Przyjmowanie schronienia w Trzech Skarbach.docx

(46 KB) Pobierz

 

Mistrz Jin-szun

Nauki wstępne

Przyjmowanie schronienia w Trzech Skarbach

Studiowanie buddyzmu oznacza uczenie się od Buddy. Przyjmujemy Buddę za swój ideał i za swojego mentora i uczymy się od niego nieustannie. Kiedy osiągniemy ten sam poziom co Budda, wtedy stajemy się buddą.

Budda to wielki Oświecony, wielki Współczujący, obdarzony doskonałą i skończoną cnotą, najwyższy i niedościgniony wielki mędrzec. Dla zwykłego człowieka, któremu nie sprzyja zbytnio szczęście i który nie odznacza się mądrością, dojście do tego najwyższego i niezrównanego stanu buddy poprzez praktykę i naukę jest trudne. Praktykując i studiując niezbędne metody oraz podążając właściwą ścieżką ku pełnemu oświeceniu, można jednak osiągnąć cel, jakim jest stan buddy. Tylko w taki sposób, bez opuszczania żadnych etapów, można zbliżyć się do tego odległego i wzniosłego celu. Metody niezbędne do tego, aby stać się buddą, znane są jako „droga ku doskonałemu oświeceniu”. Ponieważ każda istota odznacza się odmiennymi uzdolnieniami, Dharma Buddy oferuje różne drogi: drogę błogosławieństwa i cnoty, drogę mądrości, trudną drogę, łatwą drogę, drogę doczesną, drogę przekraczającą ten świat, drogę śrawaki, drogę bodhisatwy i tak dalej. W ostatecznym rozrachunku istnieje jednak tylko jedna droga. Wszystkie te drogi są niczym innym, jak metodami stawania się buddą, „aby otworzyć i ujawnić odczuwającym istotom wiedzę i wgląd Buddy, tak by mogły też zrozumieć i osiągnąć to samo”.1 Stąd biorą się powiedzenia: „Jedna droga do jednej czystości, jeden smak dla jednego wyzwolenia” i „Ze względu na zręczne środki istnieje wiele drzwi, ale do źródła biegnie tylko jedna ścieżka”. Droga do pełnego oświecenia jest jak długa rzeka, którą zasila wiele strumieni, jezior i rzek – razem wpadają one do oceanu. W ten sam sposób wszelkie nauki są niczym innym, jak drogą ku pełnemu oświeceniu. Dlatego w Sutrze Agama i w Sutrze Lotosu Dharmę Buddy nazywa się Drogą Jednego Pojazdu.

Trzy Skarby reprezentują ogólne zasady Dharmy Buddy i przyjęcie w nich schronienia stanowi pierwszy krok ku wejściu na buddyjską ścieżkę. Zasługi płynące z Trzech Skarbów są niezliczone, bezgraniczne i niepojęte. Ale nie przyjąwszy w nich schronienia, nie sposób tych zasług otrzymać i z nich skorzystać. To jak stanie przed bramą do parku – nie można dojrzeć rosnących tam cudownych kwiatów i drzew, ani cieszyć się nimi. Jeśli więc postanowimy zgłębiać buddyzm, pierwsze, co powinniśmy zrobić, to przyjąć schronienie w Trzech Skarbach.

SZUKANIE SCHRONIENIA

Morze Istnienia nie ma granic,
świat jest pełen zmartwień i cierpienia,
wszystko płynie i wiruje, wznosi się i opada.
Czyż nie ma w nim żadnego schronienia i oparcia?

Jeśli przyjmuje się schronienie, trzeba to zrobić szczerze. Rozważmy sytuację kogoś, kto wpadł we wzburzone fale oceanu, nie potrafi dojrzeć brzegu, a jego życie wisi na włosku. Ktoś taki, jeśli mignie mu kłębek wodorostów lub strzęp morskiej piany, wyciągnie ręce, aby się tego chwycić; albo, słysząc odgłosy wiatru lub ptaków, zacznie wołać o pomoc. Jeśli mamy w umyśle tylko jedną myśl – aby przeżyć, to nasze pragnienie bycia uratowanym jest bardzo głębokie, bardzo szczere. Jeśli nadpłynie statek i marynarze rzucą w dół linę lub koło ratunkowe, czyż nie złapiemy tego natychmiast, by wdrapać się na pokład? Oddanie, z jakim szukamy schronienia, powinno być podobne. Tylko wtedy zyskamy cudowne zasługi przyjęcia schronienia.

Rozważmy analogię unoszenia się i opadania w morzu cierpienia. Odczuwające istoty stanowią fundament tego świata. Są żywymi istotami, obdarzonymi uczuciami i świadomością. Każda z nich przeżyła niezliczoną ilość żywotów. I zanim zostanie wyzwolona z narodzin i śmierci, każda z nich przeżyje jeszcze niezliczoną liczbę żywotów. Kontinuum żywotów odczuwających istot rozciąga się więc nieskończenie jak bezgraniczny ocean. Obecne życie jest zaledwie kolejną falą w oceanie żywotów.

Życie toczy się od przeszłości poprzez teraźniejszość ku przyszłości – ten ruch czasu nazywany jest światem. Na tym świecie odczuwające istoty doświadczają znacznie więcej cierpienia niż szczęścia, a nawet po okresach szczęścia następuje utrata i cierpienie. Budda określił ten stan jako „zmartwienie, smutek, cierpienie i nieszczęście, po prostu nagromadzenie wielkiego cierpienia”.2 Odczuwające istoty uwięzione są w tym świecie jak w wodnym wirze – raz mają głowy nad wodą, kiedy indziej pod powierzchnią. W jednej chwili rodzą się jako istoty niebiańskie, a następnie równie nagle wpadają w krainy piekielne albo stają się zwierzętami czy głodnymi duchami. Odczuwające istoty wznoszą się i opadają, opadają i wznoszą się, nieustannie krążąc, ale nie mogąc się uwolnić. Czyż można sobie wyobrazić coś bardziej bolesnego i żałosnego?

Gdy ktoś naprawdę wpada do morza i miotany falami obawia się o swe życie, wzywa wtedy pomocy. Dlaczego więc odczuwające istoty, wznosząc się i opadając na okrutnym morzu narodzin i śmierci, nie szukają pomocy i ochrony, aby dotrzeć do przeciwległego brzegu – do wyzwolenia? Gdy się nad tym zastanowimy, obudzi się w nas gorące, głębokie pragnienie odnalezienia schronienia i ochrony. Ale gdzie należy szukać prawdziwego schronienia i ochrony? Nie sposób jako koła ratunkowego użyć wodorostów ani piany.

SZUKANIE SCHRONIENIA W RZECZACH TEGO ŚWIATA

2

Nagromadzone bogactwa i majątek można utracić,
cieszący się sławą i wysoką pozycją mogą doznać upadku,
ci, którzy trzymają się razem, mogą się rozproszyć,
kto się urodził, musi umrzeć”.
W dobrze rządzonym kraju zapanuje chaos,
świat, który kiedyś powstał, stoi w obliczu zniszczenia;
w tym życiu nie sposób polegać
na żadnej przyjemności i żadnym pewniku.

Niektórzy nie są świadomi możliwości szukania schronienia, natomiast inni wiedzą o tym, lecz błędnie pokładają wiarę w fałszywych nauczycielach i niebuddystach. Dlaczego niektórzy nie szukają schronienia? Dlatego, że uparcie przywiązani są do spraw tego świata, uważając je za znaczące i niosące pomyślność i szczęście. Kiedy jednak ich sytuacja staje się rozpaczliwa, budzą się ze swych różowych snów, pełni żalu i rozczarowania. Ale wtedy jest już za późno. Ludzie są przywiązani do wielu spraw tego świata, lecz można je podzielić na sześć głównych kategorii.

1. Gromadzenie majątku i bogactw: Niektórzy ludzie sądzą, że finanse są sprawą pierwszoplanową i że mając pieniądze, można dokonać wszystkiego. Mówią nawet, że dzięki pieniądzom obraca się świat. Nie zdają sobie sprawy, że bez względu na to, jak będą bogaci, ich majątek w końcu się wyczerpie. Nie sądźcie, że jest tak dlatego, iż nieumiejętnie nim zarządzają lub że są rozrzutni. Chodzi raczej o to, że nikt nie sprawuje pełnej kontroli nad swoim majątkiem. W związku z tym Budda powiedział: „Majątek należy do pięciu grup”.3 Te grupy to powodzie, pożary, złodzieje, niegodziwi władcy i złe dzieci – wszystko to może natychmiast pochłonąć nasze bogactwa. Co więcej, chronienie nagromadzonego majątku wiąże się z różnego rodzaju zmartwieniami i cierpieniem. Bogactwo może czasem być przyczyną przeraźliwych cierpień. W Chinach pod koniec dynastii Ming zwycięski Li Chuang wkroczył do Pekinu. Aby wydobyć od bogatych urzędników państwowych złoto i srebro, stosował różne narzędzia tortur, takie jak kleszcze i zaciskane na głowie obręcze. Ludzie ci tracili swe majątki, łamano im nogi, kruszono czaszki, a w niektórych przypadkach pozbawiano też życia. Także podczas tyrańskich rządów chińskich komunistów prześladowano ludzi, którzy posiadali jakiś kapitał czy pieniądze, i to nie tylko tych najbogatszych, lecz nawet tych, którzy mieli pół hektara ziemi i krowę. Czasem znęcano się też nad ich rodzinami – żonami i dziećmi. Ci ciemięzcy są dobrym przykładem ludzi, których Budda nazywał złodziejami i niegodziwymi władcami. Czy zatem ludzie mogą naprawdę utrzymywać, że gdy mają pieniądze, wszystko idzie po ich myśli?

2. Sława i wysoka pozycja: Ludzie obdarzają je ślepym uwielbieniem. Gdy mają władzę i wszystko idzie gładko, wydaje im się, że panują nad wszystkim. To, co jest wysoko, musi jednak kiedyś spaść. Hitler triumfalnie wkroczył do Monachium, ale tuż przed upadkiem Berlina znalazł się w rozpaczliwej sytuacji i popełnił samobójstwo. Stalin w chwale rządził Związkiem Radzieckim przez trzydzieści lat, ale wkrótce po śmierci poddany został ostrej krytyce ze strony swych niegdysiejszych zwolenników. Buddyjskie dzieła biograficzne wspominają o królu Murdhadżaradży [Murdhajaraja], który zjednoczył Cztery Kontynenty, po czym wzniósł się do Nieba Tuszita, aby zarządzać pałacem niebiańskim wraz z najwyższym Śakrą. Ostatecznie jednak król Murdhadżaradża doznał upadku i znalazł się ponownie w krainie ludzi, gdzie zmarł w zgryzocie. Nawet bóg Śakra, który głosił, że jest panem niebios i ziemi oraz ojcem istot ludzkich, nie był w stanie uniknąć odradzania się w łonach oślic i klaczy. Wysoka pozycja to rzecz przemijająca i niepewna.

3. Bliskość ukochanych członków rodziny: Pomiędzy rodzicami i dziećmi oraz mężami i żonami panuje wiele rodzinnego ciepła. W szkole pomiędzy nauczycielami i uczniami, a także pomiędzy rówieśnikami mogą nawiązywać się głębokie przyjaźnie, to samo może się dziać w społeczeństwie pomiędzy współpracownikami, gdy ludzie ci mają podobne aspiracje i nawzajem sobie pomagają. Istoty ludzkie są zwierzętami społecznymi. Jeśli rodziny mogą prowadzić harmonijne życie, a dobrzy przyjaciele zgodnie współdziałać, jest to stan najbardziej idealny i dogodny. Tym niemniej zdarza się, że najbliżsi stają się wrogami, a bez względu na to, jak jesteśmy z kimś zżyci, i tak w końcu musi nastąpić rozstanie. Gdy nadejdzie chwila ostatecznego rozstania, trzeba opuścić rodziców, współmałżonka i dzieci i pójść swoją drogą. A wtedy co dzieje się z wzajemną opieką?

4. Samo życie: Doświadczenie uczy, że ci, którzy się narodzili, muszą umrzeć. Realność śmierci jest niepodważalnym faktem, tymczasem ludzie myślą o sobie jak o kimś nieśmiertelnym. Znaczenie przypisują tylko życiu. Dlatego zabiegają o wszystko, włącznie ze sławą i zyskiem. Mogą nawet mówić o śmierci, ale obcując z innymi i zajmując się sprawami tego świata, w gruncie rzeczy nie zdają sobie sprawy z jej realności. „Człowiek żyje krócej niż sto lat, ale zmartwień starcza mu na lat tysiąc”. To przysłowie ilustruje wypaczone ludzkie poczucie nieśmiertelności i fałszywe wyobrażenia o długim lub wiecznym życiu. Czy kiedykolwiek słyszeliście o kimś, kto nigdy nie umarł? (Tu kończy się komentarz na temat cytowanych powyżej czterech wersów, które stanowią słynne „Strofy o nietrwałości”.)

5. Pomyślność kraju, w którym się żyje: Większość ludzi traktuje swój kraj jak kogoś w rodzaju strażnika, uważając, że jego siła i pomyślność jest ściśle związana z wygodą i wolnością obywateli. Jeśli kraj jest silny, ludzie myślą, że to rozwiązuje wszelkie problemy. Ale pomyślność kraju nie gwarantuje bezpieczeństwa ani nam, ani naszej rodzinie. Partie polityczne dochodzą do władzy i ją tracą, nie zawsze dochowując wierności krajowi, a sam kraj też przechodzi okresy zarówno dobrych rządów i porządku, jak i chaosu. Konkretne przykłady potwierdzające te prawdy widać wszędzie wkoło. A zatem poleganie jedynie na własnym kraju nie jest ani rozsądne, ani bezpieczne.

6. Postęp społeczny: Niektórym wydaje się, że skoro ludzie to istoty społeczne, a cywilizacja się rozwija, to właśnie to musi stanowić prawdziwy sens życia – po cóż więc zadawać sobie trud, aby szukać tylko dla siebie jakiegoś pustego schronienia? Jest to skrzywienie polegające na widzeniu całości bez dostrzegania jednostki. Prowizorycznie można by przyjąć, że postęp społeczny i kulturalny stanowi o prawdziwym sensie życia. Ale społeczne działania ludzkości oparte są na istnieniu świata, w którym żyjemy (Ziemi) i nie można ich oddzielić od rodzaju przestrzeni, którą zamieszkujemy (nawet, gdybyśmy mogli przenieść się do jakiegoś innego świata, nie uległoby to zmianie). Ten świat przechodzi jednak przez cykliczny proces – od powstania do destrukcji i od destrukcji do powstania. Zastanówmy się przez chwilę – któregoś dnia ziemia ulegnie zniszczeniu, a wtedy co stanie się z cywilizacją i prawdziwym sensem życia? Ci, którzy sądzą, że postęp społeczny stanowi o prawdziwym sensie życia, są doprawdy marzycielami! Kto nie potrafi wzbudzić w sobie entuzjazmu dla sprawy poszukiwania schronienia, daje się zwieść swojemu przywiązaniu do efemerycznych okoliczności albo hołubi złudzenia dotyczące doczesnych przyjemności.

Nie sposób polegać na żadnej z tych spraw doczesnych. Wszystkie one są nietrwałe i trudno uznać je za przynoszące błogość i szczęście. Gdzie zatem znajduje się schronienie?

SZUKANIE SCHRONIENIA W SPRAWACH SPOZA TEGO ŚWIATA

Duchy i istoty nadprzyrodzone znajdują upodobanie w krwawych morderstwach,
pożądliwe istoty boskie uzależnione są od rozmaitych przywiązań,
Brahma pogrążony jest w arogancji;
żadne z nich nie jest prawdziwym schronieniem.

Nawet jeśli ktoś zdaje sobie sprawę z potrzeby szukania schronienia, może zostać wprowadzony w błąd przez obce religie lub odszczepieńcze szkoły. Można pozostawać pod ich wpływem, nawet sobie tego nie uświadamiając, dlatego trzeba być ostrożnym. Istnieją różnego rodzaju duchowe istoty, w których można przyjmować schronienie. W większości przypadków schronienie takie nie jest jednak prawdziwe. W zależności od ich słabych punktów, można podzielić tego rodzaju schronienia na trzy kategorie.

Pierwsze fałszywe schronienie to schronienie w duchach i istotach nadprzyrodzonych. Chińczycy uważają, że istnieją bogowie niebiańscy, bóstwa ziemskie i duchy ludzkie. Wierzą też, że po śmierci ludzie mogą stać się bogami niebiańskimi, jeśli nagromadzili wystarczająco dużo zasług. Są różne rodzaje bogów: bogowie wiatru, bogowie deszczu, bogowie gór, bogowie wody, bogowie ziemi strzegący różnych miejsc, bogowie pięciu zbóż itd. Poza tym są też górskie skrzaty oraz najrozmaitsze demony i potwory. „Esencja i duch to skrzaty”, mówi Księga Przemian. „Błąkające się dusze to duchy”.4

W buddyjskich sutrach duchy zwane są głodnymi duchami, natomiast rozmaite istoty nadprzyrodzone pozostające pod panowaniem bogów czterech niebios zwane są jakszami (yaksa), rakszasami (raksasa), nagami (smoki), mahoragami (duchy pytonowe) i garudami (złotoskrzydłe, ptakopodobne istoty). Należy też do nich potężny król duchów oraz zwierzęta wyższe. Są również demony (smoki i ogromne węże), istoty duchopodobne i anioły obdarzone skrzydłami, podobne do opisywanych w chrześcijaństwie. Wszystkie te duchy i istoty nadprzyrodzone mają pewne zalety i magiczne moce. Niektóre z nich, skłonne czynić dobro, służą też bogom wyższych niebios, a w pewnych okolicznościach mogą pomagać ludziom. Dlatego ludzie często oddają im cześć, prosząc je o pomoc przy egzorcyzmach czy o błogosławieństwa, a także modląc się do nich o ochronę przed nieszczęściem. Te duchy i istoty są jednak obarczone mnóstwem strapień. Czasem odznaczają się charakterem gorszym od ludzkiego, szczególnie iż ich gniewna natura znajduje upodobanie w krwawych morderstwach. Od ludzi oczekują ofiar – krwi i mięsa, a nieraz nawet ofiar ludzkich. Jeśli ludzie składają ofiary, nie okazując im należnego szacunku, lub w jakiś sposób je obrażą, okrutnie się mszczą – zsyłając gwałtowne wichry, burze, grad, zarazy i tym podobne. Te istoty są odpowiednikiem chuliganów z półświatka i działających na świecie sił zła. Kiedy napotkamy trudności, może się zdarzyć, że chuligan pomoże nam się z nimi uporać lub wesprze nas hojnie pieniędzmi. Nie wolno go jednak obrazić, bo jeśli tak się stanie, wpadamy w sidła występku.

Kiedyś mistrz Dharmy Da Yong z Pekinu chciał udać się do Tybetu, aby zapoznać się z naukami Szkoły Ezoterycznej. Zgodnie z zasadami tej sekty miał on wezwać ducha chroniącego Dharmę – lisiego ducha ze Świątyni Guang Ji. Gdy lisi duch się pojawił, sprzeciwił się wyjazdowi mistrza Dharmy do Tybetu. Gdyby mistrz nalegał na wyjazd, duch ten nie dałby mu spokoju. Było więc łatwo tego ducha przywołać, natomiast trudno odprawić. Po wielu wysiłkach ludziom udało się w końcu go pozbyć. Jak mówią porzekadła ludowe, zapraszając do domu wilka lub otwierając drzwi duchowi, można sobie tylko napytać biedy. Często ludzie stosujący takie praktyki tracili rodziny i życie, gdyż obrażali te duchy i nadprzyrodzone istoty. Po co więc szukać nieszczęścia? Konfucjusz był naprawdę wybitną postacią. Jego nauka, aby do duchów i istot nadprzyrodzonych odnosić się z szacunkiem, lecz trzymać się od nich z daleka, to mądra rada!5

Drugie fałszywe schronienie to schronienie w pożądliwych istotach boskich. Pożądanie obejmuje pięć pragnień o charakterze materialnym – znajdowanie upodobania w formach materialnych, dźwięku, zapachu, smaku i dotyku – a także pożądanie seksualne mężczyzn i kobiet. Deva, słowo sanskryckie oznaczające istotę boską, oznacza dosłownie blask i odnosi się do niebiańskich władców. W trzech sferach istnieje sześć poziomów istot boskich. Na najniższym poziomie znajdują się czterej królowie boskich istot, którzy panują nad ośmioma grupami duchów i istot nadprzyrodzonych. Wyżej znajdują się kolejne nieba: Trajastrimśa [Trayastrimśa], Jamy [Yama], Tuszita [Tusita], Nirmanarati [Nirmanarati] i Paranirmitavaśavartin. Na wszystkich tych sześciu poziomach zamieszkujące je boskie istoty odznaczają się chciwością i pożądaniem seksualnym, dlatego zwane są pożądliwymi istotami boskimi.

Wśród nich z ludźmi najwięcej łączy króla nieba Tuszita, władcę bogów (Śakra-devanam) Indrę*. Strzeże on pokoju, kocha moralność i pragnie postępu ludzkości. Sprawując rządy w swoim niebiańskim królestwie, czasem musi jednak wyruszyć na wojnę. Mimo to przebacza swoim wrogom i kładzie nacisk na zasadę niezabijania. Stał się wielkim władcą królestwa wielu istot nadprzyrodzonych i za ich pośrednictwem oraz z pomocą duchów sprawuje władzę nad światem. Otacza go też wiele niebiańskich nimf, co przypomina sytuację występującego w chińskich legendach Jadeitowego Cesarza. W porównaniu z duchami i istotami nadprzyrodzonymi te boskie istoty są oczywiście bardziej wzniosłe. Problem polega na ich uzależnieniu od własnych pożądań. Zaspokajając swoje pragnienia związane z zyskiem materialnym i seksem, stają się aroganckie, rozrzutne, pożądliwe, gnuśne i samolubne, a ich potencjał duchowy – ich mądrość i moralność – jest trwoniony. Na przykład kiedyś Śakra poprosił Buddę o to, aby objaśnił Dharmę, wkrótce potem wrócił jednak do nieba i zupełnie zapomniał słowa, które wygłosił Budda. Pożądanie to źródło cierpienia. Istoty boskie nie potrafią uchronić się od folgowania doczesnym pożądaniom i degradacji. One również muszą szukać schronienia!

Trzecim fałszywym schronieniem jest jeden jedyny Brahma. Ponad sferą pożądania jest sfera formy, która podzielona jest na cztery Niebiosa Dhyany. Pierwsze Niebo Dhyany dzieli się na trzy kolejne nieba: zastępów Brahmy, ministrów Brahmy i Wielkiego Brahmy. Zastępy Brahmy przypominają lud, ministrowie Brahmy przypominają urzędników rządowych, a Brahma jest jednym jedynym królem. Słowo brahma znaczy „czysty” lub „nieskalany”, co zbliżone jest znaczeniem do słowa „święty”. Brahma jest wolny zarówno od pożądania seksualnego, jak i doczesnych pragnień natury materialnej. Odznacza się wysoką moralnością oraz duchem współczucia i powszechnej miłości. Pod tym względem wyróżnia się spośród bogów wielkich światowych religii. Według buddyjskich sutr, gdy Brahma się pojawił, nie było jeszcze ludzi ani sfery pożądania. Brahma zapragnął, aby pojawiły się niebo i ziemia i stopniowo ukształtowała się sfera pożądania. Chciał, aby pojawili się ludzie i w tej samej chwili zaistnieli ludzie. Mając umysł pełen arogancji, Brahma nie potrafił oprzeć się fałszywemu i pełnemu zarozumialstwa wyobrażeniu, iż to on stworzył świat i że to dzięki niemu pojawili się ludzie. Po przeżyciu niezmiernie długiego czasu – półtorej kalpy – obwieścił swoim poddanym, że jest wieczny, bez początku ani końca.

Ponad Brahmą znajdują się kolejne Nieba Dhyany – drugie, trzecie i czwarte – oraz sfera bezforemna. Istoty ludzkie mają jednak nikły kontakt z tymi sferami, dlatego bardzo niewielu ludzi wierzy w istnienie istot z tych sfer i podporządkowuje się im. Dla zwykłych ludzi te nieba nie mogą stanowić źródła jakiejkolwiek religii, stąd nie ma potrzeby zbyt wiele o nich mówić. Powszechnie spotykane religie nie wykraczają poza sferę duchów i istot nadprzyrodzonych oraz bogów politeizmu i monoteizmu. Żadna z tych istot nie potrafi jednak się zbawić, wszystkie doznają strapień i nie wyzwoliły się jeszcze z narodzin i śmierci. Dlatego „one też nie są prawdziwym schronieniem”.

PRAWDZIWE SCHRONIENIE: TRZY SKARBY

Ludzie, którzy szukają wszędzie schronienia,
szukają go we wszystkich dziesięciu kierunkach.
W końcu uświadamiają sobie, że ostateczne schronienie
można znaleźć w najbardziej zbawiennych Trzech Skarbach.

Odczuwając brzemię cierpień narodzin i śmierci, ludzie chcą przyjąć schronienie i wszędzie go szukają. Choć szukają niezmordowanie we wszystkich dziesięciu kierunkach, odnajdują tylko duchy i istoty nadprzyrodzone, wielkiego boga władającego różnymi niebiańskimi istotami lub boga „stworzyciela”, ale w żadnym z nich nie sposób znaleźć prawdziwego schronienia. Wtedy uświadamiają sobie, że jedynym autentycznym schronieniem są buddyjskie Trzy Skarby.

POCHWAŁA TRZECH SKARBÓW

Budda, Dharma i Sangha są czymś rzadkim, bezcennym i cudownym, dlatego nazywane są skarbami. Przyjęcie w nich schronienia pozwala nam przekształcić niedolę w pomyślność i klęskę w spokój, odejść od zła ku dobru, ciemność zamienić w światło, odejść od cierpienia i dostąpić szczęścia. Wszystkie te dobroczynne rzeczy są dla nas dostępne. Utrzymywanie, że Trzy Skarby stanowią jedyne godne schronienie, nie jest sposobem na wychwalanie swojej religii kosztem innych. Jest to wniosek oparty na faktach.

Fakty są takie, że wkrótce po tym, jak Budda Siakjamuni stał się buddą, bóg „stworzyciel” Brahma zstąpił z nieba i poprosił go, aby objaśnił Dharmę, gdyż nie bardzo już wiedział, jak postępować ze swymi dziećmi – żyjącymi na ziemi ludźmi. Budda Siakjamuni zgodził się. Poruszył wielkim kołem Dharmy (to znaczy, zaczął nauczać Dharmy) i wybawił wielu ludzi. Brahma został jego uczniem i zaczął wieść świątobliwe życie, pozbawione pożądania.

Kiedyś też najwyższy Śakra wiedział, że wkrótce umrze i że, niestety, odrodzi się w łonie świni. Przygnębiony i nieszczęśliwy, poszedł poprosić o pomoc Wielkiego Brahmę i Maheśvarę. Następnie wyruszył w świat, przetrząsając góry i wody i wszędzie prosząc o pomoc duchy i istoty nadprzyrodzone, niebuddystów i nieśmiertelnych, wszystko jednak na próżno. W końcu spotkał Buddę i wysłuchał jednej z jego mów. To wybawiło go od złego losu odrodzenia się w łonie świni i mógł wrócić do swego niebiańskiego królestwa. A zatem zarówno wielki bóg politeizmu, jak i bóg-„stworzyciel” monoteizmu musieli przyjąć schronienie w Buddzie. „Szukanie wszędzie schronienia, szukanie go we wszystkich dziesięciu kierunkach” było dokładnie tym, czego doświadczył Śakra.

Pochwała cnót Buddy

Prawdziwa Dharma to ciało Buddy.
Jego życie to nieskazitelna mądrość,
podobna do jasnego księżyca rozświetlającego jesienne niebo;
dlatego też powinniśmy oddawać hołd Czczonemu o Dwóch Doskonałościach.

Buddha to sanskryckie słowo oznaczające „przebudzonego”. Budda urzeczywistnił prawdziwą Dharmę, którą można też określić jako cudowną Dharmę. Dharmę określają konkretne prawa i jest ona niezmienna. Jest to prawda odległa od wszelkich skrajności. Jest bezstronna, subtelna, cudowna, ani banalna, ani powierzchowna; jest wiecznotrwała, uniwersalna i absolutna. Tylko po osiągnięciu doskonałego oświecenia, zgodnego z prawdziwą Dharmą, można zyskać miano buddy. Budda, którego ciało stanowi prawdziwa Dharma (Dharmakaja), jest tym, który konkretnie ujawnia absolutną prawdę.

Dlaczego Budda jest w stanie osiągnąć pełne oświecenie? To dlatego, że dysponuje nieskazitelną mądrością, wolną od ułomności i poza wszelkimi strapieniami i skalaniami. Skoro Budda odznacza się najczystszą mądrością, urzeczywistniana przez niego prawdziwa Dharma jest też najczystsza. Nazywana jest „najczystszym Dharmadhatu”6, co jest tożsame z Dharmakają. Prawdziwa Dharma jest wszechobecna i ani nie ubywa jej w wyniku pomieszania, ani nie przybywa w wyniku oświecenia. Czysta mądrość, która stanowi samą siłę życiową Buddy, nazywana jest żywotną mądrością. Zjednoczenie Dharmakai z tą żywotną mądrością to właśnie Budda. Oto analogia: Mądrość Buddy przypomina jasny księżyc; prawdziwa Dharma urzeczywistniana przez czystą mądrość jest jak jesienne niebo, na którym jaśnieje ten promienny księżyc. Gdy nie ma chmur, czyste niebo wydaje się szczególnie przejrzyste w jasnym świetle księżyca. W ten sam sposób obdarzony oświeconą i czystą mądrością Budda w pełni urzeczywistnia prawdziwą Dharmę, a prawdziwa Dharma ujawnia się też jasno i wyraźnie w czystej mądrości. Sutra mówi: „Bodhisatwowie są jak nieskazitelny księżyc przemierzający przestrzeń”7. Jeśli tacy są bodhisatwowie, to jakiż musi być Budda!

Gdy Dharmakaja i żywotna mądrość osiągną doskonałość, to osiągnięcie zasługuje na zaufanie i szacunek wszystkich odczuwających istot. Szacunek wyraża się poprzez okazywanie czci. Pokłony i pozdrawianie to cześć okazywana ciałem, wychwalanie cnót Buddy to cześć okazywana słowami, a pełne szacunku zaufanie to cześć okazywana umysłem. Okazujemy cześć na te trzy sposoby, aby dać dowód swego absolutnego zawierzenia Buddzie.

W chwalącym Buddę przydomku „Czczony o Dwóch Doskonałościach” te dwie doskonałości to pomyślność i mądrość. Poza Buddą, również bodhisatwowie odznaczają się wielką pomyślnością i wielką mądrością. Ale pośród mędrców Budda jest niedościgniony. Dlatego właśnie jest Czczonym o Dwóch Doskonałościach. Określenie to można też jednak przetłumaczyć inaczej, gdyż chińskie słowo oznaczające doskonałość może również oznaczać „stopę”. Ponieważ ludzie są zwierzętami dwunożnymi, a Budda jest najszacowniejszym z ludzi, nazywany jest Czcigodnym Dwunożnym. Jak mówi jedna z sutr: „Prawdziwie oświeconym jest Czcigodny Dwunożny, podczas gdy koń jest najdoskonalszym z czworonogów”8.

Buddowie trzech okresów czasu są niezliczeni,
buddów dziesięciu kierunków jest także bez liku.
Przybywszy na ten nieczysty świat z powodu swego współczującego ślubowania,
Budda Siakjamuni zasługuje na naszą cześć.

„Budda” to ogólne określenie wielce oświeconego mędrca. Ktokolwiek jest w stanie w pełni urzeczywistnić prawdziwą Dharmę, jest buddą. Wielu ludzi postanowiło zgłębiać buddyzm i wielu stało się buddami. Biorąc pod uwagę aspekt czasu, w każdym z trzech okresów – przeszłości teraźniejszości i przyszłości – istnieją niezliczeni buddowie. Obecny budda to Budda Siakjamuni, wśród buddów przeszłości byli Budda Kaśjapa, Budda Kanakamuni, Budda Śikhin i Budda Vipaśjin, a przyszłymi buddami będą Budda Maitreja, Budda Rucika i inni. W przeszłości było nieskończenie wiele buddów i tak samo będzie w przyszłości. Biorąc pod uwagę aspekt przestrzeni, w światach dziesięciu kierunków – wschodu, południa, zachodu, północy, południowego wschodu, południowego zachodu, północnego wschodu, północnego zachodu, góry i dołu – również istnieją niezliczeni buddowie. We wszystkich dziesięciu kierunkach istnieją niezliczone światy, a w każdym z nich są buddowie. Na przykład obecnie Budda Akszobhja [Aksobhya] i Budda Uzdrawiania są na wschodzie, Budda Amitabha jest na zachodzie i tak dalej. Buddyści przyjmujący schronienie w Trzech Skarbach powinni przyjmować je w buddach trzech okresów czasu i dziesięciu kierunków.

Jednak z naszego punktu widzenia, jako mieszkańców tego świata, na szczególne zaufanie i cześć zasługuje nasz pierwotny nauczyciel, Budda Siakjamuni. Kiedy Budda Siakjamuni był bodhisatwą, miał wielce współczującą intencję, aby położyć kres cierpieniu i uczynił wielkie ślubowanie, że zniesie wszelkie trudy. Nie chciał odradzać się w Czystej Krainie. Zamiast tego ślubował praktykować i stać się buddą w tym nieczystym świecie, gdyż żyjące tu odczuwające istoty są nieszczęśliwe i pilnie potrzebują pomocy. To wielkie postanowienie – „Jeśli nie zejdę do piekła, aby wybawiać cierpiące istoty, to kto to zrobi?” – zostało przez Buddę Siakjamuniego w pełni zrealizowane. Celem jego pojawienia się w tym złym świecie pięciu nieczystości było to, abyśmy jako cierpiące odczuwające istoty nie zostali sami.

Budda Siakjamuni urodził się w Indiach około dwóch tysięcy pięciuset lat temu. Ponieważ opuścił dom, uprawiał praktyki umysłu i stał się buddą, światło jego nauki przeniknęło do tego ciemnego, pełnego przestępstw i zła świata. Buddyzm w tym świecie pochodzi od Buddy Siakjamuniego – winniśmy mu za to bezgraniczną wdzięczność! Nie tylko my czcimy i wychwalamy wielkość Buddy Siakjamuniego, ale czynią to też wszyscy buddowie dziesięciu kierunków. Jak powiadają sutry: „Wszyscy inni buddowie też wychwalają mnie (Siakjamuniego) za moje niezrównane zasługi i cnoty”...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin