Praca indywidualna z dzieckiem autystycznym.doc

(74 KB) Pobierz
Arleta Fiszer

 

Praca indywidualna z dzieckiem autystycznym

 

              Autyzm został po raz pierwszy opisany przez Leo Kannera w 1943 roku[1]. Ten amerykański psychiatra przede wszystkim zwrócił uwagę na niezdolność wyodrębnionej przez siebie grupy dzieci do nawiązywania emocjonalnego kontaktu z innymi osobami, zaburzeniami rozwoju mowy, fascynację pewnymi obiektami (przede wszystkim wirującymi i kręcącymi się), rutynowe i stereotypowe zachowania oraz oznaki potencjalnego dobrego poziomu intelektualnego, przejawiające się w wąskich obszarach zdolności. L. Kanner nazwał ten zespół autyzmem wczesnodziecięcym. Słowo „autyzm” pochodzi od greckiego słowa „autos”, co oznacza ‘sam’.

              Autyzm zaliczany jest do całościowych zaburzeń rozwojowych. P. Kendall[2] o owych zaburzeń pisze następująco: „(...) polegają one na poważnej dezorganizacji funkcjonowania w dziedzinie poznawczej, społecznej, behawioralnej i emocjonalnej, powodującej poważne komplikacje w procesie rozwoju dziecka.” Zaklasyfikowanie autyzmu do całościowych zaburzeń rozwojowych powoduje, że można wyróżnić nieprawidłowości u tych dzieci na trzech podstawowych płaszczyznach: przebiegu rozwoju społecznego; komunikowaniu się oraz znacznie ograniczonych, powtarzalnych i stereotypowych wzorcach zachowania, aktywności i zainteresowań.[3]

Rozpatrując poszczególne wyżej wymienione dziedziny, można zauważyć następujące dodatkowe zaburzenia. Rozpatrując rozwój poznawczy można stwierdzić, że u dziecka autystycznego występują zaburzenia uwagi zaburzenia uwagi w kierowaniu jej na konkretne bodźce a zwłaszcza w sytuacjach społecznych czy w przenoszeniu jej z osób na przedmioty lub wydarzenia, zaburzenia w tworzeniu wspólnego pola uwagi czy zaburzenia w teorii umysłu. Do tej pory także nie ustalono związku autyzmu z poziomem intelektualnym. Maria Piszczek za O. S. Nikolską podaje różne cztery różne grupy dzieci autystycznych.[4] Warto zauważyć to, iż grupę czwartą stanowią dzieci, u których poziom intelektualny jest w normie lub też na pograniczu normy. Co prawda statystyka dzieci autystycznych wyróżnia, że 70 – 75% dzieci posiada niepełnosprawność intelektualną, to pozostała jedna czwarta część dzieci jej nie ma!

Jeśli chodzi o rozwój społeczny, warto wiedzieć, że zaburzenia te są widoczne bardzo wcześnie. Polegają one głównie na braku zainteresowania rówieśnikami, skutkiem czego często powstają deficyty w rozwoju zabawy. Dla dzieci autystycznych charakterystyczne są jakościowe zaburzenia zdolności uczestniczenia w naprzemiennych interakcjach społecznych. Ponadto występują trudności w naśladowaniu, zwłaszcza zachowań. Ponadto występują trudności z przetwarzaniem informacji,  związanymi z tworzeniem reprezentacji „ja – inni”.

Charakteryzując rozwój emocjonalny, należy wiedzieć, że u dzieci autystycznych występuje niezdolność lub ograniczona zdolność do rozpoznawania emocji swoich i innych. Jest to ściśle związanie z nieumiejętnością odczytywania stanów umysłu. Dzieci cierpiące na autyzm nie umieją także rozpoznawać emocji na podstawie mimiki twarzy.

              Ewa Pisula pisze, że główną przyczyną autyzmu jest nieprawidłowego centralnego układu nerwowego. Najnowsze badania nie potwierdzają, czym te nieprawidłowości są spowodowane oraz jaki mają wpływ. Ponadto podkreśla się tutaj uwarunkowania genetyczne. Częściej pojawia się także u bliźniąt jednojajowych.

              Występują liczne trudności w diagnozowaniu autyzmu. Aby można było mówić o rzetelnej diagnozie należy uwzględnić cztery czynniki: wywiad z rodzicami, obserwację zachowań dziecka, próby eksperymentalne oraz testy i narzędzia diagnostyczne ogólnodostępne w pracy pedagogiczno – psychologicznej. Wywiad z rodzicami jest cennym źródłem informacji. Powinien on dotyczyć wielu zagadnień o rozwoju dziecka i życia rodziny. Obserwacja dziecka powinna odbywać się w konkretnych sytuacjach rozwoju dziecka. Najdokładniejsza obserwacja jest spontaniczna, w sytuacji, gdy dziecko znajduje się w naturalnym środowisku. Powinna ona dotyczyć rozwoju społecznego, komunikowania się, zachowania wobec stymulacji płynącej ze środowiska, umiejętności zabawy, stopnia samoświadomości dziecka, motoryki. Cytowany S. Baron – Cohen przez Ewę Pisulę[5] na podstawie licznych badań nad teorią umysłu opracował narzędzie pomocne w diagnozowaniu autyzmu. Nosi ono nazwę Checklist for Autisn in Toddlers (CHAT). Jest to niezwykle przydatne narzędzie, które umożliwia wczesne rozpoznanie zaburzeń rozwoju społecznego u dziecka. CHAT uwzględnia: zabawę z udawaniem (zdrowe dziecko w wieku 12 – 15 miesięcy umie bawić się łyżką, udając, że jest to słuchawka telefoniczna, podczas gdy dziecko autystyczne tego nie potrafi), tworzenie wspólnego pola uwagi (zwracanie się w kierunku przedmiotu zainteresowania, przyglądanie się czemuś) oraz zainteresowanie i zabawa społeczna (zaciekawienie pracą innych, naśladowanie zachowań, zabawy polegające na przemienności aktywności).

Istnieje szereg metod usprawniających dzieci autystyczne. Przed podjęciem jakiejkolwiek metody, należy dobrze poznać dziecko. Należy posiadać wiedzę nie tylko na temat autyzmu, ale i chorób współtowarzyszących, przyzwyczajeniach, nawykach podopiecznego. Ponadto należy uwzględniać jego możliwości, mając na uwadze także ograniczenia. W swojej pracy pedagogicznej należy stosować zasadę „podążania za dzieckiem”, czyli działania tu i teraz. Oczywiście, nasze działania mają poprawić jego sytuację i przyczynić się do lepszego ogólnego rozwoju, lecz nie mogą one wybiegać poza to, co dziecko umie i potrafi. Ponadto należy stosować odpowiednie formy nagradzania dziecka. Janet Carr, opisując naukę wychowania dziecka niepełnosprawnego tak pisze: „Gdy nagradzamy je [dziecko] za dobre zachowanie, pomagamy mu się uczyć”[6]. Warto przytoczyć zasady stosowania nagród, które są określane jako „wzmocnienia”. Są one następujące: należy nagradzać od razu; nagradzamy za to, co chcieliśmy, by dziecko osiągnęło i to w tym czasie, co chcieliśmy oraz nagroda powinna być pełna wyrazu.[7]

Do najważniejszych metod usprawniania dzieci autystycznych zaliczamy: terapię niedyrektywną (autoterapia), holding, model rozwojowy „Teacch”, metoda Opcji oraz metoda behawioralna.

Istnieje szereg innych metod, lecz są one często kwestionowane oraz są nie uwzględniane w pracy pedagogicznej (między innymi metoda Domana czy metoda Delacato). W pracy z dziećmi autystycznymi można natomiast zastosować metody Ruchu Rozwijającego Weroniki Sherborne, Metody Dobrego Startu, hydroterapię, terapię przez zabawę. Jednakże należy mieć na uwadze bezpieczeństwo dziecka ora dostosowanie tychże elementów pod konkretne dziecko.

Terapia niedyrektywna jest oparta jest ona na koncepcji dziecka. U terapeuty ważne: postawa akceptacji, zaufania, nagradzania- jest to wyraz poszanowania dziecka, jego uczuć i opinii a także ufność, wiara w zdolności każdej jednostki w jej umiejętności doskonalenia się i dojrzewania. Wszystko to ma służyć nawiązaniu więzi między nauczycielem a uczniem. Bardzo ważna jest włączenie choć w pewnym stopniu rodziców w terapie, aby nie dopuścić do takiej sytuacji, że dziecko nawiąże kontakt tylko z terapeuta a resztę otoczenia odrzuci (najczęściej na początku terapii jest to nieuniknione). Terapia ta jest dobra podstawa do budowania więzi emocjonalnych i społecznych. W mniejszym stopniu rozwija aspekt poznawczy jednak budując więzi powyższe także do tego się przyczynia. Najważniejsze jest tu podążanie za dzieckiem. Rozpoznając emocje dziecka można później przekierowywać dziecka uwagę na jego i swoje emocje imitując jego zachowania. Imitacja różnych form aktywności jest tu bardzo ważna. Poprzez to można stopniowo zmieniać zachowania dziecka nie przerywając bezsłownego dialogu. W Polsce te metodę propaguje H. Olechnowicz. Świetnie jest ona przedstawiona w książce jej autorstwa „Dziecko własnym terapeutą”[8]. Ukazuje ona w niej prace z dziećmi. Jest tam ukazane ciągłe podążanie za dzieckiem, rozpoznawanie emocji i pomoc mu w realizacji jego potrzeb. Poprzez cofnięcie się do początkowego stanu (np.: dzieci kładą się w kołyski itp.) jest odwołanie się do relacji rodzic- dziecko (bo rodzic jest tu zawsze obecny). Poprzez różne zabiegi dzieci zaczynają wyraźnie okazywać swoje emocje.

              Metoda „Holding” została stworzona przez Martę Welch w 1983 roku. Jej celem jest budowanie lub przywrócenie więzi emocjonalnych między matka a dzieckiem przez wymuszony kontakt fizyczny. Dziecko trzymane jest przez matkę na kolanach twarzą w twarz, ręce ma pod pachami matki i może ona je podtrzymać gdyby chciało się wyrwać. Ważne jest utrzymanie stałego kontaktu np. przez skierowanie dłońmi twarzy dziecka. W sesji może brać udział ktoś bliski i obejmować matkę. Rola terapeuty jest zachęcanie matki do wyrażania swego stosunki emocjonalnego otwarcie. Matka ma nie hamować ekspresji wyrażanych emocji.

Są trzy fazy w trakcie terapii:

-          konfronatcji

-          odrzucenia: najważniejsze tu wyrażenie przez matkę i dziecko najgłębszego żalu, pretensji, niepokojów które są katharsis

-          rozwiązanie: tu zachodzą biochemiczne reakcje , adrenalina i noradrenalina przeradzają się w endorfiny

Wiele osób mówi o przywróceniu więzi społecznych jako rezultacie terapii choć nie jest on udokumentowany.

Model rozwojowy „Teacch” został stworzony przez Erica Schoplera w 1966 roku w Stanach Zjednoczonych. Został on oparty na analizie funkcjonowania dziecka z autyzmem na tle rozwoju typowego i na dążeniu do wyrównywania deficytów i rozwijania możliwości dziecka. Głównymi celami interwencji są: rozwijanie zdolności i umiejętności adaptacyjnych osób z autyzmem, dostosowanie środowiska do ich potrzeb, akceptowanie deficytów i słabości występujących u dziecka i w jego rodzinie. W modelu tym opracowuje się indywidualny program dla każdego dziecka (ocena trudności i mocnych stron). Rodzice są partnerami dla terapeuty, współrealizują program i mają wpływ na formułowanie celów, otrzymują też duże wsparcie. Podstawowym rezultatem pracy tę metodą jest poprawa zdolności naśladowania, wzrost umiejętności motorycznych, poznawczych.

Metoda Opcji została opracowana przez B. i S. Kaufmanów, którzy tą metodą usprawniali swojego synka.[9] W tej metodzie nie ma konkretnych zaleceń w stosunku do jej prowadzenia. Ważne jest jednak miejsce terapii. Powinno być to środowisko, w którym czuje się najbezpieczniej nasz podopieczny (jego pokój czy inne pomieszczenie w domu). Wyposażenie pokoju powinno być zależne od updobań dziecka. Jeśli dziecko zainteresuje się łyżką stołową i będzie się nią bawiło w owym pokoju, nie należy mu tego zabierać. W terapii biorą udział rodzice i inne osoby. W pracy z dzieckiem ważna jest akceptacja dziecka takim, jakie jest; stwarzanie dziecku motywacji oraz dostosowanie wymagań do możliwości dziecka. Każda sesja terapeutyczna jest inna. Nie ma jednego schematu zajęć. Wchodzący do pokoju terapeuta nastawia się na odbieranie bodźców, które wysyła dziecko. Naśladuje je. Naśladuje ruchy, mimikę, dźwięki. Dziecko ma tym sposobem zwrócić uwagę na osobę terapeuty. Naśladowanie musi być autentyczne. Dobrym sposobem na zwrócenie uwagi dziecka jest karmienie go. Gdy dziecko świadomie unika kontaktu wzrokowego, terapeuta wchodzi brutalnie w pole jego widzenia (macha się dziecku przed oczyma). Ten etap nazywany jest wchodzeniem w świat dziecka. Po tym naśladownictwie konieczna jest obserwacja. Można zastanowić się, co jest przyczyną takich zachowań i eliminujemy przyczyny. Gdy przykładowo dziecko płacze, krzyczy siedząc twarzą do okna – wnioskujemy że ostre światło mu zagraża. Sadzamy zatem dziecko tyłem do okna, zaciemniamy pokój. Gdy naśladownictwo przyniesie skutek, dziecko nas dostrzega, możemy iść w terapii dalej. Nadal proponujemy naśladowanie, lecz wzbogacone. Naśladownictwo jest wyolbrzymione i przerysowane. Dzieci zaczynają rozumieć, że te zachowania są niedobre. Dziecko zwraca uwagę na te złe zachowania. Jeśli dziecko uporczywie kręci zabawką, puka, terapeuta wchodzi w zabawę. Naśladuje, a potem proponuje własną. Propozycja zabawy zawsze musi być poprzedzona wyjaśnieniem słownym. Gdy dziecko zdolne jest do nawiązania kontaktu wzrokowego, nie unika przytulania, stereotypy zanikają, można stawiać trudniejsze zadania. Można od dziecka zacząć wymagać. Polecenia kierowane muszą być jasne i zrozumiałe „daj piłkę”. Nie wolno wymuszać czegoś na siłę. Bazujemy na najbliższym otoczeniu, na przedmiotach prostych, podstawowych.

Terapia behawioralna została opracowana przez Lovaasa i jego współpracowników w latach 60. XX wieku. Lovaas opracował pierwszy model wczesnej interwencji dla dzieci z autyzmem założenie oparte jest na obserwacji, że dzieci prawidłowo rozwijające się uczą się w różnych sytuacjach życiowych – autyzm to uniemożliwia. Trzeba zatem stworzyć warunki, w których dzieci z autyzmem mogłyby zdobyć wiedzę o świecie i rozwijać swoje umiejętności – należy aranżować okoliczności terapeutyczne tak, by dziecko odniosło jak najwięcej sukcesów (głównym powodem trudności edukacyjnych dzieci z autyzmem jest brak funkcjonalnego środowiska, a nie ich deficyty). Głównym celem uczenie dzieci umiejętności społecznych, komunikacyjnych, poznawczych, samoobsługi, rozwijanie zachowań deficytowych, redukowanie zachowań niepożądanych, zmaksymalizowanie efektów terapii. Według autora metody, aby przynosiła ona efekty, musi być intensywna (modelowo 40 godzin w tygodniu). Początkowo odbywa się w domu rodzinnym dziecka (na jednego podopiecznego przypada jeden opiekun), potem w przedszkolu (część zajęć ma się odbywać indywidualnie z opiekunem, przy stopniowym wprowadzaniu zajęć grupowych. Metoda ta przewiduje następujące rezultaty: wzrost umiejętności komunikowania się, wzrost ilorazu inteligencji dziecka, większe przystosowanie społeczne (możliwość podjęcia nauki w zwykłej klasie).

Praca z dzieckiem autystycznym jest trudna i absorbująca. Wymaga ona od nas nie tylko znajomości samej choroby, ale przede wszystkim naszego podopiecznego. Nie można zapominać, że pracując z nim, ono się zmienia, dzięki nam zaczyna posiadać pewne umiejętności czy sprawności. W swojej pracy należy ciągle być otwartym na to, co proponuje dziecko i podążać za nim. I choć czasem efekty naszej pracy będą znikome, należy cieszyć się nimi oraz mieć pewność, że podążamy we właściwym kierunku.


Bibliografia:

·          Dziecko niepełnosprawne w rodzinie, pod redakcją I. Obuchowskiej, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1991

·          Carr J., Pomoc dziecku upośledzonemu, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1984

·          Kaufman B., Przebudzenie naszego syna, Wydawnictwo Synapsis, Warszawa 1994

·          Kendall P., Zaburzenia okresu dzieciństwa i adolescencji, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2004

·          Olechnowicz H., Dziecko własnym terapeutą, Polskie Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 2006

·          Piszczek M., Historia rozwoju dzieci autystycznych z różnych grup, Rewalidacja 2 (16), Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej, Warszawa 2004

7

 


[1] Dziecko niepełnosprawne w rodzinie, pod redakcją I. Obuchowskiej, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1991, s. 296

[2] P. Kendall, Zaburzenia okresu dzieciństwa i adolescencji, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2004, s. 161

[3] Dziecko niepełnosprawne w rodzinie, op. cit., s. 296

[4] M. Piszczek, Historia rozwoju dzieci autystycznych z różnych grup, Rewalidacja 2 (16), Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej, Warszawa 2004, s. 44 – 45

[5] Dziecko niepełnosprawne w rodzinie, s. 306

[6] J. Carr, Pomoc dziecku upośledzonemu, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1984, s. 32

[7] Ibidem, s. 36 – 37

[8] Por. z H. Olechnowicz, Dziecko własnym terapeutą, Polskie Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 2006

[9] Por. z B. Kaufman, Przebudzenie naszego syna, Wydawnictwo Synapsis, Warszawa 1994

Zgłoś jeśli naruszono regulamin