Chah Ajahn - Naprawianie serca.pdf

(237 KB) Pobierz
79232181 UNPDF
79232181.001.png
Naprawianie Serca
Ajahn Chah
W dzisiejszych czasach ludzie poszukują zasług w wielu miejscach1. I zawsze wydają się
zatrzymywać w Wat Ba Pong
2. Jeśli nie zatrzymują
się tam w drodze do celu, czynią to w podróży powrotnej. Wat Ba Pong stało się
przydrożnym przystankiem. Niektórzy ludzie tak się spieszą, że nie mam okazji z nimi
porozmawiać czy choćby ich zobaczyć. Większość z nich szuka zasług. Nie widzę jednak
zbyt wielu, szukających sposobów uniknięcia niewłaściwego postępowania. Ludzie są tak
pochłonięci zdobywaniem zasług, że zapominają o miejscu, w którym je złożą. To tak
jakby chciało się zafarbować brudną, niewypraną szmatę.
Przekaz mnichów jest prosty jak to stwierdzenie, ale dla większości ludzi trudno jest
zastosować te nauki w praktyce. Jest to trudne, ponieważ nie rozumieją. Gdyby rozumieli,
byłoby o wiele łatwiej. Załóżmy, że mamy przed sobą dziurę i coś leży na jej dnie. Każdy,
kto włożyłby rękę do dziury, ale nie dosięgnął dna, powiedziałby, że dziura jest za głęboka.
Setki czy tysiące ludzi wkładających swoje ręce do dziury, powiedziałoby, że jest zbyt
głęboka. Nikt nie powiedziałby, że to jego ręka jest za krótka!
Jest tylu ludzi dążących do zdobycia zasług. Prędzej czy później będą musieli zacząć
szukać sposobu uniknięcia złego postępowania. Jednak niewielu z nich jest tym
zainteresowanych. Nauki Buddy są bardzo zwięzłe, ale większość ludzi mija je, tak jak
przechodzą przez Wat Ba Pong. Dla większości ludzi tym właśnie jest dhamma,
przydrożnym przystankiem.
Zaledwie trzy słowa, nic więcej - Sa
buddów.
Jeśli chcielibyśmy pofarbować kawałek materiału, musielibyśmy go najpierw uprać. Ale
większość ludzi tego nie robi. Bez patrzenia na materiał, zanurzają go od razu w barwniku.
Jeśli materiał jest brudny, farbowanie sprawi, że będzie wyglądać jeszcze gorzej. Pomyśl o
tym. Farbowanie brudnej, starej szmaty – czy będzie ona wyglądać dobrze?
Widzisz? Tego właśnie uczy buddyzm, ale większość ludzi przechodzi obok. Pragną
spełniać dobre uczynki, ale nie chcą porzucić czynienia rzeczy złych. To tak jakby
powiedzieć: „dziura jest za głęboka”. Każdy mówi, że dziura jest za głęboka. Nikt nie mówi,
że to jego ramię jest za krótkie. Musimy powrócić do siebie samych. Według tych nauk
musisz zrobić krok do tyłu i spojrzeć na siebie.
Czasem ludzie wybierają się na poszukiwanie zasług zatłoczonym autobusem. Może nawet
kłócą się w nim, albo są pijani. Zapytaj ich, gdzie jadą, a odpowiedzą, że poszukują zasług.
Pragną ich, ale nie chcą porzucić wad. W ten sposób nigdy nie zdobędą zasług.
Tacy właśnie są ludzie. Musisz spojrzeć bliżej, spojrzeć na siebie. Budda nauczał o
skupieniu i samoświadomości we wszystkich sytuacjach. Niewłaściwe postępowanie
ukazuje się w cielesnych, werbalnych i umysłowych czynnościach. Źródło dobra, zła,
dobrobytu i szkody leży w czynnościach, mowie i myślach. Czy zabrałeś dzisiaj swoje
czynności, mowę i myśli ze sobą? Czy zostawiłeś je w domu? Na to właśnie powinieneś
patrzeć. Nie musisz spoglądać daleko. Popatrz na swoje działania, mowę i myśli. Spójrz,
aby dostrzec, czy twoje postępowanie jest złe czy nie.
Ludzie tak naprawdę nie zwracają na to uwagi. Podobni są do naburmuszonej gospodyni
zmywającej naczynia, tak pochłoniętej naczyniami, że nie zdaje sobie sprawy z tego, że jej
własny umysł jest brudny! Czy widziałeś to kiedyś? Ona widzi tylko naczynia. Patrzy zbyt
daleko, czyż nie? Mogę założyć, że niektórzy z was tego doświadczyli. Ludzie koncentrują
się na zmywaniu naczyń, ale pozwalają, żeby ich umysły stawały się brudne, a to jest to, co
powinno być w centrum ich uwagi. Takie działanie nie jest dobre, zapominają o sobie.
Ponieważ ludzie nie widzą siebie samych, mogą popełnić wiele złych uczynków. Nie patrzą
na swoje umysły. Kiedy chcą zrobić coś złego, najpierw rozglądają się, aby sprawdzić, czy
nikt nie widzi. „Czy mama mnie nie zobaczy?”, „Czy mąż mnie nie zobaczy?”, „Czy dzieci
mnie nie zobaczą?”, „Czy żona mnie nie zobaczy”. Jeśli nikt nie patrzy, wtedy robią, co
zamierzyli. To znieważanie samego siebie. Mówią: nikt nie patrzy, więc szybko kończą,
zanim, ktoś ich zobaczy. A co z nimi? Czy oni nie są „kimś”, kto widzi swoje uczynki?
Widzisz? Ponieważ przeoczają siebie w ten sposób, nigdy nie znajdą tego, co ma
prawdziwą wartość, nie znajdą dhammy. Kiedy spojrzycie na siebie, zobaczycie siebie.
Kiedykolwiek będziecie zamierzali zrobić coś złego, jeśli zobaczycie się w porę, możecie
się zatrzymać. Jeśli chcecie zrobić coś wartościowego, spójrzcie na swój umysł. Jeśli wiesz
jak na siebie spojrzeć, wtedy będziesz wiedział, co jest dobrem i złem, szkodą i korzyścią,
wadą i zaletą. To są rzeczy, o których powinniśmy wiedzieć.
Jeśli nie mówiłbym o tych rzeczach, nie wiedziałbyś o nich. Masz w swoim umyśle żądzę i
iluzję, ale o tym nie wiesz. Nigdy nic nie będziesz wiedział, jeśli zawsze będziesz patrzył na
zewnątrz. To jest problem ludzi, którzy nie patrzą na siebie. Patrząc do wewnątrz,
zobaczysz dobro i zło. Widząc dobroć, możemy wziąć ją do serca i wobec tego
praktykować.
Porzucanie zła, praktykowanie dobra… To jest serce buddyzmu. Sa
czysta.
Gdy to zrozumiemy, osiągamy kusalassupasampada – sprawianie, że umysł staje się
cnotliwy i sprawny. Jeśli umysł jest taki, nie musimy wsiadać do autobusu, krążącego w
poszukiwaniu zasług. Nawet siedząc w domu, możemy je zdobyć. Ale większość ludzi po
prostu idzie szukać zasług po całej okolicy, bez porzucenia swoich wad. Kiedy wracają do
domu z pustymi rękami, wracają do swoich starych, kwaśnych min. Tam zmywają
naczynia z kwaśną miną, skupieni na ich dokładnym umyciu. Ci ludzie nie patrzą, są
daleko od zdobycia zasług.
Możemy wiedzieć to wszystko, ale tak naprawdę nie wiemy, czy znamy wnętrze naszego
umysłu. Buddyzm nie wkracza w nasze serce. Jeśli nasz umysł jest dobry i cnotliwy, jest
szczęśliwy. W naszym sercu jest uśmiech. Ale większość z nas prawie nie znajduje czasu na
uśmiech, czyż nie? Potrafimy się uśmiechać tylko wtedy, kiedy wszystko idzie po naszej
myśli. Szczęście większości ludzi zależy od tego, czy posiadają rzeczy zgodne z ich
upodobaniami. Chcą, żeby wszyscy ludzie na świecie mówili tylko przyjemne rzeczy. Czy
tak właśnie pojmujesz szczęście? Czy to możliwe, żeby wszyscy ludzie mówili tylko
przyjemne rzeczy? Jeśli tak jest, czy kiedykolwiek znajdziesz szczęście?
Aby znaleźć szczęście musimy użyć dhammy. Cokolwiek się wydarzy, czy właściwe rzeczy
czy nie, nie lgnij ślepo do tego. Po prostu zauważ i odłóż. Kiedy umysł jest spokojny, wtedy
możesz się uśmiechać. Z chwilą, gdy stajesz się czemuś przeciwny, umysł „psuje się”.
Wtedy nic nie jest dobre. Sacittapariyodapanam: usunąwszy nieczystości, umysł jest
wolny od trosk… spokojny, życzliwy i cnotliwy. Gdzie umysł promienieje i powstrzymuje
się od złego, tam jest spokój przez cały czas. Pogodny i spokojny umysł jest najlepszym
przykładem osiągnięć ludzkości.
Kiedy inni mówią rzeczy, które nam się podobają, uśmiechamy się. Kiedy mówią coś, co
nam się nie podoba, marszczymy brwi. Jak sprawić, żeby ludzie mówili każdego dnia tylko
miłe rzeczy? Czy to możliwe? Nawet twoje własne dzieci… Czy kiedykolwiek powiedziały
coś, co ci się nie podobało? Czy kiedykolwiek zdenerwowałeś swoich rodziców? Nie tylko
inni ludzie, ale także własny umysł potrafi nas zdenerwować. Czasami rzeczy, o których
myślimy, nie są przyjemne. Co możesz zrobić? Załóżmy, że spacerujesz i nagle wpadasz na
pniak drzewa… Łomot!… „Auć!”… Gdzie jest problem? Kto kogo tak w ogóle kopnął? Kogo
zamierzasz obwiniać? To twoja własna wina. Nawet własny umysł może być dla nas
nieprzyjemny. Jeśli o tym pomyślisz, zobaczysz, że to prawda. Czasem robimy rzeczy,
które nawet nam się nie podobają. Wszystko co możesz powiedzieć, to: „Niech to szlag!”,
nie ma nikogo innego, kogo można by było obwinić.
Zasługa czy łaska w buddyzmie to porzucenia tego, co jest niewłaściwe. Kiedy porzucimy
nieprawość, nie będziemy już źli. Gdzie nie ma stresu, tam jest spokój. Spokojny umysł to
czysty umysł, taki, który nie chowa w sobie żadnych gniewnych myśli, który jest jasny.
Jak możesz oczyścić umysł? Po prostu poprzez wiedzę. Na przykład możesz myśleć:
„Dzisiaj jestem w naprawdę złym nastroju, wszystko na co patrzę, razi mnie, nawet talerze
w kredensie”. Możesz mieć ochotę je porozbijać, każdy z nich. Na cokolwiek patrzysz,
wygląda źle: kurczaki, kaczki, koty i psy… nienawidzisz ich wszystkich. Wszystko co mówi
twój mąż, jest obraźliwe. Nawet patrząc w swój umysł, nie odczuwasz satysfakcji. Co
możesz zrobić w takiej sytuacji? Skąd bierze się to cierpienie? To się nazywa
„nieposiadanie zasług”. W Tajlandii jest takie powiedzenie, że kiedy ktoś umiera, jego
zasługi się kończą. Ale nie o to chodzi. Jest wielu ciągle żywych ludzi, którzy już
wyczerpali swoje zasługi… To ludzie, którzy nie znają zasług. Zły umysł po prostu zbiera
coraz więcej niegodziwości.
Wybranie się w te zasługo-zdobywcze podróże, jest jak budowanie pięknego domu bez
uprzedniego przygotowania gruntu. W niedługim czasie dom się zawali, czyż nie? Projekt
nie był dobry. Teraz musisz spróbować ponownie. Spróbować innego sposobu. Musisz
spojrzeć do swego wnętrza, spojrzeć na niedociągnięcia w twoich czynach, mowie i
myślach. Gdzie indziej masz zamiar praktykować, jeśli nie na swoich czynach, mowie i
myślach? Ludzie gubią się. Chcą praktykować dhammę w miejscach, które wydają im się
spokojne, w lesie lub w Wat Ba Pong. Czy Wat Ba Pong jest spokojne? Niekoniecznie.
Naprawdę spokojnie jest w twoim własnym domu.
Jeśli posiadasz wiedzę, wtedy, gdziekolwiek się znajdziesz, będziesz beztroski. Cały świat
jest doskonały właśnie taki, jaki jest. Wszystkie drzewa w lesie są doskonałe takie, jakie są:
jedne są wysokie, inne niskie, jeszcze inne puste… wszystkie rodzaje. Są po prostu takie,
jakie są. Przez ignorancję wobec ich prawdziwej natury idziemy i narzucamy sobie opinie
na ich temat: „Och, to drzewo jest za niskie! To drzewo jest puste!”. Te drzewa są po
prostu drzewami, są w lepszym położeniu niż my.
Dlatego właśnie mam te wierszyki tutaj na drzewach. Niech drzewa cię uczą. Czy
nauczyłeś się już czegoś od nich? Powinieneś nauczyć się od nich przynajmniej jednej
rzeczy. Jest tyle drzew i każde może cię czegoś nauczyć. Dhamma jest wszędzie, we
wszystkim w Naturze. Powinieneś to zrozumieć. Nie obwiniaj dziury za to, że jest za
głęboka… Odwróć się i spójrz na swoje własne ramię! Jeśli będziesz w stanie to zobaczyć,
będziesz szczęśliwy.
Gdy zdobędziesz zasługi lub cnotę, zachowaj je w swoim umyśle. To jest dla nich najlepsze
miejsce. Zdobywanie zasług tak, jak to zrobiłeś dzisiaj, jest dobre, ale nie jest to najlepsza
droga. Konstruowanie budynków jest dobre, ale nie najlepsze. Przebudowanie twego
własnego umysłu w coś dobrego jest najlepszą drogą. W ten sposób odnajdziesz dobroć,
czy przyjdziesz tutaj, czy zostaniesz w domu. Znajdź tę doskonałość wewnątrz swego
umysłu. Zewnętrzne struktury takie jak ta sala są jak „kora drzewa”, nie są „drewnem”.
Jeśli będziesz posiadał mądrość, wtedy gdziekolwiek spojrzysz, tam będzie dhamma. Jeśli
zabraknie ci mądrości, wtedy nawet dobre rzeczy zamienią się w złe. Skąd pochodzi to
zło? Po prostu z naszych własnych umysłów, właśnie stąd. Spójrz jak ten umysł się
zmienia. Wszystko się zmienia. Mąż i żona radzili sobie dobrze ze sobą nawzajem, potrafili
ze sobą rozmawiać. Ale przychodzi dzień, kiedy ich nastrój psuje się, a wszystko, co mówi
współmałżonek, wydaje się być obraźliwe. Umysł „zepsuł się”, znów się zmienił. Tak
Zgłoś jeśli naruszono regulamin