Zapobieganie rakowi wahadłem.doc

(84 KB) Pobierz
Zapobieganie rakowi wahadłem

Zapobieganie rakowi wahadłem?

PDF 

| Drukuj |

 e-mail

 

Jedną z najgorszych plag ludzkości jest rak. Co trzeci mieszkaniec uprzemysłowionych krajów zachodnich umiera na raka. Fachowcy i laicy są bezbronni. Bo ani nie wiadomo dlaczego grupa komórek nagle zaczyna mutować, ani jak przeciwstawić się skutecznie temu molochowi "rak" pożerającemu ludzi. Mimo kosztownych programów profilaktyczno-badawczych, mimo nowoczesnych metod chirurgicznych, mimo potężnych bomb kobaltowych śmiertelność na tę niesamowitą chorobę nie zmalała, nawet jeśli w określonych dziedzinach osiągnięto cząstkowe sukcesy.

Śmiercionośne promienie ziemi? 

Jak zawsze, gdy chodzi o coś niesamowitego i niewyjaśnionego, rownież w tej dziedzinie doszło do niekontrolowanego rozwoju teorii i hipotez, spekulacji na temat powstawania raka oraz propozycji leczniczych. Orientowanie się w tej dżungli jest już prawie niemożliwe. 

Próba wyjaśnienia powstawania raka już od dawna nie jest tylko domeną naukowców i lekarzy; coraz częściej do dyskusji wtrącają również swoje spekulacje laicy i czasopisma ilustrowane. Stąd wywodzi się twierdzenie, że rak, jak również szereg innych chorób, wywoływane są rzekomo przez żyły wodne i promienie ziemi.1 Według Stanleya Krysiaka, kanadyjskiego radiestety, następujące choroby spowodowane są "w 90% przez szkodliwe promienie ziemi: choroby naczyń, różne rodzaje raka, samobójstwo, dzieci upośledzone, choroby umysłowe, gościec i reumatyzm, cukrzyca (!), choroby żołądka i jelit (wątroba i nerka), ślepota i choroby skórne."2 Jest on o tym tak mocno przekonany, że pisze: "Medycyna nie dokona żadnego istotnego postępu, jeśli nie uwzględni najważniejszego czynnika, śmiercionośnych promieni ziemi." 

To twierdzenie dokumentowane jest następującymi historiami: "Dr Birkelbach opowiada o mieszkającej w Niemczech służącej, która pracowała w wiejskim dworku. Była przez wszystkich lubiana i sprawiała wrażenie szczęśliwej, ale kiedyś próbowała się powiesić. Udało się ją jeszcze w porę uratować i zawieźć do szpitala. Tam niepostrzeżenie wyszła z łóżka i ponownie się powiesiła. Tym razem już skutecznie." Badania radiestety wykazały oczywiście promienie ziemi pod łóżkiem służącej. Innych przyczyn w ogóle nie rozważano.3

W innym przekazie złe wyniki szkolne dzieci w Salzburgu odniesiono do szkodliwych promieni ziemi: "Salzburska nauczycielka Kathe Bachler zbadała przy pomocy różdżki setki miejsc w szkole, 2000 mieszkań dzieci w wieku szkolnym, których zapał do nauki coraz bardziej malał, oraz ustawienie łóżek tych dzieci, i razem z 70 lekarzami (!) doszli do wniosku, że dzieci staję się senne, gdy w szkole siedzą nad żyłami wodnymi Iub w domu, w swoich łóżkach wystawione są na wpływ promieni ziemi."4

I tu również ani słowa o innych przyczynach, o trudnościach socjalnych w domu, o wpływach otoczenia a już kompletnie brak refleksji, że przecież od czasu do czasu każdemu uczniowi brak zapału oraz że większość z nich jednak później swoje życie urządza dobrze. Rozwiązanie jest o wiele prostsze: wszystkiemu winne są promienie ziemi. Ten przekaz musi wzbudzać refleksje, bowiem w ten sposób z okultystycznymi machinacjami zetknęło się nie tylko 2000 rodzin w Salzburgu, ale praktyki nauczycielki Bachler popierało 70 lekarzy oraz prezydent salzburskiego federacyjnego urzędu oświaty. 

Najbardziej dochodowym biznesem jest jednak lęk przed rakiem. Rak, jak twierdzą różdżkarze, powstaje w 90% u Iudzi, śpiących nad "żyłą wodną". Szczególnie źle ma być wtedy, gdy miejsce do spania znajduje się na skrzyżowaniu "stref bodźcowych".5 Te wypowiedzi udowadnia się nowymi szkicami wiosek, w których przeważnie żyły wodne Iub strefy bodźcowe przebiegają pod domami, w których pacjenci umarli na raka. 

W roku 1936 szwajcarski lekarz, dr Jenny, opublikował większe badania nad białymi myszkami, które rzekomo umierały szybciej na sztucznie wywołanego raka nad strefami bodźcowymi promieniowania ziemi, niż na terenie "neutralnym".6 Regulamin badań jednakże, przy bliższym przyjrzeniu się mu, stwarzał tak wiele możliwości manipulacji, że wyniki po poważnym ich sprawdzeniu mogły być wielokrotnie zakwestionowane.7 Mimo to jeszcze dziś wielu radiestetów powołuje się na tę pracę dr Jenny'a. 

Podaje się tu najfantastyczniejsze wyjaśnienia: "Walka między żyjącymi strukturami ciała a mikrobami jest wojną między falami wchodzącymi i wychodzącymi." Każdy rodzaj komórki ma rzekomo specjalną długość fali. Szkodliwe promienie ziemi zakłócają tą równowagę mikrofalową powodując chorobę, a zwłaszcza raka.8 Jednak nawet sami radiesteci nie są całkowicie zgodni: Jedni mówią o promieniowaniu kosmicznym, "wychodzącym z obecnie kosmologicznie poznawalnej granicy wszechświata i promieniującym izotopowo przez niego."9 Inni wskazują na promienie z głębi ziemi. Fizyka dostarczyła dzięki pojęciu "mikrofala" nowy slogan. Mikrofale pomagają w pieczeniu i gotowaniu, mikrofale wysyłane są jednak także przez systemy radarowe na lotnisku. Również fale ultrakrótkie w radio i telewizji są mikrofalami. Podczas gdy wszystkie te wymienione fale można zmierzyć fizycznie, z mikrofalami, które rzekomo wywołują raka, jest inaczej: Można je odebrać tylko różdżką.10 Są rzekomo tak słabe, że nie można je wychwycić przy pomocy dostępnych przyrządów.11

Tu jednak wyłania się natychmiast pytanie: Jak różdżkarz, z całej, otaczającej nas stale "sałatki" mikrofalowej, może dokładnie wyczuć fale, które są tak słabe, że nie można ich nawet zmierzyć? Radiesteci do dziś winni są odpowiedzi na to pytanie. Tak, nawet sami przyznają, że badania nie mogły dotychczas wyjaśnić fenomenu różdżki.12


Talizman w sypialni 

To, że ich twierdzenia opierają się jedynie na podłożu okultystycznym, nie przeszkadza wielu radiestetom w sprzedawaniu swoim pacjentom odpromienników przeciw szkodliwym promieniom ziemi. Boński lekarz sądowy prof. Prokop zestawił listę 50 różnych przyrządów.13 Oglądanie, co takiego instaluje się lub ustawia pod łóżkiem jako odpromiennik, jest z pewnością interesujące: Zalecane są spirale i blachy miedziane, talerze bakelitowe, butelki z "naładowaną magnetycznie" wodą lub olejem, paprotka, pętle druciane, kasztany nanizane na sznury, a nawet folie plastikowe. Dochodzą do tego niezliczone przyrządy z bardziej Iub mniej kosztownymi konstrukcjami: Czasem zawierają baterie z Iampki kieszonkowej (które w celu reklamy określane są jako "wysoko wydajne baterie słabego prądu"), pętla z drutu i kondensator. Aby wyglądało to bardziej skomplikowanie, inny przyrząd zaopatrzono dodatkowo w stopniowy przełącznik, kończący się niczym. Inny "przyrząd" nie zawiera niczego, poza woskiem pszczelim i kwasem mrówkowym. 

Cena takich przyrządów wynosi od 140 do 320 Marek. A któż nie zapłaci chętnie takich sum, jeśli przyrząd przywraca wymarzony sen lub ochrania przed rakiem? Nie zazdrości się wówczas producentowi jego 1200 procentowego zysku (!) na każdym aparacie.14

Sposób działania takiego aparatu wyjaśnia każdy sprzedawca nieco inaczej. Jedni rzekomo wytwarzają swoim przyrządem antyfale, likwidujące mikrofale z ziemi Iub kosmosu. Inni swoją metodą wychwytują bezpośrednio promienie (jak się to odbywa fizycznie, zwłaszcza gdy zainstalowano folię plastikową, paprotkę Iub talerz bakielitowy, tego nikt nie potrafi dobrze wyjaśnić). 

Interes na Ięku przed rakiem 

Jakich metod używa się przy sprzedaży "odpromienników przeciw promieniom ziemi" niech pokażą następujące dwa przykłady prof. Elbela, lekarza sądowego: Pacjentka D., 70-Ietnia, "na początku roku 1954 czuła, że ma chory żołądek. Diagnoza irydologiczna i radiestezyjna: 'Początkowe stadium raka żołądka, żyły wodne pod mieszkaniem.' Zalecenie odpromiennika. Brak poprawy. Sprawa karna wytoczona przez małżonka w maju 1957 r. Kobieta, jak stwierdzono w międzyczasie, nie ma raka. Jeszcze żyje." 

Podczas gdy tu interes zrobiono na nieuzasadnionym lęku przed rakiem, drugi przykład pokazuje sytuację odwrotną: 

Pacjentka E., 35-Ietnia, "miała guza piersi. lekarka zalecała pilne pobranie próbnego wycinka. Pacjentka zwróciła się po poradę do lekarza, pracującego wahadłem, od którego chciała usłyszeć zwłaszcza opinię na temat konieczności pobrania wycinka, co w międzyczasie usilnie zalecano jej także w miejscowej poradni nowotworowej. Postawiony później w stan oskarżenia lekarz nie przyjrzał się piersi, postawił jednakże przy pomocy swoich zwykłych metod, mianowicie wahadła, diagnozę "stan zapalny piersi"; operacja nie jest konieczna. Jednak stwierdził, że zajmie się dalszym leczeniem kobiety tylko wówczas, gdy kupi odpromiennik przeciw promieniowaniu ziemi. Po pewnym czasie kobieta znowu przyszła i powiedziała, że guz na piersi wydziela żółtawą wydzielinę i krew. Odpowiedź: to normalne. Po sześciu tygodniach ponowna konsultacja z powodu powiększenia gruczołów pachwowych. Diagnoza: Mastopathia (schorzenie piersi). Po tygodniu pacjentka udała się do innego lekarza. Pobrano wycinek, diagnoza: rak, natychmiastowa operacja, śmierć po czterech miesiącach z powodu przerzutów." 

Należy także bardzo ostrożnie korzystać z informacji podawanych ochoczo na potwierdzenie istnienia zagrożenia promieniami ziemi. I tak kilka lat temu do czołówek gazet dostał się "kilometr śmierci" na jednej z niemieckich ulic. W krótkim okresie czasu miało się na tym odcinku ulicy wydarzyć ponad 180 wypadków śmiertelnych. Przyczyną miało być skupienie się stref bodźcowych na tej trasie. Pomóc mogłyby tylko odpromienniki. Prof. Elbel zbadał ten meldunek.16 Informacja pochodziła z wywiadu z pewnym producentem odpromienników. Według informacji policji w omawianym czasie na tym "kilometrze śmierci" zdarzył się tylko jeden wypadek, w którym pijany kierowca najechał na zaparkowaną ciężarówkę! 


Różdżkarze w obliczu testu 

Widzieliśmy już, że nawet w czasopiśmie radiestezyjnym przyznano, iż badania nie potrafiły wyjaśnić fenomenu różdżki. laik w dziedzinie fizyki mógłby sobie jednak mimo to wyobrazić, że wybicie różdżki jest w jakiś sposób spowodowane Iub wyzwalane przez fale elektryczne lub przez energię magnetyczną. 

Ponawiane próby miały jednak całkowicie negatywny wynik. Odnośnie mikrofal zaznaczyliśmy już wcześniej, że twierdzenia różdżkarzy nie sprawdzają się. Człowiek nie jest w stanie stwierdzić pola magnetycznego. W roku 1954 dokonano w Holandii prób, w których różdżkarze byli wystawiani na oddziaływanie różnych silnych pól magnetycznych, łącznie silniejszych, niż naturalne pole magnetyczne ziemi. Osoby poddane próbom nie potrafiły ustalić, kiedy dane pole było włączone, a kiedy nie.17 Pozostaje jeszcze teza "specyficznego promieniowania wody": Dlaczego promieniuje tylko woda podziemna, a nie ta na powierzchni? Jak to jest fizycznie możliwe, że "żyła wodna" (samo pojęcie nie wytrzymuje geologicznie próby) swoje "promieniowanie" wysyła w tak silnych wiązkach, że można je jeszcze stwierdzić na 20 piętrze wieżowca? Dlaczego właśnie tu nie ma zastosowania zasada fizycznego rozproszenia promieni? Radiesteci winni są odpowiedzi na te pytania. Zamiast tego chowają się za masą pseudonaukowych traktatów, w których wymienia się nazwiska profesorów i innych słynnych osobistości, i miesza się, bez wyboru, pojęcia fizyczne. Zamiast nazwy "wahadlarstwo i różdżkarstwo" używana jest o wiele bardziej naukowo brzmiąca nazwa "radiestezja". Na laiku robi to oczywiście ogromne wrażenie.18

Pod znacznie mniejszym wrażeniem są wszyscy ci, którzy przebadali i porównali dokonania różnych różdżkarzy. Wynik sprawdzianu 75 różdżkarzy w Nowej Zelandii: "Żadnej zgodności, identyczne wyniki (tzn. również brak zgodności) przy zgadywaniu."19 Przeważnie jest tyle wyników, co wahadlarzy poddanych próbie. Potwierdzono to nawet pośrednio w szwajcarskim czasopiśmie dla wahadlarzy i różdżkarzy. "Bezsprzecznie zaburzenia mogą być spowodowane warunkami laboratoryjnymi, krytyczną kontrolą często sceptycznych naukowców, popartą technicznymi przyrządami pomiarowymi, jak również przymusem sukcesu. Należy także nadmienić, że tylko nieliczni poddani próbom dysponują doświadczeniem, by ewentualnie występujące bodźce określić właściwie."20

.Rozczarował się także szwajcarski profesor F. Gassmann z Konfederacyjnej Politechniki w Zurychu.21 Chciał mianowicie zbadać promieniowanie, mierzone przez wahadlarzy i różdżkarzy. Testowi poddało się 16, po części dobrze znanych i rzekomo osiągających wielkie sukcesy, wahadlarzy. Między nimi było 11 inżynierów i techników, jeden z nich był nawet profesorem wyższej uczelni. Profesor Gassmann chciał najpierw znaleźć możliwie silne źródło promieniowania i więc posłał tych 16 różdżkarzy na siedem pól. Pod każdym znajdował się wodociąg. Jeden nawet przesyłał 16.000 litrów na minutę. 

Wynik: "Od razu widać, że na żadnym z siedmiu pól próbnych nie znajdują się, uzgodnione przez większość różdżkarzy, pola bodźcowe, wyróżniające się z otoczenia, niewątpliwie pozbawionego bodźców. 

Cel doświadczeń (wspólne znalezienia na siedmiu polach próbnych tzw. stref bodźcowych) nie został więc osiągnięty. Mimo gruntownego opracowania materiałów, nie udało się znaleźć stałych punktów odniesienia, które dałyby nam możliwość odróżnienia wyników niektórych różdżkarzy w stosunku do innych, jako jedynie miarodajnych lub też jako szczególnie pewnych." 

Wielki wodociąg "nie został w ogóle wskazany przez żadnego różdżkarza, za to wielu różdżkarzy w różnych miejscach (w polu B, wyraźnie pod wpływem widocznych nakryw szybów) wskazało nieistniejące rurociągi wodne. 

Nie udało się, przy pomocy opisanych prób, wykazać miejsc bodźcowych, które mogłyby służyć za podstawę pomiarów fizycznych." 

Dlaczego wahadło odpowiada? 

Mimo tych licznych prób negatywnych, zagadka wahadła pozostaje nierozwiązana. Wychylenie wahadła i różdżki jest rzeczywistością. 

Jeśli siły, która porusza różdżkę i wahadło, nie można potwierdzić fizycznie, skąd zatem pochodzą wychylenia tych przyrządów? Jaka siła oddziaływuje na radiestetów? Dlaczego nie każdy potrafi się posługiwać wahadłem? Dlaczego dar różdżkarstwa przenosi się często natychmiast, gdy nowicjusz zostanie dotknięty przez doświadczonego radiestetę? 

Te pytania wymagają odpowiedzi. Różni naukowcy wymyślali teorie, jak mogłoby dojść do wychylenia wahadełka: 

1. Nawet jeśli radiesteci twierdzą, że trzymają swoją rękę zupełnie spokojnie, gdy wahadło zaczyna krążyć, robią jednak najdelikatniejsze drgania mięśni. Dr W. Reimann z Instytutu Medycyny Sądowej w Bonn zestawił w dłuższym artykule22 czynniki, które nawet w kompletnym stanie spoczynku powodują jeszcze najdrobniejsze ruchy mięśni ręki. Drgania te wywoływane są nie tylko przez same mięśnie, oddech i fale tętna włośniczkowego końców palców, lecz szczególnie przez procesy myślowe w mózgu ludzkim. 

Każdy, kto trzymał w ręku karabin, wie, że nie jest możliwe, mimo największego wysiłku woli, spokojne ustawienie w jednej linii muszki i celownika. Im dłużej się człowiek waha, im bardziej się denerwuje, tym bardziej wychyla się tor karabinu. Podobnie dzieje się w grze Mikado. Im delikatniej staramy się sięgnąć po pałeczkę, im ostrożniej się ją podejmuje, tym silniej ręka zaczyna się trząść, mimo woli. 

To samo, twierdzą naukowcy, dzieje się u wahadlarza i różdżkarza: Wewnętrzne napięcie dochodzi do zenitu, a potem, bez świadomego zamiaru, dochodzi do wychylenia. 

2. Radiesteci dobrze obserwują i stąd wywodzą swoje wyniki. Tak więc nakrywa szybu najczęściej wskazuje na to, że w pobliżu winien znajdować się wodociąg Iub rurociąg kanalizacyjny. Obserwacja takiej wskazówki wyzwala u różdżkarza napięcie i prowadzi do wybicia różdżki. 

3. Sugestia i autosugestia: Większość radiestetów stwierdza "żyły wodne" wówczas, gdy już wiedzą, że w tym łóżku ktoś umarł lub w owej oborze jakaś krowa zachorowała. Myśl o tym wyzwala u radiestety oczekiwaną odpowiedź, a wahadło odpowiednio się porusza. Dr Reimann pisze: "Ta ręka jest jednak tylko w pewnym stopniu narzędziem zewnętrznym psychicznej i emocjonalnej osoby radiestety."23 Na sugestii i autosugestii polega więc często "działanie lecznicze" odpromienników przeciw promieniom ziemi. Czynniki psychosomatyczne mogą i tu odgrywać ważną rolę. Z chwilą ustania wiary w ten przyrząd bóle wracają. 

Wszystkie te teorie pokazują zupełnie wyraźnie: To nie siła dająca się fizycznie zmierzyć porusza wahadłem i różdżką, ale władza podświadolności, moc ducha wywołuje odchylnia. 

Pozostawać duchowo zupełnie pasywnym 

Wszystkie te badania naukowe nie uwzględniają jednego czynnika: Ulegania przez ducha ludzkiego wpływom sił okultystycznych. Na temat: "Duchowej postawy podczas posługiwania się wahadłem", pewien radiesteta daje następujące wskazówki: "Obiektywne wyniki możemy więc uzyskać tylko wówczas, gdy podczas naszych prób pozostajemy duchowo zupełnie pasywni."24 Inny pisze: "Jedynie... postawa w każdym przypadku zupełnie wolna od uprzedzeń może dostarczać regularnych. efektywnych rezultatów."25 (Podkreślenie autora). Innymi słowy: Kto szczerze się modli, nie będzie mógł efektywnie posługiwać się wahadłem, bo nie jest już wolny od uprzedzeń. 

Duchowa pasywność - dokładnie to jest celem każdej formy jogi i medytacji. Nie dziwi więc, że w publikacjach z kręgów radiestezyjnych można na każdym kroku spotkać ideologię hinduską. Nie brak tu idei mikro- i makrokosmosu26, którą poznaliśmy już przy akupunkturze, masażu receptorów stóp i irydologii, jak i wskazania na siłę życia przepływającą przez wszystko27 lub pranę (hinduistyczne wyobrażenie kosmicznej energii świata28).

Pewien szwajcarski instytut radiestezji dodał do swojej nazwy słowo "Mediana". Jego kierownik uzasadnia wybór tej nazwy następująco. "Nie jest przypadkiem, że obrałem nazwę "Mediana". Wywodzi się ona z medytacji (koncentracja, odprężenie) i ananda (szczęśliwość). W tej nazwie jednoczą się siły boskie." 

Duchowa pasywność kryje w sobie niebezpieczeństwo, że człowiekiem mogą zawładnąć siły mogące go całkowicie przemienić i zniszczyć. Należy wspomnieć tu ślepe przywiązanie sekty Ananda-Marga, pewnego ruchu hinduistycznego, do swego duchowego przywódcy. "Droga do szczęśliwości" - znaczenie tej nazwy w tłumaczeniu, doprowadziła niemało zwolenników do potwornego końca - samospalenia. 

Do głębokich zmian osobowości prowadzi medytacja transcendentalna, która przy pomocy "mantry" prowadzi swoich uczniów do całkowitego otwarcia duchowego, a tym samym do uzależnienia się od mocy przeciwnych Bogu.29 Niebezpieczeństwo duchowej pasywności widać także w otwarciu na hipnozę: Niemało mediów spirytystycznych odkrywa swoją medialność dopiero po zagłębieniu się w hipnozę.30

Jako maszynę, którą może obsługiwać także jakiś duch określił ludzki mózg laureat nagrody Nobla i światowej sławy badacz mózgu sir John Eccles.31 "Normalnie moja osobowość jest 'duchem' obsługującym mój mózg", wywodzi znany pisarz Dave Hunt. "ale kiedy przechodzę do zmienionego stanu świadomości i przekazuję kontrolę jakiejś mocy, którą spirytysta lub nauczyciel medytacji nazywa siłą kosmiczną, albo medium określa jako jakiegoś ducha, wówczas temu nowemu 'duchowi' nic nie stoi na przeszkodzie w sterowaniu moim mózgiem i wywoływaniu tam przeżyć, które wydają mi się wprawdzie realne, jednak w rzeczywistości nie mają w ogóle miejsca."32

Duchowa pasywność jest także podstawą "kształcenia mediów", jak je opisuje spirytysta J. Greber. "Rozpoczyna on krótką modlitwą, czyta Pismo święte i rozmyśla nad tym, co przeczytał. Potem trzyma... rękę z ołówkiem nad leżącą przed nim kartką papieru i zachowuje się wyczekująco bez żadnego duchowego napięcia: Gdy przymuszany jest do napisania myśli, inspirowanych mu z wielką pewnością, zapisuje je. Jeśli jego ręka wprawiana jest w ruch przez obcą siłę, przyzwala na to".33 Zwróćcie uwagę na pobożne ramy tego wprowadzenia do rozwoju zdolności medialnych! Nie każdy więc, kto swoimi ustami wymawia zgłoski chrześcijańskie, otrzymał swój dar od .Boga.34 Odnosi się to także do tych radiestetów, którzy w dobrej wierze sądzą, że Bóg dał im ten "dar". Watchmann Nee pisze: "Wszelkie myśli i objawienia, które przyjmuje opróżniony rozum, mają swoje źródło w złych mocach."35

Wahadło - przyrząd pomocniczy do wróżenia 

Pewien były radiesteta, który nawrócił się, pisze: "Zdumiewające. jak zręcznie diabeł sprawę maskuje, aby pod egidą nauki usidlić także "uczonych". Wahadło nie jest niczym innym, jak przyrządem pomocniczym do wróżenia"36 Duch, który ogarnia pasywnego radiestetę, jak twierdzi duszpasterz szwajcarski i autor książki o radiestezji z chrześcijańskiego punktu widzenia, Hans Schwendimann, jest duchem wróżby, którego często spotykamy w Biblii.37

Widać to jasno po tym, że przy posługiwaniu się różdżką i wahadłem właściwie nie mierzy się jakiejś siły, lecz stawia się przyrządowi pytania. Różdżkarz, przechodząc przez pole, na którym poszukuje wody, stawia różne pytania, jak: 

1. Czy poszukiwany przedmiot (np. woda) tu się znajduje? Tak czy nie? 

2. Na jakiej głębokości występuje? (następuje podanie namiaru) 

3. W jakiej ilości występuje? (liczba litrów na minutę)38

W taki sam sposób wahadło używane jest do wróżenia przy wyborze leków lub diagnozie chorób.39

Wrażliwość na różdżkę jest, według doświadczonego duszpasterza dr Kocha, również zdolnością medialną,40 sąsiadującą najczęściej z innymi grzechami czarów. Jak więc można zdobyć taką wrażliwość na różdżkę? Dr Koch twierdzi: "Dar posługiwania się różdżką lub wyczuwania przy pomocy wahadła rzeczy ukrytych, można uzyskać w trojaki sposób: Przez dziedziczenie po przodkach, przez przekazanie ze strony silnego okultysty lub przez eksperymentowanie magicznymi formułkami, publikowanymi w książkach okultystycznych."41

Tak więc np. również leczenie przez magnetyzera może prowadzić do medialności, jak opisuje to były pastor luterański a późniejszy okultysta Bolte: Zaczął używać wahadła według wskazówek z gazety, i wahadło w jego ręku działało! "Należałem więc chyba do tak zwanych nadwrażliwych, którzy mają w sobie dostatecznie dużo prądu "od" (siły emanującej z istot żywych - tłum). Dopiero później wpadłem na to, że wcale nie miałem tego od urodzenia. Ale tuż przedtem ciężko zachorowałem i przez leczenie się u wówczas bardzo znanego magnetyzera... stałem się bezsprzecznie w tym sensie magnetyczny, że przy pomocy tej siły później mogłem sam nauczyć się posługiwania wahadłem. Tak więc przez magnetyczne leczenia można każdego, kto tego pragnie a jest czystego serca, uzdolnić magnetycznie i radiestezyjnie."42

Co winien uczynić chrześcijanin, gdy odkryje u siebie zdolności medialne, które umożliwiają mu np. posługiwanie się wahadłem? Dr Koch mówi: "Gdy chrześcijanin odkryje w swoim życiu jakąś zdolność medialną, winien prosić Boga, aby mu tę zdolność zabrał. Pogląd niektórych teologów, że medialność może być oczyszczona a następnie użyta dla służby w Królestwie Bożym, jest niebiblijny. Pokazuje nam to historia wróżki z Filippi (Dzieje Apostolskie 16,16-18). Jeśli chrześcijanin używa sił medialnych, staje się to winą, wymagającą przebaczenia."43


...duch nierządu ich omamił 

Różdżka i wahadło to liczące tysiące lat formy wróżbiarstwa. Nie może nas więc dziwić, że już Pismo Święte zajęło stanowisko w tej sprawie. Prorok Ozeasz narzeka: "przestali zważać na Pana. Lud mój zasięga rady u swojego drewna, a jego laska daje mu wyrocznię; bo go duch nierządu omamił - opuścili Boga swojego, aby cudzołożyć."44 Słowa "drewno" i "laska" odpowiadają wcześniejszym formom różdżki. 

Mojżesz nakazuje ludowi Izraela w imieniu Boga: "Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy ani wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich"45 A dalej o wróżbitach mówi się. "Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni."46

Te wypowiedzi obowiązują w całej rozciągłości, nawet jeśli uważa się, że przy pomocy wahadła czyni się wiele dobrego. Wielu chrześcijan wierzących w wahadło powołuje się na to, że np. w szkole biblijnej znaleziono studnię za pomocą różdżki. Inni twierdzą, że przecież niektórzy ewangeliści używają wahadła i odpromienników. Dążenie wielu radiestetów do czynienia dobra za pomocą ich "duchowego daru", jest godne uwagi, lecz nie unieważnia jasnych wytycznych Boga. 

Jezus ostrzegał swoich uczniów, że w czasach ostatecznych powstaną fałszywi prorocy, którzy "działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych."47 A w innym miejscu Jezus mówi o straszliwym dniu. gdy prawda wyjdzie na jaw: "Wielu powie Mi w owym dniu Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!"48 To, że "dar" posługiwania się wahadłem nie pochodzi od Boga, widać też po tym, że szczera modlitwa pozbawia wahadło mocy. Były radiesteta opowiada: "Wahadło wychylało się u mnie bardzo dobrze używałem je z wielkim sukcesem. Traktowałem tę zdolność jako dar od Boga Odchylenia wahadła próbowałem sobie tłumaczyć działaniem sił magnetycznych. Wiele się o to modliłem Ale ponieważ sprawa z odpromienikiem stale nawalała, coraz bardziej zacząłem wątpić i musiałem postawić sobie pytanie Czy jednak w końcu za całą tą sprawą nie kryje się wróg? 

Zacząłem prosić Pana z całą powagą, aby dał mi pełne rozeznanie Prosiłem Panie, pokaż mi czy ruchy wahadła pochodzą rzeczywiście od Ciebie, czy od wroga! – Jeśli te ruchy wahadła nie pochodzą. od Ciebie, niechaj wahadło nie wykona już żadnego ruchu; jeśli jednak te ruchy pochodzą od Ciebie, to pozwól, aby ono się odchylało! - W rezultacie: Wahadło się zatrzymało. Z tym samym efektem próbowałem tego jeszcze nad dwoma innymi żyłami wodnymi w domu, przy których wahadło zawsze silnie wychylało. Ale po modlitwie także i tu już się nie poruszyło!"49

"Oszukańcze siły" 

"Posążki bóstw natomiast mówią tylko brednie, a wróżbici wiedzą tylko kłamstwa i złudne sny, które wyjaśniają, i pocieszają zwodniczo."50 Gdyby w miejsce słów "posążki bóstw" wstawić słowo "odpromiennik" a zamiast "wróżbita" słowo "radiesteta", nie moglibyśmy jaśniej ująć dzisiejszej sytuacji w tej dziedzinie, niż wówczas prorok Zachariasz. Jak niegdyś, tak i dzisiaj oszukuje się niezliczone rzesze Iudzi zawierzających zabobonom. Prorok Micheasz również znał tę sytuację: "Prorocy jego wieszczą za pieniądze, powołują się jednak na Pana, mówiąc: Czyż Pan nie jest wśród nas?"51

Niejedno wybicie różdżki nad "chorobotwórczym źródłem promieniowania ziemi" w mniejszym stopniu spowodowane jest siłą magnetyczną, aniżeli sakiewką stawiającego to pytanie. Nie przeczy to wcale temu, że w pierwszej części rozdziału mowa była o oszustwie radiestetów, a w drugiej części o ich ciemnych siłach. Już Apostoł Paweł ostrzegał Tesaloniczan przed tym, którego "Pojawieniu się ... towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów..."52 Ludzie, pozwalający na posługiwanie się wahadłem do badania swoich mieszkań oraz na zainstalowanie talizmanów w formie odpromienników, wchodzą w sferę okultyzmu. Wprawdzie w niektórych przypadkach doświadczają cielesnej poprawy, mogą jednak popaść w ciężkie tarapaty psychiczne, zwłaszcza jeśli byli już przedtem wrażliwi. 

Napięcia wewnętrzne mogą być sygnałem ostrzegawczym. Jeśli zajmowałeś się praktykami, opisanymi w tym rozdziale, rozważ to w ciszy albo porozmawiaj z człowiekiem dojrzałym duchowo. Proś Jezusa, aby ci przebaczył, że bardziej zawierzałeś wróżbom i talizmanom niż Jemu. Przejdź świadomie pod Jego panowanie, a możesz być pewien, że uwalnia On z wszelkich więzów okultystycznych, nawet jeśli będziesz musiał żyć z cielesnymi i psychicznymi ograniczeniami. 

"Czy zdrowie za wszelką cenę"
"Effata" Wrocław 1994. str. 113 - 127

1. Pohl G., Erdstrahlen als Krankheitserreger, Dieβen 1932
2. Krysiak St., Die schädlichen Erdstrahlen, Schweizerische Zeitschrift über Radiästhesie-Geopathie-Strahlenbiologie (RGS) 86 (1968), s. 180 nn
3. Können Erdstrahlen körperliches Geschehen beeinflussen?, RGS 140/41 (1977) 
4. miejsce cyt. 3
5. Hartmann E., Krankheit als Standortproblem, Heidelberg 1967
6. Jenny E., et al., Schweizerische Medizinische Wochenschrift 39 (1935), 
7. Mischer i Schaaf, cytowane u Prokop O., Midizinischer Okkultismus, Stuttgart 1977, s. 119
8. miejsce cyt. 2
9. Endrös R., Krebs - ein geobiologisches Phänomen, RGS 133 (1976), s. 175
10. Uccusic P., Naturheiler, Genf 1978, s. 225
11. Köhnlechner M., Man stirbt nicht im August, München 1974, s. 137
12. Pfützner H., Die Forschung konnte das Phänomen der Wünschelrute noch nicht klären, RGS 134 (1976), s. 293 n
13. Prokop O., Medizinischer Okkultismus, Stuttgart 1977, s. 98
14. dzieło cyt. 13, s. 106
15. Elbel H., Wünschelrute und Erdstrahlen (Radiasthesie), Deutsche Medizinische Wochenschrift 85 (1960), s. 1681-1689
16. miejsce cyt. 15
17. dzieło cyt. 13, s. 87
18. Hartmann A., cytowane u: Schwendimann H., Pendel und Rute-Aberglaube oder Wissenschaft, Valzeina (CH) 1978, s. 15
19. dzieło cyt. 13, s. 90
20. miejsce cyt 14
21. Gaβmann F., cytowane u Schwendimann H., dzieło cyt. 18
22. dzieło cyt.,13, s. 119 nn
23. miejsce cyt. 22
24. Die geistige HaItung beim Pendeln, RGS 131 (1976), s. 72 nn
25. Mano P., Strahlende Welt, Zürich 1949, s. 38
26. dzieło cyt. 25, s. 43
27. dzieło cyt. 13, s. 134
28. McCausland M., RGS 140/41 (1977), s. 623
29. Schöll A., Verfuhrer greifen nach uns, Offensive (1979), zeszyt 1 (Bensheim, RFN)
30. Hunt Dave, The Psychic War, niepublikowany manuskrypt, s. 190
31. Eccles J., cytowane w dziele cyt. 30
32. dzieło cyt. 30, s. 189
33. Greber J., cytowane u: Seibel A., Gemeinde Jesu - endzeitlich unterwandert?, Wuppertal-Elberfeld 1978, s. 39
34. Mt 7, 21
35. Nee, W., Der geistliche Christ, t 3, Heerbrugg 1976, s. 22
36. Schwendimann H., Pendel und Rute - Aberglaube oder Wissenschaft, Valzeina (CH) 1978, s. 45
37. 1 Sm 28, 6-7; Dz 16, 16
38. dzieło cyt. 36, s. 39
39. Kirchner G., Einführung in die Radiästhesie, Genf 1977, s. 200 nn
40. Koch K., Okkultes ABC, Laval/Quebec (bez podania roku), s. 291
41. miejsce cyt. 40
42. Bolte J., Von der Pendelforschung zur Wunderheilung, Eigenverlag 1976
43. dzieło cyt. 40, s. 291
44. Oz 4, 12
45. Kpł 19, 31
46. Pwt 18, 9-12
47. Mt 24, 24
48. Mt 7, 22-23
49. dzieło cyt. 36, s 71
50. Za 10, 2
51. Mi 3, 11
52. 2 Tes 2, 9

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin