00:00:40:"Nie mów nic" 00:00:52:Pani doktor, bank pani brata przyjšł prezent pieniężny. 00:00:56:Pewnie jest już w Bombaju. 00:00:58:To zwykle zajmuje tyle czasu,|a ja tak nie lubię papierkowej roboty. 00:01:00:Teraz mogę zrobić to tak prosto. 00:01:03:Po to jest transfer pieniędzy w Western Union. 00:01:07:Proszę dać Rakeshowi ten numer telefonu. 00:01:09:Jedyne co potrzebuje to dowód tożsamoci,|żeby móc odebrać pienišdze z któego z naszych oddziałów. 00:01:12:Dobrze. Dziękuję.|Bardzo mi pan pomógł. 00:01:15:Bardzo mi przykro, że przez operację mojej żony...|nie może pani być w Bombaju. 00:01:20:Mój prezent ich bardziej ucieszy. 00:01:23:Do widzenia|- Do widzenia. 00:01:25:Co ty mówisz? 00:01:28:Wysłała prezent i nie przyjeżdżasz? 00:01:30:Rakesh, mam bardzo pilnš operację. 00:01:34:Ominš mnie zaręczyny Nikki,|ale na lubie będę na pewno. 00:01:38:Przynajmniej wylij Raja. 00:01:41:Puja, Nikki i Aria| bardzo chcš go zobaczyć. 00:01:45:W końcu to jest ich jedyny brat. 00:01:48:Raj jest niemożliwy.|W ogóle nie słucha. 00:01:53:Gdyby jego ojciec żył,|ustawił by raz dwa. 00:01:58:Siostro, tylko wylij go do Indii. 00:02:01:Pokaże mu tyle pięknych dziewczšt,| że wróci żonaty. 00:02:07:Ale Raj musi się zgodzić, dobrze? 00:02:10:Teraz jego przyszła żona będzie zobowišzana|do odpowiedniego ustawienia go. 00:02:13:Ale ja nawet nie wiem,|czy istnieje taka kobieta dla niego. 00:02:18:A jeżeli jest, to gdzie można jš znaleć? 00:04:13:[Nie ma to jak wejcie:-)] 00:04:28:Gotów! 00:04:32:A oto moje ulubione jedzenie. 00:04:37:Dzwonił twój wuj. 00:04:39:Jest przygnębiony, że opucisz zaręczyny. 00:04:42:Och! Zrobiła dla mnie sałštkę?! 00:04:44:Jak miło! 00:04:46:Jeste wspaniałš kucharkš. 00:04:48:A twoje sosy... 00:04:50:Wiesz, że jeste najlepsza! 00:04:54:To jedzenie na wynos z włoskiej restaurancji. 00:04:56:Wiedziałem, mamo, że co jest nie tak. 00:05:01:Synu,|jeste jedynym bratem Nikki. 00:05:05:Będzie bardzo zsmutna jeli nie pojedziesz. 00:05:11:Makaron?!|Jeste najlepszš kucharkš wiata. 00:05:15:To także z włoskiej restauracji. 00:05:18:To też wiedziałem. 00:05:20:Tylko cię sprawdzałem. 00:05:22:Wiedziałem. Widzisz mamo, to jedzenie |doprawdza mnie do szaleństwa. 00:05:27:Nie rozumiem tego wszystkiego. 00:05:30:Jakiego rodzaju jedzenie jemy? 00:05:31:Pizza jest tego wietnym przykładem. 00:05:35:Nie odrywa się od tależa.|Wstrętne tłuse jedzenie. 00:05:40:Kto to w ogóle robie? 00:05:42:Ja to zrobiłam. 00:05:46:A teraz na poważnie, synu.|Dwoje z moim pacjentów mnie potrzebuje. 00:05:51:Jeden będzie potrzebował operacji. 00:05:55:Dlatego nie mogę być na zaręczynach Nikki. 00:05:57:Ale ty nie masz żadnego powodu, żeby je opucić.|- Mam, mamo... 00:06:02:Jak tylko wylšduje w Bombaju|wujek od razu zacznie przedstawiać mi dziewczyny, mówišc: 00:06:06:"Synu, ta jest z MA, ta z BA, a ta z Phd..." 00:06:10:I tak dalej, i tak dalej. 00:06:12:Wiesz dobrze, że tak będzie.|Ok. Ok. Ok. 00:06:16:Tak jak ty. 00:06:19:Nieważne, czy lubie jedzenie czy nie, |ty i tak zmuszasz mnie do jedzenia... 00:06:21:Wujek jest taki sam.|Nie ważne czy polubię dziewczynę czy nie... 00:06:25:On mnie ożeni. 00:06:28:Chcesz zostać kawalerem do końca życia? 00:06:30:A co w tym złego? 00:06:32:Wiesz, mamo.|Kawalerowie żyjš dłużej. 00:06:34:Tylko ich dni wydajš się dłuższe.|- Mamo, nie mogę porzucić swej wolnoci. 00:06:43:Więc dobrze. 00:06:44:Mamo...miłoci nie można zaaranżować od tak. 00:06:50:Raj, odwołam twój bilet. 00:06:51:Obiecujesz? 00:06:53:Jeste niemożliwy! 00:06:55:Ale cię kocham! 00:06:56:Dziękuję! 00:06:58:Raj, braciszku? Tu Nikki. 00:07:01:Tato mówi, że nie przyjedziesz na moje zaręczyny? 00:07:06:Problem leży w tym, że... 00:07:10:Płaczesz?|- Nie... 00:07:13:Co się stało?|- Wiesz przecież, że tata nikogo nie słucha. 00:07:23:Jeżeli nie przyjedziesz, to kto mu powie, |że ja nie chcę wychodzić za mšż? 00:07:29:Dlaczego Nikki? 00:07:31:Nie kocham go. 00:07:34:TO dlaczego się zaręczasz?|- Wymusili to na mnie. 00:07:40:I co zrobisz? 00:07:43:Będę patrzyła, jak rozsyłajš zaproszenia lubne. 00:07:46:A potem? 00:07:48:A potem ubiorš mnie w suknie lubnš. 00:07:50:A potem?|- Potem odprowadzš mnie do ołtarza. 00:07:54:A wtedy?|- Uciekne! 00:07:58:Nie, Nikki. Przyjade. 00:08:01:Przyjedzie! 00:08:05:Przykro mi prosze pana, |ale pana bilet został odwołany. 00:08:07:Unieważniony?|- Tak. 00:08:11:To prosze po prostu unieważnić odwołanie. 00:08:14:Przykro mi, ale to nie jest możliwe. 00:08:20:Hinduska?|- Tak. 00:08:22:Posłuchaj, siostro, to bardzo ważne, żebym był w tym samolocie. 00:08:25:Posłuchaj, bracie, sprzedałam ostatni wolne miejsce. 00:08:27:Samolot ma komplet. 00:08:29:Moje miejsce?|- Tak. 00:08:31:Komu?|- Tej pani z telefonem. 00:08:39:Chwileczkę. 00:08:57:Wiesz, co się dzieje, kiedy jestem z dala od ciebie. 00:09:01:Tęsknię za tobš, kochanie. 00:09:03:Ty też za mnš tęsknisz? 00:09:06:Nie? 00:09:09:W takim razie zostaję jeszcze dwa dni. 00:09:13:Nie nie. Mam dzisiaj samolot. 00:09:14:Przepraszam. 00:09:16:Przepraszam. Hinduska? 00:09:18:Tak?|- Może mi pani pomóc? 00:09:25:Czy mogę mięc pani miejsce, proszę? 00:09:35:Do zobaczeni w krótec. Pa. 00:09:40:Proszę pani, miałem na myli pani miejsce| w samolocie do Bombaju. 00:09:44:O nie. 00:09:46:Mój syn Bablu jest w Bombaju. 00:09:49:Jest chory, bardzo chory, poważnie chory. 00:09:54:A co mu jest? 00:10:01:"NIE ŁAM MI SERCA" 00:10:04:Atak serca. 00:10:07:W jakim jest wieku?|- 26. 00:10:10:A ty? 00:10:12:26. 00:10:15:Ojciec i syn... obaj majš po 26 lat? 00:10:18:Pytała o Babloo? 00:10:22:Jeżeli ja mam 26, to ile on by miał? 00:10:29:3 albo 4.|- Dokładnie. 3 lub 4. 00:10:31:Taki mały chłopiec miał atak serca? 00:10:37:Nie jeste lekarzem, prawda?|- Nie. 00:10:39:To bardzo rzadki przypadek.|Zdaża się tylko małym dzieciom. 00:10:45:Hiper-kardio-pulmon-ortis syndrom. 00:10:52:On ma dziurę w sercu. 00:10:55:Wysoka goršczka, niskie cinienie krwi.|Dziura w sercu. 00:11:02:Wyobra sobie. Taki mały chłopiec. 00:11:05:Ja tutaj zpowodu pilnej pracy,| a on tam, wołajšcy: 00:11:12:"Tato, tato." 00:11:15:On nie wemie swoich leków beze mnie. 00:11:19:Proszę pani, ja muszę być w Bombaju. 00:11:24:Muszę podać Babloo jego leki. 00:11:28:Tylko pani może mi pomóc. 00:11:32:Proszę lecieć następnym lotem,|zorganizuje pani pobyt tutaj. 00:11:37:Nie. 00:11:42:Nie ma problemu. 00:11:44:Rozumiem. 00:11:46:Dziękuję za wysłuchanie. 00:11:51:Nie, mówiłam że nie musi się pan o mnie martwić. 00:11:59:Polecę następnym lotem.|To ważne żeby pan poleciał. 00:12:05:Wiem jak się pan musi czuć. 00:12:08:Proszę się nie martwić. To żaden problem. 00:12:12:YES! 00:12:14:Przepraszam.|- Tak? 00:12:16:Mogę przebukować bilet na następny lot, a... 00:12:18:A mój potwierdzić na ten. 00:12:20:Dobrze, prosze pana. Nie ma problemu. 00:12:22:Proszę się pospieszyć... |i poproszę o miejsce przy oknie.|- Oczywicie. 00:12:26:Wiem jak pan się czuje.| Proszę się nie martwić.| Wysztko będzie dobrze. 00:12:30:Co proszę? 00:12:32:Babloo. 00:12:33:Jaki Babloo? 00:12:36:Babloo, twój syn. 00:12:40:Tak, Babloo. 00:12:42:Bardzo pani dziękuję. 00:12:44:Z pani błogosławieństwem |wszystko będzie dobrze. 00:12:47:W porzšdku. 00:12:48:Do widzenia. 00:12:55:Do wiedzenia.|- Halo? 00:12:57:Wujku, tu Raj. Przylatuję. |Proszę, bšd na lotnisku. 00:13:19:Synu! 00:13:20:Wujku! 00:13:22:Oby żył długo. 00:13:25:Niech twoje małżeńskie życie będzie błogosławione. 00:13:26:O mój Boże, wujku! 00:13:28:Postawiłem stopę w Indiach, |a ty od razu zaczynasz. 00:13:31:Martwmy sie teraz o Nikki.|- Nie ma potrzeby. Ajay to miły chłopak. 00:13:38:Ajay?|- Jest jeden na milion! 00:13:45:Ajay Sehgal?|- Tak. Jeden na milion. 00:13:49:Co się stało? Znasz go? 00:13:59:Masz na myli Ajay Roshanlal Sehgal?|- Tak, a co? 00:14:03:O Boże!|- Co nie w porzšdku? 00:14:09:Czy to nie Ajay Roshanlal Sehgal który robił MBA |na Uniwersytecie w Nowym Jorku? 00:14:14:Tak, tak. Posłuchaj Raj... 00:14:16:O mój Boże! 00:14:17:Raj, ronie mi cinienie. Powiedz mi po prostu. 00:14:21:Co Ajay robił i z kim. 00:14:25:On kogo lubił w Nowym Jorku.|- Lubił kogo? 00:14:30:Ten, który ma polubić Nikki. 00:14:34:Co?|- Proszę, wybacz mu. 00:14:38:Wybaczyć mu? 00:14:40:Wujku, obiecałe.|Jest jeden na milion. 00:14:46:Jeste pewny? 00:14:52:Słyszałem to prosto z jego końskiej twarzy.|- Ajay ci powiedział? 00:14:56:Nie. Wiem od złamanego serca. 00:15:00:Dlaczego Ajay jej nie polubił? 00:15:03:Chciał, 00:15:06:ale nie mógł skrzywdzić rodziców. 00:15:11:Powięcił swojš miłoć dla rodziców.|- To znaczy że on wcišż kocha 00:15:18:Jeden na milion, prawda? 00:15:21:Powiedz mi, jak się nazywa rywalka mojej córki? 00:15:27:Michael. 00:15:30:Michael?|- Tak. Michael. 00:15:33:Ci Amerykanie sš dziwni. |W Indiach Michael to imię dla chłopca. 00:15:39:W Ameryce też.|- Co?! 00:15:41:Tak, wujku. Michael jest facetem. 00:15:44:Co? Michael jest facetem... 00:15:49:Tak. 00:15:51:Wielki błšd i tyle.|- On nie może ożenić się z mojš córkš. 00:15:55:Ale... ale obiecałe.|- Do diabła z moimi obietnicami! 00:15:58:Nie pozwole na to małżeństwo. 00:16:00:Ale on jest jeden na milion.|- Tacy faceci sš jedni na milion. 00:16:04:Dwa.|- Zamknij się. 00:16:06:Wujku. 00:16:10:Co jest złego w tej sukience.|- Jest liczna. 00:16:13:Fajnie. Ajay, proszę. Nie interesuje mnie to. 00:16:17:Niezły strój. 00:16:19:Puja, co będzie jeli Namrata nie zdšży z jej ubraniem? 00:16:23:Będziesz musiała co włożyć.|- Wyglšdasz licznie. 00:16:27:Dziękuję, Aria.|- Super! 00:16:33:Prosze, prosze... |Co za styl, co za prezencja... 00:16:37:Powiniene tak ić.|- Włanie. Ale Nikki się nie podoba. 00:16:40:Widzisz, siostrzyczko, nawet tacie się podoba. 00:16:42:Powiedz jej tato, że to liczny...
peter8619