Bartelski Lesław Marian - W znaku Baszty - wspomnienia z czasów okupowanej Warszawy w formie dokumentu.txt

(352 KB) Pobierz
LES�AW M. BARTELSKI
W ZNAKI .BASZTY
Wspomnienia I refleksje
lipiec / 944 � stycze� J 945
�Wy�sza ; Szkol� : Handlowa
w   WARSZAWIE
Projekt ok�adki
i opracowanie techniczne �   Miros�aw Binder
Pisanie na sk�adopisie      �   Krystyna Sopi�ska
Copyright � 1997 by � Les�aw M. Bartelski
Copyright � 1997 by � Prywatna Wy�sza
Szko�a Handlowa
ISBN 83-86919-00-0
Prywatna Wy�sza Szko�a Handlowa
00-891 Warszawa, ul. Ch�odna 9
Wydanie I
Nak�ad 1.000 +20 egz.
Druk i oprawa:
Zak�ad Wydawniczy  PSSiJO-ZSP  -  Warszawa ul.   Ogrodowa  16,   zam.   20/97
PO Pӣ WIEKU
Nasza filozofia warto�ci zakorzeniona by�a w typie prze�ywania sprawy �ycia i �mierci, nie wymy�lili�my jej dlatego, �e filozofi� jak�� mie� ludziom wypada. By�a �wiat�em nad naszym do�wiadczeniem, wyrasta�a z podstawowych pyta�, kt�re wyzwala�y nasz� egzystencj�.
Jan Strzelecki Reminiscencje sentymentalne
Wyszed�em z domu na Saskiej K�pie 1 sierpnia 1944 r., wr�ci�em 4 lutego 1945 r.
P� wieku min�o od tamtych niezapomnianych chwil, a przecie� one tkwi� g��biej w nas ani�eli si� na poz�r wydaje. Po pi��dziesi�ciu latach, 3 sierpnia 1994 r., w upaln�, cho� zroszon� deszczykiem �rod�, powsta�cy Mokotowa zgromadzili si� w ko�ciele �w. Micha�a na po�wi�ceniu nowego sztandaru �Baszty". P�niej wszyscy z obecnych, a przyby�o na uroczysto�� mn�stwo naszych towarzyszy broni z zagranicy, spotkali si� w Klubie Garnizonowym w al. Niepodleg�o�ci. Wspominali�my przesz�o��. Mia�em zaszczyt przemawia� na tej kr�tkiej akademii w kinie �Grunwald" jako pierwszy. Ko�cz�c zwi�z�y zarys walk na Mokotowie zaprosi�em obecnych na stulecie obchod�w rocznicy Powstania Warszawskiego, co spotka�o si� z aplauzem. Prowadz�cy obrady przewodnicz�cy �rodowiska Jerzy M�okosiewicz najzupe�niej powa�nie o�wiadczy�, i� zaproszenie przyjmuje, co r�wnie� przyj�to oklaskami. W p� roku p�niej, na pocz�tku lutego 1995 r. �egnali�my Go na Cmentarzu Wojskowym (Komunalnym) po tragicznej �mierci w wypadku samochodowym. .Cieszy� si� powszechnym szacunkiem, by� lubiany, spokojny i taktowny, i nagle ta wstrz�saj�ca wiadomo��...
By� podczas spotkania w doskona�ym nastroju, jak zreszt� wszyscy. Patrzyli�my sobie w oczy jakby pragn�c stwierdzi�, czy to rzeczywi�cie my, bo jednak zmienili�my si� fizycznie przez lata. Siedzia�em razem z Nancy i Witoldem Z�otnickim, dow�dc� kompanii B 3. Jego �adna i urocza �ona, Angielka, orientuj�ca si� doskonale w historii walk powsta�czego Mokotowa, zna kilka s��w po polsku, a przy tym osobi�cie wi�kszo�� podkomendnych swego m�a. Przy niej zaj�� miejsce Andrzej �ubie�ski z kompanii K 1, prezydent �Detergent Sales In" z Nowego Jorku, kt�ry przyszed� a�eby mi podzi�kowa� za wymienienie go w monografii Pu�k AK Baszta i ch�tnie pozosta� z nami. Zamieni� kilka uprzejmych zda� z Nancy wyra�nie przygn�bionej niespodziewan� �mierci� Wandy Symonowiczowej, uczestniczki Powstania w SY�d-mie�ciu-P�noc, kt�ra nie doczeka�a 50. rocznicy wybuchu akcji zbrojnej, �ony prof. Antoniego, naszego serdecznego przyjaciela, legendarnego Tolka z podziemnego Wydzia�u Prawa. Obok mnie siedzia� Jerzy R. Grzelak, ��cznik Grupy Artyleryjskiej �Granat", obecnie popularny na Mokotowie mistrz zegarmistrzowski i przewodnicz�cy cechu. Niejako honory domu przy naszym stole czyni�a Teresa Nowakowa z kompanii B 3, znakomita i pe�na oddania sekretarka �rodowiska, a przy tym pe�na wdzi�ku kobieta. Umia�a walczy� z karabinem w r�ku, cho� by�a sanitariuszk� - ��czniczk�, st�d jej pseudonim �Grenadier".
Rozgl�da�em si� po sali jadalnej, gdy� zna�em wielu uczestnik�w spotkania. Lata pracy nad monografi� Mokot�w 1944, jak i dzia�alno�� spo�eczna w �rodowisku, pozwoli�y mi na zetkni�cie si� z wieloma warto�ciowymi lud�mi, kt�rzy z biegiem czasu stali si� moimi przyjaci�mi. Z Australii pisali do mnie nieznani mi osobi�cie mjr Jacek Janusz Wyszogrodzki ,Janusz", dow�dca batalionu �Oaza" sformowanego pod koniec sierpnia 1944 r., wybitny �o�nierz konspiracji na Mokotowie i bohaterski obro�ca Sielc i Dolnego Mokotowa, po zranieniu pp�k Adama Remigiusza Grocholskiego �Walig�ry" jego nast�pca, oraz kpt. Andrzej Chyczewski �Gustaw", kt�ry przedar� si� z Ochoty na Mokot�w, r�wnie� wspania�y �o�nierz, dow�dca kompanii �Gustaw" z pu�ku �Walig�ra". Pozna�em ich obu, kiedy pojawili si� w kraju i za po�rednictwem naszych towarzyszy broni skontaktowali si� ze mn�. Wyszogrodzki, kt�rego ca�a rodzina bra�a udzia� w konspiracji i w Powstaniu, a jego przyrodni brat por. �Waldemar" zgin�� w natarciu na Bruhn-Werke, okaza� si� sympatycznym, w�adaj�cym pi�kn� polszczyzn� cz�owiekiem mimo sp�dzonych
tylu lat poza krajem, nic dziwnego, studiowa� bowiem na Uniwersytecie Warszawskim polonistyk�. Przygna�a go t�sknota i jak tylko m�g� sobie pozwoli� finansowo na tak dalek� podr� z antypod�w, przylecia� do ukochanej Warszawy. Chyczewski, zawodowy oficer z 70 pu�ku piechoty, by� eleganckim, pe�nym uroku m�czyzn�, autorem wspomnie� pt. Fanatycy wolno�ci, kt�re niestety nie doczeka�y si� przedruku w Polsce. Niewielu ju� mia� podkomendnych, polegli na Ochocie, w lasach podwarszawskich, na Sadybie i Sielcach i w ostatnich bojach o Dolny Mokot�w. Jeden z pozosta�ych przy �yciu �o�nierzy jego kompanii, st. strz. Mieczys�aw Soko�owski �Finka" zaprosi� nas do siebie, gdzie mogli�my si� nagada�. Towarzyszy� nam w tym spotkaniu zast�pca �Gustawa" por. Witold Daab �Stefan". Niestety, obaj odeszli przedwcze�nie, Chyczewski zmar� w dalekim Melbourne pod koniec 1983 r.
Z tej wymiany list�w, dotycz�cych przebiegu dzia�a� powsta�czych, korespondencja przerodzi�a si� w bardzo osobist�, wymieniali�my �yczenia z okazji �wi�t, informowali�my si� nawzajem o osi�gni�ciach i k�opotach. Ceni�em sobie bardzo listy Jana K. Markowskiego, por. �Krzysztofa" z kompanii saper�w, kompozytora najpi�kniejszej pie�ni powstania � Marsza Mokotowa. Janek interesowa� si� literatur�, by� czytelnikiem moich ksi��ek
1  stara� si� je ocenia� �yczliwie. Kierowa� dzia�em muzyki lekkiej w rozg�o�ni monachijskiej Radia Wolna Europa, ale sercem pozosta� w Polsce. W 1979 r. otrzyma�em od niego kilka widok�wek ze Szwajcarii, W�och  i   Hiszpanii, odwiedza� miejsca, kt�re mu by�y bliskie, �egna� si� ze �wiatem, jak melancholijnie stwierdza�.
2  kwietnia 1980 r. wieczorem zadzwoni� do mnie Andrzej Markow-ski, wybitny dyrygent,  m�odszy brat Janka z zawiadomieniem, �e �Krzysztof" nie �yje. W testamencie prosi�, aby go pochowa� na kwaterze �Baszty", jego ostatniej woli sta�o si� zado��. Spocz�� jako jeden z pierwszych w grobowcu-kata ku mbach, pospiesznie wyka�czanym, przeznaczonym na urny z prochami �o�nierzy Mokotowa, mieszkaj�cych poza krajem.
R�wnie� niemal oficjalna korespondencja z ppor. Dariuszem D�browskim �Bo�ydarem" z kompanii 0 1, przebywaj�cym po wojnie na sta�e w Anglii, sta�a si� wymianai list�w, w kt�rych m�j r�wie�nik Dasio opisywa� nie tylko zdarzenia rodzinne, ale i relacjonowa� o �yciu kulturalnym Londynu.
Najwi�kszy zbi�r list�w mam od Witolda Z�otnickiego, pe�n� teczk� p�czniej�c� latami. Dowiadywa�em si� z nich, co s�ycha� w angielskim �rodowisku �Baszty" i powsta�c�w Mokotowa, nawet perski kot Minky przesy�a� mi pozdrowienia z Buck-hurst-Hill. D�ugi okres by�em jakby ��cznikiem mi�dzy ko�em w Londynie a naszym warszawskim �rodowiskiem, pisywa�em regularnie niemal dwa razy w miesi�cu. �Ty jeste� skrupulatny jak Anglik � powiedzia� mi kiedy� Dasio - odpisujesz na ka�dy list". By� to przyjacielski przytyk do Jurka M�okosiewicza, kt�ry mimo wrodzonej rzetelno�ci wyra�nie nie ceni� korespondencji.
Dlatego ten wsp�lny obiad rocznicowy by� dla mnie, a s�dz� i dla wszystkich jego uczestnik�w, nielada prze�yciem. Spotka�o si� ponad 500 os�b z r�nych mokotowskich oddzia��w, z tego wielu przyby�o na te uroczysto�ci z zagranicy. Gzuli�my si� jak jedna wielka rodzina, niekt�re kompanie zestawi�y sto�y, by biesiadowa� wsp�lnie i pogaw�dzi� o przesz�o�ci, jak i tera�niejszo�ci. Niedaleko nas usadowi�a si� cz�� kompanii ��czno�ci z jej dow�dc� Jerzym S. Stawi�skim, cenionym prozaikiem, m. in. autorem scenariusza s�ynnego filmu Andrzeja Wajdy pt. Kana�, dzisiaj ju� pozycji klasycznej, autorem tak�e wielu innych utwor�w, w tym widowisk telewizyjnych po�wi�conych wydarzeniom z 1944 r. W naszej korespondencji z Witoldem, Stawi �ski nosi� pseudonim �Re�yser", za� genera� Pe�czy�ski �Kasztanow-ski" od pseudonimu swego syna, powsta�ca z Mokotowa pchor. �Kasztana", kt�ry zosta� w wieku 20 lat �miertelnie ranny 1 sierpnia przy budynku �Spo�em".
Przeprosi�em zebranych, wsta�em i poszed�em przywita� si� ze szwole�erami � Aleksandrem Tyszkiewiczem, prezesem �wiatowego Zwi�zku �o�nierzy AK i jego zast�pc� w okresie Powstania, mjr. W�odzimierzem Olszy�skim �Podkow�". Tr�cili�my si� kieliszkami z resztk� wina i wyca�owali�my si� serdecznie. Nie zapomnia�em, �e jestem honorowym �o�nierzem tej wspania�ej jednostki za Mokot�w 1944. Z Leszkiem, jak przyjaciele nazywali Tyszkiewicza, widzia�em si� po raz ostatni. Zmar� nagle na serce 17 lutego 1945 r. po powrocie z Australii, zamiast odpocz�� i zaaklimatyzowa� si�, zawsze obowi�zkowy poszed� na zebranie do Urz�du do Spraw Kombatant�w i po wyj�ciu z narady osun�� si� na pod�og� martwy.
Po niedawnej �mierci Jurka M�okosiewicza by� to drugi cios, kt�ry  uderzy� w nasze �rodowisko. Tyszkiewicz czu� si�
8
bowiem z nim zwi�zany � wspania�y �o�nierz i dow�dca, jednomy�lnie wybrany prezesem SZ�AK po zgonie Wojciecha Borzo-bohatego.
�mier� zawsze kr��y�a wok� nas i nie oszcz�dza�a naszych rocznik�w. Jej cie� zawis� i nad tym rocznicowym spotkaniem, kt�rego tak wielu nie doczeka�o. Nasze pokolenie zosta�o strzaskane w latach okupacji i dniach Powstania, po wojnie dwie literki AK, tak nam drogie, stawa�y si� cz�sto przyczyn� oskar�enia i represji. A przecie� doszli�my do czego� w �yciu, wielu z nas wybi�o si� mimo niesprzyjaj�cych okoliczno�ci, wierzyli�my bowiem, �e nasze b�dzie zwyci�stwo i nie pomylili�my si�. Szkoda tylko, �e przysz�o tak p�no, dopiero w 1989 r.
Podczas okupacji zwalcza�em jak umia�em nastroje pesymizmu, cho...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin