2) KB-Rozdział drugi-Atomowa zagłada.doc

(72 KB) Pobierz

ROZDZIAŁ DRUGI: ATOMOWA ZAGŁADA

Zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie, w normalnie odczytywanym tekście, mowa jest o “walce ostatecznej", która rozpocznie się w Izraelu, atakiem na Święte Miasto, Jerozolimę, a później ogarnie cały świat. W Apokalipsie ujęte jest to w następujący sposób: “...z więzienia swego szatan zostanie zwolniony. I wyjdzie, by omamić narody z czterech narożników ziemi, Goga i Magoga, by ich zgromadzić na bój, a liczba ich jak piasek morski. Wyszli oni na powierzchnię ziemi i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane; a zstąpił ogień od Boga z nieba i pochłonął ich". W układzie zaszyfrowanych w Biblii informacji nazwa jednej tylko stolicy – “Jerozolima" – łączy się w jakiś sposób ze słowami “zagłada atomowa" lub “wojna światowa".

W dniu zamachu na Rabina znalazłem zaszyfrowane w Biblii zdanie: “cały jego lud na wojnę", pojawiające się dokładnie nad “zabójca zabił" i połączone z “Icchak Rabin". Natychmiast kupiłem bilet do Izraela.

Śmierć premiera spowodowała kompletny przewrót w moim myśleniu. Był to pierwszy moment, kiedy uwierzyłem w prawdziwość kodu, a tajemne informacje zawarte w Księdze stały się dla mnie faktami rządzącymi życiem i śmiercią otaczających mnie ludzi. Szyfr mówił tymczasem, że tym razem zagrożony jest cały naród.

W czasie gdy cały Izrael opłakiwał Rabina, my z Elim Ripsem pracowaliśmy wytrwale w jego domu pod Jerozolimą. Naszym celem było odkrycie dalszych szczegółów związanych z informacją “cały jego lud na wojnę".

[Rys 20: “Cały jego lud na wojnę" występuje w Pwt 2, 32 tuż powyżej “zabójca, który zabije", słów krzyżujących się z nazwiskiem “Icchak Rabin"]

Szukaliśmy z Ripsem w kodzie biblijnym wzmianek dotyczących ewentualnego tragicznego konfliktu. Nie wiedzieliśmy jeszcze, że szyfr ostrzega przed atakiem atomowym na Jerozolimę. Nie znaleźliśmy wówczas określenia “wojna światowa". Lecz już przy pierwszej próbie komputer odnalazł słowa “holokaust Izraela"; pojawiają się one tylko raz, zaczynając się od tego wersetu w Księdze Rodzaju, w którym patriarcha Jakub mówi synom, jaki los przypadnie Izraelowi w udziale w “ostatnie dni".

– Główne pytanie brzmi: kiedy? – powiedział Rips i zaraz zajął się sprawdzaniem kolejnych lat, jakie pozostały do końca wieku. Nagle zbladł i pokazał mi wyniki. Rok obecny, 5756, czyli koniec 1995 i większa część 1996 według współczesnego kalendarza, pojawił się dokładnie w tym miejscu, gdzie przepowiedziana była “zagłada".

[Rys 21: “Holokaust Izraela" pojawia się tylko raz, od Rdz 49, 17 do Pwt 28, 64. “5756" występuje w Wj 17, 2; jest to jedyne miejsce, gdzie rok ten jest zapisany bez przeskakiwania, w normalnie czytanym tekście Biblii]

Było to połączenie o straszliwym wydźwięku. Rok, w którym właśnie żyliśmy, łączył się ze słowami “zagłada atomowa". Połączenie informacji było idealne: liczba 5756 pojawiała się w tym wersie Biblii, gdzie zaszyfrowana była “zagłada". Również rok 2000, czyli hebrajski rok 5760, pasował bardzo dobrze. Lecz ostatni rok tysiąclecia wydawał się na razie bezpiecznie odległy. W drugim tygodniu listopada 1995, tuż po zabójstwie Rabina, myśl, że już za chwilę rozpocznie się zagłada, była przerażająca. A słowo “zagłada" krzyżowało się z “5756".

– Czy to aby na pewno nie przypadkowy układ? – spytałem Ripsa.

– Prawdopodobieństwo wynosi 1 do 1000 – odrzekł.

– Co mogłoby stać się przyczyną zagłady współczesnego Izraela? – zadałem jeszcze jedno pytanie.

Jedyna możliwość, jaka przychodziła nam do głowy, wiązała się z użyciem broni nuklearnej. Teraz, zawczasu, dowiedzieliśmy się o tym zagrożeniu z Biblii. Był to straszliwy zapis współczesnego kataklizmu, umieszczony w zaszyfrowanym tekście tysiące lat temu – “zagłada atomowa".

To sformułowanie, “zagłada atomowa", pojawia się w Biblii tylko raz. Spośród pięciu ostatnich lat XX wieku w tym samym miejscu pojawiają się trzy: 1996, 1997 oraz 2000. Lecz znów datą przyciągającą szczególną uwagę był rok obecny, 5756. “W 5756" było zaszyfrowane dokładnie poniżej “zagłady atomowej".

[Rys 22: “Zagląda, atomowa" zaszyfrowana jest od Lb 29, 9 do Pwt 8, 19. Wyrazy te pojawiają się w Biblii jeden raz, a prawdopodobieństwo przypadkowego wystąpienia takiego układu wynosi nie więcej niż l do 100. Liczba “5756" zapisana jest w Pwt 12, 15]

– A jakie są szansę, by mogło się to przez przypadek zdarzyć dwa razy? – spytałem.

– Jedna na tysiąc razy tysiąc – odpowiedział Rips. Sygnały wskazujące na niebezpieczeństwo pojawiały się też przy wszystkich kolejnych latach, aż do końca wieku. Jeśli kod

Biblii jest prawdziwą zapowiedzią tego, co ma się zdarzyć, to przynajmniej przez kolejne pięć lat Izrael będzie stale zagrożony. Lecz tak wyraźnie jak rok 1996 ze słowami “zagłada atomowa" nie łączył się żaden rok – prócz 1945, roku zrzucenia bomb na Hiroszimę i Nagasaki.

Jeszcze raz dokładnie przyjrzeliśmy się wyrażeniu “cały jego lud na wojnę", które pojawiło się przy zapowiedzi zamachu na Rabina. Te same słowa były także zapisane przy okazji “zagłady atomowej". Znajdowały się one nawet w normalnie czytanym tekście Biblii, i to trzykrotnie, a dwa razy były zaszyfrowane wraz z “zagładą atomową". Rips znów policzył prawdopodobieństwo przypadkowego wystąpienia. I znów otrzymał wynik co najmniej jeden do tysiąca. Spytałem go, czy możliwe jest, by każdy element przepowiadanego zagrożenia – wojna, zagłada, atak atomowy – znalazł się w tekście razem z pozostałymi, mimo tak niewielkiego prawdopodobieństwa.

– Nie potrafimy obliczyć prawdopodobieństwa takiego zdarzenia – odpowiedział Rips – lecz szansa wynosi pewnie jeden do wielu milionów.

Kod Biblii zdaje się zapowiadać kolejny holokaust, zagładę całego narodu. Gdyby zaś na Bliskim Wschodzie wybuchła wojna atomowa, prawdopodobnie pociągnęłaby za sobą konflikt na większą skalę, może nawet wojnę światową. Inne z przepowiedzianych wydarzeń naprawdę się spełniały, tak jak zostało zapisane. Premier już nie żył. Czułem, że nie mogę dłużej siedzieć z założonymi rękami, bo inaczej stanę się świadkiem spełniania się kolejnych tragicznych proroctw.

Dysponowaliśmy wiedzą, która mogła ocalić Rabinowi życie, lecz nie udało nam się go uratować. Teraz zaś mieliśmy w swych rękach informacje, dzięki którym mogliśmy zapobiec wojnie. Dla mnie osobiście była to sytuacja przedziwna. Oto przez przypadek natrafiłem na szyfr, dzięki któremu z Biblii można odczytać przyszłość. Z drugiej strony, nie przestałem być niewierzący. Nie uwierzyłem w Boga, a cała sprawa wciąż była dla mnie całkowicie niejasna. Przez wiele wcześniejszych lat byłem reporterem “Washington Post" i “Wall Street Journal", udało mi się wydać książkę opartą na dziesięciu tysiącach dokumentów źródłowych, nawykłem do ścisłego .trzymania się faktów namacalnych w naszej trójwymiarowej rzeczywistości. Nie byłem uczonym w Piśmie. Na początku wręcz nie znałem ani słowa po hebrajsku, wszystkiego musiałem uczyć się od zera.

A mimo to właśnie ja odnalazłem zaszyfrowaną przepowiednię zamachu na Rabina. Poza mną prawie nikt nie wiedział, że coś takiego jak szyfr w ogóle znajduje się w Biblii. Tylko Rips wiedział, że Biblia zdaje się zapowiadać konflikt atomowy, jeszcze jeden holokaust, może nawet wojnę światową. On zaś był matematykiem, nie dziennikarzem. Nie miał najmniejszego doświadczenia w przekonywaniu polityków. Wcześniej nie był skłonny ostrzec Rabina i, podobnie tym razem, nie zamierzał podejmować rozmowy z nowym premierem, Szimonem Peresem.

Instynkt dziennikarza podpowiadał mi, że przepowiadane zagrożenie nie może być tak znów bardzo prawdopodobne. Wszyscy przywódcy świata arabskiego dopiero co uczestniczyli w pogrzebie Rabina. Pokój wydawał się jeszcze trwalszy niż w roku 1995. Słowa “cały jego lud na wojnę" wydawały się bardzo dziwnym ostrzeżeniem. Wojny z prawdziwego zdarzenia nie było tu od roku 1973, gdy Izrael pokonał Egipt i Syrię. Nie było także żadnych zamieszek wewnętrznych, a intifada zakończyła się wraz z podaniem sobie dłoni przez Arafata i Rabina w roku 1993.

Od trzech lat nie było żadnego zamachu terrorystycznego. Izrael zaznawał pokoju przez okres dłuższy niż kiedykolwiek w historii tego kraju jako samodzielnego bytu państwowego, czyli od roku 1945.

Myśl, że mogłaby nastąpić zagłada atomowa, wydawała się więc całkowicie nieprawdopodobna. Ale przecież tak samo nie wierzyłem, że ktoś może dokonać zamachu na Rabina. Tymczasem premier nie żył, a zamordowany został dokładnie tak, jak zostało przepowiedziane, w hebrajskim roku 5756, który zaczynał się we wrześniu 1995.

Jeszcze raz przejrzałem odpowiednie wydruki. Raz tylko w Biblii była zaszyfrowaną wiadomość o “następnej wojnie". Miałaby ona wybuchnąć “po śmierci premiera". W tym samym wersie były także zaszyfrowane imię oraz nazwisko premiera, “Icchak" i “Rabin".

[Rys 23: “Następna wojna" przepowiadana jest od Rdz 36, 15 do Lb 12, 8. Tuż powyżej, w Rdz 25, 11, pojawiają się słowa: “Będzie to po śmierci premiera".

Na tej samej tablicy, co “następna wojna", w wersie mówiącym, że “będzie to po śmierci premiera", zaszyfrowane jest zarówno imię “Icchak" jak i nazwisko “Rabin". Cały wydruk był jednak za duży, by mógł zmieścić się na jednej stronie, widoczne jest więc tylko imię premiera]

Byłem pewny, że Biblia może zawierać informacje o przyszłości. Nie byłem pewien, czy każda jej przepowiednia musi się spełnić. Tym bardziej zaś nie wiedziałem, czy przepowiedziany bieg wypadków można mimo wszystko odmienić. Spędziłem wiele bezsennych godzin, leżąc i rozmyślając nad tym, w jaki sposób mógłbym dotrzeć do Peresa i co też miałbym mu powiedzieć, gdy nagle przyszedł mi do głowy olśniewający pomysł.

Po hebrajsku litery alfabetu mogą oznaczać także liczby. Daty mogą być zapisywane literami, a w zaszyfrowanych informacjach w Biblii pojawiają się niemal wyłącznie w tej właśnie postaci. Te same litery, które oznaczały rok 5756, można było odczytać jako słowa. Litery oznaczające ów rok przewidywanej zagłady wyraźnie stawiały przed nami wyzwanie: “Czy to zmienisz?"

[Rys 24]

Nim upłynął tydzień od śmierci Rabina, przesłałem do nowego premiera, Szimona Peresa, list ostrzegający go przed niebezpieczeństwem zapowiedzianym w tekście Biblii.

“W Biblii ukryty jest kod – pisałem – dzięki któremu między innymi już rok temu przypuszczaliśmy, że Rabin zginie w zamachu.

Piszę do Pana, ponieważ teraz odkryliśmy zaszyfrowaną w Biblii informację o nowym zagrożeniu dla Izraela, określanym jako «zagłada atomowa». Określony jest nie tylko rodzaj niebezpieczeństwa, lecz także rok, w którym może ono zagrozić całemu światu – hebrajski rok 5756.

Jestem przekonany, że niebezpieczeństwo można zażegnać, o ile ostrzeżenie zostanie potraktowane poważnie. Nie przemawia przeze mnie religijny fanatyzm, możliwe jest wyjście z tej sytuacji na drodze całkowicie świeckiej."

Pierwszą reakcją premiera był sceptycyzm.

– Astrologowie i rozmaici wróżę ciągle bombardują mnie coraz to nowymi ostrzeżeniami – powiedział Peres 9 listopada swemu wieloletniemu przyjacielowi, prominentnemu członkowi Partii Pracy, Elhananowi Yishaiemu, który właśnie doręczył mu mój list.

Od śmierci Rabina minął niecały tydzień, Peres nie miał więc nawet okazji zapoznać się ze sprawą kodu Biblii. Równie sceptycznie oceniła moje ostrzeżenie rzeczniczka premiera, Eliza Goren, choć podczas zamachu stała koło Rabina, a wcześniej czytała mój list do niego. Mimo że moje przypuszczenia spełniły się, wciąż nie chciała wierzyć, że szyfr to nie mistyfikacja.

– Trzeba stać mocno na ziemi, Michael – powiedziała. – Żyjemy w XX wieku.

Jestem dziennikarzem, nie wróżbitą. Wcale nie chciałem niczego prorokować. Nie zamierzałem biegać z obłędem w oczach i wykrzykiwać: “Strzeżcie się id marcowych!" Wcale też nie dostrzegałem żadnych oznak zagrożenia “zagląda atomową", poza tym co zostało zapisane w zaszyfrowanym tekście Biblii. Lecz wkrótce, od amerykańskich ekspertów zajmujących się terroryzmem nuklearnym na świecie dowiedziałem się, że zagrożenie jest bardziej niż prawdopodobne. Twierdzili oni wręcz, że aż dziw, że do tej pory nic się nie stało. Od czasu gdy w dawnym Związku Radzieckim zapanowała ekonomiczna wolność, radykalne państwa arabskie okazały się wyjątkowo chętnymi nabywcami broni, Izrael zaś stanowi pierwszy cel, jaki może im przyjść do głowy.

“Nigdy dotychczas nie zdarzyło się, by nastąpił upadek imperium, które dysponuje 30 000 głowic nuklearnych, 40 000 ton broni chemicznej, wieloma tonami materiałów radioaktywnych oraz dziesiątkami tysięcy uczonych i techników jądrowych, którzy doskonale znają się na wytwarzaniu nowoczesnej broni, a nie mają się z czego utrzymać" – brzmiały słowa raportu amerykańskiego Senatu, poświęconego rosyjskiemu czarnemu rynkowi broni. Pewien rosyjski urzędnik badający sprawę kradzieży wzbogaconego uranu z podwodnej bazy w Murmańsku stwierdził po prostu: “W tym kraju nawet ziemniaki są lepiej strzeżone".

Nie musiałem zresztą rozmawiać o ewentualnych zagrożeniach ze znawcami. Wystarczyło mi wspomnienie mojego pobytu w Moskwie we wrześniu 1991. Było to w kilka tygodni po nieudanym puczu przeciw Gorbaczowowi, gdy Związek Radziecki, z dnia na dzień niemal, rozpadał się. Już wówczas wszystko było na sprzedaż. Spotkałem się tam na przykład z grupą rosyjskich naukowców pracujących dla wojska, wśród których znajdowało się kilku czołowych specjalistów od broni nuklearnej. Żadnego z nich nie było stać nawet na porządną koszulę. Wszyscy nosili sprane ubrania, poprzecierane na kołnierzykach i mankietach. Uczony piastujący najwyższe stanowisko spośród obecnych, twórca jednego z ważniejszych radzieckich systemów rakietowych, wziął mnie w pewnym momencie na stronę i spytał, czy bym go nie kupił. Żaden arabski terrorysta nie miałby zatem większych trudności przy zakupie bomby.

Niebezpieczeństwo określone przez kod Biblii mogło być autentyczne. Lecz nie byłem w stanie ani go potwierdzić, ani też mu zapobiec. Kilka dni po powrocie z Izraela dotarłem do zastępcy dowódcy izraelskiego wywiadu, generała Jacoba Amidrora. Myślałem, że podobnie jak Peres, wykpi on ideę kodu Biblii. Izraelscy urzędnicy najwyższego szczebla są ludźmi o całkowicie laickim światopoglądzie, a tym bardziej dotyczy to wyższych oficerów. Już na wstępie zapewniłem więc generała, że to nie ma nic wspólnego z wiarą, że to tylko czysta nauka.

– Osobiście jestem niewierzący – powiedziałem. – Z zawodu jestem reporterem. Kod Biblii jest dla mnie zbiorem informacji, nie religią.

– Jak pan może tak mówić – oburzył się generał Amidror. – Jak może pan wątpić, że to dzieło Boże, skoro zostało ułożone 3000 lat temu!

O dziwo, Amidror okazał się wierzący. Nie tylko wierzył w prawdziwość kodu, lecz nie miał wątpliwości, że jest to słowo Boże. Wśród niemal całkowicie laickiej kadry oficerskiej izraelskiego wywiadu trafiłem na osobę, której wcale nie trzeba było przekonywać do wiary w Biblię i jej szyfr. Amidror nie widział jednak żadnych oznak nadchodzącego niebezpieczeństwa w sytuacji międzynarodowej.

– Jeśli istnieje jakieś zagrożenie – powiedział – może należeć tylko do innego świata. W tym wypadku pozostaje nam jedynie modlić się.

Zaraz po Nowym Roku 1996 zadzwonił do mnie główny doradca wojskowy Peresa, generał Danny Jatom.

– Premier przeczytał pański list, a także pański list do Rabina – powiedział – i chciałby z panem porozmawiać.

Znów wsiadłem więc w samolot i wkrótce u Eliego Ripsa przygotowywałem się do rozmowy z Peresem. Jeszcze raz sprawdziliśmy wyliczenia. Rips wpisał “holokaust Izraela" i obecny rok hebrajski, 5756, do komputera. Znów się spotkały w odpowiednim układzie liter Biblii. Prawdopodobieństwo, że pojawiłyby się przypadkowo po raz drugi, wynosiło ponad l na 1000, dokładnie 8 na 9800. Kto mógł zaatakować Izrael bronią atomową? Kto jest wrogiem? Z “zagładą atomową" krzyżowały się słowa “z Libii". A w tym samym układzie “Libia" pojawiała się jeszcze dwa razy.

Nazwisko libijskiego przywódcy – “Kadafi" – pojawiało się w ostatniej księdze Biblii, w wersecie mówiącym: “Pan wystawi naród przeciwko tobie z daleka, który spadnie jak burza".

Słowa “artyleria libijska", również zostały zaszyfrowane wraz z rokiem 5756. Prawdopodobieństwo przypadkowego pojawienia się takiego układu liter znów wynosiło nie więcej niż l na 1000.

[Rys 25: “Artyleria libijska" zaszyfrowana jest od Wj 21, 22 do Lb l, 38. Z wyrazami tymi łączy się liczba “5756" widoczna w zwyczajnie czytanym tekście Biblii, w Wj 17, 2, i związana z “holokaustem Izraela"]

“Artylerzyści atomowi" występowało wraz z przypuszczalnym określeniem miejsca, “Pisga" – nazwą łańcucha górskiego w Jordanii, tego samego, z którego Mojżeszowi dane było oglądać Ziemię Obiecaną (Pwt 32, 49 n.: “Wstąp na tę górę Abarim: górę Nebo, w ziemi Moabu naprzeciw Jerycha, i spójrz na ziemię Kanaan, którą daję w posiadanie Izraelitom").

Rzuciłem okiem na zwykły tekst Biblii. W wersecie, w którym wspomniana jest nazwa Pisga, pojawia się również, niemal otwarcie: “Broń tu, w tym miejscu, ukryta". Wydawało się nie do wiary, by słowa Starego Testamentu, napisane 3000 lat temu, mogły tak dobitnie – wskazywać umiejscowienie broni atomowej wymierzonej przeciw Izraelowi. A jednak, skoro zagrożenie było autentyczne, skoro “zagłada atomowa" czy “holokaust Izraela" były nieuniknione, pojawienie się tego tekstu było logicznie uzasadnione. Jeśli rzeczywiście Biblia zawiera zaszyfrowane informacje dotyczące przyszłości, to choć oczywiście geografia okolicy może być dziś zupełnie zmieniona, a bohaterowie Biblii dawno przeminęli, ostrzeżenie to pozostało na tyle ważne, że nie tylko wyraźnie zostało zaszyfrowane, lecz nawet pojawia się w normalnie czytanym tekście.

– To bardzo spójne – przyznał Rips. – Poza tym ma wszelkie cechy celowości.

Rips obliczył, że zaszyfrowany w Biblii zapis o ataku atomowym absolutnie nie może być dziełem przypadku. Lecz mimo to bardzo się przejmował, jak pójdzie mi rozmowa z Peresem.

– Wszechmogący mógł ukrywać prawdę o przyszłości przed oczami każdego, kto usiłował ją przewidzieć – powiedział Rips.

26 stycznia 1996 roku Szimon Peres przyjął mnie w swym gabinecie w Jerozolimie. Jeszcze raz ostrzegłem go przed atakiem atomowym.

W czasie całego spotkania premier zadał tylko jedno pytanie:

– Czy możemy temu jakoś zapobiec, skoro zostało to przepowiedziane?

– To jest ostrzeżenie, nie przepowiednia – odparłem. Dodałem też, że wierzę, iż Biblia zawiera zaszyfrowane informacje o możliwym przebiegu wydarzeń, na który jednak nie jesteśmy z góry skazani.

– To, co się stanie, zależy od tego, co zrobimy – powiedziałem.

Wręczyłem Peresowi dwa wydruki komputerowe z kodem Biblii. Na jednym widoczne były słowa “holokaust Izraela", połączone z obecnym rokiem kalendarza hebrajskiego (5756). Na drugim widać było słowa “zagłada atomowa", również razem z tą datą. Powiedziałem, że możliwość przypadkowego pojawienia się takiego układu wynosi mniej więcej l do 1000.

– Czy to znaczy, że prawdopodobieństwo wybuchu wojny jest bardzo małe? – przerwał mi Peres.

Tymczasem nie chodziło o to, z jakim prawdopodobieństwem spełni się przepowiednia, bo tego nie wiedział nikt. Nikt nie miał na razie pojęcia, czy na podstawie szyfru można się tego w ogóle dowiedzieć. Lecz prawdopodobieństwo, że wśród liter Biblii przez przypadek dwa razy pojawi się układ dający rok 1996 połączony ze słowami ostrzegającymi przed zagładą, jest bardzo małe, w zasadzie taki układ w ogóle nie powinien wystąpić.

– Jeśli kod odkrywa prawdę, Izrael będzie zagrożony przez następne 5 lat pozostających do końca wieku – powiedziałem premierowi. – Lecz ten rok wydaje się kluczowy.

Wydawało się również, że źródłem zagrożenia może być Libia. Pokazałem Peresowi, że “Libia" krzyżuje się z “zagładą atomową".

[Rys 26: Nazwa “Libia" zapisana jest trzykrotnie przy “zagładzie atomowej". Raz krzyżuje się z tymi słowami, dwa razy natomiast pojawia się w tej samej co one linii. W sumie – “Libia" zaszyfrowana jest trzykrotnie w Wj 34, 6-7. Hebrajskie słowo oznaczające “całkowite unicestwienie" pojawia się w tym samym wersie Biblii dwukrotnie. Tuż przed “Libią" widnieją słowa “zostało zdetonowane". Tuż po trzecim miejscu, gdzie zaszyfrowana jest “Libia" znajdują się słowa “one zostały objawione"]

– Nie wiem, czy oznacza to atak z Libii, czy z terenów innego państwa, przeprowadzony przez terrorystów wspieranych przez Libię – powiedziałem. – Wydaje mi się, że Kadafi może zakupić broń atomową z którejś z byłych republik Związku Sowieckiego i użyć jej przeciw Izraelowi.

Peres przyjął to wszystko z całkowitym spokojem. Było już oczywiste, że musiał bardzo dokładnie przeczytać mój list i że nie zapomniał o tym, co pisałem do Rabina na rok przed zamachem.

Nie zadawał żadnych pytań sięgających filozofii kodu Biblii. Ani razu nie wspomniał też o Bogu. Nie interesowało go także, czy jego własne nazwisko zapisane jest w Biblii, co byłoby absolutnie normalne przy tak tragicznych okolicznościach odejścia jego poprzednika. Jedyne, co skupiało całą jego uwagę, to przepowiedziane zagrożenie państwa.

Myśl, że jest to zagrożenie atomowe, nie wzbudziła jego zdziwienia. W swoim czasie Peres sam uczestniczył w rozmieszczaniu izraelskiej broni atomowej w supertajnej bazie wojskowej w Dimonie. Znakomicie zdawał zatem sobie sprawę, jak łatwo wyrzutnia rakiet z głowicami nuklearnymi mogłaby zostać wykorzystana przez terrorystów.

– Nie wiem, czy Izrael znajduje się obecnie w stanie zagrożenia – dodałem na koniec – lecz wiem, że taka informacja zaszyfrowana jest w Biblii.

Następnego dnia, 27 stycznia 1996, przywódca Libii Muammar Kadafi wygłosił dziwne oświadczenie, w którym wezwał wszystkie państwa arabskie do zaopatrzenia się w broń jądrową.

“Arabowie zagrożeni przez Izrael mają prawo zaopatrywać się w broń atomową w sposób, jaki uznają za stosowny."

W momencie wypowiadania przez Kadafiego tych słów byłem w Jordanii i stałem na szczycie Góry Nebo, najwyższego szczytu łańcucha Pisga, wznoszącego się ponad Morzem Martwym, który w Biblii określony jest jako miejsce, skąd mogą zostać wystrzelone rakiety atomowe. Z szyfru wynikało w niemal oczywisty sposób, że tu właśnie powinna być zgromadzona broń: “u stóp Pisga", skrzyżowane z “artylerzyści atomowi".

[Rys 27: Słowa “artylerzyści atomowi" zaszyfrowane są w Pwt od 4, 40 do 6, 24. Słowa wersu, gdzie zaczyna się zaszyfrowana informacja, Pwt 4, 40, mówią “byś przedłużył swe dni na ziemi". W języku hebrajskim te same litery układają się również w słowa “adres, data". Nazwa przypuszczalnego miejsca, “Pisga", przecina się z drugą literą “artylerzyści atomowi" w Pwt 4, 49]

Linia umieszczona nieco wyżej wyglądała jak znaczek na mapie. W tym samym miejscu jawny tekst Biblii mówił: “byś przedłużył swe dni na ziemi". Dziwne to słowa w połączeniu z krzyżującą się z nimi “artylerią atomową" i “zagładą atomową". Wyglądało to na odrobinę nadziei, że tragedii można zapobiec. Ukryte w tym wersecie przesłanie powinno więc też wskazać, jak to uczynić.

Po hebrajska te same litery, które tworzą słowa “byś przedłużył swe dni na ziemi", można odczytać jako “adres" i “data". Adres wydawał się oczywisty, broń atomowa rozmieszczona jest “u stóp Pisga". Ale nijak nie dało się znaleźć daty. Wiedzieliśmy, gdzie szukać, tylko że nie mieliśmy pojęcia, kiedy coś się wydarzy. Mimo wszystko wybrałem się na wskazane miejsce w dzień po rozmowie z Peresem, w tym samym dniu, gdy Kadafi wygłosił swe groźnie brzmiące przemówienie.

“U stóp Pisga" zaś rozciągało się jakieś pięć kilometrów nagich wzgórz i suchych wadi, a w każdym z nich mogła kryć się zamaskowana wyrzutnia rakiet lub jednostka artylerii. Eksperci od nuklearnego terroryzmu opowiadali mi, że atomowy pocisk artyleryjski może przenieść na plecach jeden silny mężczyzna, a dwóch zrobi to bez najmniejszego wysiłku. Po całym terenie byłego Związku Radzieckiego zaś rozrzucone są składy tysięcy pocisków, z których każdy mógłby zniszczyć całe miasto.

Dziwnie się czułem, stojąc na tym samym wzgórzu, na którym stał ongiś Mojżesz, i patrząc przez Morze Martwe na Izrael, wyraźnie rozciągający się po drugiej stronie wody, ze świadomością, że wśród otaczających mnie wzgórz i wadi libijscy terroryści mogą przygotowywać atak nuklearny na Tel Awiw czy Jerozolimę.

Po powrocie do Jerozolimy spotkałem się z Dannym Jatomem, generałem, który umożliwił mi spotkanie z Peresem, i właśnie oczekiwał nominacji na szefa sławnego izraelskiego wywiadu, Mossadu. Jatom wracał z zakończonych fiaskiem negocjacji pokojowych z Syrią, lecz zdążył już dowiedzieć się od Peresa o przebiegu naszej rozmowy sprzed kilku dni.

– Myśli pan, że premier wziął to pod uwagę? – spytałem Jatoma.

– Przecież się z panem spotkał – odparł krótko generał. Potem razem zastanawialiśmy się nad szczegółami zagrożenia “zagładą atomową" zakodowanymi w Biblii. Jatom chciał dokładnie wiedzieć, gdzie i kiedy. Opowiedziałem, co znalazłem, lecz dodałem:

– I miejsce, i data mogą być tylko przybliżone. Możemy się mylić co do szczegółów, lecz mimo wszystko zagrożenie istnieje. Jatom zadał mi więc dokładnie to samo pytanie co Peres:

– Czy skaro już zostało przepowiedziane, można temu zapobiec?

– Trudno byłoby zrobić cokolwiek, by zmienić bieg komety mającej się zderzyć z Jowiszem. Ale Libię przed atakiem na Izrael na pewno można powstrzymać.

Trzy dni później, w Jerozolimie, Peres publicznie oświadczył, że największym zagrożeniem dla współczesnego świata jest możliwość dostania się broni atomowej w ręce nieodpowiedzialnych państw oraz religijnych fanatyków. Było to wyraźne powtórzenie ostrzeżenia zawartego w kodzie Biblii – że Kadafi zdobędzie broń atomową, której wspierani przez Libię terroryści mogą użyć przeciw Izraelowi. Lecz jeśli miało się wypełnić ukryte w Biblii przesłanie, Peres nie miał racji, w tym właśnie upatrując największego niebezpieczeństwa grożącego światu.

– Jeśli to wszystko prawda – powiedziałem Jatomowi – będzie to pierwsze niebezpieczeństwo, nie ostatnie.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin