NOLe - aspekt technologiczny.pdf

(92 KB) Pobierz
67162903 UNPDF
NOLe – aspekt technologiczny
W roku 1970 przedstawiłem na sympozjum MUFON-u referat „The UFO: Just Beyond the State
of the Art”, który rok później opublikował magazyn Fate, opatrzywszy go tytułem „A Theory of
UFO Flight” („Teoria lotu NOLi”). W owym czasie stałem na czele grupy opracowującej system
podtrzymywania życia w ramach programu stacji kosmicznej Skylab i miałem za sobą pięć lat
badań zjawiska NOLi. Intrygował mnie fakt, że NOLe reprezentowały poziom technologii
nieosiągalny dla człowieka, i chciałem dowiedzieć się na ten temat jak najwięcej.
Jedno z analizowanych przeze mnie zdarzeń, które doprowadziło mnie do wniosku, że mamy w
ich przypadku do czynienia z zaawansowaną technologią, miało miejsce w okolicy St. Peters w
stanie Missouri w roku 1968. Wśród świadków byli dwaj inżynierowie z zakładów lotniczych
McDonnell w Hazelwood wraz z żonami i dziećmi. Szykowali właśnie grilla w letniskowym
domku, kiedy o zachodzie słońca spostrzegli dyskowaty obiekt zbliżający się do opuszczonej
kopalni gliny położonej w odległości około 250 metrów od ich działki w kierunku północnym.
Stracili obiekt z oczu, gdy skrył się w wyrobisku za niewielkim wzgórzem. W miejscu pierwszego
pojawił się po chwili drugi dysk unoszący się na wysokości wierzchołków drzew oraz trzeci, który
unosił się na wysokości około 600 metrów. Każdy z nich świecił własnym światłem, lśnił i
pulsował. W miarę zapadania ciemności światło z jednego dysku odbijało się od pozostałych, co
potwierdzało, że są to odrębne obiekty. Nawet obiekt z wyrobiska oświetlał drzewa i wiszący nad
nim drugi dysk, chociaż z powodu ukształtowania terenu nie było go widać bezpośrednio. Obiekty
odleciały wznosząc się jeden po drugim pionowo ku nocnemu niebu. Poszukiwania przeprowadzone
w dzień nie doprowadziły do odkrycia jakichkolwiek śladów nocnych zdarzeń. Stwierdziłem, że
świadkowie w pełni zasługują na zaufanie i że to zdarzenie charakteryzuje się wysokim stopniem
niezwykłości.
Aby upewnić się, że mamy w przypadku takich obserwacji do czynienia z zaawansowaną
technologią, a nie wytworami wyobraźni oraz błędną interpretacją naturalnych zjawisk, sięgnąłem
do archiwów zawierających dane na temat NOLi. Wyodrębniłem z nich 1000 przypadków
przeanalizowanych przez wiarygodnych, niezależnych badaczy. Spójność występujących w nich
danych wręcz zaskoczyła mnie. W 61 procentach przypadków mamy do czynienia z szybkim lotem,
w 41 procentach występuje niecodzienny bądź chwiejny tor lotu, zaś w 23 procentach zdarzeń
obiekt wisiał przez jakiś czas nieruchomo w powietrzu. 68 procent raportów wymienia niezwykłe
efekty świetlne, zaś w 18 procentach jest mowa o większej liczbie obiektów. Rezultaty tej analizy
zostały omówione podczas sympozjum MUFON-u w roku 1973.
Moje poszukiwanie informacji o przejawach technologii w obserwacjach NOLi wypływało z
pragnienia przeniesienia niektórych zaawansowanych rozwiązań do naszego programu lotów
kosmicznych.
Dowody na występowanie technologii w obserwacjach NOLi
Elementów technologii można się dopatrzyć w następujących cechach NOLi: kształcie,
zachowaniu, oświetleniu oraz efektach wywieranych na otoczenie. Niemal wszystkie raporty
dotyczące NOLi zawierają wzmianki o przynajmniej niektórych spośród tych cech, nie brak także i
takich przypadków, gdzie występują one wszystkie naraz. Dobre omówienie tych cech można
znaleźć w opracowaniu Dona Berlinera Unidentified Flying Objects Briefing Document
(„Dokument wprowadzający do zjawiska Niezidentyfikowanych Obiektów Latających”). Oto kilka
przykładów.
Kształt dysku: Generalnie ludzie uważają, że NOLe, zwane również latającymi talerzami, mają
kształt dysku, ponieważ w wielu wiarygodnych doniesieniach jest mowa o przemierzających nasze
niebo obiektach o takim kształcie. Tymczasem żaden z ziemskich rządów nie dysponuje tak
wyglądającym samolotem. Dlatego każda informacja tego typu wywołuje wrażenie niezwykłości.
W roku 1956 należący do marynarki wojennej czterosilnikowy transportowiec R7V-2 Super
Constellation leciał nad Atlantykiem w kierunku Gander na Nowej Fundlandii. Lecąc na zachód na
wysokości 6000 metrów, pilot zauważył oddalone o jakieś 40 kilometrów skupisko świateł na
wodzie. Kiedy transportowiec nadleciał bliżej i zaczął krążyć nad światłami, te przygasły i w ich
miejscu pojawił się świecący pierścień. Pierścień przybierał coraz większe rozmiary i w końcu
ruszył w stronę samolotu. Tajemniczy obiekt wzniósł się na jego wysokość w ciągu kilku sekund.
Z bliska wyglądał jak gigantyczny dysk. Nieoczekiwanie wytracił szybkość, przechylił się i
minął lewe skrzydło samolotu. Wykonał zwrot i zaczął lecieć równo z transportowcem, będąc
doskonale widocznym dla trzydziestu lotników przebywających na pokładzie wojskowego
samolotu. „Jego kadłub był zdumiewający” – powiedział pilot – „swoją średnicą trzy- lub
czterokrotnie przewyższał rozpiętość skrzydeł naszego samolotu. W środku miał grubość około 30
stóp [9 m], przypominał dwa ustawione jeden na drugim gigantyczne talerze”. Na zewnątrz było na
tyle jasno, że widać było odblask wskazujący, że jego zakrzywiona powierzchnia była wykonana z
połyskliwego metalu.
Kształt kuli: Znane nam kuliste obiekty latające ograniczają się praktycznie do napełnionych
gazem bądź gorącym powietrzem balonów. Kierunek ich lotu uzależniony jest od ruchów
powietrza, zaś czas przebywania w powietrzu zależy od zapasów gazu. Tymczasem doświadczeni
badacze donoszą o obserwacjach kulistych obiektów, które zupełnie zaprzeczają zasadom ruchu
balonów.
Jesienią 1952 roku trzy samoloty pasażerskie oddalone od siebie o 15 minut lotu dostrzegły
równocześnie NOLa. Miejsce obserwacji znajdowało się w odległości około 1000 kilometrów na
południe od Nowego Jorku. Załogi wszystkich trzech maszyn ujrzały nagle przed sobą dużą zieloną
kulę, niezwykle jasną i znacznie większą od Księżyca w pełni.
Jeden z samolotów połączył się drogą radiową z pozostałymi i powiedział:
– Widzicie to?
– Ja widzę! Co to takiego, u diabła?
– My też to widzimy – włączyła się trzecia załoga. – Kto by coś takiego przeoczył?
Trzej piloci oglądali niezwykły widok przez około 45 sekund, w czasie których NOL trwał w
bezruchu.
– Jak myślicie, czy wyminiemy to...? – zapytał jeden z pilotów. – Och! Spójrzcie, jak to
pomknęło!
Jaskrawozielona kula wystrzeliła na zachód z fantastyczną szybkością. Piloci patrzyli, jak oddala
się od nich, lecąc poziomo i stopniowo malejąc.
Kształt walca: Nie znamy pojazdów latających w kształcie walca, gdyż ten kształt kłóci się ze
znanymi nam fundamentalnymi prawami lotu. Kształt walca mają pociski, ale lecą one po
specyficznej trajektorii od startu do momentu uderzenia w cel. Obserwacje walcowatych NOLi
wcale nie należą do rzadkości.
20 września 1949 roku podpułkownik Phillip Kuhl przelatywał w swoim C-45 na północny
wschód od Rome w stanie Nowy Jork, kiedy spostrzegł srebrzysty obiekt w kształcie walca, który
przemieszczał się horyzontalnie, lekko opadając, aż w końcu zniknął w zalegającej na wysokości
2000 metrów warstwie chmur.
Mniej więcej godzinę później lecący w tym samym rejonie samolotem C-47 porucznik W.E.
Archibold dostrzegł obiekt „kształtem i rozmiarami przypominający kadłub myśliwca wykonany z
bliżej nie określonego, srebrzystego materiału”. Obiekt zniknął w cieniu chmury po ostrym
pikowaniu w dół pod kątem 45-60 stopni. Podobne obiekty obserwowano przez kilka następnych
dni.
Kształt trójkąta: Kształt ten jest rozpowszechniony wśród samolotów wojskowych. Jednakże
trójkątne NOLe przewyższają swoimi możliwościami najlepsze odrzutowce świata. Potrafią z
całkowitego bezruchu przejść w ciągu kilku sekund do prędkości ponaddźwiękowej, wykonywać
gwałtowne manewry. Mają różnorodne rozmiary, które wahają się od kilku stóp do wielkości
pięciokrotnie większej od znanych trójkątnych samolotów.
W październiku 1989 roku nad Belgią zaroiło się od trójkątnych NOLi. Belgijska organizacja ds.
badań NOLi, SOBEPS, przeanalizowała ponad 650 obserwacji, w których uczestniczyło 900
świadków. Według oceny badaczy NOLe widziało wtedy ponad 10.000 Belgów. Było wśród nich
ponad 200 funkcjonariuszy i oficerów żandarmerii, a także policjanci, wojskowi i cywilni piloci,
kontrolerzy lotów, meteorolodzy, inżynierowie i fizycy. Większość z nich widziała ciemny
trójkątny obiekt z trzema jasnymi światłami na narożach i czerwonym migającym światłem
pośrodku. Obiekt ten często zawisał nieruchomo na kilka minut, a kiedy ruszał z miejsca, poruszał
się zbyt wolno jak na konwencjonalny samolot. Kiedy indziej potrafił jednak osiągnąć tak wielkie
przyspieszenie, że w ciągu sekundy lub dwóch niknął za horyzontem.
Prędkość: Wielką prędkość lotu, daleko przewyższającą osiągi jakiegokolwiek samolotu,
odnotowały załogi wojskowych i cywilnych samolotów, obserwatorzy naziemni oraz operatorzy
radarów.
Oficjalne pismo rządowe skierowane do dowództwa w Bolling Field w Wszyngtonie streszcza
relacje czterech świadków, którzy lecieli w dwóch samolotach nad stanem Wisconsin w roku 1947.
Podczas tych zdarzeń pogoda była „wyjątkowo dobra”.
Pierwsze doniesienie – czas: godzina 11.45 CST. Pułap, na którym znajdowali się obserwatorzy:
800 stóp [240 m] nad ziemią. Pułap lotu spodka: 4000 stóp [1200 m]. Okres obserwacji: obiekt
spostrzeżono nad Koshkonong w Wiconsin. Obserwowano jego lot z Koshkonong do Elkhorn w
Wisconsin. Odległość 25 mil [40 km] obiekt pokonał w 15 sekund, co daje prędkość 6000 mil na
godzinę [9650 km/h].
Drugie doniesienie – czas: godzina 14.30 CST. Pułap, na którym znajdowali się obserwatorzy –
3500 stóp [1050 m]. Pułap lotu spodka: 2500 stóp [750 m]. Obserwatorzy znajdowali się w East
Troy w Wisconsin. Obserwowany przez nich przelot odbył się na trasie Eagle-Muskego w
Wisconsin. Odległość 22 mil [35 km] obiekt pokonał w czasie 20 sekund, co daje prędkość 3690
mil na godzinę [5940 km/h].
Wyjątkowa zwrotność i zdolność do przyśpieszeń: NOLe często osiągają prędkość kilku
tysięcy mil na godzinę w ciągu kilku sekund. Nawet piloci w specjalnych kombinezonach
przeciwprzeciążeniowych ucierpieliby na skutek działania tak wielkich sił.
12 października 1973 roku w San Antonio w Teksasie zauważono dużego NOLa i telefonicznie
powiadomiono o tym zarząd lotniska. Kontroler lotów ujrzał obiekt o 2.30 nad ranem w odległości
zaledwie mili na zachód od lotniska na wysokości 1000 stóp [300 m]. Obiekt wisiał nieruchomo,
migając światłami, po czym zaczął piąć się w górę, pod wiatr, w kierunku północno-zachodnim.
Radar wieży kontrolnej potwierdził jego pozycję w momencie, gdy do lądowania podchodziły dwa
pasażerskie odrzutowce Boeing 727.
Załoga pierwszego samolotu spostrzegła obiekt będąc na wysokości 3500 stóp [1050 m] i w
odległości 1500 stóp [450 m]. Gdy przelatywali obok niego, obiekt z ogromną szybkością wystrzelił
w górę na wysokość 2000 stóp [600 m]. Załoga drugiego odrzutowca zaobserwowała szybki ruch w
ich kierunku, ale w następnej chwili obiekt z nie mniejszą prędkością opadł w dół. Obserwatorzy
przebywający na ziemi twierdzili, że obiekt szybko zniżył lot, przez chwilę wisiał w miejscu, po
czym pomknął na północny zachód. Każdemu z wykonywanych przez NOLa manewrów
towarzyszyło ogromne przyspieszenie.
Wynurzanie się z wody: Obserwowano NOLe, które znajdowały się pod wodą, a następnie
wzbijały się w powietrze. Pociski wystrzeliwane z łodzi podwodnych również wynurzają się z
wody, odpalają system napędowy i lecą do celu, ale jest to zupełnie inna technika lotu.
10 maja około godziny 20.30 w miejscowości Paphos [Pafos] położonej w południowo-
zachodniej części Cypru grupa osób, wśród których znajdował się między innymi znany brytyjski
naukowiec, zaobserwowała nie zidentyfikowany obiekt, który wzniósł się szybko z poziomu morza
i pomknął gwałtownie ku niebu. Obiekt miał kolisty kształt i emanował silnym światłem.
Obserwatorom wydawało się, że przez krótką chwilę, zanim zniknął im z oczu, kołysał się lekko w
przód i w tył. Podczas tego zdarzenia niebo było bezchmurne i nad tą częścią Cypru nie przelatywał
żaden samolot.
Charakterystyka oświetlenia: NOLe często zwracają na siebie uwagę swoim oświetleniem.
Świadkowie wymieniają jaskrawe oświetlenie, zmiany kolorów związane ze zmianami prędkości,
pełną gamę barw, wydobywające się z obiektu promienie świetlne oraz oświetlanie okolicznych
terenów.
29 grudnia 1980 roku w przypadku Cash-Landrum troje świadków stwierdziło, że ich uwagę
zwróciła najpierw niezwykła jasność obiektu. Kiedy zbliżyli się do niego, zostali oślepieni jego
blaskiem. Według tego, co zeznali, obiekt „roztaczał olśniewającą poświatę... jak płonący las”.
Świecił własnym światłem, które było tak silne, że w jego otoczeniu było tak widno, jak w dzień.
Reakcje zwierząt: Wygląda na to, że zwierzęta wyczuwają obecność NOLa, jeszcze zanim
spostrzegą go ludzie. Nieustraszone psy, które na co dzień zajadle szczekają, w pobliżu NOLa stają
się tchórzliwe i szukają ukrycia. Konie wpadają w panikę i potrafią nawet zrzucić jeźdźca. Krowy
przestają dawać mleko. Wraz z przybyciem NOLa w nocnym lesie milkną natychmiast wszelkie
hałasy i nastaje cisza. Reakcje zwierząt stanowią w połączeniu z obserwacjami ludzi istotny dowód
na technologiczny charakter NOLi.
W czerwcu 1969 roku trzej mężczyźni polowali w nocy na krokodyle z łodzi płynącej po Rio
Pardo w Mato Grosso w Brazylii. Nagle pojawił się duży kolisty NOL, zawisł nad przeciwległym
brzegiem rzeki i ze spodniej części kadłuba wysunął w ich kierunku długą rurę. Mieli wrażenie, że
w ten sposób poddano ich badaniu. Z równowagi wyprowadziła ich jednak najbardziej „straszliwa,
nienaturalna cisza”, jaka zapanowała nagle w tropikalnym lesie, normalnie pełnym odgłosów
nocnego życia. Podczas tego zajścia nie było słychać ani jednej cykady. Wyglądało to tak, jak
gdyby wszystkie dźwięki zostały odcięte za pomocą niewidzialnej osłony.
Efekty elektromagnetyczne: W pobliżu NOLi gasną silniki samochodów osobowych,
ciężarówek i motocykli. Zanika również sygnał radiowy i gasną światła samochodowe, chociaż po
zniknięciu NOLa działają bez zarzutu. NOLe obciążano również winą za przerwy w dostawie prądu
na znacznych obszarach.
Typowy przykład wystąpienia efektów elektromagnetycznych miał miejsce na Tasmanii w
kwietniu 1979 roku. Kierowca taksówki spostrzegł zielone światło z purpurową otoczką unoszące
się nad poboczem drogi. Potem światło przesunęło się bezpośrednio nad taksówkę i zalało swoim
blaskiem jej wnętrze. Silnik auta stracił moc i na minutę przestał działać radiotelefon. Kiedy światło
odleciało, silnik zaczął normalnie pracować i taksówkarz bez problemów dojechał pod wskazany
adres, aby zabrać pasażera.
Efekty fizjologiczne u ludzi: Świadkowie często donoszą o efektach towarzyszących bliskim
spotkaniom z NOLami. Mogą one różnić się między sobą, od odczuwania zmian temperatury lub
występowania ładunków elektrycznych po długotrwałe obrażenia wymagające opieki medycznej. W
roku 1996 udokumentowałem 400 takich przypadków w katalogu efektów fizjologicznych, jakie
były następstwem kontaktu ludzi ze zjawiskiem UFO.
Betty Cash, Vickie Landrum oraz Colby Landrum natknęły się na obiekt wiszący nad drogą w
południowo-wschodnim Teksasie. Obiekt był duży, jasno oświetlony i miał kształt diamentu.
Zatrzymały samochód, tak aby nie padło na nie światło z obiektu. Kiedy w aucie zrobiło się gorąco,
wysiadły. Przez jakieś dziesięć minut przebywały w odległości niecałych 150 stóp [45 m] od
obiektu. Odniosły wówczas cały szereg obrażeń o charakterze termicznym, takich jak poparzenia
skóry, uszkodzenia oczu, pęcherze, biegunka, wymioty, bóle głowy i zawroty głowy. Oprócz
długotrwałych urazów o charakterze termicznym wymienić jeszcze należy wypadanie włosów i
paznokci, częściowy paraliż i nowotwory. Niemal wszystkie z tych efektów są symptomami
kontaktu z promieniowaniem radioaktywnym.
Efekty wywierane na roślinach oraz glebie: Badacz Ted Phillips udokumentował kilka tysięcy
przypadków, w których NOLe pozostawiły wyraźne ślady swojej obecności. Wymienić tutaj można
wypalone i połamane rośliny, wgniecioną lub wysuszoną glebę, znaki oraz koła.
Zdarzenie z 2 listopada 1971 roku, jakie miało miejsce w Delphos w Kansas, stanowi dobry
przykład przypadku, w którym mamy do czynienia z fizycznymi dowodami. Do zdarzenia doszło na
farmie Durela Johnsona. 16-letni Ronald Johnson był najważniejszym świadkiem. Ronald pracował
w zagrodzie dla owiec, kiedy usłyszał jakiś grzechot i zobaczył jaskrawo oświetlony obiekt. Według
jego słów „był on lekko wybrzuszony z wierzchu, miał wybrzuszenie na środku i płaski spód”.
Wisiał pół metra nad ziemią i świecił własnym blaskiem. Chłopiec obserwował razem ze swoim
psem obiekt przez 3 do 5 minut, po czym obiekt wzbił się w górę i przeleciał nad szopą.
Równocześnie wyemitował wysoki dźwięk, co sprawiło, że chłopiec stracił zdolność widzenia.
W wyniku oględzin rodzina znalazła na błotnistym gruncie wewnątrz zagrody krąg o średnicy
2,5 metra. Krąg ten był zupełnie suchy i dopiero po upływie kilku lat w jego obrębie pojawiła się
roślinność.
Obserwacje radarowo-wzrokowe: Każdy cywilny i wojskowy samolot uzależniony jest od
radaru. Ponadto państwa strzegą z pomocą radarów swoich granic przed napaścią. Od czasu do
czasu to właśnie radary wykrywają obecność NOLi. Na przestrzeni lat radar przechodził kolejne
udoskonalenia, ale NOLe wykrywa nadal. Piloci, kontrolerzy lotów, a także inne osoby wiele razy
obserwowali jednocześnie tego samego NOLa. Połączenie obserwacji radarowych z obserwacjami
wzrokowymi stanowi mocne narzędzie w badaniach NOLi.
Specjalne Biuro Bezpieczeństwa Dowództwa Sił Powietrznych Obszaru Północno-Wschodniego
opublikowało kilka raportów poświęconych radarowo-wzrokowym obserwacjom NOLi. Oto jedna z
relacji:
4 czerwca 1955 roku lecący na zachód bombowiec RB-47 nawiązał elektroniczny oraz
wzrokowy kontakt z nieznanym samolotem lub innym obiektem w rejonie Melville Sound. Na
pokładzie RB-47 rozbłysło ostrzegawcze światło, zaś radar wskazywał kontakt w odległości 7000
metrów. Kontakt wzrokowy został nawiązany przez dowódcę załogi, który stwierdził, że obiekt lśni
srebrzystym, metalicznym blaskiem. W momencie dostrzeżenia znajdował się nisko w dole i nieco
na prawo od RB-47. Obiekt utrzymywał tę pozycję przez cały czas, przy czym jego kształt był
niewyraźny z powodu przesłaniających widok smug kondensacyjnych. Obiekt przerwał kontakt
oddalając się z rosnącą prędkością na północ. RB-47 leciał na wysokości 32.000 stóp [9600 m] z
prędkością 0,735 macha. Chociaż dysponujemy filmami z fotokarabinów, są one jednak tak słabej
jakości, że nie można uzyskać z nich wartościowych danych. Kontakt wzrokowy i radarowy
utrzymywano przez 9 minut.
Zdjęcia i nagrania wideo: Świadkowie fotografują NOLe od wielu lat. Teraz, gdy
rozpowszechniły się kamery wideo, świadkowie regularnie rejestrują spotkania z NOLami na
taśmie. Badacz Lee Elders zgromadził w ciągu ostatnich pięciu lat ponad 6000 nagrań
przedstawiających NOLe nad Meksykiem. W zbiorowej obserwacji, która miała miejsce w marcu
1997 roku w Arizonie, nagrania wideo odegrały kluczową rolę w udokumentowaniu tego zdarzenia.
Wspomniane w relacji załogi samolotu RB-47 filmy z fotokarabinów stanowią najważniejszy
brakujący element danych na temat NOLi. Mówimy tutaj o setkach tysięcy ujęć, z których wiele
ukazuje przechwycenie NOLa przez wojskowy samolot. Ani jedna klatka z tych tysięcy filmów nie
została nigdy udostępniona do naukowych analiz, ani zaprezentowana opinii publicznej.
Dowody technologiczne: W tej części mojego opracowania przedstawiłem różnorodność
zjawisk towarzyszących obserwacjom NOLi, w tym przejawy obecności zaawansowanych
Zgłoś jeśli naruszono regulamin