Rozdzial4.txt

(9 KB) Pobierz
5






























        ***************************************************
        ***1. Ard�una pokonuje magi� zazdrosnego kr�la boskich ***
        ***muzyk�w gandharw�w przy pomocy swej duchowej broni i*** 
        ***zostaje jego przyjacielem.***
        ****************************************************
           Pandawowie, cho� ci�gle w brami�skim przebraniu, opu�cili pospiesznie miasto 
        Ekaczakr�, i ruszyli na p�noc w kierunku kr�lestwa Pan�al�w, �ywi�c w swych sercach 
        nadziej� zdobycia r�ki pi�knej Draupadi, c�rki kr�la Drupada, narodzonej z ognia 
        ofiarnego, o kt�rej s�awie dowiedzieli si� od bramina-pielgrzyma. Do podr�y zach�ci�a 
        ich te� opowie�� bramina Wjasny, �e ich przeznaczeniem jest bycie jej pi�cioma m�ami, 
        gdy� w jej ciele odrodzi�a si� c�rka pewnego bramina, kt�ra otrzyma�a od najwy�szego 
        boga �iwy obietnic� posiadania pi�ciu m��w, kt�rzy ��cznie b�d� posiada� wszystkie 
        zalety. R�wnocze�nie Draupadi, b�d�c inkarnacj� pewnych aspekt�w bogini dobrobytu 
        Lakszmi, powinna przynie�� im dobrobyt i szcz�cie. 
           Pandawowie, prowadzeni przez Ard�un� o�wietlaj�cego drog� pochodni�, 
        w�drowali niestrudzenie dniem i noc�, a� pewnego dnia o zmierzchu dotarli do �wi�tego 
        brodu Soma�rawajana nad brzegami Gangesu nie�wiadomi tego, �e w�a�nie w tym cichym 
        zak�tku kr�l boskich muzyk�w gandharw�w lubi� oddawa� si� grze mi�osnej ze swymi 
        kobietami. Odg�osy nieproszonych go�ci rozw�cieczy�y kr�la gandharw�w, i gdy jego 
        wzrok pad� na wojowniczych Pandaw�w i ich matk�, wrzasn��: �O marne istoty ludzkie, 
        jak �miecie zak��ca� m� prywatno��! Czy�by�cie zapomnieli, �e dla cz�owieka 
        najbardziej niebezpieczny jest moment o zmierzchu, gdy ciemno�� nocy pokonuje s�o�ce, 
        gdy� �wi�te brody Gangesu nale�� w�wczas do demon�w jakszas�w i rakszas�w oraz do 
        nas, boskich muzyk�w gandharw�w? Czy�by�cie zapomnieli, �e ludzie w�druj�cy 
        w�wczas bezmy�lnie po brodzie tej �wi�tej rzeki, zostan� zaatakowani i ukarani przez nas 
        za sw� g�upot�? Znawcy si� duchowych ostro krytykuj� nawet kr�l�w krocz�cych na czele 
        swych armii, je�eli udaj� si� o zmierzchu w kierunku brod�w Gangesu?�
           Kr�l gandharw�w kontynuowa�: �O marne istoty ludzkie, jak mogli�cie mnie nie 
        rozpozna� i podej�� do mnie tak blisko! Jestem kr�lem o imieniu Angaraparna (�o 
        �arz�cych si� li�ciach�), i jestem przyjacielem samego Kubery, boga decyduj�cego o 
        bogactwie! Trzymajcie si� ode mnie z daleka, gdy� z �atwo�ci� potrafi� was zniszczy� 
        przy pomocy mej magii! Jestem bardzo dumny i zazdrosny. Czy�by�cie nie wiedzieli, �e 
        do miejsca, w kt�rym przebywam, boj� si� zbli�y� nawet bogowie, i �e omijaj� je z 
        daleka zmarli, rogate bestie i ludzie?�
           S�ysz�c te bu�czuczne s�owa, Ard�una bu�czucznie odpowiedzia�: �O g�upcze, 
        jak �miesz zabrania� nam dost�pu do boskich w�d Gangesu? Zignorowali�my tw� 
        obecno�� mimo zapadaj�cego zmierzchu, gdy� jeste�my od ciebie silniejsi. Tylko s�abi 
        licz� si� z tw� obecno�ci� i oddaj� ci cze��. �wi�te wody Gangesu maj� sw�j pocz�tek w 
        boskich Himalajach, i docieraj� do oceanu siedmioma strumieniami, p�yn�c poprzez 
        przestworza, kt�re nale�� do bog�w, i docieraj�c do �wiata przodk�w. Te �wi�te wody 
        prowadz� wprost do nieba, i nikt nie mo�e zabroni� do nich dost�pu. Sk�d wzi�o si� 
        twoje bezpodstawne przekonanie, sprzeczne z odwiecznym Prawem, �e wody te nale�� do 
        ciebie, i �e us�uchamy twego rozkazu, aby si� do nich nie zbli�a�?�
           S�ysz�c to, rozw�cieczony i g��boko ura�ony kr�l gandharw�w nie rzek� ani 
        s�owa, lecz chwyci� za �uk, i wys�a� w kierunku Ard�uny strumie� strza�, gro�nych jak 
        trucizna w�y. Ard�una jednak�e z �atwo�ci� si� przed nimi obroni�, zakrywaj�c si� przed 
        nimi tarcz�.
           Ard�una rzek�: �O gandharwo, nie nadymaj si� tak, i nie pr�buj mnie zastraszy� 
        przy pomocy swej magii i swego imienia. Bez trudu wypuszcz� powietrze z twej nad�tej 
        pychy przy pomocy mej duchowej broni. Wiem doskonale, �e cz�owiek nie mo�e ci� 
        pokona� przy pomocy zwyk�ej broni. W mym posiadaniu jest jednak bro� duchowa, 
        agneja, kt�ra nale�a�a kiedy� do duchownego bog�w Brihaspatiego, kt�ry da� j� 
        braminowi Para�uramie, kt�ry da� j� z kolei braminowi Dronie, memu nauczycielowi, od 
        kt�rego ja j� otrzyma�em. Tej broni u�yj� przeciw tobie!�
           I rzek�szy to, rozgniewany Ard�una wypu�ci� ze swego �uku agnej�, i spali� 
        rydwan kr�la gandharw�w. Pot�ny gandharwa, pozbawiony rydwanu, zachwia� si�, i 
        upad� twarz� na ziemi�, oszo�omiony si�� u�ytej broni. W�wczas Ard�una, chwyciwszy 
        go za w�osy, powl�k� go po ziemi, i rzuci� u st�p swych braci.
           Widz�c kl�sk� swego m�a, �ona kr�la gandharw�w, nie bacz�c na rany zadane 
        jego dumie, niepokoj�c si� o jego �ycie, zwr�ci�a si� do Judisztiry z gor�cym b�aganiem o 
        darowanie mu �ycia. Judisztira przychyli� si� do jej pro�by, i rzek� do Ard�uny: �O 
        bracie, daruj �ycie temu bezsilnemu wrogowi, kt�rego ju� pokona�e�, niszcz�c jego dobre 
        imi�. Zosta�o mu jedynie jego �ycie, kt�re ochrania kobieta�. I Ard�una rzek�: �O bracie, 
        niech tak si� stanie�.
           Kr�l gandharw�w nie zawaha� si� przyj�� darowanego mu �ycia, i rzek�: �O 
        Ard�una, tw�j brat Judisztira ma racj�. Darowa�e� mi �ycie, lecz pokona�e� mnie przy 
        pomocy swej duchowej broni, pozbawiaj�c mnie dobrego imienia. Nie mog� ju� chwali� 
        si� przed lud�mi m� pot�g�, nazywaj�c si� Angaraparn� (�o �arz�cych si� li�ciach�). 
        My�l�c, �e jeste� wy��cznie m�odzie�cem w kwiecie m�odo�ci, chcia�em ci� zniszczy� 
        przy pomocy mej magii, lecz ty okaza�e� si� istot� ze szczerego z�ota, uzbrojon� w 
        duchow� bro�! Przy pomocy tej broni pokona�e� mnie, pal�c m�j wspania�y rydwan, i 
        powoduj�c, �e ja, kt�ry nazywa�em siebie Citrarath� (�ze wspania�ym rydwanem�), sta�em 
        si� Dagdharath� (�ze spalonym rydwanem�)!�
           Kr�l gandharw�w kontynuowa�: �O Ard�una, przyjmij ode mnie moj� bro�, 
        zdobyt� dzi�ki ascezie i staniu przez sze�� miesi�cy na jednej nodze. Jeste� bowiem 
        cz�owiekiem o wielkim duchu, i daruj�c mi �ycie, zas�u�y�e� na najwi�kszy dar. Pozw�l 
        mi wyja�ni� jej pochodzenie, i nauczy� ci� jej dzia�ania. Bro� kt�r� posiadam jest magi� 
        wizji, kt�ra traci sw� moc, je�eli nauczyciel daje j� tch�rzowi. Pochodzi ona od 
        mitycznego praojca ludzko�ci, Manu, kt�ry da� j� Somie, kt�ry da� j� kr�lowi 
        gandharw�w Wi�wawasu, kt�ry z kolei da� j� mi. Ten, kto j� posiada potrafi widzie� w 
        trzech �wiatach wszystko, czego tylko zapragnie, i to w spos�b, w jaki tego zapragnie. I 
        w�a�nie dzi�ki posiadaniu tej magii, m�j gatunek przewy�sza ludzi, staj�c si� r�wny 
        bogom�.
           Kr�l gandharw�w zaoferowa� r�wnie� Ard�unie i jego braciom po sto koni ze 
        swej stadniny, kt�re gandharwowie hoduj� dla siebie i bog�w. Konie te, nawet gdy s� 
        zm�czone, nie zaprzestaj� biegu, potrafi� zmienia� kolor i szybko��, i spe�niaj� ka�d� 
        zachciank� wo�nicy. Rzek�: �O bohaterowie, rumak dla wojownika jest jak grom 
        pierwotnie uformowany przez kr�la bog�w Indr�, s�u��cy mu do pokonaniu demona 
        Wrtry, gdy� ko� pozwala zrealizowa� wojownikowi jego cel i wygra� bitw�. Dla kupc�w 
        ich gromem s� ich dobra, a dla s�u��cych ich praca�.
           Ard�una odm�wi� jednak przyj�cia dar�w kr�la gandharw�w, m�wi�c �O 
        gandharwo, nie mog� przyj�� ani twej broni, ani skarb�w, ani twej nauki, gdy� oferujesz 
        mi te dary z wdzi�czno�ci za to, �e darowa�em ci �ycie 
           Kr�l gandharw�w odpowiedzia�: �O Ard�una, oferuj� ci moje dary nie w 
        zap�acie za podarowane mi �ycie, lecz dlatego, �e chc� zawrze� z tob� przymierze. 
        Darowanie mi �ycia sprawi�o mi przyjemno��, i dlatego oferuj� ci moje dary. Ponadto w 
        zamian za nie chc� od ciebie otrzyma� w darze posiadan� przez ciebie bosk� broni 
        agnej�, kt�r� niemal�e pozbawi�e� mnie �ycia. W ten spos�b chc� z tob� zawrze� pakt 
        przyja�ni�.
           Ard�una rzek�: �O gandharwo, skoro tak, zgadzam si� zosta� twym 
        przyjacielem. We� m� duchow� bro� agnej�, kt�r� ci� pokona�em. W zamian za ni� nie 
        przyjm� jednak oferowanej mi przez ciebie magii, kt�ra pozwoli�aby mi przewy�szy� 
        ludzi i sta� si� r�wnym bogom. Nie chc� bowiem by� do ciebie podobny, lecz chc� 
        znale�� spos�b obrony przed atakiem ze strony twej rasy. Jestem cz�owiekiem i 
        wojownikiem, i dlatego przyjm� od ciebie oferowane mi konie, gdy� pomog� mi pokona� 
        w uczciwej walce zaci�tego wroga�. Kr�l gandharw�w rzek�: �O Ard�una, niech tak si� 
        stanie�.
 
                                       KONIEC ROZDZIA�U
Zgłoś jeśli naruszono regulamin