Moralność katolicka Knotz.doc

(40 KB) Pobierz
Moralność katolicka - lista zakazów czy uczenie się życia według Ducha

Moralność katolicka - lista zakazów czy uczenie się życia według Ducha?

Poważną przeszkodą w akceptacji nauki Kościoła jest bardzo ciasne rozumienie moralności katolickiej. Sprowadza się ją do szczegółowej listy nakazów i zakazów – tego, czego nie wolno robić, albo powinno się czynić. Takie prokuratorskie podejście, wyrządza wielkie szkody pożyciu seksualnemu małżonków. Jest ono tylko pozornie zgodne z Ewangelią. Wydaje się zgodne, ponieważ jasno definiuje grzechy. Nie każde jednak mówienie o grzechach pomaga zrozumieć ducha Ewangelii. Jeżeli chcemy, aby katoliccy małżonkowie zakosztowali prawdziwie Dobrej Nowiny, która będzie wyzwalać ich pożycie seksualne ze zła - grzechu i poczucia winy i dawać pokój i radość serca, to musimy koniecznie rozszerzyć perspektywę naszego spojrzenia na moralność katolicką.

W tym celu przywołajmy obraz meczu - gry w piłkę nożną. Piłkarz jeżeli chce rozegrać mecz musi przyjąć podstawowe zasady gry: wybicie piłki na aut oznacza przejęcie jej przez przeciwnika; zakazuje się dotykać jej ręką, szczególnie w polu karnym; nie wolno faulować. Trzeba też unikać znalezienia się na pozycji spalonego. Trzeba strzelać do bramki przeciwnika, a nie do swojej.

Uznanie podstawowych zasad gry jest ważne. Gdyby ich nie było mecz przypominałby wolną amerykankę. Nikt jednak nie twierdzi, że zachowanie reguł gry jest w stanie zapewnić wygraną albo uczynić mecz pięknym widowiskiem. Samo zachowywanie reguł gry nie sprawia, że piłkarze automatycznie dobrze i pięknie grają. Nie wystarczy przestrzegać zasad, aby być mistrzem. tak samo i na pięknego moralnie życia nie można osiągnąć tylko przez poinformowanie ludzi o konieczności przestrzegania zasad moralności. Nie tylko wiedza, ale i samo przestrzeganie zasad (bez zrozumienia czemu one służą) nie sprawi, że małżonkowie zaczną odnosić sukcesy w pożyciu małżeńskim. Tajemnica bycia zarówno dobrym piłkarzem jak i dobrym małżonkiem tkwi gdzie indziej.

Wygrywanie meczy zależy od osobistego rozwoju talentu piłkarza. Młody chłopak uczy się jak utrzymywać piłkę przy nodze, aby nie uciekła na aut. Młody małżonek ma trudności, aby wystarczająco długo utrzymać swoją zdolność do odbycia stosunku seksualnego. Obaj zdając sobie sprawę ze swojej słabości nadmiernie koncentrują się na swojej technice, często kosztem słuchania pragnień i potrzeb drugiej strony. Wielu młodych, dobrze zapowiadających się piłkarzy, aby osiągnąć sukces i sławę, musi włożyć dużo wysiłku w swoje przygotowanie: doskonalić technikę, uczyć się współpracy w zespole, pracować nad szybkością, ograć się w meczach o dużą stawkę, pracować nad swoją osobowością, zdrowo się odżywiać. Tak też wielu dobrze zapowiadających się małżeństw katolickich musi wytrwale „ćwiczyć” sztukę współżycia seksualnego: rozmawiać o swoich pragnieniach i potrzebach, modlić się wspólnie, spowiadać z grzechów, szukać sposobów poprawienia pożycia, aby po jakimś czasie zamiast oziębłości i oddalenia mogli pochwalić się sukcesem. Pojawia się on wtedy, gdy seks naprawdę ich do siebie zbliża; gdy przeżywanie przyjemności jest wzajemnym darem; gdy w ich miłości widzą obecność kochającego Boga.

Poznanie zasad jest tylko pierwszym etapem na drodze do szczęśliwego współżycia seksualnego. W trakcie zdobywania umiejętności gry piłkarz zaczyna coraz bardziej się nią cieszyć, staje się coraz bardziej kreatywny. Gra wiąże się z wielkim wysiłkiem fizycznym i psychicznym, ale też staje się pasją, dla której warto poświęcić siły. Podobnie małżonkowie z czasem odkrywają współżycie seksualne jako piękny dar od Boga, którym pragną się ze sobą dzielić. Grają coraz bardziej zespołowo. Normy moralne stają się oczywistością. Rozumieją, że w ich miłosnej grze chodzi o coś więcej niż tylko o unikanie stosunku przerywanego czy nie sięganie po hormonalny doping. Każdy napastnik wie, że radość ze strzelenia gola jest o wiele większa niż najpiękniejszy drybling zakończony niecelnym strzałem. Także i w pożyciu małżeńskim nie trzeba szukać na siłę argumentów, że nieudana akcja daje tyle samo satysfakcji, co strzelenie gola.

Jeżeli jednak chce się strzelić bramkę trzeba ryzykować utratę piłki. Małżonkowie nie powinni się rozbudzać do orgazmu bez zamiaru pełnego współżycia seksualnego ani sięgać po środki antykoncepcyjne, tak jak piłkarz nie powinien wybijać piłki na aut i stosować dopingu. Ludzie nie powinni się masturbować tak jak zawodnik nie powinien strzelać samobójczego gola do własnej bramki. Na boisku, którym jest łoże małżenskie wszystko jednak może się zdarzyć. Po nieudanej akcji piłkarz musi się szybko pozbierać i wrócić do gry, która toczy się dalej. Nie może załamywać się popełnionym grzechem. Trzeba szybko podjąć wyzwanie, aby przegrywając pojedynek nie przegrać całego meczu. Przegrywając mecz nie przegrać mistrzostw świata. Przegrywając szansę na podium dalej walczyć o jak najlepsze miejsce.

Tak też jest i w sferze seksualnej. Gdy małżonkowie zgrzeszą – grają nieczysto: sfaulują się szybkim wślizgiem, wytrysk nastąpi poza bramką, nie od razu, automatycznie są karani w najsurowszy sposób. Nie tracą zaraz więzi z Bogiem, tak jak piłkarz nie opuszcza za karę murawy pomimo licznych błędów, niecelnych podań i strzałów, a nawet fauli. Ocena moralna ludzkich zachowań uwzględnia intencje i okoliczności zdarzenia. Bardzo często faul jest niezamierzony, zdarza się w ferworze gry i wtedy jest błędem, a nie grzechem. Za faulowanie można otrzymać żółtą kartkę, co oznacza, że wolno grać dalej. Zawodnik musi jednak być ostrożniejszy. W przypadkach szczególnie złośliwych i niebezpiecznych zawodnik otrzymuje od razu czerwoną kartkę. Istnieje stopniowalność kary, ale nie jest ona po to wymierzana, aby potępić zawodnika, ale aby trzymając dyscyplinę dać szansę rozegrania pięknego meczu.   

Kościół ostro gwiżdże na niektóre przewinienia. Dobry i odważny sędzia potrafi jednak znaleźć umiar. Zbyt duża surowość sprawia, że piłkarze boją się grać, boją się walczyć, dryblować, strzelać bramki. Dlatego na boisku nie może panować taki rygor, aby za wszystkie przekroczenia, pojawiające się w ferworze walki, groziła od razu czerwona kartka – sankcje za grzech ciężki. Gdyby każde przewinienie kończyło się wyrzuceniem z boiska, to w drugiej połowie meczu na murawie nie byłoby już zawodników.

Stosowanie dopingu jest surowo karane, ale i tak piłkarze dla chwilowej sławy ryzykują zdrowie. Tak też i małżonkowie wiedzą, że antykoncepcja hormonalna szkodzi zdrowiu kobiety, ale mimo wszystko będą ją stosowali. Po zakończeniu kariery słono za to zapłacą. Zdrada, aborcja czasami eliminuje człowieka z boiska na wiele miesięcy lub lat. Pożycie seksualne już się dobrze nie układa. Kontuzja jest tak bolesna, że już nie chce się grać na wspólnym boisku. Małżonkowie muszą wiedzieć, że są przewinienia, które nie rodzą się tylko z ludzkiej słabości czy niewiedzy, ale z w notorycznego nie liczenia się z wolą trenera, sędziego czy partnerów gry. Mąż musi wiedzieć, że gdy gra ostro z nastawieniem, aby jak najwięcej zyskać tylko dla siebie, bez względu na odczucia żony, może popełnić grzech ciężki. Także i żona, gdy nieustannie odmawia wejścia na boisko - regularnie odmawia współżycia seksualne - musi pamiętać, że chwilowe korzyści mogą w dłuższej perspektywie czasu zaowocować utratą dobrego kontraktu - doprowadzić do rozpadu małżeństwa, zdrady, oziębłością we wzajemnych relacjach. Zawodnik jest odpowiedzialny za swoje czyny i ponosi za nie konsekwencje. Gdy przesadzi jego kariera zostanie przekreślona.

Mistrzostwo osiąga się z wiekiem. Dojrzałość duchową i moralną osiąga się stopniowo, w czasie. Nikt od razu nie stał się świętym, a w sferze seksualnej - czystym. Mistrz nie tylko zna przepisy gry, nie tylko opanował strategię meczu, nie tylko ma świetną technikę. Mistrz potrafi się tak ustawić, aby niespodziewanie przejąć piłkę, aby znaleźć się z nią jak najbliżej bramki, wykorzystać okazję i strzelić bramkę. Mistrz jest jak święty. Kocha granie i to jest podstawą jego sukcesu. Piłka jest jego życiem, radością. W każdej akcji widać jego lekkość w prowadzeniu piłki, finezję, skuteczność. Taki też jest ideał moralności katolickiej. Święte, pełne Boga i miłości współżycie seksualne kochających się małżonków jest jak gra mistrza – nie polega na skrupulatnym przestrzeganiu przepisów, ale jest czymś znacznie więcej – wypracowaną cnotą, uzdolnieniem, talentem, który rodzi się w człowieku pod wpływem działania Ducha św. Mistrz, który pozwala się ponieść swojej fantazji i pomysłom na strzelenie bramki wcale nie myśli tylko o jednym – mam zachowywać zasady gry, bo Bóg i Kościół mnie do tego zobowiązują. Nie czuje się tłumiony ani przez reguły ani przez z góry opracowaną taktykę. W trakcie meczu nie pyta się trenera czy ma strzelać do bramki czy może podać piłkę drugiemu zawodnikowi. Jest wolny w najlepszym znaczeniu tego słowa. Czuje grę i instynktownie wykorzystuje możliwości, które daje mu tocząca się gra.

    W wyszkoleniu zawodników bardzo duża rolę odgrywa trener. Na początku niedojrzałemu zawodnikowi jest bardzo potrzebny wyrazisty autorytet. Lepiej, aby zawodnik słuchał uwag kogoś doświadczonego i uczył się Dojrzałość duchową i moralną osiąga się stopniowo, w czasie. Nikt od razu nie stał się świętym, a w sferze seksualnej - czystym.  tajników gry. Jednak po pewnym czasie coraz bardziej dojrzały zawodnik potrzebuje coraz większej samodzielności. Dobry trener przestaje być kimś, kto kieruje, a staje się bardziej towarzyszem zawodnika w drodze na podium. Obiektywizuje jego sukcesy i porażki, radzi, pomaga, mobilizuje, ale także upomina i krytykuje. Nie wyręcza jednak zawodnika, nie odbiera mu odpowiedzialności, nie narzuca mu swoich decyzji. Wybiera indywidualną ścieżkę ćwiczeń, odpowiednie tempo pracy, dostosowane do organizmu i osobowości sportowca. Analogicznie, wraz z coraz większym doświadczeniem na drodze pożycia małżeńskiego, katolicy dostrzegają, że Kościół daje im znacznie większą możliwość kreowania gry miłosnej niż im się to wydawało na trudnych treningach. Dostrzegają także, że trener, wymagający podporządkowania się mu, nie miał zamiaru ich unieszczęśliwić i sfrustrować. To raczej oni nie mieli wystarczającej kondycji, aby zwycieżyć w rywalizacji. Zaczynają jasno widzieć, że boisko, na którym grają, daje im wiele jeszcze niewykorzystanych możliwości: zmiany strategii, pozycji i inne ciekawe rozwiązania. Jasno oznaczona linia boiska stanowi tylko ramę ich poszukiwań i to nie ona ich ogranicza. Czy ich seks będzie wesoły jak gra Brazylii, czy solidny, ale nudny jak Niemców czy może leniwy jak Polaków zależy tak naprawdę od nich, od ich kultury, duchowości, temperamentów, dialogu i ćwiczeń. W Kościele można grać różnymi stylami, tylko nie wszyscy umieją naśladować te najpiękniejsze. Dojrzała moralnie para małżeńska widzi, że w Kościele ma wystarczająco dużo wolności, aby poczuć się szczęśliwą w swoim pożyciu małżeńskim. Dobry trener pokazał im możliwości, doprowadził do etapu, gdzie już od samych sportowców zależy czy będą umieli wykorzystać wszystkie możliwości, jakie daje im boisko.

Ksawery Knotz

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin