Bajki tatrzańskie.txt

(192 KB) Pobierz
Bajki TATRZA�SKIE
DZIECI DZIECIOM
opracowanie literackie Maciej Pinkwart
i

WYDAWNICTWO PTTK �
Jffarszawa 1987
Opiniodawca
Wanda Chotomska
Opracowanie graficzne
Juliusz Kulesza
Redaktor
Zofia Psota
Redaktor techniczny
Krystyna Kacprzyk
Korektor
Krystyna Okoniewska
�Copyright by Wydawnictwo PTTK �Kraj", Warszawa 1987 ISBN 83-7OO5-157-X
Wydawnictwo PTTK �Kraj" Warszawa 1987 Wydanie pierwsze Nak�ad 24 650+350 egz. Ark. wyd. 6,1; ark. druk. 7,0 ��dzka Drukarnia Dzie�owa Zam 1118/1100/86 P-36 Cena z� 300,�
Przedmowa dla dzieci
(Doro�li nie czytaj�!)
�Z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga, chod�, opowiem ci bajeczk�, bajka b�dzie d�uga..."
Pami�tacie to? Nie bardzo? Ja te�, przyznam si�. Kiedy� nawet chcia�em to opowiedzie� mojej c�rce, ale przypomnia�o mi si�, �e ta iskierka w ko�cu zgas�a, wi�c mo�e dobrze, bo inaczej by�by po�ar. Ale co by�o poza tym? Co� o Babie Jadze, o ma�le, o dziwach...
Ale, ale... Kto z was wie, co to takiego � popielnik? No, r�ce do g�ry! A jednak, par� os�b wie. A kto ma taki popielnik w domu? Nie, nie, Kasiu � to nie chodzi o m�a popielniczki, co� ci si� pomyli�o.
No dobrze. A kto wie, co to jest smok? No tak, oczywi�cie, wszyscy. A kto umia�by narysowa� smoka? Te� wszyscy? A kto z was widzia� smoka, ha? Co? Wszyscy widzieli? Co� podobnego!
Mo�e Pana Tatr te� kto� widzia�! A z�ego harnasia? A b�dzi�gwy i biki�cie? A kosmit�w na Kasprowym Wierchu? Ej�e, Aniu, widzia�a�? A nie bujasz wujka troszk�? O �pi�cego rycerza nie pytam, jest powszechnie znany.
Powiem wam w sekrecie, �e i ja te wszystkie rzeczy widzia�em. I wcale nie w telewizji. W g�rach. Tylko tego �widzenia" trzeba si� specjalnie uczy�. Taki sobie zwyk�y turysta bierze plecak z jedzeniem, swetrem i peleryn�, p�dzi przez g�ry i doliny, �eby jak najszybciej wr�ci�. Zastanawiam si�, po co oni w og�le z domu wychodz�, je�li im si� tak strasznie spieszy.
Co prawda ja te� tak kiedy� lata�em. Pewnego razu poszed�em w g�ry w towarzystwie takich dzieciak�w jak wy. Idziemy, idziemy, rozgl�damy si�, ogl�damy kwiaty, s�uchamy ptak�w, opowiadamy o g�rach. A� tu nagle czuj�, �e co� mnie ci�gnie za but. Pomy�la�em, �e to sznurowad�o si� rozwi�za�o, schylam si�, �eby je zawi�za� � a tu taki niewielki obywatel, mo�e ze dwadzie�cia centymetr�w, w czerwonej czapeczce i z brod�, m�wi do mnie:
�  Prosz� pana, czy pan ma troszk� czasu?
�  Mam � powiadam � ale ty przecie� jeste� halucynacj�, ciebie w og�le nie ma. Czy kto� kiedy� widzia� krasnoludki?
�  Ale� sk�d! � m�wi krasnoludek. � Krasnoludk�w nie ma. Tylko olbrzymy si� ostatnio rozmno�y�y.  Czy pan jako olbrzym m�g�by nam pom�c pokona� smoka? Bo z�y czarownik przylecia� z Marsa na lataj�cym talerzu, zamieni� naszego kr�la w w�a i szuka teraz zakl�tych skarb�w, daninami gn�bi. Pom� nam, szlachetny olbrzymie!

Tak mnie molestowa�, tak obiecywa� pi�kne dziewice za �ony na p�czki, a i dukat�w kuferki na kopy � kt� by si� opar�! Dzieciakom przykaza�em siedzie� przy starym sza�asie, i dalej�e do roboty. Uff, alem si� okrutnie spracowa�! Kiedy ju� si� z tym uwin��em, wracam do dzieci, a te do mnie:
�  Wujku, wujku, opowiedz nam bajk�! A ja na to:
�  Czy�cie si� z choinki urwa�y? (a naoko�o same choinki ros�y). Ja si� na bajkach nie znam, jestem powa�nym cz�owiekiem � powiadam i owijam banda�em r�k�, bo mi j� smok oparzy�, gdy zacz�� ogniem zion�� z pi�tej paszczy.
__ No to my ci opowiemy. Dawno, dawno temu, w Tatrach
�y�y sobie krasnoludki...
I tak to si� zacz�o.
Maciej Pinkwart
Przedmowa dla doros�ych
A tak naprawd�, to te� si� zacz�o w Tatrach, tylko nieco inaczej. Schodzili�my z g�r, po niezbyt d�ugiej zreszt� wycieczce, z dwunastoletnim wtedy Sergiuszem � ju� do�wiadczonym turyst� i dziesi�cioletni� Ma�gosi�, debiutuj�c� na tatrza�skich szlakach. Popadywa�o i droga si� d�u�y�a, a wiadomo, �e nie ma nic bardziej m�cz�cego ni� nudne schodzenie. I w�a�nie podczas zej�cia z Hali G�sienicowej do Doliny Jaworzynki Sergiusz zacz�� opowiada�. Ot, �eby zaj�� czym� przem�czon� Gosi�, by jej si� lepiej sz�o.
Widoczna z drogi szczelina Jaskini Magurskiej dzia�a�a na wyobra�ni�. Najpierw usi�owa�em si� troch� wtr�ca�, ale po chwili wci�gn�a mnie ciekawa fabu�a, wi�c da�em spok�j i � podobnie jak Gosia � s�ucha�em. Tak, niejako po drodze, powsta�o opowiadanie �Z�b mamuta".
P� roku p�niej zaproszono mnie do udzia�u w jury klasowego (tj. sz�stej klasy) konkursu na nowel�, b�d�c� w�asn� wizj� opowie�ci o przygodach Robinsona Crusoe. Trzydziestu trzech Robinson�w. Tylu� Pi�taszk�w, Barnab�w, Polly... �ni�o mi si� to potem po nocach. Ale fantazja � niebywa�a. Da�em prywatn� nagrod� dziewczynie, kt�rej opowiadanie rozpoczyna�o si� od s��w: �Cze��, nazywam si� Robinson. Jestem plastikow� zabawk�, wyprodukowan� w fabryce w Bielsku. Stali�my w�a�nie na p�ce sklepowej, obok brzydkich lalek, w przededniu �wi�tego Miko�aja..."
Wtedy w�a�nie postanowi�em w trzech zakopia�skich szko�ach podstawowych przeprowadzi� konkurs na bajk�, legend� lub opowiadanie �fantasy" na tematy tatrza�skie i podhala�skie. Patronowa�a temu Komisja Wydawnicza Zakopia�skiego Oddzia�u PTTK. Najlepsze dzie�a chcieli�my wyda� drukiem.
� Dzisiejszym dzieciom � m�wili niekt�rzy � bajka kojarzy si� tylko z �dobranock�" telewizyjn�. Nic z tego nie b�dzie.
A jednak � w konkursie przedstawiono siedemdziesi�t sze�� tekst�w. Komisja Wydawnicza dokona�a ich oceny i mia�a spore k�opoty z wyborem. Po uwzgl�dnieniu opinii Wydawcy do druku rekomendowano trzydzie�ci prac, autorstwa dwudziestu o�miu tw�rc�w w wieku od dziesi�ciu do czternastu lat.
Bardzo r�ne s� to bajki. Typowe i oryginalne, tradycyjne i supernowoczesne. Ich bohaterami s� kr�lowie i ksi�niczki, rycerze i smoki, g�upie diab�y i chytrzy ch�opcy � cho� i g�upi Jasio si� gdzieniegdzie
trafi. A obok nich � kosmici i kosmitki (?), konstruktorzy i astronomowie, g�rale i roboty. A wi�c i z Andersena, i z Lema...
Zastanawiaj�ce, jak wiele naszych wad, wad ludzi doros�ych opisuj� dzieci w swoich bajkach. Negatywnym bohaterem wielu opowie�ci jest cz�owiek, ludzie jako gatunek. Ludzie, niszcz�cy wszystko wok� siebie (�Przybysz").
Przywykli�my do bajek, w kt�rych z�o po d�u�szych lub kr�tszych zmaganiach zostaje przyk�adnie ukarane, dobro, mi�o�� i szlachetno�� triumfuj� i wszystko ko�czy si� happy endem, a utw�r �macha mora�em jak pies ogonem". Ale to s� bajki dla nas, doros�ych. My lubimy logik� i symetri�, a cho� w �yciu zwykle unikamy konsekwencji, to domagamy si� jej w literaturze.
A tu? Tu tak jak w �yciu: zwyci�a zwykle silniejszy i bardziej cwany. Autorzy nieraz prezentuj� hekatomb�, w kt�rej gin� wszyscy pozytywni bohaterowie (�Bezera i Babro�", �Z�b mamuta", �Zakopane zakopane"). Nie oszcz�dza si� nawet szlachetnych zwyci�zc�w i pe�nych po�wi�cenia �mia�k�w (�Bia�y Rycerz", �Legenda o halnym wietrze", �Jak powsta�y nasze g�ry"). Trup �ciele si� g�sto, zwykle przy tym obracaj�c si� w kamie�, na czym korzysta topografia Tatr, zgodnie uwa�anych za najpi�kniejsze g�ry na ziemi.
Kilka tekst�w, zw�aszcza tych prezentowanych przez czwartoklasist�w, powsta�o niew�tpliwie pod czujnym okiem (je�li nie r�k�) rodzic�w. Ale czy� mo�na tego unikn��? Wiele opowie�ci nader szeroko czerpie z funkcjonuj�cych ju� w literaturze w�tk�w (�Bajka
0  tatrza�skich grzybach", �Legenda o halnym wietrze", �Jaskinia Czasu"). Ale, po pierwsze, obracamy si� w sferze, w kt�rej pewne konwencje i schematy s� og�lnie obowi�zuj�ce. A po drugie �autorzy chodz� do szko�y podstawowej, gdzie odpisywa� mo�e nie wypada, ale m�drze �ci�gn�� uchodzi za cnot�... Zreszt�, czy tylko w szkole?
O czym marz� nasze dzieci? O pi�knie i harmonii, o mi�o�ci i po�wi�ceniu, o weso�ej zabawie w czystym powietrzu, nad nieska�on� wod�, po�r�d cytrus�w, o zgodnej symbiozie ludzi i zwierz�t, ziemian
1  kosmit�w, techniki i natury. Czy my, doro�li, potrafimy im wskaza� wizj� realizacji ich marze�? Niestety, do�� rzadko. Mi�dzy harmoni� �Czterech pancernych i psa" a jatkami �Gwiezdnych wojen", mi�dzy apokalips�  ekologiczn� a prza�n� wizj� rumianej  przesz�o�ci czy przysz�o�ci (niepotrzebne skre�li�), mi�dzy komiksem a psem Pan-kracym � zakopia�skie dzieci proponuj� w�asn� drog�: tatrza�ski szlak fantazji. Zapraszamy!
Maciej Pinkwart
AGNIESZKA BARTOCHA
Prawdziwa historia powstania Tatr
Nieprawdziwe s� wpajane nam w szkole informacje, dotycz�ce historii Tatr. Nie powsta�y one bowiem, jak m�wi� oficjalne podr�czniki i pani od geografii, w wyniku fa�dowa� alpejskich w okresie trzeciorz�du, lecz w zupe�nie innym czasie i z ca�kowicie innej przyczyny. A by�o tak:
Przed tysi�cami lat mieszkaj�cy na ziemi pierwotni ludzie ze strachem obserwowali na niebie dziwnie �wiec�cy przedmiot, kt�ry szybko przybli�a� si� do ich planety. By� to � o czym oczywi�cie nie wiedzieli � statek kosmiczny z Galaktyki A-Pruthal-Grena-da. Mia� za zadanie dok�adnie zbada� interesuj�c� uczonych planet�, zwan� Ziemi�. Pojazd by� uszkodzony przez meteoryty i z du�� pr�dko�ci� mkn�� ku dzisiejszemu kontynentowi europejskiemu.
Przybysze byli podobni do ludzi, wszyscy jasnow�osi i niebieskoocy. Na ich twarzach malowa�o si� przera�enie. G��wny komputer by� zepsuty i nie wiedzieli, czy ochrona przeciwatmosferyczna dzia�a, czy te� sp�on� przy wej�ciu w powietrze. Dzia�a�a jednak. Spowodowa�a, �e statek znacznie zmniejszy� szybko��; mimo to przynajmniej jedna czwarta Ziemi zadr�a�a pod wp�ywem gwa�townego zetkni�cia si� pojazdu z planet�.
Na szcz�cie pi�cioosobowa za�oga, z niemowl�ciem urodzonym w czasie d�ugiej podr�y, prze�y�a. Twarze rozbitk�w by�y uradowane, cho� wiedzieli, �e czeka ich wiele niebezpiecze�stw. Megro, dow�dca wyprawy, cz�owiek m�ody, wysoki i przystojny, zarazem ojciec dziecka, zwo�a� narad�. Postanowiono zosta� przy statku i �y� tak, jak tubylcy. Naprawa stataku okaza�a si� na razie niemo�liwa.
Okoliczny teren by� g�rzysty, zbocza niewysokich pag�rk�w porasta�y wielkie paprocie, palmy, baobaby i wiele innych drzew, nieznanych dzisiejszej nauce. Klimat by� gor�cy i wilgotny. Codziennie mocno grza�o z�oci...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin