Angelsen Trine - Córka morza 18 Półprawdy.pdf

(725 KB) Pobierz
Lepsze szczere „nie”, niż fałszywe „tak”
TRINE ANGELSEN
PÓŁPRAWDY
415524954.002.png
Rozdział 1
Elizabeth nie wierzyła własnym oczom. Co skradziony zegarek robił w kieszeni
Kristiana? Czy Peder Binasen zgłosił kradzież? Czy lensman podejrzewał Bergette? Albo…
Nie, to chyba niemożliwe. Czy posądzał Kristiana?
Nie miała niemal odwago spojrzeć na lensmana, lecz jednocześnie nie mogła umknąć
wzrokiem. Puls dudnił jej w uszach. Przez moment miała ochotę krzyczeć, że to Bergette
ukradła zegarek i że Kristian jest niewinny. Kurczowo zacisnęła dłonie na kolanach, próbując
się opanować. Musi jasno myśleć. Co kradzież w sklepiku miała wspólnego z pożarem w
Storli? Bo przecież właśnie lensman przyszedł, żeby im o tym powiedzieć. Ale dlaczego tak
zwlekał? Czyżby sądził, że…? Poczuła zimny pot spływający jej po plecach.
- Niezwykle piękny przedmiot – usłyszała głos lensmana. Funkcjonariusz kilka razy
obrócił w dłoniach zegarek na łańcuszku.
- Prawda? – przytaknął Kristian, który odchylił się do tyłu na krześle i skrzyżował
nogi.
Siedzi tak spokojnie, jak gdyby wszystko było w jak najlepszym porządku – zdumiała
się w duchu Elizabeth. Czyżby całkiem oszalała?
- Zastanawiałem się, czy nie wygrawerować swojego nazwiska na kopercie – mówił
dalej Kristian. – Ale to mogłoby się wydać nieco próżne. I pretensjonalne. Co lensman o tym
myśli?
Elizabeth nie wierzyła własnym uszom. Jak Kristian mógł pytać lensmana o to, czy
powinien wygrawerować swoje nazwisko na przedmiocie pochodzącym z kradzieży!
- Hm… Dlaczego nie – odparł lensman. – Odziedziczą go w spadku twoi potomkowie,
a dzięki wygrawerowanemu napisowi zawsze będą wiedzieli, do kogo należał.
Elizabeth poczuła suchość w gardle. Zakasłała odruchowo. Gdyby mogła się czegoś
napić! Na stoliku nieopodal stało kilka szklaneczek i karafka z wodą, jednak kobieta nie miała
siły wstać. Jej ciało było ciężkie jak ołów.
- proszę bardzo. – Lensman oddał zegarek Kristianowi, który z powrotem schował
cenny przedmiot do kieszonki.
- No i kto podłożył ogień pod gospodarstwo Storli? – spytał Kristian. Elizabeth
zerknęła na męża z ukosa. Pulsowało jej w skroniach.
Lensman głęboko wciągnął powietrze, aż wydął swój wielki brzuch, a potem powoli je
wypuszczał.
- Sam gospodarz Storli!
415524954.003.png
W salonie zrobiło się zupełnie cicho. Dawało się słyszeć jedynie miarowe tykanie
dużego stojącego zegara. Elizabeth miała nadzieję, że zaraz wybije godzinę i przerwie
przytłaczającą cieszę. Czy lensman naprawdę powiedział, że mąż Petry podpalił własne
gospodarstwo? To jakieś nieporozumienie. Dlaczego, na Boga, miałby to zrobić? Żaden
normalny człowiek nie podłożyłby ognia pod swój dom, w życiu o czymś takim nie słyszała.
Kristian jako pierwszy odzyskał mowę.
- Sam gospodarz Storli? – roześmiał się niepewnie, lecz kiedy się zorientował, że to
nie żart, na powrót spoważniał.
- Właśnie – przytaknął lensman.
- jak na to wpadliście?
- Mamy swoje sposoby. Prawdę mówiąc, już dawno go podejrzewałem. Musiałem
tylko dowód, a to nie było łatwe. A jeszcze trudniej przyszło nam zmusić go, żeby się
przyznał.
- I co… przyznał się? – spytała Elizabeth nieswoim głosem.
- Tak. - Powiedział, dlaczego to zrobił – spytał Kristian.
- Chciał dostać odszkodowanie. Całkiem pokaźną sumę.
- Mimo wszystko… podpalić własne gospodarstwo? – rzekła Elizabeth wstrząśnięta.
Lensman wyprostował nogi.
- Nie zamierzał spalić wszystkiego. Tylko część domu/ ale niestety jego plan się nie
powiódł i spłonęła posiadłość. Tak samo było w przypadku tego spryciarza w Kabelvaag,
który podłożył ogień pod swój sklep, a spalił cały do i dobytek.
Elizabeth nagle zrobiło się zimno.
- Słyszałam o nim. Dzięki Bogu gospodarzowi Storli się udało, jeżeli mogę tak
powiedzieć.
- Co się teraz z nim stanie? – chciał wiedzieć Kristian. wstał i nalał koniaku do
kieliszka. – Jesteś pewien, ze nie chcesz? – spytał, wyciągając karafkę w stronę lensmana.
- Najzupełniej. Dziękuję. Elizabeth zapragnęła napić się kawy.
- Wysłano go na roboty do Trondheim – odparł lensman. – I zostanie tam kilka lat.
nałożono też na niego niemałą grzywnę ku przestrodze innym, którzy snują podobne plany.
Kristian z powrotem usiadł na krześle.
- A co z Petrą?
- Wygląda na to, że jest niewinna. Przeżyła prawdziwy wstrząs. Poza tym kilka razy ją
przesłuchiwałem i jestem pewien, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego.
Kristian upił parę łyczków z kieliszka.
415524954.004.png
- To całkiem niepojęte. Głowimy się i wyobrażamy sobie nie wiadomo co, a
tymczasem okazuje się, że podpalaczem jest sam gospodarz Storli.
- Mikkel mówił, że…. – zaczęła Elizabeth, ale zaraz urwała.
- Co takiego? – zaciekawił się lensman.
- Kiedyś powiedział, że wszyscy będą zaskoczeni, gdy się w końcu okaże, kto
podłożył ogień.
Lensman zmarszczył czoło.
- A więc on wiedział?
- Nie sądzę. Albo… Mikkel twierdzi, że potrafi wiedzieć… Przyszłość i takie tam…
Lensman roześmiał się serdecznie, aż zatrząsł mu się brzuch.
- To szaleniec, ten Mikkel, i nie należy się przejmować jego gadaniem. Opowiada
niestworzone rzeczy, żeby zwrócić na siebie uwagę. Czasem zarobi parę groszy dzięki swoim
przepowiedniom, ale ludzie płacą mu raczej ze strachu, żeby nie rzucił na nich uroku.
Reakcja lensmana okazała się dokładnie taka, jak Kristian przewiedział, pomyślała
Elizabeth i posłała mężowi porozumiewawcze spojrzenie.
- Co Petra teraz pocznie? – spytała, utkwiwszy wzrok w lensmanie. Machał ręką.
- Cóż, trudno powiedzieć. Póki co mieszka u pastora. Tak, tak, będę się zbierał,
chciałem was tylko powiadomić o wyniku śledztwa – dodał i wstał, szykując się do wyjścia.
Kristian pierwszy podał mu dłoń.
- Dziękuję.
Elizabeth poszła za przykładem męża.
- Bardzo to doceniamy, lensmanie – rzekła; jej dłoń utonęła w wielkiej łapie
urzędnika.
Spojrzał na nią z góry.
- Może nie powinienem pytać, ale słyszałem, że Lina jest niezupełnie zdrowa?
Elizabeth odchrząknęła.
- Zgadza się. ostatnio miała trochę kłopotów, więc niewykluczone, że wyjdzie na jakiś
czas do krewnych w Danii.
Lensman uniósł brwi i spojrzał na Elizabeth stalowoszarymi oczami. Serce zabiło jej
szybciej. Po raz pierwszy skłamała i to wobec przedstawiciela władzy!
- W Danii? – powtórzył. – Kto tam ma rodzinę?
- Lina – odparła Elizabeth szybko.
- Hmm. No tak, nie przypominam sobie, bym słyszał, że Jens ma tam kogoś bliskiego.
– Lensman włożył płaszcz. – Ale to daleko – zauważył.
415524954.005.png
- Doktor jej zalecił zmianę klimatu – wtrącił Kristian. – Coś jest w tamtejszym
powietrzu… Poza tym Duńczycy to całkiem inni ludzie. Doktor uznał, że taki wyjazd Linie
dobrze zrobi. Zimą nie jest tam tak bardzo ciemno. w każdym razie nie tak jak tutaj. =
Uczynił gest rękami, jak gdyby chciał objąć całą krainę.
- Tak… Lekarz chyba wie najlepiej – mruknął lensman i uśmiechnął się. –
Powiadomcie resztę domowników, że już nie muszą się rozglądać za podpalaczem.
Elizabeth i Kristian odprowadzili go do wyjścia i pożegnali się na schodach. Ledwie
za lensmanem zamknęły się drzwi, z kuchni wyszła Ane.
- Czego chciał? – spytała zaciekawiona.
- Poczekaj, zaraz o tym powiem, tak, żeby wszyscy słyszeli – odparł Kristian i ruszył
za dziewczyną do kuchni. Tuż za nimi podążyła Elizabeth, która nadal nie mogła się
otrząsnąć z oszołomienia.
Kiedy Kristian skończył opowiadać o tym, czego dowiedzieli się od lensmana,
zdumienie domowników było równie wielkie, jak zdumienie ich obojga przed chwilą w
salonie, a pytań pojawiło się tyle, że nie na wszystkie potrafił odpowiedzieć.
Elizabeth słuchała tylko jednym uchem, bo myśli krążyły jej wokół zegarka, który
Krystian miał w kieszonce. Czyżby sklepikarz Peder się nie zorientował, że zegarek zniknął?
Czy dlatego lensman jeszcze nie wiedział o kradzieży? Tak czy siak to tylko kwestia czasu,
by zauważono zaginięcie zegarka. Elizabeth postanowiła, że musi porozmawiać z Kristianem,
musi dowiedzieć się, co się stało i skąd mąż ma ten zegarek.
415524954.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin