Francois Rabelais Gargantua i Pantagruel Ksi�ga pierwsza �ywot wielce przera�liwy wielkiego Gargantui ojca Pantagruelowego niegdy skomponowany przez Mistrza Alkofrybasa (*1) abstraktora pi�tej esencji ksi�ga pe�na pantagruelizmu Do Czytelnika Przyjacielu, co� j�� si� tej Ksi�gi, Wszelki smutek chciej rozp�dzi� z czo�a I czytaj�c nie gorszy� si� zgo�a; Z�a tu nie masz ni szpetnej mitr�gi, Cho� nauczy� niewiele was zdo�a, Jeno �miechu da nieco czasami; To lekarstwo najlepszym si� zda mi Na zgryzot�, co sercu dopieka: Lepiej �miechem jest pisa� ni� �zami, �miech to szczere kr�lestwo cz�owieka. �yjcie w weselu! Przypisy: 1. Alkofrybas, pseudonim u�ywany przez Rabelais'go, jest �cis�ym anagramem imienia i nazwiska Francoys Rabelais. Obecno�� s�owa "pantagruelizm" w tytule "Gargantui" jest jednym z powa�nych dowod�w na poparcie zapatrywania przyj�tego dzi� ju� og�lnie, i� ksi�ga "Gargantui" chronologicznie p�niejsza jest od "Pantagruela". Samo poj�cie "pantagruelizmu" zrazu oznacza w ustach autora szerok� weso�o�� i grube u�ywanie, p�niej stopniowo oczyszcza si�, szlachetnieje i staje si� synonimem pewnego pogodnego stoicyzmu. Sterne, kt�ry w swoim "Tristramie Shandy" nieustannie czerpie z Rabelais'go, tworzy poj�cie "shandeizmu", b�d�ce jedynie wt�rnym odbiciem "pantagruelizmu". Przedmowa autora Opilce bardzo dostojne i wy, wielce znamienite przymiotniki (Przymiot - syfilis, z franc. v��%role) - (wam bowiem, a nie inszym po�wi�cone s� pisma moje), s�uchajcie! Owo� w dialogu Platona zamianowanym "Uczta" Alcybiades, s�awi�c swego nauczyciela Sokratesa, bez sprzeczki ksi���cia filozof�w, w�r�d innych s��w powiada o nim, i� by� podobny Sylenom. Syleny by�y to niegdy� ma�e puzderka, takie jak widzimy dzisiaj w kramach aptekarz�w, pomalowane z wierzchu w ucieszne a trefne figurki, jako harpie, satyry, g�ski, zaj�ce rogate, osiod�ane kaczki, koz�y lataj�ce, jelenie srokate i inne takie malowid�a przedstawione uciesznie, aby ludzisk�w pobudzi� do �miechu, jako by� zwyk� Sylen, nauczyciel dobrego Bachusa; zasi� we wn�trzu zamykano tam zmy�lne lekarstwa, jako to balsamy, ambry, amomon, muszkat, zywety, szlachetne kamienie i insze kosztowne rzeczy. Takim �w Alcybiades mieni� by� Sokrata; ile �e, patrz�c na� z wierzchu i s�dz�c z zewn�trznego kszta�tu, nie daliby�cie za� ani �upiny z cebuli, tak by� szpetny z cz�onk�w i pocieszny z postawy: nos spiczasty, spojrzenie jakoby u byka, oblicze, rzek�by�, g�upka, gruba�ny w obyczajach, niechlujny w odzie�y, ubogi w dostatki, niefortunny u p�ci bia�ej, niezdatny do publicznych urz�d�w, zaw�dy po�miechuj�cy si�, zaw�dy przepijaj�cy do ka�dego pe�n� miark�, zaw�dy wykr�caj�cy si� sianem, zaw�dy taj�cy swoje boskie rozumienie. Ale, otwar�szy ono puzdro, nale�liby�cie wewn�trz niebia�ski i nieop�acony specyfik, poj�cie wi�cej ni� ludzkie, przedziwn� cnot�, nieomyln� pewno��, niepoj�t� wzgard� wszystkiego tego, dla czego ludzie tyle czuwaj�, biegaj�, pracuj�, �egluj� a borykaj� si�. Ku czemu, wedle waszego mniemania, mierzy owa przegrywka i owo wymacywanie? Ku temu, i� wy, moi mili uczniowie, i niekt�re inne pomyle�ce, czytaj�c ucieszne nadpisy niekt�rych ksi�g naszego wymys�u jak to "Gargantua", "Pantagruel", "Tr�biflasza", "Dostoje�stwo rozporka", "O grochu ze s�onin�", |cum |commento, s�dzicie nazbyt �acno, i� wewn�trz rzecz stoi jeno o b�aznowaniach, figielkach i �garstwach uciesznych: ile �e zewn�trzne god�o (to jest tytu�) bez inszego pog��biania wyk�ada si� zazwyczaj ku �miechowi a trefno�ci. Wszelako nie przystoi z tak� lekko�ci� ocenia� dzie�o cz�owiecze: to� sami powiadacie: �e habit nie czyni jeszcze mnicha, i ten lub �w, chocia� odziany mniszym kapturem mo�e by� wewn�trznie bardzo daleki od mnichostwa; to� inny mo�e mie� na grzbiecie hiszpa�ski p�aszczyk, zasi�, co do swego m�stwa, zgo�a nie z Hiszpanii si� wiedzie. Owo dlaczego trzeba otworzy� t� ksi�g� i pilnie zwa�y�, co w niej wywiedzione. W�wczas poznacie, �e kordia� zawarty wewn�trz cale inszej jest warto�ci ni� to, co zwiastowa�o puzdro: to znaczy, i� roztrz�sane materie nie s� tak bardzo p�oche, ile to sam nadpis obiecywa�. A przypu�ciwszy nawet, i� w dos�ownym rozumieniu najdziecie tu dosy� materyj cale uciesznych i dobrze wiernych swojemu nadpisowi, to i w�wczas nie nale�y da� si� temu omami� jakoby �piewom syrenim; jeno w wy�szym rozumieniu wyk�ada� sobie to, co zrazu zdawa�oby si� rzeczone z pustej jeno weso�o�ci. Zdarzy�o si� wam kiedy odkorkowywa� jak butelczyn�? |Prosit! Owo przywied�cie sobie na pami�� zachowanie wasze przy tej czynno�ci. A widzieli�cie kiedy psa, gdy mu popadnie kiedy na drodze w �apy ko�� ze szpikiem? Oto, jak powiada Platon w ksi�dze II |de |Rep., zwierz� najbardziej filozoficzne pod s�o�cem. Je�li�cie widzieli, mogli�cie zauwa�y�, z jakim nabo�e�stwem on j� obchodzi, jak czujnie jej strze�e, jak chciwie dzier�y, jak bacznie j� napoczyna, jak chytrze kruszy i jak pilnie wysysa. Co ka�e mu tak czyni�? Jak� nadziej� �ywi w tej pilnej pracy? Co mniema osi�gn��? Nic, jeno troch� szpiku: prawda, �e ta trocha rozkoszniejsza tu jest ni� wiele w innych rzeczach; jako �e szpik jest to po�ywienie. najdoskonalej ze wszystkich wypracowane przez natur�, o czym powiada Galenus, III, |Facult. |nat. i XI, |de |Usu |partium. Za przyk�adem tego zwierza przystoi wam owa roztropno��, aby�cie umieli w�szy�, czu� i ocenia� owe pi�kne ksi�gi, suto kraszone omast�, niewinne a zwinne, celne a strzelne. P�niej zasi�, przez pilne wg��bianie si� a baczne rozmy�lanie, uda si� wam skruszy� ko�� a wyssa� posilny szpik, czyli to, co rozumiem przez one pitagorejskie symbole, w nadziei, i� jeste�cie do�� bystrzy a sposobni do takiego czytania: w�wczas cale inny smak w nim najdziecie i bardziej wysok� wiedz�, kt�ra wam objawi co nieco o bardzo wysokich sakramentach i przera�liwych misteriach, tak co si� tyczy naszej religii, jak r�wnie� polityki i �ycia spo�ecznego. Czy wy naprawd� sumiennie mniemacie, i� kiedykolwiek Homer, pisz�c "Iliad�" i "Odysej�", mia� na my�li owe alegorie, w jakie go ustroili Plutarch, Heraklides poncki, Eustatius, Phornutus, i to, co z nich ukrad� Policjan? Je�eli tak mniemacie, nie zbli�acie si� ani r�kami, ani nogami do mego mniemania; ja bowiem s�dz�, i� tak samo nie �ni�o si� o nich Homerowi, jak Owidiuszowi w jego "Metamorfozach" nie �ni�o si� o tajemnicach Ewangelii, co niejaki brat Ob�ora (*1), szczery li�yp�misek, wysila� si� dowie��, skoro zdarzy�o mu si� spotka� tak g�upich jak on sam, niby (powiada przys�owie) pokryw� godn� garnka. Je�eli w to nie wierzycie, dla jakiej przyczyny nie mieliby�cie uczyni� tak samo z tymi uciesznymi i nowymi kroniczkami, mimo i� dyktuj�c je, nie wi�cej my�la�em o tym ni� wy, kt�rzy oto popijacie nie gorzej ode mnie. Na uk�adanie bowiem tej wspania�ej ksi��ki nie wi�cej obr�ci�em czasu ani te� nie inny, jak tylko ten, kt�ry by� przeznaczony ku pokrzepieniu cia�a, to znaczy kre�li�em je pij�c a jedz�c. Owo te� jest to w�a�ciwa pora do spisywania onych wysokich materi�w a g��bokich nauk, jako to dobrze umia� czyni� Homer, zwierciad�o wszystkich uczonych w pi�mie, i Eneasz, ojciec poet�w �aci�skich, o czym za�wiadcza i Horacy, mimo i� jaki� ciemi�ga powiedzia�, �e pie�ni jego wi�cej tr�c� winem ni� oliw�. To� samo powiada pewien m�drala o moich ksi�gach; wszelako us.a� si� na niego. Ha! o ile� zapach wina wi�cej jest luby, �miej�cy, kusz�cy, o ile� bardziej niebia�ski a rozkoszny ni� zapach oliwy! I tyle� b�d� szuka� w tym chluby, aby m�wiono o mnie, i� wi�cej wydaj� na wino ni� na oliw�, ile jej czu� Demostenes, kiedy m�wiono o nim, i� wi�cej wydaje na oliw� ni� na wino. Co do mnie, znajduj� w tym jeno cze�� i chlub�, kiedy o mnie powiadaj�, i� jestem t�gim bibu�� i dobrym kompanem: z tego te� tytu�u jestem mile widziany w zacnej kompanii Pantagruelist�w. Demostenowi zarzuca� jaki� zrz�da, i� jego mowy tr�c� jakoby zgrzebnym p��tnem plugawego a brudnego w�zka na oliwki. Dlatego wyk�adajcie wszystkie moje s�owa i uczynki jak najdoskonalej, miejcie w estymie ow� serowat� m�zgownic�, kt�ra was pasie tymi pi�knymi kosza�kami-opa�kami, i ile ty�ko si� starczy, dzier�cie mnie i siebie w nieustannej pogodzie a weso�o�ci. Owo tedy radujcie si�, mili barankowie, i weso�o czytajcie reszt�, z uciech� dla cia�a a po�ytkiem dla l�d�wi. Hoc, hoc, mili kmoterkowie, a�eby wam w gardle nie zasch�o. Kto z brzegu, niech przepije do mnie, a ja puszcz� dzbanuszek w kolej jak przysta�o. Przypisy: 1. Dominikanin Tomasz Walleys, kt�ry komentowa� "Metamorfozy" Owidiusza, wyci�gaj�c z nich rzekome g��bokie nauki moralne i zestawiaj�c je z historiami z Pisma �w. I. O genealogii i staro�ytno�ci rodu Gargantui (*1) Ku poznaniu genealogii i staro�ytno�ci rodu, kt�ry wyda� nam Gargantu�, odsy�am was do wielkiej kroniki pantagruelia�skiej. Z niej dowiecie si� obszerniej, w jaki spos�b olbrzymy zrodzi�y si� na tej ziemi i jako z tych, w linii prostej, pocz�� si� Gargantua, ojciec Pantagruela. Owo niechaj was nie mierzi, i� na razie pomin� te sprawy, mimo i� rzecz jest taka, �e im szerzej by j� rozprowadzi�, tym wi�cej uda�aby si� waszym Wielmo�no�ciom, jako za�wiadcza autorytet Platona, |in |Philebo i |Gorgias, i Flakka (|Flakkus - Horacy: |Ars |poet., 365: |Haec |placuit |semel: |haec |decies |repetita |place.), kt�ry powiada, i� niekt�re gaw�dy (a ta jest niew�tpliwie w ich rz�dzie) tym bardziej s� ucieszne, im cz�ciej si� je powtarza. Da�by B�g, aby ka�dy zna� tak pewnie sw� genealogi� od arki Noego a� do naszych czas�w! Tak rozumiem, i� wielu dzi� jest na ziemi cesarz�w, kr�l�w, diuk�w, ksi���t i papie�y, kt�rzy wiod� si� od niejakich bosiak�w i cham�w. Jako zn�w, na odwr�t, wielu jest dzi� dziadami w przytu�kach, w n�dzy i plugastwie, kt�rzy pocz�li si� ze krwi i z rodu wielkich kr�l�w i cesarz�w; zwa...
marlon791