00:00:06:Dzi�kuj�. 00:01:38:Dawaj pieni�dze. 00:01:40:Forsa!|Ju�! 00:01:46:Tylko tyle masz? 00:01:48:Tak. 00:01:52:Bierz co chcesz. 00:01:54:Tylko zostaw mnie w spokoju. 00:01:58:Nie podno� g�owy.|Rozumiesz?! 00:02:03:Le�! 00:02:13:Bezpiecze�stwo na ulicach zale�y od naszego zaanga�owania. 00:02:17:Musicie si� siebie sami zapyta�... 00:02:19:Cholera.|Jak to sz�o? 00:02:21:Musicie si� siebie sami zapyta�|'czy moja okolica jest bezpieczna za dnia i nocy'. 00:02:26:Ta okolica? Oczywi�cie �e nie jest bezpieczna.|To bagno. 00:02:29:Co za kretyn wymy�la takie porady. 00:02:32:Zatwierdzone przez burmistrza,|'Poradnik bezpiecze�stwa dla starszych obywateli' 00:02:36:Banda dobroczy�c�w rozwi�zuj�cych problemy tych ludzi|popijaj�c capuccino. 00:02:44:Jestem trupem, ci ludzie po�r� mnie �ywcem. 00:02:47:Nie wygl�daj� na agresywnych, Ray. 00:02:49:Starzy ludzie mnie stresuj�. 00:02:51:S� jak ka�dy inny cz�owiek,|z t� r�nic� �e s� starsi. 00:02:55:Sze�ciu ich s�siad�w zosta�o pobitych i okradzionych. 00:02:58:Nikt nie rozpozna� sprawcy.|Nic nie mamy. 00:03:00:A oni wysy�aj� mnie tutaj �ebym ich uspokoi�. 00:03:05:Zjedz� mnie kawa�ek po kawa�ku. 00:03:08:Mo�e powinienem by� wzi�� pa�k�. 00:03:10:- Ray.|- Dobra, dobra. 00:03:14:Diefenbaker. 00:03:18:Nie b�d� samolubny. Taka wizyta mo�e by� cennym|do�wiadczeniem zar�wno dla ciebie jak i dla tych ludzi. 00:03:26:Daj spok�j, kiedy ostatnio prosi�em ci� o przys�ug�? 00:03:30:To by�o co innego. 00:03:33:Chodzi�o o sieroty, a dochody z cukierkowego zaprz�gu|sz�y na cele dobroczynne. 00:03:37:Przecie� zgoli�em je z twoich w�os�w. 00:03:42:To nie ma sensu. 00:03:57:NA PO�UDNIE 00:04:00:T�UMACZENIE: CAPOMAN|[napisy.org SubTitles Group] 00:04:38:Punkt 6.|Co zrobi� �eby nie pa�� ofiar� przest�pstwa. 00:04:46:Niezawodne zamki. 00:04:50:S�usznie. 00:04:52:Trzeba za�o�y� mocny zamek i pami�ta� by by� zamkni�ty. 00:04:57:Mam taki zamek.|Nie pomaga je�li framuga drzwi jest zbutwia�a. 00:05:01:Tak.|Sprawd�my czy okna s� zamkni�te na zamki z kluczami. 00:05:07:I czy na ni�szych pi�trach s� kraty. 00:05:11:Powiedz to mojemu dozorcy. 00:05:13:I przy okazji �eby naprawi� bojler. 00:05:16:Rozumiem, k�opoty z instalacjami.|Ale nie po to tu jestem. 00:05:20:A po co? 00:05:22:Nie zrobili�cie nic kiedy to zwierz�|zaatakowa�o moj� matk�. 00:05:25:Chc� wiedzie� co z tym zrobicie. 00:05:34:To s�uszne pytanie Ray. 00:05:36:Wiem, ale wydzia� nie chce �eby o tym m�wi�,|tylko o zamkach i kratach okiennych. 00:05:41:Mo�e pa�stwo uwa�aj�, �e to nie wystarcza. 00:05:44:Pewnie, �e nie. 00:05:46:M�w ciszej. 00:05:51:Tak.|A na ulicy jaki jest najlepszy spos�b ochrony osobistej? 00:05:57:Czy kto�? 00:06:01:Kto? 00:06:02:W�a�ciwa postawa. 00:06:05:Przychodzi mi po prostu na my�l, �e nie wolno|kierowa� si� strachem. 00:06:11:Poruszanie si� w grupach jest dobrym �rodkiem zapobiegawczym|i mo�e zapewni� mi�e towarzystwo. 00:06:17:Ci ludzie nie potrzebuj� gra� w krykieta|tylko prze�y� w miejskim piekle. 00:06:23:Mog� pr�bowa� prze�y� w pojedynk� albo szuka� lepszego wyj�cia. 00:06:27:Ale to zale�y od nich. 00:06:31:�atwo wam m�wi�. 00:06:34:By� mo�e. 00:06:36:Nie mieszkam w tej dzielnicy tak d�ugo jak wy. 00:06:41:Tam sk�d pochodz� wyzwania s� ca�kiem inne. 00:06:45:Nie ma handlarzy narkotyk�w, sutener�w, 00:06:48:jest niewielu z�odziei,|jest tylko �rodowisko. 00:06:52:Prze�ycie w nim jest wyzwaniem dla Inuit�w. 00:06:58:Matka rodzi gdzie� na lodowcu,|setki km od najbli�szej wioski. 00:07:04:I wie, �e jej syn mo�e nie do�y� wiosny. 00:07:10:Choroba, brak �ywno�ci, �ywio�y. 00:07:14:I nawet gdy prze�yj�, a dziecko doro�nie, 00:07:20:ona bardzo dobrze wie, �e ch�opiec|zawsze mo�e straci� oparcie 00:07:24:na g�adkiej powierzchni lodowca. 00:07:27:Innymi s�owy powinna wiedzie�, 00:07:30:�e jej syn mo�e nie prze�y�. 00:07:34:A wi�c po co si� stara�? 00:07:37:Znam t� kobiet�. 00:07:41:Pomog�em ratowa� jej syna. 00:07:46:By�a s�aba i niedo�ywiona. 00:07:52:Ale nast�pnego dnia wsta�a,|wzi�a dziecko na r�ce. 00:07:59:I wyruszy�a z powrotem w o�lepiaj�ce biel� �niegi. 00:08:02:I my�l�... 00:08:05:My�l�, �e by� to najwi�kszy akt odwagi jaki kiedykolwiek widzia�em. 00:08:12:To w�a�nie ca�y ty. 00:08:14:Jest problem i musisz go rozwi�za�. 00:08:16:Nawet w toalecie nie mo�esz si� powstrzyma� od opowiadania|g�upich cho� uroczych inuickich bajek, 00:08:21:kt�re wywo�uj� poczucie spo�ecznej krzywdy. 00:08:24:Przykro mi Ray, ale nie wiedzia�em aby ma�e grupy|ludzi, stanowi�ce stra� s�siedzk� 00:08:30:stanowi�y form� anarchii politycznej. 00:08:33:Przynajmniej do dzi� bali si�. 00:08:35:Teraz ich hordy pewnie w��cz� si� po ulicach|i robi� B�g wie co. 00:08:38:Ray, to po prostu g�upie. 00:08:40:Masz to na sumieniu. 00:08:42:Je�li kt�ry� staruch po�lizgnie si� na lodzie|wieszaj�c jaki� plakat 00:08:45:zapami�taj nazw� ci� Kapitan �amig��wka. 00:08:48:Zapami�tam. 00:08:49:Co to znaczy Kapitan �amig��wka? 00:08:52:Przydadz� ci si�. 00:08:54:Zam�wili�my kiedy pr�bowali�my zorganizowa� stra� s�siedzk�. 00:08:57:Faceta zastrzelono zanim zdo�a� wyj�� je z pude�ka. 00:09:04:Jak wida� wam idzie lepiej. 00:09:08:Dzi�kuj� pani Fisher.|Panie Porter, dzi�kuj� uprzejmie. 00:09:12:Prosz� panie Rubens. 00:09:15:Mog� to zatrzyma�? 00:09:17:- Nie, obawiam si� �e nie.|- Czy dostan� odznak�? 00:09:20:Nie przewiduje si�. 00:09:22:A kapelusz?|Jest �adny. 00:09:24:Tak, pa�ski. 00:09:27:Jaki to rozmiar? 00:09:30:W 1942 Benny Goodman gra� kawa�ek o Orfeuszu. 00:09:36:M�wi� ci, mog�abym to znowu ta�czy�. 00:09:42:Cukiereczka? 00:09:47:Je�eli kto� z was b�dzie czu� si� zagro�ony|niech w�o�y to do ust 00:09:51:i dmucha tak mocno jak tylko mo�e. 00:09:54:Elaine. 00:09:57:Dacie rad�? 00:09:59:Dobrze. 00:10:00:Gotowi? 00:10:02:Na trzy. 00:10:03:Raz, dwa... 00:10:12:Dzie� dobry panie Colling. 00:10:14:Mia�em nadziej�, �e pan si� do nas przy��czy. 00:10:16:Przychodz� tu codziennie. 00:10:19:Co nowego? 00:10:21:Stra� s�siedzka.|Przyda�aby si� pa�ska pomoc. 00:10:23:Jestem zaj�ty. 00:10:25:Tak, widz�. 00:10:27:Trzyma si� na uboczu. 00:10:33:Idziemy? 00:10:40:Nie!|To m�j posterunek. 00:10:43:Szesnasta i Morgan.|Jest zaznaczone na planie. 00:10:47:Pilnujesz mojego domu? 00:10:49:Ty, kt�ry dwukrotnie oszuka�e� mnie w grze? 00:10:51:Nie oszuka�em ci� stary g�upcze. 00:10:54:Zasn��e� i opu�ci�e� kolejk�. 00:10:56:Dzielnica jest wreszcie w pewnych r�kach. 00:10:58:Troch� po�wicz� i wprawi� si�. 00:11:01:Jasne. 00:11:03:Stra� s�siedzka ma zbi�rk� w czwartek.|Mam nadziej�, �e przyjdziesz. 00:11:05:Sprawdzi�em ka�dy raport, rozmawia�em z kupcami. 00:11:09:Nikt nie widzia� i nie m�g� opisa� tego faceta. 00:11:12:Jakby nie istnia�. 00:11:14:Mo�e nie istnieje, przynajmniej dla nieuwa�nego obserwatora. 00:11:17:Gania ludzi w okolicy, bije, rabuje|i nikt go nie zapami�ta�? 00:11:21:Widocznie, ale wiemy, �e on ich zna. 00:11:24:Sk�d by wiedzia� kiedy ich napada� a kiedy nie? 00:11:29:Wi�c on zna ich, ale oni jego nie,|ale jest tutaj. 00:11:32:Musi by�. 00:11:38:Edith, jestem na patrolu. 00:11:41:Edith? 00:12:27:Czy kto� mnie s�yszy? 00:12:48:- Kto m�wi?|- Zg�o� si�. 00:12:51:Kto� krzyczy ko�o tunelu w parku,|wezwijcie policj�. 00:12:54:Panie Porter, ju� biegniemy. 00:12:58:Widzisz moj� twarz? 00:13:02:Dobrze si� przyjrzyj. 00:13:05:Je�li przyjdziesz tu znowu to b�dzie|ostatni� jak� widzia�e� w �yciu. 00:13:35:Pani Chaffey, nic si� pani nie sta�o? 00:13:37:Nic.|Szed� za mn�. 00:13:39:Kto? 00:13:40:Nie wiem.|By�o ich dw�ch. 00:13:42:Ray. 00:13:55:Napastnik, by� wysoki czy niski? 00:13:58:Nie wiem, kiedy spojrza�am obaj ju� uciekali. 00:14:03:Nie lepiej od razu powiedzie�, �e widzia�a|pani dwie wielkie plamy? 00:14:07:Chyba tak. 00:14:09:Dzi�kujemy bardzo pani Chaffey. 00:14:14:Nic dziwnego, �e napada na staruch�w. 00:14:16:Ale dlaczego na pani� Chaffey? 00:14:18:Bia�y dzie�, ona w czerwonej kamizelce, z walkie-talkie.|To nie ma sensu. 00:14:22:A dlaczego napada� na inne ofiary? 00:14:24:Gdzie ofiara?|Dlaczego uciek�a? 00:14:27:Wielu ludzi w og�le nie zg�asza przest�pstwa. 00:14:30:- Albo s� zastraszeni albo si� kr�puj�.|- Mo�e. 00:14:33:Masz narz�dzie? 00:14:35:Nie, to by�o najprawdopodobniej co� wielkiego i t�pego. 00:14:37:Dostaniesz rano raport Vecchio. 00:14:39:Idziemy. 00:14:43:Super. 00:14:44:Mamy �wiadk�w, mamy dow�d i wci�� nie mamy nic. 00:14:48:Co to? 00:14:55:Sp�jrz, obok prawej stopy. 00:14:58:Wygl�da na kul�. 00:15:02:Albo co� czego u�ywa zamiast. 00:15:06:Diefenbaker? 00:15:14:- Witaj Gladys.|- Jak si� masz? 00:15:17:Cze�� Dief. 00:15:19:Nie mia�em poj�cia, �e do tego dojdzie.|Daj� s�owo. 00:15:24:Jest bardzo mi�a, b�dziesz mia� bardzo smaczne|psie suchary. Przysi�gam. 00:15:29:Chod� Corky. 00:15:36:O rany. 00:15:38:Jest bardzo zak�opotany. 00:15:42:Wygl�da jakby poci�ga� praw� nog�. 00:15:44:Musia� by� ranny podczas napadu. 00:15:46:Ten, na kt�rego napad� by� wy�szy... 00:15:49:Czekaj.|T�dy. 00:15:55:Nie przeszed� przez to. 00:15:57:Mo�e zwichn�� nog�. 00:15:59:M�ody cz�owiek, nawet ranny przeskoczy�by to. 00:16:09:A wi�c obchodzi ogrodzenie, idzie do chodnika i 00:16:15:�lady znikaj�. 00:16:23:Wspaniale, nast�pna �lepa uliczka. 00:16:25:Przepad�o. 00:16:27:�lady s� tutaj, ale kula przepad�a. 00:16:36:Mo�e wyrzuci�. 00:16:42:Tam. 00:16:44:Nie, �adnych wi�cej �mietnik�w. 00:16:47:Nie wdepn� z tob� w nic wi�cej. 00:16:50:Za nic tam nie wejd�.|Nawet o tym nie my�l. 00:16:55:Wiesz ile ubra� zniszczy�em figluj�c z tob� w �mieciach? 00:17:00:Prosz�. 00:17:01:Obejrzyj to. 00:17:03:Strata czasu, po�ow� z tego mo�na uzna� za bro�. 00:17:05:Musi da� si� ukry�, prawdopodobnie pod p�aszczem. 00:17:11:Nie to. 00:17:16:To jest to. 00:17:19:To nie krew, Ray. 00:17:21:Pewnie, to jest czerwone i lepkie. 00:17:24:To ketchup. 00:17:26:Kto siedzi w �mietniku i je ketchup? 00:17:29:Pewnie kto� kto lubi frytki. 00:17:36:Chod� no tu �obuziaku! 00:17:38:Chod� tu!...
franklyn