Walka z terroryzmem.doc

(120 KB) Pobierz
Walka z terroryzmem z zawiązanymi rękami i oczami

Ryszard M. Machnikowski

 

 

Walka z terroryzmem z zamkniętymi szeroko oczami i związanymi rękami, cz. I

 

 

Nocą ludzie śpią spokojnie w swoich łóżkach tylko dlatego, że na straży stoją mężczyźni o surowych obliczach, gotowi stosować przemoc w ich imieniu.

George Orwell

 

2 listopada 2005 r. amerykański opiniotwórczy dziennik liberalnej (lewicowej) amerykańskiej inteligencji Washington Post opublikował obszerny artykuł znanej dziennikarki śledczej Dany Priest p.t. „CIA Holds Terror Suspects in Secret Prisons, w którym autorka przedstawiła wyniki swego długotrwałego dziennikarskiego śledztwa, dotyczącego kwestii przetrzymywania przez CIA schwytanych po 11 września 2001 r. terrorystów al Kaidy. W pierwszym zdaniu swojego tekstu Priest stwierdziła, że najważniejsi dowódcy al Kaidy są przetrzymywani w tajnych więzieniach w Europie Wschodniej, nie wymieniając jednak nazw krajów, gdzie miałyby znajdować się więzienia. Od czasu publikacji tego artykułu media podjęły głośną debatę nad domniemanymi nadużyciami popełnianymi przez USA w „wojnie z terroryzmem” - łamaniem praw człowieka (torturami stosowanymi jakoby przez śledczych CIA w czasie przesłuchań), łamaniem zarówno prawa amerykańskiego jak i prawa międzynarodowego. Nie trzeba było długo czekać, by całą sprawą zajęły się rządy państw europejskich, organy Unii Europejskiej, organizacje międzynarodowe takie jak Rada Europy oraz organizacje pozarządowe takie jak Human Rights Watch i Amnesty International. Szczególnie kwestia domniemanych tortur stosowanych w czasie przesłuchań terrorystów przez śledczych CIA była wyjątkowo nagłośniana i niesłychanie szeroko dyskutowana na łamach poważnych zachodnich agencji informacyjnych, dzienników, tygodników, stacji telewizyjnych i radiowych oraz portali internetowych.

Ujawnione w toku dyskusji informacje dotyczyły szczegółowych danych rejestracyjnych samolotów, które miała wykorzystywać CIA przy transporcie więźniów oraz szczegółów ich przelotów i lądowań w Europie i na świecie. Tajne więzienia CIA zostały przez niektórych dziennikarzy wdzięcznie nazwane „nowym archipelagiem Gułag”. Gazety i tygodniki niemieckie i włoskie pod koniec listopada nie omieszkały rozpowszechnić wiadomości, że jedno z takich więzień znajdowało się na Mazurach w Starych Kiejkutach, w siedzibie „szkoły” polskiej Agencji Wywiadu. Mieli tam być przetrzymywani właściwie wszyscy najważniejsi schwytani po 11 września 2001 r. dowódcy al Kaidy, w tym Chalid Szejk Muhamed i Abu Zubajda. Informacje te, wraz ze zdjęciami jakoby przetrzymywanych tam terrorystów, zostały podane za amerykańską siecią telewizyjną ABC przez największy polski dziennik - Gazetę Wyborczą (w której znaczne udziały posiadają amerykańscy potentaci medialni) oraz jej tabloidalną wersję, Nowy Dzień, intensywnie nagłaśniające problem domniemanych więzień CIA w Polsce.

14 listopada komisarz UE Franco Frattini pośpiesznie oznajmił, że w wypadku potwierdzenia się informacji o przetrzymywaniu więźniów al Kaidy w państwach należących do Unii, zostaną one pozbawione prawa głosu w unijnych instytucjach, choć nie sprecyzował on, czy sankcja ta miałaby ewentualnie obowiązywać już po wsze czasy. Media niemieckie wiele uwagi poświęciły sprawie Chalida Masriego, obywatela niemieckiego pochodzenia libańskiego, pomyłkowo porwanego przez CIA w Macedonii, dokąd udał się, by zaleczyć swoje problemy małżeńskie (jak przypuszczano, za wiedzą i zgodą władz niemieckich) a który okazał się być całkowicie niegroźny.

15 i 16 grudnia New York Times i Washington Post podały informację, że prezydent Bush po 11 września 2001 r. zezwolił Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), odpowiedzialnej za wywiad elektroniczny, na podsłuchiwanie międzynarodowych rozmów telefonicznych obywateli USA w tym kraju, bez uprzedniego nakazu sądowego, w przypadku podejrzenia ich o działalność terrorystyczną. Następne dni przyniosły kolejne informacje i komentarze na ten temat. Pojawiały się w nich także sugestie, że decyzję tę prezydent podjął bezprawnie, co w przypadku ich potwierdzenia byłoby bardzo ciężkim wobec niego zarzutem. 22 grudnia Michelle Goldberg w niemieckim tygodniku Der Spiegel zauważyła, że Bush złamał prawo w stopniu wystarczającym do wszczęcia procedury impeachmentu, czyli pozbawienia go stanowiska. Na wątpliwe podstawy prawne do decyzji podejmowanych przez Busha w kwestii podsłuchów zwrócił również uwagę raport Biura Badań Kongresu, choć nie określono w nim, czy prezydent postępował całkowicie nielegalnie – stwierdzono jedynie, że nie otrzymał autoryzacji Kongresu dla swych działań. Instytucja ta umyła w ten sposób ręce i odcięła się od przeciwterrorystycznych wysiłków obecnej administracji.

23 grudnia 2005 r. media doniosły, że sąd w Mediolanie wystawił Europejski List Gończy za 22 agentami CIA oskarżonymi o porwanie w lutym 2003 r. w tym mieście radykalnego muzułmańskiego duchownego Abu Omara i jego wywiezienie z Włoch do Egiptu. Zaledwie dzień wcześniej włoska prokuratura, prowadząca dochodzenie w sprawie śmierci w Iraku agenta włoskiego wywiadu Nicoli Calipariego, eskortującego wykupioną przez rząd włoski zakładniczkę, postawiła zarzut umyślnego zabójstwa amerykańskiemu żołnierzowi, który otworzył ogień do samochodu, w którym podróżowali.

Tego samego dnia amerykański dziennik US News and World report przekazał informację, że wkrótce po 11 września 2001 r. FBI oraz podlegające Departamentowi Energetyki Zespoły Szybkiego Reagowania Nuklearnego (NEST) podjęły intensywny program sprawdzania radioaktywności wokół miejsc w których mogli przebywać podejrzani o działalność terrorystyczną muzułmanie, w tym także wokół meczetów.

27 grudnia grecki lewicowy dziennik Proto Thema ujawnił nazwisko brytyjskiego agenta służb wywiadowczych, tzw. MI6 (SIS), domniemanego szefa stacji w Atenach, który uczestniczył w przesłuchiwaniu 28 emigrantów pakistańskich w siedzibie greckich służb bezpieczeństwa EYP po zamachach terrorystycznych w Londynie 7 lipca 2005 r. W przesłuchaniach tych wobec przesłuchiwanych miała być stosowana przemoc fizyczna.

30 grudnia 2005 r. wspomniana wyżej Dana Priest opublikowała w Washington Post kolejny duży artykuł o walce z terroryzmem prowadzonej przez CIA p.t. „Covert CIA Program Withstands New Furor - Anti-Terror Effort Continues to Grow”, w którym m. in. pisała o więzieniach CIA w Europie Wschodniaj tak, jakby ich istnienie było już oczywiste i potwierdzone: „(…) gdy The Washington Post ujawnił istnienie tajnych więzień w kilku wschodnioeuropejskich demokracjach, CIA zamknęła je (podkreślenia autora) ze względu na poruszenie w Europie. Ale zatrzymani zostali przewiezieni do innych podobnych więzień CIA, określanych jako “czarne miejsca” w tajnych dokumentach.

Z zainteresowaniem należy oczekiwać, jakie kolejne rewelacje na tym polu przyniesie nowy rok 2006. Zaczął się on od publikacji książki dziennikarza New York Timesa, Jamesa Risena p.t. "State of War: The Secret History of the CIA and the Bush Administration," w której autor ten również traktuje istnienie tych więzień jako niemal pewne. Nie trzeba dodawać, że kraje, które miały, według tych doniesień, współpracować z CIA, zostały narażone na znacznie zwiększone niebezpieczeństwo uderzenia odwetowego ze strony terrorystów islamskich. Można sądzić, że dotychczas nie kwestionowana „wojna z terroryzmem” stanie się na długo elementem ostrych walk frakcyjnych w USA, co najprawdopodobniej nie wpłynie pozytywnie na jej efektywność.

Nie sposób nie zauważyć, że w ten sposób zarówno administracja Busha jak i jej bliscy europejscy sojusznicy, zostali przedstawieni przez liberalno - lewicowe zachodnie media w bardzo złym świetle. Stosowanie przemocy, a nawet tortur (choć raczej domniemane, nigdy nie dowiedzione) wobec przesłuchiwanych osób, nielegalne porwania, których CIA miała dokonywać na całym świecie (choć organizacja ta, jak większość służb wywiadowczych na całym świecie, autoryzowana jest do łamania prawa obcych państw), przetrzymywanie podejrzanych bez dostępu do obrońców oraz ich osądzenia przez lata, zgoda na inwigilacje własnego społeczeństwa, rasistowskie działania podejmowane wobec części amerykańskiego społeczeństwa (wszak po 11 września zapewne nie badano ewentualnej podwyższonej radiacji w otoczeniu świątyń katolickich, protestanckich czy buddyjskich) czyli permanentne łamanie praw człowieka, łamanie prawa międzynarodowego i prawa krajowego – wszystkie te bardzo poważne zarzuty zostały wykorzystane w opisywanej wyżej kampanii propagandowej przeciwko administracji prezydenta Busha, jej sojusznikom i prowadzonej przez nich „wojnie z terroryzmem”. Zdaniem części komentatorów, amerykańskie władze niewiele różnić się miały od stalinowskiego wielkiego brata, podsłuchującego wszystkich, uprowadzającego niewinnych ludzi z miejsc ich zamieszkania i wtrącających ich do systemu obozów przez niego stworzonych i przez nikogo nie kontrolowanych. Zręcznie wykorzystano te chwytliwe i, co warte wyraźnego podkreślenia, jednocześnie fałszywe i niesłychanie obraźliwe dla milionów rzeczywistych ofiar brutalnych stalinowskich represji asocjacje znaczeniowe, by podkreślić skalę opisywanego przez media problemu. Sugestie te padły na podatny już i żyzny grunt zarówno rodzimego, amerykańskiego, jak i europejskiego antyamerykanizmu, przygotowany znacznie wcześniej przez skrajną lewicę i jej głośnych ideologów takich jak Michael Moore, Noam Chomsky, Gore Vidal, Ken Livingstone, Harold Pinter czy George Galloway. Jej zdaniem, rzeczywistym wrogiem ludzkości – współczesnym Goliatem - jest aktualna waszyngtońska administracja, nie zaś ci, którzy są przez nią zwalczani – czyli islamscy terroryści, określeni pod koniec 2005 r. przez burmistrza Londynu, miasta, które przeżyło kilka miesięcy wcześniej swój atak terrorystyczny, mianem niewielkich i słabo zorganizowanych grup niezadowolonych ludzi, a nie międzynarodowego spisku. Przeciwko tej garstce zagubionych i zdezorientowanych buntowników rząd Tony’ego Blaira najwyraźniej niepotrzebnie wytacza dziś najcięższe działa w postaci kolejny raz nowelizowanej i zaostrzanej ustawy antyterrorystycznej. Rzeczywistym celem tych działań  jest oczywiście ograniczenie wolności i poddanie obywateli coraz ściślejszej państwowej kontroli. Zdaniem krytyków, to amerykański „kompleks wywiadowczo-militarny”, a nie al Kaida, jawi się jako rzeczywiste i poważne zagrożenie dla ludzkiej wolności i godności i jemu, a nie terrorystom należy się przeciwstawić.

Po jakimś czasie niektórzy politycy republikańscy zaczęli mówić wprost o skoordynowanym ataku na administrację prezydenta Busha, ze strony wpływo...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin