05 Nowoczesna Sztuka Chędożenia Księga I .doc

(70 KB) Pobierz
Aleksander Fredro

Tadeusz Żeleński-Boy

 

Nowoczesna Sztuka Chędożenia

 

Księga I

 

Wspieraj mnie Muzo, jak ongi przed laty

Wspierałaś Fredrę, kiedy poematy

Pisał o piczce, sławiąc jej przymioty,

Radząc jak można zdobyć wieniec złoty

Jebura! Muzo, śpiewaj mi jak Fredrze,

Niech pieśń twa w mózg mój się wwierci i wedrze,

Niechaj całego uchwyci mnie w sidła,

Abym przez Fredrę rzucone prawidła,

e Sztuki Obłapianiaś czy też Pizdolonyz,

Nowoczesnymi mógł opiewać tony.

Gdy zechcesz milczeć jak Fredro bez ciebie,

Dam sobie radę i niech pies cię jebie.

Czego ci życzył i on, gdyz jak głupie

Cielę milczała... ergo mam cię w dupie

I już ubierać w poetyckie pienia

Tę Nowoczesną sztukę chędożenia

Zaczynam oto... Panowie i panie!

Niech wszyscy wiedzą o tym, że jebanie

To nieprzebrana wiedza, że to sztuka

Iluż to mężczyzn w chędożeniu szuka

Jedynej tylko chwili, aby zmysły

Móc zaspokoić, gdy zaś chuj obwisły

Nie może więcej chędożyć, niestety,

Do spierdolonej wstręt czuje kobiety.

Ileż to kobiet, ach ileż, któż zliczy,

Pragnąć dogodzić tylko swojej piczy,

We własnych nawet myślach się nie przyzna,

Że tylko chujem jest dla nich mężczyzna,

Że cała radość w twardej, długiej pycie,

A nikt nie myśli o tem, że współżycie

Kobiet i mężczyzn, tej odwiecznej spółki

Nie od jedynej zależy pierdułki,

Że chodzi o to, aby on i ona,

Czy kochankowie, czy też mąż i żona

Zakuci w wieczne małżeństwa okowy

Zawsze dla siebie mieli pociąg płciowy.

Mężczyzno! Wiele zależy od ciebie,

Gdy chuj twój mądrze i z perfidią jebie,

Zawsze się cipka do niego przywiąże

I choć przypadkiem przy tym zajdzie w ciążę,

Jednak wspaniałych wciąż pomna chędożeń

Nie będzie płakać: Ach, ze mną się ożeń!

Jak czynią panny, gdy je rozprawiczy

Głupi mężczyzna, lecz ci swojej piczy

Użyczać będzie ciągle, bez ustanku,

Choćby twą miała zostać utrzymanką!

O! nie tak łatwo obchodzić się z piczą,

Niełatwo zdobyć ją, choć zasadniczo

Każdą poteczkę jednak można zdobyć.

Tylko... znać trzeba przeróżne sposoby!

Więc jeśli gust masz ku nietkniętej szparce

Wsadzić kutasa młodej pensjonarce,

By ją na fale życia popchnac szersze,

Musisz na sztuki ją brać czy na wiersze,

Lub jako malarz sławić wdzięki śliczne,

Wmawiać, że ciałko ma fotogeniczne,

Które do filmu, aż się całe prosi.

Niechaj przy tańcu czuje, jak się wznosi

Twój twardy kutas, gdy niby niechcąco

Wasze kolana splotą się i trącą.

Potem znów dużo o jej fotografii

Mów, że nikt w świecie lepiej nie potrafi

Oddać jej wdzięków wspaniałych na kliszy,

Że takie ciałko nie mroków i ciszy,

Lecz światła żąda i że bez zawodu

Mogłaby zostać gwiazdą Hollywoodu;

Gdyby swe światu ukazała piękno

W podziwie wszystkie narody uklękną.

Wtedy bądz pewny, żeś złamał jej serce,

Wnet się u ciebie zjawi w kawalerce

I po przedwstępnych słowach spyta skromnie

Ach... co też sobie pan pomyśli o mnie?

Wówczas już działać z tą skromną dziewczyną

Może za ciebie... gramofon i wino.

Do tanga śliczna muzyka ją skusi,

Przy czym ci kutas twardo sterczeć musi

Tak, aby czuła się jak pod sprężyną.

Potem całusów parę, potem wino,

Potem znów taniec, w którym cicho, skrycie

Podrażnij trochę niechcąco jej cyce,

To całą dłonią, to tylko palcami,

Nóżkę jej ściśniesz między kolanami;

Na dół prowadząc jej rączkę co w dłoni

Wciąż dzierżysz, nagle przytkniesz chuja do niej

I wtedy... nie rób nic już z tego sobie...

Zapyta ona A fe! Cóż pan robi?

I... trzymać będzie już kutasa w ręce,

Lub skromnie spuści oczęta dziewczęce,

I rączkę cofnie, by za moment mały

Niby przypadkiem, znowuż dotknąć pały.

Wtedy już możesz, odważnie i śmiało,

Choć delikatnie, rozebrać tę małą 

Choć już nie możesz powstrzymać swej pyty,

Co chwila wpadaj w szalone zachwyty

I mów jej Gdyby Srokowski cię mała

Zobaczył, zanim napisał Kult ciała, Kult

Byłby w wspanialsze słońce ubrał formy.

Tymczasem zdejmij dziewczęce reformy

I gdy ustami wśród drobnych utarczek

Podrażnisz szyjkę jej świeżą i karczek

Zdejmij koszulkę! Gdy ją w całej krasie

Nagości ujrzysz, pomyśl o kutasie!

Szelki rozepnij nieznacznie, by spodnie

Nie gniotły chuja, aby mógł wygodnie

Przez otworzone jednym szybkim gestem

Guziki, cipce zawołać: tu jestem.

Wtedy najczulsze szepcąc zdania,

Nie zostaw chwili do opamiętania

Lecz całuj, całuj ją całą jak wściekły,

By pocałunki paliły ją, piekły.

Usta i oczy, okolice brzuszka

Leciutko przy tym nadgryzaj jej uszka

Bo są kobiety, co dla tej pieszczoty

W ogień by poszły, w czasie tej roboty

Pomnij byś twardą i sterczącą pałką

Wciąż się katulał po jej nagim ciałku.

Potem, gdy cała będzie już jak wrzątek,

Ustami zbliżaj się do jej cycątek

I tu zatrzymaj się długo. Dokoła

Wędruj ustami, tak jak krąży pszczoła

Dokoła kwiatu, zanim jej użyczy

Kielich najsłodszej wspaniałej słodyczy.

Wszędzie zatrzymuj się na moment krótki,

Lecz gdy różowe wezmiesz w usta sutki

Pomnij, że one właśnie są kielichem

Dającym słodycz, więc w natchnieniu cichem

Ssij je namiętnie i długo, czasami

Najdelikatniej gryząc je zębami.

Nie myśl, że wtedy w tej rozkosznej męce

Mają bezczynnie spoczywać twe ręce.

Jedną podtrzymuj całowane cyce,

Mnij je i głaskaj, drugą poślij skrycie

Tam gdzie figowy liść noszą aniołki.

Wplataj palcami się między kędziorki,

Które skrywają cipkę pensjonarki,

I wskazującym palcem zwierzchu szparki

Zacznij poruszać! Wtedy twa bogini

Bez namawiania sama tak uczyni,

Aby twój kutas znalazł się w jej ręku,

Tarmosić zacznie nim silnie panienka,

Więc bacz gdy czujesz, że sperma już goni

Z jajec, byś wyrwał go wtedy z jej dłoni,

I się nie spuścił przedwcześnie za chwilę

Jej rączka sama wróci ku twej żyle.

A teraz, kiedy przepyszne jebanie

Masz zapewnione, gdy już czeka na nie

Jej drżąca piczka... Tu się cała sztuka

Zaczyna: Bo jeśli tytułu nieuka

Nie pragniesz zyskać, a chcesz tę dziewczynę

Nie raz chędożyć, kwadrans czy godzinę,

Lecz chcesz by twoją została kochanką,

Nie myśl tym razem jeszcze o... jej wianku.

Choćby ci kutas wściekał się i palił,

Głupiec na pannę cielskiem wnet się wali

I już nie bacząc czy płacze, czy krzyczy

Jego bogdanka, cipkę rozprawiczy.

I cóż za korzyść? Gdy do wąskiej szpary

Wejdzie od razu kutas dużej miary,

Dziewczę nabierze wstrętu choćby z bólu

Do dalszych pieszczot. Ci co tak pierdolą

I z psychologią wcale się nie liczą,

Niech pożegnają się z tą młodą piczą.

Pójdzie już ona pod innego chuja,

Co namiętności lepiej w niej rozbuja!

Ty zaś gdyś mądry, wiedz o tym mój panie,

Że skarbem kobiet bywa zaufanie.

Kiedy dziewica ciebie się ni boi,

Kiedy ci ufa, choć czuje, że stoi

Kutas ci ciągle, kiedy wie tym samym,

Żeś ni brutalem nie jest ani chamem,

Że jej nie gwałcisz, chociażbyś mógł zgwałcić,

Wtedyś ją zdobył naprawdę! Już kształcić

Możesz ją dalej w miłości arkanach,

Aż przewertujesz calutki almanach 

Kiedy po pierwszym seansie do domu

Przyjdzie to dziewczę, ni hańby, ni sromu

Nie będzie czuło, ni wstydu, ni żalu,

Przeciwnie, myśli jej ciebie pochwalą,

Jaki on grzeczny, rycerski, przymilny

Ach, ileż w sobie on woli ma silnej,

Że mnie nie zgwałcił, choć mu pyta stała,

Ach gdybym była tak przedtem wiedziała,

Że nie koniecznie mężczyzn bać się trzeba,

I że nie każdy pragnie zaraz jebać,

Byłabym przedtem już była u niego

Ileż rozkoszy może być bez tego

Rozprawiczania, jak je pospolicie

Zowią mężczyzni... jak przykrym jest życie!

Dumna więc z tego, że dotąd prawiczką

Jeszcze została... i bawiąc się piczką,

Zasypia pewna, że od niej zależy,

Kiedy ci odda ją i śni, że dzierży

Twego twardego kutasa w rączętach.

Tymczasem ty już trzymasz ją w swych pętach,

Bo po raz drugi już zupełnie śmiało

Przyjdzie do ciebie, jakby rozumiało

To samo przez się! Wtedy rozbieranie

O wiele łatwiej już pójdzie, lecz dla niej

Miej niespodziankę (zawsze coś nowego

Lubią kobiety) więc się do gołego

I ty też rozbierz! Tym razem już więcej

Całuj jej cyce, mocniej i goręcej,

A ułożywszy ja na miękkim łóżku,

Chujem wciąż głaskaj ją po udach, brzuszku,

Baw się jej jędrnym jedwabistym zadkiem,

Niby nie widząc jak ona ukradkiem

Przez palce pytę twoją podgląduje.

Dla młodych dziewic zawsze bowiem chuje,

O których każda mila myśli, czyta,

To wielka nowość terra incognita.

Tymczasem palce twoje jak klawisze

Niechaj w grę nerwów przemieniają ciszę

Jej dziewczęcego ciałka, niech po plecach

Jeden przejeżdża, co strasznie podnieca,

Drugi niech merda u cycątek sutka,

A ten od pleców, co bawi tam krótko,

Niechaj po udach dreszcz rozbudza słodki

I powolutku zbliża się do potki,

Która rozwarta trochę już w tym czasie,

Mazy bez przerwy o twoim kutasie.

Chuj niech wciąż szturcha jej rozwarte nózie,

Usta miej wtedy wtłoczone w jej buzię

I wiedz (bo nie wie o tym tylko ciołek),

Że męski język to nie martwy kołek,

Lecz wielki sztukmistrz, co wielkie usługi

Niesie w miłości, to prawie chuj drugi,

Jak drugą cipką są wargi niewieście,

Więc niechaj język podniebienie pieści

I pośród tego rozkosznego scherca

Niech się jej w buzię wciąż wkręca i wwierca,

Niechaj koniuszkiem swawolnie, poważnie

Na przemian wargi w jej buzi podrażni.

Kiedy się wbije zdaje się dzieweczce,

Że to już kutas siedzi w jej poteczce.

I coraz głębiej wbija się do szparki,

Gdy zaś łaskocze wargi wtedy ciarki

Przechodzą pannę na myśl przewspaniałą,

Jaką by rozkosz miało młode ciało,

Jaki by moment przeżyło szczęśliwy,

Gdyby twój język szorstki i ruchliwy

W taki sam sposób... ach tu aż dziewica

Przestaje myśleć, ogniem palą lica.

I znów się piczka troszeczkę rozchyli,

W najdogodniejszej tej dla ciebie chwili

Rozłóż jej nóżki i twardym kutasem

Łaskotaj wargi jej cipki, a czasem

Na chwilę tylko i to całkiem płytko

Udaj, że wjeżdżać chcesz już w głąb swą pytką,

Lecz wnet się cofnij, bo lepiej w gościnę

Być zaproszonym, niż zdziwioną minę

U gospodarza widzieć, co się wzburza

Że nieproszony intruz wpadł jak burza!

Najlepsza rozkosz, gdy się jej pomału

Zażywa, więc też choć Ach, bierz mnie całąś,

Usłyszawszy z ust jej, nie jeb tej poteczki.

Lepiej się poświęć i spuść do chusteczki,

Co w pogotowiu leży pod poduszką.

Nie przestań jednak bawić się dziewuszką,

Gdy chuj ci zmięknie, przeciwnie, nachalniej

Pięść ją i całuj. Idz do umywalni,

Potem na chwilę i pytkę caluśką

Wymyj dokładnie, gdy zaś z czystą kuśką

Wrócisz do łóżka, niby wyczerpany

Na wznak się połóż... jest to podstęp szczwany,

Gdyż teraz rola się zmienia i ona

Całować zacznie ciebie, zadziwiona

Na chuja zerkać będzie, co się stało,

Że nagle wszystko tak dziwnie zmalało!

Że tak się nagle pokurczyła pyta,

Co taka twarda była, wyśmienita.

I zachwycając się twoją budową

Zacznie całować miejsce to i owo.

A że wciąż silnie rozdrażniona będzie

Szepnie ci czule Całuję cię wszędzie.

Teraz nareszcie wyjaśnić mi trzeba,

Dlaczegom dotąd nie radził ci jebać!

Nie sztuka zdobyć samą tylko piczę,

Lecz sztuka wszystkie uzyskać słodycze

Kobiece, wszystkie są miliony warte.

Otóż wśród kobiet przynajmniej trzy czwarte

Bez względu na ich klasę czy też nację,

Mają wrodzoną już predestynację

Ustami pieścić całego kutasa.

We Francji zwłaszcza kobiet cała masa

Ten kult uprawia, tam więc też kobietki

Są mistrzyniami tak zwanej minetki.

O śliczna sztuko minetki, gdyś chuju

Raz poznał co to znaczy, gdy całują

Całego ciebie usta białogłowy,

Wściekać się będziesz z radości... Wymowy

Tych pieszczot pióro żadne nie jest w stanie

Oddać! Zadaniem twoim jest mój panie,

Gdy chcesz je poznać (sekret ci tu zdradzić)

Trzeba raz tylko pannę doprowadzić

Do tego, aby choćby się wzdragała,

Z początku tylko raz pocałowała

Twą kuśkę, którą poprzednio się godzi

Wymyć w kolońskiej najdokładniej wodzie.

Resztę już zostaw najzupełniej śmiało

Jej intuicji kobiecej. Pomału

Całując ciebie całego wśród chuci

Żądz rozbudzonych, jej buzia powróci

Do twego chuja, strasznie się zadziwi,

Że tym całusem zmarłego ożywi.

W jej buzi, w oczach, chuj zmięty wyrośnie,

Więc go całować będzie tym radośniej.

Jakiż to moment będzie dla niej miły,

Gdy pod ustami poczuje jak żyły

Pęcznieją ciągle i jak pyta żywa

Sama się pręży i rozkosznie kiwa

Różową główką, co ma w środku dziurkę.

Już teraz sama ściągnie w dół tę skórkę,

Co koniec chuja tak miękko otula

I o policzek pytę wykatula,

Sama też będzie na różne pomysły

Wpadać, by kutas nigdy nie był zwisły

(I wtedy nigdy też on ci nie uśnie),

To go ustami lekko tylko muśnie,

To znów w miłosnym upojeniu dzikim

Dokoła główki przejedzie językiem,

Przyczem jej rączka coraz bardziej mądra

Zsunie się niżej i popieści jądra.

Wtedy się spuścisz, chociaż byłeś głazem,

Lecz nigdy nie spuść się za pierwszym razem

Do ust dziewczynki! W momencie krytycznym

Ucieknij z buzi z szlochem spazmatycznym.

A jeszcze kiedy będziesz tłumił szlochy,

Niewieści umysł ciekawy jest i płochy

Już będzie myślał: co też to tam było?

A może właśnie byłoby mi miło

Trzymać go wtedy w ustach, gdy speszony

Uciekł? Choć ładnie było z jego strony,

Że delikatnie cofnął się. Nauka

Skończona, końca odgadnąć nie sztuka

Za trzecim razem już jej buzia mała

Z chuja, jak cukierek, spermę będzie ssała.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin