Gilowska w rzadach Tuska.pdf

(208 KB) Pobierz
506729157 UNPDF
"Rządy Tuska to czas zmarnowany dla Polski"
Zyta Gilowska, fot. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
- Rządy Tuska to czas zmarnowany dla Polski. Rząd PO-PSL przez cały 2008 rok – rok dobrej
koniunktury – traktował finanse państwa bardzo lekkomyślnie. Usiłował nawet ulepszać dobre
prognozy z lat poprzednich np. na wiosnę 2008 r. poinformował Komisję Europejską, że będzie
jeszcze lepiej do tego stopnia, że w 2011 r. w naszych finansach publicznych będzie nadwyżka.
Wygląda na to, że ten rząd padł ofiarą swoich własnych złudzeń. Donald Tusk do wiosny 2009 r.
ciągnął na iluzjach, a od lata 2009 r. ciągnie na długach – powiedziała w pierwszej części rozmowy
dla Onet.pl Zyta Gilowska.
Z prof. Zytą Gilowską - członkinią Rady Polityki Pieniężnej, byłą wicepremier i minister
finansów za rządów PiS, byłą wiceprzewodniczącą PO - rozmawia Jacek Nizinkiewicz.
Jacek Nizinkiewicz: Jak ocenia pani rządy swojego byłego "brata"?
Zyta Gilowska: To jest zmarnowany czas dla Polski.
- Trzy i pół roku rządów PO-PSL uważa pani za zmarnowany czas dla Polski?
- Tak.
- Przypomina mi pani Lecha Wałęsę, który mówił, że prezydentura Aleksandra
Kwaśniewskiego była czasem zmarnowanym dla Polski.
- Akurat tak nie uważam. Aleksander Kwaśniewski był zręcznym prezydentem, który umiejętnie
potrafił realizować swoje cele polityczne.
- A Donald Tusk nie jest zręcznym premierem i nie realizuje swoich celów politycznych?
- Ale ja nie wiem, jakie są jego cele polityczne.
- Po trzech i pół roku rządów PO-PSL nie zna pani priorytetów rządu Tuska?
- Nie znam i nie sądzę, że tylko ja tej wiedzy nie mam. W przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego
wiedziałam dobrze, jakie są priorytety jego prezydentury, a w przypadku premierostwa Donalda
Tuska nie wiem.
- Teksty Donalda Tuska w "Gazecie Wyborczej": "Metoda małych kroków" i "Trzecia fala
nowoczesności" nie doinformowały i nie przekonały panią?
506729157.001.png 506729157.002.png
- Nie, metoda małych kroków została sformułowana ex post, to propaganda. Zostawiłam rządowi
Donalda Tuska "jedwabną poduszkę", ale jedwab jest delikatny i się przetarł. Bardzo to ich
zdziwiło. Rząd Donalda Tuska przez cały 2008 rok – rok dobrej koniunktury – traktował finanse
państwa bardzo lekkomyślnie. Usiłował nawet ulepszać dobre prognozy z lat poprzednich np. na
wiosnę 2008 r. poinformował Komisję Europejską, że będzie jeszcze lepiej do tego stopnia, że w
2011 r. w naszych finansach publicznych będzie nadwyżka. Wygląda na to, że ten rząd padł ofiarą
swoich własnych złudzeń. To już drugi przypadek w ostatnich latach, poprzednio w pułapkę
własnych iluzji - w sprawie powszechnych oświadczeń majątkowych - wpadł ówczesny
wicepremier Grzegorz Kołodko. Okazuje się, że Donald Tusk też nie jest profesjonalnym
iluzjonistą. Prawdziwy iluzjonista nie nabiera się na własne sztuczki.
- Tusk politycznym Copperfieldem?
- Inaczej. David Copperfield "znikał" lokomotywę lub nawet Statuę Wolności, ale w rzeczywistości
stały one nadal. Natomiast Donald Tusk "znika" na trwałe, niestety. Budzimy się i patrzymy – a tu
faktycznie, nie ma. Zniknięte. Najpierw zniknięte obietnice i zapewnienia, a potem pieniądze.
- Jeśli jest tak jak pani mówi i rząd Tuska żywił się i karmił społeczeństwo iluzjami, to jakim
cudem przez trzy i pół roku ma tak dobre notowania?
- Donald Tusk do wiosny 2009 r. ciągnął na iluzjach, a od lata 2009 r. ciągnie na długach. Mamy
dramatyczny przyrost państwowego długu publicznego. Chyba ludzie nie zdają sobie z tego sprawy,
ale dług publiczny wzrósł o prawie 60 proc. przez trzy lata rządów PO-PSL. Po ’89 takiego numeru
nie wykręcił żaden inny rząd.
- Zapomniała pani, że na świecie był kryzys finansowy i Polska musiała się jakoś ratować?
Przecież dzięki rządom Tuska Polska okazała się zieloną wyspą na mapie Europy, mimo że
sytuacja gospodarcza i polityczna na świecie była "niewesoła".
- Co to znaczy "jakoś"? Sytuacja gospodarcza i polityczna na świecie nadal jest niewesoła, moim
zdaniem jest nawet mniej "wesoła", niż była w 2009 r., tylko panika zmalała. A od kiedy to wolno
za pieniądze obywateli futrować swoje własne iluzje?!
- Niechże pani odda sprawiedliwość swojemu byłemu partyjnemu koledze, że kryzys
finansowy udało mu się pokonać.
- Kryzys finansowy nadal trwa, teraz przechodzi do finansów państwowych. Faktem jest, że
pierwsze uderzenia kryzysu pokonaliśmy dzielnie…
- Jednak może pani pochwalić Donalda Tuska.
- … ale to nie była dzielność Donalda Tuska, tylko to była dzielność Polaków plus własna
elastycznie reagująca waluta, plus relatywnie niski udział eksportu w PKB, plus podbicie
konsumpcji indywidualnej poprzez uprzednie obniżki podatków i danin publicznych i to była ta
dzielność. Dzielność rządu polegała na tym, że w trakcie burzy stał na bujającym się pokładzie
okrętu i miał dumną minę. A i to, jak pamiętam, nie zawsze się udawało.
- Tusk miał powody do dumnej miny, bo okazało się, że najlepiej w UE poradziliśmy sobie z
kryzysem finansowym.
- Kryzys finansowy się skończył? Nie sądzę. Oceniajmy "po owocach".
- I zaraz mi pani powie, że wysoka cena za zakupy Jarosława Kaczyńskiego to też wina
Tuska?
- Dlaczego? Zakupy Jarosława Kaczyńskiego były tanie.
- 55 zł za kilka podstawowych produktów to mało?
- To były zakupy w zwykłym sklepie, a nie w luksusowym butiku lub delikatesach. Więc na poziom
cen mnie pan nie nabierze, przecież jestem wieloletnią gospodynią domową (śmiech).
- Ale czy podwyżka cen to wina rządu, jak mówił prezes PiS?
- Bez wątpienia podwyżka cen jest w znacznej części winą rządu i jego polityki. To rząd forsował
podwyżki stawek podatku od towarów i usług, podwyżki akcyz, a także podwyżki cen
administrowanych, tj. taryf urzędowo zatwierdzanych. Te daniny są jednoznacznie cenotwórcze i
jest jasne, że przyniosły impuls inflacyjny.
- Na ile trwały?
- Mam nadzieję, że niezbyt trwały.
- W przypadku ceny cukru Tusk mógłby zrobić coś, żeby ona była niższa?
- W przypadku cukru trzeba ciut poczekać, na razie jest panika.
- A ceny żywności?
- Ceny żywności i benzyny są mocno uzależnione od stawek podatku VAT.
- Rządowa podwyżka VAT-u skutkuje dzisiaj wysokimi cenami żywności?
- Oczywiście, taki impuls działa natychmiast. Od stycznia. To nie musi być impuls trwały, ale
pewności nie mamy. Taki impuls jest jak wypuszczenie baśniowego dżina z butelki. Raz uwolniony
może wykreować najpierw presję inflacyjną, a następnie presję płacową.
- I do czego to może doprowadzić?
- Do nasilenia inflacji.
- Może być jeszcze drożej?
- Nie można tego wykluczać.
- Proszę nie straszyć.
- Boże broń. Ale faktem jest, że jako członek Rady Polityki Pieniężnej jestem odpowiedzialna za
stabilność cen i mocno zainteresowana, by stopa inflacji konsumenckiej była niska. Warto pamiętać,
że obecne impulsy cenowe nie dadzą się zneutralizować instrumentami polityki pieniężnej. Po
prostu, stopy procentowe NBP nie mają żadnego wpływu na stawki podatków i akcyz, a także na
tendencje na światowych rynkach surowcowych. Te zaś tendencje są również niepokojące, nie tylko
z powodu katastrofy w Japonii i wojny w Libii. Są też głębsze przyczyny.
- Co można zrobić, żeby zapobiec dalszym podwyżkom?
- Teraz? Rząd może ewentualnie zejść z niektórymi akcyzami, ale wątpię żeby to zrobił. Jednak
rząd ma wciąż wielkie pole do popisu w innej kwestii, w kwestii konsolidacji finansów
publicznych, zmniejszania deficytu, obniżania tempa zadłużania, co ma przecież poważny wpływ
na procesy makroekonomiczne. Przemyślenia rządzących wymaga też strategia wspierania
biopaliw. Obecnie coraz częściej ludzie i maszyny konkurują o te same surowce – tak się dzieje w
Azji Płd-Wsch, gdzie wraz ze wzrostem gospodarczym dynamicznie rośnie popyt na żywność, tak
też się dzieje w Ameryce Płd. Oleje i komponenty do bioetenolu zajmują coraz większe
powierzchnie upraw, w takiej monokulturze ziemia jałowieje, a żywność staje się coraz droższa.
- Donald Tusk zapowiada, że rząd będzie szukał wszystkich dostępnych metod, aby - tam
gdzie jest to możliwe - "ceny nie były efektem wulgarnej, bezczelnej spekulacji", a
"spekulacja na cukrze polega między innymi na tym, że niektórzy wmawiają Polakom, że
cukier będzie coraz droższy i będzie go coraz mniej, w związku z tym ludzie kupują coraz
więcej cukru i ci, którzy cukrem handlują, się cieszą". I co pani o tym myśli?
- To bzdura. Instrumentarium z lat 80. jest gotowe. Pamiętam sławetną IRChę - trójki robotniczo-
chłopskie - która pilnowała poziomu cen. Wtedy nie działało i teraz nie zadziała. Donald Tusk
świetnie wie, że to tylko propaganda. W gospodarce rynkowej drobni handlarze są bez znaczenia, a
prawdziwych spekulantów zwalcza się na etapie tworzenia struktur – oligopoli, karteli, tajnych
porozumień. Reszta jest grą sił rynkowych. Natomiast światowych spekulantów produktami
żywnościowymi wykreowała polityka dotowania biopaliw. Jak się z oleju, spirytusu lub cukru
uczyniło dotowany surowiec energetyczny, to nie należy się dziwić, że pośrednicy korzystają z
okazji. To oni, zawzięcie z sobą konkurując, doprowadzając do powstawania tzw. baniek
spekulacyjnych. Ale to Polski dotyczy w małym stopniu, ponieważ konsumujemy przede
wszystkim żywność produkowaną w Polsce. Jest też u nas tradycja targowiskowego obrotu
towarami żywnościowymi, która łagodzi obecne niepokoje. Obrót targowiskowy jest dobrym
amortyzatorem napięć, tak było zawsze, i tak będzie dopóki istnieją targowiska.
- Wypowiedź premiera była populizmem?
- Albo desperacją. Bo przecież nie brakiem wiedzy.
- Za czasów premierostwa Jarosława Kaczyńskiego było taniej, bo szef rządu miał na to
wpływ?
- Polska w 2006 r. miała najniższy w Europie wskaźnik inflacji konsumenckiej. Wyniósł w ujęciu
średniorocznym zaledwie 1 proc. Przez naszą niską inflację konsumencką Litwa nie weszła do
strefy euro. W testowanym roku Komisja Europejska porównywała stopę inflacji Litwy – trochę
inaczej liczoną (wg metodologii HICP) ze stopą inflacji w trzech krajach członkowskich, w których
inflacja była najniższa. Wśród tych trzech krajów była Polska. W 2007 r. Polska nadal miała niską
inflację konsumencką i średnioroczny wskaźnik plasował się dokładnie w celu inflacyjnym
wynosząc 2.5 proc. Jedyne zakłócenie jakie się pojawiło za czasów rządów Jarosława
Kaczyńskiego miało miejsce wiosną 2007 r.. Były to silne majowe przymrozki, co zdestabilizowało
rynek warzyw i owoców na kilkanaście tygodni. Pamiętam jakie wtedy było wielkie oburzenie
mediów, że to wina rządu. Jedna z gazet nawet wyprodukowała serial pt. "Pani Drożyzna", przez
trzy tygodnie dzień w dzień piętnujący mnie osobiście. Potem rynek się uspokoił, pozostałe ceny
były stabilne. Stopa inflacji była niska.
- Czy akcja zakupowa prezesa PiS była trafiona?
- A co jest dziwnego w tym, że wolny obywatel udał się do sklepu i zrobił zakupy…
- Zapomniała pani dodać: obywatel RP w otoczeniu dziesiątek kamer, obstawy politycznej i
ochrony.
- …a przy okazji stwierdził ale drogo. Codziennie robi to miliony ludzi.
- A nie widzi pani nic niestosownego w sformułowaniu, że w Biedronce kupują najbiedniejsi?
- Nie słyszałam.
- To już pani zacytowałem.
- Nie, nie widzę w tym nic niestosownego. Niech pan posłucha, co mówią ludzie na zakupach przy
kasach, to zobaczy pan że wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego były bardzo, ale to bardzo oględne.
- Wiarygodny był Jarosława Kaczyński, klient sklepiku osiedlowego, który przyjeżdża
limuzyną z szoferem i ochroną 15 km od miejsca zamieszkania i 8 od miejsca pracy, robi
zakupy w świetle kamer, w sklepie wydaje się być zagubiony, sam nie pakuje zakupów do
siatek, tylko robi to za niego pani Beta Szydło, płaci banknotem 200 złotowym, a po wszystkim
siatki za zakupami zamyka w bagażniku limuzyny i z cala obstawą odjeżdżają?
- A co w tym niezwykłego? Mój mąż też tak robi zakupy, tylko nie ma szofera, obstawy i ochrony
(śmiech). Też lubi jeździć na zakupy autem. Normalna codzienna sytuacja.
- Uważa pani, że PiS ma szansę wrócić do władzy?
- Tak uważam.
- Jarosław Kaczyński jest w dobrej kondycji?
- Prezes PiS jest w znakomitej kondycji, zarówno jeśli chodzi o kondycję psychiczną, jak
intelektualną. Przecież to widać. Jarosław Kaczyński jest w doskonałej formie.
- A sam PiS w jakiej jest kondycji? Aktualne są słowa Ludwika Dorna, że PiS jest partią
Sułtana i eunuchów?
- Nie mam żadnych wątpliwości jeśli chodzi o formę Jarosława Kaczyńskiego. Na pewno mocno
góruje nad otoczeniem. To jest cecha lidera.
- Doradza panie Jarosławowi Kaczyńskiemu i PiS gdy jest pani proszona o ekonomiczne lub
jakiekolwiek inne wsparcie?
- Oczywiście.
- Będzie pani wspierać PiS w kampanii parlamentarnej?
- Oczywiście, że jak to tylko możliwe będę ich wspierać, ale jako członek RPP podlegam licznym
ograniczeniom ustawowym.
Gilowska: obywatele zostali potraktowani jak
stado baranów
dzisiaj, 18:41 Źródło: Onet.pl
Zyta Gilowska, Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta
506729157.003.png 506729157.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin