Lindsey Johanna - Porwana narzeczona(1).pdf

(975 KB) Pobierz
643368628 UNPDF
P orwana narzeczona
1
643368628.001.png
Spis treści
Rozdział 1 …................................................................................... 3
Rozdział 2 …................................................................................... 6
Rozdział 3 …................................................................................. 17
Rozdział 4 …................................................................................. 24
Rozdział 5 …................................................................................. 33
Rozdział 6 …................................................................................. 39
Rozdział 7 …................................................................................. 50
Rozdział 8 …................................................................................. 54
Rozdział 9 …................................................................................. 71
Rozdział 10 …............................................................................... 77
Rozdział 11 …............................................................................... 86
Rozdział 12 …............................................................................... 92
Rozdział 13 …............................................................................. 105
Rozdział 14 …............................................................................. 113
Rozdział 15 …............................................................................. 123
Rozdział 16 …............................................................................. 131
Rozdział 17 …............................................................................. 148
Rozdział 18 …............................................................................. 158
Rozdział 19 …............................................................................. 165
Rozdział 20 …............................................................................. 172
Rozdział 21 …............................................................................. 178
Rozdział 22 …............................................................................. 192
Rozdział 23 …............................................................................. 203
Rozdział 24 …............................................................................. 208
Rozdział 25 …............................................................................. 213
Rozdział 26 …............................................................................. 220
Rozdział 27 …............................................................................. 228
Rozdział 28 …............................................................................. 232
Rozdział 29 …............................................................................. 238
Rozdział 30 …............................................................................. 242
Rozdział 31 …............................................................................. 253
Rozdział 32 …............................................................................. 261
Rozdział 33 …............................................................................. 272
Rozdział 34 …............................................................................. 279
Rozdział 35 …............................................................................. 284
Rozdział 36 …............................................................................. 291
2
1
W tym wczesnowiosennym dniu 1883 roku panowała przyjemna,
ciepła pogoda. Delikatny powiew wiatru leciutko poruszał zielonymi liśćmi
dębów okalających podjazd wiodący do dworu Swan Manor. Przed tym
monumentalnym, dwupiętrowym gmachem zatrzymał się otwarty powóz
zaprzężony w dwa eleganckie, siwe konie. Cuganty stały, chrapiąc
niespokojnie.
W budynku Jacob Black przechadzał się nerwowo tam i z powrotem
po salonie urządzonym meblami obitymi złotym brokatem. Spodziewał się,
że Isabella Swan wnet zejdzie na dół. Podjął wreszcie ostateczną decyzję
i koniecznie musiał się z nią zobaczyć.
Niecierpliwił się jednak coraz bardziej, bo nigdy przedtem nie
wystawiała go na tak długą próbę. W końcu przestał przemierzać pokój
i stanął przy oknie, z którego rozciągał się widok na rozległy majątek
Swanów. Odkąd Isabella zaczęła nosić sukienki i modnie upinać włosy –
przynajmniej pół godziny trwało, zanim zechciała go przyjąć.
Jacob zaczął się zastanawiać, co właściwie chciał Isabelli powiedzieć,
kiedy poczuł jej miękkie dłonie na swoich oczach i piersi dotykające pleców.
Zgadnij, kto to – szepnęła mu figlarnie do ucha.
A miał już nadzieję, że zaprzestała tych dziecinnych zabaw! Owszem,
lubił to wtedy, gdy jako dzieci wychowywali się razem. Ale od jakiegoś czasu
jej nadmierna bliskość wywoływała u niego przypływy szaleńczego
pożądania.
Obrócił się i stanął z nią twarzą w twarz. Oczarowała go jej niezwykła
piękność. Miała na sobie obcisłą suknię z ciemnoniebieskiego aksamitu,
z wysokim kołnierzykiem i mankiecikami obramowanymi białą riuszką;
3
blond włosy upięte na czubku głowy spadały kaskadą złocistych loków.
Mógłbyś nie wpatrywać się we mnie tak uporczywie? – rzekła
zaczepnie. – Robisz to coraz częściej i działasz mi na nerwy. Gotowa jestem
pomyśleć, że mam na twarzy brudną plamę albo coś w tym rodzaju!
Wybacz, Izzy! – wyjąkał. – Nie mogę się powstrzymać, tak ostatnio
wypiękniałaś!
Czyżbyś chciał powiedzieć, Jacob, że przedtem byłam brzydka? –
Isabella udała obrażoną.
Ależ skąd, przecież doskonale wiesz, co mam na myśli!
Dobrze już, wybaczam ci – odparła ze śmiechem, kierując się do
otomany obitej złocistym brokatem. – Powiedz mi, dlaczego przyjechałeś tak
wcześnie. Spodziewałam się ciebie dopiero w porze obiadowej, a Johnsy
zauważyła, że wpadłeś tu jak opętaniec!
Jacob poczuł się nieco zakłopotany, gdyż nie przygotował się dobrze
do tej rozmowy i miał trudności z doborem właściwych słów. Wiedział
jednak, że musi coś powiedzieć, zanim całkiem opuści go odwaga.
Izzy, chciałem cię prosić, żebyś wstrzymała się z wyjazdem do
Londynu. Twój brat wróci za dwa miesiące, a wtedy zamierzam poprosić
o twoją rękę. A gdy już będziemy małżeństwem, zabiorę cię potem do
Londynu.
Isabella spojrzała na niego ze zdumieniem.
Jesteś tego pewien, Jacob? – ucięła szorstko. Dostrzegła grymas bólu
na jego chłopięcej twarzy, więc złagodziła ton. W końcu mogła przewidzieć,
że ten dzień musi kiedyś nastąpić. – Przepraszam, może nazbyt ostro ci
odpowiedziałam. Przecież wiem, że nasze rodziny uważają nas za dobraną
parę i może kiedyś rzeczywiście się pobierzemy, ale jeszcze nie teraz. Masz
dopiero osiemnaście lat, a ja siedemnaście, jesteśmy za młodzi na
małżeństwo. Wychowałam się tu, z dala od ludzi, więc mimo że kocham ten
dom, chciałabym najpierw posmakować wielkomiejskiego życia, właśnie
w Londynie. Czy tak ci trudno to zrozumieć?
4
Nie chcąc go zanadto ranić, przerwała i spróbowała innych
argumentów:
Kocham cię, Jacob, ale nie tak, jak tego oczekujesz. Zawsze byliśmy
najlepszymi przyjaciółmi, więc pokochałam cię jak brata.
Nie przerywał, bo wiedział, że nie znosi sprzeciwu, lecz ostatnie słowa
sprawiły mu wyjątkową przykrość.
Daj spokój, Izzy, przecież wiesz, że nie chcę zastępować ci brata.
Kocham cię i pragnę, tak jak mężczyzna pragnie kobiety! – Przysunął się do
niej, wziął za ręce i przyciągnął do siebie. – Pożądam cię bardziej niż
czegokolwiek innego, chcę wziąć cię w ramiona i kochać się z tobą, bo
zawładnęłaś moimi myślami!
Cóż za głupstwa pleciesz, Jacob! Nie chcę słyszeć ani słowa więcej!
Isabella odsunęła się od niego w samą porę, gdyż do salonu wkroczyła
Johnsy, jej stara niania, niosąc herbatę. Nic więc dziwnego, że żadne z nich
nie poruszyło więcej tego tematu. Dla rozładowania napięcia oboje udali się
na długą przejażdżkę konną, a potem w dobrym nastroju zasiedli do
obiadu. Isabella wróciła do swego bezceremonialnego stylu bycia, a Jacob
wykazał dość taktu, by nie wspominać o uczuciach, jakie do niej żywił.
Późnym wieczorem, kiedy Jacob, leżąc w łóżku, rozmyślał
o popołudniu spędzonym w towarzystwie Isabelli, poczuł ogromny niepokój.
Uświadomił sobie bowiem, że jej wyjazd na lato do Londynu – zgodnie
z powziętym planem – gruntownie odmieni życie Isabelli i zniszczy jego.
Wiedział jednak, że w żaden sposób nie zdoła temu przeciwdziałać.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin