Objawienie.txt

(362 KB) Pobierz
66.1.1
Apokalipsa (Objawienie) św. Jana jest bez wątpienia najbardziej tajemniczą księgą NT. Jednakże ta jej cecha wcale nie uprawnia nas do pomijania jej w lekturze osobistej ani nie zwalnia od wnikania w treść jej pouczeń. Wiele z nich bowiem ma dla nas znaczenie niezmiennie aktualne. Najlepszym tego dowodem jest fakt czytania jej częściej niż dotąd w liturgii słowa. Księga ta została niegdyś napisana dla Kościoła u schyłku I w., lecz słowa jej, dziś oficjalnie czytane, głoszą nadal nieprzedawnione orędzie. Apokalipsa bowiem stanowi harmonijne dopełnienie całości Bożego Objawienia, ukazując ostatnią fazę dziejów zbawienia, których początek znamy z pierwszej księgi ST, z Księgi Rodzaju.
Autorem Ap jest, według zapisu tej księgi, Jan (Obj 1:4; Obj 1:9; Obj 22:8). Poza nielicznymi głosami wyjątkowymi, które zresztą kierowały się względami doktrynalnymi, nie zaś wiernością względem przekazu historycznego, najstarsza Tradycja w tym Janie widziała Czwartego Ewangelistę, umiłowanego ucznia Pańskiego, syna Zebedeusza i Salome. Dopiero doba krytyki racjonalistycznej przyniosła wznowienie odosobnionych poglądów starożytnych, opierając się na świadectwie Papiasza z Hierapolis (Euzebiusz, Hist. Kośc., 3:39:4) o Janie „Prezbiterze”, rzekomo różnym od Apostoła. Hipoteza ta, która w niczym nie narusza kanoniczności Apokalipsy, ma dziś zwolenników także wśród egzegetów katolickich. Problem więc autorstwa Ap pozostaje zagadnieniem otwartym.
Ap powstawała w warunkach szczególnych, prawdopodobnie nie od razu, lecz etapami, zanim ostateczna redakcja połączyła poprzednie teksty w jedną całość. Widzenia miał Apostoł na wyspie Patmos (Obj 1:9), dokąd według danych tradycji, został zesłany karnie z Efezu za rządów Domicjana w r. 95. Redakcji zaś – nie zawsze zręcznej – miał dokonać jakiś uczeń św. Jan na początku II w., już po śmierci Apostoła, która nastąpiła ok. roku 104.
Bezpośrednimi adresatami Ap byli przede wszystkim chrześcijanie zamieszkali w kwitnącej kulturalnie i gospodarczo Azji Mniejszej, nad którymi św. Jan roztaczał z metropolii, Efezu, opiekę duszpasterską. Życie tamtejszych chrześcijan nie było już wtedy łatwe. Anatolijski synkretyzm religijny oraz rozpowszechniona wówczas religia misteriów stanowiły dla neofitów nieustanną pokusę. Dalej Synagoga żydowska napastowała ich jako odstępców, denuncjując niejednokrotnie przed władzami rzymskimi jako wyznawców religionis illicitae (religii niedozwolonej). Więzią zaś imperium rzymskiego, w skład którego wchodziło tyle ludów odmiennych pod każdym względem: etnicznym, językowym, kulturalnym i religijnym, był wówczas boski kult cezarów. Wzmagał się on na sile w I w.: Oktawian August zezwalał na kult swojej osoby tylko w prowincjach dalekich od Rzymu, a Domicjan oficjalnie zażądał dla siebie tytułu dominus ac deus noster Domitianus (pan i bóg nasz Domitianus) i oddawania sobie czci boskiej. Kult ten zaś był nie do przyjęcia przez wyznawców Chrystusa. Prześladowania chrześcijan zaczynają się pod rządami Nerona, w r. 64. W tych warunkach potrzebowali oni szczególnego podtrzymania na duchu. Udzielił im go sędziwy, już wówczas Apostoł, ostatni z grona Dwunastu pozostający jeszcze przy życiu, przekazując wiernym objawienia, jakie dał mu chwalebny Chrystus na Patmos. Ponieważ odnoszą się one do losów Kościoła w bliższej i dalszej przyszłości – aż do paruzji Chrystusa – korzystają z nich wierni nie tylko I w., ale i wszystkich wieków następnych. Ta swoista teologia dziejów, jaką jest Ap, ma i nadal podtrzymywać w wiernych wytrwałość aż do końca.
W księdze swojej św. Jan posługuje się szczególnym gatunkiem literackim – apokaliptyczno-prorockim. Apokaliptyka zawdzięcza wprawdzie swą nazwę dopiero Apokalipsie św. Jana jako dziełu najbardziej znanemu, niemniej genezę ma o wiele wcześniejszą. W ST reprezentują ten gatunek wizje Księgi Daniela, drugiej części Księgi Zachariasza oraz niektóre późne fragmenty ksiąg prorockich. Apokaliptykę zrodził swoisty klimat duchowy lat po niewoli babilońskiej, a potem lat prześladowań religijnych za Antiocha IV Epifanesa i powstania machabejskiego. Więcej niż w Piśmie Świętym apokaliptyka judaizmu doszła do głosu w pismach pozakanonicznych. Należy tu wymienić takie dzieła jak: Księga Henocha, Testamenty XII Patriarchów, Psalmy Salomona, Wniebowzięcie lub Testament Mojżesza, Czwarta Księga Ezdrasza, Barucha syryjskiego, a z pism qumrańskich: Wojna synów światłości z synami ciemności. Apokaliptykę judaizmu cechują zainteresowania eschatologiczne, zrozumiałe na tle utraty nadziei na doczesną pomyślność Izraela. Autorzy apokaliptyczni kryją się pod pseudonimami wybitnych postaci z dziejów dawnego Izraela. Formą zaś przekazu jest wizja, wyrażona w zagadkowych symbolach, które wyjaśnia anioł-tłumacz.
Janowa Apokalipsa różni się znacznie od swych judaistycznych paralel. Odrzuca ona programową tajemniczość (Obj 22:10). Faktami rządzi Boża Opatrzność, posługująca się wolną wolą tak szatana, jak i ludzi. Poza tym autor Ap wzorem Proroków nie ukrywa się pod pseudonimami, lecz podpisuje się własnym imieniem.
Z prorokami ST łączą Ap napomnienia moralne, zwłaszcza wzywające do nawrócenia pod grozą nieuchronnej kary Bożej. Ze środków zaś formalnych należy tu wymienić stosowanie obrazów używanych przez proroków z pokolenia na pokolenie (tzw. klisze prorockie). Korzystając z pism swoich poprzedników św. Jan nie zestawia ich tekstów w sposób mechaniczny, lecz nadaje im nowy i ostateczny sens, godny tej syntezy teologicznej, jaką stanowi Ap w całej Biblii.
Symbole Ap mają nas zbliżyć do niewyrażalnej słowami rzeczywistości transcendentnej, Bożej. Nie wolno ich jednak brać dosłownie. Trzeba się liczyć z ich wielopiętrowością i giętkością w przybieraniu odmiennych znaczeń, z rządzącą nimi zasadą „światłocienia”, w myśl której część rzeczywistości ma pozostać ukrytą, wreszcie – ze stosowaniem hiperboli, czyli przesadni. Ekscentrycznych symboli Ap nie trzeba sobie koniecznie wyobrażać, lecz należy odcyfrować ich treść. Liczby zaś są też symboliczne: nie wyrażają ilości, lecz jakość. Trzymając się tych trzeźwych zasad tłumaczenia księgi niełatwej, Kościół dzisiejszy daje ją wiernym do ręki, nie lękając się tego, że będzie tłumaczona opacznie, jak to już było w fantasmagoriach średniowiecznych, i jak to czyni dziś wiele sekt.
Chociaż lektura Ap nastręcza nadal wiele pytań bez jednoznacznej i zadowalającej odpowiedzi, jej zasadniczy temat jest jasny. Stanowi go – pominąwszy pierwsze trzy rozdziały obrazujące Kościół I w. – obraz dziejów ludzkości i Kościoła, oglądany w perspektywie eschatologicznej. Obraz ten to jakby dramat sceniczny. Mimo iż ukazuje jakby szereg następujących po sobie aktów, w rzeczywistości jest wciąż ten sam, a poszczególne jego niby akty są raczej nowymi aspektami (rekapitulacjami) tej samej całości. Opisane fakty i osoby występujące w tych obrazach są typami, które będą się wielokrotnie powtarzać w ciągu dziejów.
Główne pouczenie Ap jest niezwykle proste i jasne, a zarazem pełne pociechy dla wierzących. Kościół mimo zmiennych kolei losów, a nawet mimo prześladowań, ma zapewniony dzięki Chrystusowi triumf ostateczny i wiekuisty. Głównym więc wnioskiem moralnym płynącym z lektury ostatniej księgi Pisma Świętego jest hasło: świadczyć niezłomnie i do końca wytrwale Chrystusowi, który jest Alfą i Omegą dziejów nie tylko ludzkich, ale i całego wszechświata.
Prolog stanowi jakby legitymację całej księgi, wskazując na jej Boże pochodzenie i życiową doniosłość dla adresata, którym jest cały Kościół słuchający słowa Bożego. Objawienie, dane przez Jezusa Chrystusa, ma źródło w Bogu Ojcu. Przy tym jako jeszcze jeden pośrednik występuje tutaj anioł, postać znamienna dla apokaliptycznego gatunku literackiego. Wizje zapisuje sam św. Jan. Określa on siebie skromnie wzorem innych apostołów (por. Rzm 1:1) mianem sługi Jezusa. Sługami zaś w liczbie mnogiej są tutaj wszyscy wierni, wielokrotnie tak określani w tej księdze (Obj 2:20; Obj 7:3; Obj 19:2; Obj 19:5; Obj 22:3; Obj 22:6). W Ap i w innych księgach NT (por. Efe 6:6; 1Pt 2:16) tytuł ten uwydatnia zupełną zależność chrześcijan od Boga czy Chrystusa. Treścią tego objawienia jest to, co – według określenia wzorowanego na Dan 2:28 – musi stać się niebawem. Ostatniego okolicznika nie należy brać w sensie bliskości czasowej. Skala bowiem Boża jest inna, gdy chodzi o czas, gdyż u Boga jest tysiąc lat jak jeden dzień (2Pt 3:8; por. Psm 90:4). Przysłówek niebawem akcentuje raczej to, że Boże ostateczne wyroki spełnią się niechybnie i nieodwołalnie. Zresztą znamienną prawdą NT jest wkroczenie świata w swą fazę ostateczną, od czasu zmartwychwstania Chrystusa. Samo objawienie dokonuje się za pomocą znaków – tzn. różnych symbolicznych wizji, jakie otrzymuje Jan.
66.1.2–3 Jan, będący niejako sekretarzem objawienia, swoją powagą potwierdza autentyczność Bożych słów przekazywanych przez niego na piśmie Kościołowi. Termin świadectwo wiąże treść Ap z dziełem Jezusa Chrystusa i Jego nakazem (por. Dz 1:8). Ta autentyczność Bożego Słowa będzie uzasadnieniem surowych sankcji, jakimi zagrozi w epilogu Obj 22:18 n wszystkim tym, którzy by usiłowali dokonywać w nich jakiejkolwiek zmiany. Prolog kończy się błogosławieństwem tzw. makaryzmem, pierwszym z siedmiu zawartych w Ap (następne: Obj 14:13; Obj 16:15; Obj 19:9; Obj 20:6; Obj 22:7). Odnosi się ono do lektora i do jego słuchaczy podczas liturgicznego zgromadzenia wiernych. Podkreśla się przy tym konieczność „strzeżenia słowa” (por. Luk 11:28), tzn. konsekwentnego wcielania w życie usłyszanej nauki. Określenie księgi niniejszej jako proroctwa przypomina drugi jej literacki gatunek obok apokaliptycznego. Zdanie chwila jest bliska ma taki sam sens, jak niebawem w Obj 1:1. Ojcowie Kościoła widzieli w nim wyraz krótkotrwałości życia ziemskiego w porównaniu z wiecznością nagrody w niebie.
W obecnej, ostatecznej (zob. Wstęp w kom. do Obj 1:1) redakcji tekstu Ap cała ta księga ma formę obszernego listu, w którym prologowi (Obj 1:1–3) odpowiada epilog (Obj 22:16–21). Jed...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin