Fraser Antonia - Maria Antonina Podroz przez zycie (kindle)2.pdf

(2204 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
ANTONIA FRASER
MARIA ANTONINA
PODRÓŻ PRZEZ ŻYCIE
Od Autorki
In Arcadia Ego - nawet w Arkadii czai się śmierć. Madame de Stael,
myśląc o „promiennym i radosnym" początku życia Marii Antoniny, który
kontrastował z jej późniejszym cierpieniem, przypomniała sobie znany
obraz Poussina nawiązujący do wszechobecności śmierci: rozbawieni
pasterze na leśnej polance zamierają w bezruchu na widok grobu z
groźnym napisem. Ale nawiązywanie do tego, co miało się zdarzyć, nie
jest dobrym sposobem przekazywania historii. Pisząc tę biografię, starałam
się nie dopuścić, by cień śmierci legł na mojej opowieści zbyt wcześnie.
Powinny się w niej znaleźć zarówno strofy elegijne, jak i tragiczne, kwiaty
i muzyka obok rewolucji i kontrrewolucji. Na tyle, na ile to możliwe,
starałam się przede wszystkim przekazać dramatyczną historię życia Marii
Antoniny, nie wspominając ciągle o jego tragicznym końcu.
Moim zamiarem było, o czym świadczy podtytuł tej książki, pokazać
dwutorową podróż przez życie urodzonej w Austrii królowej Francji. Z
jednej strony była to podróż o znaczeniu politycznym: Maria Antonina
przeniosła się ze swojej ojczyzny do zasadniczo wrogiego kraju, gdzie
działała jako ambasador lub agent - a gdzie zawczasu nadano jej
przydomek LAutrichienne - ta Austriaczka. Z drugiej zaś strony przebyła
drogę osobistego rozwoju - od niedoświadczonej czternastoletniej panny
młodej do zupełnie już innej, dojrzałej kobiety, którą stała się zaledwie
dwadzieścia lat później.
Miałam nadzieję, że śledząc tę podróż, zrozumiem okrutne mity i
obsceniczne przejaskrawienia otaczające jej imię. Najważniejszym wśród
nich jest powszechne przekonanie, że Maria Antonina zachęcała biedaka
pozbawionego chleba, by jadł ciastka. Tę historię opowiadano najpierw o
hiszpańskiej księżniczce, która poślubiła Ludwika XIV sto lat przed
przybyciem młodej Austriaczki do Francji, później, przez cały osiemnasty
wiek, przypisywano ją wielu innym księżniczkom. Jest to poręczny
dziennikarski banał, który prawdopodobnie nigdy nie zniknie. A przecież
nie dość, że to powiedzenie niesłusznie przypisano Marii Antoninie, to na
dodatek taka niewiedza zupełnie nie odpowiadała jej osobowości.
Niemodnie filantropijna królowa raczej podarowałaby natychmiast własne
ciastko (lub brioche - rodzaj bułki maślanej) napotkanym głodnym
ludziom. Jeśli chodzi o życie erotyczne Marii Antoniny czy była
niezaspokojoną kochanką? Zdeklarowaną lesbijką? Bohaterką jednej,
romantycznej namiętności? Starałam się także kierować zdrowym
rozsądkiem w dziedzinie, która na zawsze musi pozostać hipotetyczna (i
taka była także za jej życia).
Autorów biografii cechuje szczególna spostrzegawczość, której znaczenie
docenili bracia Goncourtowie, podziwiając biografów królowej w 1858
roku: „Epoka, po której nie pozostała żadna suknia, żaden jadłospis, to dla
nas czas martwy, nie do odzyskania". Lafont d'Aussonne, autor
wczesnego, napisanego po okresie Restauracji opracowania (1824), w
czasie wyprzedaży przedmiotów z dawnej sypialni królowej w Saint-
Cloud znalazł na podłodze kłos pszeniczny wykonany ze srebrnego drutu i
przywłaszczył go sobie. Dwieście lat po śmierci Marii Antoniny
poproszono mnie, bym włożyła białe rękawiczki do oglądania maleńkich
próbek w jej księdze garderoby przechowywanej w archiwach
państwowych, co uznałam jednocześnie za słuszne i poruszające,
ponieważ nakłucia wykonane przez nią w celu oznaczenia wybranego
stroju nadal są widoczne. Jednak nie chciałam naśladować nabożnej
kradzieży Lafonta d'Aussonne'a, choćby dlatego że tuż za moim krzesłem
stało dwóch żandarmów.
Baronowa d'Oberkirch, pisząc wspomnienia tuż przed rewolucyjnym
potopem, stworzyła niezapomniany obraz arystokratów, którzy wracają w
karocach z całonocnego balu w Wersalu, podczas gdy wieśniacy wykonują
już swoje obowiązki w jasnych promieniach słońca: „Cóż za kontrast
między ich spokojnymi, zadowolonymi twarzami i naszym wyczerpaniem!
Róż opadł nam z policzków, puder z włosów... nie był to ładny widok". Ta
scenka stanowi kwintesencję kontrastów istniejących we Francji za ancien
rgime'u - włączając w to także naiwne przekonanie baronowej, że
wieśniacy są spokojni i zadowoleni. Z pewnością obfitość kobiecych
świadectw z czasów Marii Antoniny nadała szczególny charakter moim
badaniom. Kobiety, które przeżyły te straszne czasy, odczuwały
gwałtowną potrzebę rozładowania stresu i zapisania prawdy, co często
skromnie ukrywały pod pretekstem daru dla swoich bliskich. C' est pour
vous, mes enfants... (to dla was, moje dzieci) - zaczęła swoje wspomnienia
Pauline de Tourzel, naoczny świadek kilku przerażających zdarzeń na
początku rewolucji. Prawdopodobnie nie ma w historii drugiej królowej,
której tak by się przysłużyły jej kronikarki.
W książce napisanej po angielsku na temat kwestii francuskich (i
austriackich) pojawia się oczywisty problem tłumaczenia, dla którego nie
ma łatwego rozwiązania. To, co dla jednych jest męcząco niezrozumiałe,
dla innych może być drażniąco oczywiste. Ogólnie rzecz biorąc, wolałam
tłumaczyć, mając na względzie klarowność. Jeśli chodzi o nazwiska i
tytuły, przeważyła także potrzeba jasności nad konsekwencją. Chociaż
niektóre decyzje mogą się wydawać arbitralne, moim celem było
postąpienie tak, by były zrozumiałe. Szczególną trudność stanowią
osiemnastowieczne pieniądze - niełatwo oddać ich współczesną wartość,
postanowiłam więc tego unikać. Jednak ostatnio dokonano takiego
porównania, stwierdzając, że jeden funt szterling z 1790 roku odpowiada
czterdziestu pięciu funtom z 1996 roku, a jeden funt za panowania
Ludwika XVI równał się około dwudziestu czterem francuskim liwrom1.
Jak zwykle miałam przyjemność i przywilej przeprowadzić własne
poszukiwania, poza tymi miejscami, w których skorzystałam z pracy
innych osób, a wtedy z wdzięcznością wymieniam ich nazwiska. Źródła z
równą wdzięcznością przytoczyłam na końcu książki.
Pragnę podziękować Jej Królewskiej Mości za zgodę na wykorzystanie i
cytowanie Archiwów Królewskich z Windsoru, a także Lady de Bellaigue,
ich kustoszowi. Dziękuję księciu Devonshire za zgodę na cytowanie
zbiorów z Chatsworth oraz panu Peterowi Dayowi, ich kustoszowi.
Dziękuję także dr Amandzie Foreman i pani Caroline Chapman, które
wskazały mi zbiory księcia. Pani Jane Dormer wyraziła zgodę, bym
cytowała nieopublikowany dziennik Lady Elizabeth Foster. Dr Robin
Eagles pozwolił mi przeczytać swoją pracę doktorską Francophilia and
Francophobia in English Society 1748 - 1783, Oksford 1996 (później
wydaną). Jessica Beer służyła mi nieocenioną pomocą w badaniach w
Hofburgu, w Wiedniu i towarzyszyła mi w podróży do miejsc dzieciństwa
Marii Antoniny; Christina Burton przeprowadziła w Szwecji przydatne
poszukiwania na temat Fersena, brat Francis Edwards z zakonu Jezuitów
skierował mnie do źródeł kościelnych. Profesor Dan Jacobson dostarczył
materiału co do początków żydowskiej historii kozła ofiarnego. Cynthia
Liebow cały czas pomagała mi w Paryżu. Katie Mitchell zwróciła moją
uwagę na uczucia Geneta w stosunku do Marii Antoniny, pani Bernadettę
Peters, była pracownica archiwów Coutts Bank, przejrzała je dla mnie.
Panna Cecile Coutin, wiceprezes Towarzystwa [przyjaciół] Marii Antoniny
dostarczyła mi informacji na temat skomponowanych przez Marię
Antoninę utworów i uroczystości upamiętniających królową w 1993 roku,
pan dr J.E.A. Wickham udzielił rad w sprawie stulejki. Zaciągnęłam dług
wdzięczności za rozmowy, rady i krytyczne komentarze wobec dr. Phi-lipa
Mansela, M. Bernarda Minoreta, dr. Roberta Oresko i dr. Johna Rogistera.
Profesor T.C.W Blanning przeczytał rękopis pod kątem błędów (moich
własnych, oczywiście).
Wicehrabia de Rohan, prezes Towarzystwa Przyjaciół Wersalu, był
znakomitym przewodnikiem po tajnikach tego pałacu. Pragnę
podziękować dr. Laugerowi, attach prasowemu prezydenta Republiki
Austriackiej, za dostęp do pokoju, w którym Maria Antonina się urodziła i
Chri-sitnie Schiitz, HASA, w Laxenburgu za moją tam wizytę. Austriacki
urząd ds. turystyki pomógł mi, udzielając informacji o Mariazell, podobnie
pomocny był żandarm Klein z Varennesen-Argonne oraz pani Vagnere z
urzędu turystyki w Saint Mćnehould i żandarmeria z tej miejscowości,
która dostarczyła informacji na temat lotu do Varennes.
Bardzo wiele osób wspierało mnie w różnoraki sposób: panowie Arthur
Addington i Rodney Allen, dr L.R.I. Baker, profesor Colin Bonwick, pani
Anka Begley, pani Sue Bradbur z Folio Society, profesor John Beckett, dr
Joseph Baillio, dr David Charlton, dr Eveline Cruickshanks, profesor John
Ehrman, pani Gila Falkus i moja chrześniaczka, Helen Falkus, którym
najpierw wspomniałam o projekcie tej książki; pomocni byli również pan
Julian Fellowes, pani Laurę de Grammont, pan Ivor Guest, pani Sue
Hopson, dr Rana Kabbani, pani Linda Kelly, dr Ron Knowles, pan Karl
Lagerfeld, pani Jenny Mackilligan, pan Ben Macintyre, pan Bryan Maggs
z Maggs Bros., pan Alistair Macaulay, pan Paul Minet z „Royalty Digest",
pan Geofrey Munn, pan David Pryce-Jones, pani Julia Parker D.F. Astrol.
S., profesor Pamela Pilbeam, pani Juliet Pennington, pani Renata Propper,
profesor Aileen Ribeiro, Lord Rothschild, Sir Roy Strong, pani Chantai
Thomas, Lord Thomas of Swyn-nerton, pan Alex M. Thomson, pan
Roland Bossard, odpowiedzialny za badanie dokumentów na zamku w
Wersalu, pan Francis Wyndham, pani Charlotte Zeepvat.
Następujące biblioteki zasłużyły na moje podziękowania: British Library,
Archiwa Państwowe w Paryżu i pani Michele Bimbenet-Privat oraz
Bibliotheque Nationale, Public Record Office i dr A.S. Bevan z
departamentu informacji dla czytelników, biblioteka w Victoria and Albert
Musum, oraz wiedeńskie Hofburg Haus-Archiv. Moi wydawcy po obu
stronach Atlantyku - Nan Talese, Anthony Cheetham, łon Trewin i moja
doskonała edytorka, Rebecca Wilson - byli niezwykle pomocni, podobnie
jak mój agent, Mike Shaw i moja asystentka, Linda Peskin, przy swojej
magicznej maszynie. Niezrównany Douglas Matthews sporządził indeks.
Wspierali mnie jak zwykle członkowie mojej rodziny, zwłaszcza jej
„francuska" część: Natasha Fraser-Cavassoni i Jean-Pierre Cavassoni, a
mój brat, Thomas Pakenham dostarczył mi interesującej informacji z
dziedziny botaniki. Dużo także zawdzięczam mojej córce, Florze Fraser -
dzięki swojej wiedzy na temat osiemnastego stulecia oraz dotyczących go
źródeł doradzała mi zwłaszcza w Windsorze. Na koniec, tak jak każdy, kto
badał losy Marii Antoniny w naszych czasach, mam ogromny dług
wdzięczności wobec Lilianę de Rothschild. Niezrównana w swojej
Zgłoś jeśli naruszono regulamin