichś przyczyn, ezoteryczny nurt historii uznał za celowe część swych tajemnic ujawnić.

 

Rzecz traktuje o organizacji, która choć tajna jest formalnie zarejestrowana we Francji. Statut z 5 czerwca 1966 r. podaje, że organizację założył Godfryd de Bouillon w 1099 r. w Jerozolimie. Posiada ona 121 członków. Każdy z nich, również funkcyjny, może wyznaczyć swego następcę. Wyznaczony może odmówić przyjęcia członkostwa. Pozbawić członkostwa można za przestępstwo pospolite lub publiczne, pisemne wyparcie się członkostwa. Wówczas wybiera się nowego członka i osadza na zwolnione stanowisko. Konwent głosuje tajnie, a wnioski, by przejść wymagają minimum 81 głosów. A więc jest to organizacja zamknięta liczbowo i personalnie, samoodtwarzająca się.

 

Jak wynika z różnych przecieków trafiających do publicznej wiadomości po 1966 r., w pierwszym etapie Wielkim Mistrzem Prieure de Sion byli Wielcy Mistrzowie Templariuszy. Godfryd de Bouillon dał górę Sion w Jerozolimie na rezydencję dla grupy mnichów. Tam powstał Kościół Notre Dame de Sion i zamek. Stąd pochodzi nazwa organizacji.. Spośród niej wyłonił się zakon Templariuszy.

 

W roku 1188 nastąpiła jakaś reorganizacja czy konflikt na zjeździe w Gisors we Francji, w wyniku czego rozeszły się drogi Templariuszy i Prieure de Sion. Wielkim Mistrzem tej ostatniej został Jean de Gisors. Zakon Templariuszy został potem formalnie zlikwidowany z polecenia papieża w 1312 r. / część ponoć uciekła ze skarbami do Szkocji/, ale Prieure de Sion trwa do dziś, występując pod różnymi nazwami: Ormus, Ordre de la Rose - Croix Veritas, Compagnie du Saint Sacrament, Hieron du Val d' Or. Są to wszystko organizacje działające w Kościele bądź przy Kościele Katolickim, ale zawsze na bakier z ortodoksją i prędzej czy później znajdujące się w konflikcie z Kościołem. Otwarty konflikt zwykle kończy się głębszym utajeniem się organizacji, a potem pojawieniem się ponownie w nieco innym wcieleniu. Konflikt zawsze dotyczy spraw związanych z działalnością tajną o charakterze ezoterycznym, alchemicznym, teozoficznym itp. W organizacji tej mówi się o jakimś sekrecie, o skarbach, o świętym Graalu, wciąż przeplata się kult Marii Magdaleny określanej jako Notre Dame. Templariusze, Różokrzyżowcy, masoneria to wszystko organizacje pomocnicze.

 

Wielcy Mistrzowie Prieure de Sion to wręcz zadziwiająca plejada nazwisk. Sporo osób z kręgu domu Lotaryńskiego, książąt Barii, Gonzaga i Nevers, malarze Leonardo da Vinci i Jean Cocteau, są uczeni jak Newton i Boyle, są pisarze jak Victor Hugo i Charles Wodier, jest muzyk Claude Debussy. Autorzy z niedowierzaniem patrzyli na tę listę. Zaczęli jednak sprawdzać i poprzez historię konwencjonalną ustalili istnienie bezpośredniego związku między każdym W. Mistrzem a jego następcą, oraz fakt okultystycznych zainteresowań każdego z nich.

 

Po śmierci Jean'a Cocteau w 1963 r. Wielkim Mistrzem miał zostać Abbe Ducaud - Bourget, znany pisarz i poeta, członek Academie Francaise, związany z ruchem tradycjonalistycznym Abp Lefebvre, organizator okupacji kościoła św. Mikołaja z Chardonnet w Paryżu w obronie mszy tradycyjnej, suspendowany przez papieża Pawła VI.

 

Potem miała nastąpić jakaś schizma czy reorganizacja na skalę tej co zdarzyła się w Gisors w 1188 r. Może pojawienie się fragmentów informacji o organizacji ma związek z tą schizmą. W jej wyniku wybór ks. Ducaud - Bourget został uznany za nie ważny. Został on wyrzucony za publiczne wyparcie się członkostwa, a Wielkim Mistrzem został Pierre Plantard de Saint Clair, spokrewniony z domem lotaryńskim, wpływowy człowiek za kulisami polityki francuskiej, związany z de Gaulle'em.

 

Autorzy dotarli do niego. Udzielił jedynie informacji dotyczących historii organizacji, ale nie na temat współczesności. Oświadczył jedynie, że organizacja jest w posiadaniu skarbów skradzionych przez Tytusa ze Świątyni Salomona w 70 r., i że "zostaną zwrócone do Izraela, gdy będzie właściwy czas". Nie to jednak jest ważne. Istotą organizacji jest posiadany sekret, który umożliwi dokonanie wielkich zmian w nie długim czasie. Jak wynika z różnych źródeł, głównym celem Prieure de Sion jet danie światu króla z dynastii Merowingów.

 

Któż to byli Merowingowie? Panowali we Francji w V - VIII w. Ich legendarny protoplasta miał mieć dwóch ojców, ziemskiego, a gdy matka była w ciąży i kąpała się w morzu powtórnie zapłodnił ją jakiś potwór morski i bestia Neptuni Quinotaun similist. Nazwa dynastii sugeruje pochodzenie zarówno od wyrazu "matka" jak i "morze". Merowingowie byli bardziej kapłanami niż monarchami. Często faktyczne rządy sprawował zastępca. Królowie parali się czarnoksięstwem, teurgią, naukami tajemnymi, ponoć mieli właściwości telepatyczne i mediumistyczne umiejscowione w długich, nigdy nie ścinanych włosach. Według oficjalnej historii dynastia wymarła.

 

W Prieure de Sion utrzymują, że Sigisbert IV, książę Razes to syn Dagoberta II z dynastii Merowingów, oraz wywodzą się od niego wiele francuskich i angielskich rodów, a w szczególności dom Lotaryński. Bezpośrednim potomkiem mieli być Gotfryd i Baldwin de Bouillon /pierwszy król Jerozolimski/. Od czasów "sankcji pragmatycznej" Habsburgowie stali się dziedzicami domu Lotaryńskiego. Maria Teresa i jej potomstwo pozostali Habsburgami mimo tego, że jej mąż był Lotaryńczykiem. Dzisiejszy pretendet do austriackiego tronu cesarskiego Otto von Habsburg / członek parlamentu europejskiego w Strasburgu/ jest księciem Lotaryngii, tytularnym królem Jerozolimy i potomkiem Merowingów. Pierre Plantard też jest potomkiem Merowingów. Autorzy omawianej książki sugerują, że organizacja jest jeszcze starsza niż wynika ze statutu. Sugerują, że I Wyprawa Krzyżowa odbyła się z inicjatywy mnichów z Orval funkcjonujących tam od 1070 r., pod patronatem ciotki Godfryda de Bouillon, Matyldy de Toscan, księżnej Lotaryngii. Z nich się wywodził nauczyciel Godfryda Piotr Pustelnik, główny popularyzator idei krucjaty. Wkrótce po zdobyciu Jerozolimy mnisi ci zniknęli. Autorzy sugerują, że to ci sami mnisi, których Godfryd de Bouillon osadził na górze Sion. Z nich wywodzą się Templariusze, którzy przez pierwsze lata, 1118 - 1127, w liczbie zaledwie 9, mieli za rezydencję Stajnie Salomona, w których czegoś poszukiwali. W 1127 r. przenieśli się do Europy okryci sławą i bogactwami. Czyżby celem I Krucjaty było odszukanie skarbów Świątyni Salomona?

 

Skarby jednak mają drugorzędne znaczenie w dziejach Prieure de Sion - większe w sensacyjnym folklorze. Ważniejszy jest święty Graal oraz sekret, który przechowują. Ale jaki?

 

Skarby jednak mają drugorzędne znaczenie w dziejach Prieure de Sion - większe w sensacyjnym folklorze. Ważniejszy jest święty Graal oraz sekret, który przechowują. Ale jaki?

 

Autorzy omawianej książki proponują następującą teorię bazując głównie na apokryfach. Pan Jezus był z rodu Dawida. Miał zwolenników wśród bogaczy /rodzina Łazarza, Józef z Arymatei/, którzy widzieli w nim króla, oraz wśród biedoty, która poszła za Jego nauką. W oparciu o wyznawców Jego nauki, powstał Kościół. Zwolennicy Jezusa Króla zapoczątkowali nurt tajny, działający przy ale przeciw Kościołowi. Według tradycji Józef z Arymatei i Maria Magdalena wyjechali do południowej Francji, gdzie do dziś cieszą się lokalnym kultem. Poszukiwany przez rycerzy średniowiecznych święty Graal to miał być kielich, do którego Józef z Arymatei zebrał ostatnie krople Krwi Chrystusa spływające z Jego boku. Według apokryfów Maria Magdalena miała być żoną Jezusa. Autorzy książki myślą, że tą wielką tajemnicą, to pogrobowe macierzyństwo Marii Magdaleny. San graal, sang real lub sang royal to krew królewska, dla której kielichem miała być sama Maria Magdalena. A więc w żyłach dynastii Merowingów i ich dzisiejszych potomków miałaby płynąć Krew Chrystusa Pana. Oto "dzieci wdowy". W "Popiołach" Żeromski opisuje jak to książę Gintułt odezwaniem: "Do mnie dzieci wdowy" wezwał wprowadzonego przezeń do masonerii Rafała Olbromskiego do działania wbrew rozkazowi w czasie bitwy. Według L. Chajna "Wolnomularstwo w II Rzeczypospolitej" Stefan Żeromski był masonem.

 

Dla Prieure de Sion jednak nie tyle Pan Jezus jest tu ważny co krew Dawida. Jeżeli ktoś w to wierzy, to trudno się dziwić, że do dziś uznaje sprawę za ważną

 

Prieure de Sion to organizacja, dla której masoneria stanowi organ pomocniczy. Jeden z rozmówców autorów stwierdził, że nie wszyscy członkowie Prieure de Sion to Żydzi. W sposób oczywisty organizacja ta nie wiele ma wspólnego z ortodoksyjnym żydostwem. Jest zorganizowany Anty - Kościół, działający w imię rodu Dawida, ale w ramach katolicyzmu. Sądzić można, że słynne "Protokóly Mędrców Sionu" wywodzą się nie z judaizmu lecz z Prieure de Sion. Są tam takie zdania: "Król Izraela stanie się prawdziwym papieżem świata", "... Umocnimy dynastię króla Dawida", "... Kilku członków plemienia Dawidowego będzie przygotowywać królów i ich następców", "... Tylko nasz monarcha oraz trzej, którzy go wtajemniczyli, będą znali przyszłość". "Podporą świata w osobie Władcy Świata, który pochodzi ze świętego nasienia Dawidowego..."

 

Zastanawia czemu dziś uznano za celowe ujawnić tę tajemnicę - bo przecież książki tej nie byłoby, gdyby tego sobie masoneria, a tym bardziej Prieure de Sion, nie życzyła? Książka jest szeroko kolportowana. Czyżby czas dojrzał? Czyżby się zbliżała chwila zapowiadana w "Protokółach Mędrców Sionu"

 

Myślę, że autorzy ksiązki i ich mocodawcy świadomie tworzą zasłonę dymną a przemilczają, względnie sygnalizują jedynie wtajemniczonym, sprawę ważniejszą, bo w odróżnieniu od potomstwa Jezusa mogącą być prawdziwą. Kościół nie bez powodu ostrzega przed masonerią i podobnymi jej organizacjami.

 

Szatan działa przez małpowanie Boga. Ks. Józef Warszawski TJ w książce "Garabandal - Objawienie Boże czy mamienie szatańskie" wykazał jak Szatan w Garabandal próbował przez naśladownictwo objawień fatimskich je zdyskredytować. Działanie Księcia Ciemności to działanie programowo odwrotne boskiemu.

 

Zastanawiam się, któż to jest ta bestia "kwinotauropodobna" /cokolwiek to by miało oznaczać/ rzekomy drugi ojciec protoplasty Merowingów? Jaki ma sens podanie w książce informacji z dzieła jednego z W. Mistrzów Prieure de Sion, pastora, ezoterysty Johanna Valentina Andrea pt.: "Chemiczne wesele Chrystiana Różo - Krzyża" o księżnicce z królewskiego rodu, wyrzuconej przez morze w skrzyni, której małżeństwo z księciem ma pomóc w odzyskaniu przynależnego dziedzictwa? Po co w innym miejscu zacytowane słowa są z tajnego dokumentu Prieure de Sion o "perfumie magii, w której siarka miesza się z kadzidłem - perfumie Magdaleny". Wyraźnie pachnie tu Piekłem.

 

Oglądałem niedawno film Polańskiego "Rosemary's baby", czyli "Dziecko Róży Marii". Bohaterka młoda mężatka we śnie halucynacyjnym znajduje się w skrzyni na wodzie i gwałci ją diabeł - za zgodą męża. Potem rodzi się nie pokazana nam istota otaczana czcią przez jakąś sektę sataniczną. Będąc w ciąży bohaterka długo i znacząco przyglądała się bożonarodzeniowej wystawie okiennej z Maria Panna z Dzieciątkiem. Czyżby małpowanie Boga wcielonego?

 

Bóg się wcielił przez Marię Dziewicę. A Szatan? Może się wcielił przez Marię nierządnicę? A przynajmniej wmawia to swoim czcicielom. Kult Szatana istniał i istnieje. Jego wyznawcy uważają go za równego Bogu /manicheizm/. Służą mu i dążą do obalenia Kościoła. Wierzymy, że bramy piekielne Go nie przemogą - ale wiemy, że tego będą próbować - zawsze. Stąd też ciągłość omawianego nurtu w dziejach świata. Dziś Szatan czuje się silny, więc i szykuje się do objęcia swego królestwa.

 

Wierzymy jednak, że wobec Boga jest prochem i niczym, że nie wygra. Wierzymy też, że nawet jego czciciele mogą skorzystać z łaski Zbawiciela, za sprawą Dziewicy Marii, byle wyrzekli się wszelkich spraw jego.

 

Polska w omawianej książce nie istnieje. Wspomniani są Krzyżacy jako zakon filialny wobec Templariuszy. Po kasacie Templariuszy wielu z nich weszło w szeregi krzyżackie. Dwóch W. Mistrzów Prieure de Sion, w XVIII w. było również W> Mistrzami szczątkowego Zakonu Krzyżackiego, który jak wiemy istnieje do dziś.

 

Związany z kręgami Prieure de Sion był angielski czarnoksiężnik...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin