Porady dla wróżących.doc

(29 KB) Pobierz
Porady dla wróżących

Porady dla wróżących

Można wróżyć samemu sobie, polecam to na początek. W ten sposób nie ryzykujemy "wpadki" interpretacyjnej, a obserwując potem wydarzenia pod kątem kart, które nam wyszły - uczymy się kojarzyć rysunkowe symbole z rzeczywistością.
Takie "wróżenie" jest medytacją nad sobą i sposobem samopoznania.

Trzeba jednak wiedzieć, że zadawanie w kółko tego samego pytania, lub krążenie wokół tego samego tematu spowoduje specyficzny "bunt" Tarota. Karty zaczynają wtedy dzielić odpowiedź na drobniejsze fragmenty, skracać czasową perspektywę oglądu, aż w końcu same zmieniają temat i rozkład nagle dotyczy zupełnie innej sprawy, lub nawet innej osoby! Początkującemu łatwo tego nie zauważyć i przypisać karty sobie (z tego właśnie rodzą się błędne przekonania, że Tarot czasem się myli, albo "gdyba"..., nic błędniejszego...). Na koniec dojdziemy do wniosku, że pierwsza odpowiedź była najlepsza, najszersza i najszczegółowsza ze wszystkich pozostałych.

Najważniejsze pytania (np. o misję naszego życia, rodzaj kariery przed nami, związków z ludźmi w perspektywie całego życia itp.) zadajemy tylko raz i musimy dla nich znaleźć odpowiedni moment. Inaczej odpowiedź będzie dotyczyła mniejszych, lub zupełnie innych spraw.

Wróżenie innym

Sprawdźmy najpierw, czy nie powoduje nami wścibska ciekawość, albo zarozumiała chęć pouczania innych ludzi, robienia na nich wrażenia swoją "nad-ludzką" wiedzą itp. To ważne, gdyż warunkuje rodzaj ludzi, którym przyjdzie nam wróżyć i w końcu może spowodować zawężenie osobistego doświadczenia z Tarotem. Nie jest wcale przyjemne, gdy proszą nas o wróżbę osoby w depresji, zabobonne, skłonne do deterministycznego widzenia świata i widzące w nas bosko-diabelską wyrocznię. Takie spotkania rozbudzają albo nasze lęki i wątpliwości co do siebie (których zresztą nigdy za mało!), albo rozwijają wady typu: pycha, wyrokowanie odgórne, wścibstwo, manipulowanie innymi. To w konsekwencji zamknie czakry i pozbawi nas wkrótce właściwego oglądu zjawisk.

Inne niebezpieczeństwa to obojętność wróżącego w stosunku do klienta, powodująca rozproszenie uwagi. Nie należy wróżyć, gdy nie "czujemy, że to odpowiednia chwila", na siłę. Bardzo często rozkłady dotyczą zupełnie innych spraw, niż sobie założyliśmy i nie możemy uzyskać miarodajnej odpowiedzi. W konsekwencji narasta w nas nerwica i strach przed kolejnym błędnym rozłożeniem kart, rozczarowaniem klienta, a to powoduje wzmocnienie rozproszenia i błędne koło zaczyna się zamykać.

Zarabianie wróżeniem z Tarota bywa kolejną pokusą. To takie wygodne, czyste, spokojne i finansowo korzystne zajęcie! Jest wielu chętnych spojrzeć w swoją przyszłość, posłuchać wyroku losu, zwłaszcza w kryzysie gospodarczym czy politycznym... W praktyce jednak okazuje się, że tracimy energię, wpadamy w dziwny kierat i sieć uzależnień od emocji innych ludzi, którzy nam zawierzyli, którym nie potrafimy powiedzieć "nie", bo przecież "klient płaci, klient żąda", tracimy spokój ducha i poczucie niezależności, wpadamy w rolę pomnikową i trudno nam zwyczajnie po prostu cieszyć się swoim życiem.
Nie przeczę, że są osoby, którym to albo odpowiada, albo na tyle przerobiły swoje problemy wewnętrzne, że traktują Tarota zawodowo, jako służbę innym ludziom... Mogę tylko oprzeć się na własnym doświadczeniu - wolę jednak wróżyć jedynie wtedy, gdy sama tego zechcę i miło przyjmuję zapłatę za tę czynność, jednak zawodostwo to nie moja droga rozwoju. Wiem to na pewno.

Wróżyć innym ludziom może osoba, która właściwie przerobiła wszystkie Wtajemniczenia Tarota i nadal nad nimi pracuje, kocha te karty i autentycznie się z nimi zaprzyjaźniła. Potrafi także zwerbalizować przepowiednie w taki sposób, aby nikogo nie skrzywdzić, ani nie przestraszyć. Ludzie oczekują dobrej rady, a nie Wyroku!

Posługiwanie się odpowiednim językiem to kolejna praca do wykonania i nauka psychologii stosowanej. Unikajmy zbytniego mistycyzowania i górnolotnych uogólnień. Opowiadając o znaczeniu kart starajmy się je umiejscowić w rzeczywistości i praktycznym życiu. Klient nie musi znać się na symbolach, aby potem próbować samodzielnie je zrozumieć. Ale umiejętnie podprowadzony zaczyna sam kojarzyć, "widzieć obrazki", czytać w sobie za ich pośrednictwem i wyciągać własne wnioski. Wyrokowanie przemienia się wtedy w przyjemną dla obu stron, bardzo interesującą rozmowę, w której wróżący uczy się od klienta widzenia nowych znaczeń kart, a klient - sprowokowany ilustracją zaczyna obiektywizować swoje problemy, uświadamiać je sobie i nabierać do nich zdrowego dystansu.

Nie należy wróżyć dla zabawy, "zabicia czasu", zrobienia wrażenia na innych. To się czasem smutno kończy.

Seans nie powinien być dłuższy niż godzina (a może być krótszy). Karty już na początku mówią o najważniejszym problemie klienta i nie trzeba się z nimi "rozpędzać". Pierwszy rozkład często jest główną kanwą, drugi i trzeci uściśla problem. Dalsze mogą już dotyczyć innych, pobocznych spraw.

Określanie czasu spełnienia się wróżby jest możliwe, ale przeważnie każdy wróżący ma swój własny system określania go. Wymaga on starannego przemedytowania Tarota i przypisania kartom różnych liczb i czasów. Skojarzenia bywają różniące się od siebie, dlatego nie podaję ich na swojej stronie, aby nikogo niepotrzebnie nie warunkować.

Na ogół jednak opisują przyszłość w granicach kilku miesięcy do przodu, choć zdarza mi się widzieć odpowiedzi roczne i kilkuletnie.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin