Marks Karol - Praca wyobcowana.pdf

(138 KB) Pobierz
Karol Marks
Karol Marks
Praca wyobcowana
Wyszliśmy z przesłanek ekonomii politycznej. Zgodziliśmy się na jej język i jej prawa.
Przyjęliśmy jako założenie własność prywatną, oddzielenie od siebie pracy, kapitału i ziemi oraz
płacy roboczej, zysku z kapitału i renty gruntowej.; następnie podział pracy, konkurencję, pojęcie
wartości wymiennej, itd. Na podstawie samej ekonomii politycznej, używając jej słów,
pokazaliśmy, że robotnik spada do poziomu towaru, i to najlichszego towaru, że nędza robotnika
pozostaje w odwrotnym stosunku do mocy i rozmiarów jego produkcji, że nieuchronnym wynikiem
konkurencji jest akumulacja kapitału w rękach nielicznych osób, to znaczy przywrócenie jeszcze
straszliwszego monopolu, wreszcie, że różnica między kapitalistą a rentierem ziemskim, jak i
różnica między rolnikiem a robotnikiem przemysłowym zanika i całe społeczeństwo musi się
rozpaść na dwie klasy: właścicieli i pozbawionych własności robotników.
Punktem wyjścia ekonomii politycznej jest fakt własności prywatnej. Faktu tego ekonomia
polityczna nie wyjaśnia. Ujmuje materialny proces, który własność prywatna przebywa w
rzeczywistości, w ogólne, abstrakcyjne formuły, które mają dla niej następnie walor praw. Nie
rozumie tych praw, tzn. nie wykazuje, jak wynikają z istoty własności prywatnej. Ekonomia
polityczna nie wyjaśnia nam wcale przyczyn oddzielenia się od siebie pracy i kapitału, kapitału i
ziemi. Kiedy, np. określa stosunek płacy roboczej do zysku z kapitału, to ostateczną przyczynę
upatruje w interesie kapitalisty, tzn. zakłada to, co ma wykazać. Podobnie ma się wszędzie
wciskać konkurencja. Wyjaśnia się ją okolicznościami zewnętrznymi. Ekonomia polityczna nie
mówi nam nic o tym, w jakim stopniu te zewnętrzne, pozornie przypadkowe okoliczności stanowią
jedynie przejaw koniecznego rozwoju. Widzieliśmy, że nawet wymiana wydaje się jej czymś
przypadkowym. Jedyne koła napędowe, jakie ekonomia puszcza w ruch, to chciwość i wojna
między chciwcami, konkurencja.
Właśnie dlatego, że ekonomia polityczna nie rozumie wzajemnego związku, jaki istnieje w tym
ruchu, można było np. teorię konkurencji przeciwstawić teorii monopolu, teorię wolności
przemysłowej teorii korporacji, teorię podziału posiadłości ziemskich teorii wielkiej własności
ziemskiej, gdyż konkurencję, wolność przemysłową, podział posiadłości ziemskich rozpatrywano i
rozumiano tylko jako przypadkowe, zamierzone, narzucone przemocą, a nie jako konieczne,
nieuchronne, naturalne następstwa monopolu, korporacji i własności feudalnej.
Musimy więc teraz zrozumieć istotny związek między własnością prywatną, żądzą posiadania,
oddzieleniem się od siebie pracy, kapitału i własności ziemskiej, między wymianą a konkurencją,
między wartością a deprecjacją ludzi, między monopolem a konkurencją itd., między całą tą
alienacją a systemem pieniężnym.
Nie przenośmy się, jak ekonomista, kiedy chce coś wyjaśnić, w urojony stan pierwotny. Taki
stan pierwotny nic nie wyjaśnia. Przenosi to tylko pytanie w siną, mglistą dal. Ekonomista zakłada
w postaci faktu, zdarzenia, to, co ma wyprowadzić, mianowicie konieczny związek między dwiema
rzeczami, np. między podziałem pracy i wymianą. Tak teologia wyjaśnia pochodzenie zła
grzechem pierworodnym, tzn. zakłada jako fakt, w postaci historii, to, co ma wyjaśnić.
Dla nas punktem wyjścia jest współczesny fakt ekonomiczny.
Robotnik ubożeje tym bardziej, im więcej produkuje bogactwa, im bardziej wzrasta moc i ilość
jego produkcji. Robotnik staje się towarem tym tańszym, im więcej towarów wytwarza. W miarę jak
rośnie wartość świata rzeczy, zwiększa się wprost proporcjonalnie deprecjacja świata ludzi. Praca
wytwarza nie tylko towary; wytwarza samą siebie i robotnika jako towar, i to w takim stosunku, w
jakim w ogóle wytwarza towary.
Fakt ten wyraża tylko tyle: przedmiot, który praca wytwarza, jej produkt, przeciwstawia się jej
jako jakaś obca istota, jako siła niezależna od wytwórcy. Produkt pracy jest pracą utrwaloną w
przedmiocie, pracą, która przybrała formę rzeczy, jest uprzedmiotowieniem pracy.
Urzeczywistnieniem pracy jest jej uprzedmiotowienie. W tym stanie rzeczy, o jakim traktuje
ekonomia polityczna, to urzeczywistnienie pracy występuje jako odrzeczywistnienie robotnika,
uprzedmiotowienie występuje jako utrata przedmiotu i dostanie się w jego niewolę, przyswojenie -
jako wyobcowanie, jako alienacja.
Urzeczywistnienie pracy oznacza tak daleko idące odrzeczywistnienie, że robotnik zostaje
odrzeczywistniony aż do śmierci głodowej włącznie. Uprzedmiotowienie oznacza utratę
przedmiotu tak dalece, że robotnik zostaje obrabowany z przedmiotów najniezbędniejszych nie
tylko do życia, lecz i do pracy. Ba, sama praca staje się przedmiotem, który robotnik może
zdobywać tylko z najwyższym wysiłkiem i bardzo nieregularnie. Przyswojenie przedmiotu oznacza
tak daleko idące wyobcowanie, że im więcej przedmiotów robotnik produkuje, tym mniej może
posiadać i tym bardziej dostaje się we władzę swego produktu, kapitału.
Wszystkie te następstwa zawarte są już w określeniu, że robotnik pozostaje do produktu swojej
pracy w takim stosunku, jak do obcego przedmiotu. Bo z tego założenia wynika jasno, że im
bardziej robotnik się spracowuje, tym potężniejszy staje się obcy świat przedmiotów, który tworzy
jako coś, co mu się przeciwstawia, tym uboższy staje się on sam, jego świat wewnętrzny, tym
mniej jest jego własnością. Podobnie jest z religią. Im więcej człowiek wkłada w boga, tym mniej
zachowuje w sobie samym. Robotnik wkłada w przedmiot swoje życie; lecz odtąd należy ono już
nie do niego, tylko do przedmiotu. Im bardziej wzrasta więc ta działalność, tym bardziej
bezprzedmiotowy jest robotnik. Co jest produktem jego pracy, nie jest nim samym. Dlatego też im
większy jest ten produkt, tym mniej przedstawia on sam. Alienacja robotnika we własnym
produkcie oznacza nie tylko to, że jego praca staje się przedmiotem, bytem zewnętrznym, lecz i
to, że istnieje poza nim, niezależnie od niego, jako coś obcego, i że staje się wobec niego
samodzielną potęgą, że życie, które dał przedmiotowi, przeciwstawia mu się wrogo i obco.
Rozpatrzmy teraz dokładniej uprzedmiotowienie, produkcję robotnika, a w niej - wyobcowanie,
utratę przedmiotu, jego produktu.
Robotnik nie może nic tworzyć bez przyrody, bez zmysłowego świata zewnętrznego. Jest to
materia, w której urzeczywistnia się praca robotnika; w niej on działa, z niej i za pomocą niej
produkuje.
Lecz przyroda daje pracy środki do życia nie tylko w tym znaczeniu, że praca nie może żyć bez
przedmiotu jej uprawiania; przyroda dostarcza środków do życia również w węższym znaczeniu,
mianowicie środków fizycznej egzystencji samego robotnika.
Im bardziej więc robotnik przyswaja sobie dzięki swej pracy świat zewnętrzny, zmysłową
przyrodę, tym bardziej pozbawia siebie środków do życia, i to w dwojakim znaczeniu, gdyż, po
pierwsze, zmysłowy świat zewnętrzny coraz bardziej przestaje być przedmiotem pracy robotnika,
środkiem do życia jego pracy, oraz po drugie, coraz bardziej przestaje być środkiem do życia w
znaczeniu bezpośrednim, środkiem umożliwiającym fizyczną egzystencję robotnika.
Robotnik staje się zatem niewolnikiem swego przedmiotu w tym dwojakim znaczeniu, że po
pierwsze, żywi, utrzymuje przedmiot pracy, tzn. pracę, i po drugie, że utrzymuje środki swej
fizycznej egzystencji. A więc po pierwsze, że może istnieć jako robotnik, a po drugie, że może
istnieć jako podmiot fizyczny. Szczytem tej niewoli jest fakt, że już tylko w charakterze robotnika
może utrzymać się jako podmiot fizyczny i że robotnikiem jest już tylko jako podmiot fizyczny.
(Wyobcowanie robotnika w jego przedmiocie wyraża się według praw ekonomicznych w ten
sposób, że im więcej robotnik produkuje, tym mniej może konsumować, im więcej tworzy wartości,
tym bardziej staje się bezwartościowy, wzgardzony, im piękniejszego kształtu jest jego produkt,
tym bardziej kaleki jest robotnik, im bardziej cywilizowany jego produkt, tym bardziej barbarzyński
staje się on sam, im bardziej rośnie potęga pracy, tym bardziej bezsilny staje się robotnik, im
większej inteligencji wymaga praca, tym bardziej tępy i ujarzmiony przez przyrodę staje się sam
robotnik).
Ekonomia polityczna zataja wyobcowanie zawarte w istocie pracy przez to, że nie rozpatruje
bezpośredniego stosunku między robotnikiem (pracą) a produkcją. Bo w istocie rzeczy praca
stwarza cuda dla bogatych, a dla robotnika nędzę. Wznosi pałace, a dla robotnika nory. Stwarza
piękno, a robotnika czyni kaleką. Zastępuje pracę maszynami, ale część robotników wprzęga na
powrót w jarzmo barbarzyńskiej pracy, z drugiej zaś części robi maszyny. Tworzy bogactwa
duchowe, a robotnikowi niesie tępotę i kretynizm.
Bezpośrednim stosunkiem pracy do jej produktów jest stosunek robotnika do przedmiotów jego
produkcji. Stosunek bogacza do przedmiotów produkcji i do samej produkcji jest tylko
konsekwencją tamtego stosunku. I potwierdza go. Tę drugą stronę rozpatrzymy później.
Kiedy więc pytamy, na czym polega istota stosunku pracy, to pytamy o stosunek robotnika do
produkcji.
Dotychczas rozpatrywaliśmy wyobcowanie, alienację robotnika tylko od jednej strony,
mianowicie jego stosunek do produktów własnej pracy. Ale wyobcowanie ujawnia się nie tylko w
końcowym wyniku, lecz i w samym akcie produkcji, w samej działalności produkcyjnej. Jakże
robotnik mógłby przeciwstawiać się produktowi swej pracy jako czemuś obcemu, jeśliby w samym
akcie produkcji nie dokonywało się jego samo-wyobcowanie? Produkt jest przecież tylko
podsumowaniem działalności, produkcji. Jeżeli więc produktem pracy jest alienacja, to i sama
produkcja musi być alienacją czynną, alienacją czynności, czynnością alienacji. W wyobcowaniu
przedmiotu pracy podsumowuje się tylko wyobcowanie, alienacja w czynności samej pracy.
Na czym więc polega alienacja pracy?
Po pierwsze na tym, że praca jest dla robotnika czymś zewnętrznym, tzn. nie należy do jego
istoty, że wobec tego robotnik nie potwierdza się w swojej pracy, lecz zaprzecza, nie czuje się
zadowolony, lecz nieszczęśliwy, nie rozwija swobodnie energii fizycznej i duchowej, lecz umartwia
swe ciało i rujnuje się duchowo. Robotnik czuje się zatem sobą dopiero poza pracą, a w procesie
pracy nie czuje się sobą. Czuje się swobodnie, gdy nie pracuje, a gdy pracuje, czuje się
skrępowany. Toteż praca jego nie jest dobrowolną, lecz narzuconą, jest pracą przymusową. Nie
jest ona zaspokojeniem potrzeby pracy, lecz tylko środkiem do zaspokojenia potrzeb poza nią. Jej
obcość uwidacznia się wyraźnie w tym, że gdy tylko nie ma przymusu fizycznego czy jakiegoś
innego, człowiek ucieka od niej jak od zarazy. Praca zewnętrzna, praca, w której człowiek się
alienuje, to składanie w ofierze siebie samego, umartwianie się. Wreszcie zewnętrzny w stosunku
do robotnika charakter pracy uwidacznia się w tym, że nie jest ona jego własnością, lecz
własnością kogoś innego, że do niego nie należy, że nie należy on w procesie pracy do samego
siebie, lecz do kogoś innego. Podobnie jak w religii własna aktywność fantazji ludzkiej, ludzkiego
mózgu i ludzkiego serca wywiera wpływ na jednostkę niezależnie od niej, tzn. jako siła obca,
boska czy diabelska, tak i działalność robotnika nie jest jego własną działalnością. Należy do
kogoś innego, jest utratą samego siebie.
Dochodzi więc do tego, że człowiek (robotnik) odczuwa jako nieprzymuszone tylko swoje
funkcje zwierzęce, jedzenie, picie i płodzenie, co najwyżej jeszcze mieszkanie, ubieranie się, itd., i
w swych funkcjach ludzkich czuje się tylko zwierzęciem. To, co zwierzęce, staje się ludzkie, a to
co ludzkie, zwierzęce.
Co prawda, jedzenie, picie, płodzenie, itd. to również funkcje prawdziwie ludzkie. Jednakże w
abstrakcji, która odrywa je od pozostałej działalności ludzkiej i czyni ostatecznym i wyłącznym
celem głównym, mają charakter zwierzęcy.
Rozpatrzyliśmy akt wyobcowania praktycznej działalności ludzkiej, pracę, od dwóch stron. I.
Stosunek robotnika do produktu pracy jako do obcego przedmiotu, który nad nim panuje.
Stosunek ten jest zarazem stosunkiem do zewnętrznego świata zmysłowego, do przedmiotów
przyrody, jako obcego świata, który mu się wrogo przeciwstawia. 2. Stosunek pracy do aktu
produkcji w procesie pracy. Stosunek ten jest stosunkiem robotnika do jego własnej działalności
jako do działalności obcej, nie należącej do niego. Działalność jako pasywność, siła jako niemoc,
płodzenie jako trzebienie, własna fizyczna i duchowa energia robotnika, jego życie osobiste - bo
czymże jest życie jeśli nie działalnością - jako działalność zwrócona przeciwko niemu samemu,
niezależna od niego, nie należąca do niego. Samowyobcowanie jak powyżej wyobcowanie rzeczy.
Musimy teraz wyprowadzić z obu poprzednich jeszcze trzecie określenie pracy wyobcowanej.
Człowiek jest istotą gatunkową nie tylko dlatego, że praktycznie i teoretycznie czyni swym
przedmiotem gatunek, zarówno własny, jak i gatunek pozostałych rzeczy, lecz również dlatego - a
to jest tylko inny wyraz tej samej rzeczy - że odnosi się do siebie samego jako do istniejącego,
żyjącego gatunku, że odnosi się do siebie jako do istoty uniwersalnej i dlatego wolnej.
Życie gatunkowe, zarówno człowieka, jak i zwierzęcia, polega pod względem fizycznym, po
pierwsze, na tym, że człowiek (jak i zwierzę) żyje przyrodą nieorganiczną, a im bardziej
uniwersalny jest człowiek od zwierzęcia, tym bardziej uniwersalny jest zakres przyrody
nieorganicznej, którą żyje. Tak jak pod względem teoretycznym rośliny, zwierzęta, kamienie,
powietrze, światło, itd. stanowią część świadomości ludzkiej, bądź jako przedmioty
przyrodoznawstwa, bądź jako przedmioty sztuki - jego duchową przyrodę nieorganiczną, duchowy
Zgłoś jeśli naruszono regulamin