Alexander Dumas Napoleon Bonaparte Od redakcji �ywa, barwna biografia Napoleona Bonaparte autorstwa pisarza, kt�ry przyzwyczai� nas przede wszystkim do pe�nych przyg�d powie�ci. Tym razem, w kr�tkiej, zwi�z�ej formie, �ledzimy losy wielkiego, cho� kontrowersyjnego bohatera Francuz�w. A. Dumas, nie stroni�c od akcent�w sympatii, potrafi� zdoby� si� na obiektywizm i wywa�y� racje. W ksi��ce nie brakuje w zwi�zku z tym zda� �wiadcz�cych na przyk�ad - o nienawi�ci Napoleona do ludzi i o tym, �e wojna stanowi�a sens jego �ycia. Rzec by mo�na, �e w oczach autora by� genialny ale... niebezpieczny. Ten kr�tki �yciorys, w przeciwie�stwie do wielu innych, ma istotny walor - A. Dumas �y� w czasach Bonapartego. Tote� w opowiadaniu wyczuwa si� autentyzm, cho�by w b�ahych na poz�r epizodach z �ycia. Podstaw� jednak s� najwa�niejsze fragmenty biografii: zwyci�stwa, wygnanie i kl�ska pod Waterloo. Napoleon Bonaparte Dnia 15 sierpnia 1769 r. przysz�o na �wiat w Ajaccio dzieci�, kt�re od rodzic�w otrzyma�o nazwisko Bonaparte, niebiosa za� obdarzy�y je imieniem Napoleon. Pierwsze dni m�odo�ci dziecka up�yn�y w�r�d gor�czkowego wrzenia, b�d�cego zazwyczaj nast�pstwem rewolucji. Korsyka, kt�ra od p� wieku marzy�a o niepodleg�o�ci, zosta�a w�a�nie na wp� zdobyta, na wp� sprzedana, i zaledwie wyswobodzi�a si� z niewoli genue�skiej, uleg�a przemocy Francji. Paoli, * pokonany pod Ponte Nuova, szuka� wraz z siostrze�cem i bra�mi schronienia w Anglii, gdzie mu Alfieri * po�wi�ci� swego "Timoleona". Nowo narodzone dzieci� wdycha�o duszn� atmosfer� wzajemnej nienawi�ci jednych do drugich, dzwon za�, w kt�ry uderzono przy jego chrzcie, dr�a� jeszcze odg�osem surm bojowych. Pascal Paoli - przyw�dca powsta�c�w korsyka�skich (przyp. t�um.). Wiktor hr Alfieri - g�o�ny pisarz w�oski, autor dramat�w "Maria Stuart", "Meropa", "Timoleon" i traktatu "O tyranii". Ws�awi� si� pamfletem przeciwko rewolucyjnej Francji, zatytu�owanym "Misogallo" (przyp. t�um.). Karol Bonaparte, ojciec dziecka, i Letycja Ramolino, matka Napoleona, oboje z rod�w patrycjuszowskich, pochodz�cy z czaruj�cej wioski San_Miniato, po�o�onej nieco wy�ej Florencji, nale�eli zrazu do rz�du przyjaci� Paolego. Z czasem jednak porzucili jego stronnictwo i ulegli wp�ywom francuskim. St�d te� �atwo im przysz�o uzyska� od pana de Marboeufa, kt�ry powr�ci� na wysp� jako gubernator, wyl�dowawszy na niej przed dziesi�ciu laty jako genera�, przychylne poparcie, umo�liwiaj�ce umieszczenie m�odego Napoleona w Szkole Wojskowej w Brienne. Pro�ba o przyj�cie zosta�a uwzgl�dniona, nied�ugo za� potem na li�cie wychowank�w szko�y w Brienne wpisano nast�puj�ce s�owa: "Dnia dzisiejszego, 23 kwietnia 1779 r. wst�pi� Napoleon Buonaparte, * licz�cy lat dziewi��, miesi�cy osiem i pi�� dni do kr�lewskiej Szko�y Wojskowej w Brienne_le_Ch~ateau". Tak brzmia�o nazwisko rodowe, kt�re Napoleon zmieni� w 1796 r. na Bonaparte (przyp. t�um.). Nowy przybysz by� zatem Korsykaninem, czyli pochodzi� z kraju, kt�ry jeszcze dzi� z takim wytrwa�ym uporem zwalcza cywilizacj� i cho� utraci� niepodleg�o��, potrafi� jednak zachowa� sw�j charakter narodowy. M�ody ucze� m�wi� dialektem swej rodzinnej wyspy; wyr�nia� si� te� ciemn� barw� sk�ry, przepalonej s�o�cem Po�udnia, odznacza� si� wreszcie ponurym, przenikliwym wzrokiem mieszka�ca g�r. Wystarczy�o to a� nadto, by wznieci� ciekawo�� wsp�towarzyszy i pobudzi� ich wrodzon� niesforno��; ciekawo�� wieku m�odego jest bowiem z natury szydercza i nielito�ciwa. Jeden z profesor�w, nazwiskiem Dupuis, zlitowa� si� nad biednym, opuszczonym ch�opcem, zadaj�c sobie trud wyuczenia go j�zyka francuskiego. Po trzech miesi�cach nauki ch�opiec uczyni� takie post�py, �e zdo�a� przyswoi� sobie tak�e pierwsze elementy �aciny; zawsze jednak odczuwa� niech�� do j�zyk�w martwych. Natomiast ju� w pierwszych godzinach nauki okaza� wielkie zdolno�ci w naukach matematycznych. Naturalnym wynikiem tego stanu rzeczy by�o, �e m�ody Napoleon rozwi�zywa� kolegom zadania matematyczne, w zamian za co oni wyr�czali go w pracach humanistycznych i przek�adach, kt�re zawsze uwa�a� za rzecz okropn�. Pewne osamotnienie, w kt�rym przez jaki� czas znajdowa� si� m�ody Napoleon wskutek tego, �e z pocz�tku nie umia� jeszcze wypowiada� swoich my�li, wytworzy�o pomi�dzy nim a towarzyszami szkolnymi zapor�, kt�ra nigdy ju� nie zanik�a. Poniewa� jednak po owym pierwszym wra�eniu pozosta�o w nim przykre wspomnienie, przechodz�ce niemal w odraz�, zrodzi�a si� w duszy m�odego ch�opca przedwcze�nie dojrza�a nienawi�� do ludzi, prowadz�ca do samotno�ci. Niekt�rzy dopatrywali si� w tym proroczych marze� rodz�cego si� geniusza. Zreszt� przer�ne okoliczno�ci, kt�re u innych ludzi usz�yby uwagi, nadaj� pewne cechy prawdopodobie�stwa teorii wyra�anej przez niekt�rych historyk�w, �e niezwyk�emu �yciu cz�owieka towarzyszy� musi niezwyk�e dzieci�stwo. W wolnych chwilach m�ody Bonaparte zajmowa� si� z du�ym zami�owaniem upraw� niewielkiej, ogrodzonej dzia�ki. Pewnego dnia jeden z jego koleg�w wszed� na p�ot, chc�c zobaczy�, co te� porabia w swoim ogr�dku samotny Napoleon. Ku swemu zdumieniu spostrzeg�, �e uk�ada on gorliwie kamienie wedle zasad taktyki wojennej, przy czym ranga wojskowa oznaczona by�a wielko�ci� kamieni. Poniewa� nieproszony widz zachowywa� si� ha�a�liwie, Napoleon odwr�ci� si�, wzywaj�c towarzysza szkolnego, by natychmiast zszed� z p�otu. �w jednak drwi� sobie z m�odocianego stratega, co wreszcie do tego stopnia wzburzy�o Napoleona, i� porwa� najwi�kszy kamie� i wycelowa� w sam �rodek czo�a kolegi, kt�ry run�� na ziemi� powa�nie ranny. W dwadzie�cia pi�� lat potem, gdy Napoleon znajdowa� si� u szczytu s�awy zameldowano mu, i� pewien cz�owiek, podaj�cy si� za by�ego koleg� szkolnego prosi cesarza o pos�uchanie. Poniewa� zdarza�o si� cz�sto, �e wszelkiego rodzaju oszu�ci chwytali si� tego fortelu, by dosta� si� przed jego oblicze, Napoleon poleci� adiutantowi, aby zapyta� o nazwisko tego dawnego kolegi z �awy szkolnej. Nazwisko jednak nie wywo�a�o �adnych skojarze�, tote� powiedzia� do adiutanta: "Id� pan jeszcze raz do niego i zapytaj, czy nie m�g�by mi przytoczy� pewnych okoliczno�ci, kt�re by obudzi�y moj� pami��". Spe�niwszy rozkaz, adiutant wr�ci� z wiadomo�ci�, �e obcy przybysz zamiast odpowiedzi wskaza� blizn� na czole. "Ach! teraz przypominam sobie - rzek� cesarz - rzuci�em mu genera�em dywizji w g�ow�!" W zimie 1783_#1784 spad�y takie masy �niegu, �e wszelka zabawa na wolnym powietrzu by�a niemo�liwa. B�d�c zmuszony sp�dza� wolny czas, po�wi�cony zazwyczaj pracy w ogr�dku, w�r�d g�o�nej wrzawy weso�ych koleg�w, Napoleon zaproponowa� urz�dzenie wycieczki za miasto i wybudowanie tam �opatami ze �niegu warownej twierdzy, kt�r� nast�pnie jedna cz�� ch�opc�w mia�aby zaatakowa�, druga za� broni�. Projekt by� zbyt pon�tny, by go m�odzi ch�opcy mieli odrzuci�. Oczywi�cie tw�rca projektu zosta� wybrany dow�dc� jednego z oddzia��w. Obl�ona twierdza nie mog�a oprze� si� jego sile, zdobyto j� po bohaterskiej obronie nieprzyjaci�. Ju� nazajutrz �niegi staja�y; jednak ten nowy spos�b sp�dzania czasu g��boko utkwi� w pami�ci uczni�w. Ju� jako doro�li ludzie wspominali ch�tnie t� zabaw� z m�odych lat, kiedy za� widzieli, jak jedno miasto po drugim poddawa�o si� Napoleonowi, musieli przypomina� sobie zwa�y �niegu, po kt�rych wspinali si� pod wodz� Bonapartego. W miar� dorastania Napoleona rozwija�y si� w nim idee, kt�re od dawna kie�kowa�y na dnie jego duszy, pozwalaj�c spodziewa� si� owoc�w, kt�re kiedy� mia�y wyda�. Znienawidzona mu by�a my�l o dokonanym przez Francj� podboju Korsyki, co jako jedynego Korsykanina w szkole ukazywa�o jako pokonanego w�r�d zwyci�zc�w. Gdy razu pewnego Napoleon by� na obiedzie u jednego z urz�dnik�w zak�adu, kilku profesor�w, kt�rzy znali narodow� wra�liwo�� swego wychowanka, zacz�o umy�lnie wyra�a� si� w duchu nieprzychylnym o Paolim. Rumieniec natychmiast obla� oblicze ch�opca. Nie mog�c d�u�ej si� powstrzyma� wykrzykn��: "Paoli by� wielkim cz�owiekiem, kochaj�cym sw� ojczyzn� tak, jak tylko dawni Rzymianie kocha� umieli. Nigdy nie wybacz� memu ojcu, kt�ry niegdy� by� jego adiutantem, i� dopom�g� do zjednoczenia Korsyki z Francj�. Powinien by� p�j�� za gwiazd� przewodni� swego wodza i razem z nim pa�� w walce". Tymczasem m�ody Napoleon osi�gn�� czwarty kurs nauki i w zakresie nauk matematycznych umia� niewiele mniej od swego nauczyciela, ksi�dza Patraulta. By� ju� w wieku, w kt�rym przechodzi�o si� z zak�adu w Brienne do wy�szej szko�y w Pary�u. �wiadectwa mia� dobre, w sprawozdaniu za� pana de K~eralio, inspektora szk� wojskowych, wystosowanym do kr�la Ludwika XVI, powiedziano: "Kawaler de Bonaparte (Napoleon), urodzony 15 sierpnia 1769 r., wysoki na cztery stopy, dziewi�� cali i dziesi�� linii, uko�czy� kurs czwarty. Budowa cielesna dobra, zdrowie wyborne, charakter pos�uszny, przyzwoity i wdzi�czny, zachowanie bardzo porz�dne, odznacza� si� zawsze zdolno�ci� i zami�owaniem do matematyki. W historii i geografii wcale dobre post�py, w �wiczeniach z literatury pi�knej i �aciny (kt�r� doprowadzi� tylko do czwartego kursu) wyniki mniej zadowalaj�ce. Znakomicie nadaje si� na marynarza. Zas�uguje na przyj�cie do Szko�y Wojskowej w Pary�u". Na podstawie tego �wiadectwa przyj�to m�odego Bonapartego do paryskiej Szko�y Wojskowej. O pobycie Bonapartego w tej szkole nie ma nic szczeg�lnego do powiedzenia. Nale�a�oby wspomnie� tylko o memoriale, kt�ry wystosowa� do swego by�ego inspektora, ksi�dza Bertona. M�odociany ustawodawca znalaz� w urz�dzeniach tej szko�y szereg b��d�w, kt�rych nie m�g� pomin�� milczeniem rozwijaj�cy si� w nim talent administratora. Jednym z tych b��d�w - i to najniebezpieczniejszym ze wszystkich - by� zbytek otaczaj�cy wychowank�w zak�adu. "Zamiast utrzymywa� liczn� s�u�b� dla wychowank�w szko�y - pisa� - zamia...
ZuzkaPOGRZEBACZ