Katecheza 4.doc

(45 KB) Pobierz
Katecheza 4

Katecheza 4

MODLITWA:

Panie Jezu, wiedz, że Cię kocham. Ofiaruję Ci cały mój świat, całe me życie. Ofiaruję Ci to wszystko, co posiadam. Ucz mnie rozumieć, w jaki sposób mogę z Tobą i przez Ciebie służyć Bogu Ojcu, aby wypełniły się wszystkie Jego pragnienia i zamiary obdarowania ludzi szczęściem.

PLANSZA

WOLA BOŻA – pragnienie Boga by każdy człowiek został zbawiony. Pełnić wolę Boga znaczy wybierać drogę, która do zbawienia prowadzi. Tę drogę wskazał ludziom Jezus Chrystus w swoim życiu, śmierci i zmartwychwstaniu. Jezus Chrystus doskonale wypełnił wolę Boga, dlatego jest wzorem dla każdego chrześcijanina. 

Ludzkim lękom i obawom, o których już wspominaliśmy, nieodłącznie towarzyszy pragnienie doświadczenia w życiu czegoś pięknego, dobrego, prawdziwego, pozwalającego czuć się szczęśliwym. I choć zdajemy sobie sprawę z tego, że wiele ludzkich pragnień pozostaje na ziemi niespełnionych, to jednak wierzymy, że ostatecznie spełnią się one w Jezusie. Zaznamy niewyobrażalnej radości i szczęścia w Bogu. On sam zaprasza nas "do siebie", do udziału w Jego wiecznym szczęściu i pragnie, byśmy przyjęli to zaproszenie.

Chcąc jednak, by to szczęście stało się naszym udziałem musimy myśleć i postępować tak, jak uczył i jak postępował Jezus. Cóż takiego szczególnego czynił Jezus? Czego konkretnie oczekiwał od swoich uczniów, co było Jego pragnieniem? W rozpoznawaniu tych pragnień towarzyszyć ci będą w tym roku pierwsi uczniowie Jezusa, którzy po Jego Wniebowstąpieniu zaczęli coraz lepiej rozumieć, co znaczy być Jego uczniem i świadkiem w świecie. Może zapytasz: Czego Jezus oczekuje ode mnie, swego ucznia, którym uczynił mnie na chrzcie świętym?

Jezus uczył swoich uczniów, jak powinni odnosić się do Niego, a przez to do Boga Ojca, na przykład przez swoją męką na krzyżu, gdy zwracał się do Ojca słowami: Ojcze jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! (Łk 22,42).

Wiemy, że Jezus całkowicie oddał się w służbę Bogu Ojcu i Jego zamiarom zbawienia ludzi, czyli obdarowania ich największym szczęściem. Takie posłuszeństwo, nazywane oddaniem, ofiarowaniem się Jezusa Bogu Ojcu wyraża właśnie postawę, jakiej oczekuje On od swoich uczniów. Powierzenie siebie Jezusowi polega, więc na tym, aby chcieć myśleć, postępować i kochać jak On, czyniąc dobro zawsze z pragnieniem wypełnienia woli Boga Ojca.

Spróbuj wyjaśnić, co dla ciebie znaczy: myśleć i działać jak Jezus.

Co w twoim postępowaniu świadczy o tym, że starasz się naśladować Jezusa?

Czy potrafisz powierzyć się Jezusowi tak, jak On poświęcił się Bogu Ojcu?

Tekst 1: Inscenizacja wywiadu z bł. Matką Teresą z Kalkuty

Ania: Mówią o Tobie Matka Teresa z Kalkuty, a przecież nie urodziłaś się w Kalkucie.
Matka Teresa: Masz rację. Z pochodzenia jestem Albanką, a urodziłam się w Skopie w Jugosławii.

A.: A czy Teresa to Twoje prawdziwe imię?

M.T.: Jest to moje imię zakonne. Wybrałam je ze względu na wielkie nabożeństwo do św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Tak naprawdę nazywam się Agnieszka Bojaxhiu.

A.: Czy pamiętasz, kiedy pierwszy raz pomyślałaś o tym, żeby zostać misjonarką?

M.T.: Miałam 12 lat, kiedy do naszej parafii przyjechał misjonarz z Indii i opowiadał o swojej pracy. Od tamtej pory marzyłam, aby również tam pojechać i pomagać biednym ludziom. Wtedy jednak nie myślałam jeszcze o tym, aby zostać zakonnicą.

A.: A czy to jest konieczne, aby wyjechać na misje?

M.T.: Dziś już nie. Obecnie wielu świeckich misjonarzy pracuje w krajach misyjnych, ale wtedy, ponad 60 lat temu, kobiety tylko jako zakonnice mogły wyjechać do pracy misyjnej.

A.: Jak potoczyło się Twoje późniejsze życie?

M.T.: W wieku 18 lat wstąpiłam do irlandzkiego Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej, które miało placówki misyjne w Indiach. Najpierw więc wyjechałam do Irlandii, a później zostałam wysłana do nowicjatu w Indiach. Już jako siostra zakonna rozpoczęłam pracę w szkole. Uczyłam historii i geografii dziewczynki z bogatych rodzin.

A.: W jaki sposób trafiłaś do ludzi biednych?

M.T.: Wyjeżdżałam z Kalkuty na miesięczne rekolekcje. Aby uniknąć upału, wybrałam nocny pociąg. Dopiero wtedy zobaczyłam ogromną nędzę tego miasta – tłumy głodnych i chorych ludzi. Widok cierpiących dzieci i ludzi dorosłych głęboko mną wstrząsnął. Wiedziałam już, że nie mogę pozostać obojętna na ich los.
A.: Czy zaraz po tym wydarzeniu wyszłaś do ludzi ulicy?

M.T.: Nie. Dopiero po dwóch latach otrzymałam pozwolenie – i to od samego papieża – na opuszczenie klasztoru. Początkowo czułam się bardzo zagubiona i przestraszona, ale byłam pewna, że to, co robię, podoba się Panu Bogu i że On sam będzie się o mnie troszczył. Najpierw nauczyłam się robić zastrzyki i opatrywać rany, bo prawie wszyscy ludzie, których spotykałam, byli chorzy.

A.: Opowiedz, jak wyglądał Twój dzień.

M.T.: Wczesnym rankiem wyruszałam na poszukiwanie pożywienia dla siebie i dla kobiety, u której zamieszkałam. Później szłam uczyć najbiedniejsze dzieci, a następnie chodziłam od domu do domu i prosiłam o lekarstwa dla chorych, pożywienie dla głodujących czy schronienie dla bezdomnych.

A.: Czy ktoś Ci w tym pomagał?

M.T.: Po kilku miesiącach dołączyła do mnie moja dawna uczennica, a potem jeszcze kilka innych dziewcząt. Kiedy już nas było 10, złożyłam prośbę w Rzymie o zatwierdzenie nowego zgromadzenia o nazwie Misjonarki Miłości. Naszym strojem stało się sari, w którym chodzą wszystkie hinduskie kobiety. Miało ono biały kolor, który w Indiach przeznaczony jest dla ludzi, którzy nic nie znaczą. Najważniejszym elementem był jednak mały krzyżyk, który zawsze nam przypominał o krzyżu, który niósł Pan Jezus.

A.: Czy jako zgromadzenie zakonne mogłyście bardziej wspomagać biednych?

M.T.: Oczywiście. Najpierw otworzyłyśmy dom dla ludzi umierających. Zabierałyśmy ich z ulicy, by choć na kilka godzin przed śmiercią byli otoczeni opieką i miłością.

A.: Wiem, że również dzieci otoczyłyście szczególną opieką.

M.T.: Każde dziecko jest wielkim darem od Pana Boga. Żeby mogło żyć i rozwijać się prawidłowo, potrzebuje dużo miłości. W Kalkucie jest mnóstwo dzieci porzuconych. Znajdowałam je na ulicach i śmietnikach. Przynoszono je do nas ze szpitali, gdzie pozostawiały je własne matki, ponieważ nie miały możliwości ich wyżywienia.

A.: Skąd bierzecie środki na pomoc dla tych wszystkich ludzi? Przecież siostry – opiekując się biedakami – nie mają czasu, aby zarabiać pieniądze.

M.T.: Zarówno my, jak i całe rzesze naszych podopiecznych, żyjemy z ofiar, które otrzymujemy od różnych ludzi. Ale tak naprawdę to Pan Bóg nieustannie opiekuje się nami. Codziennie jesteśmy świadkami Jego cudów.

A.: To, co robią Siostry Misjonarki Miłości jest bardzo piękne, ale i trudne. Skąd czerpiecie siły do tej ciężkiej pracy?

M.T.: Nasza siła pochodzi od Pana Boga. Wbrew temu, co się może komuś wydawać, większość naszego dnia poświęcamy na modlitwę. Rano modlimy się wspólnie, a potem w ciągu dnia podczas pracy. Gdybyśmy nie były w ciągłej łączności z Bogiem, nie byłoby możliwe życie w tak trudnych warunkach.

A.: Dziękuję Ci za rozmowę. Teraz już wiem, że z Panem Bogiem można dokonywać naprawdę wielkich rzeczy” (Przedruk z: Świat Misyjny, nr 2/1998).

 

 

Wiersz C. E. Goethe "Przepis na cały rok"

Wziąć dwanaście miesięcy,
obmyć je dobrze do czysta
z goryczy, chciwości, pedanterii i lęku
i podzielić każdy miesiąc na 30 albo 31 części,
tak żeby zapasu starczyło akuratnie na rok.
Każdy dzionek przyrządza się oddzielnie,
biorąc po jednej części pracy
i dwie części wesołości i humoru.
Dodać do tego trzy kopiaste łyżki optymizmu,
łyżeczkę tolerancji,
ziarnko ironii
i szczyptę taktu.
Następnie masę tę polewa się obficie miłością.
Gotowe danie ozdobić bukiecikami małych uprzejmości
i podawać codziennie z pogodą ducha
i porządną filiżanką ożywczej herbaty.

 

NAPIS

NIE  MOJA  WOLA,  LECZ  TWOJA NIECH SIĘ  STANIE                                    

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Panie Jezu, wiedz, że Cię kocham. Ofiaruję Ci cały mój świat, całe me życie. Ofiaruję Ci to wszystko, co posiadam. Ucz mnie rozumieć, w jaki sposób mogę z Tobą i przez Ciebie służyć Bogu Ojcu, aby wypełniły się wszystkie Jego pragnienia i zamiary obdarowania ludzi szczęściem.

 

Panie Jezu, wiedz, że Cię kocham. Ofiaruję Ci cały mój świat, całe me życie. Ofiaruję Ci to wszystko, co posiadam. Ucz mnie rozumieć, w jaki sposób mogę z Tobą i przez Ciebie służyć Bogu Ojcu, aby wypełniły się wszystkie Jego pragnienia i zamiary obdarowania ludzi szczęściem.

 

Panie Jezu, wiedz, że Cię kocham. Ofiaruję Ci cały mój świat, całe me życie. Ofiaruję Ci to wszystko, co posiadam. Ucz mnie rozumieć, w jaki sposób mogę z Tobą i przez Ciebie służyć Bogu Ojcu, aby wypełniły się wszystkie Jego pragnienia i zamiary obdarowania ludzi szczęściem.

 

Panie Jezu, wiedz, że Cię kocham. Ofiaruję Ci cały mój świat, całe me życie. Ofiaruję Ci to wszystko, co posiadam. Ucz mnie rozumieć, w jaki sposób mogę z Tobą i przez Ciebie służyć Bogu Ojcu, aby wypełniły się wszystkie Jego pragnienia i zamiary obdarowania ludzi szczęściem.

 

Panie Jezu, wiedz, że Cię kocham. Ofiaruję Ci cały mój świat, całe me życie. Ofiaruję Ci to wszystko, co posiadam. Ucz mnie rozumieć, w jaki sposób mogę z Tobą i przez Ciebie służyć Bogu Ojcu, aby wypełniły się wszystkie Jego pragnienia i zamiary obdarowania ludzi szczęściem.

Panie Jezu, wiedz, że Cię kocham. Ofiaruję Ci cały mój świat, całe me życie. Ofiaruję Ci to wszystko, co posiadam. Ucz mnie rozumieć, w jaki sposób mogę z Tobą i przez Ciebie służyć Bogu Ojcu, aby wypełniły się wszystkie Jego pragnienia i zamiary obdarowania ludzi szczęściem.

Panie Jezu, wiedz, że Cię kocham. Ofiaruję Ci cały mój świat, całe me życie. Ofiaruję Ci to wszystko, co posiadam. Ucz mnie rozumieć, w jaki sposób mogę z Tobą i przez Ciebie służyć Bogu Ojcu, aby wypełniły się wszystkie Jego pragnienia i zamiary obdarowania ludzi szczęściem.

Panie Jezu, wiedz, że Cię kocham. Ofiaruję Ci cały mój świat, całe me życie. Ofiaruję Ci to wszystko, co posiadam. Ucz mnie rozumieć, w jaki sposób mogę z Tobą i przez Ciebie służyć Bogu Ojcu, aby wypełniły się wszystkie Jego pragnienia i zamiary obdarowania ludzi szczęściem.

 

Panie Jezu, wiedz, że Cię kocham. Ofiaruję Ci cały mój świat, całe me życie. Ofiaruję Ci to wszystko, co posiadam. Ucz mnie rozumieć, w jaki sposób mogę z Tobą i przez Ciebie służyć Bogu Ojcu, aby wypełniły się wszystkie Jego pragnienia i zamiary obdarowania ludzi szczęściem.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin