Czesław Rajca
Głód na Ukrainie
i
luwd*
Wydawnictwo
WERSET Lublin 2005
Polski Fundusz
Wydawniczy w Kanadzie
Toronto 2005
Redakcja naukowa: Hubert Łaszkiewicz Projekt okładki: Agata Pieńkowska Korekta: Maria Łaszkiewicz Skład: Artur Wojteczko
© Wydawnictwo Werset, Lublin 2005
© Polski Fundusz Wydawniczy w Kanadzie, Toronto 2005
© Czesław Rajca
Książka została wydana we współpracy
z Polskim Funduszem Wydawniczym w Kanadzie
ISBN 83-6OI33-O4-2
Polski Fundusz Wydawniczy w Kanadzie P.O. Box 173, Postał Station „B" Toronto, Ontario, Canada M5T 2T3
Wydawnictwo „Werset"
tel. (+48 81) 524 16 52, fax (+48 81) 524 16 53
www.werset.pl; e-mail: biuro@werset.pl
Druk:
Opole, ul. Niedziałkowskiego 8-12
„Jakby wy znały panyczi
De ludy płaczut' żywuczi
To wy b ełehij ne tworyły
Ta marne Boha b ne chwałyły
Na naszi slozy smijuczyś."1
Taras Szewczenko
Zawiedzione nadzieje
W połowie XIX wieku, kiedy w różnych częściach Europy nasiliły się ruchy narodowowyzwoleńcze, na Ukrainie nie odnotowano narodowego zrywu. W tym czasie około 80% ziem ukraińskich należało do Rosji, a blisko 20% do Austrii. Poddanymi Romanowów i Habsburgów byli w ponad 90% chłopi, w ogromnej większości pańszczyźniani. Ich pierwszoplanowym celem było wyzwolenie się ze szlacheckiego poddaństwa. Ziemianie, od których byli zależni, z reguły nie byli Ukraińcami. W imperium rosyjskim byli to Rosjanie i Polacy. W monarchii Habsburgów, na terenie Galicji Wschodniej ziemie były własnością polskich właścicieli ziemskich, na Bukowinie - rumuńskich, a na Zakarpaciu - węgierskich. Stąd też chłopi, domagając się uwłaszczenia, walczyli o ograniczenie prawa obcych do dysponowania ukraińską ziemią.
Poddani wiedeńskiej monarchii byli w znacznie korzystniejszej sytuacji niż ich ziomkowie zależni od carów moskiewskich. Już w końcu XVIII wieku objęci zostali korzystnymi reformami józe-fińskimi. Zakazano bezzasadnego rugowania włościan, zabroniono włączania do folwarków chłopskiej ziemi i ograniczono pańszczyznę do 3 dni w tygodniu. Chociaż na początku XIX wieku zostało zahamowane reformowanie stosunków wiejskich, chłopi byli przekonani, że cesarz ochraniał ich przed pańską samowolą, doprowadzając w połowie XIX wieku (1848 r.) do uwłaszczenia, dzięki czemu otrzymali na własność uprawianą dotychczas ziemię.
Kiedy wieś w cesarstwie austro-węgierskim wchodziła na drogę nowoczesnych przemian, w imperium rosyjskim panowała stagnacja, a nawet zmieniało się na gorsze. Doszło do tego, że na lewobrzeżnej [częs'ć Ukrainy położona na lewym brzegu Dniepru - red.] i południowej Ukrainie w końcu XVIII wieku zmuszono do odrabiania pańszczyzny wolnych do tego czasu Kozaków. Taras Szewczenko, który w wieku 24 lat został wykupiony z poddaństwa od właściciela jego rodzinnej wsi, w niejednym swym utworze wspomina o doli wsi pańszczyźnianej. W poemacie z 1850 roku czytamy:
„Ja baczyw pękło...Tam newola Robota tiaszkaja, nikoły I pomołytyś ne dajut' Tam matir dobruju moju, Szcze mołoduju - u mohyłu, Nużda ta prącia położyła. Tam bat'ko, płaczuczy z dit'my (A my mali buły i holi) Ne wyterpił łychoji doli, Umer na panszczyni... A my Rozlisłysia meży lud'my, Mow myszeniata. Ja do szkoły — Nosyty wodu szkolaram."2
W imperium rosyjskim chłopi zostali uwłaszczeni przez Aleksandra II w 1861 r. na warunkach mniej korzystnych niż w monarchii austro-węgierskiej, bo nie uzyskali wszystkich użytkowanych gruntów. W guberniach na wschodzie utracili na rzecz folwarków ponad milion hektarów ziemi.
Na prawobrzeżnej Ukrainie [część Ukrainy położona na prawym brzegu Dniepru - red.] w pierwszej połowie 1863 r. wprowadzanie reformy uwłaszczeniowej zbiegło się z wybuchem polskiego powsta-
nia, które większych sukcesów nie odniosło, ponieważ chłopów ukraińskich nie zdołano nakłonić do jego poparcia, a odwieczne zatargi ze szlachtą sprawiły, że dali się oni namówić Rosjanom do zwalczania powstańców. Po powstaniu skonfiskowanych zostało około 150 polskich majątków, a ponadto ziemianie zostali obciążeni podatkami, co przyczyniało się do ich bankructwa. Na początku XX wieku w rękach polskich posiadaczy pozostało już tylko około 50% majątków ziemskich na Ukrainie.
Po uwłaszczeniu zmieniała się wieś ukraińska. Wzrastająca sukcesywnie warstwa chłopska coraz dotkliwiej odczuwała brak ziemi. Powiększała się liczba ludności bezrolnej, a słabo rozwinięty przemysł hamował jej odchodzenie do miast. W poszukiwaniu chleba chłopi wyprawiali się na wschodnie tereny imperium - w zagospodarowaniu azjatyckich odległych ziem wzięło udział ponad dwa miliony ukraińskich chłopów.
Głód ziemi sprawiał, że dla mieszkańców wsi solą w oku były pozostające w rękach rosyjskich i polskich właścicieli ziemskich dworskie łany, na których chłopi chętnie byli widziani jedynie jako tania siła robocza. Niezadowolenie wsi przejawiało się w antydwor-skich wystąpieniach, szczególnie częstych w latach 1905-1906, co w znaczący sposób wzmacniało rewolucyjne wrzenie w miastach.
Władze carskie z niepokojem odnosiły się do chłopskich wystąpień na Ukrainie, ponieważ ziemie te zabezpieczały stabilność żywnościową imperium. W końcu XIX wieku 25% produkcji zbóż, przy czym pszenicy około 50%, pochodziło z Ukrainy. Właśnie stąd w latach 1895-1898 do krajów Europy Zachodniej wyeksportowano około 1,5 tysiąca ton zboża.
Carat zaniepokojony nasilającymi się wystąpieniami rewolucyjnymi czynił starania zmierzające do zneutralizowania niezadowolenia ludności wiejskiej. Temu celowi miał służyć wydany 9 listopada 1906 r. dekret zezwalający chłopom na występowanie ze wspólnot gminnych i zakładanie indywidualnych gospodarstw. Reforma ta, od nazwiska odpowiedzialnego za jej realizację, zwana była stołypi-
nowską. Na Ukrainie, gdzie cieszyła się powodzeniem, do 1912 r. skorzystało z niej 226,5 tys. chłopów. Opuszczali wieś i tworzyli gospodarstwa kolonijne, zwane chutorami. Ze wspólnot uzyskali oni około 2 miliony hektarów ziemi, czyli jeden gospodarz posiadał średnio około 8 hektarowe gospodarstwo. Tak naprawdę były to gospodarstwa większe, ponieważ ożywił się obrót ziemią i zamożniejsi przyłączali do chutorów grunta biedniejszych sąsiadów. Kupowano również ziemię dworską, co ułatwiały kredyty Banku Włościańskiego. W wyniku parcelacji do rąk chłopskich przeszło na Ukrainie ponad 1,2 miliona ha ziemi dworskiej. Pod względem gospodarczym reformę Stołypina należy oceniać pozytywnie. Zwiększył się stan posiadania chłopskiego, ziemia stawała się towarem, umocniła i zwiększyła się warstwa zamożnych i przedsiębiorczych rolników, którzy podjęli trud unowocześniania zacofanego gospodarstwa wiejskiego.
Zaplanowana przez Moskwę reforma stołypinowska spowodowała również wiele złego. Zakazano sprzedawania książek w języku ukraińskim, nie wyłączając religijnych. Likwidowano ukraińskie organizacje polityczne, społeczno-gospodarcze i oświatowe. Zabroniono organizowania imprez kulturalnych itp. Piotr Stołypin uważał bowiem, że „historycznym zadaniem państwowości rosyjskiej jest walka z ruchem obecnie nazwanym ukraińskim, który dąży do odrodzenia starej Ukrainy"3.
Zapowiedzi rosyjskiego dygnitarza mimo wysiłków nie zostały zrealizowane. Nie sposób było całkowicie zahamować ukraińskiego odrodzenia. W utrudnionych warunkach prowadziły działalność ugrupowania polityczne i wzrastało przekonanie, że niezależna Ukraina spełni oczekiwania swych obywateli. Wprawdzie na I wojnę światową wyruszyli Ukraińcy, podobnie jak Polacy, w różnych mundurach wrogich sobie armii, to jednak u boku wojsk austro-węgierskich przeciwko wojskom carskim wystąpił 7 tysięczny legion Siczowych Strzelców z nadzieją wywalczenia ukraińskiej niepodległości.
io
Po upadku caratu, 16 marca 1917 r. powołano w Kijowie Centralną Radę. Miała ona reprezentować wobec Rządu Tymczasowego z Piotrogrodu ukraińskie interesy narodowe. Ważnym wydarzeniem było powołanie w końcu czerwca 1917 r. Sekretariatu Generalnego Centralnej Rady, który zajął się tworzeniem administracji terenowej i organizowaniem wojska. Pracami Centralnej Rady kierował wybitny historyk Mychajło Hruszewśkyj, na stanowisku premiera stanął Wołodymyr Wynnyczenko — literat, a sprawy wojskowe powierzone zostały Symonowi Petlurze.
Burzliwe przemiany sprawiły, że zmieniały się plany co do przyszłości Ukrainy, a ogłaszano je w specjalnych uniwersałach. W czwartym uniwersale z 22 stycznia 1918 r. proklamowano Ukraińską Republikę Ludową państwem niezależnym.
W ciągu niespełna roku Centralna Rada przeprowadziła Ukrainę z podporządkowanej rosyjskiemu imperium prowincji do niezależności. Było to jednak dopiero rozpoczęcie budowy własnej państwowości. Największym zagrożeniem dla niepodległej Ukrainy byli bolszewicy, którzy nasilili swoją działalność.
Niebezpieczeństwo bolszewizmu zostało zepchnięte na dalszy plan po podpisaniu w Brześciu 9 lutego 1918 r. traktatu pokojowego z państwami centralnymi. Zgodnie z nim Niemcy i Austro-Węgry zobowiązały się do pomocy wojskowej, a Ukraina do dostarczenia tym państwom żywności.
Na Ukrainę wkroczyły wojska niemieckie oraz austriackie i bolszewicy zostali zepchnięci na obrzeża państwa. W przeciwieństwie do innych części carskiego imperium nad Dnieprem panował względny spokój, ale wojska niemieckie zachowały się jak okupanci. Niechętnie odnosiły się do Centralnej Rady i wspierały jej konserwatywnych przeciwników. W końcu kwietnia 1918 r. wspomagane przez Niemców siły konserwatywne dokonały przewrotu. Obradująca w Kijowie Partia Włościańska, skupiająca ziemian i bogatych chłopów, okrzyknęła Pawło Skoropadśkiego hetmanem Ukrainy.
ii
Pawło Skoropadśkyj - ziemianin i były carski generał - ogłosił się jedynowładcą i przemianował Ukraińską Ludową Republikę na Ukraińskie Państwo, a okres jego rządów określany jest mianem hetmanatu. Wstrzymano wprowadzone przez Centralną Radę reformy socjalne. Przedłużono dzień pracy w zakładach przemysłowych, zaprzestano reformy rolnej, a nawet z rąk chłopskich do ziemiańskich wracała ziemia rozparcelowanych majątków. Na wsiach dotkniętych rabunkowym ściąganiem płodów rolnych oraz w większych ośrodkach przemysłowych wybuchały bunty, do spacyfikowania których kierowano niemiecko-austriackie oddziały wojskowe i ukraińską policję, zwaną Hetmańską Wartą. Kiedy wojska niemieckie i austriackie w grudniu 1918 r. opuszczały Ukrainę, hetman Skoropadśkyj również wyjechał z Kijowa.
Po blisko ośmiu miesiącach rządów hetmańszczyzny lewicowi działacze ukraińskiego odrodzenia, znani z działalności w Centralnej Radzie, przystąpili do odbudowy ludowej republiki. W połowie listopada 1918 r. powołany został w Białej Cerkwi Dyrektoriat, w którym W. Wynnyczenko objął kierownictwo, a S. Petlura stanął na czele wojska. Rozpoczęło się powstanie przeciwko Niemcom i het-mańczykom. Kampania została zakończona 14 grudnia 1918 r. wkroczeniem Petlury do Kijowa.
26 grudnia 1918 r. Dyrektoriat ogłosił deklarację ideowo-progra-mową. Podano w niej do wiadomości, że Ukraińska Republika Ludowa jest krajem wolnym od karnych ekspedycji, a wszystkie zarządzenia hetmańskie niekorzystne dla chłopów i robotników tracą swą ważność.
Nadzieje Dyrektoriatu na uzyskanie szerokiego poparcia nie zostały niestety spełnione. Ludziom niełatwo było zdecydować, komu uwierzyć i udzielić poparcia, bo chętnych do rządzenia krajem nie brakowało. Dla Dyrektoriatu najgroźniejszym przeciwnikiem byli bolszewicy, arcymistrzowie w przekonywaniu ludzi pracy do wspaniałych planów powszechnego dobrobytu. Zapewniali o szybkiej
12
realizacji nawet nierealnych postulatów. Oprócz spełnienia takich powszechnych żądań, jak ziemia dla chłopów, fabryki dla robotników czy szkoły dla wszystkich dzieci, u bolszewików robotnikowi powierzano kierownictwo fabryki, prosty żołnierz zostawał dowódcą, woźny sędzią, i tak można by mnożyć zapewniane przez władzę radziecką możliwości awansu.
Spełniając marzenia Ukraińców o własnym państwie, bolszewicy po zajęciu na początku 1919 r. Charkowa utworzyli Ukraińską Socjalistyczną Republikę Radziecką, ale o tym, że była ona całkowicie zależna od Moskwy, nie wspomniano. Po umocnieniu się w Charkowie Armia Czerwona ruszyła na Kijów. Wojska Dyrektoriatu nie zdołały powstrzymać bolszewików, ponieważ na ich stronę przeszedł Matwij Hryhoriew z wieloma tysiącami żołnierzy oraz sporo atama-nów, w tym tak znaczących, jak Zełenyj i Nestor Machno.
Po utracie Kijowa władze Dyrektoriatu przeniosły się do Winnicy, skąd po pewnym czasie udały się do Kamieńca Podolskiego. Niepowodzenia frontowe pogłębiły rozbieżności wewnątrz Dyrektoriatu. Wynnyczenko był zdania, że dla dalszych losów Ukrainy korzystne będzie zawarcie porozumienia z bolszewikami. Innego zdania był Petlura postulujący szukanie pomocy u państw Ententy, której wojska interwencyjne, głównie francuskie i greckie, opanowały południowe tereny kraju. Zwyciężyła koncepcja Petlury i on objął stanowisko przewodniczącego.
W dążeniu do uzyskania niepodległości Ukraina nie była monolitem. W Galicji Wschodniej jesienią 1918 r. przystąpiono do budowy niepodległego państwa na ziemiach wchodzących w skład monarchii austro-węgierskiej. 19 października 1918 r. we Lwowie Jewhen Petruszewycz obwieścił powstanie Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. 1 listopada 1918 r. po opanowaniu przez Ukraińców Lwowa rozpoczęła się wojna ukraińsko-polska. Po kilku tygodniach Polacy wyparli wojska ukraińskie ze Lwowa i odnosili coraz większe sukcesy w terenie. Zawarte 22 stycznia 1919 r. porozumienie rzą-
dów ukraińskich miało symboliczne znaczenie. S. Petlura zagrożony przez Rosjan czerwonych i białych nie mógł nawet myśleć o wsparciu zachodnich rodaków. Odwrotnie, to dzięki ich pomocy prze-trwał Dyrektoriat, którego wojska w połowie 1919 r. zostały zagrożone przez bolszewików. Uratowała je z opresji Ukraińska Galicyjska Armia, która, uciekając przed Polakami, uderzyła na bolszewików, zmuszając ich do odwrotu.
Na niewielkim terenie w rejonie Kamieńca Podolskiego rezydowały dwa rządy i rozlokowane były dwie armie niepodległej Ukrainy. O powołaniu jednolitej władzy nie było mowy. Dla przybyłych z Galicji największym wrogiem Ukrainy byli Polacy, tymczasem to z nimi S. Petlura podpisał we Lwowie 16 czerwca 1919 r. zawieszenie broni, bo według niego zagrożeniem dla niepodległości byli Rosjanie — obu kolorów.
Zgrupowani w dwu obozach zwolennicy niezależnej Ukrainy znaleźli się na marginesie wydarzeń. Nie mieli większego wpływu na przebieg walk bolszewików z białą armią rosyjskiego generała Antona Denikina, który wspomagany przez państwa Ententy rozpoczął wiosną 1919 r. ofensywę przeciw bolszewikom. Dążąc do odbudowy rosyjskiego imperium, zwalczał też niepodległościowe poczynania Ukraińców. Nie wyzwalali oni ludności od czerwonego terroru. Wręcz odwrotnie terror białych Rosjan był znacznie bardziej masowy i krwawy. Rozstrzeliwanie zwolenników rewolucji i niepodległej Ukrainy, puszczanie z dymem pacyfikowanych wsi i odbieranie chłopom ziemi było na porządku dziennym. Zwalczając wszelkie przejawy odrodzenia narodowego denikinowcy palili ukraińskie księgozbiory, a w Kijowie zburzyli niedawno wzniesiony pomnik Tarasa Szewczenki. Takie postępowanie było na rękę bolszewikom, bo kiedy późną jesienią przeciwko wojskom Denikina ruszyła ofensywa Armii Czerwonej, to otrzymała ona poważne wsparcie licznych oddziałów chłopskiej partyzantki. Atamani, nie wyłączając N. Machno, pomogli w rozbiciu białogwardzistów. Docenił to Włodzimierz Lenin, który
w specjalnym liście zapewniał robotników i chłopów ukraińskich, że ich dążenia społeczno-gospodarcze, kulturalne i polityczne zostaną zrealizowane.
W drugiej połowie 1919 r. brakowało powodów do optymizmu w obydwu obozach niepodległościowych. Zgrupowane nad Zbru-czem armie niszczone były nie na polu walki, a przez epidemię tyfusu. Na skutek braku lekarstw śmiertelność była ogromna, powodując straty sięgające 70%. Na domiar złego pogłębiły się rozbieżności polityczne. Ostatecznie drogi obu formacji rozeszły się, kiedy 19 listopada 1919 r. Armia Galicyjska odeszła pod rozkazy Denikina. Z tyfusowej stagnacji zostali też wyrwani na początku grudnia żołnierze Ukraińskiej Republiki Ludowej. Na rozkaz S. Petlury ponad 4 tysięczna armia dowodzona przez M. Omelianowycza-Pawłenkę i J. Tjutjunnyka wyruszyła w pochód zimowy, aby walczyć z białymi Rosjanami, a kiedy Denikin został pobity, walczyła z Armią Czerwoną. Natomiast Armia Galicyjska po klęsce białych starała się przejść do Rumunii, a gdy to się nie udało, podporządkowała się Armii Czerwonej.
W końcu 1919 r. z Ukrainy wyjechali przywódcy obu rządów. J. Petruszewycz udał się do Wiednia, a S. Petlura do Warszawy, gdzie prowadził rozmowy z Polakami dotyczące wspólnego wystąpienia przeciwko bolszewikom. Polsko-ukraińskie rozmowy przeciągały się. Niełatwo było pogodzić się i ustalić wspólne stanowisko stronom, które nie tak dawno walczyły ze sobą, a nie bez znaczenia też były wzajemne wiekowe animozje. W trudniejszej sytuacji była strona ukraińska, która zabiegała o pomoc w odzyskaniu władzy. Dlatego Petlura zgodził się na warunki polskie w sprawie granic, narażając się na liczne słowa krytyki. Doprowadzono jednak do tego, że 25 kwietnia 1920 r. pod dowództwem Józefa Piłsudskiego wyruszyła przeciwko bolszewikom polsko-ukraińska ofensywa. W natarciu wzięło udział ponad 50 000 żołnierzy, w tym ponad 10 000 ukraińskich, ale liczono na znaczne zwielokrotnienie wojsk Petlury w trakcie działań
wojennych. Szybko, bo już 7 maja, wojska sprzymierzone wkroczyły do Kijowa, ale Armia Czerwona nie została rozbita - unikając decydującego starcia, wycofała się za Dniepr. W odezwie skierowanej 26 kwietnia do narodu ukraińskiego główny ataman Symon Petlura zaapelował o poparcie walki o niepodległość. Odzew był niewielki. Nowy sprzymierzeniec niepodległej Ukrainy nie wzbudzał zaufania. Nie przebrzmiały jeszcze echa walk polsko-ukraiń-skich. Pamiętano samowolę polskich ziemian, obawiano się ich powrotu i odbudowywania majątków. Nie brak było przykładów, które wskazywały, że Polacy wobec miejscowych zachowują się jak okupanci. Antypolskie animozje wyolbrzymiała propaganda bolszewicka nawołująca do obrony niepodległej radzieckiej republiki ukraińskiej. To wszystko sprawiło, że pod rozkazy Petlury, miast spodziewanych dziesiątków tysięcy, zgłosiło się niespełna 3 tysiące ochotników. Szczęśliwie na początku maja powrócili z rajdu na tyłach Armii Czerwonej Pawłenko i Tjutjunnyk wzbogacając armię ukraińską o dalsze 6 tysięcy zaprawionych w boju żołnierzy. Swoją gotowość do walki zgłosiła też kilkutysięczna Armia Galicyjska, która opuściła szeregi bolszewików. Mimo braku chętnych do wojowania nie skorzystano z jej oferty. Została otoczona przez Polaków, rozbrojona i osadzona w obozie.
Zabrakło czasu na budowanie polsko-ukraińskiego zaufania. Na początku czerwca 1920 r. rozpoczęła się ofensywa Armii Czerwonej wstrzymana dopiero w połowie sierpnia pod Warszawą. Z Armią Czerwoną obok Polaków walczyli też Ukraińcy, a jednym z nich był płk Marko Bezruczko dowodzący z powodzeniem obroną Zamościa. Po zwycięskiej bitwie warszawskiej na wschód ruszyła polska ofensywa wspomagana przez Ukraińców. Mimo dużych szans powodzenia Polska przerwała działania wojenne, zawierając z władzami radzieckimi umowę o zawieszeniu broni, a 18 marca 1921 r. w Rydze został podpisany pokój. Polska, układając się z radzieckimi republikami, nie dotrzymała umowy zawartej z niepodległą Ukrainą i po-
16
stawiła niedawnych towarzyszy broni w kłopotliwej sytuacji, bo skierowano ich do obozu w Szczypiornie koło Kalisza. Kiedy internowanych tam oficerów ukraińskich odwiedził J. Piłsudski, usłyszał od nich wiele gorzkich słów pod adresem Polski. Przyznał im rację, mówiąc: „ja was panowie przepraszam, bardzo przepraszam". Wielu z nich opuściło Polskę, udając się na emigrację. Do Paryża wyjechał S. Petlura i tam w 1926 r. został zamordowany przez radzieckiego agenta.
Zaprzestanie działań wojennych już w październiku 1920 r. było dla władzy radzieckiej bardzo cenne. W tym czasie na południowej Ukrainie coraz większe sukcesy odnosiły białe wojska gen. Piotra Wrangla, który w czerwcu rozpoczął walkę z czerwonymi. Był groźniejszy od Denikina, bo nie uciekał się do terroru i mógł liczyć na poparcie miejscowej ludności. Armia Czerwona uwolniona od kłopotów w zachodniej części kraju, skierowała swe siły na południe, a uzyskawszy poparcie N. Machny, zmusiła Wrangla do opuszczenia Ukrainy.
Po wycofaniu się wojsk Denikina, Piłsudskiego, Petlury i Wrangla Armia Czerwona nie mogła jednak spocząć na laurach. Jak to trafnie ujął lwowski historyk Jarosław Hrycak: „przeciwko nim nadal działała na Ukrainie najliczniejsza armia, która nie miała dokąd wyemigrować — ukraińscy chłopi"4.
Chłopi od początku rewolucyjnych przemian w carskim imperium mieli znaczący wpływ na przebieg wydarzeń. Powstało setki chłopskich oddziałów, na czele których stanęli atamani, zwani familiarnie ojcami. W połowie 1919 r. dysponowali oni około 250 tysiącami ludzi. Siły te były rozczłonkowane bardzo nierównomiernie od oddziałów jednowioskowych do wielotysięcznej armii. Trudno było o mobilizację do wspólnego działania, a wzajemne animozje doprowadzały nawet do krwawych porachunków. Na poparcie chłopskich oddziałów mogły liczyć ugrupowania realizujące postulaty mieszkańców wsi. W początkowym okresie chłopi udzielili szerokiego poparcia władzy radzieckiej, która najgłośniej mówiła o reformie
rolnej, z marszu przystępowała do likwidowania majątków ziemskich i przekazywania ziemi chłopom. Na Ukrainie małorolnym i bezrolnym przekazano około 22 milionów hektarów ziemi i około 1,4 miliona koni i bydła. Szybko okazało się, że kiedy bolszewicy jedną ręką dają, to drugą wyciągają i odbierają. Chłopi wprawdzie otrzymali ziemię, ale zgodnie z leninowską zasadą komunizmu wojennego, obowiązani byli do oddawania plonów i handel nimi był zabroniony. W celu zmuszenia do bezpłatnego odstawiania wyznaczonych kontyngentów na wieś skierowano brygady zbożowe, w skład których wchodzili robotnicy z ośrodków przemysłowych, w dużej mierze spoza Ukrainy. W 1919 r. znalazło się w nich 2700 osób. Współdziałali oni z miejscowymi władzami radzieckimi i wspomagani byli przez powoływane we wsiach komitety biedoty. Formalnie miano zabierać tylko nadwyżki, ale często brygady zabierały wszystko, co chłopi zdołali wyprodukować. Na wsi podniosły się głosy, że to, co chłopi uzyskali od dobrych bolszewików, zabierają im źli komuniści. Partyzantka chłopska podjęła z nimi walkę, co nie oznacza, że raz na zawsze zerwała z Armią Czerwoną.
Największym atamanem chłopskim na Ukrainie był Nestor Mach-no, zwany powszechnie ojcem. Urodził się w 1884 roku w rodzinie chłopskiej we wsi Hulajpole w guberni jekatyrynosławskiej. Za udział w rewolucji 1905 roku dostał dożywocie, ale wyszedł z Butyrek w 1917 roku. Przystąpił do gromadzenia wokół siebie chłopów, zdobywając w rodzinnych stronach popularność, w dużej mierze dzięki zaangażowaniu się w parcelacje pańskich majątków. Na początku 1919 roku „ojciec" Machno, dysponujący 20 000 partyzantów, działał w składzie Armii Czerwonej jako samodzielny dowódca dywizji partyzanckiej. Szybko doszło do zerwania, bo wiosną oddziały Machny zabrały się do likwidacji brygad zbożowych i ochraniania chłopów przed grabieżcami. Popularność „ojca" Machny zataczała coraz szersze kręgi. Szacuje się, iż pod jego rozkazami w połowie 1919 roku było 50-80 tysięcy ludzi. Większość sił zbrojnych zgru-
18
powana była w oddziałach piechoty, ale dysponowano też jazdą, artylerią i bronią szybkostrzelną na taczankach. Rewolucyjna Powstańcza Armia Ukrainy (machnowców), bo tak oficjalnie się określała, miała dobrze przygotowanych dowódców umiejących nie tylko kierować walką, ale również utrzymać dyscyplinę w czasie biwaków. To ostatnie godne jest podkreślenia, bo Machno i jego najbliższe otoczenie zaliczali się do anarchistów, a ich kozacko-hajdamackie korzenie raczej nie kojarzą się z dyscypliną. Zgodnie z nazwą wojsko N. Machny prowadziło działania bojowe na sposób partyzancki. Działali głównie na tyłach wroga, niszczyli jego punkty oparcia, rozbijali oddziały szykujące się do odpoczynku. Sposób prowadzenia walki oraz atmosferę i organizację największej chłopskiej armii dobrze ukazuje dziennik prowadzony w I połowie 1920 r. przez L. Hołyka, naczelnika machnowskiego kontrwywiadu, którego obszerne fragmenty zacytujemy.
„8 luty 1920 r. Rano od strony Połoh podszedł 522 pułk i przegnał nas z Hulaj pola. Niektórzy towarzysze z Luzanowem nie zdążyli uskoczyć i dostali się do niewoli. Przeklęci hulajpolanie nie chcą wojować - boją się o rodziny.[...]
20 lutego. W Woskresence czerwoni przed kilku dniami rozstrzelali 12 machnowców i spalili 2 chaty [...].
21 lutego. Nalecieliśmy na Hulajpole i wzięliśmy 500 jeńców, dwa kulomioty i trochę uzbrojenia. Czerwonoarmiejcy przechodzą na naszą stronę, ale sztab, bojąc się, wstrzymał się od ich przyjmowania. Z kasy Czerwonej Armii wzięliśmy dwa miliony i rozdaliśmy powstańcom po 500, a dowódcom po 1000 rubli. Staliśmy tam 3-4 godziny. Nagle z Połoh podeszła czerwona konnica i wypchnięto nas z Hulajpola [...]
26 luty. W Swiatoduchowce zorganizowaliśmy wiec. Potem Machno się upił i z głupoty rozrzucał chłopom pieniądze, a w sztabie kłócił się z Karatnikowem. Chciał rozstrzelać Popowa za to, że ten zaleca się do Haliny. Związali go i ułożyli na taczance.[...]
1 marca. O 12 godzinie wyszliśmy do wsi Warwarowka. Po drodze zatrzymaliśmy pociąg, w którym rozbroiliśmy kompanię czerwonych. Komendanta rozstrzelaliśmy, a 30 ochotników przyjęliśmy [do oddziału]. Pod wieczór zorganizowaliśmy nalot na Hulajpole i rozbiliśmy 6 sowiecki pułk. Wzięliśmy do niewoli 75 czerwonoarmiejców w tym komendanta pułku Fiediuchina ciężko ranionego w walce. Prosił, aby go zastrzelić i Kałasznikow spełnił jego prośbę. 15 jeńców przystąpiło do naszego oddziału. Wyszliśmy na Nowosełowkę.
12 marca. Przyjechaliśmy do Uspienowki. U chłopów było dużo samogonu, wszyscy byliśmy pijani. Wieczorem przyjechał Taranowski z 20 połohowcami. Opowiadają, że w Połohach czerwoni aresztują i roz-strzeliwują wszystkich machnowców, biorą zakładników, nie ma życia.
16 marca. Wyjechaliśmy do St- Andrianowia i z zaskoczenia wzięliśmy 3 kompanię 22 pułku karnego. Wczoraj ta kompania rozstrzelała 15 machnowców i spaliła 5 zabudowań. Chłopi byli zastraszeni. Kiedyśmy się zjawili okazali się bohaterami w rozprawianiu się z jeńcami. Było ich 120 z przywódcami komunistami, których chłopi bili pałkami, kłuli widłami i rozstrzeliwali po jednemu i grupami. Jeńców rozebranych do naga, ze związanymi do tyłu rękami rozstrzeliwali karabinem maszynowym [...].
2 kwietnia. Zajęliśmy wieś Mariewka i rozstrzelali przewodniczącego Rewkomu oraz 3 z brygady zbożowej, jak również jednego mach-nowca, który został milicjantem. Staliśmy tam do 8 kwietnia i wiecowaliśmy. Byli machnowcy nie chcieli przyłączyć się do oddziału, a Machno na nich krzyczał i złościł się.[...]
23 kwietnia. Wyruszyliśmy do wsi W. Janisol, gdzie wyrąbaliśmy pluton z 22 pułku i rozstrzelaliśmy dwóch Greków - machnowców, którzy przeszli na stronę czerwonych i zaczęli organizować komitety biedoty.
1 maja. W walce zajęliśmy Swiatoduchowkę zabierając do niewoli kompanię czerwonych, komendantów rozstrzelaliśmy, a czerwonoarmi-stów uwolnili.
20
2 maja. Wyszliśmy na Hajczuł, gdzie ujęliśmy batalion czerwonoar-mistów, komendantów rozstrzelaliśmy, szeregowych rozpuścili. Tu czerwoni rozstrzelali 13 machnowców, ale Machno był zachwycony, ponieważ terror czerwonych zmuszał powstańców do napływania do naszych oddziałów. Odbył się wiec, po którym 50 ludzi przyłączyło się do nas.
3 maj. Nalecieliśmy na wieś Carekonstantynowkę i przystąpiliśmy do walki z czerwonym pułkiem i pociągiem pancernym, który w przeddzień rozstrzelał 30 machnowców, spalił 10 domów i ujął wielu zakładników. Nalot był tak niespodziewany, że pułk w całości wzięty był do niewoli, z wyjątkiem komendantów zbiegłych na pociąg pancerny. Odbył się wiec i batalion czerwonych przeszedł na naszą stronę, wchodząc do oddziału."5
Dla pełniejszego obrazu warto zapoznać się z opinią bolszewików o N. Machnie ze stycznia 1920 r., na ponad miesiąc przed rozpoczęciem przedstawionych zdarzeń. Obradujący wtedy w Charkowie, pod przewodnictwem H. Petrowskiego, Ukraiński Rewolucyjny Komitet poinformował, że machnowcy byli wezwani do wspólnej walki z polskimi panami. „Lecz Machno nie podporządkował się postanowieniom Armii Czerwonej. Odmówił wystąpienia przeciwko Polakom, wypowiedział wojnę naszej wyzwolicielce robotniczo-chłopskiej Armii Czerwonej. W taki sposób Machno i jego grupa sprzedali naród ukraiński polskim panom, podobnie do Hryhoriewa, Petlury i innych sprzedawców ukraińskiego narodu."6 Mimo takiej krytyki chłopskiego przywódcy, kiedy czerwoni nie mogli powstrzymać ofensywy Wrangla, zawarty został 16 października 1920 r. w Charkowie wojskowo-polityczny układ radzieckiej Ukrainy z Rewolucyjną Powstańczą Armią Ukrainy. Widocznie N. Machno, podobnie jak J. Piłsudski, uważał, że dla Ukrainy groźniejsi od czerwonych są biali Rosjanie. Bezpośrednio po podpisaniu układu około 20 tysięczna armia Machny wyruszyła przeciwko Wranglowi i walnie przyczyniła się do jego pokonania, tracąc około 6 tysięcy żołnierzy.
21
Machnowcy jeszcze nie odpoczęli po walkach, a już przekonali się o wartości umów z bolszewikami. Już 23 listopada 1920 r. radziecki dowódca frontu południowego, Michaił Frunze, polecił N. Machnie natychmiastową demobilizację partyzanckiej armii. Rozkaz nie został wykonany i rozpoczęła się kolejna tura walk chłopskiego wojska z bolszewikami. Do połowy marca 1921 r. machnowcy zorganizowali ogromny rajd na łącznej trasie około 3 tysięcy kilometrów. Nasiliły się jednak antypartyzanckie operacje wojsk czerwonych. Stosowany terror przy jednoczesnym kuszeniu amnestią powodował kurczenie się bojowych oddziałów. Latem 1921 r. przy „ojcu" pozostali tylko najwierniejsi, dla których partyzantka stała się tres'cią życia. Z nimi Machno walczył przez całe lato przeciwko oddziałom Armii Czerwonej, tracąc wielu oddanych mu towarzyszy. W końcu sierpnia 1921 r., nie widząc dalszych perspektyw działania, z niewielką grupą przedostał się do Rumunii. Osadzony w obozie dla internowanych, obawiając się przekazania władzom radzieckim, uciekł na wiosnę 1922 roku do Polski, gdzie trafił do więzienia w Warszawie. W 1927 r. został deportowany do Francji i zamieszkał w Paryżu, gdzie w 1934 r. popełnił samobójstwo.
Nie zostały spełnione nadzieje na powstanie niezależnej Ukrainy, o której marzono od wieków, modląc się w cerkwiach, przelewając krew i śpiewając kozackie dumki. Szybko pryskały złudzenia co do wartości bolszewickich programów dobrobytu i wolności.
22
.'¦¦
Głód 1921-1923
Burzliwy okres lat 1917-1920 największe szkody spowodował w rolnictwie. Bolszewicy, którzy stali się panami sytuacji, tłumaczyli tak sobie, jak i innym, że wszystkiemu winni są przeciwnicy - inter-wenci, panowie, a nade wszystko bogaci chłopi, zwani kułakami. Tylko jakoś dziwnie się składało, że w tych częściach Ukrainy, na których toczyły się największe zmagania wojenne, odsetek zasianych pól był większy niż tam, gdzie bolszewikom nie sprawiano większego kłopotu w zaprowadzaniu nowych porządków. Na tych spokojniejszych terenach, przeciwstawiając się rabunkowemu komunizmowi wojennemu, większą wagę przykładano do ekonomicznych sposobów walki. Znacznie bardziej opłacało się skutecznie ukryć płody rolne niż zwiększać ich produkcję. A zdarzało się i tak, że nie było czym obsiać pola, bo przy siłowym ściąganiu kontyngentu, zabierano również ziarno siewne. Na Ukrainie od 1916 r. do 1922 r. powierzchnia zasiewów zmniejszyła się o około 40%. Podobna sytuacja miała miejsce i w innych regionach radzieckiego imperium. Na domiar złego wiosną 1921 r. ogromna susza w centralnych i południowych guberniach Federacji Rosyjskiej oraz w południowej Ukrainie zapowiadała nadchodzenie głodu.
Groźba głodu ostatecznie zadecydowała o zerwaniu przez W. Le-nina z represyjną gospodarką komunizmu i nieśmiałym przeproszeniem się z gospodarką rynkową. Ostateczną decyzję podjęto 15 marca I 921 r. na X Zjeździe Partii. Od tej pory obowiązywać miała Nowa Polityka Ekonomiczna (NEP), która zezwalała chłopom, po uisz-
2-3
czeniu w naturze podatku żywnościowego, odprowadzać nadwyżki na wolny rynek. Niepotrzebne już miały być karne ekspedycje ściągające kontyngenty, często znacznie wyższe niż podatek żywnościowy. W całym Związku Radzieckim w ramach podatku żywnościowego chłopi mieli dostarczyć ze zbiorów 1921 roku około 3,9 miliona ton zboża, mniej więcej tyle, ile zdołano od nich ściągnąć poprzedniego roku w ramach kontyngentu. Na Ukrainie wprowadzone zmiany były znacznie mniej korzystne dla chłopów. Mieli oni oddać podatek ze zbiorów 1921 r. w wysokości 1,9 miliona ton, podczas kiedy w ubiegłym roku zmuszono ich do oddania 1,2 miliona ton. Blisko 50% podatku zbożowego w Kraju Rad miało pochodzić z Ukrainy. Przytoczone zamierzenia nie zostały zrealizowane, bo do władz zaczęły napływać alarmujące wieści o skutkach suszy. Plany zaczęto korygować, ale Ukraina, chociaż również dotknięta klęską suszy, nadal była uważana za radziecki spichlerz, gdzie do końca 1921 r. posługiwano się metodami wojennego komunizmu. Zaczęła się walka o chleb, w której przeciwko wsi skierowano wszystkie siły radzieckiego państwa. W celu złamania chłopskiego oporu zastosowano bogaty wachlarz kar tak indywidualnych, jak i zbiorowych. Podwyższano wymiary podatku żywnościowego, kierowano do przymusowych robót, osadzano w aresztach i więzieniach, konfiskowano dobytek, wywłaszczano z gospodarstwa, osadzano na wsi wojsko, które musiano karmić, bito, a nawet rozstrzeliwano. Ściąganiem płodów rolnych zajmowała się lokalna administracja i milicja, korzystając ze wsparcia miejscowego aktywu partyjnego i komitetów biedoty („kombiedów"). Aby zainteresować „kombie-dy" współdziałaniem, centralne władze Ukrainy zapewniały 29 marca 1921 r., iż „z części zebranych produktów rolnych utworzone zostaną zapasy, które służyć będą zaopatrzeniu w żywność niezamożnych chłopów"1. Tam, gdzie biedni nie pomagali w grabieniu kułaków, co nie należało do wyjątków, przestawano udzielać im jakiejkolwiek pomocy.
W zmuszaniu do posłuszeństwa niepokornych chłopów władze cywilne zawsze mogły liczyć na pomoc Armii Czerwonej. W sierpniu 1921 r. wydano polecenie, aby do 10 września skierować 8 tysięcy ludzi do wojskowych drużyn żywnościowych. Wojsko to zostało podzielone na oddziały liczące po 150 żołnierzy — czyli było ich ponad 50. Warto zaznaczyć, że do służby w wojskowych drużynach na Ukrainie ponad 2000 ludzi przysłano z Rosji. Jak tych drużyn nie wystarczało, sięgano po inne oddziały wojskowe. W końcu grudnia 1921 r. dowódca kijowskiego okręgu wojskowego, Jona Jakir, informował, że do pomocy przy ściąganiu podatku żywnościowego skierowano 5500 czerwonoarmistów. Skierowani zostali do pięciu guberni, a najwięcej do kijowskiej - 2500 bagnetów i szabel oraz połtawskiej
2000 bagnetów. Zapewne właśnie tam władza miała kłopoty z chłopami przy ściąganiu zboża znacznie większe niż w guberni krzemień-i zuskiej, dokąd udało się tylko 200 czerwonoarmistów.
Wojsko było szczególnie przydatne władzy radzieckiej w tych okolicach, gdzie nadal operowały oddziały partyzanckie. O takiej sytuacji w guberni donieckiej informowano w pierwszej połowie listopada 1921 r. „W wielu powiatach - czytamy- bandy terroryzują ściągających podatek żywnościowy, niszczą spisy podatników, prowadzą agitację przeciwko podatkowi, rozbijają punkty zsypu. W powiecie ługańskim ujawniono agitację petlurowską [...] Bandy odziane są w małoruskie ubiory [dawniej w Rosji nazywano Ukrainę ..Małorusią" - red.], mówią po ukraińsku. W całej guberni obserwuje się wśród chłopów zadziwiającą znajomość przepisów podatkowych [...] Siła zbrojna okazuje się pomocna [...]"2. Wojsko nie i vlko zwalczało bandy. Oddziały zbrojne kierowano do szczególnie upornych wsi, w których chłopi musieli ich zakwaterować i żywić /f.odnie z normami frontowymi do czasu przekazania podatku bez odliczenia jednak tego, co zjedli żołnierze. W rejonie lityńskim, na Podolu, ściąganie podatku żywnościowego poprawiło się na początku lutego 1922 r., kiedy przybył siedemdziesięciosobowy oddział
24
uderzeniowy. Nie trwało to długo. W końcu lutego we wsi Stasiewo Majdan zabito 2 i raniono 3 ludzi wspierających grupę uderzeniową. W odwecie rozstrzelano 8 zamożnych gospodarzy. „Mieszkańcy wsi, sterroryzowani rozbiegli się. W takich warunkach prowadzona jest cała żywnościowa robota". Meldując o tym zapewniano, że „nadal stosowane będą wszystkie sposoby szybkiej i większej ściągalności, nie zrażając się trudnościami"3. Dowódca sił zbrojnych Republiki Ukraińskiej, M. Frunze, pisał 19 marca 1922 r. o ściąganiu zboża następująco: „Podatek żywnościowy zabiera się otwartą siłą. Wojska okrążają wsie i obchodzą wszystkie domy. Z tego powodu było już szereg otwartych wystąpień całych wsi, głównie kobiet i dzieci. Wyciskanie nie oddanych należności [...] prowadzi do zerwania kampanii siewnej"4.
Przy zastosowaniu takich metod zmuszania chłopów do posłuszeństwa, a przykłady można by mnożyć, ściągnięto ze wsi wl921/1922r. blisko 1,2 miliona ton zboża, o około 83 tys. ton więcej niż ubiegłego roku, w którym nie było klęski nieurodzaju. Mimo że zboża zebrano więcej, w południowej Ukrainie z każdym miesiącem coraz więcej ludzi przymierało głodem. Na Zaporożu, gdzie nieurodzaj był szczególnie dotkliwy, w listopadzie 1921 r. około 300 tysięcy chłopów cierpiało głód i nie brak było przypadków śmiertelnych. W grudniu zaprzestano zabierania zboża, ale do tego czasu zmuszono do oddania kolejne około 4 tysiące ton. Zaporoski Komitet Pomocy Głodującym 15 grudnia 1921 r. donosił, że w Żerbecu szpital jest bardzo przepełniony „chorymi, w większości przypadków z powodu głodu. Przywożone są dzieci i porzucane na dziedzińcu szpitala. Takie wiadomości nadchodzą codziennie z różnych gmin i po-wiatow .
Wstrząsającą wiadomość nadesłano 25 stycznia 1922 r. do Centralnej Komisji Pomocy Głodującym z Hulajpola, gdzie jeszcze niedawno organizował chłopskich powstańców Nestor Machno. „W głodujących gminach powiatu hulajpolskiego ludność wymiera.
26
Setki umierających, tysiące chorych. Z powodu głodu zdarzają się przypadki, że matki zjadają dzieci, a też przypadki duszenia dzieci. Koty, psy i padlina służą jako pokarm. Masowe porzucanie rodzin przez ojców, którzy udają się nie wiadomo gdzie. Ludzie ogarnięci paniką. Przysyłana litościwie jałmużna nikogo nie zbawi od śmierci, tylko wywołuje rozdrażnienie. Konieczne jest szybkie powołanie lekarsko-żywnościowych punktów, które mogą przyjąć codziennie po 2 tysiące ludzi"6. W końcu stycznia 1922 r. z guberni jekatery-nosławskiej informowano, że „z każdym dniem zwiększa się przybywanie do miast głodujących dzieci z powiatów." W styczniu przybyło ich 3588, ale napływa ich coraz więcej i postanowiono zorganizować punkt żywnościowy jeszcze dla tysiąca dzieci, którym dziennie zapewni się „Vi funta chleba i Va funta gotowanego makuchu"7. Alarmowano, że na takie wyżywienie głodujących dzieci wystarczy środków tylko do 20 lutego.
Zbożodajna Ukraina nie miałaby z każdym dniem powiększających się trudności w dostarczeniu ludziom chleba, gdyby nie pomoc, którą musiała wysyłać do Federacji Rosyjskiej. O tym, jakie miały być rozmiary tej pomocy, ostateczne decyzje nie zapadały w Kijowie, tylko w Moskwie. Zresztą dla władz Republiki Ukraińskiej znacznie ważniejszy był interes Związku Radzieckiego niż Ukrainy. Znalazło to swój wyraz w piśmie do W. Lenina premiera Ukrainy Christiana Rakowskiego z 28 stycznia 1922 r. „Nikomu nie przyjdzie do głowy — czytamy w nim — porównywać ciężkie położenie głodujących guberni ukraińskich z koszmarnym położeniem guberni na Powołżu"8. O udzieleniu pomocy dla Rosji zdecydowano jeszcze przed żniwam...
witmat1