Ostatnia_czarownica_Europy.txt

(3 KB) Pobierz
Ostatnia czarownica Europy

Szwajcarzy postanowi zrehabilitowa� kobiet�, kt�r� przed 225 laty stracono w procesie o czary
W sobot�, 9 lutego 1782 r., w szwajcarskim dzienniku "Neue Z�rcher Zeitung" � jednej z najstarszych gazet codziennych �wiata, wydawanej do dzi� � ukaza�o si� niezwyk�e og�oszenie. Jego tre�� pasowa�a bardziej do �redniowiecza ni� ko�cz�cego si� wieku XVIII.
By� to urz�dowy list go�czy, kt�rym wymiar sprawiedliwo�ci protestanckiego kantonu (wojew�dztwa) Glarus poszukiwa� niejakiej Anny G�ldi, lat 48, z zawodu s�u��cej. W og�oszeniu mowa by�a o tym, �e poszukiwana pope�ni� mia�a "czyn przeokropny": zaczarowa�a o�mioletnie dziecko swych pracodawc�w.


Kim by�a Anna G�ldi? Z zawodu s�u��ca, pracowa�a w Glarus � stolica kantonu o tej samej nazwie � jako opiekunka pi�ciorga dzieci miejscowego lekarza. Ju� wtedy, w 1782 r., by�o powszechnie wiadomo, �e popad�a w konflikt z �on� lekarza. Zosta�a zwolniona, a wkr�tce potem jedno z dzieci powa�nie zachorowa�o. Poniewa� leczenie nie skutkowa�o, na zwolnion� s�u��c� pad�o podejrzenie, �e rzuci�a na� czary. A �e jej by�y prawodawca udziela� si� zarazem w lokalnej spo�eczno�ci jako s�dzia, w majestacie prawa rozpisano list go�czy.

Uj�ta, osadzona na ratuszu w Glarus i poddana torturom, G�ldi przyzna�a si� do winy. 13 czerwca 1782 r. zosta�a stracona w publicznej egzekucji � w Glarus kar� �mierci wykonywano przez �ci�cie. Historycy przypuszczaj�, �e by�a ostatni� kobiet� w ca�ej Europie, kt�r� w majestacie prawa stracono za czary. Egzekucja G�ldi wywo�a�a ju� wtedy �yw� dyskusj� w Szwajcarii i w Niemczech; pisa�y o niej �wczesne gazety. Cz�� opinii publicznej uwa�a�a, i� by� to mord s�dowy, dokonany �wiadomie przez wszechw�adnego lokalnego patrycjusza.

�e tak w�a�nie by�o, dowodzi dziennikarz Walter Hauser, kt�rego opublikowana niedawno ksi��ka-bestseller pt. "Mord s�dowy na Annie G�ldi" wywo�a�a na nowo historyczno-polityczn� debat� o wydarzeniu sprzed 225 lat � i w ko�cu doprowadzi�a do wszcz�cia procedury rehabilitacyjnej.

Hauser twierdzi, �e Johann Jakob Tschudi Elmer � ten�e lekarz, s�dzia, lokalny przedstawiciel rz�du kantonalnego i powa�any ojciec rodziny w jednej osobie � molestowa� seksualnie (jak by�my dzi� powiedzieli) swoj� s�u��c�. Gdy okaza�a si� bardziej niepokorna i dumna, ni� s�dzi�, postanowi� si� jej pozby�. M�g� si� obawia�, �e ujawnienie przez G�ldi jego wyczyn�w seksualnych skompromituje go w oczach lokalnej spo�eczno�ci i zniszczy jego pozycj�. Mo�na powiedzie�, �e nie godz�c si� na molestowanie, G�ldi zadar�a nie tylko ze swoim pracodawc�, ale z �wczesnym porz�dkiem spo�ecznym � bo, jak si� okazuje z dost�pnych dzi� �r�de�, nawet w�r�d lokalnej elity w Glarus ma�o kto wierzy� w jej win�. Ale nikt nie zaprotestowa�.

We wrze�niu tego roku w M�llis, rodzinnej miejscowo�ci Anny G�ldi, otwarto jej muzeum. Natomiast 7 listopada lokalny parlament w Glarus uruchomi� procedur� rehabilitacyjn�. Cho� nie bez kontrowersji: za jej rozpocz�ciem opowiedzia�o si� 37 pos��w, przeciw by�o 29 z prawicowo-populistycznej Szwajcarskiej Partii Ludowej. Co nie znaczy, �e ci ostatni byli przekonani, i� G�ldi uprawia�a czary: lokalni politycy nie mogli doj�� do porozumienia, czy spraw� sprzed 225 lat nale�y skierowa� na normaln� procedur� s�dowo-rehabilitacyjn�, czy te� mo�e powinno si� zostawi� j� historykom. Zwolennicy pierwszej opcji argumentowali, �e skoro G�ldi skazano w majestacie prawa, to tak�e w majestacie prawa powinno si� przyzna�, i� by� to wyrok niesprawiedliwy.

Za oficjaln� rehabilitacj� opowiedzia� si� tak�e lokalny Ko�ci� protestancki.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin