Św. Hildegarda z Bingen.doc

(256 KB) Pobierz
Św

Św. Hildegarda z

Bingen (1098 - 1179 r.)

 

 

Nie wszyscy znają postać świętej Hildegardy z Bingen, tymczasem była ona szczególnie ciekawą postacią średniowiecza. Żyła w wielu XII i zmarła w wielu lat 81 w Bingen (Niemcy). Byłą zarazem niezwykłą wizjonerką i mistyczką, uczoną i pisarką, kompozytorką muzyki sakralnej, jak i zielarką i uzdrowicielką.

Poniżej kilka krótkich artykułów mających na celu przybliżenie jej postaci.

 

 

 

 

Réné Lejeune

 

Spuścizna po świętej Hildegardzie z Bingen

 

17 września 1179 roku, o czwartej nad ranem, na wygwieżdżonym niebie, niedaleko Bingen, daje się zobaczyć tajemnicze zjawisko świetlne. Wśród ciemności na firmamencie rozbłyskają dwie promienne tęcze, które w najwyższym punkcie krzyżują się pod kątem prostym. W miejscu ich przecięcia widoczny jest okrąg i wpisany w niego krzyż. Rośnie on stopniowo, by w końcu sięgnąć ramionami aż po horyzont.

Wokół gigantycznego krzyża pojawiają się mniejsze okręgi z krzyżami. Mimo tak wczesnej pory, kilka osób jest świadkami cudu. Ich okrzyki pełne zdumienia i lęku wyrywają ze snu mieszkańców Bingen i okolicznych wiosek.

Na dworze gromadzi się coraz liczniejszy tłum obserwatorów dziwnego wydarzenia.

Olbrzymi jaśniejący krzyż długo jeszcze widnieje na nocnym niebie, a po pewnym czasie zaczyna stopniowo maleć, by wreszcie stać się świetlnym punktem na wschodnim krańcu nieba.

Świadkowie rozpoznają miejsce, nad którym zawisa: klasztor benedyktynek w Rupertsbergu. Właśnie wówczas, 17 września 1179 roku, około piątej nad ranem umiera przeorysza, Matka Hildegarda. W dniu swego powrotu do domu Ojca Niebieskiego ma 81 lat. Jest ona jedną z najniezwyklejszych świętych wspaniałego i kwitnącego ogrodu średniowiecza.

 

Urodziła się w zamku, nieopodal Bingen, w pobliżu miejsca, gdzie Ren staje się legendą w zbiorowej pamięci Niemców. Hildegarda umrze na jednym z okolicznych wzgórz, po przebyciu mistycznej i wewnętrznej wędrówki w zaciszu własnej klasztornej celi, później zaś - pełnego pasji, kaznodziejskiego szlaku wiodącego przez niemieckie miasta i wsie, gdzie przemawia do tłumów, opowiadając o wizjach i odwiedzinach z Niebios, jakich dane jej było doświadczyć.

Spokojna dusza kontemplatyczki rozbłyska wtedy płomieniem Bożego ognia, tego samego, który Jezus „przyszedł rzucić na ziemię” i jakże „gorąco pragnął, aby on już zapłonął”. Zjawisko świetlne z 17 września 1179 przemawia do tysięcy jego naocznych świadków o tym, że dusza posłuszna Bogu staje się światłem na podobieństwo Pana, który jest Światłością Świata.

 

 

 

Uzdrowić chorą duszę i ciało

 

Szczęście i zdrowie zostają człowiekowi zapewnione wówczas, gdy podporządkowuje się on prawom wszechświata i w pełni przyjmuje plan miłości Bożej: oto dwie strony jednej, nadprzyrodzonej rzeczywistości.

Cielesność rządzi się swymi prawami, konkretnie wpisanymi w porządek Stworzenia. Dusza też podlega pewnemu prawu: jest nim miłość, istota Stworzyciela. Dusza i ciało zostały zranione przez grzech i są chore. Troska o duszę i uzdrowienie ciała pozostają w zasięgu znakomitej większości istot ludzkich.

Niestety, w czasach triumfu medycyny analitycznej i zarozumiałego scjentyzmu, „Physica” oraz „Causae et curae” popadną w zapomnienie. Określane jako „brednie pewnej mniszki”, staną się przedmiotem wzgardy. W obliczu sytuacji bez wyjścia, w jakiej znalazły się nauki medyczne przesadnie podzielone, sfragmentaryzowane i zatomizowane, powracamy dziś do intuicji podsuniętych przez niektóre wybitne umysły kroczące drogą doświadczenia, niekiedy pod wpływem nieodpartego wewnętrznego impulsu.

Lub też ku realistycznym mistykom, takim, jak Hildegarda z Bingen, rzeczniczka tego, co nadprzyrodzone.

 

 

 

Tajemnica jej wiedzy

 

Jej postać wymyka się wszelkim klasyfikacjom.

Czy jej znajomość leków pochodzi od Boga? Święta zapewnia nas o tym z niezachwianą wiarą.

Nie jest ona autorką tego, co przekazuje. Językiem własnej epoki opisuje ludzki organizm z taką samą pewnością, z jaką prezentuje swą znajomość człowieczej duszy.

Wiedza ta została jej objawiona, nie zaś zdobyta przez nią w drodze nauki. Mądrość Hildegardy jest mądrością wiary, a Bóg - jej Nauczycielem.

 

W Niemczech pojawiają się coraz liczniejsze analizy jej dzieł. Laboratoria medyczne potwierdzają jej teorie.

We Francji, św. Hildegarda znana jest od niedawna. Mamy obecnie dostęp do jej pism, wydawanych przez kilka dziesięcioleci po wojnie przez benedyktynki z klasztoru w Eibingen k. Rüdesheim nad Renem.

Krążą pogłoski, że część rękopisów jest przechowywana w ukryciu przez Związek Farmaceutów Niemieckich. Czy chodzi o niepublikowane dotąd dzieła Hildegardy? Tajemnica oczekuje wyjaśnienia.

Matka Hildegarda jest naszą współczesną. Nie zapominajmy, że w oczach Boga „tysiąc lat (...) jest jak dzień” (Ps 89, 4). Związana ze św. Hildegardą kosmiczna wizja prowadzi nas w świat XXI wieku, czasu globalnego pojmowania realiów pozamaterialnych i fizycznych.

 

Stulecia XIX i XX dzieliły, analizowały, odgradzały i separowały. Nadchodzi epoka wielkich syntez, które scalą podzielony świat nauki, spoglądający w zwierciadło wiedzy rozbite na tysiąc okruchów, z przerażeniem Fausta, obserwującego, jak z probówki wyłania się homunkulus. Bez owej przemiany zatomizowanemu światu groziłoby ostateczne zniszczenie, w wyniku którego zamiast ziemi pozostałaby już tylko czeluść.

 

 

 

Nauka w służbie stworzenia

 

Jest prawdopodobne, że w poszukiwaniu globalnej wizji świata, człowieka i jego życia, coraz więcej naukowców będzie poświęcać uwagę natchnionym pismom nadreńskiej mistyczki. Jej objawienia będą traktowane jako przedmiot badań naukowych. Hildegarda otwiera przed nami nowe a zarazem odwieczne drogi, mogące uwolnić naukę od jej mechanistycznych przeszkód oraz oddać ją w służbę Stworzeniu. To ostatnie jest „dobre” w oczach Boga, podczas gdy człowiek zostaje oceniony przezeń jako coś „bardzo dobrego”. Mówi nam o tym pierwszy rozdział Księgi Rodzaju we fragmencie zwieńczającym opis sześciu dni stworzenia świata.

 

 

Nowe perspektywy

 

Na owej drodze, człowiek będzie musiał nauczyć się nowego sposobu patrzenia na rzeczywistość, odnalezienia Bożej perspektywy, danej mu przez Stwórcę, ale zaciemnionej przez grzech. Pryzmatem dla nowego spojrzenia jest łaska, a wyostrza się ono dzięki codziennemu przyswajaniu Słowa Bożego. Świadkiem prawdziwości tego, o czym mowa, jest Hildegarda. Wszystko jest łaską, również wiedza. Łaska zaś jest przekazywana przez Jezusa Chrystusa, który rekapituluje w sobie alfę i omegę Stworzenia. Św. Hildegarda uchyla bramy prowadzącej ku nowym przestrzeniom. Wcześniej otwarły się już, lub zostaną w przyszłości otwarte, bramy do zadziwiających tajemnic. Chora ludzkość znajdzie w nich nieznane sposoby uzdrawiania ciała i duszy, nierozłącznie związanych ze sobą w planie Bożej Miłości.

 

 

 

W centrum wszechrzeczy

 

Najcudowniejszym kluczem do nowych obszarów wiedzy jest ludzki genom. Również on poucza nas o tym, co św. Hildegarda wiedziała dzięki objawieniu: wszystko podlega Bożemu prawu. Człowiek powstaje w wyniku działania praw fizycznych o niezwykłej złożoności, powinien zaś podporządkować się prawu Bożemu, by zapewnić sobie pełny rozkwit i szczęście. Zwłaszcza na nowym etapie rozwoju nauki, na jakim znalazła się ludzkość, z wszystkimi możliwościami profanacji sanktuarium życia - klonowaniem, medycyną genetyczną, diagnostyką prenatalną i terapią genową! „Pogłębianie wiedzy nie jest celem samym w sobie” – powiada papież Jan Paweł II. Aby jeszcze bardziej zbliżyć się do celu, jakim jest: 1) rozszyfrowanie nieskończonej złożoności Stworzenia na płaszczyźnie fizycznej; 2) szukanie nowych rozwiązań w moralności, stosownie do wciąż ubogacanego skarbca wiedzy – należy w obu przypadkach działać w świetle danego ludziom przez Boga Objawienia, którego istotą jest prymat miłości... Mamy Objawienie przekazane ludziom przez Boga i zapisane w Biblii, Słowie Bożym, oraz objawienia dane wybranym duszom, takim, jak św. Hildegarda z Bingen. Czyż nie powinniśmy prosić Boga, aby posłał nam dziś nową, uprzywilejowaną duszę, by przez nią objawić, u zarania nowej epoki, misterium i tajemnice owego dowodu ludzkiej tożsamości zapisanej w wielkiej księdze życia? Zwróćmy uwagę na ciekawą zbieżność – hebrajski rdzeń imienia Bożego ADoNai, zawiera litery przekaźnika informacji genetycznej, DNA, kontrolującego aktywność zdrowych komórek. Możemy dopatrywać się tu symbolu stworzenia człowieka na podobieństwo Boże.

 

Stella Maris, nr 369, str. 30-31

 

 

Zioła z apteki Św. Hildegardy

 

 

Jesień sprzyja melancholii, więc warto w aptece za niewielką sumę kupić wyciąg lub sok z dziurawca – najstarszy i najlepszy lek pomagający w depresji, leczący ciało i smutną duszę.

 

W ubiegłym roku Państwowy Instytut Wydawniczy w serii „Biografie Sławnych Ludzi” wydał książkę australijskiej uczonej, Sabiny Flanagan, pt. „Hildegarda z Bingen. Żywot wizjonerki“. W tym roku PAX proponuje książkę Reinharda Schillera „Zioła z apteki Św. Hildegardy”.

 

W czasach, kiedy pozycja kobiety przedstawiała się zdecydowanie gorzej niż dziś, Św. Hildegarda stała się niemal jedyną średniowieczną pisarką. Była też poetką i kompozytorką (sympatykom „Gregorians” polecam nagrania kompozycji Hildegardy!), prowadziła korespondencję z cesarzami i królami (m.in. z Henrykiem II, królem Anglii), wygłaszała kazania(!) i już za życia była niekwestionowanym autorytetem w sprawach wiary, teologii, moralności. Można ją też uznać za pionierkę medycyny naturalnej: znała się na ziołach i leczyła nimi. Przez długi czas pisma i porady Świętej uznawano za „średniowieczne bzdury” – aż dopiero niemiecki lekarz, dr Gottfried Hertzka, wpadł na pomysł, by potraktować je serio i przybliżyć dzisiejszemu czytelnikowi. Autor książki, Reinhard Schiller, jest lekarzem medycyny naturalnej. Wraz z rodziną mieszka na małej farmie w Bawarii, gdzie zajmuje się hodowlą owiec, pszczelarstwem, uprawą orkiszu (to właśnie ta rzadka odmiana pszenicy, ocalona przez benedyktynki), a także ziół niezbędnych do leczenia metodą Hildegardy.

 

Porównanie założeń i metod medycyny akademickiej i naturalnej pozwala dostrzec pewne zasadnicze różnice między nimi. Oto medycyna akademicka, znająca anatomię i fizjologię człowieka, „podzieliła” go na organy, mnożąc najróżniejszych specjalistów. Leczy ona właściwe objawy i skutki choroby, posługując się – oprócz skalpela – przede wszystkim lekami chemicznymi, wspieranymi nowoczesnymi technologiami.

 

Święty Paweł uważał, że człowiek składa się z ciała, duszy i ducha. Medycyna naturalna – akceptując ten pogląd – przyczyn choroby szuka w braku harmonii ducha. Twórca słynnej terapii kwiatowej, dr Bach, uważał, że należy znaleźć duchową przyczynę choroby i ją leczyć. Święta Hildegarda, w zgodzie z ówczesną teologią, przypisuje zaburzenia w harmonii ducha naszym grzechom i wadom. Lecząc je, leczymy też ciało.

 

Najważniejszym filarem medycyny jest według Św. Hildegardy właściwa dieta (kłania się postulat zdrowej i naturalnej żywności), której podstawą jest orkisz. Zaleca też posty – o leczniczej roli głodówek, ich oczyszczającej mocy dziś już wiemy sporo. W wielu schorzeniach poleca „puszczanie krwi” (czyżby idea honorowego krwiodawstwa?). Doradza, aby używać przypraw korzennych i ziołowych – tu truizmem było przypominanie, że ziołolecznictwo jest znane ludzkości od zawsze, podczas gdy tradycyjna, akademicka medycyna to ledwie parę setek lat, w trakcie których często nie czyniono różnicy między zawodem medyka, kata i grabarza...

 

Pewien chiński cesarz płacił pensję swemu medykowi, jeśli ten był zdrowy. Gdy zachorował, wtrącano go do więzienia, a nawet mógł stracić głowę.

 

Medycyna naturalna przesuwa swój punkt ciężkości na profilaktykę, zapobieganie chorobom poprzez właściwą dietę i troskę o harmonię ciała, duszy i ducha. Nietrudno też dostrzec, że zasady medycyny naturalnej są idealnie zgodne z postulatami ekologów. Życie w harmonijnej symbiozie z przyrodą i naturą jest na pewno lepsze od asfaltowo-kamiennej dżungli wielkich miast, „wyścigu szczurów” i przywiązywania nadmiernej wagi do wszystkich technologicznych „dobrodziejstw”, jakie proponuje nam dzisiejsza cywilizacja.

Ponoć w ostatnich latach po raz pierwszy więcej Polaków przeniosło się na prowincję niż do wielkich miast; emerytura na wsi jest na pewno zdrowsza od życia w mieście...

 

Paweł Zawadzki

 

 

 

Św. Hildegarda w dziele "Physica" zawarła praktycznie całą ówczesną wiedzę dotyczącą ziół. Zioła i natura stanowiły dla niej esencję życia, jego przyczynę. Hildegarda opisała ponad 1000 roślin, przy  czym podała również podstawowy "zestaw medyczny" 28 ziół stosowanych w leczeniu. Tworzyły go: bazylia, bylica pospolita, cząber ogrodowy, mięta pieprzowa, pokrzywa, koper, rukiew wodna, mięta nadwodna, alpinia galgant, goryczka, imbir, lubczyk, liście laurowe, chrzan, czosnek, tuboda ogrodowa, gałka muszkatołowa, pietruszka, pieprz, goździki, szałwia, szczypior, gorczyca, wrotycz pospolity, hyzop i cynamon. Również Albert Wielki - biskup Ratyzbony w swoich pismach przyrodniczych wiele uwagi poświęcił roślinom, ich anatomii i działaniu, rozpowszechniając w ten sposób wiedzę na ich temat.

 

Jowita Jagla

 

 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin