Mason David - Cień nad Babilonem.pdf

(1686 KB) Pobierz
David Mason
„Cień nad Babilonem”
David Mason urodził się w 1951 roku.
Po ukończeniu elitarnej szkoły w Eton, wstąpił do równie elitarnej
Gwardii Walijskiej.
W 1974 roku został odkomenderowany jako instruktor do Omanu,
gdzie służył do 1976 roku.
W 1975 odebrał z rąk Sułtana Omanu najwyższe odznaczenie
wojskowe - Medal Odwagi za udział w dwóch niesłychanie ryzykownych
akcjach (podczas jednej z nich uratował siedmiu rannych żołnierzy,
wynosząc ich kolejno z pola minowego w nocy).
Jest uważany za jednego z najlepszych strzelców wyborowych w
Wielkiej Brytanii.
Prawa do ekranizacji Cienia nad Babilonem zostały zakupione przez
wytwórnię MGM za milion dolarów, co jest rekordową sumą w przypadku
debiutu książkowego.
David Mason płynnie mówi po arabsku, niemiecku i francusku.
Jest właścicielem posiadłości w Oxfordshire, gdzie mieszka z żoną i
czworgiem dzieci.
Podziękowania
Rozpocząwszy pracę nad tą książką w marcu 1992 roku szybko
zdałem sobie sprawę, że nie doceniłem ogromu czekającego mnie wysiłku
i że pisanie jej będzie czymś więcej niż tylko ubocznym zajęciem.
Od tamtej pory nie byłem właściwie w stanie zajmować się niczym
innym.
Moi przyjaciele cały czas szczodrze dodawali mi otuchy.
Osoby, którym chciałbym szczególnie podziękować za pomysły,
rady i sugestie, to Tim Nicholas, Jock Tillotson, George Plumptre i mój
brat, Robert Mason.
Ludzie wykonujący papierkową robotę dzielą się na dwie kategorie:
tych, którzy potrafią zawsze utrzymać na biurku porządek i tych, którzy z
jakiegoś powodu zupełnie nie są do tego zdolni.
Niestety, należę zdecydowanie do tej drugiej grupy - i być może
musi już tak pozostać.
Gdyby nie przyszła mi z pomocą Tricia Joyce, a ostatnio Sarah
Nethersole, wiele miesięcy temu zasypałyby mnie sterty nie
posegregowanych dokumentów i pozostawionej bez odpowiedzi
korespondencji.
Jestem im bardzo wdzięczny, a równocześnie przepraszam
najmocniej tych wszystkich, których doprowadzałem zapewne do pasji,
nie mogąc zająć się na czas innymi, wymagającymi mojej decyzji
sprawami.
Pani Hilary Thomas wyszukiwała dla mnie materiały w Londynie, a
James Edwards pomagał przeglądać doniesienia prasowe, radiowe i
telewizyjne, aby nie przeoczyć żadnych istotnych wiadomości.
Nigel Cooper z Arabii Saudyjskiej poświęcił wiele godzin,
zapoznając mnie z realiami tego kraju i wynajdując fakty oraz dane,
których nie znałem.
Rodion Cantacuzene, emerytowany kapitan amerykańskiej
marynarki, był uprzejmy podzielić się ze mną swą wiedzą na temat floty
USA i panujących w niej obyczajów.
Osoby studiujące wnikliwie historię sił morskich Stanów
Zjednoczonych zauważą zapewne, że pozwoliłem sobie na pewną
dowolność w opisie przebiegu służby okrętu USS ”Mis souri”.
Nie uczestniczył on, jak to sugeruję, w wojnie wietnamskiej - a w
roku 1992, w którym rozgrywa się akcja książki, de facto już nie pływał.
Frank Sutton i Sheila Dewart pomogli mi ogromnie w zbieraniu
danych statystycznych, a dr Michael Kenworthy-Browne uzupełnił luki w
mojej wiedzy medycznej.
Derek Cannon wykonał przekład łacińskiej sentencji, której nie
potrafiłem sam przetłumaczyć, chociaż powinienem.
Graham Markham dostarczył wielu użytecznych informacji na temat
kontenerów, a Stan Walker był moim doradcą w sprawach transportu
morskiego.
O ile mi wiadomo, nie istnieje statek o nazwie ”Manatee”.
Jego pierwowzorem była inna jednostka, która rzeczywiście
odbywała wówczas rejs na opisywanej trasie.
Przez wzgląd na kapitana i załogę tego statku ufam, że nie wzbudził
on takiego zainteresowania policji i służb celnych w Mombasie, jak
frachtowiec przedstawiony w książce.
Powieść zawiera też sporo szczegółowych informacji na temat broni
strzeleckiej i balistyki.
Chociaż tematyka ta nie jest mi obca, nie mógłbym pisać o niej z
pełną odpowiedzialnością, gdy by nie współpraca Johna Leightona-
Dysona, a szczególnie Malcolma Coopera, kawalera Orderu Imperium
Brytyjskiego.
Malcolm posiada w tej dziedzinie niezrównaną wiedzę i
doświadczenie.
Jestem mu ogromnie wdzięczny za pomoc.
(Czytelników obawiających się, że publikowanie tak szczegółowych
i potencjalnie niebezpiecznych informacji dowodzi mojej lekkomyślności,
pragnę uspokoić, iż w paru miejscach przytoczyłem celowo niedokładne
dane.)
Dr Dave Sloggett wie zapewne więcej niż którykolwiek z żyjących
współcześnie ludzi na temat satelitów i techniki kosmicznej.
Jego zaangażowanie i entuzjazm były godne podziwu i pragnę mu
ogromnie podziękować za mnóstwo cennych uwag.
Okazał się prawdziwym przyjacielem, umożliwiając mi
dokładniejsze poznanie technicznych zawiłości tej bardzo specjalistycznej
dziedziny wiedzy.
Równocześnie dzięki jego rozległej znajomości tematu uniknąłem
ryzyka ujawnienia tajnych informacji - co inaczej mogłoby się
przypadkiem zdarzyć.
Były jeszcze cztery inne osoby, które okazały mi nieocenioną
pomoc, służąc fachową ekspertyzą w różnych sprawach.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin