Córka, kobieta , matka.pdf

(5070 KB) Pobierz
Sygnaly3-2010 26-01-2009.indd
Cena 4,50 zł
VAT 0% nakład 4,5 tys. egz.
ISSN 1734-5464
NR 3 (33)
marzec
2010
miesięcznik dla rodziców
Tajemnice
kobiecej
duszy
Wzorce
kobiecości
w reklamach
i serialach
Feministyczne
urojenia
Córka, kobieta,
matka
Temat numeru:
226079813.032.png 226079813.033.png 226079813.034.png 226079813.035.png 226079813.001.png 226079813.002.png 226079813.003.png 226079813.004.png 226079813.005.png 226079813.006.png
Spis treści
Egoistka
Krystyna Sztramska
str. 2
Do twarzy i do serca
Małgorzata Nawrocka
str. 4
Kobiety w rodzinie – kobieca rodzinność
Izabela Barton-Smoczyńska
str. 6
Co może rozwinąć w dziewczętach…
Wywiad z s. Katarzyną Nowak
str. 8
Szata zdobi czy wyraża?
Jadwiga Lepieszo
str. 10
„Piękna i Kochana” czy „użyta”?
Jacek Pulikowski
str. 12
Cztery ikony kobiecości
br. Tadeusz Ruciński
str. 14
Chciałabym być taka jak ta pani
Krystyna Sztramska
str. 18
Moim ideałem kobiety jest…
Sylwia Sułkowska
str. 20
Dwa światy
Magda
str. 21
O tajemnicy kobiecej duszy
s. M. Urszula Kłusek SAC
str. 22
Feministyczne urojenia, czyli panie życia i śmierci
Ewa Polak-Pałkiewicz
str. 24
Listy od czytelników
str. 27
Kiedy patrzę na Maryję…
Świadectwa
str. 28
„Jak w telenoweli”…
Magdalena Korzekwa
str. 30
Przeobleczcie wiarę w czyn
s. Maria Miannik CSL
str. 32
Wydawnictwo Sióstr Loretanek
Dyrektor Wydawnictwa – s. Andrzeja Biała. Redaktor naczelny – s. Jolanta Chodorska
Opracowanie grafi czne – Agnieszka Karolak
Adres Wydawnictwa i Redakcji: ul. Żeligowskiego 16/20, 04-476 Warszawa
e-mail: sygnaly@loretanki.pl
Redakcja: tel./fax: 22 673 50 96
Prenumerata: tel.: 22 427 34 27; 22 673 58 39; fax: 22 612 93 62
Konto: PKO BP IV/O W-wa nr 74 1020 1042 0000 8102 0009 6396
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo do skracania artykułów oraz zmiany tytułów nadesłanych tekstów.
www.loretanki.pl
226079813.007.png 226079813.008.png 226079813.009.png 226079813.010.png 226079813.011.png 226079813.012.png 226079813.013.png 226079813.014.png 226079813.015.png 226079813.016.png 226079813.017.png
MAŁA CÓRKA
DUŻY KŁOPOT?
Bardzo dawne powiedzenie: „Syna wychowuj na rycerza, a córkę na damę
i matkę rycerzy” teraz zostałoby chyba odrzucone i zmienione na: „Syna wycho-
wuj na pacyfistę, a córkę na feministkę”. Pojawiłby się również kłopot odmienny
niż przez stulecia, kiedy więcej problemów było z krnąbrnymi i wojowniczymi
chłopcami, a mniej ze spokojniejszymi i posłusznymi córkami. Teraz zdaje się to
zmieniać, bo ktoś poucza nasze córki, że nie powinny być potulne i skromne, lecz
wyzwolone i bez zahamowań. Że nie obyczaje są ważne, lecz ich prawa i wize-
runek… „świetnej laski”. Czczona przez ileś pokoleń prababek ikona Matki
Boskiej zostaje wyparta przez popkulturowe ikony: narcystycznej lalki Barbie,
seksownej i brutalnej Lary Croft oraz magicznej Witch czy Czarodziejki z Księ-
życa. I co na to tatusiowie przedwcześnie dojrzewających dziewczynek, którym
im bardziej ojców potrzeba, tym bardziej ich przy nich nie ma? I co na to mamy
przedwcześnie wtajemniczanych w erotykę i wymogi mody „podfruwajek”, chwi-
lami bardziej agresywnych niż chłopcy? Ponoć wychowanie odbywa się według
ludzkiej natury i kultury (ale nie tej pop). Może spróbujemy wrócić do tego, czym
dziewczynki i kobiety zostały obdarzone w swojej naturze, i do współbrzmiącej
z nią kultury, czyli wymogów wiary, piękna, mądrości i sumienia? „Kościół bo-
wiem broni człowieka przed poniżającą niewolą, jaką jest bycie typowym dziec-
kiem swoich czasów” (G. K. Chesterton).
Zapraszamy do czytania, refleksji i kontaktu z nami!
Redakcja
1
226079813.018.png 226079813.019.png 226079813.020.png 226079813.021.png 226079813.022.png 226079813.023.png 226079813.024.png
Krystyna Sztramska
– Majka – Anna otworzyła drzwi do po-
koju córki – ubieraj się, czas do kościoła!
– Zwariowałaś? Myślisz, że nie mam nic
innego do roboty? – Majka odpowiedziała
jej opryskliwie.
– Za kwadrans masz być gotowa – Anna
podniosła głos.
– Umówiłam się z Michałem na pły-
walnię.
– Dziś niedziela!
– Nie jestem świętą. Wystarczy, że Kaśka
lata do kościoła jak nawiedzona.
– Nie tak cię wychowałam, żebyś nie
szanowała niedzieli – Anna już dostała
czerwonych wypieków na twarzy – a Kaśki
nie tykaj. Przynajmniej ona wie, co w życiu
jest najważniejsze.
– Jasne, złożone ręce i różaniec – zak-
piła Majka.
– Maja! – ojciec stanął w drzwiach roz-
gniewany. – Skończ już te dyskusje. Albo
idziesz z nami do kościoła, albo masz do
końca tygodnia szlaban. Żadnego kina,
żadnej dyskoteki, o nowych ciuchach też
możesz zapomnieć.
– To mnie lepiej zwiążcie, bo i tak
ucieknę – odpyskowała buńczucznie.
– Lepiej nie próbuj – ojciec był odpor-
ny na jej szantażowanie – bo możesz po-
żałować.
– Czego? Że mam takich zdewociałych
rodziców?
Policzek, jaki nagle spadł na jej twarz,
rozniósł się echem po całym mieszkaniu.
Zaniemówiła, zmrużyła ze złością oczy,
przytknęła rękę do bolącego miejsca.
– Nienawidzę was – wysyczała, patrząc
na nich oboje.
– Majka – Kaśka nagle pojawiła się za
plecami mamy – przecież ty tak nie myślisz,
przecież ty taka nie jesteś!
– Zostaw mnie – Majka odepchnęła
siostrę – jesteś taka sama jak oni…
Adres Michała znalazła w książce tele-
fonicznej. Musiała się z nim natychmiast
spotkać, poprosić o pomoc. Z rodzicami już
mieszkać nie będzie. Po dzisiejszej kłótni
już do nich nie wróci. Mają swoją Kaśkę,
niech ją rozpieszczają. Ją ojciec dziś uderzył,
upokorzył. Nigdy mu tego nie wybaczy.
– Majka? Przecież umówiliśmy się na
później – Michał otworzył drzwi mieszka-
nia dziwnie speszony.
– Uciekłam z domu, mogłabym się u cie-
bie zatrzymać? – Majka postawiła przed
sobą wypchany ciuchami plecak.
Michał spoglądał na nią niepewnie,
przestępując z nogi na nogę.
– Porozmawiamy na dole – szepnął,
oglądając się za siebie. – Tu naprawdę nie
mogę.
– Z kim ty rozmawiasz, do jasnej cho-
lery? – jakiś zachrypnięty głos dobiegł ich
z wnętrza mieszkania. – Zaproś gościa do
środka, chyba się nie wstydzisz własnego
ojca?
– Nie wstydzę się – odkrzyknął chłopak,
choć rumieniec jak róża zakwitł na jego
twarzy.
Majka weszła zaproszona jego gestem.
Od razu owiał ją gęsty dym papierosowy.
Zakasłała głośno. Potarła kciukiem nagle
załzawione oczy.
– O, jaka wrażliwa panienka – ten sam
świszczący głos dobiegł znów do jej uszu.
Wtedy ich zobaczyła. Nieogolonego
mężczyznę i kobietę leżących na tapczanie.
– Te, stara, synuś przyprowadził na-
rzeczoną. Musimy to uczcić – zabełkotał
stary. Kobieta z ledwością uniosła powieki,
uśmiechnęła się głupkowato.
2
226079813.025.png 226079813.026.png 226079813.027.png 226079813.028.png
– Przynieś szkło dla panienki – męż-
czyzna próbował usiąść na posłaniu.
– Ja nie piję – zaprotestowała Majka.
– Michał, chodźmy stąd – spojrzała na
przyjaciela błagalnie.
– Nie mogę zostawić ich samych –
chłopak sposępniał nagle. – Wiesz – do-
dał, odprowadzając ją do drzwi – ja się
wciąż za nich modlę, oni są po prostu
chorzy i ja muszę im jakoś pomagać.
Szła chodnikiem zupełnie oszoło-
miona. Nigdy nie myślała, że Michał
ma taki dom, że jego rodzice piją. Ona,
Majka, w życiu by tak nie chciała. Jej
rodzice byli porządnymi ludźmi, dbali
o nią, kochali. A ona odwdzięczała im
się złością, agresją, humorami. Jak nie-
dojrzała egoistka.
– Majka! – usłyszała nagle za sobą
głos mamy. – Zaczekaj.
Odwróciła się, poczerwieniała z wra-
żenia i radości. Stali naprzeciw niej całą
trójką. Mama, tata, Kaśka.
– Wracaj do domu – powiedział oj-
ciec tak jakoś miękko.
Skinęła głową, podeszła do nich
bliżej.
– Może najpierw chodźmy do koś-
cioła? – poprosiła nieśmiało. – Mam
tam coś ważnego do załatwienia…
3
226079813.029.png 226079813.030.png 226079813.031.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin