Anne McCaffrey - Jeźdźcy smoków z Pern 13 - Smocze oko.pdf

(1329 KB) Pobierz
Microsoft Word - Anne McCaffrey - Jeźdźcy smoków z Pern 13 - Smocze oko.rtf
A NNE M C C AFFREY
S MOCZE OKO
P RZEKŁAD : K ATARZYNA P RZYBOŚ
T YTUŁ ORYGINAŁU : D RAGONSEYE
SCAN- DAL
Książkę tę z wielkim szacunkiem dedykują
Dieterowi Clissmannowi, który zaprowadza porządek
w moich kolejnych komputerach i nigdy nie traktuje
obojętnie rozpaczliwego wołania o Pomoc.
Kiedy Palec wskazuje
Na Oko czerwone
Niech się Weyry przygotują
A Nici zapłoną.
z „ Jeźdźców smoków „
P ROLOG
Rukbat w gwiazdozbiorze Strzelca była złotą gwiazdą typu G. Miała pięć planet, dwa
pasy asteroidów i zbłąkaną planetę, którą przed kilkoma tysiącami lat przyciągnęła i
zatrzymała. Gdy ludzie osiedlili się na trzeciej planecie Rukbatu i nazwali ją Pernem,
początkowo niewiele uwagi zwracali na planetę — przybłędę, obiegającą swą nową gwiazdę
po niesłychanie nieregularnej orbicie. Wkrótce jednak droga kapryśnego kosmicznego
wędrowca przywiodła go w peryhelium siostrzanej planety.
Gdy aspekty obu ciał niebieskich były zgodne i nie zakłócone koniunkcją z innymi
planetami układu, formy życia z obcej planety próbowały przedostać się przez przestrzeń
kosmiczną do bardziej gościnnego świata o łagodniejszym klimacie.
Żarłoczne grzybopodobne organizmy początkowo powodowały przerażające
zniszczenia. Koloniści zerwali kontakty z macierzystą Ziemią i dawno już zdemontowali
wyposażenie statków kosmicznych „Yokohama”, „Bahrain” i „Buenos Aires”, musieli więc
zwalczyć pasożyty środkami dostępnymi na niecywilizowanej planecie. Przede wszystkim
potrzebowali obrony powietrznej przed zagrożeniem, które nazwali Nićmi. Posługując się
zaawansowanymi technikami inżynierii genetycznej wyspecjalizowali do walki jedną z form
życia na Pernie, wykorzystując niezwykłe, pożyteczne cechy. Tak zwane jaszczurki ogniste
umiały przeżuwać w jednym z dwóch żołądków skałę zawierającą fosfinę, przetwarzając ją w
gaz, który przy wydechu zapalał się, zmieniając Nici w nieszkodliwy popiół. Ponadto,
potrafiły się teleportować i dzięki darowi empatii porozumiewać się z ludźmi, choć w
ograniczonym zakresie. Inżynierowie genetyczni przekształcili je w smoki, nazwane tak z
powodu podobieństwa do mitycznych ziemskich stworów. Smoki te podczas wylęgu
nawiązywały z konkretną, przedstawioną im osobą o empatycznych zdolnościach w więź o
niespotykanej głębi, opartą na wzajemnym szacunku.
Koloniści przenieśli się na Kontynent Północny w poszukiwaniu schronienia przed
zdradzieckimi Nićmi. Zamieszkali tam w systemach jaskiń, a nowe domy nazwali
Warowniami. Jeźdźcy smoków ze swoimi bestiami zajęli kratery wygasłych wulkanów,
zakładając tam Weyry.
Pierwsze Przejście Nici trwało niemal pięćdziesiąt lat; ze wszelkich danych zebranych
przez naukowców wynikało, że problem powróci za 250 lat, wraz z wędrującą planetą, która
wtedy znów zbliży się do Pernu. Podczas przerwy między Przejściami smoki rozmnażały się,
a każde kolejne pokolenie było nieco większe od poprzedniego, choć optymalną wielkość
miały osiągnąć dopiero w dalekiej przyszłości. Ludzie zaś poznawali coraz większe połacie
Kontynentu Północnego, budując wszędzie Warownie, siedziby mieszkalne i ośrodki, w
których młodzi ludzie zdobywali wykształcenie ogólne i zawodowe.
Niejeden z mieszkańców planety zapomniał o zagrożeniu. Jednak w Warowniach i
Weyrach zgromadzono stosy sprawozdań, kronik, map i wykresów, by władcy ludzkich i
smoczych siedzib wiedzieli o nadchodzących trudnościach. Dokumenty te miały służyć
następnym pokoleniom radą i pomocą w okresie, gdy przeklęta planeta znów zbliży się do
Pernu i trzeba będzie rozpocząć przygotowania. A oto, co zdarzyło się w 257 lat później.
R OZDZIAŁ I
Z GROMADZENIE W W AROWNI F ORT WCZESNĄ JESIENIĄ
Eskadry smoków kreśliły po niebie skomplikowane wzory, łączyły się w skrzydła,
które pikowały i wznosiły się, zachowując minimalny dystans między sobą. Widzom zdawało
się, że widzą nieprzerwaną linię smoków wykonujących manewry, przy których niemal
stykały się skrzydłami.
Tego dnia wczesną jesienią, niebo nad Warownią Fort, najstarszą ludzką siedzibą na
Kontynencie Pomocnym, przybrało barwę błękitu, a powietrze miało ową charakterystyczną
przejrzystość, jaką bez chwili wahania rozpoznaliby dalecy przodkowie Perneńczyków,
mieszkający w Nowej Anglii na kontynencie północnoamerykańskim. Smocze skóry lśniły
zdrowiem w promieniach słonecznych, a złociste królowe, kołujące nad Warownią tak nisko,
że niemal dotykały wierzchołków pobliskich gór, jarzyły się ciepłym blaskiem. Wspaniały był
to widok i nieodmiennie budził dumę w sercach widzów; z jednym lub dwoma wyjątkami.
— No, nareszcie — stwierdził Chalkin, Lord Warowni Bitra i jako pierwszy odwrócił
wzrok od parady, choć jeszcze się nie skończyła.
Pokręcił głową i rozmasował szyję w miejscu, gdzie bogaty haft świątecznej koszuli
podrażnił mu skórę. Nawet i on w czasie manewrów kilka razy wstrzymał oddech z wrażenia,
ale nigdy by się do tego nie przyznał. Jeźdźcy smoków byli wystarczająco zarozumiali nawet
bez pochlebstw, które tylko niepotrzebnie utwierdzały ich w nadmiernie rozwiniętym
poczuciu własnej ważności. Bez przerwy pojawiali się w jego Warowni i wręczali jakieś listy
obowiązków, których nie dopełnił, choć powinien to zrobić przed Opadami Nici. Prychnął
pogardliwie. Kto bierze na poważnie te bzdury? Rzeczywiście, w zeszłym roku szalały
niezwykle silne burze, ale przecież takie rzeczy się zdarzają. Dlaczego niby miałyby oznaczać
zbliżające się Przejście? Zimy są zawsze burzliwe.
A te wybuchy wulkanów, którymi wszyscy zawracają sobie głowę? Przecież wulkany
zawsze wybuchają, to są naturalne zjawiska, jeśli dobrze zapamiętał szkolne lekcje. Co z tego,
że akurat teraz trzy albo cztery z nich stały się aktywne? Dlaczego zaraz wiązać to z
bliskością niebiańskiego sąsiada? On, Chalkin nie będzie wysyłał strażników, by marzli po
nocach, wypatrując na wschodzie tej przeklętej planety, tym bardziej że wszystkie pozostałe
Warownie już postawiono w stan gotowości. I co z tego, że orbita tamtej planety przebiega w
pobliżu Pernu? To jeszcze nie oznacza niebezpieczeństwa, choćby nawet przodkowie zapisali
setki stron bzdurami o cyklicznych inwazjach.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin