The.Postman.1997.CD2.iNTERNAL.DVDRip.XviD-NoTiMPoRTaNT.txt

(23 KB) Pobierz
00:00:02:Streszczaj się, dowodzę atakiem.
00:00:06:Poproszono mnie o wynegocjowanie|warunków pokoju.
00:00:12:Czy my się znamy?
00:00:14:Nie sšdzę.
00:00:16:To ty jeste tym listonoszem?
00:00:22:Do rodka!
00:00:28:Poczta Amerykańska...|odrodzone USA...
00:00:34:Oni naprawdę wierzš w te bzdury?
00:00:38:Kim naprawdę jeste?
00:00:40:Urzędnikiem poczty Amerykańskiej.
00:00:43:Działam zgodnie z 417|ustawš odrodzonego Kongresu.
00:00:47:Walczyłem pod Georgetown!|Widziałem jak płonšł Biały Dom!
00:00:51:Nie pieprz mi o odrodzonym USA!
00:00:58:Stolica została przeniesiona|do Minneapolis.
00:01:01:Kongres obraduje w hali Metrodromu.
00:01:04:Wie pan, gdzie grali Wikingowie?
00:01:08:Rozmieszasz mnie.
00:01:15:Jakie macie warunki?
00:01:18:Wpuszczš was i dadzš|dwa razy tyle, co zwykle.
00:01:21:Tylko nikogo nie krzywdcie.|To było nieporozumienie.
00:01:32:Dziękuję za propozycję, panie listonoszu...
00:01:36:... ale na waszym miejscu|nie stawiałbym żšdań.
00:01:39:Przetrwali plagę owadów, zamieszki|i trwajšcš trzy lata zimę...
00:01:44:... ale ty ich wykończysz.
00:01:47:Ognia!
00:01:58:Prawo szóste!|Wódz może dyktować prawo!
00:02:06:Zabijcie go...
00:02:08:... a wraz z nim odrodzone USA.
00:02:32:Na mocy prawa ósmego,|paragraf 46...
00:02:34:... rozkazu o stanie wojennym,|zostałe skazany...
00:02:44:Brać jš!
00:03:37:Za nimi!!
00:04:00:Nie możemy się teraz zatrzymać?
00:04:52:Ani kroku.
00:05:00:Nie. Gdyby miała czym|już by strzeliła.
00:06:14:Rusz się.
00:07:05:Nigdy jeszcze nie jadłem|zupy ze niegu.
00:07:09:Może następnym razem|dodamy piasku, albo patyków...
00:07:17:... i przyprawimy trocinami.
00:07:24:Kiedy cię rozmieszałem.
00:07:30:Zabili Michaela.
00:07:41:Przykro mi.
00:07:46:Tobie jest przykro?
00:07:54:Co to miało znaczyć?
00:07:59:O co ci chodzi?
00:08:00:Masz wypalonš ósemkę.
00:08:04:To nie ma znaczenia.
00:08:05:Jeste kłamcš!
00:08:10:Była z Bethlehemem.|Czy przez to stała się jednš z nich?
00:08:26:Nie chcę zrobić ci krzywdy.
00:08:41:Zrywa się wiatr.|Jest coraz zimniej.
00:08:45:Pewnie znów będzie burza.
00:08:51:Co jeszcze mam zrobić?
00:08:55:Gdyby mogła dorzucić...
00:08:56:Nogi ci zgnijš,|jak nie zaczniesz chodzić.
00:09:00:Jestem ranny.
00:09:01:Jeste leniem!
00:09:02:Leniem? Mam dziurę w brzuchu|i osłabłem.
00:09:08:Jemy tylko nieg i trawę,|a ta też już się kończy.
00:09:22:Co robisz?
00:09:49:Przestań...
00:09:54:Idę na przełęcz.
00:09:57:le ci tutaj?|Moglimy trafić w gorsze miejsce.
00:10:02:I w gorsze towarzystwo.
00:10:11:Pięknie.
00:11:08:Ratunku!!
00:11:16:Na pomoc!!
00:11:35:Pomóż mi!
00:11:55:Wiesz, że nie|mamy więcej.
00:11:59:Dlatego to ty|powinna to zjeć.
00:12:06:Wiedziałam, że możesz chodzić.
00:12:10:Jeste nienormalna.|Mówił ci to kto?
00:12:35:Wiesz, że kiedy|wylšdowalimy na Księżycu?
00:12:39:I co nam z tego przyszło?
00:12:44:Widzę, że już zapomniała|o mleku w tubkach...
00:12:49:... kuchenkach mikrofalowych...
00:12:57:Ładnie wyglšdasz.
00:13:03:Już nie widać siniaków.
00:13:14:Powiniene o czym wiedzieć.
00:13:19:Niedługo sam się zorientujesz.
00:13:22:Jestem w cišży.
00:13:26:To dziecko Michaela.
00:13:29:Ty byłe tylko zastępczym ojcem.
00:13:36:Skšd wiesz, że jest moje...
00:13:40:... a nie Bethlehma?
00:13:46:Dobierał się do mnie każdej nocy...
00:13:52:... ale mu nie wychodziło.
00:13:57:Więc mnie bił.
00:14:03:Mówił, że to przeze mnie.
00:14:11:Przykro mi, Abby.
00:14:47:Abby.
00:14:50:Co się stało?
00:14:53:Co nie tak?
00:14:57:Chodzi o dziecko?
00:14:59:Możemy przejć przez przełęcz.
00:15:22:Co się stało?
00:15:25:Wspaniale.|Wyniosła nasze rzeczy?
00:15:28:Oczywicie.
00:15:30:Nie rozumiem.
00:15:35:To ja podłożyłam ogień.
00:15:40:Mylałe, że zostaniemy tu na zawsze?
00:15:42:Nie.
00:15:46:Odprowad mnie gdzie,|gdzie dziecko będzie bezpieczne...
00:15:49:... a potem możemy się rozstać.
00:15:52:Ogoliłe się?
00:15:55:To miło.
00:16:03:Naprawdę jeste nienormalna.
00:16:13:Mylała kiedy o Saint Rose?
00:16:16:Podobno jest wiele takich miejsc.
00:16:20:Szczęcie, Wenus, Nowy Eden.
00:16:23:A nasz szeryf Briscoe|twierdził, że to bajki.
00:16:26:Mylił się.
00:16:28:Saint Rose istnieje.
00:16:30:Ja je znajdę.
00:16:31:Przecież jeste listonoszem.
00:16:33:Jestem nikim.
00:16:48:Tego nie cierpię|najbardziej. Obcych.
00:16:52:Przywitać się, czy od razu strzelać?
00:16:55:Podzielš się tym co majš,|czy cię ograbiš?
00:16:58:A jeli chcš brać na ile im pozwolić?
00:17:03:Nie zbliżaj się.
00:17:06:Nie chcemy kłopotów.
00:17:11:Ja też nie.
00:17:14:Kim jeste?
00:17:15:18-ty kurier poczty Amerykańskiej.
00:17:19:Macie jakie listy?
00:17:21:To niemożliwe.
00:17:25:Nie słyszelicie o listonoszu?
00:17:28:Nie.|Opowiedz nam.
00:17:32:To największy bohater na wiecie.
00:17:35:Przeszedł pustynię,|pokonał wrogów...
00:17:39:... i plunšł w twarz|samemu generałowi Bethlehemowi.
00:17:43:Teraz jest na wschodzie|z prezydentem Starkeyem.
00:17:47:Kto ci o tym powiedział?
00:17:49:Naczelnik F. Lincoln Mercury.
00:17:52:Ma bezporedni kontakt z|odrodzonym Kongresem.
00:17:55:Bezporedni kontakt?|Nie do wiary.
00:18:00:Podejdcie.|Chodcie tu wszyscy.
00:18:04:Dostałem następny list.
00:18:06:Nadszedł wczoraj wieczorem.
00:18:11:Co tu się dzieje?
00:18:12:Listonosz znów napisał do Forda.
00:18:14:Zaraz będzie czytał.
00:18:18:Czołem kurierzy.
00:18:20:Czołem!!
00:18:24:Jestem w Minneapolis z prezydentem|Starkeyem ale wcišż o was mylę.
00:18:29:Pamiętajcie, że nic ważnego|nie robi się od razu.
00:18:33:Głowy do góry.|Nie dajcie się zastrzelić.
00:18:38:Podpisano, listonosz.
00:18:43:Jego listy zawsze sš krótkie.
00:18:46:Zaczekajcie, jest jeszcze PS.
00:18:49:Kto wie, co to znaczy?
00:19:07:Jasny Gwint.
00:19:09:To by było JG.
00:19:12:Widziałem go w Pineview.
00:19:14:To listonosz.
00:19:16:To jest listonosz.
00:19:41:{y:i}Poczta Odrodzonych Stanów Zjednoczonych.
00:19:47:Mogę ci to wyjanić.
00:19:59:To ja go znalazłam!
00:20:07:Minneapolis?
00:20:09:PS. Ford wie co robić.
00:20:13:Co to wszystko znaczy?
00:20:17:Skłamałem.
00:20:18:Powiedziałem im, że jestemy|w kontakcie.
00:20:23:Dlaczego?
00:20:25:Bo chciałem, żeby to trwało.
00:20:31:Nie wiem jak długo tu zostanę.
00:20:35:Kiedy prezydent Starkey|naprawdę mnie wezwie...
00:20:40:... i będę musiał jechać.
00:20:42:Rozumiesz?
00:20:45:Rozumiesz?!
00:20:46:Tak.
00:20:51:Ale na razie tu zostaniesz?
00:21:05:Nie róbcie tego.|Nie salutujcie.
00:21:08:Zostaniesz, póki|prezydent Starkey cię nie wezwie?
00:21:11:Tak.
00:21:12:Póki mnie nie wezwie.
00:21:15:Powiedz parę słów,|żeby wiedzieli, że to ty.
00:21:24:To ja.
00:21:48:Tu zbieramy wszystkie listy.
00:21:51:Sortujemy je, a potem rozwozimy.
00:21:55:Na razie obsługujemy 13-cie tras.
00:22:01:{y:i}Doć tyrranii.
00:22:07:le napisalicie "tyranii".
00:22:13:Ale on jest mšdry.
00:22:14:Nie powstrzymajš naszych kurierów.
00:22:18:W doręczeniu powierzonych im przesyłek.
00:22:22:Gratuluję. Jestecie kurierami|poczty Amerykańskiej.
00:22:38:Ile masz lat?
00:22:40:68
00:22:45:Mogę cię o co spytać?
00:22:47:Jasne.
00:22:50:Jedzisz konno?
00:22:51:Nie.
00:22:53:Chodzę też nie najlepiej.
00:22:55:Więc co tu robisz?
00:22:58:Pomagam.
00:23:05:Skšd to masz?
00:23:09:W 1970 dziewczyna o oczach|jak spodki...
00:23:14:... zrobiła mi to|w miasteczku o nazwie Sajgon.
00:23:30:Abby.
00:23:35:Ford chce, żebym mieszkał u niego.
00:23:39:Mówi, że to najlepsze miejsce.
00:23:44:Wolę drugš stronę obozu.
00:23:48:Zmiecimy się.
00:23:55:A podobno wszystkie lecš na mundur.
00:24:05:Złapali go na granicy Oregonu.
00:24:09:Kim jeste?
00:24:11:12 kurier poczty Amerykańskiej.
00:24:29:Ruszamy o wicie.
00:24:35:Jedziemy na północ.
00:24:42:le napisalicie "tyranii".
00:24:47:Niech przestanš mi salutować.
00:24:58:Uważajcie na siebie.
00:25:01:Pamiętajcie...
00:25:03:... listonosz jest ważniejszy,|niż listy.
00:25:06:Ale on jest mšdry.
00:25:09:Dobra.
00:25:11:Kiedy byłem mały, wszyscy nosili|czapki tył na przód.
00:25:17:Tak było fajniej.
00:26:43:Nie zdšżyłem...
00:28:27:O rany.
00:28:29:Co to za miasto?
00:28:34:Nie ma nazwy.
00:28:37:Oficjalnie otwieram|Urzšd Pocztowy nr.10 w...
00:28:42:... Elvis, Oregon.
00:28:44:I od dzi będziecie odbierać...
00:28:50:... pocztę na dole.
00:28:53:Będzie wygodniej.
00:29:06:Przeczytaj jeszcze raz.
00:29:08:Chcesz?
00:29:09:Tak.
00:29:12:Kochana mamo.
00:29:14:To cud, że dostałam twój list.
00:29:21:Jest lepiej.|Z dnia na dzień jest coraz lepiej.
00:29:29:Nie wiem kim naprawdę jeste.
00:29:33:Ale myliłem się co do ciebie.
00:29:40:Dla pana też mam list.
00:29:55:To od mojej siostry.
00:29:58:Mylałem, że nie żyje.
00:30:01:A jednak...
00:30:23:Zatańczymy?
00:31:03:Chcesz zatańczyć?
00:32:48:Z kim rozmawiasz?
00:32:50:Od siedmiu lat nikt|się nie odezwał.
00:32:52:Ale wcišż próbuję.
00:32:58:Zakurzysz?
00:32:59:Nie, dziękuję.
00:33:02:Nie pokazuj tego dzieciakom.
00:33:04:miało, popatrz sobie.|Byłem inżynierem.
00:33:09:Pracowałem przy budowie|stacji kosmicznej Galileo.
00:33:13:Poważnie?
00:33:14:Poważnie.
00:33:16:ni mi się,|jak orbituję wokół Ziemi...
00:33:19:... z 12-stoma szkieletami...
00:33:21:... które szczerzš się do siebie|i namiewaja się z nas...
00:33:24:... tutaj na dole.
00:33:37:O co chodzi?
00:33:38:O Toniego. Spónia się.
00:33:43:To już pięciu.
00:33:46:Wszyscy na południowych trasach.
00:33:48:Nie.
00:33:50:Też nie.
00:33:54:To dzieciaki.|To jeszcze dzieciaki.
00:33:58:Szukam mężczyzny.
00:34:05:Piszš o narodzinach i pogrzebach.
00:34:08:O pogodzie,|przeważnie same plotki.
00:34:10:To nic ważnego.
00:34:12:Nic?
00:34:14:To jest grone.
00:34:18:Czy tylko ja to widzę?!
00:34:24:{y:i}Bethlehem, zakut...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin