Alistair Maclean - Szatański Wirus 2 z 2.txt

(246 KB) Pobierz

  Wychodz�c z szopy, trzyma�em pistolet w r�ku, lecz w�a�-
ciwie si� nie spodziewa�em, �e b�d� musia�=go u�ywa�.
Omin��em dom - wiedzia�em, �e nie znajd� tam niczego
poza �ladami but�w, a tym niech si� martwi� specjali�ci
_Hardangera. Od frontu zobaczy�em drog� dojazdow�, kt�ra
bieg�a �ukiem w�r�d ociekaj�cych wod� sosen - musia�a
prowadzi� do jakiej� szosy. Poku�tyka�em po zaro�ni�tym
chwastami �wirze.
  Po kilku krokach zatrzyma�em si� i zacz��em my�le� na
tyle intensywnie, na ile pozwala� mi stan mojego umys�u. Z
pewno�ci� napastnik chcia� na jaki� czas usun�� mnie ze
sceny, lecz o ile mi wiadomo, nic z tego nie wysz�o. Nie m�g�
zostawi� mojego samochodu przy drodze, musia� wi�c gdzie�
go ukry�. Gdzie? Czy� nie by�oby logicznie i najpro�ciej
ukry� go tam, gdzie Cavella? Ruszy�em w stron� gara�u.
  Samoch�d faktycznie tam by�. Z trudem do niego wsiad-
�em, by po kilku minutach wysi��� z takim samym trudem.
Skoro kto� s�dzi, �e moja nieobecno�� przyniesie mu jakie�
korzy�ci, to ja te� mog� na tym skorzysta� je�li on w dal-
szym ci�gu b�dzie tak uwa�a�. W�wczas nawet si� nie
domy�la�em, co mi to konkretnie da. By�em wyczerpany i
pobity, nie mog�em wi�c jeszcze w pe�ni zebra� my�li. Nie-
jasno zdawa�em sobie spraw�, �e to daje mi pewn� przewag�,
a w moim stanie i wobec braku post�pu w �ledztwie, kt�re
prowadzi�em, bardzo tego potrzebowa�em. W tej sytuacji
samoch�d tylko by mnie. zdradzi�, ruszy�em wie� na pie-
chot�.
  Droga dojazdowa zawiod�a mnie do zwyk�ego b�otnistego
traktu, poci�tego i koleinami wype�nionymi wod�. Skr�ci�em
w prawo z bardzo prostego powodu - z lewej strony znajdo-
wa�o si� d�ugie, strome wzg�rze - i po oko�o dwudziestu
minutach trafi�em na jak�� szos�, przy kt�rej sta� drogo-
wskaz z napisem Netley Common 2 mile. Wiedzia�em, �e
\etley Common le�y przy g��wnej trasie z Londynu do Alf-
ringham, co oznacza�o, ie spod przydro�nego telefonu, gdzie
I52

  _ straci�em przytomno��, przewieziono mnie na odleg�o��
  _wie dziesi�ciu kilometr�w. Zastanawia�em si�, dlaczego
1

  k daleko, i doszed�em do wniosku, �e pewnie by� to jedyny
,r_puszczony dom z piwnic� w promieniu dziesi�ciu kilome-
   _-zej�cie tych dwu mil do Netley z�j�o mi ponad godzin�,
_e �ciowo z powodu wyczerpania, a po cz�ci dlatego, �e
wskakiwa�em w krzaki albo chowa�em si� za drzewa kiedy
drog� nadje�d�a� jaki� samoch�d czy rowerzysta. Samo
 _ �tley obszed�em polami - pozbawionymi wszelkich oznak
�ycia tego zimnego pa�dziernikowego ranka - i w ko�cu
dotar�em do g��wnej drogi, gdzie ukry�em si� w rowie za
  _ krzakami. Sp�dzi�em tam jaki� czas, troch� kl�cz�c, troch�
  le��c. Czu�em si� niczym nasi�kni�ta wod� lalka, kt�ra
zaczyna roz�azi� si� w szwach. By�em tak wyczerpany, �e
nawet wydawa�o mi si�, jakby przesta�a mnie bole� klatka
_ _ piersiowa. Przemarz�em do ko�ci, dr�a�em jak marionetka w
r�kach stremowanego aktora i s�ab�em.
  Po dwudziestu minutach by�em jeszcze s�abszy. Ruch_ro-
_ _e _�wy na wsi w Wiltshire w godzinach szczytu nigdy nawet
si� n�� umywa do tego na Piccadilly, a teraz prawie nie ist-
nia� W ci�gu tych dwudziestu minut przejecha�y tylko trzy
samochody i jeden autobus,- by�y pe�ne albo prawie
pe�ne kilkunastu, �aden wi�c mi nie odpowiada�. Potrze-
bowa�em samochodu lub ci�ar�wki jedynie z kierowc�,
Jak_kolwiek nietrudno wyobrazi� sobie reakcj� samotnego
  _ _kierowcy na widok obszarpa�ca przypominaj�cego faceta,
  _ _kt�ry zwia� z wi�zienia, gdzie odsiadywa� do�ywocie, czy
   _wariata, kt�ry uciek� z zak�adu, uwolniwszy si� z kaftana
  bezpiecze�stwa.
  W kolejnym samochodzie siedzia�y dwie osoby, ale si� nie
  _ waha�em. Z daleka, rozpozna�em czarnego wolseleya, a po
__ chwili dostrzeg�em mundury ludzi w jego wn�trzu. Samo-
 ch�d �agodnie si� zatrzyma�, wysiad� z niego wysoki, t�gi
  5sier�ant z b�yskiem ulgi na zatroskanej twarzy i podtrzyma�
  I53

mnie, kiedy potykaj�c si� wyszed�em z rowu. Jego silne r�ce i
masywna budowa wskazywa�y, �e potrafi radzi� sobie z ci�-
�arami, wi�c nie mia�em nic przeciwko temu, by mnie prawie
ni�s�
  - Pan Cavell? - spyta� przygl�daj�c mi si� badawczo.-
Czy�by to pan Cavell?
  Wiedzia�em, jak bardzo si� zmieni�em w ci�gu ostatnich
paru godzin i na wszelki wypadek natychmiast potwierdzi-
�em, �e to ja.
  - Dzi�ki Bogu. Kilkana�cie woz�w policyjnych i jeszcze
wi�cej wojskowych szuka pana od dw�ch godzin - rzek�,
troskliwie sadowi�c mnie na tylnym siedzeniu. - A teraz
niech pan sobie odpoczywa.
  - O niiczym innym nie marz� - odpar�em, wygodnie uk�a-
daj�c w k�cie swoje obite, przemoczone i uwalane b�otem
cia�o. - Obawiam si� sier�ancie, �e nigdy nie doczy�cicie
tego siedzenia.
  - Prosz� si� nie martwi�... mamy jeszcz� kup� innych
samochod�w - odpowiedzia� weso�o i ponad oparciem
si�gn�� po mikrofon, kiedy ruszyli�my. - Pa�ska �ona czeka
w komisariacie u inspektora Wylieego.
  - Chwileczk�! - wykrzykn��em. - Nikomu ani s�owa o
zmartwychwstaniu Cavella. Zachowajcie to dla siebie., Nie
chc� te� jecha� tam, gdzie ktokolwiek by mnie rozpozna�.
Nie znacie jakiego� spokojnego miejsca, w kt�rym m�g�bym
si� zatrzyma� bez zwracania niczyjej uwagi?
  Sier�ant odwr�ci� si� i spojrza� na mnie zdziwiony.
  - Nie rozumiem - rzek� powoli.
  Ju� chcia�em powiedzie�, �e niczego nie musi rozumie�,
ale by�oby to nie fair, wi�c zdecydowa�em si� jako� mu to
wyt�umaczy�.
  - To wa�ne, sier�ancie. Przynajmniej ja tak uwa�am.
Znacie jak�� kryj�wk�?
  - No,  - zawaha� si�. - To nie takie proste, panie
Cavell...

A mo�e u mnie, panie sier�ancie? - na ochotnika zg�osi� si� 
_kierowca. - Wie pan, �e Jean pojecha�a do matki, wi�c
te zawieziemy pana Cavella do mnie?
Czy to spokojne miejsce z telefonem i niedaleko Alfring-
__ - spyta�em.
Wszystko si� zgadza.
znakomicie. W�elkie dzi�ki. Sier�ancie po��czcie si� z
_�ktorem, tylko dyskretnie, i popro�cie go, �eby przyje-
cha� _tam z moj� �on�. I z komisarzem Hardangerem,je�li si�
_ Czy znacie tu, w Alfringham, jakiego� policyjnego leka-
rza ! na kt�rym mo�na polega�? To znaczy, �eby si� nie

_ _my _y si� nie wygadamy - zapewni� i spojrza� na mnie.-
  po co pan� lekarz
pokiwa�em g�ow� i odchyli�em marynark�. Poranny
deszcz przemoczy� mnie do suchej nitki i mocno rozcie�czy�
ciekn�c� z ran krew, kt�ra pokrywa�a teraz prawie ca�y
bok  _ mojej koszuli plam� o wyj�tkowo nieprzyjemnym
odcieniem brunatnej czerwieni. Sier�ant zerkn�� na ni�,
lekko  si� odwr�ci� i cicho powiedzia� do kierowcy
  _ ftollie, gazu Zawsze chcia�e� je�dzi� jak Moss i teraz
masz _,_ okazj�. Ale wy��cz ten cholerny sygna�. _
w__ _�_t_st�pnie si�gn�� po mikrofon i zacz�� co� po�piesznie
m�wi� _ przyciszonym g�osem.


 _ Nie p�jd� do �adnego szpitala i koniec - powiedzia�em z
__ j�, kiedy poczu�em si� prawie normalnie, po�kn�wszy
_ _ kanapek z szynk� i p� du�ej szklanki whisky. - �a�uj�,
_ _torze, ale taki ju� m�j los.
  __ Ja te� �a�uj� - odpar� lekarz g�osem, kt�ry by� r�wnie
  _ t_t�y i profesjonalny jak jego zachowanie, kiedy pochyla� si�
  ___
de mn�, gdy le�a�em w ��ku w parterowym domku poli-
_cjanta. - �a�uj� tym bardziej, �e nie mog� pana do tego
zmusi�. Ch�tnie bym to zrobi�, bo jest pan cz�owiekiem

 I54 I55

powa�nie chorym, wymagaj�cym prze�wietlenia i szpitalnej
opieki. Ma pan.p�kni�te dwa �ebra, a jedno z pewno�ci�
z�amane. Nie wiem, czy to z�amanie jest niebezpieczne, bo
nie mog� prze�wietli� pana oczami.
  - Nie ma si� czym przejmowa� _ powiedzia�em uspoka-
jaj�co = Tak mnie pan zabanda�owa�, �e �adne z�amane
�ebro nie przebije mi p�uca ani sk�ry, je�li o to chodzi.
  - O ile nie b�dzie si� pan zanadto gimnastykowa�, to nie
zasztyletuje si� pan w�asnym �ebrem - za�artowa� lekarz z
powa�n� _.win� - Jednak najbardziej mnie martwi mo�li-
wo�� wywi�zania si� zapalenia p�uc... z�amania, wyczerpa-
nie wilgo� i silne prze�ycia tworz� grunt idealnie temu
sprzyjaj�cy. A po��czenie zapalenia p�uc ze z�amanymi
�ebrami to ju� bardzo powa�ny stan. Cmentarze �� pe�ne
ludzi, kt�rzy na to cierpieli.
  - Dzi�kuj� za pocieszenie - odpar��m kwa�no.
  -�Pani Cavell - odezwa� si� lekarz, ignoruj�c moje s�owa, i
spojrza� na Mary, kt�ra z blad� twarz� siedzia�a sztywno z
drugiej strony ��ka. - Prosz� co godzina sprawdza� oddech,
puls i temperatur�. W wypadku wszelkich niepokoj�cych
zmian... czy trudno�ci z oddychaniem prosz� si� natychmiast
ze mn� skontaktowa�. Ma pani m�j telefon. Na koniec
chcia�bym uprzedzi� pani� i obecnych tu d�entelmen�w-
skin�� g�ow� w kierunku Hardangera i Wylieego - �e je�li
pan Cavell ruszy si� z ��ka w ci�gu najbli�szych trzech dni,
to jako lekarz odm�wi� wzi�cia na siebie jakiejkolwiek
odpowiedzialno�ci za stan jego zdrowia.
  Spakowa� swoj� walizeczk� i wyszed�. Jak tylko zamkn�y
si� za nim drzwi, spu�ci�em nogi z ��ka i zacz��em wk�ada�
�wie�� koszul�. Mary i Hardanger nie odezwali si� ani
s�owem, a Wylie widz�c, �e nie zamierzaj� reagowa�, posta-
nowi� to zrobi� za nich.
  - Chce pan pope�ni� samob�jstwo, Cavell? - spyta�.-
Przecie� s�ysza� pan, co powiedzia� doktor Whitelow. Panie
komisarzu, dlaczego pan go nie powstrzymuje?

156

- Bo on jest stukni�ty.Czy�by pan,inspektorze,nie               ,ger
  wa�y�,�e nawet jego �ona nie pr�buje go powstrzyma�
s� _ w �yciu rzeczy na kt�re absolutnie szkoda czasu,a    
przemawianie Cavellowi do rozs�dku jest jedn� z  nich -          
wyja�ni� Hardanger i rzuci� mi gniewne spojrzenie = Wi�c
 ?                                                            ,
znowu co� sobie wykombinowa�e� i zn�w iacz��e� si� bawi�        
w == wilka samotnika No i widzisz czym s-i� to sko�czy�o?   
_. _l_ta�e� si� w jak�� krwaw� awantur�.Dos�ownie.Jak ty
wygl�dasz? Nie ma si� czym chwali�.Kiedy� ty na lito��       
bosk� zrozumiesz,�� ca�a nadzieja we wsp�lnym dzia�aniu?        
Niech szlag trafi te twoje Dartania�skie metody,Cavell.
Tylko jaki� system,m�toda,normalne �ledztwo i wsp�praca         
mog�  do czego� doprowadzi� w wypadku ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin