struktura społeczna i anomia z Merton TEORIA SOCJOLOGICZNA I STRUKTURA SPOŁECZNA.doc

(292 KB) Pobierz

VI

Struktura społeczna i anomia1

Jeszcze do niedawna, szczególnie zaś w przeszłości, teorie psychologiczne i socjolo­giczne wadliwe działanie struktur społecznych chętnie przypisywały niedostatkom społecznej kontroli nad potężnymi popędami biologicznymi człowieka. Zakładany przez taką doktrynę obraz stosunków między jednostką a społeczeństwem jest równie klarowny, co wątpliwy. Mamy oto najpierw ludzkie popędy biologiczne zmierzające ku pełnej ekspresji, a dalej - porządek społeczny, który w swej istocie stanowi urządzenie służące do kierowania popędami, do społecznego przetwarzania napięć, zmuszające - używając słów Freuda - do „wyrzeczenia się zaspokojenia zmysłów". Uznaje się tym samym, iż nonkonformizm wobec wymogów struktury społecznej zakorzeniony jest w naturze pierwotnej2. Biologicznie zakorzenione popędy co jakiś czas przełamują kontrolę społeczną. Wynika stąd, że konformizm jest rezultatem uty­litarnej kalkulacji lub bezmyślnego uwarunkowania.

Wraz z postępem, jaki się ostatnio dokonał w naukach społecznych, owe koncep­cje uległy zasadniczej modyfikacji. Po pierwsze, nie wydaje się już tak oczywiste, iż człowiek przeciwstawia się społeczeństwu w nieustającej wojnie między popędem bio­logicznym a społecznym ograniczeniem. Wizerunek człowieka jako nieokiełznanego kłębka popędów zaczyna bardziej przypominać karykaturę niż portret. Po drugie, ana­liza zachowań odbiegających od przepisanych wzorców w coraz większym stopniu uwzględnia perspektywę socjologiczną. Jakakolwiek bowiem byłaby rola popędów biologicznych, pozostanie otwarte pytanie, dlaczego w różnych strukturach społecz­nych zachowania dewiacyjne występują z odmienną częstością, przybierają inne formy oraz przebiegają wedle odmiennych schematów! Musimy się jeszcze wiele nauczyć o procesach, dzięki którym struktury społeczne wytwarzają warunki, w jakich pogwał-

1              Opublikowane po raz pierwszy w 1938 r., wersja poszerzona i poprawiona została opublikowana
w The Family: Its Function and Destiny, R. N. Anshen (red.), New York 1949.

2              Patrz np.: Z. Freud Kultura jako źródło cierpień, w: Człowiek, religia, kultura, tłum. J. Prokopiuk,
Warszawa 1967, passim, a zwłaszcza s. 270, 283, 292; E. Jones Social Aspects ofPsychoanalysis, Lon­
don 1924, s. 28. O ile koncepcja Freuda jest odmianą doktryny „grzechu pierworodnego", o tyle inter­
pretacja proponowana w tym rozdziale stanowi doktrynę „grzechu o proweniencji społecznej".

1

 


198


Cz. II: VI. Struktura spoieczna i anomia


cenie kodeksu społecznego stanowi „normalną" - to znaczy oczekiwaną - reakcję1. Rozdział niniejszy jest próbą wyjaśnienia tego problemu. ;

. Ma on na celu prezentację systematycznego podejścia do analizy społecznych i kultu­rowych źródeł zachowań dewiacyjnych. Chcemy się przede wszystkim przekonać, w jaki sposób pewne struktury społeczne wywierają wyraźną presję na niektóre jednostki w spo­łeczeństwie, skłaniając je do podjęcia zachowań raczej nonkonformistycznych niż zgod­nych z przyjętymi wzorcami postępowania, i Jeśli się nam uda zlokalizować grupy szcze­gólnie podatne na owe naciski - możemy oczekiwać, że napotkamy w nich stosunkowo wysoką częstotliwość zachowań dewiacyjnych, nie dlatego, że członkowie tych grup cechują się określonymi skłonnościami biologicznymi, lecz dlatego, iż reagują oni nor­malnie na sytuację społeczną, w której się znajdują. Nasza perspektywa jest socjologiczna. Badamy różnice w częstościach zachowań dewiacyjnych, a nie rozmiary ich występowa­nia2?! Jeżeli nasze poszukiwania zostaną uwieńczone powodzeniem, to pewne formy zachowań dewiacyjnych okażą się równie normalne, jak zachowania konformistyczne, i wypadnie zakwestionować utożsamianie dewiacji z psychologiczną anormalnością.

Wzory celów kulturowych i norm instytucjonalnych

Spośród wielu elementów struktury społecznej i kulturowej dwa mają tu dla nas zna­czenie bezpośrednie. Choć w konkretnych sytuacjach występują one łącznie, dla celów analizy można je od siebie oddzielić. Element pierwszy składa się z kulturowo zdefinio­wanych zamierzeń i zainteresowań wytyczonych jako usankcjonowane cele dla wszyst­kich lub dla różnie umiejscowionych członków społeczeństwa. Cele są mniej lub bardziej zintegrowane - stopień integracji jest zagadnieniem empirycznym - i z grubsza uporząd­kowane w jakąś hierarchię wartości. Cele dominujące stanowią układ odniesienia aspi­racji, i z różnym natężeniem angażują emocje i znaczenie. Są to rzeczy „warte zabiegów".

1              „Normalnej" w znaczeniu psychologicznie oczekiwanej, jeśli nie zgoła uznanej kulturowo reak­
cji na określone warunki społeczne. W stwierdzeniu tym nie neguje się oczywiście roli biologicznych
oraz osobowościowych różnic wpływających na rozmiary występowania zachowań dewiacyj­
nych. Tyle tylko, że nie to zagadnienie jest tu obecnie rozpatrywane. W tym samym znaczeniu, jak
rozumiem, J. S. Plant (patrz Personality and the Cultural Patiem, New York 1937, s, 248) mówi o
„normalnej reakcji normalnych ludzi na nienormalne sytuacje".

2              Przyjęte tu stanowisko wnikliwie omówił E. Sapir (patrz Why cultural anthropology needs the psy-
chiatrist, „Psychiatry" 1938, 1, s. 7-12): „[...] problemy nauk społecznych różnią się od problematyki
zachowań indywidualnych nie w rodzaju, lecz w stopniu szczegółowości. Każde twierdzenie o zachowa­
niu, w którym nacisk położony jest - explicite lub implicite - na praktyczne, całościowe doświadczenia
określonych osobowości albo typów osobowości, należy do psychologii czy też psychiatrii, a nie do nauk
społecznych. Wszystkie twierdzenia o zachowaniu, w których się nie próbuje opisać dokładnie zachowa­
nia danej jednostki lub jednostek ani oczekiwanych zachowań fizycznie i psychicznie określonego typu
jednostkowego, lecz się abstrahuje od takowych celem wyraźnego wydobycia na jaw pewnych oczekiwań
względem tych aspektów indywidualnego zachowania, które wspólne są różnym ludziom jako wzorzec
międzyosobowy albo «społeczny», stanowią dane - jakkolwiek surowo wyrażone - z dziedziny nauk
społecznych". Wybrałem tutaj drugą perspektywę; chociaż będę miał sposobność wspominać o posta­
wach, wartościach i funkcji, czynił to będę z punktu widzenia sposobu, w jaki struktura społeczna sprzyja
ich występowaniu w określonych rodzajach sytuacji lub ich występowanie powściąga.


198


Cz. 11: VI. Struktura społeczna i anomia


cenie kodeksu społecznego stanowi „normalną" - to znaczy oczekiwaną - reakcję1. Rozdział niniejszy jest próbą wyjaśnienia tego problemu. ;

1 Ma on na celu prezentację systematycznego podejścia do analizy społecznych i kultu­rowych źródeł zachowań dewiacyjnych. Chcemy się przede wszystkim przekonać, w jaki sposób pewne struktury społeczne wywierają wyraźną presję na niektóre jednostki w spo­łeczeństwie, skłaniając je do podjęcia zachowań raczej nonkonformistycznych niż zgod­nych z przyjętymi wzorcami postępowania.iJeśli się nam uda zlokalizować grupy szcze­gólnie podatne na owe naciski - możemy^ oczekiwać, że napotkamy w nich stosunkowo wysoką częstotliwość zachowań dewiacyjnych, nie dlatego, że członkowie tych grup cechują się określonymi skłonnościami biologicznymi, lecz dlatego, iż reagują oni nor­malnie na sytuację społeczną, w której się znajdują. Nasza perspektywa jest socjologiczna. Badamy różnice w częstościach zachowań dewiacyjnych, a nie rozmiary ich występowa­nia7; Jeżeli nasze poszukiwania zostaną uwieńczone powodzeniem, to pewne formy zachowań dewiacyjnych okażą się równie normalne, jak zachowania konformistyczne, i wypadnie zakwestionować utożsamianie dewiacji z psychologiczną anormalnością.

Wzory celów kulturowych i norm instytucjonalnych

Spośród wielu elementów struktury społecznej i kulturowej dwa mają tu dla nas zna­czenie bezpośrednie. Choć w konkretnych sytuacjach występują one łącznie, dla celów analizy można je od siebie oddzielić. Element pierwszy składa się z kulturowo zdefinio­wanych zamierzeń i zainteresowań wytyczonych jako usankcjonowane cele dla wszyst­kich lub dla różnie umiejscowionych członków społeczeństwa. Cele są mniej lub bardziej zintegrowane - stopień integracji jest zagadnieniem empirycznym - i z grubsza uporząd­kowane w jakąś hierarchię wartości. Cele dominujące stanowią układ odniesienia aspi­racji, i z różnym natężeniem angażują emocje i znaczenie. Są to rzeczy „warte zabiegów".

1              „Normalnej" w znaczeniu psychologicznie oczekiwanej, jeśli nie zgoła uznanej kulturowo reak­
cji na określone warunki społeczne. W stwierdzeniu tym nie neguje się oczywiście roli biologicznych
oraz osobowościowych różnic wpływających na rozmiary występowania zachowań dewiacyj­
nych. Tyle tylko, że nie to zagadnienie jest tu obecnie rozpatrywane. W tym samym znaczeniu, jak
rozumiem, J. S. Plant (patrz Personality and the Cultwal Paltem, New York 1937, s. 248) mówi o
„normalnej reakcji normalnych ludzi na nienormalne sytuacje".

2              Przyjęte tu stanowisko wnikliwie omówił E. Sapir (patrz Why cultuml anthropology needs the psy-
chiatrist, „Psychiatry" 1938, 1, s. 7-12): „[...] problemy nauk społecznych różnią się od problematyki
zachowań indywidualnych nie w rodzaju, lecz w stopniu szczegółowości. Każde twierdzenie o zachowa­
niu, w którym nacisk położony jest - expticite lub implicite - na praktyczne, całościowe doświadczenia
określonych osobowości albo typów osobowości, należy do psychologii czy też psychiatrii, a nie do nauk
społecznych. Wszystkie twierdzenia o zachowaniu, w których się nie próbuje opisać dokładnie zachowa­
nia danej jednostki lub jednostek ani oczekiwanych zachowań fizycznie i psychicznie określonego typu
jednostkowego, lecz się abstrahuje od takowych celem wyraźnego wydobycia na jaw pewnych oczekiwań
względem tych aspektów indywidualnego zachowania, które wspólne są różnym ludziom jako wzorzec
międzyosobowy albo «spoteczny», stanowią dane - jakkolwiek surowo wyrażone - z dziedziny nauk
społecznych". Wybrałem tutaj drugą perspektywę; chociaż będę miał sposobność wspominać o posta­
wach, wartościach i funkcji, czynif to będę z punktu widzenia sposobu, w jaki struktura społeczna sprzyja
ich występowaniu w określonych rodzajach sytuacji lub ich występowanie powściąga.


Wzoiy celów kulturowych i norm instytucjonalnych


199


Są one podstawowym, choć nie wyłącznym składnikiem tego, co Linton nazwał „wzorami życia grupowego". I chociaż niektóre - nie wszystkie - cele kulturowe bezpośrednio się wiążą z biologicznymi popędami człowieka, nie są przez nie zdeterminowane.

Drugi element struktury kulturowej określa, reguluje i kontroluje przyjęte sposoby zdą­żania do owych celów. Każda grapa społeczna nieodmiennie kojarzy swe cele kulturowe z zakorzenionymi w obyczajach bądź instytucjach przepisami, wyznaczającymi dozwolone sposoby zmierzania do tych celów. Takie regulatywne wzorce nie muszą być tożsame z normami określającymi formę albo skuteczność działania. Wiele sposobów, które z punktu widzenia poszczególnych jednostek byłyby najbardziej skuteczne dla osiągnięcia pożądanych wartości - stosowanie pomocy, oszustwo, siła -jest wyłączonych z instytucjo­nalnego obszaru dozwolonych zachowań. Niedozwolone metody obejmują czasami takie, jakie byłyby przydatne dla samej grupy - na przykład eksperymenty medyczne czy socjo­logiczna analiza „świętych" norm -jako że kryterium przyzwolenia stanowi nie praktyczna skuteczność, lecz naładowane wartościami emocje (podtrzymywane przez większość członków grupy lub przez tych, którzy mogą lansować owe przekonania przy łącznym użyciu władzy i propagandy). We wszystkich wypadkach dobór środków wiodących do celów kulturowych ograniczony jest przez zinstytucjonalizowane normy.

Socjologowie powiadają często, że te urządzenia kontrolne tkwią „w obyczajach" albo oddziałują za pomocą instytucji społecznych. Takie eliptyczne stwierdzenia są oczywiście prawdziwe, zaciemniają jednak fakt, iż kulturowo znormalizowane prak­tyki nie są jednolite. Podlegają szerokiej gamie kontroli. Mogą stanowić wzory zacho­wań jednoznacznie nakazanych, preferowanych, pozostawionych własnemu wyborowi lub zakazanych. Owe warianty - z grubsza określane jako przepisanie, uprzywilejowa­nie, przyzwolenie i zakaz - muszą być naturalnie wzięte pod uwagę przy ustalaniu funkcjonowania społecznych czynników kontrolujących.

Co więcej, twierdzenie, iż cele kulturowe i zinstytucjonalizowane normy w kształto­waniu zachowań dominujących działają łącznie, nie oznacza, iż pozostają w ciągłym wza­jemnym związku. Kulturowy nacisk na pewne cele zmienia się niezależnie od stopnia nacisku kładzionego na zinstytucjonalizowane środki. Może w ten sposób powstać bardzo silny nacisk na wartość określonych celów przy stosunkowo niewielkim zainteresowaniu zaleconymi instytucjonalnie środkami do nich wiodącymi. Krańcowy przypadek tego typu występuje wtedy, kiedy rozpiętość środków alternatywnych określana jest przez normy proceduralne, a nie instytucjonalne. W takim hipotetycznym biegunowym przy­padku wszelkie sposoby rokujące osiągnięcie ważnego ponad wszystko celu byłyby dozwolone. Jest to jeden rodzaj kultury źle zintegrowanej. Drugi typ biegunowy wystę­puje w grupach, w których działania początkowo uznawane za instrumentalne prze­kształcają się w zachowania samowystarczalne, pozbawione dalszej celowości. Począt­kowe zamierzenia ulegają zapomnieniu, a staranne przestrzeganie przepisanych instytucjonalnie poczynań staje się rytuałem1. Konformizm jako taki staje się podstawową wartością. Kosztem elastyczności - równowaga społeczna jest na jakiś czas zapewniona.

1 Rytualizm ten może się wiązać z mitologią, która tak racjonalizuje owe praktyki, iż się wydaje, że zachowują one status środków; bez względu na mitologię - nacisk pada jednak na sztywny, zrytu-alizowany konformizm. Pełny rytualizm pojawia się zatem wtedy, kiedy racjonalizacje takie nie są już nawet przywoływane.


200              Cz. II: VI. Struktura społeczna i anomia

Ponieważ skala różnych zachowań dozwolonych przez kulturę jest mocno ograniczona, pozostaje niewiele miejsca na przystosowanie do warunków nowych. Powstaje społeczeń­stwo związane tradycją, „święte", nacechowane neofobią. Pomiędzy tymi typami krańco-wości lokują się społeczeństwa utrzymujące jaką taką równowagę między naciskami na cele kulturowe i zinstytucjonalizowane zachowania; stanowią one zintegrowane i stosun­kowo stabilne, aczkolwiek zmieniające się społeczeństwa.

Faktyczna równowaga pomiędzy tymi dwoma stanami struktury społecznej utrzymy­wana jest tak długo, jak długo jednostki poddane obu ograniczeniom kulturowym osiągają zadowolenie, to znaczy satysfakcję płynącą z realizowania celów oraz wynikającą bezpo­średnio z instytucjonalnie ulokowanych sposobów dążenia do nich. Liczy się tutaj produkt i proces, rezultat i działanie. Jeśli porządek współzawodnictwa ma być utrzymany - trwałe zadowolenie musi zatem wynikać zarówno z samego udziału w tym porządku, jak i z faktu prześcigania własnych rywali. Kiedy zainteresowanie przesuwa się wyłącznie na wynik współzawodnictwa, ci nieustannie ponoszący porażki mogą - co oczywiście jest zro­zumiałe - podjąć starania o zamianę reguł gry. Poświęcenia, które czasami - a nie nieod­miennie, jak zakładał Freud - pociągają za sobą konformizm, muszą być kompensowane uznawanymi społecznie nagrodami. Podział statusów społecznych na drodze współzawod­nictwa musi być tak zorganizowany, by dla każdej pozycji wewnątrz porządku rozdziel­czego istniały pozytywne bodźce do wykonywania zobowiązań nakazanych statusem. W innym wypadku, jak pokażemy niebawem, pojawiają się zachowania aberracyjne. W istocie nasza podstawowa hipoteza brzmi, iż, z socjologicznego punktu widzenia, zacho­wania aberracyjne wolno uznać za symptom rozziewu pomiędzy przepisanymi kulturowo aspiracjami a społecznie ustrukturowanymi możliwościami ich realizacji.

Spośród typów społeczeństw powstałych wskutek niezależnego od siebie działania celów kulturowych i zinstytucjonalizowanych środków zajmiemy się przede wszystkim pierwszym - społeczeństwem, w którym istnieje wyjątkowo silny nacisk na praktyki instytucjonalne. Stwierdzenie to należy rozwinąć, aby nie zostało źle zrozumiane. Normy kierujące zachowaniem istnieją w każdym społeczeństwie. Społeczeństwa różnią się jednak między sobą co do stopnia, w jakim czynniki kontrolujące, takie jak zwyczaje grupowe, obyczaje i instytucje są rzeczywiście zintegrowane z celami umiesz­czonymi w hierarchii wartości na wysokich pozycjach. Może istnieć tego rodzaju kul­tura, że skłania jednostki do zogniskowania ich emocjonalnych przekonań na zespole kulturowo uznanych celów, przy z...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin