Wstęp Definicji pojęcia "kultura" ukuto już dwiecie kilka- nacie. Z każdym niemal rokiem przybywajš nowe, równie dyskusyjne jak wszystkie poprzednie. Trudno byłoby zliczyć, ile czcigodnych zespołów, które miały przygotować syntezę dziejów kultury polskiej, rozpadło się na samym poczštku rozbite sporami, czym powinna być owa historia kultury. Wiedzeni więc zrozumiałš ostrożnociš poprzestajemy w naszym zarysie na naj- bardziej ogólnym okreleniu. Przez kulturę szlacheckš będziemy rozumieć zarówno styl życia, jak i wiatopo- glšd szlachty (przede wszystkim redniej, czyli zamoż- nego ziemiaństwa). Styl życia znajdował swój wyraz w obyczajach, gustach artystycznych, sposobie wypo- sażania wnętrz. wiatopoglšd za uzewnętrzniał się m.in. we wzorcach etycznych i ideałach polityczno- ustrojowych oraz w zwišzanej z nimi kulturze polity- cznej. Zaczšł się kształtować już u schyłku redniowie- cza. Wbrew twierdzeniom niektórych autorów sšdzimy, że jeli nawet poczštek szlacheckiego stylu życia czy gustów artystycznych nadal pozostaje sprawš dysku- syjnš, to włanie w XV wieku krystalizuje się odrębna ideologia tego stanu. Rozważania swe zaczniemy jed- nak od epoki, w której wiatopoglšd szlachecki wystę- puje w swej dojrzałej postaci, a więc od czasów rene- sansu. Mimo to przedmiotem naszego zarysu pozostaje te- mat-morze. Jeli nawet ograniczymy go tylko do okre- su, kiedy państwo polskie było nazywane Rzeczšpospo- litš szlacheckš, to i tak obejmie on blisko trzysta lat naszej historii, na które przypadajš ważkie epoki re- nesansu, baroku i owiecenia. Cezury pokoleniowe oka- zywały się wówczas szczególnie istotne: typowy przed- stawiciel renesansowej elity niewiele miał wspólnego ze swym wnukiem, współtwórcš kultury sarmackiej. Szlachcic czasów saskich nie znajdował wspólnego ję- zyka z działaczem politycznym doby Sejmu Czterolet- niego, entuzjastycznie oklaskujšcym Powrót posła Ju- liana Ursyna Niemcewicza. Ludzie owiecenia czuli się w pewnym sensie bliżsi prapradziadom walczšcym w XVI wieku o egzekucję praw niż swym bezporednim biologicznym przodkom. Skoro zgodnie z podtytułem praca ma omówić rów- nież zagadnienie upadku kultury szlacheckiej oraz jej reliktów, w istocie zasięg chronologiczny całoci obej- mie blisko pięć wieków z dziejów naszego państwa, narodu i społeczeństwa. Obok rozcišgłoci czasowej ważny jest również terytorialny zasięg kultury szla- checkiej; w tym samym organizmie politycznym mie- ciły się bliskie Bałtyku dworki pruskie, co i położone niemal nad Morzem Czarnym siedziby ziemian kreso- wych. Mimo daleko idšcej uniformizacji warstwy rzš- dzšcej, jeli chodzi o ideologię politycznš czy nawet wyglšd zewnętrzny (strój), różnice w stylu życia oraz poziomie rozwoju gospodarczego musiały być mimo wszystko znaczne. Wielkie Księstwo Litewskie aż do rozbiorów zachowało daleko posuniętš odrębnoć za- równo ustrojowš, jak i kulturalnš. Kiedy przy różnych okazjach szlachta inflancka stykała się z podkarpackš, a wielkopolska z ukraińskš, konfrontacje te wypadały doć szokujšco. Należy również pamiętać, że wpływy szlacheckie - w sensie oddziaływania pewnych wzorców obyczajo- wych czy nawet etycznych - sięgały daleko poza tę warstwę, promieniowały też na kraje sšsiadujšce z Pol- skš. Znaczna jest wreszcie rozległoć podstawy ródłowej, w której - niczym w lustrze - odbijała się kultura szlachecka w jej różnorodnych i jakże barw- nych przejawach. Niektóre z owych pamiętników, dia- riuszy, raptularzy, gawęd, fraszek czy satyr ukazały się drukiem w XIX i XX wieku (w znacznej mierze zresztš dzięki inicjatywie wydawniczej podjętej już po roku 1945). Trudno jednak dociec, ile materiałów spo- czywa po dzi dzień w pyle bibliotek, rozsianych po przeróżnych starodrukach, silva rerum czy rękopi- miennych kodeksach poezji ulotnej. Dodajmy do tego jeszcze zabytki kultury materialnej, od portretów tru- miennych poczynajšc, na pasach kontuszowych koń- czšc. A przecież istniały i formy porednie, łšczšce wi- zerunek z zapisem literackim, jak choćby pochodzšca z poczštków XVII wieku podobizna Jędrzeja Szydło- wskiego. Jeli wierzyć póniejszej anegdocie, klęczšc u stóp krzyża, miał on zapytywać Zbawiciela: Chryste Panie, czy kochasz mnie?, na co Pan Jezus odpowiadał: A jakże, janie wielmożny kanclerzu płocki, [...l ko- cham cięl. Kultura szlachecka w jej najrozmaitszych, nieraz doć zabawnych dla nas przejawach długo jeszcze bę- dzie stanowić wdzięczne pole studiów dla wielu bada- czy. Gdybymy bowiem założyli nawet rzecz z gruntu niemożliwš, a mianowicie, iż cały zasób ródłowy na ten temat zostanie do końca zbadany, sklasyfikowany i skomentowany, to i tak przedstawiciele kolejnej ge- ; neracji historyków będš owietlać go w coraz inny spo- sób, na podstawie nowego kwestionariusza pytań. Już obecnie zespół tych badaczy jest wręcz imponujšcy za- równo pod względem ilociowym, jak i jakociowym. 1 Por. Tradycje szlacheckie w kulturze polskiej. Pod red. Z. Stefanowskiej. Warszawa 1976, s. 167. Studia i artykuły, monografie i syntezy, prace popu- larnonaukowe i edycje tekstów mówišcych o kulturze warstwy rzšdzšcej w dawnej Polsce złożyłyby się bez wštpienia na sporš bibliotekę, której współtwórcami byliby zarówno historycy sensu stricto, jak i historycy kultury, badacze dziejów sztuki, literatury, myli po- litycznej czy wreszcie socjologowie. Podejmujšc temat po tak wielu i tak wybitnych po- przednikach, pragnę ograniczyć się do przedstawienia jednego tylko aspektu tego rozległego problemu, jakim jest kultura szlachecka, mianowicie do omówienia jej najtrwalszych (zarówno w dobrym, jak i w złym sensie) elementów oraz ich stałej obecnoci w szeroko pojętym życiu polskim XIX i XX wieku. Nasuwajš się tu jednak pewne wštpliwoci, nad którymi warto się chwilę za- stanowić. Po pierwsze, czy zamiast o kulturze szlacheckiej nie należałoby mówić o kulturze staropolskiej tout court (z uwzględnieniem oczywicie jej różnorodnych nurtów i odmian), czy też nawet - jak chcš niektórzy - o kul- turze rustykalnej (szlacheckiej i ludowej). Za takim postawieniem problemu przemawiałaby obawa przed sztucznym nieco i schematycznym wydzielaniem kul- tury jednej warstwy z całoci życia polskiego w daw- nych wiekach (jak się to zwykło potocznie okrelać), jak również występowanie na szerokš skalę zjawiska osmozy kulturowej zwišzanej, zwłaszcza w XVI wieku, z ruchliwociš społecznš. Już przecież Oskar Kolberg pisał, że choć te dwie warstwy "szlachta i lud" różniły się między sobš radykalnie de iure, to jednak tyle mię- dzy nimi było stopniowań i analogii, że różnice te de facto znacznie się łagodziły, a w częci i zacierały2. Liczne dowody na potwierdzenie tej tezy znajdujemy w pracach badaczy okresu międzywojennego (J. St. By- 2 O. Kolberg, Sandomierskie. [w:] tegoż, Dzieła wszystkie. T. 2, Warszawa 1963, s. 173, w przypisie. stroń) i powojennego (z B. Baranowskim na czele). Pi- sali oni jednak osobno o kulturze szlacheckiej, osobno za o ludowej, której nie sposób było oddzielić w stanie czystym od poprzedniej (podobnie zresztš jak op. z wzajemnych wpływów religii i folkloru nie może wy- nikać postulat zaniechania oddzielnych badań nad ty- mi dwoma zjawiskami). Istnienie osmozy wišże się również z preponderencjš kultury szlacheckiej, która zwłaszcza w dobie baroku nadawała zdecydowanie ton całoci życia. Druga obiekcja, jaka nasuwałaby się przy rozważa- niu możliwoci wyodrębnienia kultury szlacheckiej, ma charakter o wiele poważniejszy; choćby z podręczników historii wiadomo, jak wieloznaczne było pojęcie tej war- stwy w XVI - XVIII wieku. Herbem i przywilejami sta- nowymi mogli się przecież legitymować zarówno zbli- żeni poziomem umysłowym do chłopów (i nieraz ustę- pujšcy im zamożnoci zagrodowi szlachcice spod Sieradza, Grójca czy Łęczycy, jak i przedstawiciele warstwy magnackiej, wykształceni na włoskich, fran- cuskich, niemieckich i holenderskich uniwersytetach, ludzie władajšcy wieloma językami. I przecież pomię- dzy tymi dwoma przeciwstawnymi sobie biegunami za- mykała się włanie kultura warstwy szlacheckiej. Z drugiej za strony jej przedstawiciele naladowali, oczywicie w miarę swoich możliwoci finansowych, styl życia, a nawet i ubiór magnaterii. "Nie wiedzieli panowie - pisał Kitowicz - jak się mieli różnić od szlachty: jakškolwiek oni modę wymylili, wnet jš wi- dzieli na szlachcie"3. Trzecia możliwa obiekcja dotyczy pytania, czy była to kultura swoista, charakterystyczna tylko dla nasze- go państwa i narodu, czy też przeciwnie - stanowiła po prostu pewien typ cywilizacji, właciwy w epoce feu- 3 J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III. Warszawa 1985, s. 259. dolnej warstwom rzšdzšcym również i w innych kra- jach Europy. Zagorzały wielbiciel polskiego baroku, wę- gierski historyk Endre Angyal zwracał już swego czasu uwagę na zbieżnoć gustów artystycznych i stylu życia szlachty węgierskiej czy chorwackiej z polskš, .co tłu- maczył bliskim sšsiedztwem, pocišgajšcym za sobš znajomoć wzorów obyczajowych i literatury4. Ale prze- cież na dalekim Półwyspie Pirenejskim o Polsce wie- dziano bardzo niewiele, a w dramaturgii hiszpańskiej XVII wieku kraj nasz stanowi przysłowiowš krainę z bajki, położonš gdzie za siedmioma górami. Mimo to jednak tamtejsza szlachta była niesłychanie zarówno pod względem ideologii, jak i stylu życia podobna do naszej. I tu, i tam ekspansję terytorialnš usprawiedliwiano misjš dziejowš, polegajšcš...
Zabr7