Anioł z funkcji czy anioł z pochodzenia.docx

(13 KB) Pobierz

Anioł z funkcji czy anioł z pochodzenia

W duchowym środowisku, często aniołami nazywają siebie te dusze, które najpierw rozwijały uczucia i pamiętają obecność rozwoju w światach świetlistych. To grupa dusz, które w swym pierwszym kontakcie, po stworzeniu doświadczały obecności energii przyczynowych, związanych z wyższymi wibracjami, oraz energiami uczuć. Ich pamięć własnego pochodzenia, często określana jest mianem pochodzenia z "aniołkowa". W ten sposób, w środowisku ezoterycznym, wiele osób nazywa pamięć własnego pochodzenia.

Aniołek z pochodzenia, to dusza, która niekoniecznie musiała osiągnąć wysoki poziom rozwoju świadomości, zanim zeszła pierwszy raz na Ziemię. Takich dusza jest dosyć sporo i bardzo często mam je okazję badać.

Anioł z funkcji, to dusza, która ma świadomość na tyle dużą, że może wnikać w różne światy energetyczne i tam pracuje z odzyskiwaniem dusz. Aniołek z pochodzenia(dusza przyczynowa) nie ma tak dużej świadomości. W takiej duszy pozostaje najczęściej silna pamięć własnego pochodzenia i jeszcze silniejsze poczucie tęsknoty, chęci powrotu do światów pierwszego etapu kształtowania. Tego nie ma w duszy anioła z funkcji.

Pamięć pierwszych inkarnacji, wiąże się często z pamięcią doświadczenia ogromnego upadku, który dusze przyczynowe utożsamiają najczęściej z narastającym poczuciem zamknięcia, uwięzienia w ciemności, w gęstej energii materii. Ich jasność i czystość potrafiła często przegrać z energią materii. W poczuciu zamknięcia, niezrozumienia, dusze te szukały rozpaczliwie sposobu na jak najszybsze opuszczenie Ziemi. Niestety, dla większości z nich takie usilne próby, wyzwalania się z materii, kończyły się najczęściej czymś odwrotnym, co wkręcało je w koło inkarnacyjne. A narastające poczucie, wciąż pogłębiającego się niezrozumienia dla materii, jeszcze silniej więziło cząstki takiej duszy ciemności.

Anioły z funkcji, schodziły na Ziemię najczęściej już ukształtowane duchowo, z dosyć mocno rozwiniętą świadomością duchową. Jednakże i dla nich pobyt w materii okazywał się mocną pułapką, a im wyżej znajdowała się dusza, tym silniejszy był upadek i boleśniejsze doświadczenie pobytu na Ziemi. Mimo, że mogłoby się wydawać, że dusza mocniej rozwinięta nie powinna ulegać pokusom świata materialnego, to niestety za jej usprawiedliwieniem przemawia to, że dusza, choć starsza, to jednak jeszcze nie oświecona i jeszcze podlegająca wpływom energii emocjonalnej. Łatwo jest pracować z duszami, które ugrzęzły we własnych wspomnieniach, gdy ma się duchowy dystans do spraw materialnych, ale inaczej jest, gdy doświadcza się samemu tego, czego doświadczały dusze, które przychodzi wydobywać z ich własnych, traumatycznych wspomnień. Dusze aniołów z funkcji, które rozwijały się najczęściej w światach łatwiejszych, po zejściu na Ziemię, nie potrafiły odnieść własnej wiedzy do tego, z czym przychodziło im się mierzyć, przebywając w ciele i odbierając świat materialny przez zmysły ciała fizycznego.

Gdy przychodzi się na Ziemię we wczesnym etapie własnego rozwoju, łatwiej jest przystosować do panujących tu warunków, odbierając ten świata bardziej naiwnie i otwarcie. Szczerość dusz niemowlęcych wobec świata, do którego przybywają jest na tyle duża, że łatwiej jest im się uczyć i przyjmować świat takim, jakim go zastają. Duszom, które już ukształtowały się w innych światach, schodzi się znacznie trudniej i trudniej jest im się przystosować do praw panujących na Ziemi. Tak też było i jest z duszami aniołów z funkcji lub innych dusz, z wysokich poziomów duchowych. Ich zejście na Ziemię łączy się z szokiem kulturowym. Szok bywa tak ogromny, że dusze te upadają znacznie bardziej, niż inne dusze. Trudniej jest też pracować z odzyskaniem takich dusz, gdyż ich stopień zamknięcia na światło i miłość bywa o wiele głębszy, niż zazwyczaj.

Nie wiem, czy pamiętacie, kiedyś pisałam o siedmiu aniołach, duszach, których poszukiwałam przez lata. Szczególnie zależało mi na jednej duszyczce, którą doskonale znałam ze światów duchowych, a która zagubiła się tu bardziej, niż pozostałe. Ciekawe, że dusza ta sama mnie odnalazła, gdy Ja przestałam w końcu jej szukać. Ta dusza, to dusza anioła z funkcji, dlatego była dla mnie tak ważna. To także dusza bardzo mi pokrewna, gdyż była jedną z siedmiu dusz, które zdecydowały się wejść w koło inkarnacji, aby odnaleźć i wyciągnąć z ciemności moją duszę. Mi udało się w końcu wyjść samej, ale oni ugrzęźli, szukając mojej duszy.

Osoby, które czują się mocno przywiązane do swojego pochodzenia, mają zwykle większą trudność z określeniem własnego miejsca tu na Ziemi. Łatwiej jest już duszom mentalnym, a najłatwiej duszom, pochodzących od energii jestestw przyrody, które zindywidualizowały się na ścieżce inkarnacyjnej z dusz zbiorowych. Pomyślcie jednak, jak silnego upadku doświadczyć może dusza, która schodzi z własnym bagażem emocjonalnym, w dodatku przyniesionym z okresów inkarnacji w innych światach. Jej podatność na pokusy tego świata są znacznie silniejsze od innych dusz, które doskonale obeznały się z tym, co na Ziemi kusi najmocniej a czemu można się przeciwstawić. Oczywiście wielu pewnie by polemizowało nad tym, jaki rodzaj upadku jest gorszy, czy ten zyskiwany stopniowo, czy ten nagły, z wyższych częstotliwości wibracyjnych. Odbiór i ocena jest zawsze indywidualna, dlatego pozostawię ją już wam samym. Dla mnie, mój zbiór wzorców, trzymających mnie w lękach wydawał się straszny i niemalże nie dający szansy wyjścia. Ale, gdy słucham opowieści innych dusz, włos mi się jeży na głowie i chylę czoła ich zaangażowaniu w chęć poznania emocji. To doskonała lekcja, by docenić siebie i własną ścieżkę rozwoju i dziękuję wtedy Bogu, że tyle i tylko tyle musiałam przejść, aby poznać ten świat, a reszta, to tylko złudzenie.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin