Wilfrid Stinissen OCD - Panie naucz nas modlić się. Ku modlitwie milczenia.txt

(186 KB) Pobierz
WILFRID STINISSEN OCD
PANIE, NAUCZ NAS MODLI� SI�
KU MODLITWIE MILCZENIA
z j�zyka szwedzkiego prze�o�y�a Justyna Iwaszkiewicz
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikan�w W drodze, 
Pozna� 2003
 
SPIS TRE�CI
PRZEDMOWA 
1.  JAK� DROG� OBRA�A MISTYKA?
Modlitwa prowadzi do mistyki 
Bardziej Marta ni� Maria 
2.  W POSZUKIWANIU ISTOTY MODLITWY
Dialog w �onie Tr�jcy �wi�tej 
Uczestniczymy w modlitwie Tr�jcy �wi�tej 
3.  WEWN�TRZNE SKUPIENIE
Wr�� do swego serca 
droga 
Obie drogi s� uprawnione 
Z powrotem do naszego pocz�tku 
Niesko�czone uzdolnienia 
Spotykasz oblicze 
4.  B�G M�WI PIERWSZY
Siedem powod�w czytania Biblii 
5.  MODLITWA USTNA � ODPOWIADAMY S�OWEM
S�owa s� wa�ne  
Modlitwa b�agalna 
Modlitwa wstawiennicza 
Dzi�kczynienie 
Uwielbienie  
Modlitwa sakramentalna  
 6.  MODLITWA MILCZENIA � ODPOWIED� BEZ S��W
Wymowne milczenie 
Oniemia�y wobec niepoj�to�ci Boga 
Ub�stwo cichej modlitwy 
Noc wiary . 122
Nie szukaj daru, lecz Dawcy 
Naga wiara 128
Tylko by� 131
Adoracja 
Brama do mistyki  
7.  MODLITWA NIEUSTANNA
Eremita i cenobita  
Nieprzyjaciele modlitwy nieustannej 
�ycie jak modlitwa 




PRZEDMOWA

"Panie, naucz nas modli� si�", prosz� Jezusa Jego uczniowie (�k 11,11). Nie ma wa�niejszego pragnienia. Kiedy nauczymy si� modli�, kiedy nauczymy si� we wszystkim zachowywa� �ywy kontakt z Bogiem, �ycie stanie si� prost� drog� do celu.
Modlitwa jest czym� g��boko ludzkim, jej brak - czym� nieludzkim. Je�eli brak nam odniesienia do Boga, tracimy sens naszego istnienia.
Modlitwa to nie tylko siedzenie spokojnie i w milczeniu po to, aby si� skupi�, nie tylko uczestnictwo we mszy �w. albo osobista rozmowa z Bogiem. Modlitwa to postawa �yciowa, przenikaj�ca wszystko wsp�lnota z Bogiem. Jednak ta postawa �yciowa zak�ada chwile zarezerwowane wy��cznie na modlitw�, kiedy to nie robimy niczego innego, jak tylko oddajemy si� do Bo�ej dyspozycji - z duchem, dusz� i cia�em. Modlitwa jest czym�, co dzieje si� w najdalszej g��bi ludzkiego serca. Nie mo�emy jej sobie skonstruowa�, ona istnieje w nas od samego pocz�tku. Jednak dusza cz�owiecza, kt�ra sta�a si� obca Bogu, musi ponownie nauczy� si�, w jaki spos�b mo�e na nowo odnale�� kontakt z w�asn� g��bi�, w kt�rej mieszka B�g. Teresa z Avili pisze:
Oto masz wierny obraz duszy, kt�ra grzesz�c odesz�a od Boga i Oblubie�ca swego. Tak ta dusza przywyk�a i�� we wszystkich my�lach i ch�ciach swoich za w�asn� przyjemno�ci� swoj�, czyli raczej za tym niepokojem i gorycz�, kt�r� zamiast po��danej przyjemno�ci sumienie j� karmi, �e biedna ju� straci�a poznanie samej siebie. Aby j� nam�wi�, by si� wr�ci�a do Oblubie�ca z mi�o�ci� i nawyk�a znowu do wsp�lnego z Nim mieszkania, potrzeba zr�cznie i ostro�nie bra� si� do rzeczy i powoli, a z wielk� �agodno�ci� i mi�o�ci� na ni� wp�ywa�, inaczej wszystko b�dzie na pr�no.
Ksi��ka tajest pr�b� ukazania niekt�rych z owych "zr�cznych i ostro�nych" sposob�w, chce te� nakre�li� teologiczny fundament modlitwy. Tekst opiera si� na tym, czego sam nauczy�em si� o modlitwie, oraz na tym, co inni, z kt�rymi mam bliski kontakt, opowiedzieli mi o swojej drodze, kiedy to "wyp�yn�li na g��bi� modlitwy".
Wyrusza� w �wiat modlitwy to ogromna rado�� mojego �ycia i wci�� r�wnie pasjonuj�ca jak w�wczas, gdy jako dziesi�ciolatek po raz pierwszy rozpoczyna�em praktyk� regularnej modlitwy wewn�trznej. To, �e w�asne do�wiadczenia zawsze nale�y weryfikowa� i poddawa� ocenie zgodnie z obiektywn� rzeczywisto�ci� i prawdami wiary, nie czyni tej drogi mniej atrakcyjn�. Przeciwnie, ani jedna chwila w szkole modlitwy nie jest chwil� stracon�. To moje g��bokie przekonanie.
WlLFRID STINISSEN
Norraby, pierwszy tydzie� adwentu 1999 roku




1. JAK� DROG� OBRA�A MISTYKA?

Bram� wprowadzaj�c� do kr�lestwa mistyki jest modlitwa i ksi��ka ta w pierwszym rz�dzie m�wi o niej. Nie spos�b m�wi� o modlitwie, nie ko�cz�c na mistyce. Je�eli rzeczywi�cie modlimy si� i modlitw� traktujemy powa�nie, je�li nie przeszkadzamy jej normalnemu rozwojowi, czyli rozwojowi ku modlitwie nieustannej, to pr�dzej czy p�niej, czy tego chcemy, czy nie, stajemy si� mistykami. �ycie staje si� pe�ne Boga. Jednak �miem twierdzi�, �e m�drze jest tego "chcie�" i od samego pocz�tku by� skierowanym na mistyk�, a modlitw� traktowa� jako drog� do niej prowadz�c�.

MODLITWA PROWADZI DO MISTYKI
Modlitwa jest warto�ci� sam� w sobie. Nie jest tylko �rodkiem prowadz�cym do celu, ale w pewnym sensie jest samym celem: zjednoczeniem z Bogiem. I to wystarcza. R�wnocze�nie jednak modlitwa jest drog� do g��bszego zjednoczenia z Bogiem, kt�re nazywamy mistyk�. To wa�ne, by�my wiedzieli, �e dzi�ki modlitwie i poprzez ni� jeste�my w drodze ku czemu� wielkiemu, niewypowiedzianemu. Jest to bodziec do jeszcze serdeczniejszego zaanga�owania w modlitw�, bodziec, kt�ry pomaga nam nie ulega� stagnacji, nie zasklepia� si� w jednym sposobie modlitwy, ale respektowa� jej naturaln� dynamik�.
Ciekaw� rzecz� jest, �e w tej kwestii istnieje wyra�na zgodno�� mi�dzy chrze�cija�stwem a religiami niechrze�cija�skimi. Medytacja buddyjska prowadzi do sato�, o�wiecenia. Nie mo�na zosta� mistrzem zen, nie maj�c do�wiadczenia o�wiecenia, poniewa� uznaje si�, �e nie mo�na prowadzi� innych do celu, nie posiadaj�c samemu egzystencjalnej wiedzy o drodze do niego wiod�cej. Wielcy mistycy chrze�cija�scy - my�l� tutaj szczeg�lnie o tych, kt�rych znam najlepiej: o �w. Teresie od Jezusa (1515-1582) i �w. Janie od Krzy�a (1542-1591) - nieustannie wskazuj� na cel, na mistyczne zjednoczenie z Bogiem. Istnieje decyduj�cy moment w rozwoju modlitwy, kiedy B�g w ca�ej pe�ni przejmuje ster. Wtedy cz�owiek nie �yje ju� w�asnym �yciem, ale �yciem �yj�cego w nim Chrystusa (Gal 2,20).
Dla Teresy od Jezusa �ycie modlitwy polega na coraz g��bszym wnikaniu w wewn�trzn� twierdz� duszy. Nie zadowalaj si� czym� mniejszym od si�dmego mieszkania, m�wi. Tam, w centrum twierdzy, B�g czeka, by zjednoczy� si� z tob�. Pod��anie drog� modlitwy to nie �aden spacer czy przechadzka. Teresa zach�ca swoich czytelnik�w, aby si� spieszyli, ukazuj�c im cel w najpi�kniejszych barwach. Jej nauk� o modlitwie nazywa si� "filozofi� heroizmu". Chce, by�my wci�� przekraczali samych siebie.
Na pocz�tku XVI wieku powszechnie uwa�ano, �e twierdzenie, i� cz�owiek mo�e pozna� Boga jest czystym wymys�em. Mi�dzy nami a Bogiem istnieje przepa��. Teresa natomiast uwa�a, �e musimy zdoby� si� na odwag�. Cz�owiek mo�e przekroczy� siebie, doj�� do Boga. Homo est Dei capcuc (cz�owiek jest "otwarty" na Boga), tak brzmi tytu� pierwszego rozdzia�u Katechizmu Ko�cio�a Katolickiego. �w. Teresa przywi�zuje du�� wag� do nadziei: "Ja za� b�d� zawsze ufa�" (Ps 71,14). Zach�ca do wielkoduszno�ci, hojno�ci. Jej optymizm jest logiczn� konsekwencj� przyj�tej wizji cz�owieka: cz�owiek jest stworzony dla Boga. �wi�ta Teresa m�wi, �e musimy mie� wielkie pragnienia.
Jan od Krzy�a jest r�wnie jednoznaczny. Jego pierwsze dzie�o nosi tytu� Droga na G�r� Karmel. Chodzi o zdobycie szczytu g�ry tak szybko, jak tylko jest to mo�liwe. Opisuje prost�, kr�tk� drog�. Jej celem jest widzenie Boga.
Ods�o� przede mn� obecno�� Twoj�
I zadaj �mier� widokiem Twej boskiej pi�kno�ci! 
Wszak wiesz, �e nic nie ukoi
Cierpie� zadanych grotami mi�o�ci,
Tylko obecno�� Twoja, widok Twej istno�ci.
Tak pisze i dodaje komentarz:
Dusza pragn�ca zagubi� si� w wielko�ci swego Boga, kt�rego mi�o�� ow�adn�a i zrani�a, jej serce, nie mog�c ju� znie�� udr�ki, b�aga Go w tej strofie ju� nawet wprost, by ods�oni� jej i ukaza� sw� pi�kno��, czyli sw� bosk� istot�. Prosi, aby tym widokiem zada� jej �mier� i od��czy� j� od cia�a, w kt�rym pozostaj�c nie mo�e Go widzie� ni radowa� si� Nim tak, jak tego pragnie.
Jego cel jest tak wznios�y, �e w pe�ni mo�e by� osi�gni�ty dopiero w �yciu wiecznym. Jednak dla �w. Jana od Krzy�a nie oznacza to, by zaniecha� stara� i czeka� na �mier�, nie - ju� w obecnym �yciu mo�emy do�wiadczy� Boga, us�ysze� "cich� muzyk�", poczu� Jego dotkni�cie. Je�eli nie mo�emy tego wszystkiego otrzyma� w �yciu doczesnym, to musimy stara� si� osi�gn�� tyle, ile mo�na. �wi�ty Jan kocha mi�o�ci� nami�tn�, jest "oczarowany" Bogiem. Samo pytanie o to, czy modlitwa jest skierowana ku mistyce, jest dla niego absurdalne. Jak�e mieliby�my nie chcie� do�wiadczy� Boga, kiedy Go naprawd� kochamy! Mi�o�� to zawsze i eros, i agape. Jak�e B�g, w swojej nami�tnej mi�o�ci do nas, mia�by przesta� chcie� by� do�wiadczanym!

BARDZIEJ MARTA NI� MARIA
William Johnston w swojej ksi��ce Letters to contemplatives pisze, �e tragedi� jest, i� my chrze�cijanie na Zachodzie zapomnieli�my o mistyce. Jestem przekonany, �e ma racj�. Oczywi�cie nada� istniej� klasztory kontemplacyjne i mistycy pojawiaj� si� tu i tam, ale wielka rzesza ludzi w Ko�ciele i wiele instytucji ko�cielnych okazuje ma�e zainteresowanie mistyk�. Fakultety teologiczne rzadko oferuj� zaj�cia w zakresie mistyki. Je�li m�wi si� o mistyce, to tylko w ramach filozofii albo psychologii religii.
Podobnie dzieje si� w wi�kszo�ci seminari�w duchownych Zachodu. Duchowo�� albo mistyka nie wchodz� raczej w zakres programu. Je�li prowadzi si� zaj�cia z duchowo�ci, to zawsze chodzi o przedstawienie historycznego przekroju r�nych pr�d�w duchowych i szk� duchowo�ci. Podaje si� wiedz� teoretyczn�, ale najcz�ciej nie uczy si� kleryk�w tego, w jaki spos�b mieliby sami prowadzi� �ycie duchowe.
Mo�e s�dzimy, �e to nieuniknione, �e inaczej by� nie mo�e. Teoretyczny kurs ma przecie� na celu przekazanie pewnej wiedzy. Kto jednak powiedzia�, �e wiedza musi by� tylko teoretyczna? W Ko�ciele pierwszych wiek�w istnia�a naturalna jedno�� teologii i modlitwy. A� do XIV wieku liczni wielcy teologowie byli te� �wi�tymi. Dopiero z ko�cem �redniowiecza drogi mistyki i teologii zacz�y si� rozchodzi� i ta pierwotna jedno�� nigdy ju� nie zosta�a przywr�cona.
To, �e teologowie i mistycy stali si� sobie obcy jest samo w sobie wystarczaj�co smutnym faktem. Jeszcze gorzej, kiedy zaczyna si� stawia� pod znakiem zapytania znaczenie i sens modlitwy, szcz...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin