Listy - Święty Jan od Krzyża.txt

(105 KB) Pobierz
Listy - Święty Jan od Krzyża


l. DO MATKI KATARZYNY OD JEZUSA (1)

 

[Baeza, 6 lipca 1581]

Jezus niech będzie w twej duszy, moja córko Katarzyno!

Choć nie wiem, gdzie jesteś, kreślę tych kilka wierszy, ufając, że ci je prześle nasza Matka (2), jeżeli nie jesteś z nią. I jeśli naprawdę jej nie towarzyszysz, pociesz się tym, że ja tutaj jestem jeszcze bardziej opuszczony i samotny. Odkąd mnie połknął wieloryb (3) i wyrzucił na obcy brzeg, nigdy nie dane mi było jej widzieć (4), ani innych świętych stamtąd. Bóg to uczynił dla mojego dobra, opuszczenie bowiem jest pilnikiem wygładzającym serce, a do wielkiego światła trzeba iść przez udręki ciemności.

Oby Bóg dał, byśmy w nich nie pozostali! O, ileż rzeczy miałbym ci do powiedzenia, lecz piszę na chybił trafił, nie wiedząc, kiedy to otrzymasz, dlatego nie piszę wiele. Pamiętaj o mnie w modlitwie. O rzeczach tutejszych nie mam wielkiej ochoty pisać.

Z Baezy, 6 lipca 1581.

Twój sługa w Chrystusie Br. Jan od +

 

2. DO MATKI ANNY OD ŚW. ALBERTA, PRZEŁOŻONEJ W CARAVACA (5)

 

(Urywek)

[Data niepewna, Granada, 1582]

...Chociaż mi nic nie piszesz, przestrzegam cię jednak, byś nie była niemądra i nie trwała w obawach, które osłabiają duszę. Daj Bogu, coś Mu już raz oddała i czyń to codziennie, bo nie można Boga mierzyć swoją miarą, jak ty zdajesz się czynić. Okaże się, że Bóg chce ci wielu łask udzielić...

 

3. DO TEJ SAMEJ ZAKONNICY

(Urywek)

[Data niepewna, kilka miesięcy później]

Dokądże, córko, myślisz żyć w cudzych ramionach? Pragnę cię już widzieć w wielkim ogołoceniu i oderwaniu od wszystkich stworzeń, a wtedy całe piekło nie potrafi zamącić twej duszy. Ileż to drogocennego czasu straciłaś przez te niepokoje? Jeżeli chcesz dzielić ze mną te cierpienia, spoglądaj w to zwierciadło bez zmazy Przedwiecznego Ojca, jakim jest Jego Syn, bo w Nim ja oglądam twą duszę każdego dnia. A wtedy bez wątpienia wyjdziesz pocieszona i nie będziesz potrzebowała żebrać u bram biedaków. (s.809)

 

4. DO MARII DE SOTO W BAEZIE (6)

 

[Granada, marzec 1582]

Jezus niech będzie w twej duszy, moja córko w Chrystusie.

Wiele dobroci i miłości wyczułem w twoim liście. Chciałbym wykonać wszystko, o czym piszesz, by pocieszyć ciebie i twoje siostry. Lecz jeśli Bóg inaczej zarządzi, niż my myślimy, zgodzimy się z Jego wolą.

Mnie obrano przeorem klasztoru w Granadzie. Jest to miejsce bardzo odpowiednie do służenia Bogu. Jego Majestat zawsze obraca wszystko na lepsze. Dałby Bóg, byś ty ze swoimi siostrami mogła tu zamieszkać, bo wtedy mógłbym wam w pełni pomagać duchowo. I ufam w Bogu, że spełniłbym to w miarę sił.

Staraj się nie opuszczać spowiedzi i to przekaż swoim siostrom. Polecajcie mnie wszystkie Bogu, bo o was nigdy nie zapominam.

Nie zaniedbuj korzystać z pomocy duchowej brata Jana, choć już jest bardzo osłabiony (7).

Zostań z Bogiem i niech Jego Majestat darzy cię Duchem Świętym. Amen.

Z klasztoru świętych Męczenników w Granadzie, w marcu 1582.

Sługa w Chrystusie brat Jan od +

 

5. DO PEWNEJ KARMELITANKI BOSEJ W MADRYCIE (8)

 

(Urywek)

[Sierpień 1586]

...Pamiętaj, córko, że przez oschłości i ogołocenie ze wszystkich (s.809) rzeczy zwykł Bóg doświadczać swych dzielnych żołnierzy, by mogli stoczyć zwycięską walkę. Zwycięzcami będą ci, którzy piją wodę nie kładąc się na ziemi; podobnie jak żołnierze Gedeona, którzy zwyciężyli mając “dzbany próżne, a pochodnie wewnątrz dzbanów” (Sdz 7, 5-7; 16-23). Oznacza to oschłość zmysłów, a wewnątrz ducha dobrego i żarliwego.

 

6. DO MATKI ANNY OD ŚW. ALBERTA, PRZEŁOŻONEJ W CARAVACA

[Sewilla, czerwiec 1586]

Jezus niech będzie w twej duszy!

W czasie gdy wyjeżdżałem z Granady na fundację do Kordoby napisałem ci parę słów w pośpiechu. Później, będąc w Kordobie otrzymałem listy twoje i tych panów, którzy dążyli do Madrytu, sądząc, że mnie zastaną na zebraniu (9). Otóż zebrania jeszcze nie było, gdyż czekamy na ukończenie tych wizyt i fundacji, które za łaską Pana powstają w tych dniach tak szybko, że trudno wszystkiemu podołać. Dopiero co powstała w Kordobie fundacja ojców z tak wielkim entuzjazmem i uroczystościami, jakich nie zaznał żaden zakon. Brało w nim udział całe miasto. Wszystek kler z Kordoby i bractwa zebrały się i towarzyszyły przeniesieniu Najświętszego Sakramentu z głównego kościoła do naszego. Wszystkie ulice były przystrojone, lud odświętnie przybrany jakby w Boże Ciało. Było to w niedzielę po Wniebowstąpieniu. Przybył do nas również biskup, wygłosił kazanie, w czasie którego wielce nas chwalił.

Klasztor nasz położony jest w najlepszej dzielnicy miasta, na terenie parafii głównego kościoła.

Obecnie bawię w Sewilli przy przenoszeniu się naszych zakonnic, które zakupiły okazały dom i chociaż kosztował czternaście tysięcy dukatów, wart jest więcej niż dwadzieścia. Już siostry mieszkają w nim, a w dniu św. Barbary kardynał umieścił Najświętszy Sakrament wśród wielkich uroczystości. Zamierzam tu otworzyć drugi klasztor, zanim wyjadę, będą więc w Sewilli dwa klasztory. Na św. Jana (s.811) udam się do Ecija, gdzie za łaską Bożą założymy drugi klasztor, potem wyruszę do Malagi, a następnie na zebranie.

Obym miał już upoważnienie na tę fundację, jak mam na inne abym nie musiał długo zabiegać. Lecz mam nadzieję, że to dojdzie do skutku, bo na zebraniu uczynię, co będę mógł. Taką daj odpowiedź tym panom, do których piszę.

Niepokoi mnie, że nie sporządzono od razu pisemnej umowy z Towarzystwem, gdyż nie uważam ich za ludzi dotrzymujących słowa. Sądzę bowiem, że nie tylko częściowo rzeczy zmienią, ale gdyby się wszystko przedłużało, cofną się zupełnie, jeśli tak dla nich będzie korzystniej. Dlatego, nie mówiąc nikomu o tym, staraj się załatwić rzecz z panem Gonzalesem Muńoz i kupić dom, który jest po drugiej stronie oraz spisać kontrakt na piśmie, gdyż inaczej oni, widząc, że mają nas w rękach, będą stawiali wielkie żądania. I nic to, że później będzie wiadomo, iż kupiliśmy to tylko w tym celu, by umknąć trudności; oni dojdą do porozumienia z nami bez żadnych zatargów, a nawet moglibyśmy zyskać więcej niźlibyśmy chcieli. Powiadom o tym kilku zaufanych i załatw to, bo często nie można zwyciężyć jednego podstępu bez użycia drugiego.

Chciałbym, by mi oddano Pieśń oblubienicy, bo już dosyć czasu miała na przepisanie siostra od Matki Bożej (10).

Bardzo się odwleka zebranie i niepokoi mię to ze względu na wstąpienie pani Katarzyny, gdyż pragnąłbym dać... (11) Z Sewilli, w czerwcu 1586.

Twój sługa brat Jan od +

 

[P. S.] - Proszę pozdrowić pana Gonzalesa Muńoz. Nie chcąc go fatygować, nie piszę. Zresztą Wasza Wielebność doniesie mu, o czym pisałem.

 

7. DO KARMELITANEK BOSYCH W BEAS

[Malaga, 18 listopada 1586]

Jezus niech będzie w duszach waszych, córki moje!

Sądzicie może, że skoro tak długo nie odzywam się do was, to was utraciłem z oczu i ani patrzę z jak wielką łatwością możecie się uświęcać i z jaką słodką pociechą i pewnością możecie czynić postępy w radowaniu się Oblubieńcem Ukochanym? Otóż, gdy przybędę tam, wówczas ujrzycie, że nie zapomniałem o was i zobyczymy wspólnie skarby wasze, zebrane w czystej miłości i drogę przebytą do życia wiekuistego i “kroki piękne” (Pnp 7, /), jakieście uczyniły w Jezusie Chrystusie, którego rozkoszą i koroną są oblubienice. Korona to kosztowna i nie godzi się tarzać jej na drogach świata, ale winna być niesiona rękoma aniołów i serafinów, aby ją ze czcią złożyli na głowę Pana.

Gdy serce czołga się w niskościach ziemi, spada korona i każda nędza nią pomiata. Lecz skoro człowiek podnosi serce do rzeczy wyższych, jak mówi Dawid, wówczas Bóg jest wywyższony (Ps 63, 7) koroną tego wzniosłego serca Jego oblubienicy, którą Go ukoronują w dniu radości serca Jego (Pnp 3, 11) i w której On znajdzie swe rozkosze przebywając z synami człowieczymi (Prz 8, 3).

Te wody rozkoszy wewnętrznych nie wytryskują z ziemi. Kto chce je znaleźć, musi ku niebu otwierać usta swych pragnień, wolne od wszelkich innych pokarmów. Musi mieć usta pożądań nie ściśnione ani wypełnione kęsem innych upodobań, ale próżne i otwarte w stronę Tego, który mówi: “Rozszerz usta twoje, a napełnię je” (Ps 80, 11).

Tak więc kto szuka upodobania w jakiejś rzeczy, ten nie jest już na tyle ogołocony, żeby go Bóg mógł napełnić swymi niewysłowionymi rozkoszami. I jak przychodzi do Boga, tak odchodzi, gdyż ręce ma obciążone i nie może przyjąć tego, co mu Bóg dawał. Niech nas Bóg uwolni od nieszczęsnych ciężarów, które nas pozbawiają tak słodkiej i miłej wolności.

Służcie Panu, moje ukochane córki w Chrystusie, naśladując Go w umartwieniu, we wszelkiej cierpliwości, w milczeniu i w pożądaniu cierpień. Bądźcie katami dla przyjemności ziemskich, a jeśli jest w was jeszcze przypadkiem jakaś przeszkoda do wewnętrznego zmartwychwstania w duchu, śmierć jej zadajcie. Oby ten Duch mieszkał zawsze w waszych duszach! Amen.

Z Malagi, 18 listopada 1586.

Wasz sługa Br. Jan od +

 

8. DO KARMELITANEK BOSYCH W BEAS

[Granada, 22 listopada 1587]

Jezus i Maryja niech przebywają w waszych duszach, moje córki w Chrystusie!

Bardzo mnie ucieszył wasz list, niech wam zań Pan zapłaci. Nie pisałem do was, nie żeby mi na dobrej woli zbywało, bo gorąco pragnę dla was dobra wszelkiego, ale sądziłem, że dosyć wam już powiedziałem i napisałem, co macie czynić. A jeśli jeszcze czegoś nie dostaje, to nie tego, by pisać i mówić, zwykle bowiem tego jest za dużo, lecz by milczeć i czynić. Słowa bowiem rozpraszają, a milczenie i praktyka cnoty skupiają i dają siły duszy. Gdy już więc dusza wie, co dla jej postępu potrzebne, to zbyteczne jej mówienie i słuchanie, wówczas trzeba jej tylko działać w milczeniu i pilności, w pokorze i miłowaniu, i we wzgardzie siebie. Nie trzeba szukać wtedy nowych rzeczy, które tylko zewnętrznie zadowalają nasze pragnienia, choć i teg...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin