Adam 7-01.pdf

(1952 KB) Pobierz
152841830 UNPDF
7 ' 2 0 0 1
Nr 7 (36)
INDEKS 343781
ISSN 1425-4557
C e n a 6 , 5 0 z ∏
( w t y m 7 % V A T )
152841830.014.png 152841830.015.png 152841830.016.png 152841830.017.png 152841830.001.png 152841830.002.png
sen
Od pewnego czasu mam wcià˝ ten sam sen.
Le˝´ na wielkim ∏o˝u w kajucie statku, który
dryfuje po oceanie. W oddali widz´ krzàtajà-
cych si´ przystojnych marynarzy. WÊród nich
jest Latynos i dwóch Murzynów. Sprzàtajà po-
k∏ad. Wszyscy umi´Ênieni. Podchodzà do mnie
– nie pozwalajà, by moje rozpalone cia∏o choç
przez chwil´ by∏o samotne.
zosta∏a trójka spuÊci∏a si´ prawie jednocze-
Ênie. Ca∏e moje cia∏o p∏ywa∏o w kisielu podnie-
conych samców.
Ferajna nie pozwoli∏a, bym d∏ugo le˝a∏
w tych s∏odkoÊciach. Postanowili zlizaç ze
mnie ca∏y ten nektar, a kiedy to uczynili, wzi´li
si´ za mojego chuja. Zacz´li go zach∏annie
obejmowaç ustami, jeden przez drugiego. Dla
kogo nie starczy∏o, mia∏ jeszcze do dyspozycji
moje jaja. Murzyn zajà∏ si´ nawet moim ty∏-
kiem. Nie wiedzia∏, skurwysyn, ˝e ja te˝ odlatu-
j´ podczas tych pieszczot.
Teraz ka˝dy z nich na moje ˝yczenie musia∏
po∏o˝yç si´ na plecach i roz∏o˝yç szeroko nogi.
Wpierdoli∏em swojego chuja w dup´ pierwsze-
go z poddanych. Gdy go popycha∏em, wzià∏em
w usta jego kutasa i zaczà∏em ciàgnàç mu dru-
ta bez pomocy ràk. Ka˝de moje pchni´cie wy-
wo∏ywa∏o u niego silne skurcze. Wreszcie obaj
wybuchn´liÊmy goràcymi lawami, a pozostali
zacz´li kosztowaç naszych smako∏yków. Jak
zaprogramowani, zlizywali z mojego fiuta
resztki spermy, obciàgajàc go tak, jakby czeka-
li na kolejny wytrysk.
Teraz podszed∏ do mnie przystojny brunet,
który od razu nadstawi∏ swoje kakaowe oczko.
Przejecha∏em po otworze wilgotnym j´zykiem.
Kiedy liza∏em jego zwieracz, pos∏uszny Laty-
nos oblewa∏ go mleczkiem kokosowym. Liza-
∏em s∏odycz bruneta. Specjalnie wybra∏em je-
go, bo mia∏ najwi´kszego chuja z ca∏ej szóstki.
Reszta na mój rozkaz zbli˝y∏a si´ do jego kuta-
sa i nad nim zacz´li Êciskaç ogóra. Mocno ob-
ciàgnà∏em mu chuja, a wraz z nim spuÊci∏a si´
pozosta∏a piàtka marynarzy. G´ste ow∏osienie
bruneta skry∏o si´ pod lawà g´stej Êmietany.
Zaczà∏em zlizywaç sperm´ z jaj brunecika,
a r´kà dotyka∏em swojego kutasa i wreszcie ja
te˝ wypuÊci∏em soki.
Masujà je delikatnie i zmys∏owo. Napaleni
nie mniej ode mnie m∏odzieƒcy pieszczà mnie
j´zykami po ca∏ym ciele. Jedynym ich odzie-
niem sà seksowne slipki, które szybko znikajà,
a ja przed oczami mam nabrzmia∏e chuje ma-
rynarzy, które taƒczà wokó∏ mnie jak wyg∏od-
nia∏e wilki. Ka˝dego fiuta chwytam w r´k´,
obejmuj´ ustami i pieszcz´ j´zykiem. Ka˝dy
czeka w kolejce – nie mogà przykucnàç, mu-
szà staç i czekaç! Mój zakaz nie pozwala im
brandzlowaç si´ ani obciàgaç sobie drutów.
Jedyne, co mogà robiç, to ca∏owaç si´, za to
bardzo nami´tnie, wi´c korzystajà z tego najle-
piej jak mogà. Naliczy∏em szeÊç kutasów. Mój
j´zyk w´drowa∏ po ˝o∏´dzi ka˝dego z nich, po-
tem zwiedza∏ jaja. Wszystkie jàdra zosta∏y
przeze mnie dok∏adnie wylizane.
Nast´pnie wyda∏em rozkaz, aby ka˝dy wali∏
sobie konia i znów podchodzi∏ do mnie. Szar-
pa∏em chuje, liza∏em, ciàgnà∏em i oczywiÊcie
ca∏owa∏em. Kiedy zbli˝a∏ si´ u ka˝dego mo-
ment fina∏u, musia∏ mi o tym daç znaç. Pierw-
szy spuÊci∏ si´ jeden z Murzynów. Do mojego
gard∏a. Jego sperma mia∏a zajebistà g´stoÊç.
Za nim poszed∏ Latynos i jeden z Bia∏ych. Po-
Kiedy dopieszcza∏em swego chuja, zaczyna-
∏em wszystko widzieç jakby przez mg∏´. W tym
momencie zawsze si´ budz´. Mój kutas, jaja
ibrzuch sà ca∏e w spermie. Taki sen miewam
kilkakrotnie w ciàgu miesiàca i mimo ˝e scena-
riusz dok∏adnie si´ powtarza, to nie chcia∏bym,
aby zasz∏y w nim jakieÊ zmiany.
Brazil
11
152841830.003.png 152841830.004.png
Ze wzgl´du, ˝e w lipcu lato w Polsce nie roz-
pieszcza∏o nas zbytnio, a ja w tym okresie mo-
g∏em pojechaç na urlop, postanowi∏em sobie
to zrekompensowaç. Dlatego zdecydowa∏em
wyjechaç za granic´. W tym celu uda∏em si´
do biura podró˝y i zabra∏em katalog ofert do
domu. Jednak po zapoznaniu si´ z nim nic cie-
kawego nie znalaz∏em. Dopiero kiedy zadzwo-
ni∏em po katalog biura organizujàcego gejow-
skie wakacje, znalaz∏em to, co mi odpowiada-
∏o. Niezw∏ocznie zapisa∏em si´ i wp∏aci∏em ka-
s´. Teraz tylko musia∏em poczekaç dwa tygo-
dnie i mog∏em si´ pakowaç.
z nich przynajmniej w podstawowym stopniu
zna∏ j´zyk polski.
Kiedy wszyscy si´ rozpakowali, udaliÊmy
si´ wspólnie na nocnà wycieczk´ po wyspie.
Im d∏u˝ej przebywaliÊmy z sobà, tym bardziej
zawiàzywa∏a si´ mi´dzy nami prawdziwa przy-
jaêƒ. Brakowa∏o tylko jej przypiecz´towania.
Ale i na to b´dzie pora. Wspólnie byliÊmy wy-
kàpaç si´ w nocy na pla˝y. Tam po raz pierw-
szy mog∏em zobaczyç ch∏opaków prawie na-
gich, bo nie mieli na sobie zbyt wiele. Niektó-
rzy tylko bardzo skàpe kàpielówki, inni szorty.
Ta wspólna kàpiel bardzo nas odpr´˝y∏a. Po kil-
ku godzinach sp´dzonych razem mia∏em wra-
˝enie, ˝e znam ich ju˝ od doÊç dawna.
Po kàpieli wróciliÊmy do pokoju hotelowego.
Teraz mog∏em zobaczyç ch∏opaków w Êwietle
elektrycznych lamp. A wierzcie mi, by∏o na co
popatrzeç. WczeÊniej, przed kàpielà, byli ubra-
ni w koszulki i spodenki sportowe – w tym mo-
mencie mieli na sobie tylko zmoczone kàpie-
lówki. Fakt, ˝e wypchane do granic wytrzyma-
∏oÊci. Doskonale dopasowane slipy ledwo mie-
Êci∏y ich przyrodzenia, które chcia∏y wr´cz je
rozsadziç i rozwinàç si´ na wolnoÊci.
Ja jako pierwszy nie wytrzyma∏em i pozwo-
li∏em dzia∏aç naturze. Chuj nabiera∏ sztywnoÊci.
W u∏o˝eniu bocznym bardzo szybko wyd∏u˝y∏
si´ i nabra∏ realnych kszta∏tów. By∏ doskonale
widoczny przez materia∏. Carlos widzàc to
podszed∏ do mnie i wbi∏ si´ j´zykiem w moje
usta. Zaczà∏ lizaç si´ ze mnà, a przy okazji je-
go r´ka masowa∏a mi kutasa przez slipy. Jeê-
dzi∏ r´kà po jego kszta∏cie, masowa∏ go. Chcia∏
wyczuç ˝o∏àdê. Niestety nie by∏o to mo˝liwe,
bo napletek u mnie sam nie zstàpi ca∏kowicie
z g∏ówki. Trzeba mu w tym lekko pomóc. Po-
tem ju˝ sam nie zakryje ˝o∏´dzi ponownie. Dru-
gà r´kà Carlos pobudzi∏ swego ogiera, po
czym przybli˝y∏ si´ biodrami do moich i zaczà∏
rytmicznie ocieraç si´ o moje wypchane slipy.
Silnie wyczuwa∏em jego twardego dràga ocie-
rajàcego si´ o mojego.
W pewnej chwili poczu∏em ciep∏o na moim
brzuchu. To nie by∏a sperma napalonego Ar-
gentyƒczyka – to by∏ goràcy ∏eb jego chuja.
Wydosta∏ si´ na zewnàtrz, bo nie mia∏ ju˝ miej-
sca w jego gaciach. Czujàc obecnoÊç fallusa
na podbrzuszu, chwyci∏em Carlosa za poÊlad-
ki, poczàtkowo przez wilgotne kàpielówki, po-
tem w∏o˝y∏em r´ce do Êrodka. Tego si´ spo-
dziewa∏em. Dupa szorstka, poroÊni´ta po m´-
sku. Zresztà Argentyƒczycy majà to do siebie,
˝e ci´˝ko wÊród nich znaleêç ty∏ek g∏adki jak
pupa niemowlaka. Ale Carlos mia∏ nie tylko ob-
ficie poroÊni´ty ty∏ek – równie˝ tors, okolice
p´pka, nogi. KtoÊ taki zawsze jest wart moje-
go zainteresowania. Dlatego niezw∏ocznie za-
czà∏em pozbywaç si´ kàpielówek z jego bioder.
Po chwili zlàdowa∏y na jego kostkach. Po tym
fakcie Carlos postàpi∏ podobnie z moimi. Teraz
swobodnie chuje tar∏y o siebie.
Napletek Argentyƒczyka zsunà∏ si´ samo-
czynnie. Carlos postanowi∏ wykorzystaç t´ ró˝-
nic´. NaÊlini∏ r´kà ∏eb swego fallusa, po czym
zbli˝y∏ si´ do mojego i zaczà∏ naciàgaç mój ob-
szerny napletek na ∏eb swego chuja. Skórka
bardzo ∏atwo zespoli∏a si´. Dwa cz∏onki razem
tworzy∏y jakby jednego kutasa zakoƒczonego
z dwóch stron jajami. To oczywiÊcie nie jest
w praktyce do pomyÊlenia, bo gdzie poczàtek
chuja? To by by∏o dla nas naprawd´ nieszcz´-
Êcie! Przecie˝ ogromnie lubi´ pieÊciç ∏by kuta-
sów.
Teraz postanowi∏em to udowodniç i zjecha-
∏em j´zykiem od jego ust w dó∏. Wi∏em si´ po
intensywnie poroÊni´tym czarnym zarostem
torsie, pieÊci∏em przez moment jego brodawki,
które doskonale wystawa∏y z tego gàszczu, jak
dwa teleskopy. Kiedy wypieÊci∏em je, sta∏y si´
jeszcze bardziej twarde i spiczaste. Dra˝ni∏em
je z´bami, a one jeszcze bardziej nabiera∏y
kszta∏tu i wi´kszej twardoÊci. Kiedy stwierdzi-
∏em, ˝e sà ju˝ odpowiednio pobudzone, zje-
cha∏em ni˝ej, a˝ dotar∏em do ˝o∏´dzi. By∏a wil-
gotna, pokryta Êlinà Carlosa. Z ogromnym za-
chwytem wzià∏em tego ogiera za ∏eb. Wsunà-
∏em go do Êrodka. Krà˝y∏em j´zykiem wokó∏
niego jak Ziemia wokó∏ S∏oƒca. Dopiero potem
∏yka∏em go g∏´biej. Sporych rozmiarów kutas
wchodzi∏ z minuty na minut´ coraz g∏´biej, a˝
do momentu spotkania si´ mojego dwudnio-
wego ostrego zarostu z w∏osami rosnàcymi
woko∏o chuja. Ta chwila zetkni´cia wywo∏a∏a
u Carlosa niesamowite doznania. Czu∏em, ˝e
na jego cz∏onku zaczynajà si´ pojawiaç skur-
cze. Nie chcia∏em, aby ju˝ teraz finiszowa∏.
Sprytnie wypuÊci∏em jego ptaka z mojej pasz-
czy i wyliza∏em mu jeszcze za jednym zama-
chem jego w∏ochatà moszn´ z jàdrami. Po pa-
ru minutach jego fallus lÊni∏ blaskiem mojej
Êliny, wypolerowany niczym srebro.
Po skoƒczonej obróbce laski Carlos posta-
nowi∏ daç mi rewan˝. Zawsze chcia∏ posmako-
waç s∏owiaƒskiego kutasa. S∏ynà one z ogrom-
nej wydajnoÊci. Tak przynajmniej s∏ysza∏. Je˝e-
li chodzi o mnie, to na pewno go nie zawiod´.
12
Wybór pad∏ na goràcà Teneryf´. Najbli˝sze
siedem dni zapowiada∏o si´ nadzwyczaj obie-
cujàco. MyÊl´, ˝e du˝e znaczenie ma równie˝
to, ˝e jak to w przypadku gejowskich wakacji,
w pokojach zakwaterowanych by∏o po pi´ciu
ch∏opaków. Osoby by∏y dobierane komputero-
wo, a jedynym kryterium by∏ wiek. Wszyscy,
którzy mieli si´ znaleêç razem w pokoju, mieli
byç w równym bàdê zbli˝onym wieku. Jak si´
jednak dowiedzia∏em po przyjeêdzie na miej-
sce, w Polsce nie znaleziono kompletu osób,
zatem dokooptowano je z innych krajów.
Po przybyciu na Teneryf´ dotarliÊmy do Los
Cristianos, niegdyÊ zwyk∏ej wioski rybackiej,
a dzisiaj najpopularniejszego miejsca na tej
wyspie. ZostaliÊmy zakwaterowani w Paradise
Park. Hotel o wysokiej klasie, z klimatyzowany-
mi pokojami, mi´dzynarodowà atmosferà i do-
skona∏à obs∏ugà. Z dwoma tarasami do opala-
nia, wraz z basenami.
Kiedy zosta∏em doprowadzony do pokoju
i wprowadzony do Êrodka, by∏em w nim pierw-
szy. Do wieczora jednak zrobi∏ si´ komplet go-
Êci. Do∏àczy∏o do mnie czterech ch∏opaków
z ró˝nych krajów europejskich. I tak: by∏ jeden
Niemiec (Dieter), jeden Argentyƒczyk (Carlos),
do tego jeszcze Czech (Petr) i Anglik (Steve).
Pe∏na mozaika. Dobrze, ˝e umieliÊmy si´ poro-
zumieç – biuro podró˝y zadba∏o, aby ka˝dy
152841830.005.png 152841830.006.png 152841830.007.png
D∏ugo nie lec´, ostro pierdol´ i sporo wylewam
z siebie ju˝ po wszystkim. Do tej pory ka˝dy
by∏ zachwycony. Dlaczego nie mia∏by byç tak-
˝e i on? Od samego poczàtku, kiedy tylko
chwyci∏ kutasa r´kà i w∏o˝y∏ do ust, wiedzia-
∏em, ˝e wszystko b´dzie w porzàdku. Carlos
z dzikà pasjà zawiesi∏ swoje usta na nim. Wy-
konywa∏ bardzo szybkie i g∏´bokie nurkowania,
po czym bardzo szybko wyp∏ywa∏ na po-
wierzchni´. Podczas nurkowania dobija∏ do sa-
mego dna. Robi∏ mi dobrze w niesamowity
i profesjonalny sposób. Ja jednak postanowi-
∏em wyrwaç si´ spod jego szponów i u∏o˝y∏em
si´ na plecach. Chcia∏em, byÊmy wymienili si´
jednoczeÊnie chujami. On b´dàc na górze mia∏
lepsze pole manewru. Jeszcze bardziej dosad-
nie pieÊci∏ mojego fallusa, Êciska∏ mnie za jaja.
Âlini∏ sobie palec i wpycha∏ mi go do dupy co-
raz g∏´biej. Rozciàga∏ nim mój zwieracz. Do-
skonale wiedzia∏, co czyniç, by jego kutasisko
mia∏o dobry wlot do Êrodka. Tymczasem ja ju˝
straci∏em panowanie nad jego cz∏onkiem. To
nie ja obciàga∏em Carlosowi, tylko on pierdoli∏
mnie zr´cznie kutasem w usta. Ma∏o co si´ nie
ud∏awi∏em. Ca∏y w∏azi∏ do Êrodka. Wspólnie an-
ga˝owaliÊmy ogromne si∏y, by dobrze sobie
dogodziç. Pot zaczà∏ pokrywaç nasze cia∏a.
Skóra Carlosa, doskonale opalona, przypomi-
na∏a pokrytà rosà traw´, choç rosa nie by∏a jak
poranna bryza, która orzeêwia cia∏o.
Reszta ch∏opaków nie zazdroÊci∏a nam, bo
nie mia∏a czego. Sami mogli robiç to, co my.
Ch∏opaki mieli lepiej, bo by∏o ich trzech. Wyko-
rzystali to w pe∏ni. Petr wydoby∏ ze swoich kà-
pielówek cz∏onka, a Dieter i Steve przylgn´li do
jego krocza. Ka˝dy z nich zaczà∏ pieÊciç po
jednym jàdrze. Ch∏opaki ssali je i po∏ykali, po
czym jeden z nich bra∏ kutasa do ust i ostro go
obrabia∏. Drugi tymczasem nadal pieÊci∏ jego
moszn´ z jajami. Po chwili Steve dotar∏ do ust
Dietera i jednoczeÊnie pieÊcili czubkami j´zy-
ków jego g∏ówk´, a potem naprzemiennie ∏a-
dowali go sobie w gard∏o. Ich g´by by∏y ca∏ko-
wicie wypchane niez∏ym kawa∏kiem mi´sa.
Kiedy po chuju buszowa∏ Steve, Dieter zaszed∏
go od ty∏u, zdjà∏ kàpielówki i zag∏´bi∏ si´ mi´-
dzy jego poÊladki. Rozszerzy∏ je sobie r´koma,
by mieç ogólny dost´p do ty∏ka. Kiedy osiàgnà∏
cel, wpierdoli∏ do Êrodka czubek j´zyka. Wyli-
za∏ jego nor´ i zaczà∏ pakowaç do dupy swój
palec. Ch∏opaki nieêle zabawiali Czecha. Nie
zapomnieli jednak o sobie. Równomiernie trze-
pali sobie kutasy i odpowiednio obciàgali chu-
ja i pieÊcili ty∏ek.
Ale nie tylko Czech chcia∏ poczuç obecnoÊç
kogoÊ na swojej lasce. Tak˝e pozosta∏a dwój-
ka ch∏opaków. W tym celu Dieter po∏o˝y∏ si´ na
plecach na pobliskiej kanapie. Pozosta∏ tylko
w swoich kàpielówkach i z wywalonym kuta-
sem na wierzch. Petr doczo∏ga∏ si´ do jego
krocza i dotknà∏ j´zykiem ˝o∏´dzi. Ten niewinny
dotyk bardzo szybko przerodzi∏ si´ w bardzo
spontaniczny obciàg, ze szczególnym
uwzgl´dnieniem ∏ba kutasa. Petr ∏yka∏ chuja raz
za razem. Kutas stawa∏ si´ z ka˝dà chwilà bar-
dziej twardy. Prawa r´ka pomaga∏a mu w trzy-
maniu tego niesfornego ogiera, a lewa zdziera-
∏a z jego poÊladków gacie. Kiedy ta ostatnia
by∏a ju˝ wolna, Petr zaczà∏ wpychaç jà pod je-
go poÊladki. Wymaca∏ palcem otwór w jego
dupie. Wsunà∏ palec do Êrodka. Dieter rozluêni∏
zwieracz, bo palec Czecha zaczà∏ z ogromnà
∏atwoÊcià dostawaç si´ do Êrodka. Dupa Diete-
ra musia∏a wr´cz kipieç z po˝àdania, musia∏a
byç ogromnie napalona na kutasy ch∏opaków.
Steve wykorzysta∏ wolne usta Niemca i nadsta-
wi∏ mu do obróbki swojego kutasa. Ten od ra-
zu przyjà∏ go do g´by, jak spragniony wody na
pustyni. Z ogromnà werwà zaczà∏ pieÊciç czu-
bek kutasa. Liza∏ go jak przys∏owiowego loda
w wafelku. Dopiero kiedy Steve powiedzia∏ mu:
„Obciàgnij mi ca∏ego chuja porzàdnie“, Dieter
bardziej konsekwentnie zabra∏ si´ do pracy.
Zgodnie z ˝yczeniem chuj Anglika làdowa∏ ca-
∏y w jego gardle. A by by∏o jeszcze przyjemniej,
Steve zaczà∏ jebaç go swoim fallusem w usta.
Teraz Dieter nie mia∏ ju˝ wyboru. Wciàga∏
cz∏onka Anglika ca∏ego, tak jak mu go zaapliko-
wa∏ w∏aÊciciel.
Po ∏adnej godzinie zabawy wszyscy byliÊmy
gotowi na coÊ ostrzejszego. Pora by∏a pomy-
Êleç o zape∏nieniu naszych otworów jakimiÊ
dobrej marki parówkami; w∏aÊciwie to powi-
nienem powiedzieç: parówami. O cienkich kie∏-
baskach w naszym gronie nie ma co wspomi-
naç, bo takich nie ma. Ka˝dy kutas to godny
reprezentant danego kraju.
Dieter po∏o˝y∏ si´ i wypià∏ na Anglika swojà
dup´, a ten wbi∏ swój sztywny ogon natych-
miast do ciasnej dziury mi´dzy j´drne poÊlad-
ki. Co to by∏a za rozkosz dla obojga? G∏oÊniej-
sze j´ki, szybszy oddech i ostre sapanie. Nie
dziwi∏em si´ wcale Dieterowi, ˝e tak g∏oÊno wi∏
si´ z rozkoszy. W koƒcu w jego odbycie rozra-
bia∏ sporych gabarytów kutas. Dieter jednak
d∏ugo nie wytrzyma∏ w tej pozycji. Postanowi∏
pojeêdziç sobie sam na jego chuju. Zatem Ste-
ve wylàdowa∏ na plecach ze pa∏à sterczàcà
w gór´ niczym wie˝a Eiffela, u podnó˝a o spo-
rym obwodzie, a im wy˝ej, tym bardziej spi-
czasta. OczywiÊcie anteny na koƒcu nie by∏o,
ale by∏ za to pi´kny ∏eb chuja. Na wystawionà
lask´ Anglika powolutku nadziewa∏ si´ Nie-
miec. Jego ju˝ delikatnie rozluêniona dupa ma-
sowa∏a nabrzmia∏ego kutasa. Petr sprytnie wy-
nalaz∏ sobie miejsce dla siebie wÊród tych
dwóch jebiàcych si´ d˝entelmenów. Mianowi-
cie liza∏ ich po jajach, a szczególnie tego le˝à-
cego na plecach. To wszystko o ma∏o nie przy-
prawi∏o Steve’a o orgazm. Dobrze, ˝e Dieter
wyczu∏ zbli˝ajàcy si´ moment orgazmu. Jak?
Nie wiem. Mo˝e po coraz szybszym sapaniu.
Wa˝ne, ˝e na czas zlaz∏ z wie˝y Eiffela i powró-
ci∏ do rzeczywistoÊci.
Czech i Niemiec przyssali si´ od razu do
lÊniàcej pa∏y i ciàgn´li Anglikowi chuja. Mo-
mentami nawet jednoczeÊnie buszowali po je-
go ∏bie. W∏aÊciciel ptaka by∏ niesamowicie tym
wszystkim podniecony. W nagrod´ za dobre li-
zanko Steve przystawi∏ si´ do dup kumpli. Te-
raz by∏a kolej na ostrà jazd´. Ch∏opaki ustawili
si´ jeden ko∏o drugiego. Jeden na plecach,
drugi na pieska. Stymulowali si´ g∏´bokimi po-
ca∏unkami. Steve za to, z kondomem na chu-
ju, przystàpi∏ do dzie∏a. Przesta∏ si´ kontrolo-
waç i rucha∏ na zmian´ oba otwory, jakby za
chwil´ mia∏ byç koniec Êwiata, jakby to mia∏
byç jego ostatni raz z ch∏opakiem w ˝yciu. Ale˝
on im da∏ popaliç na zaworach! Im szybciej
idog∏´bniej pcha∏ kutasa do wn´trza któregoÊ
z ch∏opaków, tym oni g∏´biej wpychali swoje
j´zory do ust. Po ∏adnych paru minutach Steve
by∏ gotowy do ostatecznego rozwiàzania spra-
wy. Krzyknà∏ tylko do ch∏opaków, ˝e mogà ∏a-
paç nasienie do g´by, po czym r´kà walàc ku-
tasa dokoƒczy∏ dzie∏a. Sperma trysn´∏a z roz-
palonego chuja z ogromnym impetem. Ch∏opa-
ki ∏ykali jà jak ˝yciodajny p∏yn. Zlizali jej ka˝dà
kropelk´.
Kiedy by∏o ju˝ sucho na chuju Steve’a, po-
walili go na plecy. Petr ustawi∏ si´ tu˝ za jego
dupà, chwyci∏ jego nogi na swoje ramiona i na-
celowa∏ kutasem na wilgotny otworek. Penis
wlaz∏ do Êrodka. Pierwszy sztos zatrzyma∏ si´
dopiero na jajach, podobnie zresztà jak ka˝dy
nast´pny. Nie by∏o taryfy ulgowej. Dieter tym-
czasem czeka∏ grzecznie na swojà kolej i szy-
kowa∏ swojà nor´ do inspekcji. W tym celu
usiad∏ na twarzy Steve’a, a ten spiczastym j´-
zorem i wysportowanym palcem masowa∏
otworek. Gdy by∏ gotów, Dieter ponownie roz-
∏o˝y∏ nogi. Teraz Petr jeba∏ na dwa fronty. Raz
zadowala∏ dup´ tego kolegi, raz tamtego. Ch∏o-
paki goszczàcy kutasa w dupie, podobnie jak
wczeÊniejsza dwójka, lizali si´ przy tym ostro.
Po up∏ywie jakichÊ pi´tnastu minut Petr pole-
cia∏ w dupie Steve’a. Nie zdo∏a∏ nawet wypro-
wadziç na czas cz∏onka z dupy, sperma trafi∏a
prosto do gumy. Ale to nie by∏ jej koƒcowy
przystanek. Ch∏opaki zlizali jà ca∏à, wylanà
wczeÊniej na cia∏o Anglika.
Kiedy laska lÊni∏a na b∏ysk, do ataku przystà-
pi∏ trzeci muszkieter – Dieter. On jednak wybra∏
jednà dup´. By∏a nià dupa Petra. Szybko zag∏´-
bi∏ si´ w jej wn´trzu i zaczà∏ ostro jebaç. Jego
pi´kny ogier jeba∏ dupsko Czecha. Ch∏opak wi∏
si´ z rozkoszy. Steve, s∏yszàc te sapy, wykona∏
coÊ na wzór pompki, w ten sposób, ˝e jego
zwiotcza∏y kutas znalaz∏ si´ tu˝ nad ustami Pe-
tra. Reszta by∏a ∏atwa do przewidzenia. Kutas
Steve’a pos∏u˝y∏ jako smoczek do uciszenia
westchnieƒ Petra, a ten z kolei szczelnie przy-
wiera∏ wargami do niego. Ssàc smoczka Niem-
ca Petr doprowadzi∏ na moment do ponowne-
go wzwodu jego cz∏onka. Kiedy w pokoju ho-
telowym zrobi∏o si´ troszeczk´ ciszej, Diter
móg∏ w spokoju dokoƒczyç rozpocz´te r˝ni´-
cie Czecha. W tym jak pierdoli∏ dupsko nie by-
∏o nic nadzwyczajnego. Po prostu by∏y to
prawdziwie m´skie pchni´cia, ostre i dog∏´b-
ne, na full. Chuj ca∏y chowa∏ si´ w odbycie
ch∏opaczka. To, co najbardziej mi w tym odpo-
13
152841830.008.png 152841830.009.png
wiada∏o, to to, ˝e d∏ugo jeba∏, a co za tym idzie,
szybko nie lecia∏. Sporo musia∏ si´ napraco-
waç nad dziurà Petra nim osiàgnà∏ cel. Warto
jednak by∏o czekaç. Sperma Niemca, bielutka,
pola∏a si´ strumieniem wprost na genitalia to-
warzysza. Dieter rozmasowa∏ jà r´kà po jego
kutasie i jàdrach, po czym wspólnie z kolega-
mi zacz´li si´ lizaç gdzie tylko popad∏o.
Steve, Petr i Dieter swoim przedstawieniem
rozpalili mnie z Argentyƒczykiem do czerwono-
Êci. By∏em tak podniecony, ˝e musia∏em wsa-
dziç sobie dwa palce do dupy i nimi si´ ma-
sturbowaç. Na szcz´Êcie nied∏ugo, bo Carlos
nie móg∏ bezczynnie na to patrzeç. Chcia∏ za-
pe∏niç nor´ swoim kutasem i nim r˝nàç mnie
ostro. I chwa∏a mu za to, bo palcami to nie jest
tak przyjemnie jak chujem. Zatem Carlos przy-
stàpi∏ do ataku i zwinnie wbi∏ si´ do mojej wil-
gotnej i przygotowanej do tego odpowiednio
nory od ty∏u. R˝nà∏ mnie jak pies suk´. Goràcy
i g∏adki kutas pulsowa∏ w mojej dupie, a ja pod
jego naporem coraz bardziej stawa∏em si´ ule-
g∏y, coraz bardziej wypina∏em dup´ do zrucha-
nia. Mia∏o to umo˝liwiç Argentyƒczykowi jesz-
cze g∏´bsze pchni´cia, by móg∏ si´ ocieraç
swoim worem o moje uda. Teraz dopiero dobi-
ja∏ do koƒca. Znacznie intensywniej czu∏em go
w dupie. Moje ruchy poskutkowa∏y. S∏ychaç
by∏o teraz wyraênie rytmiczne uderzenia jaj
o moje poÊladki. G∏´bszy wlot jego kutasa
w mojà nor´ doprowadzi∏by go bardzo szybko
do wytrysku.
Carlos jednak nie by∏ ˝ó∏todziobem w tych
sprawach i potrafi∏ panowaç nad orgazmem.
Szybko zaprzesta∏ ruchania, wyjà∏ swego ak-
samitnego ogiera z mojego wn´trza i po∏o˝y∏
si´ na plecy. Uniós∏ chuja pod kàtem 90 stop-
ni i powiedzia∏ do mnie: „Dosiàdê go!“ Na jego
s∏owa bez wi´kszego wahania,delikatnie na-
dzia∏em si´ na sterczàcà dzid´. Wesz∏a do
Êrodka ca∏a, po same b∏yszczàce od potu i na-
ciek∏ych z mojej dupy soków jaja. W tym mo-
mencie zacz´∏a si´ szalona jazda. Unosi∏em si´
i opada∏em na kutasie, cia∏o stawa∏o si´ coraz
bardziej wilgotne, coraz wi´cej pojawia∏o si´
na nim kropelek potu. Mi∏y efekt uboczny
ostrej, ale i ci´˝kiej pracy. No, uboczny to tak
nie do koƒca, bo bardzo lubi´ ten zapach m´-
skiego samca. Tak jeba∏em sobie dup´ jego
chujem, ˝e nie wiedzia∏em ju˝, co robi´. St´ka-
∏em, g∏oÊno wzdycha∏em i z ogromnym po˝à-
daniem w oczach przyspieszy∏em ruchy na fal-
lusie Carlosa. Jego dzida wbija∏a si´ do mego
Êrodka. Zdobywa∏a mój otwór centymetr po
centymetrze.
By∏em tym wszystkim niezmiernie zachwy-
cony. Kutas Argentyƒczyka to naprawd´ du˝e
ber∏o, nie da si´ tego ukryç pod ˝adnym przy-
kryciem. Mimo ˝e jestem ch∏opakiem do-
Êwiadczonym w jebaniu, prze˝y∏em ju˝ niejed-
no ostre ruchaƒsko, musz´ stwierdziç, ˝e ta-
kiego pi´knego chuja, takiego wielkiego i mi´-
sistego, jeszcze nie obrabia∏em. Ca∏e szcz´-
Êcie, ˝e nie nale˝´ do osób wstydliwych, mo-
g∏em zatem to niedociàgni´cie w moim ˝ycio-
rysie szybko uzupe∏niç. Ale i Carlos najwyraê-
niej czu∏ si´ we mnie dobrze, bo na moje przy-
spieszenie zareagowa∏ b∏yskawicznie. Po paru
energicznych ruchach sperma zala∏a mojà du-
p´ goràcym strumieniem. Dopiero kiedy to po-
czu∏em, zrozumia∏em ten g∏oÊny j´k, który
przed momentem wydoby∏ si´ z jego ust.
Zlaz∏em zatem z jego dzidy. Chcia∏em po-
smakowaç nasienia rozkoszy z kondoma, ale
nie zdà˝y∏em. Dorwali si´ do niego wyg∏odnia-
li trzej muszkieterowie. Jednak nie zapomnieli
o mojej rozkoszy. U∏o˝yli kumpla tak, bym ja
móg∏ swobodnie pobuszowaç sam w jego du-
pie. Nie by∏o czasu na zbytnie pieszczoty odby-
tu Carlosa, chocia˝ on je bardzo uwielbia∏. Lu-
bi∏, jak j´zor wchodzi do dziury bardzo g∏´boko
i szaleje tam bez opami´tania. Od razu prze-
szed∏em do rzeczy i ostro napar∏em kutasem
na otwór mi´dzy opalonymi i delikatnie poro-
Êni´tymi poÊladkami. Jak prawdziwy koneser,
zr´cznie wprowadzi∏em chuja przez zwieracz
do Êrodka otworu, który pod naporem ∏ba
cz∏onka poszerzy∏ si´ diametralnie. WczeÊniej,
kiedy pieÊciliÊmy si´ przed jebaniem, ledwo
palec wchodzi∏ do Êrodka. Teraz w porównaniu
z tym, co by∏o, to kolosalna ró˝nica. Ostro za-
czà∏em pierdoliç jego nor´ jak szalona bestia,
traktowa∏em jà jak swojà w∏asnoÊç. Wiem, ˝e
mog∏o go to poczàtkowo boleç, ale z ka˝dà
chwilà by∏ bardziej zadowolony. Grymas twa-
rzy wydatnie si´ mu poprawi∏ ju˝ po paru g∏´b-
szych wlotach w dup´. Ch∏opcy stymulowali
go swymi j´zykami, choç nie tylko. Nadstawia-
li mu swoje dràgi do polerowania. Dobrze jeba-
∏o mi si´ Carlosa otworek. Nie by∏ za ciasny, ale
nie by∏ te˝ rozjebany. Doskonale przywiera∏ do
Êcian kutasa, co wydatnie wp∏yn´∏o na efekt
koƒcowy. Ogromna porcja spermy trysn´∏a
wprost na jego cia∏o. Petr, Steve i Dieter od ra-
zu dopadli do mego nasienia jak do mleka mat-
ki. Znowu nic nie zdà˝y∏em posmakowaç, bo
wszystko zlizali starannie. Pod tym wzgl´dem
okazali si´ niekole˝eƒscy. Ale to im wybacz´,
bo wiem, jak smakuje moja w∏asna sperma.
W koƒcu tyle razy mia∏em jà w g´bie, ˝e nie ma
oczym gadaç.
Pierwszy dzieƒ pobytu na Teneryfie by∏ nie-
zwykle szalony i emocjonujàcy. Reszta pobytu
okaza∏a si´ niegorsza. Z poznanymi tam ch∏o-
pakami utrzymuj´ stosunki kole˝eƒskie. U Die-
tera i u Petra bywam niemal co tydzieƒ, a jak
nie u nich, to któryÊ z nich odwiedza mnie
wPolsce. Raz na rok odwiedzamy Carlosa
w Argentynie. Niestety, kontakt ze Stevem
urwa∏ si´ zaraz po wyjeêdzie. Kiedy jesteÊmy
znowu w czwórk´, sperma leje si´ „drzwiami
i oknami“. Kutasy nie majà chwili odpoczynku.
Jonson
14
152841830.010.png 152841830.011.png 152841830.012.png 152841830.013.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin